Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

The Legend of Zelda Ocarina of Time 3D

Moja pierwsza Zelda w zyciu. O serii slyszalem duzo dobrego i wlasnie miedzy innymi dla niej kupilem nareszcie 3DSa. Efekt 3D dodaje grze duuuuuzo soczystosci i gra wyglada po prostu przeslicznie. Od samego poczatku Ocariny mialem uczucie jakbym uczestniczyl w wielkiej przygodzie. Gra oferuje w miare duzo swobody jezeli chodzi o eksploracje. Do odwiedzonych juz wczesniej lokacji mozemy wracac a nawet musimy wraz z nowo zdobytymi przedmiotami, czy mocami, ktore otwieraja przed nami nowe sciezki. Gra nie wybacza. Nie mam na mysli bezlitosnego systemu walki - gra daje w kosc pod wzgledem 'zagadek'. Wlasciwie to kazda swiatynia jaka odwiedzamy w grze (w wiadomym celu, ktorego nie chce zdradzac tym co nie grali a maja zamiar) to jedna gigantyczna zagadka do rozwiazania. Potyczki z bossami nie sa bardzo wymagajace pod wzgledem manualnym ale potrafia wybrzuszyc zylke na czole od intensywnego myslenia jakby tu chama ubic. Jedyne zastrzezenie jakie mam to kilka momentow gdzie gra wymaga od nas domyslenia sie niemozliwego - zero jakiegokolwiek hinta co musimy w danym pomieszczeniu zrobic. Szkoda, ze z gra nie mialem stycznosci nigdy wczesniej ale z drugiej strony dzieki temu moglem nacieszyc oczy edycja 3D. W kolejce juz czeka Zelda Phantom Hourglass i Spirit Tracks.

Odnośnik do komentarza

Cathriene - na obecnej (właściwie na zeszłej) generacji bardzo brakowało mi japońskich gier. Do tego, mało który developer eksperymentował z gameplayem w dużych produkcjach. I tu pojawiła się Cathriene. W sumie byłem całkiem nahypeowany. Grę zacząłem już jakiś czas temu ale z różnych powodów przeszedłem tylko pierwszy labirynt (lub dwa).

Szczerze powiedziawszy liczyłem na coś bardziej w stylu Persony albo innego SMT. W sumie ciężka atmosfera jest zachowana ale ta gra to zupełnie coś innego. Po pierwsze czujesz się jakbyś brał udział bezpośrednio w anime, a to wszystko przez sposób narracji całej przygody. Po drugie gameplay to tak na prawdę jedne wielkie puzzle i to na czas.

Gra ma mocne momenty jeżeli chodzi o opowiadaną historię. Na prawdę można się wczuć w losy Vincenta. Nie będę pisał o czym jest bo to lepiej sprawdzić samemu ale jedno jest pewne przez całą historię nie raz zmieniłem zdanie co do dalszych wyborów moralnych. Nie raz też tak się wczułem, że aż sam byłem zaskoczony, że gra może takie emocje wywołać. Na prawdę przerywniki i dialogi są bardzo dobrze napisane (z małymi wyjątkami gdzie łapałem się za głową z powodu naiwności całej sytuacji ale można sobie to tłumaczyć "japońskością" produkcji). Co ciekawe scenariusz tej gry jest bardzo zachodni, bez standardowej ilości naleciałości japońskich jak to zazwyczaj bywa w grach stamtąd, które skupiają się na opowiadanych zdarzeniach.

Podczas gry dokonuje się pewnych wyborów moralnych - jest do tego wskaźnik, tyle że np gdy cały czas kierujesz strzałkę wskaźnika na określoną ścieżkę jedna inna odpowiedź potrafi doprowadzić do wyzerowania wskazań. Moim zdaniem to trochę bez sensu bo bez przerwy trzeba zaczynać od neutralnego wyboru - tak na prawdę nie zawsze jest jasne co sprawi, że wskazówka poleci w jedna bądź drugą stronę. Co najgorsze od któregoś momentu gry moje wybory zaczęły się ukierunkowywać do jednego rozwiązania, na końcu byłem już przekonany, że gra podąży w wybranym przeze mnie kierunku- tak się nie stało. Mam wrażenie, że ostatni wybór o wszystkim zadecydował (na co nic nie skazywało bo strzałkę wskaźnik miałem po jednej stronie, do tego ukierunkowywałem wszystko do jednego rozwiązania). Dostałem zakończenie najlepsze ze wszystkich dostępnych ale nie takiego się spodziewałem po tym jak prowadziłem rozgrywkę i nigdy bym nie przewidział, że moje wybory do tego zmierzały bo serio chciałem osiągnąć odwrotny rezultat.

 

Vincent został demonem zamiast hajtnąć się z Katariną

No cóż...

Jeżeli chodzi o elementy gameplayu, to jest on podzielony na dwa etapy - puzzle i pogawędki (przy alko) w pubie. Gadki w pubie niczym się nie wyróżniają, po prostu jest to ileś tam (dobrych) dialogów dzięki, którym poznajemy bliżej bohaterów (i tych pobocznych też) oraz cały świat przedstawiony. Dodatkowo przez odpisywanie na smsy można wpływać na przyszły przebieg gameplayu. I jeszcze ciekawostka - opłaca się kończyć drinki bo można się dowiedzieć kilku nteresujących rzeczy o alkoholach (oczywiście wzmianki o najbardziej zapijaczonych narodzie - Polakach, nie mogło zabraknąć ;)). Natomiast same puzzle, a właściwie labirynt z klocków, są bardzo ciekawe. Może i nie wygląda to zachęcająco na screenach albo filmikach ale daje masę radości. Plus niektóre momenty są trudne - dlatego w przeciwieństwie do dzisiejszych gier polecam pierwsze podejście na niższym poziomie trudności, normal powinien dostarczyć w miarę ok wyzwanie. Same rozwiązywanie labiryntu stawia wyzwanie szarym komórkom, czasem serio trzeba się nakombinować (bez obaw w ciągu gry są opcjonalnie pokazywane przykładowe techniki jak sobie radzić w różnych sytuacjach), mimo to i tak grę skończyłem mając max ilość retry (poduszek). Sama zabawa (jakby ktoś nie wiedział) polega na przesuwaniu klocków tak żeby zrobić sobie przejście na sam szczyt ale w tym samym czasie część z klocków poniżej zostaje zniszczona i musimy się spieszyć. Dodatkowym twistem są "bossowie", którzy na różne sposoby nam utrudniają przejście (np niszcząc klocki). Tutaj mam pewne zastrzeżenia, kamera przy niektórych etapach z bossami tak wariowała, że czasem nie wiedziałem co się dzieje. Kamera latała to w przód to w tył (plus chaos spowodowany ich atakami zalatywał sztucznym utrudnianiem), rozumiem, że to był zabieg po to żeby lepiej pokazać co stwór robi i do jakiego ataku się szykuje ale często bardzo mi to przeszkadzało i postać niekoniecznie robiła to co powinna (np podczas ostatniej rozgrywki, oddalanie kamery tak, że nic nie widziałem powodowało śmierć bo Vincent zmieniał kierunek gdy w tym samym czasie nieopatrzenie kliknąłem akcję). No cóż gra nie jest idealna.

A, i niektóre stwory były serio obrzydliwe... na prawdę pokręcone. Z resztą cała gra to nieźle zakręcona produkcja. Z chęcią zagrałbym w sequel ale raczej nie ma na to szans. Wiec ... PERSONO przybywaj! :D

Plusy

- gameplay

- historia

- stawia wyzwanie

- oryginalna i ciekawa

 

Minusy

- kamera podczas niektórych walk z bossami

- głupotki w opowiadanej historii

(wybory moralne w moim przypadku nie zdziałały)

 

bardzo dobra gra z minusem

-8/10

Odnośnik do komentarza

Skończyłem Uncharted 2. Było tak, jak niemal każdy pisał : gra o wiele lepsza od poprzedniczki, mimo, że trzon rozgrywki jest właściwie niezmieniony. Grafika na duży plus (choć obok obszarów w wyglądających rewelacyjnie, są miejsca przeciętne, jak końcówka), muzyka również (jednym z minusów U1 dla mnie była za duża cisza), ciekawsza historia i więcej interakcji z postaciami, szkoda tylko, że prawie nie ma Sulliego, za to Chloe ani piękna, ani specjalnie ciekawa, dziwię się podnietom, jakie towarzyszyły tej postaci w czasie premiery. Inna sprawa, że główni źli tacy sobie, no i znowu, jak w jedynce, naciągane

wprowadzenie nadprzyrodzonych przeciwników, nie bawią mnie zagrywki typu "mamy koniec gry to wpakujmy walki z wrogami mającymi po 400 % hp i rzućmy częściej ciężką broń"

. Ogólnie gra jak dla mnie słabuje przy końcówce, ale mniejsza z tym. Piękne i przede wszystkim zróżnicowane scenerie, humor i ogólny fun (Drake to fajna postać, po prostu), większa frajda ze strzelania itd. Do tego dodać bardzo fajny (choć momentami wkur.wiający) tryb multi, który mocno przedłuża żywotność, zresztą na PS3 nie ma za bardzo alternatywy w podobnym gatunku.

Tak czy siak, gra jako całościowe "przeżycie" jest świetna, ośmieszany już wielokrotnie cinematic experience, czy ktoś tego chce czy nie, zapewnia pozytywne emocje i frajdę, a o to chyba chodzi. Na normalu, zbierając jakieś 70 % skarbów, skończyłem w 13 h, także całkiem spoko wynik.

P.S. singiel U2 > singiel Gearsów 1 (w dwójkę nie grałem). O multi nie mówię, w GoW grałem tylko na split screenie w Hordę (notabene, zayebiste).

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Po miesiącu w końcu skończyłem Remember me, ta gra mnie tak wynudziła że ja nawet nie.Schematyczność do bólu przez wszystkie 8 chapterów,bohaterowie których imion nie pamiętam ale byli wkurzający,szczególnie główna bohaterka.Niestety już tak mam że jak zaczne gre to raczej ją kończę :/

Na plus na pewno stylistyka miasta i ogólnie historia świata w tej grze mi się podobały,fabuła to nic specjalnego ale ujdzie,i motywy z mixowaniem wspomnień dawały rade.

Ta gra to zwykły średniak a nawet gorzej.Nie polecam.

Odnośnik do komentarza

Crysis 3 (X360)

Początek to było takie małe deja vu, z kolei jak już gra zaczęła robić się ciekawa okazało się, że to już koniec. W tej części (i poprzedniej) brakowało rozległych terenów z jedynki. Dodatkowo trójka zrobiła krok do tyłu, przez co miałem wrażenie, że rozgrywka jest diabelnie płytka, nie wspominając o AI przeciwników (tutaj plus dla jedynki). Złego słowa nie można powiedzieć natomiast o oprawie graficznej, pomimo już dosyć starej platformy silnik ciągle pokazuje pazury, wydaje mi się też, że tutaj jest mniej wyskakujących obiektów niż w C2. Muzyka też nie nuży, bardzo dobrze dobrana do akcji na ekranie.

Próbowałem też trochę pograć w multi, ale widać, że na polu walki zostali sami weterani, przez co ja - ewidentny noob - w większości meczy nie miałem praktycznie żadnych szans z nieodblokowanym sprzętem, co jednak nie zraziło mnie do rozegrania chociaż tych kilku.

 

Naprawdę ciężko mi ocenić ten tytuł, jeżeli ktoś grał w dwójkę i ją polubił, polubi też cześć ostatnią, zwłaszcza że stanowi ona kontynuację i zakończenie całej historii. Jedynkę z czystym sumieniem można potraktować jako oddzielną opowieść.

Odnośnik do komentarza

Driver : San Francisco

 

Czaiłem się na tę grę odkąd tylko pamiętam ale zawsze było mi z nią nie po drodze. Jednak w momencie gdy na PSS pojawiła się styczniowa wyprzedaż, to nie mogłem się już oprzeć zakupowi. Jak wrażenia? MOC!! Szok, za 19 zeta zagrałem w jednego z najlepszych ©arcade'ów ever. 60 klateczek na sekundę, masa ciekawych fur, od groma rzeczy do zrobienia, otwarty świat, fuck - nawet fabuła jest fajna. Model jazdy jest super i świetnie zróżnicowano wrażenia jazdy zależnie od pojazdu jakim się poruszamy. Inaczej jeździ i trzyma się drogi Lambo, a inaczej muscle car typu Doge Charger. No i cały ten shift czyli możliwość przeskakiwania do dowolnego auta w świecie gry. GENIALNE rozwiązanie i świetny element gameplayu. Moment w którym zrozumiałem, że zamiast ścigać jakiegoś bandziora, mogę po prostu wskoczyć w skórę nadjeżdżającego TIRa i yebnąć czołówkę uciekającemu wrogowi, sprawił, że z miejsca zakochałem się w tej produkcji. Wypasiona gierca, kto się wahał przed zakupem tak jak ja, powinien natychmiast zaopatrzyć się w kopię D:SF. Aha! Jest jeszcze multi ale na razie nic o nim nie wiem, bo gra jest stara i serwery świecą pustkami.  

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Crysis 3 (X360)

Naprawdę ciężko mi ocenić ten tytuł, jeżeli ktoś grał w dwójkę i ją polubił, polubi też cześć ostatnią, zwłaszcza że stanowi ona kontynuację i zakończenie całej historii.

Nie zgadzam się. Dwójkę przeszedłem całą z wypiekami na twarzy, trójka to gniot jakich mało. C3 popełnia tyle game desingerskich błędów, że chyba grałem tylko dla grafy =/ Dwójeczka była dobra

Edytowane przez Dahaka
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Resident Evil (Wii) - w pierwszego RE miałem okazje pograć trochę u znajomego baaaardzo dawno temu, więc w sumie mało co z niego pamiętałem. Odpalenie wersji dedykowanej Wii było więc jak zderzenie ze ścianą w kwestii archaizmów gameplayu. Przez pierwszą godzinę zginąłem 3 razy i musiałem przygodę zaczynać praktycznie od początku. Do tego wybrałem grę Chrisem który posiada tylko 6 slotów na ekwipunek i w pewnym momencie okazało się że już nic nie mogę podnieść, a akurat przydałyby mi się naboje bo miałem pusty pistolet. Myślałem że po ich podniesieniu automatycznie połączy mi je z pustą bronią, ale nie, nie ma tak łatwo xD. Pozostało wymijanie zombiaków ucieczką. No normalnie przez głowę przeszła mi nawet myśl ze zrobiłem najgorszy zakup od dłuższego czasu i po co ja się męczę z tym tytułem. Ale grałem  dalej i w końcu dotarłem do upragnionej skrzyni do przechowywania przedmiotów. Jednak im dłużej zagłębiałem się w zwiedzanie willi Spencera tym wady tego tytułu coraz mniej mnie obchodziły, a ogromny backtracking również stał się znośny (no bo przecież po znalezieniu każdorazowo klucza trzeba było obiec wszystkie zamknięte drzwi). Klimat RE po prostu robił swoje.

Wszystkie te wady wymienione powyżej wynikają z tego że kiedyś gry były inne, i za gnoja nie zwracało się uwagi na te rzeczy lub przyjmowało się ze tak musi być. A obecnie człowiek przyzwyczaił się do tego że gierki są proste, łatwe, przyjemne oraz coraz bardziej upraszczane. Zdrowie regeneruje się samo, naboje zbierają się samoczynnie, checkpoint na każdym rogu a backtracking to wada od razu do ukrzyżowania tytułu.

Ale wracając do Residenta, jak już mówiłem im dalej w las tym coraz lepiej, a wszystkie archaizmy schodzą na dalszy plan. Tytuł nadal potrafi przestraszyć czy to poprzez niepokojącą muzykę czy też wyskakujące nagle przez okno czy też z innego miejsca paskudztwa. No i nigdy nie wiadomo co kryje się za otwieranymi drzwiami. Fabuła to raczej drugorzędna rzecz, głównie poznawana poprzez znajdowane dzienniki i notatki. Na plus także należy uznać zagadki, choć nie są szczególnie wymagające (no może oprócz jednej). Podsumowując Resident Evil to nadal gra która wzbudza niepokój, szczególnie grając nocą, wystarczy tylko olać panujące w niej archaizmy. Warto znać.

8/10

Odnośnik do komentarza

Mirror's Edge

 

Bardzo fajna gra.

 

Wizualnie: Niesamowicie podobała mi się ascetyczność gry. Może w przypadku tego typu rozrywki nie powinien to być plus, ale sterylna biel świata przeplatana paroma intensywnymi kolorami była strzałem w dziesiątkę. W dodatku wpisanym w mechanikę gry, bo na poziomie Normal czerwonym kolorem są zaznaczone "podpowiedzi". Poza tym, kiedy biegłam nie rozpraszała mnie mnogość barw i szczegółów. Z drugiej strony, bardzo podobały mi się textury. Może to i głupie, ale nawet mało znaczące rury wyglądały sensownie ;) No i na koniec kwestia filmików między chapterami. Bardzo podobał mi się ich styl.

 

Muzyka: Bardzo dobrze dopasowana do gry. Dodatkowo nie narzucała się i sprawdzała się jako element tła. Przyspieszała we właściwych momentach, spory plus dla dynamiki.

 

Fabuła:  Bardzo prosta, niby ze zwrotami akcji ale na zasadzie "I saw that coming". Mimo wszystko dosyć spójna. Zakończenie mi się podobało. "You can't live on the edge all your life, Faith. Sooner or later, you have to jump." Super scena :)

 

Grywalność: Bardzo duża. Gra wciąga, miałam momenty kiedy miałam ochotę cisnąć kontrolerem w telewizor, wyłączałam grę po czym wracałam po 10 minutach po więcej. Już od dawna nie grałam w tytuł, który warto było przechodzić drugi raz. Mirror's Edge jest dosyć krótkie (za pierwszym razem przeszłam w dwa dni), ale po zakończeniu gry jest co robić. Fajna gierka na calaka. Doskonalenie się w tych wszystkich skokach, wallrunach itd. daje mnóstwo frajdy.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Bioshock Infinite - całkiem rewelacyjna pozycja wyszła, przynajmniej ze strony fabularnej. Gameplayowo, niestety, mocno średnio - ciągniecie po sznurze, bezpłciowa wymiana ognia z równie bezpłciowym "bestiariuszem", plazmidy/pukawki to oczywiście w większości wariacje wyposażenia z poprzednich części. Powiem więcej, do momentu dotarcia do elizabeth męczyłem się niesamowicie, walcząc ze sobą by nie skasować tego tytułu z dysku. Wytrwałem, odwiedziłem fantastycznie przygotowane designersko/graficznie lokacje i uświadczyłem jednego z najbardziej popier.dolonych zakończeń jakie widziałem w grach, chyba aż do przesady by brać je jako plus.
W sumie tak wypisuje w większości wady tego tytułu, a grało mi się świetnie, nie mogąc się oderwać od poznania prawdy o Columbii. Naprawdę pokłony dla teamu za wymyślenie tak świetnych miejscówek jak Rapture czy właśnie Columbia i nie mogę się doczekać ich kolejnego dzieła, jednak tym razem osadzonego w dalekiej przyszłości, chcieć bardzo. Musze tez wspomnieć o Elizabeth, chyba najfajniejszej damskiej personie jaką uświadczyłem w grach. Słodziutkie minki i zachowanie, lof lof. Ogólnie jest świetnie, bardzo chętnie przejdę tę grę raz jeszcze by rozwiać swoje wątpliwości fabularne. B:I może nie tak genialne jak "jedynka", głównie dostaje się za rozgrywkę, ale świat i fabuła mocno nadrabiają.


E: Zapomniałbym wspomnieć - jestem bardzo mocno rozczarowany oprawą dźwiękową. Nie trzyma to w jakikolwiek sposób poziomu poprzedników. Do tego słaba fizyka i bardzoo znikomy wpływ na otoczenie. Kolejny duży krok wstecz dla serii. Wielka szkoda.

Polecam ten filmik - lekkie porównanie różnych wersji gry Bioshocka z finalną wersją:

 

Edytowane przez XM.
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość mate5

Nie właśnie, jakiś czas temu ale ukończyłem UMK 3 z juggernaut hack. Ostatnia drabinka to z 7 rund wytrzymałościowych (2 lub 3 przeciwników naraz) + very hard + motaro i shao kahn na końcu. Nigdy po przejściu gry nie byłem bardziej "spełniony".

Edytowane przez mate5
Odnośnik do komentarza

Skończyłem Metro LL.Wspaniała gra,idealna długość i gameplay który nie nuży i jest dość bogaty jak na fps'a z 2013 roku.Klimat miażdży,przebijanie się przez pajęczyny z zaparowaną maską i zapalniczką w ręce GOTY :D

Aż mi wstyd że gram dopiero teraz gdy jest w ps+ zamieniam się w sony cebule :/

Odnośnik do komentarza

Sleeping Dogs. Gra trochę drewniana i jeśli chodzi o gameplay (szczególnie model jazdy) jak i o animacje ( bieg) tak fabuła jak i klimacik jest naprawdę zacny. Historia wciągnęła mnie bardziej niż ta w GTA V, przez co bawiłem się przednio, nie zwracając uwagi na wcześniej wymienione ułomności tej gry.

Edytowane przez MYSZa7
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Mirror's Edge - świetna gra. Uwielbiam tego typu grywalne, skillowe produkcje. Wszystko jest tam dobre, każdy element (oprócz długości - to pierwsza gra, którą przeszedłem 2 razy na hard w ciągu w 1 dzień :D - tak tak trofea). Już zacieram rączki na time triale i speedruny. Mega satysfakcjonująca zabawa.

Odnośnik do komentarza

The Banner Saga - w ogóle nie słyszałem o tej grze aż do listopada albo grudnia. Nie wiedziałem co to ale spodobał mi się trailer i rysowana grafika więc zacząłem się przyglądać produkcji. Dowiedziałem się, że robią ją ludzie z Bio, Kolejne trailery były bardzo zachęcające.

Sama gierka to turowy RPG, w całości rysowany, ze ścianą tekstu i kilkoma kwestiami mówionymi (5?).

Zaczynając grać nie wiedziałem jak będzie wyglądała kwestia fabularna, a jest to dla mnie 60% wartości w eRPeGach. Okazało się, że jest bardzo dobrze. Historia osadzona jest w fikcyjnej krainie wzorowanej na wikingach, gdzie obok siebie żyją dwie rasy. Świat ma też ciekawą mitologię. Sama fabuła toczy się w okół przygody karawany niosącej tytułowy baner - coś w rodzaju chorągwi i kroniki wydarzeń w jednym. Ogólnie na początku trudno się połapać co jest co, nie było jakiś wyjaśnień co do używanej terminologii (dopiero po chwili zakapowałem kim są ci varlowie o których ciągle mówiono). Sama historia wartko brnie do przodu i jest bardzo zajmująca. Do tego opowieść jest oparta na ciągłych wyborach, które w przeciwieństwie do dzisiejszych RPGów Bio są bardzo nieoczywiste. Nie ma dobrej/zlej drogi, są tylko decyzje, której mają swój wydźwięk w fabule. Niestety gra kończy się w dziwny sposób. Wiadomo, że będzie to trylogia ale końcówka wygląda jakby po prostu skończył im się czas na produkcję.

Rozgrywka składa się z walk i prostego zarządzania karawaną/bohaterami. Jeżeli chodzi o potyczki to już na normalu są wymagające - czasem kończą się nieodwracalną śmiercią jednego z bohaterów, jeżeli akurat on zginie w walce. Każdy Bohater może awansować, rozbudowuje im się statsy i można wyekwipować ich w przedmioty dające bonusy (po 1 na bohatera). Sam system nie jest skomplikowany ale bardzo satysfakcjonujący, a gra go dokładnie wyjaśnia.

Ponadto w trakcie gry zdobywamy punkty "renomy", które są tutejszą walutą. Służą do awansowania postaci i do kupowania przedmiotów oraz zapasów dla karawany. Moim zdaniem to jest najsłabszy element tej gry - ekonomia. Nawet nie chodzi, że tych punktów ciągle brakuje i że trzeba wybierać między rozbudową postaci a zapasami żywności dla karawany. Bardziej chodzi o to, że na prawdę można było to rozwiązać to na inny sposób, tak żeby można było i rozwijać wojowników i utrzymywać karawanę przy życiu, a przy okazji żeby system stawiał wyzwanie. A tak miałem wrażenie niedosytu (nie było szans żeby inwestować w itemki z bonusami - za małe levle postaci bo brakowało punktów, no i nie było "kasy" na kupno)

Oprócz małych niedociągnięć w interfejsie gra jest bardzo ciekawą i wciągającą produkcją, w którą warto zainwestować.

Tak wiem PC... ale chyba wyjdzie też na konsole

 

Plusy

- kreska / grafika

- fabuła

- wybory

- ciekawi bohaterowie i świat

- system walki

 

Minusy

- ekonomia w grze

- drobne niedoróbki

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Canis Canem Edit (Bully w US) - gre odkrylem dopiero niedawno bo pod koniec zeszlego roku, gralem caly miesiac i ukonczylem.

Sama gra rewelacyjna i bardzo rozbudowana - to w koncu produkcja Rockstar, masa rzeczy do zrobienia, ciekawa fabula i bardzo dobry gameplay, do tego masa dobrego humoru - calosc bardzo dobrze zrealizowana z dobrze podlozonymi glosami, fajnymi przerywnikami i odpowiednim, szkolnym, lobuziarskim klimatem.

Przejscie zajelo mi 21 godzin, gre ukonczylem w 85%, staralem sie robic rozne dodatkowe rzeczy, grac w minigierki - a musze przyznac, ze jest tego bardzo duzo - wyscigi na rowerach, go-kartach, automaty z grami, misje typu koszenie trawy czy paperboy. Gralem na Playstation 2 i widac, ze to jedna z ostatnich gier tej konsoli bo wycisneli ze sprzetu sporo, animacja troche nie wyrabia i klatkuje, ale wszystko wyglada bardzo dobrze.

 

Nie obylo sie bez bledow i najgorsza jest chyba praca kamery, postacie potrafia cie czasami gdzies zaczepic lub zawiesic.

Szkoda byloby przegapic taka gre, jesli ktos jakims cudem nie gral to polecam !

 

Z przekonaniem moge wystawic grze daje grze 9/10, troche dziwne, ze nie ukazala sie jeszcze kolejna czesc, chcialbym zobaczyc jakas kontynuacje szkolnych przygod Jimmiego Hopkinsa.

 

Plusy:
- Szkolny, lobuziarski klimat

- humor

- glowny bohater i wiele ciekawych postaci pobocznych

- duzo dodatkow takich jak minigierki i misje poboczne, znajdzki

- gra jest dluga (przeszedlem w 21h)

- muzyka

 

Minusy:
- dlaczego jeszcze nie ma kontynuacji ?

- spadki animacji

- praca kamery

 

EDIT:
Zapomnialem dodac, ze spodobala mi sie jeszcze oprawa muzyczna - nie sa to zadne licencjonowane kawalki jak w przypadku GTA, ale podczas rozgrywki przyjemnie sie ich slucha.

Edytowane przez saptis
  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Brothers: A Tale of Two Sons

 

Piękna gra, piękna historia, to jeden z tych tytułów, gdzie przy napisach końcowych ciesze się, że jestem graczem. Gameplay jest oryginalny, w końcu jakiś powiew świeżości, wprawdzie nie ma tu zagadek, ale współpraca między braćmi w niektórych momentach jest fajnie rozwiązana. Lokacje to kolejny plus, bo są klimatyczne i ciągle otrzymujemy coś nowego, nie ma czasu na znużenie. Historia to chyba najmocniejszy punkt tej gry, a samą końcówkę będę pamiętał tak mocno jak tą w MGS3 czy ICO.

 

Mam nadzieję, że gra kiedyś trafi do PS+ i osoby niezdecydowane lub nie mające pojęcia o tym tytule sprawdzą go z ciekawości. Zdecydowanie jedna z lepszych gier cyfrowej dystrybucji i zdecydowane top 10 jeśli chodzi o odchodzącą generacji. Jest krótko, ale przygoda na najwyższym, zapadającym w pamięć poziomie, nie żałuje ani złotówki i oby więcej tak ambitnych gier.

Odnośnik do komentarza

Painkiller hell and damnation w wersji na ps3.

Wreszcie tytuł, ktory chciało mi się ukończyć. Mimo, iz to odgrzewany w hd klasyk czuć super pomysł na niezobowiązującą młockę. Sporo wykręconych kreatur masowo podązających pod lufę jeszcze bardziej wykręconych giwer. Fajny design miejscowek , szczegolnie lunapark i sierociniec. Ogolnie ciekawa pozycja, jak ktos nie zetknał się wczesniej z painkillerem.

8+ /10 bo daje radę lata po premierze oryginału.

Odnośnik do komentarza

The Legend of Zelda: A Link Between Worlds

 

Ah coz za gra, COZ ZA GRA! Ta grafika, ta animacja plynna, ten gameplay, ta MUZYKA! TEN FUN! TA WOLNOSC I SWOBODA! Wymasterowalem ja od reki, nie nuzylem sie ani troche, wrecz przeciwnie, chcialem wiecej i wiecej! Jedyne czego nie zrobilem i chyba nie zrobie, to nabic 999 sekund przy unikaniu kurczakow, chyba nie mam tyle nerwow jednak.  Genialna gra, genialna Zelda, bawilem sie przednio, duzo bardziej niz przy jakiejkolwiek innej odslonie. Gralo sie przecudownie, brak prowadzenia gracza za raczke, otwartosc swiata, wypozyczalnia sprzetu, ukryte itemy pomocnicze naprawde zrobily serii dobrze, oby podobne patenty na stale weszly do Zeldy. Nie bede sie rozpisywal, bo kazdy wie jak genialna ta gra jest. Minusy? Dlugosc, to na pewno. I w sumie... to chyba tyle :D No dobra, jeszcze poziom trudnosci, gra byla niezwykle trudna, na miiverse wrzucilem screena z iloscia rupee w sumie i ilosci smierci, zgadnijcie ile smierci mialem? ta... 0. 

 

9.5/10 (0.3 za dlugosc, 0.2 za poziom trudnosci)

 

KUPOWAC KTO JESZCZE NIE KUPIL! 

Edytowane przez Rayos
Odnośnik do komentarza

Brothers: A Tale of Two Sons

 

Piękna gra, piękna historia, to jeden z tych tytułów, gdzie przy napisach końcowych ciesze się, że jestem graczem. Gameplay jest oryginalny, w końcu jakiś powiew świeżości, wprawdzie nie ma tu zagadek, ale współpraca między braćmi w niektórych momentach jest fajnie rozwiązana. Lokacje to kolejny plus, bo są klimatyczne i ciągle otrzymujemy coś nowego, nie ma czasu na znużenie. Historia to chyba najmocniejszy punkt tej gry, a samą końcówkę będę pamiętał tak mocno jak tą w MGS3 czy ICO.

 

Mam nadzieję, że gra kiedyś trafi do PS+ i osoby niezdecydowane lub nie mające pojęcia o tym tytule sprawdzą go z ciekawości. Zdecydowanie jedna z lepszych gier cyfrowej dystrybucji i zdecydowane top 10 jeśli chodzi o odchodzącą generacji. Jest krótko, ale przygoda na najwyższym, zapadającym w pamięć poziomie, nie żałuje ani złotówki i oby więcej tak ambitnych gier.

o to to, to samo miałem naskrobać, ale mnie wyprzedziłeś. Gra mi leżała na dysku z mase czasu, ale jak się zebrałem/zebraliśmy to skonczyłem w 2dni

Odnośnik do komentarza

Dust: An Elysian Tale

 

Nie jestem wielkim fanem platformówek, ale muszę przyznać, że Dust AET mnie urzekło. Animacje, postacie, ręcznie rysowane tła, gejmplej, muzyka, elementy rpg, no i sprawnie skonstruowana fabuła, gra jest po prostu piękna. Na wielki plus, że Dust nie posiada żadnych irytujących mnie elementów, nawet grinding sprawia radość.

 

Grę ukończyłem na poziomie 84%, wg licznika zajęło mi to 10,5h, więc tytuł do strasznie krótkich nie należy, zrobienie 100 % to jakieś dodatkowe 2h, ze względu na konieczność zwiedzenia ponownie wszystkich lokacji przed końcem rozgrywki. Przyznam, że odpuściłem sobie, bo sporo rzeczy mam jeszcze do przejścia, a czasu na ulubioną rozrywkę jak zwykle niewiele.

.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...