Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

spoilery to ładujcie w tag spoiler kjprdl :facepalmz:

 

 

takie trudne?

 

nie bedziesz mi mowil jak mam zyc

 

 

 

 

Toy Story 2 (PSX)

 

Bardzo dobra platformówka, chyba jedna z lepszych na licencji filmowej. 10 otwartych poziomów, 5 tokenów do zdobycia kolejno za: znalezienie pięciu znajdziek, pokonanie mini-bossa, jakiś wyścig z czasem, zebranie 50 monet i jeden do znalezienia luzem. Poziomy są przyjemnie skonstruowane, sterowanie solidne i przemyślane, kamera nie ma dałna, muzyczka niezła, grafika niebrzydka. Krótko mówiąc, bardzo solidna robota, aczkolwiek gra jest strasznie krótka.

 

Na + zaliczam brak zyebanego motywu z mario, w którym po zdobyciu gwiazki wywala cie z levelu. Tutaj po zdobyciu tokena zostajesz kulturalnie zapytany, czy chcesz opuścić poziom, czy w nim zostać :banderas: Takie proste, a tak bardzo uprzyjemnia granie.

 

W grze mamy do odkrycia 5 power upow, z którymi potem możemy wracać do poprzednich poziomów i dostać się do wcześniej niedostępnych miejscówek. Oprócz tego 5 bossów, raczej prostych do pokonania, aczkolwiek za dzieciaka sprawiali mi problemy (zresztą, cała gra była dosyć trudna, ale udało mi się ją przejść, co jest świadectwem dobrze zaprojektowanej gierki, bo np takiego gexa nie dawalem rady. A dlaczego? bo mial s(pipi)oną kamere, ktora nawet dzisiaj mi ciezko kontrolowac)

 

Ogólnie polecam, 8+/10 naprawdę przyjemna i dobrze zrobiona gierka bez większych wad (poza długością)

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Super Mario 64- :obama: uffff co za gierka. mimo że początki były ciężkie(przyzwyczajenie się do pada, ogarnięcie ruchów i sztuczek Mario) i myślałem czy nie odpuścić(xD), to jednak gra została wyciągnięta z konsoli dopiero po zdobyciu wszystkich 120 gwiazdek :kaz:. świetny level design(w każdym poziomie jakieś atrakcje, zero nudy), graficzka nawet spoko, mimo że poziomy jakieś takie mocno 'kwadratowe'(ale to pierwszy platformer na N64 to się nie dziwie), fajne muzyczki(ale strasznie ich mało i się powtarzają, w poprzednich mario w jakie grałem też na to narzekałem, obawiam się że to taka 'bolączka' gier z marianem), fajne zadania(chociaż niektóre zadania to jakiś hardkor, pozdrawiam 100 monet w rainbow ride, gra robi nam test czy można dosłownie zwariować przez gre video). dawno nie miałem tak z żadną grą że byłem aż tak zdeterminowany żeby wyciągnąć z niej wszystko. zamek jako hub tez sprawdza się świetnie, znalezienie jakiegos sekretu czy coś w tym stylu, to fajne uczucie :). pod wrażeniem jestem też samego mariana i tego jak jest wysportowany. skoki, podwójne skoki, potrójne skoki, kopnięcia z wyskoku, jakieś rolle, salta, odbijanie się od ścian itd... łapałem się czasem na tym że zamiast iść szukać jakiegoś nowego levelu to spędzałem pół godziny na szlifowaniu skoków itd.

 

gra jest świetna i nie ma co gadać, nawet się nie zestarzała za specjalnie i ogólnie szacunek dla tej gry się należy. zobaczyć to po przesiadce ze snesa w 1996 to musiał być taki szok... jeżeli ktoś jeszcze nie ograł a lubi trójwymiarowe platformery to zapierdalać na e-shop czy skąd tam sie ściąga gry na Wii U i grać :banderas:

 

jedyne do czego mógłbym się przyczepić to kamera, ale po pewnym czasie już pewnie każdy zdoła ją ujarzmić... no i mało muzyki, ale to takie moje widzimisię. tak to wszystko jest w sumie perfekcyjne :). a i jeszcze trochę denerwujące jest to że po smierci wyrzuca nas z levelu, ale bez tego by było chyba za łatwo...

 

polecam jak nie wiem. tylko że jak gracie to postarajcie sie zdobyć wszytsko bo satysfakcja gwarantowana :). aż bym ograł sobie jeszcze raz :D. trzeba ogarnąć jeszcze jakieś inne gry na N64, bo chyba trafiłem do skarbca z grubymi 3d platformerami(które loffciam)

9/10

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

No to jak jesteśmy w temacie...

 

 

... Super Mario 3D World - Pierwsza gra, którą odpaliłem na świeżutkiej Wii U. Oczekiwania były wysokie - w końcu to następne, duże Mario. I niestety jedno z gorszych.

 

Żeby nie było, niższa półka Marianów to dalej niesamowity poziom ogółem. Dopieszczenie, detale, pomysly, to wszystko tu dalej jest. Niemniej gra nie wciągnęła mnie tak bardzo jak Galaxy czy wyżej omawiane 64. Chyba przesadzili z kierunkiem arcade. Za dużo też gwiazdek wymagało stroju kota i nic więcej. I ze względu na specyfikę i kamerę, często nie wiedziałem gdzie wyląduję po skoku. Multiplayer też nie jest specjalnie udany, z wariującą kamerą i rozgrywką, która czasem sama nie wie czy ma być dla 1 gracza czy 2. 

 

Grafika jest przefenomenalna. Klimacik niektórych miejscówek świetny, ale - ponownie przez swą arkejdową specyfikę - nie ma tylu magicznych poziomów jak Galaxy. Muzycznie jest też dobrze - jazzowy posmak soundtracku wyszedł grze na dobrze. Niektóre kawałki dalej sobie słucham na Youtube. Nie wiem czemu, ale bardziej niż w Galaxy irytował mnie system checkpointów w grze. 

 

Dodam jeszcze, że zostało mi kilka bonusowych poziomów. Nie sądzę by zmieniły moją opinię (choć kto wie :P ). W ogóle pierwsze światy były trochę nudne i standardowe. Dopiero potem się rozkręciło. Podobały mi się też onlajnowe patenty (komentarze każdego poziomu hehe).

 

Ogółem gra jest znakomita i często będę do niej wracał bo to sama przyjemność patrzeć na tą wizualną ucztę. Samo poruszanie się Marianem to oczywiście radość, chociaż nie podoba mi się kilka dizajnowych zmian. Long jump jest tak znerfowany, że mnie za każdym razem irytuje. Pomysł z mocniejszym skokiem dopiero po parusekundowym biegu (jak masz ogień pod dupą) to nietrafiony wg mnie pomysł. W ogóle to postępowe zabieranie Marianowi zestawu ruchów z każdą częścią mnie wkurza :P Pamiętacie ile szalonych rzeczy można było zrobić w Mario 64? 

 

9-/10

 

Ninny, zabierz się w końcu za pełnoprawne Mario jak 64 :)

Edytowane przez Figaro
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Przeszedłem Danganronpe 2 I w sumie nie mam zielonego pojęcia co napisać.

 

 

Jedynka była świetna, ba dla mnie to jedna z lepszych gier w jakie grałem, ale to co zrobiła druga część dangi - brak słów  :fsg:

rPMc6rp.jpg

 

Wydawać by się mogło, że to prosta gierka, oparta na utartych schematach, zwykła (niezwykła) gra z gatunku visual novel, które są taką niszą, ze nawet Ping tego nie sprowadza/ł - po prostu nie ma na nie popytu. Szkoda, naprawdę szkoda, że takie gry nie są bardziej popularne- to właśnie ostatnio ogrywane Danganronpy sprawiły, że znów cieszyłem się grając, po prostu patrząc na ekran konsolki czerpałem radość z grania. Serio czułem po prostu ulgę, że gra która nie jest pif pafem, rpgiem czy inną pochodną obowiązujących trendów jest tak dobra, że nawet nie chciało mi się odpalać dużych konsol aby znów wymachiwać mieczem czy celować pifpafem w hordy wrogów na ekranie.

 

 

Przejdę jednak do sedna sprawy i powiem co mnie w tym tytule zachwyciło.

Przede wszystkim genialnie przedstawione postaci (za kreacje Nagito powinna być przyznana nagroda) i świetna narracja, która nie zwalnia nawet na chwile. Swoją drogą historia jest tak intensywna, że vita odmawiała czasami posłuszeństwa pokazując czerwoną ikonkę baterii jakby chciała oznajmić "sorry, stary ale już chyba starczy, bo mnie zakatujesz niedługo na amen". Danga 2 jest tak dobra, że czasem nie wiedziałem kiedy ten czas mijał. 

 

Na początku miałem lekko sceptyczne odczucia, jako że akcja gry przeniosła się z Akademii na tropikalną wyspę. Myślałem, że klimat przez to ucierpi, ale mój boże jak mocno się myliłem! Dzięki zmienionej scenerii, każda kolejna wyspa jest na swój sposób unikalna - nie ma więc powtórki z pierwszej części, gdzie kolejne piętra akademii wyglądały łudząco podobnie. Tutaj każda wyspa ma swój oddzielny klimat, wystrój   i zaaranżowany styl. Jednym słowem nie można się nudzić ;]

Dodatkowo autorzy usprawnili przejścia pomiędzy poszczególnymi zabójstwami, nie chce zbyt wiele zdradzać więc napiszę tylko, że każde z morderstw ma fajnie wyreżyserowane tło fabularne związane oczywiście z poszczególną wyspą (zaskoczeniem dla każdego będzie na pewno rozdział puhuhu sami zagrajcie, to odgadniecie który mam na myśli).

7BAiTAs.jpg

Teraz trochę o warstwie fabularnej - czyli to co tygrysy lubią najbardziej  :dog:

Znów spotykamy 15 uczniów, kolejny raz musi zmierzyć się z miśkiem psycholem zwanym Monokuma, który w tej części rzuca jeszcze lepszymi tekstami niż poprzedniczce. Studenciaki, z których każdy ma swój unikalny "talent" są naprawdę dobrze zarysowani. Poznajemy świetnego mechanika (koleś ma pewien problem..), księżniczkę, która próbuje zachowywać się jak normalna dziewczyna, Zaklinacza zwierząt wypowiadającego się w przerysowanym stylu, pielęgniarkę cierpiącą na pewien syndrom, gamerke zasypiającą na stojąco i wielu innych. O pewnej postaci specjalnie nie wspominam, bo przebija ona wszystkie jakie pojawiły się dotychczas w serii! Słowem gracz spotka na swej drodze po prostu kalejdoskop charakterów, z których każdy ma swoją własną historię, motyw, pogląd na otaczającą go rzeczywistość, który no cóż często jest dość mocno pokręcony  :dafuq:  Mamy zaszczyt poznać również siostrę Monokumy czyli Monomi i tu uwaga, nie jest ona miśkiem tylko "króliczkiem", który w sumie jest całkiem miłym stworzonkiem, ale w starciu z takim po(pipi)eńcem jak Monokuma nie ma żadnych szans 

 

 

iSpatr7.jpg

 

 

SZJmuDx.jpg

 

Kapitalna opowieść, intrygująca tajemnica, twisty, dramy, wzruszenie, opad szczęki, wdeptanie w ziemie, rozgniecenie i doprowadzenie do radości - w tych kilku słowach można opisać historie przedstawioną w Danganronpie 2 i to w jaki sposób gra na emocjach gracza. Serio ta gra jest tak dobra, że ilekroć robi z nas typowego Janusza to i tak dalej ją kochamy. Czasem patrząc na to co się dzieje na ekranie myślałem, czy nie wziąłem może jakiegoś kwasu lub popularnego ostatnio mocarza, bo niektóre sceny zrywały kapelusz z głowy i powodowały potężnego mind blow'a.

Tq1ht.gif

 

Jeżeli myśleliście, że pierwsza część miała mocne twisty fabularne, świetnie ukazaną historie i wyreżyserowane scenki morderstw oj to tu zobaczycie jeszcze wyższy pułap umiejętności CHUNSOFTU (tj. twórców)! Naprawdę developerzy postarali się i przygotowali spójną opowieść, która scala wydarzenia z jedynki i wyjaśnia część nierozwikłanych wcześniej tajemnic. Tajemnice to w sumie słowo klucz Danganronpy, ponieważ na każdym kroku musimy rozwikłać coraz to różniejszą układankę i dopasować jej elementy w taki sposób aby ułożyły się w logiczną całość. Uwierzcie mi zakończenia niektórych wolelibyście nigdy nie poznać, cóż może nie "wy", ale "oni" na pewno - zaintrygowani?

 

Kto ma Vite i 35 godzin do dyspozycji ten musi zagrać zarówno w tę część jak i jej poprzedniczkę. Takich gier nie ma wiele i należy dziękować ludziom, którzy tworzą tego typu perełki. Tyle ode mnie.

 

fwDdF92.jpg

 

Dodam tylko, że przejście gry zajęło mi ponad 10 godzin więcej niż poprzedniczki, a zegar zatrzymał się na 35 godzinach rozgrywki! 

Po zobaczeniu końcówki moja reakcja wygląda tak:

 

7Rbp1.gif

Edytowane przez Starh
  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Diablo 3 (PS4)

 

Dawno temu zagrywalem sie jak glupi w Diabolo 2 na pc. Wraz z kumplem siedzielismy wieczorami i cioralismy przez neta przy okazji gadajac o (pipi)ach i nie tylko. No to mi sie zachcialo powtorki z rozgrywki. Diabolo 3 nadjechal (z "malym" opoznieniem ale wazne, ze dotarl). Odpalam gre i chwila zastanowienia. Kim grac? Kiedys nawalalem barbarzynca. Malo kiedy w grach wybieram maga. No to padlo na maga dla odmiany. Poczatek zapowiadal sie mega obiecujaco. Mala poczatkowa lokacje tlumaczylem sobie tym, ze to tylko pierwsza "plansza". Nie wiem czy to wspomnienia tak szwankuja czy mapy rzeczywiscie sa male. Do tego loot wydaje mi sie jakis taki biedny i malo zroznicowany. Sa dwa wyjscia albo D3 jest biedne w porownaniu do D2 albo ja zmienilem swoje upodobania do gier. Grajac magiem momentami mialem wrazenie jakbym cioral w kolejna czesc Dead Nation. Nastawialem sie na kilka przejsc ale chyba skoncze na tym jednym.

 

Uncharted 3

 

Ostatnia czesc z juz powstalej trylogii odkladalem do ostatniej chwili. Lada moment edycja HD ale wystarczy mi SD... Pierwszych pare rozdzialow to tragedia... Dopiero po 3-4 rozdzialach zmienilem sterowanie na alternatywne i zaczalem czerpac przyjemnosc z gry. Trzecia czesc odkrywcza nie jest ale to dalej przyjemna gra cieszaca oko nawet w 2015. Przed zmiana celowania na alternatywne Drake co chwile rzucal tym swoim "crapem" a po paru pierwszych rozdzialach dal sobie spokoj (przypadek? czy gra na poczatku wyczuwala moja frustracje?) albo to ja przestalem zwracac na to uwage. Gralem na normalu i przez wiekszosc gry lecialem jak burza - ale musze przyznac, ze szczegolnie w koncowych etapach bylo kilka wymian ognia ktore powtarzalem. Na 4 czesc z wywieszonym jezorem nie czekam ale z przyjemnoscia ogram po czasie.

 

Fallout 1 (PC)

 

Zabralem sie w koncu za nadrabianie klasyka klasykow. Gra z podciagnieta rozdzialka wyglada bardzo ladnie i czytelnie. Nowsze Fallouty mozna przechodzic z jedna reka wyciagajac gile z nosa ale 2 pierwsze to juz inna para kaloszy. Spocilem sie juz przy przyznawaniu pktow startowej postaci. Wiedzialem, ze jak to spier.dole to zatne sie gdzies na amen i bede pewnie kombinowal tygodniami albo zaczne calosc od poczatku. Cale szczescie udalo sie. Wpakowalem duzo pktow w zdolnosci "persfazjopodobne" i wylazlem na pustkowia. Gra sie powoli - wiec to wyjscie troche zajelo. Pewnie niektore osoby nazwa mnie heretykiem ale od pierwszej czesci Fallouta wole Wasteland 2, ktore rowniez ogralem stosunkowo niedawno.

Odnośnik do komentarza

Batman Arkham Origins - najgorszy z batmanów - znowu ta sama lokacja nawet w niezbyt zmienionej formie, miejscówki wewnątrz budynków słabo i większość to kopiuj-wklej z dwóch poprzednich części, fabuła z początku zapowiada się spoko by potem mocno przysiąść, znowu te same gadżety, walki z bossami jakoś nie przypadły mi do gustu (firefly na plus), po prostu czuć że to jest dodatek do AC a nie pełnoprawna cześć. Ogólnie strasznie mnie wymęczyła ta gra, ale fani pewnie będą zadowoleni.

Odnośnik do komentarza

"Ukończyłem" za dużo powiedziane, bo raptem widziałem creditsy, a grania i tak jeszcze sporo, ale i tak warto klepnąć kilka słów:

 

Hatsune Miku: Project Diva F (PS3)

 

Powiem tak - kupiłem starocia PS3 żeby zagrać wreszcie w te konsolowe exclusive'y, których niestety nie ma tyle, co za czasów PS2. No wiecie, MGS4, Catherine, MGS Legacy Collection, Vanquish, Red Dead Redemption, japońszczyzna, i tak dalej. No ale było to w okresie letnich promocji na PSN, to przy okazji poprzeglądałem oferty i pościągałem kilka demek. Jednym z nich było Hatsune Miku: Project Diva F. "A ściągnę, pośmieję się z japończyków i ich tańczących lolitek"...

 

Skończyło się na tym, że po godzinie z demem rzuciłem śmiało 8 dyszek na pełną wersję i bliski byłem jeszcze kupna dwójki. Miałem w napędzie MGS4, na dysku Vanquish i inne zaległe "hity" do ogrania, nie wspominając o długiej liście gierek z innych konsol i PC, które czekają na swoją kolej, a ja tymczasem od dwóch tygodni klepię sobie na padzie kilka przycisków na krzyż do cudacznych animowanych teledysków j-popowo-rockowych, w których za wokal robi dziecięcy głos syntezatora.

 

I bawię się świetnie...

 

Zawsze lubiłem gry rytmincze, choć nigdy nie poświęcałem im wiele czasu. Nie miałem nic przeciwko klepaniu na zwykłych kontrolerach, czy klawiaturze - tj. nie musiałem koniecznie mieć koniecznie maty, gitary, czy bębenka. Gierki traktowałem jako formę relaksu. Pewnie dlatego spodobał mi się koncept Project Diva. No ale żeby klepać wypadałoby mieć wpadającą w ucho muzykę. I - o dziwo - z kilkoma wyjątkami japoński popik z syntezatora wpadł mi nawet w ucho. Choć nie jest to tylko kwestia samej melodii, co całości wyświetlanego na ekranie 'teledysku'. Czasem jest to zwykła potańcówka, innym razem jakieś typowe japońskie skrzeczące dziwadło, a jeszcze innym jakaś przygnębiająca opowieść. Na brak zróżnicowania tym samym nie sposób narzekać. Oczywiście to w pełni kwestia subiektywna, czy dane utworki przypadną komu do gustu. Ja się bez bicia przyznaję, że ja się ich nie brzydzę, a niektóre zdarzało mi się nucić pod nosem.

 

Przykładowy gameplay:

 

 

 

 

 

Osobiście musiałem tylko wyłączyć dźwięki przycisków, które są na 2 i 3 filmiku, bo bardziej mnie rozpraszały, niż pomagały. No i tak jak już pisałem - około 40 piosenek klepałem jak głupi przez ostatnie tygodnie, często je powtarzając dla poprawienia wyniku. A żeby tego było mało, gierka oferuje stertę bonusów do odblokowania, możliwość obejrzenia samych klipów bez gameplay'u, jakieś pierdółkowate minigierki, a nawet cały edytor do przerobienia własnych mp3, którym nawet nie zawracałem sobie głowy.

 

Niektórzy to widząc tylko wyśmieją, albo popatrzą z politowaniem. Sam miałem takie nastawienie. Na chwilę obecną jednak już wyczekuję jakiejś promocji sequela, który ma w większości całkiem nowy zestaw piosenek. Nie jest to gra, za którą dałbym pełną cenę, ale jako gierka cyfrowa do trzymania na dysku i odpalania na 10-15min sprawuje się ona idealnie.

 

 

 

 

 

 

Przy okazji, recenzja wersji PSP śp. JewWario -

Edytowane przez Suavek
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Lepiej interesować się wersją na Vitę niż na dużą konsolę? Muszę kiedyś w końcu upolować, ale też nie za bardzo mi się spieszy, bo zaległości co nie miara. :)

Zależy od jakości twojego TV ( imput lag). Jak TV dobry do gier to zdecydowanie lepiej PS3, a jak kuleje  to Vite.

Odnośnik do komentarza

 

Lepiej interesować się wersją na Vitę niż na dużą konsolę? Muszę kiedyś w końcu upolować, ale też nie za bardzo mi się spieszy, bo zaległości co nie miara. :)

Zależy od jakości twojego TV ( imput lag). Jak TV dobry do gier to zdecydowanie lepiej PS3, a jak kuleje  to Vite.

 

W grze jest możliwość kompensacji laga. Nie wiem, czy pomocna, gdyż akurat u siebie nie musiałem w to ingerować. Wersja na Vitę podobno ma też znacznie dłuższe loadingi.
Odnośnik do komentarza

Wolfenstein New Order - bardzo dobry FPS, chyba najlepszy od czasów Metro Last Light. Klimatycznie bardzo zbliżony do tej gry, a raczej do etapów z faszystami i komunistami. Wizja III rzeszy jako władców świata podana fajnie, z jednej strony czuć drugowojenny klimat, z drugiej jednak widać mocny wpływ SF i industralizmu. Można wgryźć sie w klimat jeszcze bardziej czytając wycinki z gazet w różnych językach. A propos to świetnie że zachowali niemiecki język, nic tak nie trawię jak wymuszone zangielszczenia gier.

 

Gra jest zróżnicowana zarówno jeśli chodzi o miejscówki jaki i tempo rozgrywki. Tutaj niestety wyłania się największy minus gry, mianowicie stealth. Naziści są ślepi, nie widzą cię z dość bliskiej odległości i nie widzą trupów innych nazistów. Skradanka zrobiona na poziomie Metro właśnie, jak nie gorzej.

 

Graficznie widać że to crossgenowy tytuł. Gra potrafi wyglądać bardzo dobrze (Księżycowa baza!), przeważnie wygląda przeciętnie, czasem szkaradnie. Na szczęście design nadrabia, no i uberbetonowe 60fps!

 

Co najlepsze w grze to oczywiście NAPIERDALANIE. Mechanika strzelania zrobiona zacnie, dobre giwery, łby i kończyny odpadają, fajne reakcje nazistów na postrzały <3

 

Szkoda że soundtrack nie nadrabia, czasem wchodzi jakaś metalowa nuta która świetnie pasuje do holocaustu nazistów, ale przeważnie nie słychać nic, poza bluzgami nazioli :)

 

Bardzo dobry fps bez większych skaz, polecam!

 

8/10

 

Screenshot-Original.png?sv=2014-02-14&sr

 

Screenshot-Original.png?sv=2014-02-14&sr

 

Screenshot-Original.png?sv=2014-02-14&sr

 

Screenshot-Original.png?sv=2014-02-14&sr

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Resonance of Fate (End of Eternity)

Kurde w końcu. Grałem od lutego zeszłego roku i ciągle coś mnie odciągało od tej gry. Z resztą, przecież za nim zacząłem 2 lata spędziła na półce. Skończyłem po 80 h i po zrobieniu większości subquestów.

RoF nie jest grą dla każdego, jest na prawdę dobra ale trudna w odbiorze - w szczególności jako ktoś nie jest fanem jRPG.

 

Gra opowiada historię trójki łowców/najemników. Nie ma tu ratowania świata, romansów dziesięcioletnich szczyli, ot porostu grupka ludzi wykonuje zadania w prokapitalistycznym świecie (żyrandolu (?) vel wieży babel). Jakiś tam zarys fabularny na początku  jest - w sumie trailer CGI, który promował grę prawie całą początkową fabułę pokazał.

Właśnie, fabuła, jest a jakby jej nie było. Przez 2/3 gry nie wiedziałem o co chodzi - ok, było wprowadzenie ale to by było tyle w temacie opowiadanej historii (później trochę można się domyślać z filmików, które włączają się jak się poczeka w głównym menu). Po każdym z 16 rozdziałów jest jakiś filmik pchający historię do przodu - tyle, że jest ona na tyle enigmatyczna, że owe scenki odgrywały bardziej wprowadzenie do rozdziału niż dawały spójny obraz całości.

Fabuły się nie spodziewajcie - gra skupia się na walce.

 

I o potyczki głównie się w tym tytule rozchodzi. System walki jest genialny. To wyłącznie dzięki niemu zainteresowałem się tą pozycją. Po ograniu dema i dostępnych tam starć zakochałem się. JRPG gdzie się strzela z gnatów? Bring it on!

 

System walki możne na początku wydać się zagmatwany, potem jak się już trochę ogarnie jest sporo frajdy i to z każdego spotkania z przeciwnikiem. Do momentu kiedy gra rzuca pierwsze wyzwanie (a dzieje się to szybko). Bo trzeba zaznaczyć, że jest to pozycja trudna - jedyna gra z 7 generacji gdzie musiałem posiłkować się poradnikami (DS'a nie grałem jeszcze).

 

Jak już trafimy na ścianę, której wesołym skakaniem i i strzelaniem nie przejdziemy, zaczyna się wgłębianie w system walki. A jest czego się uczyć. Mimo, że wydaje się on prosty, tak na prawdę trzeba ogarniać, żeby nie rzucać padem z frustracji po przegranej walce (final boss zajął mi 3h dopakowanymi postaciami na lvl 85).

Sama walka opiera się na szybkim zadawaniu obrażeń, które nie zmniejszają HP przeciwnika (scratch dmg), a następnie wykańczaniu go bronią, która jest mało efektywna do póki nie nabijemy właśnie tych obrażeń (scratch dmg). Trudno jest to wytłumaczyć i najlepiej samemu spróbować w demie.

Oprócz pistoletów i broni maszynowej (można ulepszać i modyfikować każdą bo głownie na tym polega zwiększanie efektywności zabijania przeciwników), są jeszcze granaty i standardowo "uleczacze". Ponadto do broni można używać amunicji modyfikującej efekt strzałów. Zadawanie obrażeń podlega jeszcze modyfikatorom - umiejętnościom jakie postacie nabywają wraz z kolejnym poziomem doświadczenia. Może to być np. efekt oszołomienia albo zdanie 100% obrażeń jednym strzałem.

System jest na serio fajny i wynagradza trudy włożone w naukę umiejętnego stosowania go w akcji.

 

Co poza tym o tej grze można napisać? Nie ma eksploracji, grinding jest minimalny, subquesty nie są zajmujące ale dają dobre przedmioty do ulepszania postaci. Gra na prawdę prawie cały ciężar złożyła na braki systemu walki - no i jej wyszło bo to w sumie drugi najlepszy system w jRPG z jakim miałem odczynienia, obok tego z Valkyri (nomen omen od tego samego studia).

 

Polecam.

 

TL;DR

Super gra. Szczątkowa fabuła, normalni bohaterowie. Nie ma grafiki. Trudna rozgrywka. Nie ma eksploracji i grindingu Ekstra system walki - przystępny ale wymaga nauki. Pistolety i strzelanie w jRPG! 8/10

Edytowane przez _mike
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Bayonetta

 

Dobra giera. Wymagająca, ale i bardzo satysfakcjonująca. Cholera, widocznie jestem bardzo słaby w slashery, bo za wyjątkiem jednego rozdziału, gdzie dostałem oceniony na srebro, dostawałem same "kamienie". Troszkę mnie to irytowało, ale i tak bawiłem się fantastycznie.

Na minus etapy na motorze i rakiecie, które były zdecydowanie za długie. No i framerate, który pod koniec gry był dramatyczny. Na plus wszystko inne.

Odnośnik do komentarza

Yaiba Ninja Gaiden Z - Jak ja uwielbiam się tak miło zaskoczyć na grze jak w przypadku tego tytułu. Te śmieszne recenzje z oceną na 2/10 można sobie wsadzić, wymienieniem wad że to button-masher, zerowy poziom trudności... żenada ten dzisiejszy poziom recenzji. Co do gry - jest świetna, rasowy slasher - fabuła słaba, ale za to z fajnymi dialogami głównego skur.wesyna, bardzo fajny system walki (tylko nie oczekujcie takie rozbudowania jak w OG Ninja Gaiden), do tego spora ilość różnorodnych przeciwników, ich ilość na ekranie i jatka jest potężna, do tego trzeba operować broniami ze względu na ich elemental który na każdego przeciwnika działa inaczej, nie ma tu miejsca na walenie cały czas jednego przycisku, to już bardziej pasuje do MGR. Soundtrack przypomina mocno DmC i bardzo dobrze współgra z akcją na ekranie. Poziom trudności jest bardzo wysoki (grałem na Hard, najwyższy dostępny od początku gry), a potem są jeszcze dwa i grając teraz na kolejnym jest momentami naprawdę ciężko. Jeśli miałbym napisać wady, które oczywiście sie pojawiły, to na pewno 30 klatek, no gra niesamowicie cierpi na tym i nie rozumiem tego, przecież graficznie to nie robi i to kolejny slasher z końca poprzedniej generacji w tym spedalonym cinematic experience. Do tego za dużo przerywników (choć króciutkich) przed każda walką poświęconych wyskoczeniem przeciwników. No na ch.uj ja się pytam. Brakuje mi też skoku, i nie wiem co za dałniak wpadł na to żeby pod R1 bronic, po 10 latach z serią przenieść się na inne sterowanie jest do niezaakceptowania.
Kończąc wywód chce nadmienić że po skończeniu gry dostaje się dostęp do mega wypierdzielonego w kosmos trybu arcade. No klękajcie narody - 2D, muzyka ze starej trylogii ze SNESa (!!!), system walki z podstawowej gry z takich wywindowanym poziomem trudności że nawet pierwszego etapu nie mogę na razie przejść. Do tego ranking, zdobywanie punkciorów - Poezja. No chyba tylko lepiej jakby to zrobili na modłę pierwszych gaidenów w 2D ze skokiem i ninpo, ale i tak jestem niesamowicie zajarany i jest to świetny dodatek w grze starczający na wiele godzin.

Gra jest krótka, ale ważne że jest spore replayability i sporo zabawy. Polecam. :usmiech:


Tym sposobem przeszedłem wszystkie slasherki na poprzedniej generacji, jestem spełniony. :master:

 

A, zapomniałbym o największej wadzie gry - ilość bossów, jest tylko

 

dwóch, i to słabych

 

Edytowane przez XM.
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...