Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Co sie robi w tej gierce?

Wstepnie jestem zainteresowany, podobaja mi sie kolory

 

Pozdrawiam

 

Jak miałeś 3 czy tam 4 lata podróżowałeś ze swoim tatą na łodzi po całym świecie i zbierałeś skarby. Potem wydarzyło się COŚ, nie wiesz co konkretnie, w każdym razie przygarnęło cię starsze małżeństwo i wychowywało aż do czasu gdy rozpoczyna się gra. Babcia daje ci łódź i mówi, żebyś spełnił swoje, prawda, przeznaczenie i jeszcze raz znalazł te wszystkie skarby w pamięci swojego taty. Jak to robisz, to pomagasz owadom w różnych rzeczach, walczysz ze złą korporacją, pływasz łodzią po tych wszystkich światach i podziwiasz drobne elementy, które czynią tę grę wyjątkową.

 

 

 

Gra jest za darmo, autor robi teraz płatny remake, ale jego art style mi się nie podoba.

Edytowane przez mate5
Odnośnik do komentarza

Little Big Planet 3 (PS3)

 

Lubię tą serię, zawsze było grane z bratem w co-opie. Myślałem, że zrobiłem dobry biznes kupując to na olx za 20zł. Jednak nie do końca. Zmiana developera dała kilka nowych pomysłów (dużo bardziej dynamiczne ludziki i fajne gadżety) i pokazała upośledzenie programistyczne łebków z sumocośtam. Bugi to największy problem tej gry, nie mówię już o fatalnym framerate. Błędy pokroju zniknięcia jakiegoś portalu są złe, ale rozwiązanie tego problemu poprzez usunięcie save i rozpoczęcie gry od nowa to epic fail (gra jest po gigabajtach łatek). Koniec końców przeszedłem kampanie i olałem resztę. Dawno nie zetknąłem się z tak niegrywalną produkcją. Myślałem, że zrobię platynę (jest dużo prostsza niż lbp1 lub 2) ale trofea także są zglitchowane :angry: Wszystkie recenzje powyżej 5/10 są przekupione. nie wierzę żeby ktoś mógł to ocenić wyżej bez wieczoru z kurtyzaną sponsorowanego przez sony.

 

Plusy:

- nowe postacie i gadżety

- to samo co w poprzednich częściach : fajny coop, miła grafika i muzyka

 

Minusy:

-BUGI i framerate

-Krótka kampania i bardzo słaba historyjka

 

Ocena: 3+/10 (powinno być 7, ale błędy zabierają połowę oceny)

Odnośnik do komentarza

mate5 powinieneś założyć bloga p.t. "Gry z których ograniem będziecie czekać do 80tki". Subskrybowałbym.

 

Heh, domyślam się sarkazmu, ale jeśli cie interesują niszowe gierki, to zajrzyj na poniższe strony odnośnie gierki, która będzie prawdopodobnie najlepszą grą 2016 roku.

 

http://hopoo.itch.io/deadbolt- demko

http://hopooo.tumblr.com/- blog

 

 

Koleś od risk of rain to robi, czyli w sumie nie tak niszowe.

Odnośnik do komentarza

Nie było żadnej szydery, mówiłem poważnie. Ogólnie z tych postów, które do tej pory przeczytałem na forum (nie śledzę całości, głównie wybrane tematy Graczpospolitej + Nintendo) to spokojnie kwalifikujesz się do top 3 moich ulubionych użytkowników.

 

Pamiętam, że nawet chyba w tym temacie wspominałeś o Deadbolcie i mam go gdzieś na liście.. właśnie gier do ogrania przed 80 :) Lubię bardzo takie gry, jeno nostalgiczne retro ma u mnie w tym momencie wyższy priorytet niż współczesna nisza. Ale staram się gdzieniegdzie wpleść i jej trochę.

Odnośnik do komentarza

Nie no ten remake TAGa w HD to chyba sobie koleś jaja robi. 


Co do tematu to skończyłem Metro 2033 - całkiem przyjemny corridor shooter, pamietam jak za czasów premiery mój PC krztusił się wychodząc na powierzchnie Moskwy a teraz nie wygląda to wcale jakoś imponująco, ale gra nadrabia klimatem chociaż za dużo tutaj trzymania za rączke w postaci NPC, którzy z nami chodzą myślałem, że będzie więcej swobody jak w S.T.A.L.K.E.R.Z.E, ale fajnie, że etapy strzelane z ludzmi można przejść po cichu. Zaczalem też kontynuacje, która rozwija ten motyw, ale jako gra jest dla mnie trochę gorsza po jest cinetmatic shooterem :smutas:

Odnośnik do komentarza

Metal Gear Solid 3: Snake Eater - odświeżyłem sobie, bo ostatni raz grałem ponad 4 lata temu. To nadal wybitny tytuł i jeden z najlepszych w jakie kiedykolwiek grałem. Ten gameplay, ta fabuła :banderas: , te różnego rodzaju smaczki, no wszystko jest tu idealne. Szkoda tylko że człowiek pamięta tak wiele rzeczy i wydarzeń które nastąpią, ile bym dał żeby to przeżyć jeszcze raz po raz pierwszy.

 

11/10 :banderas:

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Mass Effect 2

chce podziekowac forumowiczom za polecenie tejze czesci. Gierka byla swietna. Nie za bardzo lubie klimaty sci-fi ale ten mi podszedl rewelacyjnie. Postac sheparda jest bardzo charyzmatyczna, wspaniale sa mozliwosci wplywania na rozmowy z towarzyszami. Sama ich galeria rowniez jest ciekawa. Fabula moze nie jedt wybitna ale mozliwosc wplywania na niektore aspekty, powoduje ze chce sie brnac w nia dalej, by wiedziec soe bedzie dzialo. Jedyne co sie chce przyczepic to soundtrack ktory jedt slaby oraz do dlugosci gry, ktora skonczylem w 30 godz kompletujac doslownie wszystko.

Ale podczas tych 30 godz ani razu sie nie nudzilem i od razu pobirglem kupic 3:))

9/10

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Dziś o świcie ukończyłem grę video Dishonored. Gra ta mi się podobała, często nawet bardzo mi się podobała.

 

Koniem pociągowym gameplayu są ciekawe nadnaturalne zdolności dające spore możliwości do kombinowania zarówno przy walce, jak i przy eksploracji terenu i realizowania założeń misji. Gdyby nie ten gimmick, to z punktu widzenia mechaniki byłaby to zwyczajna skradanka, ze sztandarową wadą tego typu gier czyli kiepskim AI i randomowymi reakcjami przeciwników. Próbując grać zgodnie z założeniami skradankowymi traciłem mnóstwo czasu czając się i kombinując, tylko po to, żeby w którymś momencie przez jakieś dziwne randomowe mechanizmy w stylu przeciwnik nie ma mnie prawa widzieć, a jednak widzi mimo, że wcześniej wielokrotnie w identycznej sytuacji nie widział, wywiązywała się napier/dalanka i w rezultacie wszystkie misje kończył się wysokim poziomem chaosu. Inna sprawa, że możliwość bojowe, jakie dają moce  aż się proszą o wykorzystanie, no i malowniczo przedstawiona przemoc także kusi do porzucenia pacyfistycznej ścieżki stealth.

 

Oprócz ciekawych możliwości gameplayowych największą atrakcją jest design i estetyka miejsca akcji. Duwall to bardzo miły dla oka miks epoki wiktoriańskiej z elementami nowoczesnej technologii. Czyli w sumie najbliżej do steampunka. Fajne jest nie tylko to, jak świat gry wygląda, ale też jak został zaprojektowany i pomyślany, chociaż z tym po części wiąże się właściwie jedyny poważny problem, jaki mam z Dishonored. 

Na temat świata można uzyskać masę ciekawych informacji za pośrednictwem źródeł pisanych czy przez komentarze pikawy i aż ręce opadają, że główny wątek nie czerpie nawet promila z tych intrygujących założeń fabularnych. Zamiast tego serwuje banalną, przewidywalną, ograną historyjkę, w dodatku źle poprowadzoną. Wszystkie ciekawe wątki jak kult Outsidera, wielorybnictwo i natura tych istot wyraźnie powiązanych z Outsiderem i wymiarem Void, zakon Overseerów czy kontynent Pandysia zostają delikatnie zarysowane, ale pozostają w głębokim tle i nie wykorzystano sporego potencjału drzemiącego w tych tematach. Chociaż może niepotrzebnie domagam się wyjaśnień, bo nie raz i nie milion okazywało się, że mnożenie tajemnic w scenariuszach jest znacznie prostsze niż udzielanie sensownych i satysfakcjonujących odpowiedzi. Przy czym tutaj to aż nienaturalne, jak rozbudowane tło wydarzeń stworzono tylko po to, żeby w ogóle z niego nie skorzystać. Na początku myślałem, że może poszli nurtem modern gaming i potworzyli stertę komiksów, gier na telefon i książek, które trzeba ogarnąć, by mieć pełen obraz fabuły, ale jednak nie tym razem. Są tylko 3 krótkie animacje Tales From Dunwall wrzucone jako część kampanii promocyjnej i artbook wydany przez Dark Horse (teka pedale o to chciałem zapytać), w którym nie ma chyba żadnych nowych treści. Może w tych dwóch dlc z Daudem trochę rozwinęli temat.

Odnośnie dodatków, Trials of Dunwall jest ekskluzywne dla żydboksa ? Bo coś nie mogę odnaleźć na psn.

 

Podsumowując, polecam wszystkim koneserom przechodzenia gierek 3 lata po premierze gierkę video Dishonored. Bo jest fajna.

Edytowane przez Tokar
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Kane&Lynch :Dead Men - to było moje drugie podejście, pierwszy raz przeszedłem ją kilka lat temu i sprzedałem - kompletnie nic nie pamiętałem. Gierka całkiem przyjemna jak na tamte lata to było chyba coś :) , wiele negatywnych recenzji ,których nie rozumiem do końca co prawda można doszukać się większych bugów jak przenikanie przez ściany itp. ale nie jest to aż tak uciążliwe. Mam chyba sentyment do tej gry bo bardzo mi się podobała daje 7/10 choć nie powiem końcówka trochę mnie rozczarowała miałem takie "Acha to już?". Ale nie żałuje tego czasu - dzisiaj całe popołudnie mi pękło na najwyższym poziomie trudności jest dość ciężko. Tym którzy nie grali , a widza cenę używki 15-20 zł mówię ,żeby się nie bali.  

Odnośnik do komentarza

Broken Age - gra od samego Tima Schafera. Dla kogoś kto nie zna tego nazwiska pierwszy kontakt z grą mógłby nasunąć przypuszczenia, że gierka to kolejny indyk wrzucony do plusa. Nic z tych rzeczy. Broken Age to pełnoprawny tytuł. Grywalny, długi i wciąga jak Tony Montana swój biały towar. 

Po pierwsze: oprawa. Jest prosta ale to właśnie w niej tkwi urok. Dla pokolenia, które wychowało się na animacjach pokroju Żwirek i Muchomorek taka stylistyka przypadnie do gustu. 

Po drugie: fabuła. Historia dwojga młodziaków, którzy sprzeciwiają się ustalonemu porządkowi i przeżywają przygodę życia, która nie tylko odmieni ich życie ale też zbliży w zakręcony sposób. 

Po trzecie: świat przedstawiony. Tim Schafer ma łeb nie od parady. A kto grał w Monkey Island czy Psychonauts ten wie, że zawsze należy spodziewać się niespodziewanego. Zakręcone postacie, które spotykamy na swojej drodze polubimy od razu. Mnie najbardziej rozbroiły postacie noża o głosie gangstera rodem z Ojca Chrzestnego, który lubi wbijać się gdzie popadnie oraz samozwańczego guru o głosie... Jacka Blacka. Tu należy pochwalić studio Double Fine za zaangażowanie fajnych nazwisk do projektu. Obok Jacka mamy także Elijaha Wooda. W ogóle głosy są świetnie dobrane. Tim zresztą korzysta ze sprawdzonej ekipy.

Linie dialogowe są naprawdę fajne. Słuchanie drzewa wyzywającego wszystkich ludzi od rasistów czy dziewczyny z osobliwym stosunkiem do życia (myślę, że selene by ją polubiła) daje sporo radości i nie nudzi. Wiele razy parsknąłem śmiechem od dialogów.

Lokacje są barwne, różnorakie, kolorowe..., czyli idealne dla przygodówki. Tryb retro to tylko ciekawostka bo jest zupełnie niegrywalny.

Po czwarte: gameplay. Jakby ktoś nie wiedział Broken Age to przygodówka point&click. Klikamy na otoczenie, zbieramy fanty, rozmawiamy z postaciami i łączymy towar by uzyskać coś nowego bądź wręczamy itemy postaciom by popchnąć fabułę dalej. Tutaj mamy mały zgrzyt. Łatwo można się zaciąć. Nie chodzi o trudność zagadek ale o brak podpowiedzi co z czym łączyć bądź komu co wręczyć. Nie chodzi o prowadzenie za rączkę ale o drobne podpowiedzi ukryte w dialogach co dalej. Czasem takowe są, a czasem godzinę próbujemy łączyć wszystko z wszystkim/dajemy wszystko wszystkim. Jednak to też niejako element gier z gatunku point&click.

 

Spędziłem z grą 11 godzin co samo mówi za siebie. Lizałem wprawdzie każdy zakamarek ale taki czas jak na taką produkcję to naprawdę sporo. Wprawdzie można skończyć grę w godzinę (jest nawet trofik za to) to jednak polecam błąkać się po lokacjach.

Co tu dużo pisać. Polecam mocno.

 

Ocena: 9/10 jak na tego typu produkcję

Edytowane przez Farmer.
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Hotline Miami 2 Hard Mode - w zasadzie samo HM2 nie jest złe. Czasami frustrujące, glit(pipi)ące, z mega muzyką i wielowątkową fabułą. Sprawia pewne wyzwanie, ale z biegiem czasu je kończymy i delektujemy się zakończeniem. Wszystko jednak zmienia się, gdy z jakiś masochistycznych pobudek decydujemy się na hard mode. Chociaż nie, bardziej przypomina to dziewicze wejście do jakiegoś sado-maso klubu, gdzie na wstępie łapie Cię czterech wielkich murzynów, przykuwa do ściany i zaczyna okładać wielkimi pałami po twarzy.

W tym miejscu w zasadzie muszę wyrazić ogromny podziw. Komuś kto opracowywał system gry, udało się stworzyć prawdziwe AI wrednego ch*ja. I mam na myśli nie tylko AI wrogów, ale całego otoczenia i mechaniki gry.

I to że gramy w odwrócone plansze, to jest akurat nic wielkiego przy całej reszcie. Gra ROBI WSZYSTKO (ale to ku*wa totalnie WSZYSTKO) by cię zabić. Nie raz łapałem się za głowę, jakie to wałki gra odwalała. I nie jest to "unfair platformer", bo teoretycznie dałoby się z tego wyjść. Tylko trzeba byłoby być jakimś Neo. Bo faktycznie, to jak istna walka w Matrixie. Na przykład gra ZAWSZE podnosi złą broń (nawet jeśli jest to broń palna!). Często puszcza gości randomowo tak, by jak Ci idzie za dobrze, jakiś gość akurat stanął na drodze gdzie nigdy go nie było. A to oznacza jakieś 0.000001 sekundy na reakcję, bo przeciwnik trafia z precyzją maszyny. Zresztą pudło w dominującej większości przypadków oznacza śmierć, albo odroczoną egzekucję, która i tak nastąpi (np. właśnie biegnie na ciebie dwóch grubych z końca planszy). Oczywiście tych z bronią białą zawsze zabijesz najpierw (brak auto-aima) i jakimś cudem przeżyją ci z bronią palną, którzy dopełnią formalności twojego restartu. Oczywiście gra jest też pełna oskryptowanych niesprawiedlwości - zawsze podnosisz broń z połową amunicji (jak ją wyrzucisz i podniesiesz, to znowu utnie połowę), zaś przeciwnicy zawsze mają pełne magazynki, nawet jak podnoszą broń z wyczerpaną amunicją. Do tego na dalszych levelach dochodzi chamstwo w postaci "śmierci bo wniosłeś złą broń". Np. wnosisz broń białą, a tam na wstępie na drugim końcu pokoju gość z shotgunem - wchodzisz -> zgon. A innym razem masz dwóch grubych w okolicy i biegnie od razu gość z bronią białą - strzelasz, zwabiasz grubych, dobranoc. Level cały od nowa. I nawet glitche są przeciw graczowi. Jak znajdziesz jakiś na Twoją korzyść, to tak jakbyś znalazł anomalię w Matrixie. Drzwi dające wrogom znikające hitboxy, wrogowie widzący przez ściany lub mający oczy z tyłu głowy (a nawet atakujący - gość z mieczem i psy przy niektórych ścianach zabijają przez nie), blokujące się AI (nic go nie zwabi, trzeba mu się wystawić), czasami robiące dziwne piruety, a czasami ponoć można się zawiesić też w drzwiach i trzeba powtarzać poziom. Wrogów jest masa, ogranicza Cię horyzont widzenia, i ogólnie gra jest niesamowicie frustrująca. Do tego stopnia, że obrzydzi Ci słuchanie niektórych kawałków z wspaniałego OST-ka, gdyż niczym w Mechanicznej Pomarańczy będą przypominały Ci traumatyczne wydarzenia.

Gdy przeszedłem grę, myślałem że będę czuł satysfakcję i euforię. Lecz bardziej czuję ulgę. Zamiast triumfu nad złem, czuję jakby gwałciciel po wielokrotnym akcie gwałtu, czy to z łaski czy to z nieuwagi, wypuścił mnie na wolność. Niby powinienem się cieszyć, ale du*a boli strasznie.

 

Ps. Jedyny plus taki, że jak po hardzie odpalisz normal znów, to jesteś jak terminator ;)

Odnośnik do komentarza

Borderlands 2 - Ogółem spędziłem wyborne kilkadziesiąt godzin. Niemniej wielki wpływ na to miała kooperacja z dwoma niezłymi oszołomami. Całą grę skończyłem z jakimś 45 letnim Amerykaninem i jakimś mega stereotypowym murzynkiem-raperem-jaraczem (oczywiście z headsetem), co zdecydowanie podniosło jakość gry.

Gdybym grał sam... Pewnie nawet nbym nie skończył, bo zanudziłbym się na śmierć.

 

Na plus kozacka muzyka, zróżnicowane lokacje i totalnie zwariowany klimat.  Pan "Shoot me in the face" to już legenda hehe. Niemniej bywały momenty, gdy humor był aż na siłę "edgy", co kończyło się bardziej politowaniem na ryjcu. 

 

Dobra giera na multiplejera, teeej.

 

8/10

 

 

Edytowane przez Figaro
Odnośnik do komentarza

Ori

 

Fajna metroidvania. Dużo elementów zręcznościowych, mniej tych logicznych. Rewelacyjna baśniowa oprawa i stylistyka z kapitalną muzyką. Minusem jest poziom trudności. Grę się szybko leveluje i przy regularnym zbieraniu punktów doświadczania i innych bajerów, końcowe etapy okazują się prostsze niż sam początek gry.

 

Szkolna czwórka

 

Wolfeinstein: New Order

 

Staroszkolny, wymagający shooter. Doskonały feeling broni, przyzwoite agresywne AI i miejscami bardzo dobry design lokacji. Jednak z gry wywaliłbym te wszystkie stawki skradankowe, bo psuje to efekt końcowy. Gra skradanką jest słabą a jako strzelanina wypada dobrze, więc nie wiem po co zostało to tam zawarte. Tym bardziej, że gra nie daje dużej swobody przez większość gry. Tu chodzi o efektowne zabijanie a nie o podchody z Niemcami. Grafika strasznie nierówna. Miejscami wręcz brzydka.

 

Też czwórka .

Odnośnik do komentarza

Need for Speed (2015) - gra w ogólnym rozrachunku na 5/10. Szerzej podsumowałem to w dedykowanym temacie, ale największymi wadami są tragiczne AI, brak pauzy i idiotyczna, durna, bezsensowna fabuła, która jest tylko dodatkiem do kolejnych wyścigów i zakładam, że miała pełnić rolę wyłącznie urozmaicającą.

 

Średnio jej to wychodzi. Jedna z tych gier, przy których rzucasz mięsem na prawo i lewo. Nie polecam (chociaż pewno wbije platyne, bo mam głód i niedobór gier wyścigowych).

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...