Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

The Legend of Zelda Wind Waker HD

 

6r800p.jpg

 

Kolejna Zelda za mna. Nigdy nie mialem okazji zabrac sie za ta czesc i ciesze sie, ze moglem cieszyc oczy tak odpicowana wersja na Wii U. Nie bedzie to zdecydowanie moja ulubiona czesc ze wzgledu na male minusy o ktorych napisze dalej. W kazdym razie te kilkadziesiat godzin z gra na pewno moge zaliczyc do udanych.

 

Pierwsze minuty z Wind Waker to byl ogromny zachwyt stylem graficznym, genialnie wykonana trawa i woda. Po chwili do tego doszla "lodka" i ogromne morze. Przez pewien czas po prostu plywalem, cieszylem sie swoboda i bardzo dobrze zrealizowanym sterowaniem lodzia. Po pierwszej ekscytacji przyszedl szas na dungeon. Czyli jak dla mnie najwazniejsza czesc kazdej Zeldy. Jaki byl pierwszy dungeon? Prosty i masakrycznie krotki. Pod katem skomplikowania zagadek to jest to zdecydowanie najbardziej przystepna czesc ze wszystkich z jakimi mialem do czynienia. Liczylem, ze ta pierwsza lokacja to taki wstep, zeby sie czlowiek zapoznal z mechanika i nie zniechecil. Nie bylo tak. Generalnie to zaden "loch" w WW nie daje w kosc. Bossowie padaja jak muchy - podobal mi sie sposob w jaki walka z nimi byla zaprojektowana wiec ta czesc gry mimo wszystko byla mega miodna. W sumie to na tych dungeonach tez nie ma sie co pastwic - przechodzi sie je plynnie ale nie ma co liczyc na duze wyzwanie. Taka Ocarina byla odrobine przegieta w Water Temple. W Wind Waker dungeony tez sa przegiete... tylko w inna strone. Mialem sie juz na tym elementem nie pastwic. Jakos tak ciezko sie powstrzymac. Jeszcze tylko raz... W pewnym momencie ucieszylem sie, ze swiatynie bede zwiedzal lodzia. No kurde nie. Nie zwiedzalem. 

 

Na plus na pewno zalicze to, ze przez te kilkadziesiat godzin bez przerwy czuc ducha przygody a plywanie lodzia sprawia olbrzymia frajde. Nawet brak duzej ilosci wysp do odkrycia tak nie boli. Tyle sie naczytalem na temat nudnego przemieszczania - a mnie ten element cieszyl jako odskocznia od typowo Zeldowych lokacji. Jedyny moment kiedy zegluga wychodzila mi juz nosem to poszukiwanie Triforce Shards. Ten kto je porozmieszczal powinien szukac ich wplaw. Ghost Ship bedzie mi sie snil po nocach. Nie dla tego, ze byl straszny tylko przez godziny glowienia sie jak go kur... znalezc. 

 

Kilka dni przerwy i do pieca wrzucam A Link Between Worlds.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Co tam trasa z Excitebike - zobacz trasy z Animal Crossing - każda pora roku to inna wariacja trasy i wszystkie są świetne oraz Baby Park z GCN - 7 krótkich okrążeń to na online ideał

 

 

XM, trasy z DLC do MK8 to jest sztos ponad sztosy. Kilka klas wyżej niż podstawowe trasy, każda jedna przegenialna, a oba DLC kupisz za <50 zł, dostając 16 nowiutkich tras, postacie i kolorki do yoshiego i shy-guya. Nintendo wie jak robić dobre DLc :banderas: koneicznie kup, jak odzyskasz Wii U

Popatrzyłem te trasy z dlc - no bajka, jeszcze lepiej niż w podstawce. Do tego mirror mode wiec jest blisko 50 tras x 2 z lustrzanym odbiciem, coś pieknego. 

 

Tak sobie myślałem o tej grze i brakuje mi tu jeszcze jednej rzeczy - singla z krwi i kosci jak w CTR. Nie tylko wyscigi, ale rownież TT, walki z bossami... o jaka to byłaby petarda taka gra wtedy, niestety same cupy nie dają tyle frajdy co jakas pseudo fabułka z roznymi wyscigami z crasha.

Odnośnik do komentarza

Life is Strange

 

 

 

 

w8fIA.gif

 

Bardzo mi się podobało. Z 'interaktywnych seriali' grałem do tej pory w TWD, Wolf Among Us i Game of Thrones i zdecydowanie Life is Strange wypadło spośród nich najlepiej. Na początku trochę ciężko było mi 'wejść' w klimat łódzkiego PWSTiF (nie moje pokolenie), ale w miarę szybko przestało mi to przeszkadzać. Niby wolno się rozkręca, ale z drugiej strony nadaje to trochę większej wagi dalszej części gry.

 

 

Absolutnie nie boli mnie sprowadzenie końcówki do jednej decyzji. Wolę poświęcić wielotorowe prowadzenie historii i kilka zakończeń na dobrze zbudowaną relację, dzięki której ostatnia decyzja nabiera odpowiedniej wagi.

 

 

Tak więc polecam, ostatnio ciężko o coś co 'zostaje' ze mną kilka dni po ograniu, a tutaj się udało.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

DOOM (2016)

 

Co miało zostać powiedziane, już zostało, więc sie nie będe rozpisywał jak w kwestii Forzy Horizon

 

Cóż powiedzieć, świetny powrót do oldschoolowego strzelania, bez korytakrzyków czy skryptów, tylko czysta, niczym nieskrępowana rzeźnia na mapach w stylu labiryntów, z poszukiwaniem kart do drzwi i falami wrogów. Ultrapłynna rozgrywka, świetna grafika, GE NIA LNA ścieżka dźwiękowa I KREW FLAKI GORE I BRUTALNOŚĆ, słodki jezusie, jakie to było na dzisiejsze standardy brutalne i cudowne, chce więcej, chcę bardziej, chcę mocniej, chcę sequela zrobionego w identycznym stylu. Może to być nawet mission pack, dlc do singla, COKOLWIEK ALE CHCĘ WIĘCEJ!! Oczywiście szukałem po każdym zakamarku, alem usialem gdzies na poczatku zyebac i mi jeden data log umknal. ale to sie szybko znajdzie, runa tylko jedna do ulepszenia zostala, broni ze dwie.

 

:banderas::fsg::obama: :exact: :shotgun: :exact: :obama::fsg::banderas: / 10

 

PS i to jest gra a nie jakies spedalone nintendo :fsg: 

Edytowane przez Rayos
Odnośnik do komentarza

Grandia - ale ta gra jest dłuuuuga. do tego strasznie się ciągnie. poważnie, pierwsza płyta na tyle przymulała momentami ciężko było mi się przełamać żeby odpalić w ogóle konsole. jednak po ok. 50h(!!!) przyszedł czas na drugi kompakt i gra na całe szczęśćie nabrała tempa. fabuła to nie jest jakiś geniusz, ale normalna solidna fabuła. może początek jest momentami mało przekonywujący, no ale później jest już coraz lepiej. klika razy zdarzyło mi się lekko wzruszyć czy zadumać. głównie za sprawą muzyki która jest świetna. mnóstwo energi czuć z tego soundtracku. nie licząc może dwóch kawałków wszystko gra świetnie. postacie którymi poczynaniami kierujemy też są spoko(Sue to dobry przyklad jak napisać dzieciaka który nie denerwuje a bawi).

 

co do gameplayu to tak średnio. no nie zestarzała się najlepiej przez te lata. kilka wkurzających archaizmów typu tylko 12 przedmiotów na głowe(i każdy zajmuje miejsce tzn. mamy np. takie same dwa uleczacze to i tak każdy zajmuje osobne miejsce) dodajac do tego że każda broń czy akcesorium też zajmuje miejsce robi sie czasem syf i stajemy przed dylematem co wyrzucać a co zostawiać. całe szczęście przez gre towarzyszą nam tzw. stashing places w których możemy sobie zostawiać ekwipunek i przedmioty na potem. ale i z tym to ograniczenie jest na maxa irytujące. system walki za to całkiem spoko. pomimo wybierania akcji poprzez tabelki, przeciwnicy i postacie cały czas poruszają się po mapie co dodaje walkom trochę dynamizmu. w prawym dolnym rogu mamy coś w rodzaju finalowego ATB z ikonkami naszych postaci i przeciwników przez co wiemy kto i kiedy atakuje. jest to o tyle fajne że niektóre nasze ataki mogą przerywać akcje przeciwników. mimo tego że sama gra nie jest zbyt trudna, to wygranie walki z bossem który nawet nie pierdnie jest całkiem satysfakcjonujące. bardzo ładne są też efekty czarów, musialy kopać jaja w 97 jak gra wyszła na saturnie :P. szkoda że sama gra jest okrutnie łatwa. co prawda zginąłem 2 razy w dodatkowym dungeonie bo ktoś wpadł na pomysł że zrobimy niewinnie wyglądającego przeciwnika i damy mu taką magie że zabija całą drużynę na normalnych levelach jednym czarem. ogólnie dodać trochę do ataku przeciwnikom i byłoby idealnie. walki nie są losowe i przeciwnicy są widoczni, więc sami decydujemy czy chcemy walczyć czy nie. nie jestem też zwolennikiem systemu rozwoju. jest tutaj coś podobnego jak w FF2: im więcej czegoś używamy tym staje się to lepsze, czy to broń czy żywioł. przez to dochodzi do takich sytuacji, że zamiast kończyć walke w 2 minuty atakami fizycznymi bo tak jest najskuteczniej, to kończymy w 5, bo zawsze warto czarować żeby podbić levele jakiegoś żywiołu bo dzięki temu mamy nowe lepsze skille a bez tego ani rusz.

 

grafika to... no nie ma się co podniecać. może w 97 robiło wrażenie, ale port na psx który ogrywał wyszedł w 99 w stanach po FF8 więc...

 

a i zapomniałbym wspomnieć o eng dubie :D. taki z gatunku 'tak zły że dobry'. mogłem nagrać verbatima z japońskimi głosami, ale jednak w sumie dobrze że tego nie zrobiłem, bo uśmiałem się co niemiara! chcoiaz 'kilka' głosow dobrze podłożonych.

 

a i gra jest ogólnie strasznie liniowa. oprócz trzech dodatkowych dungeonów(dwa krótkie, jeden ten najtrudniejszy ogromny) nie ma nic do roboty. może poza gadaniem z ludźmi w miastach. strasznie śmieszne dialogi z NPCami i dużo ich ogólnie.

 

ogólnie to fajna gra, ale troche sobie ją wyolbrzymiłem. gdzie nie natrafiałem w necie na wzmianki o niej to same superlatywy. nikt nie raczył wspomnieć że ciagnie się strasznie i dopiero od połowy coś się w ogóle dzieje. nie wiem czy polecam. jak ktoś lubi lekkie retro i długie gry(Grandia to 80-90 h na luzie) z epicką muzą i nie przeszkadza mu totalna liniowość, pewnie archaizmy w systemie gry i akcja pełzająca w tempie żółwia któremu ucięto nożki to niech się bierze. mi się podobało ale dupy nie urwało. na pewno po tym zajarałem się trochę na gry GAME ARTS. na maksa ograłbym Lunara na PSX ale te ceny... może kiedyś. i na bank zagram w Grandie 2. podobno jest krótsza i też fajna. grałem w nią trochę na PC lata temu ale bardzo niedługo.

 

mocne 7/10

 

<3 Edytowane przez Mace
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Akurat kupiłem sobie z promocji Grandię na Vitę, ale nie wiem czy dam radę przemęczyć te pierwsze parędziesiąt godzin : /  

 

Ledwo co Personę 4 GOLD zrobiłem (brakuje mi tylko kilku trofików) i przyznam, że gdzieś w okresie od 50 do 60 % ukończenia fabułki trochę mnie zmęczyła by jednak ostatecznie satysfakcjonująco przycisnąć i uradować contentem. Mało gier jest tak przypakowanych w dodatkowy stuff jak ten tytuł, plus chodzenie po dungeonach na handheldzie to przyjemność. Wcześniej grałem w wersję na PS2 jednak w dosyć nieprzyjemnych okolicznościach utraciłem sejwa gdzieś z połowy gry. Przez to ciężko mi było od nowa do tej gry wrócić, a tu się okazało, że wersja GOLD ma opcję przewijania scenek, które się już widziało i przy ewentualnej wpadce i game over w dungeonie można się zresetować od piętra poprzedzającego śmierć bohatera. Ile to razy w niezależnie jakim jRPG szło się z duszą na ramieniu w poszukiwaniu miejsca do zapisu, a tutaj takie przyjazne rozwiązanie :banderas: Ostatecznie cieszę się, że poczekałem na wersję z PS Vita jak dla mnie 9+/10 (a patrząc na standard PS Vity to nawet 10/10 :kaz: )

Edytowane przez K'^^
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Deus Ex: Mankind Divided (PC)

 

Dokładnie pięć lat po premierze Buntu Ludzkości dane mi było zasiąść do ogrywania wyczekiwanej kontynuacji, no i się nie zawiodłem. Tym niemniej od razu widać, że podobnie jak w przypadku najnowszego Tomb Raidera, deweloper obrał tutaj ścieżkę robienia maksymalnie bezpiecznego sequela bez udziwnień i eksperymentów - ładniejsza grafika, poprawki w gameplayu, oddanie graczowi większych przestrzeni do eksploracji. To zachowawcze podejście tutaj oczywiście działa, jednakże gra całościowo nie zrobiła na nie aż takiego wrażenia jak Human Revolution te pięć lat temu.

 

Według Steama, przejście tytułu zajęło mi równe 38h (i to bez zabawy w super stealth - szczególnie pod koniec gry lubiłem sobie pociągnąć za spust, czy rzucić granatem tu i tam). Zaliczyłem wszystkie questy poboczne i generalnie bardzo mocno "lizałem ściany", przeszukując każdą napotkaną szafkę, czytając ebooki, hackując co się da. Uzyskałem też chyba najlepsze z możliwych zakończeń. I wiecie co? Po obejrzeniu napisów końcowych czułem niedosyt. Nie wiem do końca dlaczego, ale po prostu ani pod kątem fabuły, ani soundtracku, na który bardzo liczyłem, nie doścignięto tutaj genialnego poprzednika. Opowiadaną historię i owszem, śledzi się z dużym zainteresowaniem i nie można odmówić jej jakości, czy dbałości o szczegóły, tym niemniej nie mogę pozbyć się wrażenia, że końcówka po prostu nie satysfakcjonuje, a zostawia z wrażeniem dość nieprzyjemnego zawieszenia, jakby na koniec sezonu jakiegoś serialu, a nie epickiej, cyberpunkowej przygody. :dunno:

 

Pochwalić za to muszę zadania poboczne. Nie są to, w większości, chamskie zapychacze w stylu generycznych "przynieś, zanieś, pozamiataj", jest ich ledwie kilkanaście, ale w zasadzie każde z nich opowiada odrębną, interesującą historię z głębokim tłem. A quest 

ze sprawą seryjnego mordercy

 

 

to mały majstersztyk. :banderas:


Podobne odczucia mam w kwestii ścieżki dźwiękowej - jest przynajmniej bardzo dobrze, ale niestety ani trochę tak epicko i wzniośle, jak było w Buncie Ludzkości, gdzie sam motyw przewodni potrafił wywołać ciary na plecach. Tutaj nie potrafię skojarzyć chyba ani jednego kawałka, no może poza tym z intra. :/

I jakoś nie miałem przy "Rozłamie..." tego prześwietnego uczucia obcowania niemal ze sztuką wysoką, powodującego zachwyt po ukończeniu gry.

Zapomniałem dodać, Praga wygląda w tej grze cudnie, szczególnie zaś nocą. Miejscówka ma wspaniały klimat, a jej półotwarta struktura z przeskakiwaniem między stacjami metra fajnie się tu sprawdza. Nie wiem tylko, czy bez mojego niemal pedantycznego oglądania każdego kąta chyba przez 3/4 gry, przez całość nie dałoby się przelecieć jakoś tak... aż nazbyt szybko? Początek i koniec historii wydają mi się być dość mało od siebie odległe.

 

W każdym bądź razie nie mogę powiedzieć, że bawiłem się źle, bo było wręcz przeciwnie. Udana kontynuacja? Jak najbardziej. GOTY? Na chwilę obecną też.

Mocarne 9/10

Edytowane przez Frantik
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Uncharted 2: Among Thieves Remastered - o mamciu już zapomniałem jaka ta gra jest świetna, i ile niezapomnianych momentów oferuje. Przez kilka lat po ostatnim ograniu kilka rzeczy mi wypadło z pamięci, więc miło by sobie to przypomnieć. Graficznie nadal wygląda to rewelacyjnie. Jedyny minus to fale przeciwników które im bliżej końca, tym ich liczebność jest coraz bardziej przegięta. Nie żeby to było irytujące ze względu na przymus powtarzania danych sekwencji, bo na crushing poszło mi naprawdę sprawnie. Po prostu jest to słaby sposób na przedłużenie rozgrywki. Poza tym wszystko jest cacy, najlepsza odsłona z całej trylogii która była na ps3.

 

9/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

zbieranina randomowych lokacji, pomyslow i skryptow gdzie na tydzien przed produkcja ktos zoriantowal sie, ze trzeba byloby polaczyc te lokacje jakas fabula czemu oni tam sie znajduja - najwieksze dziury fabularne, najwieksze niedorzecznosci, najwieksze natezenie ohh crap w serii

 

do mnie jedynka najslabsza w serii ale trojka daleko w tyle za dwojka i czworka

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Vanquish

 

Bullet time z Max Payna. Cover system z Gearsów. Widowiskowe finiszery QTE w stylu God Of War. Świetne walki z bossami. Perfekcyjny movement, któremu dwa wspomniane shootery mogą co najwyżej naskoczyć. Czyli 6,5h najlepszego shootera tpp minionej generacji, który zdetronizował gameplayowo samego Max Payne 3, oraz trylogię GoW w co-opie.

 

A MOŻE NIE? :banderas:

 

badass-vanquish-o.gif

 

Pamiętam jak na gości, którzy pisali dokładnie to samo w WC patrzyłem z lekkim wtf.

Dopóki w końcu sam go nie nadrobiłem.

Szkoda że przez słabą sprzedaż Shinji Mikami i Platinum Games raczej już nigdy nie zrobią kontynuacji.  :frog:

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Mafia (pc)- Jaka to jest sztos gierka to ja nawet nie, mineła wuchta czasu od jej wydania ale do dzisiaj gra niezmiernie bawi i wciąga. Klimat jest nie do podrobienia, zastanawiam się czy jest jeszcze jakaś tego typu gra położona w realiach przedwojennych. Miasto z mafii zjada wszystkie te z GTA na sniadanie, mamy dzielnice robotnicze, przedmieścia, dzielnice willowa położona na wzgórzu, typowo dzielnice bankową. Wszędzie po mieście jeżdża przedwojenne fury, tramwaje, kolejka nadziemna. Wyobrażacie sobie jak wyglądałby remaster? Sama historia nie zaskakuje ale jest dobrze poprowadzona, od zwykłego taksówkarza wspinamy się po szczeblach gangsterskiej hierarchii, zostając zabójcą na zlecenie i kierowcą bossa. Misje są moim zdaniem bardzo ciekawe i róźnorodne, strzelanina w hotelu i ucieczka po dachach czy próba zabicia jednego z szefów mafii. Palce lizać. Grafika oczywiście bardzo się postarzała ale moim zdaniem nadal można pykać bez odruchu wymiotnego. Nie do końca podszeła mi muzyka, ma dobre mocne momenty ale główna piosenka lecąca gdy jezdzisz po miesice dość szybko zaczyna w(pipi)iać. Ale to tylko małe minusy, przywiązanie do detali (możliwość urwania koła, używanie kierunkowskazów, policja scigająca cie za przejazd na czerwonym) i genialne strzelaniny dają możliwość dania tylko 1 oceny 

10-/10

  • Plusik 7
Odnośnik do komentarza

Resident Evil: Revelations (X360)

Ukończyłem kampanię, tryb szturmu mnie nie interesuje. Gra jedynie poprawna. Sporo archaizmów związanych ze sterowaniem, takie sobie animacje, ciągły backtracking, a fabuła jak to w RE: wirus, tajemnicze organizacje i potwory. Do tego niektóre z postaci jak z innej bajki (czytaj: kretyńskie), czyli japońscy devsi w pigułce. Co ciekawe ta gra ma w sobie coś takiego, co powoduje, że chce się ją skończyć. RE: Revelations wydaje mi się też mocno podobne do starego Cold Fear.  

Odnośnik do komentarza

Wolfenstein The New Order- Bardzo przyjemny tytuł. Klimat 60 lat nazistowskich sprawia ,że chcesz dowalić naziolom. Bardzo podobały mi się  notatki prasowe mówiące o "dokonaniach" Nazistów. Fabularnie jest trochę gorzej widać, gdzie autorzy chodzili na skróty, a gdzie chcieli "rozbudować" bohaterów przez co wychodzi niezły bałagan. Jednak nie przeszkadza to tak bardzo.Jest szybko zabawno i straszno chociaż Jest parę miejscówek przez które przebiegamy bardzo szybko a proszą się o jakaś rozbudowę czy dłuższy etap(np. Obóz)

Gameplay to już radosna wyrzynka wszystkiego co się rusza. Bronie mają  odpowiedniego kopa można je ulepszać w miarę jak lepiej się nimi posługujemy  do tego znajdujemy  też fizyczne ulepszenia które Blazkowicz montuje na gnacie. Gra bardzo przypomina staroszkolne strzelaniny. Potrafi dać nieźle popalić gdy jesteśmy zalani przeciwnikami.  Można powiedzieć ,że małym problemem jest mała różnorodność przeciwników ale gra stara się to nam wynagrodzić jak tylko się da  rożnorodnością terenu ,że nie mogę się bardzo to to gniewać. 

 

Bardzo solidny tytuł 

(7/10)

 We're gonna be doing one thing and one thing only … killing Nazis.

Odnośnik do komentarza

Tomb Raider Anniversary. 10/10

 

W trakcie całej gry panuje piękne uczucie osamotnienia. Coś co było w oryginale z 1996 roku a potem zniknęło w Tomb Raider II gdzie napakowano więcej zwierząt do zabicia oraz ludzkich przeciwników. Tomb Raider nagle z samotnego przeczesywania grobowców stał się czymś innym. To już mi się wtedy nie podobało. I teraz gdy grałem dość długo w Anniversary to okazało się że twórcy pięknie odświeżyli pierwszego Tomb Raidera na silniku Legendy. Lokacje, filmiki wszystko jest tak jak dawniej gdy grałem na 21 calowym kineskopowcu. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...