Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

burnout: dominator - bardzo fajna ścigałka w której pędzimy nielicencjonowanymi furami na złamanie karku i po drodze rozwalamy inne fury żeby zapie.rdalać jeszcze szybciej. no i TEN SOUNDTRACK:

 

 

xDDDDDDDD

A niech Cie...jedyny Burnout w ktorego nie gralem, a Ty mi narobiles takiego smaka, ze paczka juz idzie.
Odnośnik do komentarza

Co do "zmuszania" sie do ukonczenia gry to jest to raczej nawyk ktorego sie nie pozbede. Jak juz zasiade do szpili to musze ja skonczyc. Wyjatkiem jest kilka gier na pc gdzie sie scierwo zawieszalo na amen w trakcie misji (tak chociazby mimo szczerych checi do tej pory nie ukonczylem Alpha Protocol). Raz takie podejscie sie oplaci bo gra soba cos zaoferuje w pozniejszych etapach a raz jedyny udany moment to napisy koncowe i wyjecie plyty z czytnika z czystym sumieniem. Taka upartosc bardzo pomaga w przechodzeniu mega trudnych momentow. Pamietam do tej pory jak przechodzilem ostatniego bossa w Gears of War Judgement na Insane z uruchomionymi DM. Powtarzalem walke pare dni po pare godzin i ostatecznie sie udalo. Wszyscy bossowie z Dark/Demon's Souls przy tym to mieczaki (no moze poza Ornstein and Smough).

 

Wracam do Shadowrun Returns.

Odnośnik do komentarza

 

 

 

Uncharted: Drake's Fortune

 

gra wyraźnie nadszarpnięta zębem czasu, fajna animacja i kontrola nad postacią, która nawet dzisiaj robi wrażenie. Beznadziejna mechanika strzelania i system rozgrywki zakorzeniony w szóstej generacji. Zaskoczyła mnie grafika, która nadal miejscami wygląda nader przyzwoicie. Ogółem rzecz mówiąc tylko strona wizualna zestarzała się z godnością

 

6+/10

 

zdefiniuj tą całą "mechanikę strzelania". forum ciągle nadużywa tego zwrotu, ale nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi

 

Co ty, żartujesz? Toć wiadomo, że chodzi o to, jak ogół strzelania jest zaprogramowany, jak cele reagują na bycie trafionym, czy pociski są modelami czy nie i gra tylko liczy trajektorię, jaki jest odrzut, efekty dźwiękowe towarzyszące strzelaniu. No "gunplay" jednym słowem. Taki Max Payne 3 albo Residenty mają go zrobionego świetnie, Uncharted średnio.

 

 

no mniej więcej o to mi chodziło, 

 

Odnośnie Mass Effect nie napisałem, że mechanika strzelania jest lepsza w jedynce niż w sequelach (popraw mnie jeżeli się mylę). Ograniczyłem się jedynie do stwierdzenia, iż pierwsza cześć ma "bardziej rozbudowaną walkę".

 

Na wstępie powiem, iż dynamice starć w dwójce, a tym bardziej w trójce jest doskonała. Zrezygnowanie z przegrzewania się broni, poprawiony movement postaci, poprawiono łączenie umiejętności bojowych postaci w widowiskowe "combosy", poza tym same projekty lokacji zdawały się być bardziej "gardłowe" przez co walka odbywała się na znacznie mniejszym dystansie i była bardziej intensywna (takie mam wrażenie przynajmniej).

Wszystkie te zmiany wyszły serii na plus, ale ucierpiała na tym sama "głębia" walki, projekty lokacji w jedynce pozwalały na zdecydowanie większą swobodę, dodatkowo mogliśmy wydawać proste komendy wskazując towarzyszom miejsca gdzie mają się udać (czego chyba w późniejszych częściach nie było) Poza tym wydaję mi się, że przeciwnicy byli bardziej agresywni, dzięki czemu niemożliwe było prowadzenie pasywnych pojedynków za jedną osłoną.

 

 

NIENIENIENIENIENIE

 

"mechanika strzelania" została usprawniona. dopracowano cover system, wzorując się na girsach swego czasu (a kto sie nie wzorował, heh). doszły heszoty, bardzo ważna rzecz. wywalono rozwijanie broni, przez które w jedynce, pukawki takie jak snajpa, szotgan i karabin były tragiczne w obsłudze, jeśli nie rozwineliśmy ich przynajmniej do połowy. teraz każda klasa może się od poczatku w miarę sprawnie posługiwać przynajmniej dwoma typami broni i jest sens je zmieniać. zrezygnowano z przegrzewania się broni i wprowadzono amunicję, dzieki czemu nie da się już zabunkrować z pistolecikiem. problemem jedynki było też spamowanie mocy. kazda była dobra na wszystko, braliśmy liare i tali, chowalismy się za murkiem i dawaj po kolei każdą moc. 

plansze zostały konkretnie rozbudowane, koniec z pustymi przestrzeniami albo pokojami zawalonymi skrzynkami, niczym z prostego edytora poziomów (przypomnę misje z odbijaniem archangela - majstersztyk). SI ziomków poprawiono, system komend pozostał bez zmian. SI przeciwników w huy poprawiono, teraz flankują i podchodzą, koniec z bunkrowaniem i spamowaniem mocy (ogólny cooldown na wszystko heloł), limit amunicji wymusza kombinowanie. wprowadzono podział odpornosci na armor, shield i bariery, moce trzeba używać z głową i każda ma więcej właściwości taktycznych. nie da się już napyerdalać lift i singularity do os,ranej śmierci. kazda klasa ma teraz swoja umiejętność specjalną (cloak, biotic charge itd), co nadało im tożsamość). tereny działań zróżnicowano, jest walka na dystans, w zwarciu, z opcją flankowania, wielopoziomowe plansze. łączenie mocy to świetny patent, choć w dwójce doszło głównie warp explosion, w trójce jest tego więcej. teraz dwóch biotyków w drużynie otwiera nowe możliwości taktyczne. bronie straciły parametry, przez co jest ich mniej, ale teraz się naprawdę różnią między sobą. system upgradeów w dwójce super sie sprawdza, taktyka, taktyka, taktyka.....jedym słowem jest efektowniej, płynniej i bardziej taktycznie. wszystko super.

oczywiście to dotyczy poziomów trudności hardcore i insanity. poniżej jest za prosto i z wielu możliwości się nie korzysta. fajnie, że dali hardcore na start, od razu odpaliłem ten poziom i jest idealnie. za drugim podejściem poleci insanity. ogólnie rzecz biorąc - ME2 >>>>>> ME1 na całej rozciągłości. w huy lepsza grafika (duuuuuży skok), paragon/renegade interupt, ciekawsze misje, lepsza chemia między bohaterami i zależności, lepsze dialogi, lepsze side questy, lepsza muzyka. no wszystko lepsze. jeden z najlepszych sequeli, w jakie grałem. brawa dla developera za przyłożenie się i zreflektowanie, bez odcinania kuponów.                

Odnośnik do komentarza

 

 

No nie ma, ale inne shootery robią to miodniej

 

spoczko, ale uncharted NIE JEST SZUTEREM. podałeś przykład max payne 3.......szanuje bardzo, ukończyłem 4 razy, nawet jedno podejście pod new york minute hardcore, no zayebista gra.....ale......max payne 3 to "szuter na szynach" tak na prawdę. kwintesencja liniowości, cinematic experience i zerowa interakcja z otoczeniem (cała MASA ograniczeń, just go and shoot). wszystko to, na co ku,rwią growe hipstery. strzelanie to 99.99% gameplayu tej gry, nie dziwne więc, że tak sie do tego przyłożyli        

Edytowane przez Kazub
Odnośnik do komentarza

dobrze przyznaję Ci racje. Jak już pisałem ogrywałem dwójkę wieki temu, natomiast pierwszą część ukończyłem po raz kolejny rok temu, więc w moim umyśle powstało mylne wyobrażenie na temat ME2. 

 

Jeżeli Uncharted:DF nie jest shooterem to w takim razie czym? 

Przykro mi ale maksymalnie uproszczone epizody platformowe nie czynią z tej gry "action-adventure" (termin utarty na forum, nie rozumiem co on oznacza).

Edytowane przez asax
Odnośnik do komentarza

uncharted to......action adventure. przygoda i akcja, zwłaszcza dwójka. strzelanie to maks 50% gameplayu. druga połowa to eksploracja, puzzle, troche stealth. "ruchome poziomy" i czynny udział w "epickich wydarzeniach". przed uncharted oglądaliśmy tylko cut- scenki, w uncharted jesteśmy w samym środku wydarzeń 

Edytowane przez Kazub
Odnośnik do komentarza

ale piszesz cały czas o pierwszej części racja?

 

bo to właśnie tej gry dotyka ta dyskusja.

 

Co do proporcji strzelania względem innych elementów gameplayu to rzeczywiście druga i trzecia część mają ją znacznie lepiej wyważoną i zapewne oscyluję gdzieś w okolicach 50%. Natomiast dam sobie rękę uciąć, że w pierwszej części zdecydowaną większość ogólnego czasu gry spędzamy za murkiem ostrzeliwując kolejną falę murzynów

Odnośnik do komentarza

kabi jesli nadal masz wkretke w stare klimaty to polecam CONANa. Bardzo niedoceniony tytul, graj na hardzie - daje spora satysfakcje.

Gra ma zayebisty system walki z wieloma kozackimi kontrami. Przeciwnikow mozna pociac na plasterki - conan to taki brutal, ze god of war to przy tym gra dla dzieci:) Poza tym pomiata kobietami (sa cycki).

Najmilej jednak wspominam walki z bossami :banderas:

 

Gra typu: pokochasz albo znienawidzisz.

Warto sprawdzic.

 

 

PS. glos pod conana podklada ron pearlman /"SHUT UP WOMAN!" goty/

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

The Order 1886

 

Gierka mnie rozczarowala, wyglada pieknie ale nic pozatym. Postacie srednio zapadaja w pamiec bo za malo im poswiecono czasu a i fabula sie do konca kupy nie trzyma.

 

Plusy:

 

- Naprawde mocna grafika, kapcie spadaja jak sie na to patrzy. Przejscie z cut-scenki do gameplayu nie zauwazalne, nie raz ogladam filmik cos mowia, mowia i postac stoi bo sie okazalo ze moge sobie juz chodzic xD

- Ciekawy setting i klimat

- Świetny angielski voice acting

- Fajne collectible items do zbierania, troche ciekawostek ze swiata gry oraz tez easter eggów

- Nie jest do konca fenomenalny ale dzwiek ostatecznie oceniam na bardzo dobry.

- Niekiedy animacja

- PKSy głównego bohatera

- Lockpicking

 

Minusy:

 

- Długość rozgrywki, gre spokojnie można skończyć w około 5-6 godzin. Odliczylem wszystkie postoje, pauzy itp i mi wraz z lizaniem każdej ściany, czytaniem kazdej gazety i zagladaniem w każdy kąt zajelo to nie spełna 7 godzin.

- OGROMNY MINUS za brak mozliwosci przewijania cut-scenek, trzeba ciagle ogladac to samo, konsola sie zawiesila? No to load i ogladamy. Chcemy powtorzyc dany etap? No to ogladanie.

- Nieścisłości w fabule + kiepskie zakończenie sprawia iż odnosi sie wrazenie iż jest to gra nie dokończona

- Itemy które zbieramy tak naprawde odkładamy spowrotem na miejsce, co przy gazetach i zdjeciach jescze rozumiem ale "Objects" to juz jakes dziwactwo. Podnosimy jakies losowe młotki, kubki, fajki, opakowania po herbacie i mamy opcje obracania ręki lewą gałką zeby sobie to poogladac, tylko po co? Mam wrazenie ze bylo to celowo dolaczone aby jeszcze bardziej moc podziwiac grafike i detale i patrzac na takie mozliwosci mam wrazenie ze gra jest nie dokonczona i mogloby to miec wieksze znaczenie niz tylko ogladanie przedmiotów.

- Mało gameplayu, znacznie wiecej czasu spedzamy ogladajac wstawki oraz rozmowy niz aktualnie grajac. Czasami rzuca sie na nas przeciwnicy w zamknietej sterylnej przestrzeni, postrzelamy i potem znowu ogladanie

- Wszechobecne korytarze i sterylność, poczucie klaustrofobii bo mozemy isc tylko przed siebie

- Uczucie płytkiego gameplayu, mało swobody

- Press X to Jason

- Duzo zbednych QTE, moglyby byc spokojnie zastapiane zwykla cut-scenka

- Duza czesc gameplayu to chodzenie z galka do przodu za kims

- Brak Multiplayera

- Brak Co-op'a

- Brak New Game+

- Słaby przelicznik Cena - Jakość

 

W gre grało sie dość przyjemnie, ale to nie jest to czego oczekuja od next-gen'a, zwlaszcza tak hucznie reklamowanego. Gra jest ewidetnie nie dokończona i zrobiona po łebkach i jest to bardziej film niz gra, niestety tylko na jeden raz.

 

Ocena 6.5 / 10

Edytowane przez Velius
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Pierwsze dwa odcinki 2 sezonu the walking dead

(pipi)a jak ja kocham tę grę czy tam film czy cokolwiek :banderas:

Nawet jeśli wybory to ściema, to wali mnie to, bo dopóki gry się drugi raz nie przejdzie, to nie wydaje się to takie oczywiste.

No i te emocje :banderas: Sekwencje akcji trzymają za jaja, bo nigdy nie wiadomo kto zginie, a kto nie i czujesz, że twoje decyzje mają znaczenie. Jak mowilem, nawet jesli to tylko iluzja, to za(pipi)iscie dobra iluzja, ktora potrafi trzymac w napieciu, a to jest najwazniejsze. No i same QTE to szybkie i dynamiczne sekwencje, bez obesranego slow motion dla januszy, często z max trzema sekundami na podjęcie ważnej decyzji. Sceny są dynamiczne i wymagają od nas szybkich reakcji, co w połączeniu z, prawdziwą lub sztuczną, nieliniowością daje nam interaktywną historię, która trzyma mocno za jaja i nie daje się znudzić.

Szanuje tę grę strasznie, bo wie czym jest. Nikt nas tutaj w chvja nie robi jak z the orderem, gdzie mamy mieć strzelanke a dostajemy film. Kawa na ławe wyłożone - to jest interaktywny film i jako interaktywny film spisuje się doskonale, angażuje emocjonalnie i opowiada ciekawą historię i daje wrażenie, że naprawdę mamy wpływ na to jak się potoczy, immersja jest świetna.
Jako osobny podgatunek wpisuje się wyśmienicie, niech tylko trzyma się z daleko od innych, bo wtedy powstają the ordery i jest kupa.

Edytowane przez Dahaka
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Metal Gear Solid 3 Snake Eater - zrecenzuje w sposób obrazkowy:

 

30rkupj.jpg

2vsf0qp.jpg

2rnh7vt.jpg

6zslck.jpg

1263dxk.jpg

 

 

"There's only room for one Boss... and one Snake" :fsg:

 

 

"What about you, Jack? What's it going to be? Loyalty to your country, or loyalty to me? Your country, or your old mentor? The mission, or your beliefs? Your duty to your unit, or your personal feelings? You don't know the truth yet. But sooner or later you'll have to choose." :fsg:

 

Uprzedzam pytanie - to jest moje pierwsze przejście... od premiery MGS3S. kazemota_zps8435bcf9.pngŚwietny tytuł w niemal każdym aspekcie choć nie zapomniałem słów Kojimy-kłamczuszka co do wielu niespełnionych obietnic.

Edytowane przez XM.
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

3 indory z plusa:

Transistor - ciekawa historia, przyjemna dla oka oprawa graficzna i muzyka,która stawia suty ! Rozgrywka też bardzo fajna przez dużą ilość kombinacji efektów poszczególnych umiejętności. Szkoda tylko,że tak krótko :(

 

8/10

 

Rogue Legacy - pixelowa heroina. Prosta w zamyśle pixelowa gierka, która perfekcyjnie opanowała czym jest solidny dungeon crawler z satysfakcjonującym grindem. Szkoda tylko,że design bossów jest gówniany(jest ich też mało) i mamy tak naprawdę tylko 4 lokacje, które poza kilkoma potworami,stylem graficznym i muzyką nie różnią się wcale od siebie(królestwo za charakterystyczne dla danej lokacji pułapki).

 

7/10

 

Dust: An Elysian Tail - bardzo dobra metroidvania. Podobały mi się projekty lokacji, movement postaci i dynamiczny system walki. Graficznie to kozacko jak na indora. Jedyne co mi nie siadło to design postaci - średnio mi pasowały takie wesołe miśki do tematyki czystek rasowych(obstawiam,że to zabieg celowy,ale tak czy siak mi nie siadł wybitnie).

 

8+/10

Odnośnik do komentarza

Super Mario Galaxy 2 - choć powiedzieć ukończyłem to trochę złe określenie. Wątek fabularny zaliczony, ale on tam jest tylko tłem dla zdobywania gwiazdek. Tych na razie mam na liczniku 90 i będę próbował pozyskać kolejne choć niektóre wyzywania dają ostro w kość i wymagają wielu prób. Gra równie wyśmienita co część pierwsza co rusz zaskakująca pomysłami. Chociaż do pierwowzoru mam większy sentyment, hub mi się bardziej podobał no i wiadomo że niektóre pomysły i dopałki w dwójeczce się powtarzają. Podsumowując: gruby tytuł  :banderas::obama:

Odnośnik do komentarza

Alan Wake's American Nightmare. Dodatek rozpocząłem całkiem dawno ale dopiero teraz dokończyłem i jak chyba każdy jestem zawiedziony. Czytając recenzje i opinie graczy nie nastawiałem się na hit i wiedziałem, że to nie jest poziom Alana ale gdzieś tam miałem nadzieję że będzie chociaż odrobinę powyżej średniej. To co mi się podobało to pierwszy level (Motel),który dał mi krótkie złudzenie swobody. Jest otwarty teren i możliwość szukania stron maszynopisu poza korytarzem i tak pomyślałem, że rozwinięcie tego mogłoby bardzo urozmaicić gameplay całości. Niestety to tylko chwilowe wrażenie - jest bieda jak chodzi o lokacje i to straszna. 

 

Lokacje po których się poruszamy są niestety za małe a zadania które trzeba ukończyć nie są zajmujące. Gra szybko okazuje się być tym czego chyba nikt nie lubił w podstawce - średni shooter. Niby są "specjalni" przeciwnicy czyli rozszczepiający się ćwok, grubas z piłą itp. ale ani nie są oryginalni ani nie chce się ich mordować. 

 

Podobała mi się narracja i standardowo klimatyczne strony maszynopisu. Fajne programy w tv i coś tam w radiu - to buduje klimat i to bardzo mi się w podstawce podobało więc i tutaj było ok. 

 

Szkoda, że wszedł taki średniak bo Alan ma potencjał. Ukończyłem na dwa razy i jestem pewien że nie będę do tego wracał (tryb zręcznościowy to gów.no obesrane).

 

Całość oceniam na 5/10

Odnośnik do komentarza

Metal Gear Solid Peace Walker - :obama: No jestem po prostu w szoku że tak dobry tytuł to jest. Aż niesamowite, a byłem przekonany, że to popierdółka na przenośniaka. :pawel: Świetna fabuła, Big Boss, świetne nowe patenty, więcej Big Bossa, budowanie bazy, dużo fajnego grindowania i oczywiście Big Boss. Cutscenki w postaci komiksu również świetne. Maaasa zabawy i jedyna wada to słabe dodatkowe misje, oby w tym aspekcie Phantom Pain dał czadu.

 

 

To be continued in chapter 5
Outer Heaven :fsg:

 

 

Gram dalej. Ale się napaliłem na V. :lapka:

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Bully/Canis Canem Edit (doyebali z tą europejską nazwą) : gierkę kupiłem prawie pięć lat temu (PS2), zagrałem pół godziny i do niedawna leżała zapomniana. Coś mnie wzięło na powrót do PS2, więc okazja się nadarzyła.

 

Każdy chyba mniej więcej kojarzy, o co tu biega: "GTA w szkole", pomysł naprawdę zacny. Wszystko pachnie tutaj tamtą serią Rockstar : free roaming, mapka, silnik graficzny, struktura misji, nawet podobne sterowanie. Chodzimy na lekcje, wykonujemy zadania dla znajomych, nauczycieli itd., jednocześnie powiększając swoje wpływy w szkole, gdzie funkcję gangów pełnią grupy kujonów, sportowców i innych. Poza tym możemy sobie kupować ubrania, rowery (garaże w kilku miejscach mapy, całe szczęście nasze pojazdy się respawnują nawet, jak zostawimy je gdzieś na mieście), chodzić do fryzjera itd, Wszystko to w typowej dla R humorystycznej otoczce, choć w fabule wszystko wydaje się być mocno uproszczone, a momentami naiwne. Dostajemy też, jak to u Rockstar, dużo zadań pobocznych : zawody sportowe, losowe małe zlecenia, zbieractwo, mini gierki itd. Całokształt jest, szczególnie początkowo, wciągający, chyba głównie ze względu na wyjątkowość tego środowiska w świecie gier. Po pierwszych paru godzinach (z około 12-15 potrzebnych na zaliczenie głównego wątku) niestety zaczyna się robić troszkę nudniej, tym bardziej, że pojawiające się z biegiem rozgrywki nowości nie wywołują wielkich emocji. Ot, dojdzie możliwość tagowania ścian, tu pojawi się fragment mapki, tu jakaś nowa konkurencja itp. Aha, niektóre z lekcji potrafią mocno wkur.wić, szczególnie zajęcia w warsztacie, opierające się na dziwnie rozwiązanym QTE. Kto grał, to wie.

 

Kiedyś napisałem, że seria GTA źle się starzeje : niestety, to samo tyczy się Bully. Sporo tu upierdliwych i charakterystycznych dla pokrewnej serii archaizmów, zaczynając od choojowego systemu checkpointów w czasie misji (a właściwie jego braku), wymuszającego po porażce podróż do zleceniodawcy, skipowanie filmików, i rozegranie calutkiej misji. Rzadko bo rzadko, ale bywało to irytujące. Pozostając przy podróżowaniu : szkoła i okoliczne miejscowości są obszarem raczej niewielkim. Mimo to przemieszczanie się z jednej części mapy na drugą przy większych odległościach dłuży się i jest monotonne, a jedynym sensownym rozwiązaniem jest jak najszybsze kupno skutera. System walki, choć całkiem rozbudowany, jest dosyć chaotyczny (najlepsze, jak bijemy się z kimś, a randomowi NPC podbiegają z głupa i pakują się nam pod ciosy, powodując dodatkowe problemy) i w sumie mało satysfakcjonujący. W grze występują klasyczne problemy z fizyką, ale to w sumie drobnostka. Trochę gorzej jest z kamerą, tu mamy spory krok wstecz w stosunku do GTA : przede wszystkim Jimmy z jakimś dziwnym opóźnieniem reaguje na zmianę kamery, gdy jednocześnie się poruszamy, skutkuje to motaniem się w różnych kierunkach.

 

Graficznie jest całkiem nieźle, choć, jak wspomniałem, obszar nie jest tak duży i skomplikowany jak w GTA, więc technologicznie nie było aż takiego wyzwania. Gorzej z frameratem, który momentami tragicznie spada. Na dodatek zazwyczaj na zewnątrz dominuje jakaś dziwna szarość, jakby mgiełka, niespecjalnie się to prezentuje. Loadingi też wybijają trochę z rytmu, ale jest to jeszcze akceptowalny poziom. Trochę żałuję, że nie skusiłem się na wersję PC, no ale w domu leży oryginał na czarnulę, trudno było nie skorzystać. Muzyka jest raczej przyjemna i charakterystyczna, ale głównym motywem można rzygać już po pierwszych godzinach. Za mała różnorodność. Dubbing jak to w grach R bywa, na wysokim poziomie.

 

Podsumowując : jest nieźle, a w okolicach premiery pewnie wrażenia były rewelacyjne, jednak czuć, że to taki trochę biedniejszy kuzyn GTA. Wszystko jest takie troszkę, jakby to określić, budżetowe. Motywacji do robienia 100 % nie mam w ogóle, ale to raczej kwestia zmęczenia tego typu formułą. Nie pogardziłbym jakimś sequelem, który aż prosi się o akcję osadzoną w college'u.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

 

Bayonetta

 

Ogrywałem wersje na ps3

 

 

plusy:

 

- walki, spektakularne wygibasy

- na plus ogólny zamęt, chaos, młócka na maksa

- poziom trudności

- design przeciwników, choć tutaj są wyjątki

- niektóre lokacje

 

minusy:

 

- czasem klimat japonski był przesadzony moim zdaniem, ale można przymknąć na to oko

- muzyka

- scenki, większość nużąca i od razu dawałem "skip"

- czas loadingów (zbiore przedmiot i loading, chore)

- kombosy przeciwników, raz dostaniesz, to juz obrywasz całą serię - wkurzające

- etapy na motorze i na rakiecie

 

tak czy siak, dobrze sie bawiłem i z chęcią ogram kiedyś 1+2 na wiiU

 

7/10

Edytowane przez Banny
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...