Lukas_AT

Ostatnia gra, przy ktorej spedzilem setki godzin (500h) w trybie online, bylo Wreckfest. Zobaczymy czy nowe Mario Kart mnie wciagnie choc w polowie tak mocno. Contentu bedzie miec na pewno wiecej. Podchodze jako swiezak. W Mario Kart 8 gralem tylko chwile - tak jakos wyszlo. Lubie cart racery (ogrywalo sie kiedys Crasha wraz z remakiem, Toy Story Racer czy Lego Racers z PS1), a wiec jestem nastawiony optymistycznie.

Kolejne pudełeczko wyladowało w rekach.

Pomysl na gre byl interesujacy, ale wykonanie tragiczne. Kiedys ogralem na PS3 i sie meczylem. Byl rowniez dosc duzy dodatek, ale tego juz nigdy nie ogralem.

O ile obie Zeldy uwazam za gry wybitne, to nigdy po ukonczeniu gry bym nie zaczal od nowa. To moim zdaniem nie typ gry, do ktorego sie wraca. To dla mnie przygoda na raz. Zbyt duzo godzin spedzilem na lazeniu po mapie, by teraz to powtarzac.

Zostal ostatni fabularny quest do wykonania, za ktorego zabiore sie niedlugo. Idealnie bedzie zamknac ten chapter przed premiera Switcha 2. Wszystkie shrines i Korzenie Swiatla w podziemiach zaliczone. Podziemia gdzies tak po 60% wymeczyly, wiec potem tylko latalem od korzenia do korzenia juz omijajac walke i w miare szybko to poszlo. Teren czasami byl jednak trudny i nawet znajac lokalizacje danego korzenia, znalezienie niektorych bylo malym wyzwaniem. Na liczniku 185 godzin.

No i Switcha na grzyby juz mozesz zabrac. Juz po odpakowaniu.

Zaraz gdzies kolejny taki filmik sie pojawi. Konsole wlasnie laduja w sklepach i magazynach, a wiec zwykli Kowalscy juz klada swoje lapy.

Po około pięciu godzinach gry widać, że bycie gliniarzem ma ogromny potencjał, aż chciałoby się zobaczyć dużą grę w tym stylu. Oczywiście, wiele elementów potraktowano z przymrużeniem oka, na przykład fakt, że non-stop można jeździć jak pirat drogowy, przejeżdżajac cywili, a tak naprawdę nic się nie dzieje. Co prawda schematyczność jest obecna, ale jeszcze jej tak mocno nie odczułem. Dość często pojawiają się drobne misje fabularne, które popychają akcję do przodu, dzięki czemu moim zdaniem grind nie jest aż tak widoczny. Po 5 godzinach gry nadal jest ochota na wykonanie jeszcze jednej “zmiany”. Jeśli chodzi o sterowanie na konsoli, od razu ustawiłem automatyczne namierzanie – inaczej celowanie w tym systemie byłoby koszmarne. Teraz mogę grać przynajmniej komfortowo. Dużym plusem jest dla mnie klimat lat 80. Do tego miasto jest brudne i ponure. Nie wiem, na jakim mieście się wzoruje, ale przypomina mi Detroit z Robocopa. Dużym minusem jest na pewno sztuczna inteligencja naszego partnera. Często robi głupie rzeczy, blokuje się lub nie może wsiąść do radiowozu. Kiedy liczy się każda sekunda, by odebrać wezwanie, potrafi to być frustrujące. Dopiero później odkryłem, że można go zignorować – i tak magicznie teleportuje się do pojazdu.

Podobal mi sie ten ostatni odcinek. Nie moge sie doczekac wglebienia sie w watki WLF. Widac, ze podobnie jak w grze, takze i w serialu ten watek bedzie ogolnie ciekawszy. Mile smaczki dla oka w Seattle, jak most w oddali na wiezowcu. Ogolnie chcialoby sie wiecej prezentacji Seattle, cos jak w The Walking Dead by skupienie bylo na samej postapokalipsie i tego jak ludzie probuja przetrwac.

Rok chyba trzeba poczekac by zagrac w to w jakiejs normalnej wersji, chyba ze na PC szybko pojawia sie mody. Nie gralem co prawda, ale wedlug tego materialu, sporo niedociagniec to rowniez bledy projektowe (jak ten brak ognisk w niektorych rejonach). Nie zacheca poki co. Niech naprawiaja.

Wedrowke do Santa Barbara by mogli pokazac. O pewnych wydarzeniach dowiadujemy sie tylko z dziennika Ellie. Niemniej, gdybym mial wybierac, to bym wolal by watek WLF rozbudowali np poswiecili wiecej czasu Isaacowi.

Dawno juz nie jezdzilem samochodem po miescie w grach. :)

Sprawdzilem i gry znam. Nikt nie bedzie zaprzeczal, ze N64 mialo wieksze raw power. Ja sie bardziej odnosze do pierwszych postow z tego retro console wars, gdzie padly takie ogolne stwierdzenia, jakby N64 miazdzylo PS1, ktore ktos moze zinterpretowac jakby zawsze byla roznica na korzysc N64. Ale tak nie jest. Sytuacja byla o wiele bardziej skomplikowana.

PS1 wygrywal w jednym, ale przegrywal w drugim. Niemniej, wersja na PS1 dla mnie o wiele ladnieisza. Znow wraca na N64 rozmazaniec. Wystarczy spojrzec na te bron.

Tak wiec polecam zagrac w Spider Mana na obu konsolach. Wersja na N64 to totalny rozmazaniec przy PS1.

Ubisoft poinformowal, ze zagralo 3 mln graczy i na tym sie poki co zatrzymalo. Moge wiec zalozyc, ze gra sprzedala sie do 3 mln egzemplarzy. Zadne tezy, ze to druga najlepsza sprzedajaca sie gra po Monster Hunter w marcu czy, ze to jakis rekord dla Ubisoftu na PSN tego nie zaslonia. Open worldy Sony schodza tam w okolicach 10 mln albo i wiecej (nie wszystkie oczywiscie). Ghost of Tsushima to 13 mln sprzedanych sztuk. Expedition to tez przyklad duzego sukcesu, ktory zmiotl tego assassyna. O grach Nintendo pokroju Zeldy nie wspomne. Chyba tworzac takiego giganta tyle lat, liczysz na taki wlasnie sukces. Nawet sobie nie moge wyobrazic ile Ubisoft musial wydac na wyplaty dla tych wszystkich tysiecy pracownikow, ktorzy tyle lat pracuja nad kolejnym assassynem. Te 3-5 mln to zaden sukces, chyba ze kazdy z tych posiadaczy wydaje krocie w mikrotransakcjach. Jestem ciekaw wynikow sprzedazy gier w USA za kwiecien. Z tego co widze ta lista jeszcze nie zostala opublikowana. Zobaczymy wtedy czy Shadows mocno spadlo czy nadal sie utrzymuje gdzies w okolicach pierwszej trojki. Wtedy bedzie mozna jakies wnioski wyciagnac na temat tego czy Ubisoft przestalo podawac kolejnych informacji odnosnie liczby graczy od tak, czy juz nie ma czym sie chwalic, bo do 4 mln ta liczba nie dobila.

Wiele gier nadaje sie do grania przenosnego. Nie chodzi tylko o gry AAA. Jest i bedzie masa mniejszych gier, w tym AA, ktore fajnie czasami ogrywac przenosnie. Roznica graficzna w tych grach juz nie bedzie tak duza. Tak wiec nadal mozesz omijac gry Nintendo i sporo grac na Switchu 2 w dobrej jakosci.

Zlozylem zamowienie na edycje limitowana, a co tam. Klimat lat 80-tych w plusach wystarczy hehe. Ale premiera edycji pudelkowej wedlug GAME w UK dopiero 17 maja, a przesylka trafi do mnie 23 maja, wiec troche poczekacie na moje wrazenia jeszcze. Normalnie bym na amazonie zamowil, ale produkt na amazonie niedostepny.

Wyglada niezle. Czuc od razu klimat Residenta i Silenta. Kurde czy te dobre gry moga przestac wychodzic, bo nie da sie nadazyc.

Kusi mnie by kupic te edycje z mapa i steelbookiem. Srednia ocen na razie 65% - to troche martwi. Chetnie bym tu jakies opinie poczytal.

Oni specjalnie chcieli wydac online do GTA V dwa tygodnie pozniej, by gracze najpierw mieli czas na zaznajomienie sie z singlem. Dzieki temu online nie zaburzyl atmosfery podczas premiery i nie zanizyl sredniej ocen. Oczywiscie ten czas przeznaczyli takze na doszlifowanie multiplayera, ale i tak “otwarte” testy byly potrzebne z czego zdawali sobie sprawe. Online nigdy nie mogl byc gotowy na premiere, bo dopiero srodowisko milionow graczy, ktorzy rzucili sie na gre, zweryfikowalo ilosc bledow. “If the multiplayer plays an important part in the Grand Theft Auto V experience, why not launch Grand Theft Auto online at the same time as the single player? Practicality and technical limitations. Working on shipping both Grand Theft Auto V and its online portion is a huge technical feat. Focusing on just one project at a time would be much more practical and less taxing on the development team. On the player side of things, launching Grand Theft Online a few weeks after Grand Theft Auto V would allow players to become more acclimated to the world, and become much more familiar with the singe player experience before delving into the multiplayer. That way, “[y]ou can start multiplayer after two weeks and it will really give them a real focus on where to look at the thing” - Houser. Z GTA 6 na bank bedzie podobnie.

Ponizej spoilery z odcinka. Tez na to zwrocilem uwage. Wedlug google, w Seattle jest 110 teatrow, wiec jaka byla szansa, ze znalazl to konktetne? W grze to mialo sens - Ellie podazala w kierunku eksplozji widocznej z daleka. Ja ogladalem po angielsku. Ten straznik powiedzial, ze to pewnie “critter”, gdy pies go zaprowadzil do tej dziury i stwierdzil falszywy alarm jak gdyby nigdy nic. Az w trakcie ogladania zajrzalem do slownika, by upewnic sie to znaczy “critter”, bo nie rozumialem dlaczego straznik zrezygnowal z poscigu. Ogolnie znow Ellie sie usmiecha i smieje podczas pobytu w Seattle. W grze tak nie bylo - bylo widac, ze jest przygnebiona. Ogolnie dobry odcinek. Niezle sceny walki, ale takie glupotki sie rzucaja w oczy.

Ostatni raz gralem na PS3. Moze bylo to w 2012 roku. Juz nie pamietam. Mam przeblyski niektorych misji, pewnie bym sobie przypomnial, ale i tak bym chetnie wskoczyl na nowo. Mysle rowniez, ze dodatki mi z glowy bardziej wyparowaly.

W przypadku GTA 6 nie bedzie to mialo znaczenia czy premiera bedzie latem, w listopadzie czy w Nowy Rok. Gra sprzeda sie tak samo. Ba, to bedzie sie sprzedawac przez kolejne 15 lat i kolejne pokolenie graczy, ktorzy dopiero sie urodzili, bedzie w to grac.

Prawie niczego juz nie pamietam z czworki. Bylaby to jakas ulga podczas oczekiwania na GTA 6. Juz nawet nie chodzi o samo GTA IV, ale takze o swietne dodatki. Oby jakis remaster to byla prawda.