Dahaka

Mad Men skacze jakoś poziomowo między sezonami, czy trzyma stałą formę? Skończyłem narazie tylko 1 sezon. Jest bardzo dobrze i mam nadzieje, że dalej będzie jeszcze lepiej, a przynajmniej nie gorzej.

Granie na czuja to najlepsze wyjście. Wszystkiego nie zrobisz, ale przynajmniej będziesz GRAŁ, a nie odhaczał listę kroków z poradnika.

W SOTC ost jest taki dobry, że najlepszy kawałek nawet w grze nie gra ani razu

Ja to bym nie wytrzymał psychicznie z myślą, że ktoś znalazł coś innego, niż ja i nie zobaczę na własne oczy grając. Dobry content musi być obcykany od A do Z. 120 shrinów to jak 120 gwiazdek w Mario - dla mnie mus, żeby mówić o ukończeniu gry. Inaczej bym spać nie mógł.

kruku grales w adventure czy novel mode? bo tez zaczynam ale nie moge sie zdecydowac ktory wybrac, eh.

a to widzieli? tłumaczy co odblokowało moc zeldy powinni zrobić z tego pełnoprawną pieśń

No i skończyłem, wszystkie shriny zrobione, wspomnienia odkryte, ponad 300 koroków na koncie i 120 godzin na liczniku. Prawie się popłakałem na zakończeniu. Nie dlatego, że było niesamowite. Było zwykłe do bólu, ale ten moment mojej realizacji, że to już koniec tej wspaniałej przygody połączony z głównym motywem serii... Czułem pustkę jak po skończeniu ulubionego serialu. A wiecie kiedy ostatnio coś takiego poczułem przy gierce? Raz. Przy The Longest Journey. 10 lat temu. Gra idealna nie jest. Mógłbym całe akapity pisać o tym, co bym w niej poprawił lub zmienił, ale to bez znaczenia. To co Zelda robi dobrze, robi najlepiej ze wszystkich. Ile bym wad nie wypunktował, niczego to nie zmieni, dla mnie to 10/10 i najlepszy open world w historii. EDIT A i mam pytanie. W opcjach jak wejdziecie w zakładkę "abilities" co macie w ostatniej rubryce? U mnie znaki zapytania. Myślałem, że to jakiś skill, który odblokuje później, no ale później niż koniec gry już się chyba nie da i mi to spokoju nie daje :D

Jeśli ten hard mode wypali, to będzie mi trochę smutno, że to z nim nie przeżyłem tej przygody po raz pierwszy, bo nie wiem czy bedzie mi sie chcialo znowu 100h wpakować w tytuł, którego głównym motorem napędowym jest odkrywanie nieznanego.

Brakuje mi w tej grze post-game contentu. Jakiegoś mega bossa albo lokacji z koks przeciwnikami, w których ulepszone zbroje do max poziomu i set bonusy byłby naprawdę przydatne. Jakichś bonusowych shrinów z mega hardkorowymi zagadkami. Czegokolwiek, do czego faktycznie trzeba by się było solidnie przygotować, narobić najlepszych potraw, zdobyć najlepsze zbroje i bronie, mieć ulepszone wszystkie itemki, wykupione kamuflujące maski itp. Czegoś, co by mnie zmotywowało do zbierania hajsu na ostatnią wróżkę i ulepszaniu tych wszystkich zbroi itd. Bo bym sobie pograł jeszcze, a z ciekawych rzeczy zostały tylko 4 shriny i Ganon :(

Może chodzi o ten jęk, co niektórzy przechodnie wydają jak na nich wpadniesz? Tylko to jest bardziej takie zmodulowane AAAA, a nie ŁEEEE xD

Dobry start sezonu. Bez większych niespodzianek, no ale to Fargo - jak już się osiągnęło szczyt, to ciężko przebić się jeszcze wyżej. Ważne, że poziom utrzymany

Potwierdzam. Uj mnie strzelał przy tych śmieciach.

No to obejrzę dalej, bo właśnie ten format spraw tygodnia trochę zamula. Zobaczymy, dużo tego nie ma.

Czy Hannibal po pierwszym sezonie zmienia się coś? Zostały mi jeszcze dwa odcinki i tak średnio jest. Szukam motywacji, żeby oglądać dalej.

Fabuła jest slaba, ale to nie jest typ gry w której by mi to przeszkadzało. Wspomnienia za to Najlepiej wykreowana Zelda w historii serii. Aż się zdziwiłem, że Nintendo potrafi napisać coś na takim poziomie(tzn, nie że jest to jakieś niesamowite, ale w porównaniu do innych zeld wybija się mocno). Daje mi to nadzieje, że kiedyś w końcu stworzą fabułę, które nie będzie tylko pretekstem dla reszty gry, a czymś, czym faktycznie będzie można się zachwycić na równi z gameplayem.

Nie wiem czy żaba ma podobnie jak ja, ale w moim przypadku wystawienie dychy i znudzenie się grą nie wykluczają się nawzajem z jednego prostego powodu. To, czy się nudzimy w głównej mierze zależy od tego jak gramy. Przez pierwsze 60 godzin gry lizałem każdą ścianę i łaziłem w każdy możliwy zakamarek, przez co uzbierałem jakieś 250 koroków na zaledwie czterech południowo-wschodnich regionach mapy(+ great plateau). I w tym momencie też poczułem znudzenie, no bo ile można biegać po każdym kącie w poszukiwaniu jakiegoś gówienka, które w tym momencie i tak ma już nikłą wartość. Przez 50 godzin sprawiało mi to frajde i było ok, ale w końcu zaczęło nudzić. Olałem więc koroki i lizanie ścian i skupiłem się po prostu na shrinach, wspomnianiach i bestiach. Przez kolejne 30 godzin zaliczyłem kolejne 6 regionów i nie nudziłem się nawet przez sekunde. Także w moim przypadku to nie gra była nudna, tylko to jak w nią grałem. Szczęśliwie gra w absolutnie żaden sposób nie zachęca/zmusza do zbierania, nie stosuje tanich sztuczek psychologicznych jak wskaźniki procentowe, czy zasyfienie mapy, którą mógłbyś wyczyścić. Dlatego w momencie jak poczuje się znużenie, wyrwanie się z tego obsesyjnego zbieractwa jest proste i nie czuje się żadnej chęci powrotu do niego. I tym oto sposobem prostym postanowieniem naprawiłem swoje znużenie. edit heh, bocieque widze identyczna sytuacja jak ja :D

Skończyłem właśnie parogodzinną sesję, wszedłem do tematu, zobaczyłem ten filmik powyżej i po prostu nie wytrzymam, wracam grac dalej. Najlepsze w tej grze jest to, że nawet po 50 godzinach można odkryć jakąś podstawową mechanikę, która była dostępna od zawsze, ale nigdy jej nie zauważyliśmy. Np. dopiero teraz odkryłem, że Great Flameblade na plecach ogrzewa postać i nie trzeba pić żadnych mikstur czy zakładać specjalnych ciuchów, żeby przeżyć niskie temperatury.

W trójce 105% można było. W dwójce ponad 100% da się tylko glitchami.

Pamiętaj, że przynajmniej dwa przejścia trza zrobić.

obejrzałem całe i kompletnie straciłem chęć zagrania w tę grę xD

pierwszy świat wszyscy chwalą, rzekomo dopiero potem zaczyna sie robic słabawo, więc czekam na opinie o kolejnych

[*]

Nikt nie pamięta o A Hat In Time, a też solidne platformówkowanie może z tego być :(

Jest ok, stary dobry SnK. Btw sezon będzie miał tylko 12 odcinków, niby szkoda, ale przynajmniej na nastepny nie bedziemy musieli znowu czekac 4 lata.

Ogrywałem FES'a jakieś 3 lata temu i bez wątpienia można jak najbardziej jeszcze jak. P3P nie jest w żadnym stopniu ultymatywną wersją, po prostu coś dodaje i coś zabiera. Dodatkowych epizodów nawet nie ruszałem, bo nie czułem potrzeby, a i tak składają się tylko z dungeon crawlera i grindu więc lol nope. A grania bez 3D modli i szwendania się po lokacjach po prostu sobie nie wyobrażam, dlatego olałem P3P. Brak kontroli nad wszystkimi postaciami w drużynie czasami potrafi wkurzyć, zwłaszcza Mitsuru i jej spam MARIN KARIN, ale system walki i ogólnie sama gra jest tak przyjemna, że nigdy nie czułem frustracji z tego powodu. Także jeśli stoisz przed wyborem 120 za P3P lub 40 za FESa no to IMO wybór jest oczywisty. Bier FES'a