Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    22 408
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo

    NBA

    No dobra, w sumie na play-in trochę zejdzie, playoffy dopiero w sobotę, niech robią co chcą.
  2. ogqozo

    NBA

    Thibodeau jednak musi pracować na swoją reputację, za kilka dni playoffy a DiVincenzo już 52 minuty dziś zagrał lol.
  3. ogqozo

    Bundesliga

    Brak słów na to, co zrobili w tym tygodniu, zamiast pękać czy się męczyć, to oni zawsze odpowiadają na wyzwanie w jeszcze lepszym stylu, niż się ktokolwiek spodziewał. No kurde, ile to może trwać, że tylko zaskakujesz na plus w każdym meczu. Strasznie mocna ekipa i tylko czekać, co zrobią w LM z nieco większym budżetem, bo i teraz wyglądają tak, że nie stawiałbym zbyt pewnie na żaden klub w Europie w starciu z nimi. Wirtz zostaje - łatwo zapomnieć, że ten koleś ma ciągle tylko 20 lat, ma już za sobą 4,5 sezonu regularnej gry w Bundeslidze, ale on naprawdę jest już jej najlepszym piłkarzem, a ma 20 lat, dopiero się uczy powoli większego opanowania na koniec akcji, zimnej krwi przy okazjach, wykończenia. I pewnie skończy w Bayernie prędzej czy później. Ale powiedział, że na następny sezon zostanie w Leverkusen. Mimo wszystko, Leverkusen jest relatywnie dobre w zastępowaniu piłkarzy innymi i nadal osiąganiu wyniku innymi metodami. Co tu mówić. No i ten styl, bez porażki. Niektóre rekordy nie padną - mogą pobić rekord punktowy, jeśli do końca stracą nie więcej niż 2 punkty. Rekordu bramek nie pobiją, musieliby nawalać 5-0 w każdym meczu. Ale Bayern te rekordy bił, nie mając praktycznie konkurencji, wicemistrz mógł mieć 66 pkt. w sezonie. A Leverkusen to zrobiło, rywalizując z Bayernem... co tu mówić. To wszystko, gdy to dopiero drugi nowy mistrz po 1970 roku. Do lat 60., niemiecki futbol był w rozsypce, niezorganizowany, kluby dopiero ustalały, jakie rozgrywki, kto z kim. Ale przez te następne 55 lat, tylko dwa razy wygrał ktoś nowy, raz Wolfsburg i teraz Leverkusen. Ale Wolfsburg ledwo co, przegrał 7 meczów, nie dobił do 70 punktów. Ale bajka.
  4. ogqozo

    Bundesliga

    Leverkusen na mieście gorąco, ale zespół bez spiny, Wirtz na ławce, Grimaldo na ławce, Frimpong na ławce. Zmiennicy tej czołowje trójki znacznie słabsi (chociaż co Adli zarąbał w poprzeczkę to mogło ustawić wynik). Europa League widocznie była ważniejsza. Mimo wszystko przewaga jest, i trudno nie wierzyć w wygraną.
  5. ogqozo

    Premier League

    Czyżby ten tydzień miał zadecydować o po-zerowej koronie Liverpoolu na pożeganie Kloppa? Szybko poszło.
  6. ogqozo

    Bundesliga

    Lipsk naprawdę fajnie gra, szkoda że Real fuksem ich pokonał, bo naprawdę wygrana z Realem by pokazała światu, że oni są dobrzy. Być na równi z nimi, to nie jest zły wynik. Zresztą, Dortmund, mimo błędów z najgorszej strony czyli często niesamowitego w tym sezonie Hummelsa i świetnego Maatsena, nadal ma szanse w LM, Jeśli potrafiliby awansować, jeszcze nie jest wykluczone, że Niemcy skończą nad Anglią ten sezon i będą mieć 5 miejsc w LM. Bayern dziś wygrał nieprzekonująco u siebie z Kolonią, co mówi wszystko, ta ekipa nie robi wrażenia i może jeszcze tracić punkty dalej. Zresztą, co to za różnica teraz dla nich, drugie czy trzecie miejsce. Leverkusen ma szansę zapewnić sobie mistrza, chociaż w EL wystawili mocną jedenastkę i się starali, więc mają pewien bagaż zmęczenia. Ciekawe czy się uda za pierwszym razem. Klub po zdominowaniu West Hamu wygląda nadal świetnie, co więcej, może mieć na koniec sezonu pełną kadrę. Powoli wraca do gry Victor Boniface, który był niesamowity przed kontuzją, a ponadto trenuje już Arthur, który po przybyciu z Brazylii niemal natychmiast złapał kontuzję w sierpniu. Aż łatwo zapomnieć, że ten zespół miał przez ostatnie miesiące ciągłe braki, bo np. żaden ich napastnik nie ma startu do Boniface'a, a zmiennika na prawej dla Frimponga na prawej flance niemal tak naprawdę nie było.
  7. O dziwo mi się chce. Gra jest naprawę dużo lepsza, niż stare Yakuzy. I fajnie i zazwyczaj bardzo wygodnie jest przerzucać różne aktywności i sprawdzać różne listy. Ot dwa razy cyknę golfa, raz baseball, trochę walk, coś tam pozbieram, poszukam po ulicach, i tak się samemu robi ten miks, a tabelki sprawiają, że zawsze jest coś jeszcze, czym warto się zająć. Bez tego, jakby tylko iść do przodu, gra byłaby po prostu 50+ godzinami oglądania telenoweli, a to dla mnie jest niewykorzystaniem geniuszu tej gry. A też nie warto byłoby olewać dialogów, także tych pobocznych w ekipie pojawiających się w epizodach pobocznych, restauracjach, na ulicach. Taki miks dla mnie działa najlepiej. Nie zrobię raczej dosłownie 100% - ilość grindu potrzebna np. do zdobycia niektórych broni czy wymaksowania listy na wyspie Dondoko jest nadal kompletnie chora. Ale mam nadal motywację do wypełnienia list obu postaci, i trochę innych tabelek typu zdjęcia, przyjaciele. Te są dość wyżyłowane, ale robiąc po trochu na zmianę, nadal mi się chce. Poza mahjongiem. Nadal uważam za niemożliwe zrozumieć cokolwiek w tej grze i wygrać choćby dosłownie raz w historii serii jedną rundę. Druga rzecz której naprawdę mi się nie chce robić z tych list to Spikeout, strasznie nudny jest no. Ryby są znacznie krótsze przynajmniej jeśli się dobrze gra. Adaptacja wędki na pada PS5 jest tak naprawdę zła, ale i tak mi się całkiem podoba unikalne wyzwanie i uczucie, jakie powstało w ten sposób na spuście.
  8. ogqozo

    NBA

    Knicks kiedy gra OG Anunoby mają bilans 18-2, średnio wygrywając różnicą 15 punktów. Dominacja, jakiej na skalę całego sezonu nigdy nie było... ale to tylko 20 meczów. Pozostałe mecze bez OG - Knicks to średniacy. Dostępność reszty zawodników nie wydaje się wiele zmieniać, o ile byli Brunson i OG to Knicks w praktycznie każdym ustawieniu rozbijali przeciwników w pył, a jak tych dwóch nie było, to... nie rozbijali. Bardzo ciekawe, czy jeśli Anunoby jakimś cudem będzie zdrowy na playoffy, to Knicks mogą to utrzymać. Nikt na nich nie stawia, ale Knicks to przecież tak naprawdę dwie kompletnie inne ekipy. Ta która zagarała te 20 meczów i ta z 60 pozostałych. Fajnie by było, gdyby jednak wyzdrowiał magicznie na playoffy, żeby można było się przekonać a nie gdybać.
  9. W nowym patchu m.in. zmieniono wyrażenia przy śmierci ("powtórz od obecnej fazy") na bardziej zrozumiałe, poprawiono błąd który blokował masie osób ukończenie UPA, a także ZMIENIONO PSY. Kto śledzi światy równoległe ten wie, jakie znaczenie ma pies w tej opowieści. W ten sposób rozwiązano wiele niejasności jakie krążyły wśród fanów od premiery. (Jako ciekawostkę patchową warto zwrócić uwagę, że SE nawet tuż przed premierą Rebirth zmieniło jedno zdanie które mówi Aerith na sam koniec Remake'u. Hehe, gdyby tak twórcy "Lost" mogli robić update'y poprzednich odcinków żeby się spajały).
  10. ogqozo

    NBA

    Warriors w tym sezonie trochę grali tak, jak Wiggins zadzwonił. Nie wiem, co się z nim dzieje, czemu od dłuższego czasu takie pauzy, ale jak jest w formie to po prostu wszystko zmienia. Za dobry gracz, by nic z niego nie mieć (a nawet gorzej niż nic, bo dalej grał dużo tylko cienko). Chris Paul i Podziemski już znowu są dobrzy, jak Wiggins pełni dobrze swoją rolę to Warriors wygrywają mecz. Naprawdę nie mam pojęcia kto jest faworytem na Zachodzie ani trochę. Akurat ekipy 9 i 10, Warriors i Lakers, w ostatnim czasie wygrywały bardzo dużo meczów. W najsłabszej formie na ten moment Kings i Pellies, ale w razie powrotu graczy z kontuzji mogą jeszcze podskoczyć, zbyt często grali dobrze w tym sezonie bym wątpił, nie wiem jak tam z powrotami z kontuzji u nich. Ludzie chcą gwiazd, ja oczywiście wolałbym odwrotnie hehe. Ale trudno powiedzieć. Jeśli zespoły na przestrzeni pół roku, 82 meczów, przy tylu zmiennych, wygrywają praktycznie tyle samo, to w ciągu jednego meczu na pewno przypadek zadecyduje o wszystkim.
  11. Nikt mi nie powiedział, ale widzę że będą koncerty muzyki z Rebirth, robione oczywiście przez AWR, w Monachium i Rotterdamie, trochę nie wiem ile z tej muzy można dobrze oddać żywymi instrumentami, a obiekty to żadne NFM, ale chyba się wybiorę, nie jest drogo (w sumie chyba w Polsce takie koncerty kosztują dokładnie tyle samo lol). FFVII Rebirth Orchestra World Tour (ffvii-rebirthconcerts.com)
  12. No, czy nie mówiłem dawno temu, że nie ma się co na zapas pytać czy pianinko jest potrzebne do platyny hehe. Ja mam obawy że jeszcze co najmniej 200 godzin gry przede mną. Drugie przejście całej gry z większą analizą i docenieniem detali, oraz dopieszczanie buildów i sposobu grania każdą postacią, plus trochę strategizowania na idealnie rozjebanie tych wyzwań. Mój ranking mini-gierek: Pianinko - co tu mówić. Silnik kapitalny, pozwalający grać całe melodie samemu. Piosenki z paroma momentami denerwującymi, gdy melodia nie współgra 1:1 z graną, ale w porównaniu do tego, co w tym robią inne gierki video, to jest i tak duuuużo bliżej prawdziwego grania muzyki. Świetne kawałki, ofkoz. No i przepiękny finał, z jedną z piękniejszych melodii w historii gier użytej w zaskakującym, ale demolującym celu. Loveless - nie wiem, czy można to nazwać minigierką, ale jest trochę interakcji i wyborów i różne efekty. Bardziej jednak podziwiam efekty. Co tu mówić, zajebisty kawał opowieści do oglądania, i imponujące pomysły. Desert Rush - uwielbam tę gierkę (w wersji Clouda, wersja Yuffie z Intermission to mordęga). Jest taka fizyczność w nawalaniu tych skrzyń mieczem, i zaskakująca satysfkacja za każdym razem, gdy pęka wielkie pudło, zwłaszcza gdy cykniemy kilka Braverem. Gra wymaga dobrego ruszania się i dobrego myślenia nad całymi zasadami i kolejnością i zarządzaniem ATB, jest fajniejsza niż niejedna osobna nawalanka TPP hehe. Queen's Blood - czy to jeszcze minigierka, czy osobna poboczna gra? Queen's Blood jest ogromne, co jest zaletą i wadą. W samej głównej grze dostajemy mało okazji, by faktycznie wypróbować różne warianty, zmienić jedną kartę i zobaczyć efekty, faktycznie grać systemowo. Dostajemy głównie tylko serię pojedynczych walk co jakiś czas, które nie dają wiele czasu, by popróbować te setki kart. Pozycję winduje wysoko test w Gold Saucer, gdzie z racji dodatkowych zasad, ograniczeń talii i przechodzenia punktów na wiele rund możemy nagle włożyć naprawdę sporo w osiągnięcie najlepszego efektu - maksymalny nagradzany wynik był samą przyjemnością do osiągnięcia. Co tu mówić, nie bez powodu wiele osób chciałoby całą grę Queen's Blood. deflinek - niewielka plansza i krótki przejazd, a jednak wiele radości. Cieszy, że gra zachęca do przyspieszania raczej niż do zwalniania, i nie jest trudno uniknąć większych spowolnień typu dzwony (zmora wyścigowych minigierek), ale nadal, by osiągnąć ostatnią nagrodę, trzeba naprawdę przyspieszyć bardziej niż trochę, więc banalnie nie jest. Chciałoby się całą gierkę z tego, z multi... Nintendo już pewnie nigdy nie wróci do Wave Race'a szczelanka piracka - musiałem wyłączyć oporowy spust, bo nie czaiłem jak to ma pomagać a nie mordować człowieka. Szybkie serie w ostatnim etapie naprawdę wymagają nawalania. Jest sporo myślenia jak na tak krótką gierkę. Wymagany do nagród wynik wymagał intensywnych prób, ale był jak najbardziej w zasięgu. Cactuar Crush - wyjątkowa minigierka, bo powiązana z głównym systemem walki. Ale z pewnymi zmianami. Obie te rzeczy trzeba przyjąć do wiadomości, by ją dobrze przejść - rozumieć system walki i rozumieć specyficzne zasady gierki. Szanuję ogromną różnicę między tym, jak się gra przy pierwszym podejściu, a gdy w pełni zczaimy jak grać i zaliczenie danego wyniku wydaje się superłatwe. Z drugiej strony, to sprawia, że większość czasu spędzonego nad gierką to raczej frustracja niż fun, bo jak umiemy grać to przejście jest szybkie i wręcz powtarzalne, więc uczucia mieszane. Brzuszki - klimat fajnalowych spartakusów jest nadal wspaniały, tak jak i Tifa lubiąca się dobrze spocić i mówiąca o konieczności prysznica (może na następnej generacji graficy skupią się na tym bardziej). Niemniej sama gierka to prosta sprawa, wciskasz podany przycisk. Podobają mi się nowe elementy względem Remake'u, to najlepsze wykorzystanie pada do PS5 w grze - chociaż jest ciężko to robić tymi przyciskami, to człowiek faktycznie czuje pewien wysiłek fizyczny, musząc kontrolować jak mocno wciska a nie tylko nawalając jak powalony. Większość to jednak nawalanie, i gierka polega po prostu na powtórzeniu mniej więcej tego samego kilka razy przez minutę, więc nic wielkiego Rocket League - jest nadal coś zabójczo satysfakcjonującego w idealnym ułożeniu sobie strzału i trafieniu do bramki. No i to w sumie tyle, na tym jednym polega gierka. Świetna zabawa, na krótki czas. Wyścigi chocobów - największa chyba rozmiarem mini-gierka, ale wcale nie najbogatsza w możliwości. Wydaje się, że wybór chocoba i ekwipunku nie jest przydatny, bo do wygranej nie potrzeba dramy - głównie potrzeba jak najszybciej biec, pozostałe umiejętności nie mają szans wyrównać przydatności biegania szybciej niż przeciwnik do wygranej. Trasy są na szczęście 17 miliardów razy ciekawsze niż proste linie w oryginale i faktycznie trzeba coś robić, ale też nic wielkiego, jak na to, ile tych wyścigów jest. Ostatnie są dość ciężkie, ale patrząc na inne gierki, powtarzanie tych samych okrążeń trzy razy zajmuje stosunkowo długie. No i nie ma specjalnie uczucia rozwoju - po prostu tyle razy musimy dobiec do mety, biegnąc szybko, czasami pamiętając o skrótach i o uniknięciu przeszkód, bo w razie walnięcia w bramkę cactuara więcej niż raz, można w sumie wcisnąć Start i zacząć cały ostatni wyścig jeszcze raz. Żabki - wspaniałe wykorzystanie obecnego w serii FF od tak dawna pomysłu, szkoda że w kwestii trudności to gierka z mało lubianego przeze mnie segmentu "pierwsze 80% jest banalne, ale musisz je powtarzać by dojść do trudnego momentu". Jednak nie ma co porównywać do siatkóweczki z Mario itd., bo tutaj trwa to minutę. Dzięki temu jest i trochę trudno i nie nudno Star Fox - na wyższych poziomach wymaga nieco taktyki, ale sterowanie nigdy dla mnie nie kliknęło jakoś specjalnie, z nieco mało dającym się uchwycić celowaniem. W zawartości brakuje wielu zwrotów - cele są jasne i estetycznie mało odkrywcze, szczelasz w nie, robisz barrell rolla jak coś leci i tyle Moogle - pomysł jest adekwatnie powalony do tego jak wymyślono całe mugle w tej grze, ze wspaniałym zakończeniem. Sama gierka prosta i oczywista - idziesz do mugla nie wchodząc w ataki, potem stajesz tak by mugiel był pomiędzy tobą i drzewem i po prostu idziesz w tym kierunku. Nadal zaskakująco łatwo zebrać czasem kilka ciosów, dobrze to wyważone by było jakieś wyzwanie. G-Bike - lepiej niż w Remake'u, gdzie naprawdę nienawidziłem tego, jak długa i mało interaktywna była ta sekcja. Tutaj nawet spoko, przynajmniej nie było zbyt trudno, choć ostateczny wynik nie wpadł bez lekkiego przemyślenia taktyki. Musiałem przemyśleć jak tu się steruje, z używaniem hamulca na czele (gierka okazała się z hamulcem bardziej interaktywna, niż myślałem!). Mimo wszystko gierka raczej typu "dobrze że krótka" niż "szkoda że krótka" Latanie chocobem - nie powiem, nawet mi się spodobało, gdy zrozumiałem sterowanie. Jednak tutaj pomógł internet, bo bez niego nie wiem, czy nie uznałbym tej gierki za okropną. Zasady sterowania i fizyki nie są intuicyjne (nie ruszaj prawą gałką! Leć w dół, by polecieć w górę, ale tylko czasem!), i nie są wystarczająco wytłumaczone jak dla mnie. Dopiero gdy zobaczyłem, jak ktoś to robi, powiedziałem "ok" i nawet fajnie było samemu dopracowywaać lot tak, by to wszystko zrobić. Co i tak chwilę zajęło. Robociki - ładne menusy RPG, wybór taktyk gatunku, no i gambity powracające z jednego z najlepszych Fajnali w historii - zapowiadało się kapitalnie. W praktyce jednak nie czułem, że wiele mogę z tym zrobić. Zostałem wrzucony na pewne tory, i pozostawało mi kontrować papier nożycami itd. Do tego zachowania przeciwników były zbyt specyficzne, przez co zamiast ogólnie pracować nad dobrym teamem, raczej myślało się tylko o tym jak odpowiedzieć na poszczególne trudne momenty, i tyle. Ostatecznie nie byłem w stanie poczuć, że jestem dobry w robociki, i przeszedłem z ulgą że się fuksło. 3D Brawler - pomysł jest fajny, modele 3D nieraz zaskaująco wierne polygonom z oryginału, ale gra mnie nieco przerastała. Nie byłem w stanie tak szybko czytać tych ciosów. Nawet jakby to była turówka, to często nie było by mi tak łatwo je czytać hehe. Mistrzostwo mini-gierek tkwi w wygodzie - w innej grze, z poprzednich epok, takie łapanie kurczaka mogło by być irytujące, bo musielibyśmy się czegoś domyślać, ale w Rebirth pojawia się jasna informacja, co zrobić i kiedy, więc jest rozrywkowo, ale bez możliwości frustracji. 3D Brawler, co może pasuje do estetyki, jest jak gra z poprzedniej epoki - mimo że niby trzy ciosy z lewej i trzy z prawej powinny być oczywiste, to w praktyce było mi cały czas trudno się domyślić, który cios jest jaki. Do tego dość brutalny stosunek tego, ile ciosów my możemy zadać, a ile przeciwnik, co potrafi wyczerpać mimo krótkiego czasu gry. Dużo powtarzania i mały udział interaktywnego sterowania w całkowitym czasie gry. Ciężka sprawa. Fort Condor - jedna z większych minigerek pod względem czasu gry, więc lekkie rozczarowanko, że nie byłem w stanie nigdy wiele pojąć z tego fortu condora. Założenia wydają się jasne, ale nigdy nie czułem, że wygrałem, bo "umiem" w to grać, po prostu się udało. Summa sumarum znalazłem ustawienie, które działało, ale i tak mogłem dwa razy próbować tego samego ustawienia z tą samą taktyką i z powodu jednego ciosu powodującego domino upadku mieć kompletnie inny rezultat. Chyba jedyna minigierka, której nie zrobiłem od razu naraz na maksa, bo ostatni etap na hardzie mnie zmęczył. To ostatnie miejsce w rankingu, a jednak gierka jest milion razy lepsza, niż Fort Condor w oryginale hehe.
  13. ogqozo

    Europa League

    Leverkusen do tej pory skupiało się na lidze i grało raczej zmiennikó w EL. Dziś wystawiło pierwszą jedenastkę (ile się dało) na West Ham i absolutnie ich zdominowało, to cud że było tylko 2-0. Po części może plan był taki i dla WHU, żeby nie szaleć, przetrwać 0-0 i ewentualnie się otworzyć u siebie, i długo się udawało (kolejny świetny występ Fabiańskiego). Ale kurde, nikt z Anglii ich tak nie zdominował. Potencjał Leverkusen wydaje się nieziemski.
  14. Gameplay jest nieporównywalny jakością jak dla mnie. Klimat, jak kto woli, ale gierki są no nie na tym poziomie co w Rebirth. Dodatkowo wymagania do tabelki są czasami chore. Klepanie punktów długo po tym, jak już wszystko wymaksowaliśmy. W wielu grach można spokojnie czuć, że opanowaliśmy wszystko do perfekcji, gdy w tabelce jest nagroda za 2x albo 3x tyle punktów, ile do tej pory zdobyliśmy. No i Majhong, kurwa, po tylu latach myślałby kto, że przynajmniej CZASEM wygram nawalając na pałę, czystym fuksem, ale jakimś cudem nie, nie mogę RAZ wygrać w tym góvnie. Sam UFO Catcher jak zawsze obniża ocenę całej gry o przynajmniej 3 oczka, same fakty. Przy Sega Bass Fishing naprawdę miałem ochotę wypierdolić płytkę z grą przez okno z dużą mocą, co za gówno wkurwiające, nic w Rebirth nie jest 1 % tak słabe. I co najgorsze, trwa zajebiście długo i nie możesz przerwać, bo wtedy nie możesz zacząć od ostatniego etapu (chyba). Gra jest wyjebana, ale kurczę mogliby przestać ją powtarzać hehe. Np. ten mahjong. No mogliby zrobić grę bez niego cnie. Przecież Infinite Wealth to spokojnie są dwie duże gry. Jak się zaczyna wątek japoński, to można spokojnie zapomnieć, że była jakakolwiek gra na Hawajach, klepiąc te nowe tabelki przez kilkadziesiąt godzin. Masa nowych list do wypełnienia, masa, maaaasa. Maaaasa dialogów z masą postaci. To by naprawę spokojnie mogło być osobną grą, i Infinite Wealth dalej by bylo 10/10. Niby fajnie. Z drugiej strony... mam obawy, że spędzę pół roku grając non stop w dwie singlowe, kończące się gry lol.
  15. ogqozo

    Champions League

    Nie wiem no co tu dodać. Co za absurdalnie efektowny mecz z sypiącymi się golami. PSG dziś gra o wszystko. W lidze mają nieco wyje'bane, zwłaszcza Mbappe. Od czasu ogłoszenia swojej decyzji (chociaż on sam nic nadal nie powiedział publicznie), Mbappe nie zagrał w żadnym meczu ligowym 90 minut. Wchodzi z ławki na 30, albo schodzi po 60 minutach, często wyglądając, jakby nie był zaangażowany albo zainteresowany. W Lidze Mistrzów jednak nadal wydaje się faktycznie zmotywowany, by coś osiągnąć już w tym sezonie. Powiedzmy wprost, jak dla mnie Barca to też nie jest najsilniejszy przeciwnik na świecie obecnie, ale już taki, że porażka PSG wydaje się jak najbardziej możliwa. Mecz, który podsumuje ich cały rok. Yamal to taki nowy Mbappe, taki młody a już ciągnie klub.
  16. ogqozo

    Hollow Knight Silksong

    Nie tylko w Korei, gra ma podany rating w każdym regionie, a widzimy to na sklepie Xboxa (w Europie od PEGI). Uruchomiono też ostatnio stronę gry na innych sklepach, ale ta na Xboksie jest bardziej zaawansowana. Zazwyczaj ie świadczyłoby to o przynajmniej ogłoszeniu bardzo niedalekiej daty w przeciągu tygodni, ale z tym vaporware'em to kto wie. Nic ze strony twórców nie wskazuje, by przestali pracować nad grą, a te ratingi wiekowe były już prawdopodobnie wystawione dwa miesiące temu.
  17. ogqozo

    Champions League

    Szybkie pierwsze 6 goli ustawiło ciekawe pary.
  18. ogqozo

    Champions League

    Ludzie tak jadą po tym Bayernie i że niby jak Arsenal zagra minimum normalności to musi wygrać 5-0, że w sumie zacząłem trzymać kciuki za Kopiuszka czyli hehe Bayern. Druge miejsce to dla Bayernu relatywnie nisko, ale ludzie ostro przesadzają z narracją. Oczywiście, z Leverkusen była i bezradność, i porażka 3-0, więc właściwie to i 5-0 nie powinno zaskoczyć... Real-City chyba przedwczesny finał, co tu mówić. Real tak jak się spodziewałem nie przekonał z Lipskie ale awansował, strasznie fuksem, i pytanie czy ktoś jest w stanie zatrzymać Real przed wygrywaniem każdej rundy fuksem. Na oko tutaj też Anglicy powinny luzem być lepsi...
  19. ogqozo

    NBA

    Doncić gra jak natchniony. Wykluczenie Amena na początku meczu pomogło (gdy Dallas było 20 pkt. do tyłu hehe), ale koleś wyczynia heroizmy na tym parkiecie. Kapitalny wjazd pod kosz, zebranie całej obrony i asysta, a kilka sekund potem zablokowana trójka rywala przy różnicy 6 pkt. przesądzając mecz - to wszystko gdy widocznie zataczał się, a jego ochraniacz na kolanie był czerwony od krwi. Dallas jest w ostatnim czasie jedną z najlepiej wyglądających ekip w lidze, nie ma co. Nowe nabytki sprawiły, że mają zazwyczaj jedną z najsilniejszych defensyw pod koszem - Warriors, OKC, Hawks i pewnie wielu innych męczyło się mocno żeby dostać pod kosz przeciw nim. Z kolei ofensywa z rzucającymi dużo Donciciem i Irvingiem wcale na tym wiele nie straciła. Ekipa jest zaangażowana, Doncić również w obronie wykazuje sporo zaangażowania i dobry poziom teraz. Play-iny na Zachodzie będą bardzo ciekawe, ale Dallas już raczej nie musi o nich myśleć. Jeśli w pierwszej rundzie zagrają z Clippers, to przy obecnej formie obu ekip też to Dallas będzie faworytem.
  20. ogqozo

    Premier League

    A co ludzie mówili jak 4 lata temu Arteta mówił że trzeba wierzyć w proces? Głównie że ten proces pod wodzą Artety się skończy spadkiem hehe.
  21. ogqozo

    Premier League

    Chelsea już SIÓDMY mecz z rzędu gdzie OBIE strony strzelają po 2 gole, prawie zawsze ze zmianą wyniku w końcówce, nie wiem jak oni to robią, czasem jest wiele okazji, czasem mniej, ale zawsze musi to tak wyglądać że coś randomowo wpada.
  22. ogqozo

    Serie A

    Tak jak niedawno pisałem, rozwala mnie, że ŻADEN z ostatnich bodaj TRZYNASTU (?) trenerów Chelsea nie ma obecnie pracy (Tuchel wywalony ale na zapas). Ostatni jest Ancelotti, wydaje mi się. Benitez został ostatnio zwolniony z Celty Vigo po krótkim czasie, Sarri miał nawet niezły okres w Lazio, ale poszło w tym roku gorzej i zwolniony. To oczywiście nie znaczy, że nikt w Europie by ich nigdy nie zatrudnił (choć, w niektórych przypadkach...). Tylko że swoje zarobili i już takiej pracy znacznie zwiększającej ich majątek nie mogą dostać. Bo teraz mają gorszą łatkę. Każdy trener Chelsea idzie tylko w dół. Nawet taki Sarri miał swój "styl" w bodaj 30 klubach wcześniej z sukcesami, a Chelsea zabiła w nim jego styl i następne kluby już nie grały Sarriballu. Ten klub uczy życia hehe. Mourinho, z tego co mówi, zamierza nadal trenować, i nie widzi nic złego w kolejnym kroku w dół. Nie wykluczył Portugalii. Takie Porto mimo ładnej walki w LM gra najsłabszy sezon od dawna, a o odejściu Sergio Conceicao już wcześniej mówiło się dużo z racji niezadowolenia. ALE nie wiem jak u Porto z budżetem, bo na oko to jakoś strasznie odpadli od Benfiki ostatnio, a Mourinho raczej na oko woli kluby które mają masę kasy i muszą tylko "wrócić na swoje miejsce". Ale tak czy siak... w Serie A kluby zwalniają po 20 trenerów rocznie, ktoś na pewno się pokusiłby, jeśli Mourinho faktycznie obniży wymagania finansowe. Płacenie mu najwyższej pensji w Serie A przez Romę, na poziomie Dybali, było trochę absurdalne... nawet jeśli rozumiem, że jego nazwisko przyciąga uwagę kibiców na świecie do klubu i może na dłuższą metę zwiększyć liczbę fanów.
  23. Ja miałem ambicję, jak opowiadali o tym że to ma być kurort wolny od śmieci hehe, ale skończyło się na robieniu z tego polskiego miasta z lat 90. hehe. A w pokoju położyłem na podłodze kamienną fontannę i samochód, żeby szybko wypełnić punkty. Jednak jak ktoś chce, to może potem zrobić coś ładnego. Najdziwniejsze, jak w Animal Crossing, że łapanie owadów tak wciąga. Klucz jest taki że się nic nie robi specjalnego hehe, tylko podchodzi lekko i wciska X. Jednak wypełnianie tej listy na maksa okazało się podejrzanie wciągające. Gorzej z kamieniami i drzewami, bo to słabe, że przez całą grę tak niewiele ich jest i trzeba zawsze każdego walnąć trzy razy i nawet nie chwyta wielu naraz. Ryby spoko, ale też idą znacznie wolniej. No i te "trofea" za liczbę interakcji na farmie są absurdalne, nie chcę nawet liczyć ile godzin trzeba by spędzić czekając aż tyle razy się to zrobi. Ostatecznie nie wypełniłem całej totalnie przegiętej tabelki "trofeów" wewnątrz tej gierki, ale spędziłem co najmniej dwa dni od rana do wieczora na tym mając problemy nawet odwrócić wzrok od ekranu m d r. Zintegrowanie tych minigierek z główną grą nadal jest bez sensu. Są praktycznie osobno, nie są ładnie wplecione i rozłożone. Człowiek dostaje masę aktywności pobocznej, i się boi że potem nie zrobi jak nie zacznie bo tak bywało, no a jak zrobi całą aktywność poboczną dostępną w danym momencie, to główny wątek jest 30 leveli do tyłu. Dondoko też praktycznie nie ma powiązania z resztą gry, poza tym że dostajemy kasę za przejście (i niby za inne rzeczy, ale to są drobne kwoty). Jest lekkie powiązanie z sujimonem, ale sujimony mają tę samą przypadłość, co prawie wszystko w kontencie tej gry - osiągamy maksa możliwości dość szybko, więc jedyne co zostaje do robienia z tymi wszystkimi metodami pakowania itd. to po prostu powtarzanie czegoś niewymagającego. Ale tak czy siak, to drugie najlepsze zaimplementowanie mini-gierek w historii (przez miesiąc było pierwsze).
  24. Pojebało mnie, od kilku dni nic nie robię tylko Wyspę Dondoku. Już nawet zapomniałem, że jest jakaś inna gra do tego dodana lol. Bardzo mnie wciągają takie rzeczy, a tutaj jest klepanie cyferek i wypełnianie tabelek OSTRO. Patrząc na zadania typu "rozwal 80 miliardów kamieni", podejrzewam, że nigdy tego faktycznie nie wymaksuję, ale pozostałe listy wciągają mocno, a się praktycznie nie kończą. Co prawda tutaj gameplay tak nie do końca zawsze pasuje do opowieści, bo gra zachęca mocno punktami "rozwoju", by na tej pięknej wyspie po prostu nasrać jak najwięcej budynków do zarabiania kasy i ogromnych samochodów, i szczerze to moja wyspa wygląda jak śmietnik bo chodziło mi tylko o wypełnianie tabelek hehe, ale ogólnie masakra że coś takiego włożyli do gry która i tak jest długa.
  25. ogqozo

    Bundesliga

    Och, to akurat że oni nigdy nie wygrali mistrzostwa jest zawsze BARDZO często powtarzane lol. Zwłaszcza po legendarnym sezonie 2002, kiedy stali się jedną z nielicznych ekip w historii sięgających po potrójną koronę srebrnych medali, i od kiedy są już na amen nazywani nieustannie (naprawdę naprawdę nieustannie...) "NEVERkusen hehehehe". Większość osób w Niemczech pamięta też, że wtedy właśnie ich seria dwóch porażek zabierająca im mistrza zaczęła się od przegranej u siebie z Werderem, dlatego ten mecz za tydzień będzie dla wielu fanów jedną z najlepszych możliwych okoliczności, by postawić kropkę nad "i".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...