
Treść opublikowana przez Wredny
-
The Forest
@XM. No jeśli chodzi o pożeranie czasu to chyba nie ma większych łakomczuchów niż właśnie gry survivalowe W The Forest masz nawet nakreślone jakieś ramy "fabularne" - katastrofa lotnicza, jakiś dzikus porywa Twojego synka, a Ty wyruszasz go odnaleźć, starając się nie umrzeć na niezbyt gościnnej, choć pięknej wyspie. Miejsce startu jest wybierane losowo, ale mapa jest stała, więc jak ktoś już trochę czasu poświęcił, to wie gdzie czego szukać. Najwięcej czasu zejdzie na rąbaniu drzew i budowaniu z nich różnych konstrukcji - palisady, tratwy, domki, altanki itp - jest tego masa. No i polowania, bo jakieś pożywienie trzeba spożywać (a także pić wodę). Postać się męczy (trzeba usiąść), robi głodna i spragniona, może przemoknąć, zmarznąć - to wszystko trzeba ogarniać, a do tego jeszcze spotkania z mieszkańcami, w których trzeba wykazać się znajomością walki bronią białą. Crafting pozwala na naprawdę sporo kombinacji i co najważniejsze - wszystko tu jest zayebiście logiczne - jak chcesz pochodnię, to bierzesz kij i owijasz go szmatką, do zdobycia pitnej wody potrzebujesz skorupy żółwia, ustawionej na kilku patykach - jak zacznie padać, masz zapas... itp itd.
-
The Forest
Jako że na PS Store jest aktualnie promocja na ten tytuł (49zł) skusiłem się na zakup i nie żałuję - odstawiłem The Division 2 oraz Sekiro i napyerdalam siekierką, karczując okoliczne lasy Gierka interesowała mnie od dawna, więc skoro wreszcie trafiła na konsole to obiecałem sobie ją sprawdzić. Jakoś ostatnio mam zajawkę na tego typu tytuły, a po No Man's Sky wiedziałem, że takie survivale to coś, co mnie relaksuje i odpręża. Aktualnie mam w gierce dopiero 16 dni, w końcu zrobiłem sobie fajną bazę wypadową na małej wysepce, na którą nie docierają żadne zagrożenia i jak zbuduję tratwę to wybiorę się na konkretniejsze zwiedzanie wyspy, na której rozbił się mój samolot. Niby jest tu jakaś przewodnia oś z poszukiwaniem porwanego syna (nawet intrygująca, nie powiem), ale najlepiej bawię się, ciesząc się wolnością i możliwościami oferowanymi przez grę. Ktoś jeszcze grał? Znacie może jakiś inny konsolowy survival godny polecenia? Kusi jeszcze Subnautica, bo zbiera same pochlebne recenzje, ale póki co wystarczy mi las i jaskinie zamieszkałe przez kanibali
-
The Evil Within
Nie no na dźwięku z TV to nie można grać w nic, a co dopiero w survival-horror. Ale w sumie różne rzeczy na różnych ludzi oddziałują - ja np się mocno stresowałem w Resident Evil VII - tu był dla mnie mocny klimat, a niektórzy piszą, że nic strasznego, więc chyba indywidualna sprawa. @XM. Obstawiam, że chodzi o
-
Fallout 76
Oj tam oj tam - nikt nie zauważy, bo Anthem sprawiło, że ludzie zapomnieli o F76 - tam jest jeszcze gorzej
-
The Evil Within
Really? Dla mnie obydwa TEWy są zayebiste, ale tego strzaszenia to tam praktycznie nie ma. Owszem, jedynka dośc mocno operuje obrzydliwościami i estetyką gore, a niektóre przeskoki rzeczywistości mogą powodować pewne "zakręcenie", ale ani nie ma tam jump-scare'ów, ani zbytnio klimatu zaszczucia. W dwójce to już w ogóle się lajcik zrobił nawet pod względem flaków.
-
Assassins Creed: Odyssey
No ale co z zakończeniem trylogii w Rzymie? A temat wikingów jak najbardziej bym przygarnął - od zawsze marzył mi się jakiś open-world w klimatach Thorgala. CDP RED mogłoby wykupic licencję i trzasnąć klona Wieśka, tyle że z kruczowłosym madafaką... No i strzelanie z łuku musieliby dorobić - to byłoby coś pięknego Ale Assassina w tych klimatach łykam bez zastanowienia, nawet day-one, czego jeszcze nigdy w przypadku tej serii nie uczyniłem - wzburzone wody, sztorm, ulewa i bujający się drakkar
-
Generation Zero
Premiera (26.03.2019) przeszła jakoś bez echa, choć zapowiedzi kiedyś mnie interesowały. Avalanche spłodziło kolejny (po theHunter Call of the Wild, choć tu było głównie wydawcą) niszowy tytuł raczej z półki AA - open world survival shooter w klimatach lekko post-apo. Lata 80-te, Szwecja, randomowy bohater (gracz), lub ich grupka (można grać w co-op) wraca do kraju, by odkryć, że ludzi praktycznie nie ma, a wszędzie grasują mordercze maszyny. Kombinowanie, skradanie, strzelanie w czułe punkty, zdobywanie lepszych giver, levelowanie i czyszczenie kolejnych miejscówek. Graficznie wygląda prześlicznie (od razu widać, że użyto tego samego silnika co we wspomnianym theHunter), klimatu odmówić nie można, dźwiękowo też super, a strzelanie podobno soczyste. To co kuleje to brak jakiejś motywacji i monotonia - całość polega na wypełnianiu generycznych wytycznych i czyszczeniu kolejnych miejscówek - brak jakiejś wyraźnej historii czy ciekawych misji jest głównym czynnikiem, który motywuje raczej niską średnią ocen... Obejrzałem parę gameplayów i mimo wszystko rozważam zakup, choćby ze względu na podobieństwa do wspomnianego parę razy "symulatora myśliwego", który mimo swej niszowości i nudnego gameplayu, wciągnął mnie niesamowicie na dziesiątki godzin.
-
Playerunknown's Battlegrounds
@bartiz cieszę się, że gierka Ci się podoba - mnie urzekła od pierwszych pecetowych gameplayów, ale że na PC nie gram to musiałem się trochę naczekać Fajnie, że masz takich świadomych znajomków - ja np bezskutecznie próbowałem przekonać @Ryo-San , a teraz to tym bardziej, jak zatonął w The Division 2... Co prawda mam kilku ziomków, z którymi czasem pogram (kilku nawet z grupy na facebooku zwerbowałem), aczkolwiek ostatnio zacząłem olewać ich zaproszenia, bo jednak inne gry czekają, a to straszny pochłaniacz czasu jest, ten PUBG Oczywiście co jakiś czas mam zamiar wracać, bo innego multi sobie nie wyobrażam - tylko ta gierka oferuje mi taki miks survivalu, napięcia i tej dzikiej satysfakcji z każdego killa - uczucie porównywalne do postępów w takim Sekiro np. Grasz w TPP czy FPP? Bo pierwszoosobowe mecze na konsoli raczej ciężko znaleźć (zupełnie przeciwnie do sytuacji z PC). U mnie Vikendi raczaj szybko znajduje, zwłaszcza po tych wszystkich update'ach, które sprawiły, że mapka stała się bardziej atrakcyjna.
-
Wolfenstein: Youngblood
Berion jest... wyjątkowy - jako aspergerowicz ma inne potrzeby i zupełnie inne rzeczy go stymulują, stąd pisanie o braku emocji wywoływanych przez gry, czy braku czerpania przyjemności z imprez - jego mózg zbytnio racjonalizuje wszelkie otaczające go bodźce, przez to traci wiele doznań, które dotyczą większości ludzi. Nie ma sensu z nim dyskutować, bo on ma trochę inne postrzeganie tej samej rzeczywistości i nie bardzo jesteśmy w stanie wykazać się zrozumieniem jego przypadku.
- Wolfenstein: Youngblood
- Wolfenstein: Youngblood
-
W co teraz grasz..?
U mnie cały czas SEKIRO, choć sumienie coraz częściej dopomina się o odpalenie The Division 2, które zostało porzucone, no i ziomki co jakiś czas na PUBGa nawołują
-
Rise of the Tomb Raider
Coś w tym jest - jedynka była dużo lepiej wyważona pod tym względem - ta odsłona zbyt często sprawia wrażenie zapchanej śmieciowym contentem dla samego zapchania. Jak już wielokrotnie powtarzałem - więcej nie zawsze oznacza lepiej. Choć akurat grobowce na plus, ale tez ich nie ma zbyt wiele - chyba ze dwa więcej niż pierwszej części. W Shadow jest z tym wszystkim podobnie, ale jakoś lepiej to wszystko poupychano i nie razi tak jak w Rise - dużo przyjemniej się wszystko zaliczało.
- World War Z
-
W co teraz grasz..?
Czarek, tu cięzko Ci będzie kogoś znaleźć, więc polecam nastawione na to grupy na fb, np ta: https://www.facebook.com/groups/TrofeaPlaystation/
-
Sekiro: Shadows Die Twice
Po pierwszym przerażeniu koleś jest banalny - wystarczy spamować kontrą, bo ma te swoje szybkie podwójne cięcie, poprzedzone błyskiem klingi - ze trzy takie sparowane serie i jedna kulka zniwelowana. Dziś się właśnie z nim rozprawiłem i byłem z siebie całkiem dumny Zresztą z każdym postępem w tym tytule jestem z siebie dumny, bo jak na melepetę bez refleksu, który w soulsach wszystko brał na tarczę, bo parry wykraczało poza moje manualne zdolności, to ta gra powinna być dla mnie Mission Impossible, a jednak wciąż walczę Coś w tym jest - możliwe, że to przez ten stealth - skoro większość mobków można wyciąć po cichu to chcieli nadrobić bossami. Z niekłamaną przyjemnością witam każdy spokojniejszy fragment, w którym eksploruję i mierzę się tylko z podrzędnym motłochem - niestety te chwile są bardzo ulotne... Przed chwilą miałem taki fragment - po walce z ciężkozbrojnym poszedłem zwiedzać piękne, jesienne okolice, a tu na końcu chatka, jakieś I chyba żadnej kapliczki w pobliżu, więc trochę słabo to widzę...
- 3 919 odpowiedzi
-
- sekiro
- shadows die twice
- fromsoftware
- ps4
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
- Shenmue 3
-
Sekiro: Shadows Die Twice
Ło kurła! Teraz to żeś pojechał A ja myślałem, że moje spamowanie toporkiem było serowe
- 3 919 odpowiedzi
-
-
- 1
-
-
- sekiro
- shadows die twice
- fromsoftware
- ps4
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sekiro: Shadows Die Twice
Dzisiejsza branża i jej "dziennikarze" https://www.forbes.com/sites/davidthier/2019/03/28/sekiro-shadows-dies-twice-needs-to-respect-its-players-and-add-an-easy-mode/#6ea53dd01639
- 3 919 odpowiedzi
-
-
- 1
-
-
- sekiro
- shadows die twice
- fromsoftware
- ps4
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sekiro: Shadows Die Twice
Mobki czyścisz, póki żyje pomagier, a grubym się nie przejmuj. Uciekaj na staw, skitraj się w krzakach, poczekaj aż się uspokoi - wtedy można obejść go i zasadzić deathblow, więc jedna kropka z głowy. Później walka w zwarciu, dwa uniki na plecy, dziabnięcie i tak cały czas w ruchu. Jak nadal problem to zawsze możesz uciec się do taniej sztuczki z save po pokonaniu mobków, żeby po porażce nie musieć ich znów ubijać - szkoda, że ja na to wtedy nie wpadłem i musiałem za każdym razem się yebać z całym pułkiem.
- 3 919 odpowiedzi
-
-
- 1
-
-
- sekiro
- shadows die twice
- fromsoftware
- ps4
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sekiro: Shadows Die Twice
Ło koreła! Hayabusa w studni Jedną kropkę już umiem mu zbić, ale połowa drugiego paska to wszystko, na co mnie stać na chwilę obecną.
- 3 919 odpowiedzi
-
- sekiro
- shadows die twice
- fromsoftware
- ps4
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Borderlands 3
Wygląda jak kolejny remaster istniejących już odsłon.
-
Borderlands 3
Zobaczysz, jak świnia niebo No ale tak naprawdę to byłoby jedyne, co robiłoby wrażenie, bo ja nie grając praktycznie w dwójkę, zupełnie się tym trailerem nie jarałem - słyszałem podnietę ludzi w momentach, gdy na ekranie pojawiały się zapewne znane postacie, a ja miałem to gdzieś, bo niby znałem niektóre nawet z imienia, ale to tyle... Chyba wypadałoby nadrobić BL2, żeby Was zrozumieć
-
Sekiro: Shadows Die Twice
Faktycznie - Gyobu na koniku to banał przeokrutny - popełniłem masę głupich błędów, a i tak wygrałem za pierwszym podejściem. Nie znałem jego move-setu, parę razy dałem się w głupi sposób trafić (bije jak mała dziewczynka), a padł zanim zacząłem go studiować. W sumie rozumiem, że to pewnie miał byc pierwszy boss i to moja wina, że najpierw spotkałem tę starą raszplę - pewnie w odwrotnej kolejności robiłby większe wrażenie
- 3 919 odpowiedzi
-
- sekiro
- shadows die twice
- fromsoftware
- ps4
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nioh
Sekiro też ma niby jakąś fabułę, nawet w miarę normalnie prowadzoną, jak na From Software, ale i tak jest średnio ciekawa i do poznawania gierki pcha mnie to co zawsze w ich grach Choć z tą konstrukcją świata, skrótami itp to na razie słabo to wygląda - trochę jak w Dark Souls II i wszędobylskimi teleportami.