Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Szkoda, że nie dałeś fotek PRZED - byłby jeszcze lepszy efekt.
  2. Wredny odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Uwielbiam survival horrory. Jeśli miałbym wybrać moje idealne doświadczenie gierkowe to pewnie właśnie ten gatunek postawiłbym na pierwszym miejscu. Powolne przemierzanie ciemnych korytarzy posiadłości/podziemi/laboratorium, wsłuchiwanie się w niepokojące odgłosy, przetrząsanie szuflad/szafek w celu uzupełnienia zapasów apteczek/amunicji, przeglądanie notatek, by uzupełnić intrygujące lore i wyłapać wskazówki, pomocne w rozwiązaniu napotykanych zagadek, a później powrót z nowo znalezionym kluczem do wcześniej miniętych, zamkniętych drzwi, prowadzących do dalszego ciągu opowieści. Jest dla mnie coś dziwnie relaksującego w tym schemacie, do tego stopnia, że w grach tego typu zawsze na start wybieram najwyższy dostępny poziom trudności, żeby mieć doświadczenie jak najbardziej zbliżone do zamierzonego przez twórców. W ostatnich latach mój ulubiony gatunek przeżywa prawdziwy renesans, w grach tego typu można przebierać - od potężnych AAA, jak remake'i Dead Space i Residentów po mniejsze projekty, stworzone z tęsknoty do minionych czasów, jak ciepło przyjęte, chilijskie Tormented Souls. Na fali tego boomu wypłynęła również zapowiedź nowej odsłony protoplasty wszystkich "residentów" - Alone in the Dark, tworzona przez niewielkie Pieces Interactive. Jako że w oryginał nigdy nie grałem, a moja styczność z serią to bardzo fajne "A New Nightmare" z PSX oraz strasznie ch#jowe "Inferno" z siódmej generacji, z chęcią kupiłem ten "re-imagine" oryginału, ale niezbyt pochlebne opinie skutecznie ostudziły mój zapał w zdzieraniu folii z pudełka i tak sobie leżał w szafie, aż do teraz. Po ukończeniu mogę przyznać, że faktycznie szału nie ma i moje życie wcale nie byłoby gorsze, gdybym zostawił ten tytuł w folii i trzymał jako kolekcjonerski rarytas (być może, w przyszłości). Od pierwszych zapowiedzi biło z materiałów video topornością i ogólnym drewnem, a własnoręczne doświadczenie tylko potwierdziło te wrażenia. Praktycznie wszystko tu jest "grubo ciosane" - od słabego voice-actingu i zupełnie nieinteresującej, niepotrzebnie pogmatwanej historyjki, poprzez animację bohaterów, przejścia pomiędzy ujęciami, a na strasznie topornej walce skończywszy. Miejsce akcji to Luizjana roku 1930, więc idealne klimaty pod mroczną opowieść z voodoo w tle. Wcielamy się w jedną z dwóch postaci - Emily Hartwood, szukającą swojego niestabilnego emocjonalnie wuja, albo Edwarda Carnby'ego, prywatnego detektywa, wynajętego przez Emily w tym samym celu. Dwójce protagonistów twarzy i głosów użyczyli hollywoodzcy aktorzy - David Harbour i piękna Jodie Comer. O ile jeszcze Jodie wypada po japońsku, czyli "jako tako", tak poziom zaangażowania Pana Harboura w czytane kwestie jest sprawą dość wątpliwą i jego wypowiedzi przypominają klasyki gatunku - pierwsze części Resident Evil i Silent Hill. Śmiem twierdzić, że pieniądze zmarnowane na zatrudnienie znanych ryjców mogły być spożytkowane zdecydowanie lepiej, a gra tylko by na tym zyskała. Na początek to co zagrało - klimacik jest naprawdę fajny, połowę roboty robią świetnie zaprojektowane i wyglądające miejscówki (oprócz fragmentu ze śniegiem - to wyglądało, jak z PS2), a drugą połowę dobre udźwiękowienie i muzyczka, wprowadzająca nas w klimaty noir. Przy miejscówkach chwilkę jeszcze pozostanę, bo to zdecydowanie najjaśniejszy (w przenośni) element gry - bardzo ładne, szczegółowe, pieczołowicie wykonane - czuć, że grafic designers znają się na swojej robocie. Natrzaskałem sporo screenshotów, bo zwyczajnie było co podziwiać. I to by było w sumie na tyle, bo rzeczy, które nie zagrały jest dużo więcej... Przede wszystkim wspomniana wcześniej toporność - poruszanie się postaci, niewidzialne ściany w otwartych lokacjach, przejścia pomiędzy cut-scenkami a gameplayem, czy zmiany rzeczywistości po przejściu przez drzwi (chcecie zobaczyć, jak należy robic to dobrze, zagrajcie w Alan Wake II). No i walka. Zarówno bronią palną, jak i "białą" (rurka, toporek, wiosło, a nawet świecznik)... Starcia są toporne głównie przez praktycznie nieistniejącą detekcję kolizji i ciężko stwierdzić, jaką krzywdę wyrządzamy przeciwnikom (trzy rodzaje na krzyż przez całą grę), dopóki nie padną martwi na glebę, bo gra zwyczajnie słabo komunikuje nam wartość zadawanych obrażeń i ciężko cokolwiek wyczytać z reakcji dziurawionych ołowiem, czy szarpanych toporkiem ciał wrogich kreatur. Na arenach naszych starć często porozrzucane są pomocnicze przedmioty w postaci cegieł, czy nawet koktaili Mołotowa, którymi można cisnąć w przeciwnika, ale można to zrobić tylko "tu i teraz" i szkoda, że nie dano możliwości podniesienia choćby jednego z takich przedniotów "na zaś - dziwna decyzja. Wisienką na torcie była finałowa walka z ogromnym przeciwnikiem w ciasnym pomieszczeniu, gdzie kamera zupełnie nie zdawała egzaminu i całość z racji ciemności i nieczytelności była mocno nieciekawym doświadczeniem. Cała reszta gry, czyli charakterystyczna dla gatunku eksploracja, odbijanie się od zamkniętych drzwi, znajdowanie wskazówek i backtracking też są tu jakoś wyprane z emocji, głównie dlatego, że w samej posiadłości raczej nie występuje żadne zagrożenie i nic nas nie zaatakuje, Rozgrywka przypomina więc jakiś symulator chodzenia, tudzież stare point & clicki i traci ten survival-horrorowy sznyt. Boli także brak jakiegokolwiek upgrade'u posiadanej broni (owszem, znajdujemy nowe, ale nie ulepszamy ich) czy rozwoju naszej postaci - przez całą rozgrywkę jesteśmy tacy sami, przez co zupełnie nie czuć żadnego progresu. No i te nieszczęsne notatki - z jednej strony fajnie, że są również czytane, ale później znajdujemy tyle nieinteresującej makulatury (bo i historia niezbyt porywa) i to po kilka stron czytania, że potykając się o kolejny papier, mimowolnie wywracałem oczyma. Nie padło jeszcze chyba najważniejsze z perspektywy omawianego gatunku pytanie - czy gra straszy? Nie, ani trochę, absolutnie NICZYM. Nie ma tu nawet jakiegoś wybitnie ciężkiego klimatu - ot jest lekko twin peaksowo tajemniczo i tyle. Szkoda, że zmartwychwstanie tej znanej marki wyszło tak słabo i że znów pewnie zostanie pogrzebana na dekadę, albo i lepiej, zwłaszcza że studio za ten powrót odpowiedzialne, zostało zamknięte, co zresztą zupełnie mnie nie dziwi. Doceniam chęci, ale nie mogę zbyt pozytywnie ocenić gry, która bardziej mnie męczy niż bawi, co w tym gatunku jest nie lada wyczynem, bo jak wspomniałem na początku - lubię ten charakterystyczny dla gier tego typu schemat. W tym roku przeszedłem 9 gier, z czego parę dwukrotnie, a osiem z nich wymaksowałem, wbijając wszystkie trofea/achievementy - Alone in the Dark 2024 to pierwszy z tegorocznych tytułów, którego po prostu przeszedłem, nie mam ochoty na więcej i nawet te smutne 49% na liście trofeów nie boli mnie na tyle, by do tej gry wrócić. Nowe Alone in the Dark to podręcznikowy średniak - suma jego wad nie przechyla skali w kierunku crapa, tak jak suma jego zalet niezbyt przekonuje mnie do wystawienia pozytywnej oceny, więc takie 5/10 będzie idealną miarą tego, jak postrzegam tę produkcję.
  3. Wredny odpowiedział(a) na messer88 odpowiedź w temacie w Ogólne
    Wiem i uwielbiam "średniaki", bo często wśród nich są ukryte perełki, ale w tym roku zaryzykowałem z dwoma takimi (Outcast i właśnie nowy Alone) i w obu przypadkach był spory zawód i poczucie zmarnowanego czasu.
  4. Wredny odpowiedział(a) na messer88 odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ja już przestałem być pobłażliwy, jeśli gra jest w czymś chujowa i całościowo bardziej męczy aniżeli bawi - AitD ma u mnie plus za fantastyczne projekty miejscówek, które podziwia się z przyjemnością, ale ogólnie to słaby tytuł pod bardzo wieloma względami. Tego Flintlocka to nawet mi się sprawdzać nie chce, bo od początku był to dla mnie tytuł "może kiedyś, za 50zł", ale po tych miażdżących opiniach i newsach o Sweet Baby to nawet z takiego koszyka wyleciał.
  5. Wredny odpowiedział(a) na 20inchDT odpowiedź w temacie w Ogólne
    Tylko fajnnie by było, jakby ewentualne trójka była dla odmiany dopracowana technicznie, bo póki co mają bilans 0:2.
  6. Wredny odpowiedział(a) na messer88 odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ale skala pozostaje niezmienna, a tu są ludzie, którzy wiedzą jak jej używać, więc nie ma się co sugerować tym, że oceny zdewaluowały w pismach, portalach czy innym YouTubie. Ja właśnie skończyłem nowego Alone in the Dark - 6/10, czyli zwyżkujący średniak, ale jednak... Crap zaczyna się od czwórki w dół.
  7. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Ocipiałeś? Póki co 33h na liczniku, ale chyba od roku w ogóle tego nie odpaliłem. Kiedyś obejrzę jakąś Troję albo 300 to może znów mnie najdzie i zaliczę parę znaczników na mapie. Origins maxowałem przez 4 lata to tutaj pewnie będzie z 5, a na Valhallę rezerwuję sobie dekadę
  8. Wredny odpowiedział(a) na messer88 odpowiedź w temacie w Ogólne
    A to na Zendayi wzorowano bohaterkę? To fakt, figurę ma raczej jak chłopak. Patrzę na te screeny powyżej i strasznie chujowy design menusów - jak w jakimś mobilnym gównie (albo innym Destiny). No i obrzydliwy strój w sumie.
  9. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Co tu dyskutować? Przecież to chińsko-koreańsko-japoński (bo taki miks tam zaobserwowano) reskin Origins/Odyssey/Valhalla, więc wielgachna mapa, obozy bandytów kopiuj/wklej, słaba fabuła i żenujące postacie. UBI spóźniło się o 5 lat z tym tytułem. Jakby wypuścili to przed Ghost of Tsushima to pewnie nawet wielki czarnuch z maczugą nie był takim problemem i ludzie wygłodniali samurajskich klimatów by to łyknęli, ale po grze Sucker Punch to ten nowy Assassin będzie takim upośledzonym kuzynem, gorszym w każdym aspekcie.
  10. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Jest jeszcze opcja z niedźwiedziem Wojtkiem w roli głównej, ale też pewnie zrobiliby z niego brunatnego Też mnie to wk#rwiało. I jeszcze te "najemniczki" w obozach koedukacyjnych. Bo Niggasuke będzie trzeba grać niestety - w niektórych misjach fabularnych będzie narzucone kim sterujemy.
  11. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Ja bym miał gdzieś to, że typ jest czarny, byle na każdym kroku rodowici Japończycy dawali mu to odczuć, albo chociaż komentowali pod nosem, a nie, że mu się w pas kłaniają. No i to, że jest yebanym czołgiem - jakby był normalnym człowiekiem, a nie Hulkiem z super siłą to zupełnie miałbym wyjebane, że jest jedną z grywalnych postaci.
  12. Wredny odpowiedział(a) na 20inchDT odpowiedź w temacie w Ogólne
    To taka zajebista gra, że ma aż dwa tematy?
  13. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Niesamowite jest to, że wśród tak "oświeconych" umysłów nikt nie zauważa, że to całe DEI to rasizm w najczystszej postaci. Skoro jednemu kolorowi skóry utrudniamy/uniemożliwiamy zatrudnienie, a inne traktujemy preferencyjnie to jak to nazwać? Taki szalony pomysł - może by zatrudniać ludzi ze względu na ich kwalifikacje?
  14. Wredny odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    No według tej listy to zrobiłem sporo nieodpowiednich rzeczy, ale nie powinny mieć one wpływu na trofeum, bo jego opis brzmi "Finish the game without killing any citizens". Jedynie zabiłem Dorothy Crane, ale po tym, jak jej namieszałem w głowie i stała się mobkiem/bossem - podobno tak można, byle nie hipnotyzować i nie pić. Dawsona też nie zmieniłem w wampira, bo raz, że ten stary ch#j już i tak nie miał duszy jako człowiek, więc jako wampir byłby tylko większym gnojem, a po drugie to żal mi było 2000XP na takie akcje (podobnie ze Swansea). No nic, kiedyś przejdę jeszcze raz, tym razem używając glitcha na XP i yebnę speedrun.
  15. Wredny odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Z wywalaniem do pulpitu to nie miałem ani razu - podobno na PS4 to był koszmar, ale ta aktualna wersja działa bez zarzutu.
  16. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Operacja Panda to pewnie Coati, bo on ma to w sygnaturze
  17. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    To da się jeszcze mniej cicho?
  18. Wredny odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    No i ch#j bombki strzelił, platyny nie będzie, bo gra nie zaliczyła mi przejścia bez zabijania. Nikogo z mieszkańców nie wyssałem, byłem więcznie niedolevelowany (30lv - to prawdopodobnie max, co można mieć na koniec, jak się nie wysysa), ale z jakiegoś powodu trofeum "Not Even Once" nie wpadło i ciężko stwierdzić dlaczego. Jedną z przyczyn może być zatopienie kłów w księdzu, podczas walki z bossem na cmentarzu, ale widziałem w poradniku, że w tym przypadku na dwoje babka wróżyła, bo sporo osób, które robiło dokładnie to samo, trofeum dostało. Tak czy siak zakończenie miałem zdecydowanie dobre, happy end i wielka miłość.
  19. Wredny odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Czy Ty właśnie odpowiedziałeś na post tego wadliwego AI? Oprócz dziwacznej formy jego wpisy charakteryzują się również zupełnym brakiem sensu, więc równie bezsensowne jest odnoszenie się do tych wysrywów. Co do Gladiatora 2 to wszystko zostało już napisane - wygląda jak tandetna podróba pierwszej części - taka na zasadzie ósmego sequela znanej marki, byle tylko jechać na populrności tytułu. Tak ostatnio naszła mnie smutna rozkmina, że kino powoli umiera i ciężko już się jarać czymś nadchodzącym, ale później człowiek trafia na taki trailer i jednak jest na co czekać:
  20. Wredny odpowiedział(a) na Grabek odpowiedź w temacie w Ogólne
    @_Red_
  21. Wredny odpowiedział(a) na Grabek odpowiedź w temacie w Ogólne
    Poligony warto robić dla upgrade'ów broni, które dostajemy na końcu - to są takie same "laboratoria", jak te początkowe, więc coś, co Ci się podoba (jak wynika z Twojego posta). Oczywiście każdy ma trochę inny twist, niektóre są dłuższe, niektóre krótsze, ale niezmiennie warto do nich zaglądać i je przejść. Można nawet przejechać, bo mamy czerwony samochód, ale te sekcje nie są takie złe. Na początku też byłem przytłoczony tymi respiącymi się wiecznie robotami, ale przede wszystkim musisz nauczyć się omijać kamery (porażenie prądem, bo ich niszczenie nie ma większego sensu). Do tego później dostaniesz opcję hakowania, która na jakiś czas unieruchomi wszystkie roboty i kamery na danym obszarze i dopóki nie będziesz tych unieruchomionych robotów zaczepiać to się nie obudzą i będziesz mógł zwiedzać i lootować w spokoju (ale wąsaczy polecam ubijać, bo oni akurat się nie respią, więc później będzie spokój).
  22. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Czemu? To nie DayZ. Splatynowałem jedynkę, pograłem paręnaście godzin w Clear Sky i nie widzę tu żadnego problemu z zarządzaniem ekwipunkiem
  23. Wredny opublikował(a) odpowiedź w temacie w Ogólne
    @Czoperrr Tylko, że gry na PS5 to nadal są GRY, a Hellblade trochę do tego miana brakuje. Akurat druga Senua bardzo mi się podoba, więc złego słowa nie powiem, bo jest czym być miała i wszystko tu do siebie pasuje, ale gameplayowo to nawet pierwsze (bo drugie to już w ogóle) A Plague Tale jest bardziej rozbudowane. A że produkcje tego typu są potrzebne... Pewnie, że są - im większa różnorodność tym większy wybór dla nas, graczy.
  24. Wredny odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Teoretycznie można tu grindować, ale jest to proces bardzo czasochłonny, bo każdy z przeciwników, niezależnie od rodzaju, czy levelu, daje oszałamiające 5 exp za pokonanie. Plus każde levelowanie na łóżeczku to zmiany w stanie zdrowia mieszkańców, więc warto ich przed taką czynnością obdarować odpowiednią dla ich przypadłości miksturą, żeby po naszym przebudzeniu ich stan się nie pogorszył. Warto wyczerpywać każdą linię dialogową, leczyć i robić sidequesty, żeby uzbierać jak najwięcej XP, skoro decydujemy się nie gryźć. Aktualnie mam 25 level, jestem w piątym rozdziale i taki Ekon na 30 levelu potrafi mocno zajść za skórę.
  25. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wpadłem tylko, żeby polizać po genitaliach użytkownika @Kmiot To jaką lekkością i szczegółowością są nacechowane te Twoje recenzje jest niesamowite i nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek, w jakimkolwiek gierkowym magazynie, czytał coś lepszego w temacie omawiania gierkowych wad i zalet - czapki z głów