
Treść opublikowana przez Wredny
-
Call Of Duty: Ghosts
Eeee tam, ja też mam to jeszcze przed sobą. Początek całkiem fajny i można pieskiem pobiegać :P
-
Horizon: Zero Dawn
Czyli co? Wszystkie bronie i zbroje z pierwszego przejścia przepadają? Czy jak? No i czy są jakieś fajniejsze, nowe rzeczy do kupienia? Bo w sumie to myślałem, że po prostu odpalę końcówkę pierwszego przejścia, obejrzę napisy, kliknę NG+ (wybór poziomu trudności itp) i zaczynam na Ultra Hard ze wszystkim, co miałem na koniec gry.
-
Elite: Dangerous
Taki tip dla wykonujących misje - jeśli oprócz creditów nagrodą za misję jest jakiś towar, to upewnijcie się, że macie wystarczająco miejsca w ładowni, by go otrzymać, inaczej nie będziecie mogli zdać tej misji :)
-
Elite: Dangerous
Całe szczęście można zrobić to w każdej bazie, w zakładce "Contacts". Przydatna opcja, miałem już kilka za "złe parkowanie", a także karę za zerwanie zlecenia. Rzekomo ukradłem towar zleceniodawcy - byłem zmuszony zerwać kontrakt, bo załadowałem moją świeżo zakupioną Cobrę towarem, ale nie mogłem nią dolecieć do wyznaczonego systemu (za mały jump range, żadnej sensownej trasy z przesiadkami). Do systemu doleciałem moim wypasionym Sidewinderem i chciałem znów na niego wsiąść, ale okazało się, że nie mogę zostawić załadowanej Cobry i muszę opróżnić ładownię - wtedy zerwałem kontrakt, bo inaczej się nie dało, no i oczywiście kara :)
-
NieR: Automata
Wszystko zależy od tego, jak bardzo "na zachód" poszedłeś z grami video. Ja trochę wyrosłem z japońszczyzny, czasy gdy zagrywałem się w jRPGi odeszły w zapomnienie wraz z PS2, ich miejsce zastąpiły produkcje bliższe sercu i umysłowi przeciętnego europejczyka, więc powrót do tych dziwacznych, nierzadko infantylnych klimatów zawsze jest ryzykowny. Nie piszę, że NieR Automata jest infantylny, bo akurat nie jest, ale dziwaczny już na pewno. Oczywiście sporo pomogło mi uprzednie przejście pierwszego NIERa, dzięki czemu przetarłem sobie szlak i przypomniałem, jak to jest grać w japońskie produkcje (klimatycznie, bo sporo japońskich szpilów ograłem, ale Dark Souls czy inne Bloodborne się w tym momencie nie liczą). Piszę to dlatego, że choć uważam NieR Automata za jedną z tegorocznych perełek i grę, którą będę wspominał po latach, to prawdopodobnie przed "odjapońszczenie organizmu" nie potrafię jej należycie docenić... A może jest to reakcja obronna na wszystkie hajpy w temacie... Dla mnie to tytuł bardzo dobry, lepszy niż część pierwsza, zdecydowanie nietuzinkowy, ale więcej niż 8/10 bym mu nie dał. W tym roku mam już swoje GOTY i jest to Horizon Zero Dawn, po szpilu od Guerrilla Games mało co jest w stanie wywrzeć na mnie wrażenie, bo przygoda Aloy była majstersztykiem zarówno pod względem technicznym, jak i fabularnym. Ale znów... Horizon to typowo "zachodni" szpil, a takie do mnie od paru lat bardziej przemawiają, więc to pewnie kwestia osobistych preferencji. W każdym razie mnie Automata "kupiła" po demku, które sporo osób określa jako "nudne, szaro bure i zniechęcające do dalszej zabawy" - akurat mi się te rdzawe, industrialne klimaty post-apo podobały, do tego prosty i rajcowny system walki, ciekawy gameplay, seksowna bohaterka, intrygująca fabuła - wiedziałem, że muszę to mieć :)
- Death Stranding
-
Elite: Dangerous
Zalicz tutorialowe misje, obejrzyj filmik ObsidianAnta i zaczniesz mniej więcej łapać podstawy.
- Death Stranding
-
Elite: Dangerous
No i mnie oczywiście , bo inaczej nie mam szans tego wbić, skoro pustki :)
- The Evil Within 2
-
Platinum Club
Ale właśnie po latach takie pamiętamy najbardziej :)
-
Horizon: Zero Dawn
Uch uch uch - jest pretekst by wrócić do jednej z moich ulubionych gier tej generacji. Dziękuję Guerilla Games :)
-
Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
Eheheheh....
-
Elite: Dangerous
Wczoraj wygrałem moje pierwsze dwa Deathmatche i chyba jednak uda mi się wbić to trofeum :) Dzisiaj niestety jakieś problemy, udało mi się zagrać jeden meczyk tylko (srogie wpyerdohl, bo testowałem nowe giwery), a później nie chciało łączyć, albo znajdowało tylko dwóch/trzech typków. Ja rozumiem, że samotna eksploracja wciąga, ale nikt nie chce postrzelać do innych? :)
-
Gry na premierę, gdzie dostać?
A ja, jak panisko, na facebookowej stronie pewnego sklepiku zaklepałem sobie jedną kopię i w piątek, około 13:30 łaskawie ruszyłem swoje cztery litery na miejsce. Później wróciłem do domu i przez dwa dni nawet folii nie zerwałem, bo tak naprawdę to jechałem po ELITE Dangerous Nie to, żebym chciał Cię wkoorviać, ale ogólnie zawsze preferuję wyprawę do sklepów od zamawiania hooywiegdzie. No chyba, że ktoś z małej mieścinki i wyboru nie ma - wtedy zamawianie ma sens. Albo gra niszowa, jak NieR Automata ostatnio - duże miasto mnie w tym przypadku nie uratowało - nie było NIGDZIE :)
-
Elite: Dangerous
To chętnie się piszę :) Właśnie przed chwilą miałem mój najlepszy DM, najwięcej killsów, ale jakiś ciul wyprzedził mnie, bo miał więcej asyst :(
-
Elite: Dangerous
Kurde, ale noobię w CQC, słabo widzę trofika za wygranie 10 deathmatchów. Chyba że ten napływ nowych amatorów kosmicznych wojaży sprawi, że na scenę wejdą jeszcze większe leszcze niż ja
- Death Stranding
-
NieR: Automata
Dla mnie Automata dużo lepsza od jedynki. Głównie dzięki sztywniutkiemu gameplayowi i świetnym zestawie grywalnych bohaterów. Oczywiście taki Emil czy Kaine z jedynki są dużo bardziej wyraziści, niż jakikolwiek NPC z Automaty, ale to w sumie nasi kompani z drużyny, więc to też tak nie do końca. W każdym razie, obiektywnie rzecz biorąc, przechodziłem jedną po drugiej i Automata zrobiła na mnie większe wrażenie - jest po prostu dużo lepiej doszlifowana pod każdym względem.
-
Elite: Dangerous
Się narobiło tutaj ludu chętnego na podbój kosmosu! Serce rośnie, nie powiem :) Ruch w temacie prawie jak u Crasha z okazji N'Sane Trilogy :) Trzeba będzie sobie chyba urządzić jakieś forumkowe granie i polatać razem, lub się ponakoorviać w CQC :)
-
Elite: Dangerous
Myślę, że akurat tutaj zabawa offline zbyt wiele nie zabiera z "overall experience". W końcu tak bawiłem się te 25 lat temu, więc i teraz to, co gra ma do zaoferowania sama w sobie, wystarczyłoby w zupełności. Zbyt wiele styczności z żywymi ludźmi i tak na razie nie mam, bo nie wchodzę nikomu w drogę, przyjmuję jakieś zlecenie tu, oddaję je gdzie indziej, tam biorę następne i tak dalej... Ale bez PLUSa nie da się pograć w CQC, które przed chwilą obadałem - emocje podczas tych dogfightów są, nie powiem... Szkoda tylko, że to multi pozbawione jest jakichś bajerów w stylu odznak/awardów, co chwila wyskakujących nam na ekran. Wiecie - coś w stylu Uncharted, udana asysta, killstreak, ucieczka, uratowanie ziomka, wykończenie osłabionego typa - tych rzeczy gra nie uwzględnia i nie nagradza - tylko Kill i Death, a szkoda... Ale mam zamiar zabawić tam na dłużej, bo chętnie odblokuję inne statki, by przetestować je w walce.
-
Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
Ja kupiłem Crasha na premierę, choćby dlatego, żeby na takie perełki "głosować portfelem". Gdy wybrałem się w piątek do sklepu, moim priorytetem było ELITE Dangerous, które dla mnie jest prawdziwym powrotem do dzieciństwa (Frontier na Amidze prawie ćwierć wieku temu), ale wiedziałem że Crash musi zawitać u mnie na półce, mimo że dopiero za chwilę odpalę go po raz pierwszy (wybaczcie, ale latanie stateczkiem po ogromnym kosmosie mnie wciągnęło:)). I uwierzcie mi - mam w co grać na kilka lat w przód - tyle tego mam na półkach, ale nie wyobrażałem sobie, że mogę nie kupić trylogii rudego na premierę - no po prostu nie wypada :)
-
Elite: Dangerous
Heh, kumpel pisze do mnie, żebym sobie kupił maszynkę do autodokowania, ale dla mnie samodzielne lądowania są osobną grą w grze - świetnie się przy nich bawię i dają mi masę satysfakcji. Pamiętam, że na Amidze we Frontierze to bez autopilota nie podchodziłem, ale tam była wektorowa graficzka i animacja dropiąca do 5fps, więc ciężko było zapanować nad stateczkiem i dokonywać korekt lotu na bieżąco. W pierwszej misji, tej fabrycznie nam narzuconej na początku gry, miałem sytuację, że odmówiono mi pozwolenia z powodu zbyt dużego ruchu (sporo graczy tam się kręciło), po kilku prośbach w końcu dostałem przydział, koryguję prędkość, kierunek, zbliżam się do wyznaczonego lądowiska, a tam... zajęte... Jakiś ciul nie zjechał furą do hangaru i zostawił na zewnątrz. Szkoda, że gra nie reaguje wtedy jakoś, tylko ciągle uparcie mnie prowadziła na to miejsce. A jak przerwałem dokowanie to dostałem karę za zamieszanie wewnątrz stacji i rozkaz opuszczenia w minutę "or else..." Na zewnątrz znów poprosiłem o przydział i tym razem poszło gładko. W każdym razie ciekawa sytuacja. Zresztą miałem tez tak, że leciałem na swoje miejsce, patrzę, a tu inny typek ląduje, ale się zorientował, że to nie jego i w ostatniej chwili mi czmychnął spod podwozia, więc ja sobie spokojnie opadam, a tu nagle ten sam ciul do mnie strzela. Całe szczęście ochrona stacji wyjaśniła nieporozumienie jednym strzałem większego kalibru :)
-
The Last Of Us Remastered Edition
Właśnie to, o czym pisał Dr1zzt, do tego jeszcze chamski pop-up tekstur (okrągła rura zbyt długo jest sześciokątna np), problemy z detekcją kolizji i przenikaniem się obiektów i dropy framerate'u. Zaznaczam, że ja grałem tylko w multi jak na razie i sam tego nie doświadczyłem, a sytuacja z kumplem miała miejsce dość dawno, więc pewnie już połatane. Tak mi się po prostu przypomniało, jak Dr1zzt napisał.
-
The Last Of Us Remastered Edition
Ogólnie nasłuchałem się, że Remaster ma sporo błędów. Kumpel, dla którego ta wersja była pierwszym zetknięciem z TLoU, jak narzekał na forum, że nie kuma zachwytów, bo błąd na błędzie, to się zastanawiałem, co on bierze... Ale później pokazał filmik, który nakręcił i faktycznie było sporo baboli, których w oryginale nie uświadczysz.