Skocz do zawartości

Ależ mnie te trofea wpieniają


Rekomendowane odpowiedzi

Ja się oduczam uzależnienia od trofeów i chyba znalazłem skuteczny sposób - inna platforma.

Ściągam sobie teraz gierki na PC i całkowicie wyłączam powiadomienia o pucharach. Pomoga też to, że na PC każdy sklep na oddzielne puchary, więc nie ma jak skutecznie zbierać i nie będę też do np. steama uwiązany.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Właśnie sobie zdałem sprawę, jak trofea przypinają nas do jednej platformy. 

Pisałem w temacie o Sekiro z pytaniem o najlepszą wersję. Na PC chodzi najlepiej i w tą wersję pewnie zagram.

Jednak jeszcze niedawno bym na 100% brał gorszą wersję na ps4 tylko ze względu na platynę. 

 

Czyli nie dość, że sobie wiele fajnych gier zniesmaczyłem głupimi pucharami, to często też wybierałem gorszą wersję gry i miałem gorsze z niej doświadczenie. 

Witcher 3 na ps4 to kolejna gra, której lepiej sobie nie psuć i grać tylko na PC.

 

Im dłużej rozważam te pucharki, tym bardziej widzę, jak gracze są nimi frajerowani.

Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, Ukukuki napisał:

Ja bym chciał żeby przewiązywali wagę do zliczania czasu spędzonego z danym tytułem. Uwielbiam tą statystykę i jest dla mnie najbardziej miarodajna jak się bawiłem z daną grą. 

 

Sony gdzieś to zlicza, bo kiedyś dostałem info, w co najwięcej grałem przez ostatni rok. Nawet avatary dostałem.

 

GOG (od CD project red) ma fajną apkę, bo zlicza czas i osiągnięcia ze wszystkich konsol i sklepów na PC. 

 

screen-gog.png

 

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, devilbot napisał:

 

Na Nintendo nie ma osiągnięć. Jak kogoś wpieniają to polecam switcha.

 

 

Kiedyś się zastanawiałem, dlaczego N nie ma pucharów, a ostatnio z tego właśnie powodu rozważałem tą konsolę. 

Tylko ciężko ją teraz dostać w normalnej cenie.

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.07.2020 o 12:29, blantman napisał:

Tak zebranie wszystkich flag w assasynie czy odkrycie wszystkich znajdziek w last of us 2 które są ukryte i bez poradnika mimo lizania ścian się nie da SPRAWIA TAAAAAAKĄ frajde z gry. Oszukujcie siebie dalej ale nie wkręcajcie mi tego ;) Mówię platyna czy calak w dark souls albo nioh gdzie gameplay sprawia frajde jak najbardziej szanuje jednak calakowanie gierek gdzie masz trofea za szukanie xxx tej samej rzeczy nie :P


Zdobyłem ostatnio :platinum: w The Last of Us II i nie jest prawdą, że trzeba korzystać z poradnika, aby odszukać wszytko.  Przecież ta pozycja to (głównie) korytarz. Ot masz jakiś budynek, tam kilka pomieszczeń i albo karta znajduje się na stole, albo moneta umiejscowiona jest (bądź nie) przy biurku i tyle. Dodatkowo można włączyć tryb nasłuchu, który zaznacza ci poszczególne przedmioty - suplementy, naboje, materiały i znajdźki. :unknown:

Jeżeli chodzi o Soulsy, to tak jak napisałem w temacie NioH II. Mam platynę w każdej wersji Demon's Souls, w trylogii Dark Souls oraz w Nioszku właśnie.
To świetne pozycje. Uwielbiam je wszystkie. Spędziłem z nimi setki godzin. Większość trofeów wpada naturalnie, ale uwierz, że nie brakuje tam zbieractwa, kombinatorstwa (bez wiki nie ogarnie się 100% - patrz tendencje w Demonach), jak i osiągnięć, które są solą w oku - farma przedmiotów (souvenir of reprisal w DkS, czy legendarny pure bladestone w DS). :drag:
Dochodziło nawet do tego, że niektóre rzeczy paczowali (jak w DkS III), bo aż się odechciewało.

Dlaczego grający zbierają osiągnięcia - z różnych powodów. Niektórym sprawia to najzwyczajniej w świecie satysfakcję. Prawdopodobnie też trzeba lubić RPG (zdobywanie kolejnych poziomów profilu).

Kiedyś trofeów nie było, ale grający i tak chcieli zaliczyć takiego Krasza na 100%, bądź wykonać kolejne wyzwania w  serii Raczet i Klank. Teraz robimy to samo, tylko otrzymujesz wirtualną wizualizację tego. Tak jak napisał kolega Bzduras - "jak ktoś lubi zbierać, to czemu nie". :lapka: Jeden ma je w poważaniu, inny nie ma nic przeciwko dźwiękowi wpadającego osiągnięcia. Jeszcze inny to lubi.

kotlet_schabowy bardzo dobrze to ujął na poprzedniej stronie. Jeżeli kończysz grę, ta jest dobra i brakuje niewielu osiągnięć (takich przyzwoitych), to jak najbardziej można się skusić. Można, ale nie jest to niezbędne. Sprawa oczywista. Natomiast jeżeli kończysz takiego molocha, jak Star Ocean: The Last Hope i okazuje się, że wzorem Prince of Persia: Warrior Within musisz do 100% ją zaliczyć jeszcze kilkukrotnie na rożnych poziomach trudności, dodatkowo jest tam od groma znajdziek różnego typu (a pomiń coś :D), to chyba tylko najwięksi zapalańcy tego dokonają - bo też jest różnica maksymalnie 40 godz. w PoP, a blisko tysiąc w Star Ocean, ale są przecież tacy, którzy tego dokonali :shok:

Rzecz jasna da się połączyć przyjemne z pożytecznym. Weźmy taki komplet w Dead Space. lata temu zdobyłem tam platynę i szalenie miło ja wspominam.
Gra to absolutnie fantastyczna - osobiście daję 10/10. Natomiast pucharki są świetnie napisane - poziom "niemożliwy"stanowi wyzwanie, przejście gry przy użyciu jednej broni jest ciekawym doświadczeniem, a szperactwo nie jest inwazyjne - zjadziek jest niewiele, są ciekawe i (co szalenie istotne) do osiągnięcia nie są wymagane wszystkie.
A teraz porównaj to z plakatami w Mafii II, które są rozsiane po całym mieście, często w kuriozalnych miejscach - jedź autostradą, przebij barierkę z taką prędkością i w takim miejscu, by zatrzymać się na dachu budynku, bo tam twórca umieścił znajdźkę.
 

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Akurat ja znajdźki z Mafii 2 wspominam najlepiej, bo były to okładki z panienkami Playboy'ów. :)

Mi trofea/ecziki podobają się bardzo, szczególnie pod jednym względem. Ostatnio wyłożył się na tym mój szwagier. 

Pytam go: przeszedłeś grę x? Tak, oczywiście! Akurat miał włączony swój profil na PS4. A tam gierka X i...no niestety, nie skończył. Chłop się z deka zmieszał. Hie hie.

Odnośnik do komentarza

Jesli gra broni sie gameplayem to nawet nie mysle o dzbanach/osiagnieciach. Sa tez gry, gdzie niejako z urzedu, z szacunku dla tworcy (np. Hidetaka Miyazaki) platyny wpadaja ot tak, bez cisnienia bo nie chce sie rozstawac z gra. Sa tez gierki, ktore czekaly dekade badz nawet 15 lat bym w ogole w nia zagral, jak ostatnio Rise of the Kasai, co skutkuje czasami calakiem. Podchodze do tego bardzo wybiorczo i nigdy juz nie zdobede sie na calaka a’la Gears of War 3.

Odnośnik do komentarza

Mnie wpieniają tylko te zglitchowane. Ostatnio coś często mnie to spotyka :frog:
W sumie zawsze mnie to omijało i pamiętam, jak ziomki mi zazdrościli, że Crysis 2 wymaksowałem, a im nie chciały trofki wpadać.
Ale jakiś czas później, już na PS4, doświadczyłem pecha przy DOOM (runy), a ostatnio dwie gierki o podwodnej eksploracji - najpierw ManEater (całe szczęście patch naprawił), a teraz Beyond Blue.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Niecałe 40h poswieciłem na skończenie i scalakowanie ac origins i nigdy wiecej. Bieganie od jednego znaku zapytania do nastepnego wyssało ze mnie zycie, a kolejne czesci sa jeszcze większe. Yebac ubisoft :lapka: jeszcze zeby system walki był dobry, a te aktywnosci ciekawe, ale nie - wbiegnij do obozu, zabij goscia i wez skab i tak do usranej smierci.

Odnośnik do komentarza

  Jak już wcześniej wspominałem, poza ogrywaniem GoT zabrałem się za kontynuowanie Diabła trzeciego. Wiatraczki do chłodzenia już doszły więc skupię się na samuraju oczywiście ale.. kusząca jest też cebulka w D3 skoro już do niego wróciłem. 

 

Sęk w tym że jeden trofik mnie tam wkurza. Nie, nie jest to przejście gry w trybie hardcore z permadeath. To trofik za wbicie 70lvl wszystkimi postaciami. Grinderstwo zupełnie bez sensu, jedynym wyjściem będzie chyba pobieganie z kimś po Riftach na wyższych tormentach. Zostawię to sobie na sam koniec.

 

A jeszcze co do trofeów to najbardziej porypane są te gdzie trzeba kupić dodatek/dlc bez którego nie dobijemy brakującego pucharka. Tak miałem w Ark Survival Evolved (swoją drogą moja najtrudniejsza platyna do tej pory), gdzie w podstawce nie dało się wbić max levelu możliwego do wbicia po nabyciu dlc Aberration. Z pewnością takich gier jest więcej, tak samo jak tych gdzie nie da sie zrobić 100% bo serwery online wyłączone itp.

Edytowane przez SebaSan1981
Literówki
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

No z tym niestety trzeba się liczyć, bo takie życie, ale te zagrywki z koniecznością kupna DLC do zaliczenia trofeów z podstawki to sk#rwysyństwo - całe szczęście rzadko spotykane.
Kojarzę, że jeszcze w pierwszym Destiny tak jest -  ja wbiłem platynkę przed rozszerzeniami, ale później jedno z nich wprowadziło jakiś element, który przemodelował gear postaci i jedno z trofeów jest nie do wbicia bez posiadania tego dodatku.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Moim przysłowiowym gwoździem do trumny okazał sie RDR 2.

 

Kiedy eksplorując grę pozbierałem trochę dziadostwa, żeby było łatwiej w dalszej części gry.  Kiedy w końcu doszło do kulminacyjnego punktu, okazało sie, ze wszystko co do tej pory nazbierałem: kwiaty, gołębie, krokodyle jaja itp. sa zupełnie bezużyteczne, a gra mnie oszukała,  bowiem zadanie poboczne zaczyna sie w momencie interakcji z npc w najlepszym wypadku  :facepalm:  IMO takie doświadczone studio, jak R* nie powinno mieć problemu z pisaniem zadań poboczny. Tymczasem jest zupełnie na odwrót. Kiedy wiesz, ze będziesz miał trudny quest przed sobą, starasz sie do niego jakoś przygotować. Kiedy w końcu jesteś gotowy i chcesz rozpocząć zadanie, gra Cie oszukuje i sie gliczuje, albo jezeli jesteś szczęściarzem,  pozwala Ci zacząć wszystko od początku :woot:  W moim wypadku wystąpił glich, który nie pozwala mi ukończyć questu.

Do takich błędów niestety nie mam sił. Tym bardziej w sandboxach na kilkaset godzin :lapka:

Edytowane przez MEVEK
Odnośnik do komentarza

Ja jestem wyznawcą grania, dopóki gra mnie bawi. Więc jeśli w tym czasie uda mi się grę przejść to super. A jeśli jeszcze nie mam dość to gram dalej. 2, 5, 11 raz. Gdy przy okazji zrobię calaka to nic to nie zmienia. Natomiast jeśli gra mnie po 1h już nie bawi to zmieniam na inną. Nie męczę się i nie nudzę na siłę. Szkoda życia. Są gry, którym daję drugą szansę, bo może akurat miałem zły dzień. Są gry, do których wracam nawet po kilku latach, bo po przerwie znowu mnie bawią. Dlatego dla mnie najlepszym wyznacznikiem, czy gra mi się podobała, jak ktoś wyżej zaznaczył, jest czas przy niej spędzony. Ale ten najbardziej wiarygodny, czyli bez grania na siłę. Mam nadzieję, że pomogłem.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Przeszedłem odwyk od pucharów. Ostatnią platynę mam w Nioh2, ale gra mi się mega podobała i pewnie z 200h grałem po zebraniu pucharów. 


Ciekawe jest jednak, jak mi przeszedł zapał do grania drastycznie. Masa gier przestała mnie bawić kompletnie. Wcześniej bym grał w coś by zaliczyć platynę i zbieranie pucharów było ważniejsze od samej gry. 

Teraz jestem bardziej krytyczny i widzę ile nowych gier to badziew. Z ogromnego backlogu zostało sporo mniej gier, w które faktycznie chce mi się grać. Na zdrowie mi ten odwyk wyszedł.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...