Skocz do zawartości

Mistrzostwa Europy 2008


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 398
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Grecja robi jeszcze lepszą popelinę niż 4 lata temu ;D

 

O dziwo chętnych do atakowania trzech obrońców podających sobie bez przerwy przez minutę brak.

Tych obrońców bywa i pięciu, więc trzebaby zaatakować dwoma, trzema zawodnikami, a o to najwyraźniej chodzi Grekom.

 

Udany dzień. Najpierw Hiszpanie, bezlitośnie rozpykali Ruskich, utrzymując poziom wczorajszego meczu Oranje. Czysta poezja, swoboda w poruszaniu się z piłką Xawjego i Ińjesty imponowała, podania z pierwszej piłki, zagrania z klepy, dryblingi, markowanie strzałów (w jednej akcji położyli bodaj trzech ruskich samym markowaniem), ogólna finezja w grze, czyszczący z tyłu Puziol - najlepszy, obok wczorajszego, mecz póki co.

 

Potem przyszła pora na Greków - Glezgoł Rejndżers Mistrzostw Europy i jak można było się spodziewać, grali te swoje smunte podania między siedmioma obrońcami. Normalnie aż się przykro robiło oglądając to i chyba tylko sami grecy kibicowali tej drużynie. Potem śliczna bramka Ibrahimowicza, kompletna nędza przy drugiej (cud, że to wpadło) i je'bać Greków. Nadal zadziwia Ljungberg swoimi umiejętnościami rozgrywającego i utrzymaniem się przy piłce, a Larsson przeglądem gry. Pozostaje się cieszyć, że Szwedzi skarcili te kalectwa, bo remisu bym nie zniósł.

Odnośnik do komentarza

Moja "lepsza" połowa powiedziała:

"To antyfutbol. Jak chcesz kogoś zniechęcić od oglądania piłki to pokaż im Greków albo Włochów"

a i tak oglądała do końca

 

Ruskie mieli swoje szanse, ale szczęście było po stronie Hiszpanów. Wielkie brawa i mój szacunek dla Torresa za to, że stawia na sukces drużyny a nie swój indywidualny (pierwsza bramka, mógł strzeleć, a odegrał). Villa - klasa sama dla siebie. Jedną bramkę dostał w prwzencie, ale dwie pozostałe to jego zasługa. S.Ramos chyba kreską za małą przed meczem huknął, bo to co wyprawiał to woła o pomstę. W takiej formie to on nadaje się do Realu ale Saragossa. Xavi i Iniesta grali świetnie, nic dodać. W końcu rep. Hiszpanii może coś osiągnie, zobaczymy. Bramka dla rubli nawet ładna, ale akcja ta na 4-1 to było coś pięknego.

 

Zadufany w sobie Ibrahimović coś tam zagrał, ale nic szczególnego, a Larsson potwierdza swoją przydatność. Mecz taki sobie, ale to zasługa patałachów z Grecji (oby szybko odpadli). Więc nie chce mi się gadać bo w sumie nie ma o czym

Odnośnik do komentarza

Fajne to euro narazie :P Moi ulubieńcy zaliczają niezłe wystepy (van persie , zlatan ,quaresma[same żydy boiskowe:] ] (brakuje henryka bo nie grał ) , piękne dla oczu spotkanie hiszpani i Mega kozackiej Holandi , dobra gra portugali której rokuje pół-finał przynajmniej . Francuzi po swojemu , włosi mają padake a i tak z Henrykami i Benzemami będą walczyć o wyjście bo w rumunie /porażki holandi nie wierze. Villa na króla strzelców!!!

Edytowane przez zajman666
Odnośnik do komentarza

Chwilę temu zakończył się "mecz wodny". Turcy w końcówce ratują zwycięstwo 2-1 co dla Szwajcarów oznacza chyba the end turnieju.W sumie mecz niezły szczególnie 2ga połówka chociaż ja bardziej od meczu zapamiętam dialogi w studiu w chyba w czasie przerwy między 1szą a 2gą połową między kowalczykiem a Bońkiem i Świerczewskim, a było coś w ten deseń B:Ile jest 2+2*2?? k:8 ( ['] ) B: a nie bo 1st jest mnożenie no więc wojtek lekko zniesmaczony próbuję zmienić temat i mówi co oni tam na boisko nie wnieśli żeby murawę do stanu używalności doprowadzić na co Borek mówi "gdybyś chodził na ryby to byś wiedział że tak się robi gdy szukasz dżdżownic" na co Świr " on nie chodził na ryby tylko na grzyby i wagary" :D.

 

PS: Probierz przy tych analizach mnie rozwala, tak jak Kołtoń był znany z yy tak "zwróćmy uwagę" Probierza niszczy jeszcze bardziej

Odnośnik do komentarza
No, no! Przy takiej grze Chorwatów, Polska nie ma co marzyć o wyjściu z grupy.

 

No nie, następny , właśnie mnie kumpel katuje o tym samym.

Mecz meczowi nierówny.

Z Austrią grali słabo , dziś grają dobrze , a z nami ? dowiemy się w poniedziałek.

 

 

acha . Jansen jest "dobry"

Edytowane przez Cris
Odnośnik do komentarza
No, no! Przy takiej grze Chorwatów, Polska nie ma co marzyć o wyjściu z grupy.

 

No nie, następny , właśnie mnie kumpel katuje o tym samym.

Mecz meczowi nierówny.

Z Austrią grali słabo , dziś grają dobrze , a z nami ? dowiemy się w poniedziałek.

 

 

 

E tam słabo grali. Oszczędzali siły na Niemców. Z nami już ich nie będą mieć.

Odnośnik do komentarza

no to po tym meczu ciśnienie na naszych orzełków u mnie spadło, bo ten mecz pokazał, że helmuty to leszcze, a polacy jeszcze większe;]

brameczka dla helmutów to coś na kształt prezentu na 0:2 w poprzednim meczu, końcówka pod znakiem kartoników kolorowych wyborna - te grymasy na ryju ballacka :D

 

liczyłem na podział punktów, ale miło się rozczarowałem, chorwaci przypomnieli sobie mundial '98;]

 

w związku z tym, że nikt nie chce portugalii w ćwierćfinale, to sprawa awansu orzełków "beenhauera" jest dla mnie jasna

Odnośnik do komentarza

Brawa dla Chorwacji. Niemcy praktycznie nie istnieli i w sumie jakby skończyło się 4-0 to nikt by się nie zdziwił.

Srna jak dla mnie rozegrał perfekcyjny mecz. Dziwi mnie postawa Chorwatów, bo po pierwsze nie mają takich "gwiazd" jak niemcy, po drugie drużyna wydaje się słabsza od tej z Davor'em Šuker'em czy Prosinečki'm z lat 90'tych.

Odnośnik do komentarza

Świetny artykuł z Rzepy:

Prawdziwe życie na Euro 2008 toczy się w centrach miast, gdzie zorganizowano specjalne strefy dla kibiców zwane fanzonami. To tutaj zbiera się wielotysięczny tłum, który zajmuje się wszystkim, tylko nie oglądaniem meczów.

 

Niektórzy bez opamiętania jedzą i piją. Ceny specjalnie wyważone: piwo w Klagenfurcie

 

– 4 euro plus 2 euro kaucji za kubek, bułka z serdelkiem – 3 euro, ciepły posiłek – od 7 do 10 euro. W Wiedniu wszystko droższe o jakieś 50 centów, ale za to darmowe toalety (w Klagenfurcie płatne), czyli na jedno wychodzi.

 

Pod opieką Mastercard

 

Jak już się najemy, to możemy oddać się zabawie: mamy energicznych didżejów, którzy raczą ludzi dźwiękiem zepsutej młockarni. Kiedyś rezydowali tu klasycy wiedeńscy – Haydn, Mozart i Beethoven, dzisiaj w knajpach i na placach słychać austro-niemieckie disco polo z elementami jodłowania.

 

Gdy się wchodzi do fanzony, widać wszystko, tylko nie rzeczy związane z futbolem: logo sponsorów, co radośniejsze twarze ludzi z różnych krajów złączonych w braterskich uściskach. Do aktów agresji w zasadzie nie dochodzi, bo niby na jakim tle miałoby dochodzić: wszyscy jesteśmy jedną wielką futbolową rodziną pod matczyną opieką Tyskiego, Continentala, Mastercard i McDonald’s. Czy ktoś widział, by w McDonaldzie dochodziło do awantur?

 

Ta szaleńcza zabawa jest filmowana i pokazywana na żywo na ogromnych ekranach w przerwach między reklamami sponsorów, którzy zapłacili za organizację mistrzostw. Widać uśmiechnięte kobiety z twarzami subtelnie zdobionymi barwami narodowymi.

 

Niektóre, co bardziej odważne, malują sobie flagi ulubionych drużyn na dekolcie albo na odkrytych (bo upał tu niemiłosierny) udach i ramionach. Dzieci grają w piłkarzyki. W Wiedniu widziałem je w rewelacyjnej wersji: graczami były plastikowe kolorowe misie metrowej wysokości, aby nimi poruszać, trzeba było kręcić specjalną kierownicą umieszczoną na końcu długiej rury.

 

W oku kamery

 

Pod wieczór zaczynają się mecze. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo pewności mieć nie można. W końcu mecz jest takim samym elementem tworzonej na ekranie wirtualnej rzeczywistości jak reklamy sponsorów, komputerowe animacje ostrzegające przed kradzieżą i zanieczyszczaniem środowiska czy występy austriackich gwiazd rocka. Aby znaleźć się w oku kamery, nie trzeba znać składów drużyn, nie trzeba wiedzieć, co to jest spalony ani kim był Platini, Cruyff czy Beckenbauer – wystarczy co jakiś czas spojrzeć na ekran i podzielić wybuch radości z sąsiadem po strzeleniu bramki. Wszystko jedno przez kogo.

 

W Wiedniu, Klagenfurcie, Salzburgu i innych miastach Euro 2008 mamy więc to, o co walczyliśmy przez całe lata 90. – salon piłkarski wypełniony konsumentami rozrywki zamiast troglodytów z nożami i kijami baseballowymi siejących popłoch na stadionach i w ich okolicach.

 

Oprócz tego jest jeszcze oczywiście cała masa normalnych kibiców zagubionych gdzieś pośrodku: ludzi, którzy nie rozumieją, dlaczego stadiony na mistrzostwa Europy organizowane w arcybogatych krajach mieszczą 30, a nie 60 tysięcy ludzi. Czują się oni trochę nie na miejscu, wciśnięci między pijanych Polaków wyzywających Podolskiego a radosne rodziny austriackie bijące brawo wszystkim po równo.

 

Kiedyś mówiliśmy, że piłka nożna to nie opera. Jest tu miejsce na prymitywne emocje, na bezkarną krytykę, która nie zna granic politycznej poprawności. Na tej imprezie dominuje kibic futbolowy w wersji wysterylizowanej, pozbawionej plemiennych zachowań.

 

Dlaczego? Bo taki lepiej się sprzedaje i więcej kupuje, jest ideałem dla wielkiej imprezy piłkarskiej, zwłaszcza w Europie, na kontynencie, który – jak wiadomo – nie ma żadnych problemów, a gdy tylko jakieś się pojawią, to Rada Europejska natychmiast je rozwiązuje w duchu tolerancji i zrozumienia dla wszystkich stron konfliktu.

 

Futbolowi analfabeci

 

A jeśli konfliktu nie da się rozwiązać, to najlepiej uznać, że w ogóle go nie było, i zachowywać się zgodnie z tym założeniem. Idealne kibicowanie piłkarskie w wersji Euro 2008 jest dokładnie takie jak działalność Komisji Europejskiej: na końcu musi dojść do kompromisu, bo inaczej moglibyśmy się pokłócić i co by wtedy było?

 

Znakomity do niedawna piłkarz irlandzki, dziś trener Roy Keane, powiedział po jednym z meczów Manchesteru United, że na stadionie tej drużyny zamiast normalnych kibiców zaczyna królować „brygada amatorów kanapek z krewetkami”. Keane jako piłkarz poczuł się obrażony obecnością tysięcy futbolowych analfabetów nasłanych przez sponsorów na najlepsze miejsca na stadionie. Traktują oni mecz jako okazję do wypicia szampana w barze za szybą, porozmawiania o cenie akcji na giełdzie i polityce swoich firm.

 

Nie ma się co obrażać, lepiej się przyzwyczaić. Innego kibicowania już w Europie nie będzie.

http://www.rp.pl/artykul/147367.html

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...