Skocz do zawartości

Terminator


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 231
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Na ten film trzeba iść z odpowiednim dystansem a nie od razu sobie wyobrażać nie wiadomo co.

Przecież jest to kino rozrywkowe a nie kurde Lars Von Trier.

I TAK, jest to pełnoprawna kontynuacja Terminatorów, i także nowe podejście do tematu. Ale historia zawarta w poprzednich filmach jest kontynuowana. Reszty detali nie znam, bo się boję spoilerów jak ognia, nawet tego ostatniego trailera nie oglądałem.

Odnośnik do komentarza

Ja śmigam jutro... raczej. No właśnie, gdy któryś z szanownych Panów przytacha już własne dupsko z dzisiejszych seansów, poproszę o pierdykniecie solidnej relacji. O tym czy było warto czy nie zdecyduje po zobaczeniu filmu, niemniej bardzo chetnie przeczytam o nim już dziś.

Odnośnik do komentarza

Ja właśnie wróciłem, zara walnę małą reckę.

Narazie mogę w skrócie

-świetne efekty specjalne (transformers to to nie jest ale ogólnie jest bardzo efektownie)

-Bale nie ma szczęścia do panienek w filmach ;) (w obu batmanach miał bardzo średnie laski, tutaj też, choć muszę przyznać że ta ma coś w sobie, i nie chodzi o dziecko XD)

-sporo się dzieje, od początku do końca, nie ma możliwości żeby ktoś poszedł na ten film i się nudził (no chyba że oczekiwał rysu psychologicznego bohaterów a'la Requeim czy cuś)

-fabuła trzyma się kupy, nie ma jakichś mega zawirowań po których nie wiadomo kto jest kim a kto zabił tamtego, choć z drugiej strony jest dość przewidywalnie jeśli ktoś się w miarę orientuje w fabule terminatorów

-muzyka nie porywa ale też nie drażni, ot nic specjalnego

Odnośnik do komentarza

spoilery fabularne

 

Ja tobie opisze. Kupując bilet do kina na T:3 myslalem ze to nie będą wyrzucone w błoto pieniądze bo film będzie super. A okazał sie kaszaną. Nic nie pomogła rola Arnolda.

 

Dzis miałem nieco inne przeczucie, ze kupując bilet wurzycam kase w błoto bo jak Terminator bez Arnolda moze być terminatorem, co najwyzej gó.wnem jak Sarah Connor Chronicles. Jednak juz wiadomo ..... Arnie podczas spokojnej sceny nagle wpada, wręcz pojawia sie znikąd na ekranie rzuca connorem o sciane, dostaje serie z granatnikai jak nagle sie pojawil tak nagle znika .... :huh:

 

 

Sam film przenosi nas w przyszlosc, walka trwa ale nie jest tak zaciekla jak to przedstawiono w T2, ludzie są rosproszeni, nie są zorganizowani, to jest walka o zycie wlasne niz walka z maszynami. Ruchem oporu dowodzi John Connor, pozostałhmi niedobitkami z bronią dowodzi wojskowy, to są resztki armi i ci ktorzy do nich dołączyli. Reszta to cywile, dzieci bądź starcy.

 

Maszgny polują na ludzi, zbierają ich i transportują do centrum skynet, przynajmniej jednego z nich, nie do glownej centrali. Sky net to jak sie okazuje nie jest glowny komputer lecz siec ze sobą połączonych komputerow. To co urodzilo sie w T3 zostalo przeniosione do T:Salvation. Czyli walka i wyniszczanie maszyn będzie długa.

 

Tym razem maszyny za cel glowny obraly sobie zabicie Kyle Reese, ojca Johna Connora, zanim ten sie przeniesie w przeszlosc. Na swoje nieszczescie a w zasadzie na nieszczescie Johna connora Kyle zostaje pojmany przez maszyny ale nie zabity, maszyny zamykają go w raz z innymi ludzmi. Po co maszyny więzią ludzi? nie jest wyjaśnione. Ludzki ruch oporu przygotowal ostateczny plan zniszczenia maszyn, kluczem do wygranej ma byc sygnal radiowy ktory wylacza maszyny, cos jak impuls elektromagnetyczny ale ten jest nadawany przez radio, im mocniejszy jest tym wieksza maszyna moze zostac zniszczona.

 

Plan jest taki aby podkrasc sie do bazy, wlączyc sygnal, maszyny zostanąunieruchomione i wojsko zbombarduje wszystko w cholere. Niestety dla Connora zbombardowanie bazy oznacza zabicie Kylea. Czyli Connor znika, przyszlosc zostaje zresetowana i SkyNet wygrywa, koniec.

 

W międzyczasie Kyle zanim zostanie schwytany poznaje pewnego tajemniczego osobnika. Ktory totalnie nie wie na jakim swiecie zyje. Widzi riuny i nie potrafi okreslic jak sie tu znalazl ani co sie stalo. Na widok Terminatora T-600 dostaje szoku. Kylee ratuje mu dupsko nie raz ale kilka, owa tajemnicza postac okazuje sie byc pol czlowiekiem pol maszyną. Absolutnie wierzy w to ze jest czlowiekiem, nie wie jednak o tym ze w sobie na metal, jedynie serce i mozg są ludzkie, reszta to juz maszyna, za ktora decyzje podejmuje wciąż człowiek.

 

 

Na początku filmu widzimy strasznie efektowną akcje inflitracji jednej z baz Skynetu, wszystko bardzo fajnie zorganizowane, ale Connor odkrywa ze diabel nie proznowal i od czasu T-600 duzo sie zmienilo. Matka go o czyms takim nie ostrzegala, nie bylo o tym mowy w przeszlosci. Maszynom jeszcze mozna stawic opor ale to co znajduje budzi jego przerazenie, znajduje sie w kropce nie wiedząc co zrobić. Ma pokierowac ludzmi ale nagle ogarnia go zwiątpienie.

 

Sceny walki są bardzo efektowne, wybuchy dziwięk. Fabularnie film jest sprawnie połączony z przeszloscią, nie odrywa sie od niej i kontynuje wydarzenia z T:3 Ludzkosc przezyla atak Skynetu a w zasadzie jej niedobitki, maszyny tworzą coraz to nowe jednostki lecz wciąż nie są w stanie zrealizowac glownego zadania. Zabic Johna Connora. Udaje im sie jednak zwabic go do bazy glownej skynetu i tam ma zostac zabity. Podczas infliltrafji bazy i uwalnienia Kylee Jogna odkrywa ze skynet zbudowal T-800, jest to model ktory mial zabic matke johna i jego samego w przeszlosci. Sa to jednak same szkielety bojowe bez zywej tkanki. Jak juz wspomnialem Arnold pojawia sie zupelnie nagle, widz nie jest na cos takiego gotowy, scena z nim trwa moze z 10 pelnych sekund, pokazuje jedynie reakcje Connora na widok w pelni funkcjonalnego modelu T-800 ubranego juz w zywą tkanke.

 

Film naprawde sprawnie zrobiony, jesli odrzucimy oczekiwania na miare T:2 to mozna spokojnie dac Salvation pelną 9/10.

 

W filmie nawet zawarto znaną z Terminator:2 odwrócenie ról. Mianowicie to bylo tak, napisze dla przypomnienia. W terminator 1 widzimy zlego potęznego wielkiego Arnolda jako robota ktory chce zabic matke Johna. Jest tez mlody niewysoki zolniez z przyszlosci stojący po stronie ruchu oporu. Walczy on z maszyną w obronie Sary Connor. W drugiej czesci jest dokladnie to samo, pojawia sie na ekranie Arnold, wpada do baru robi rozpiź.dziel, "i need your close shoes and your motorcycle". W tym samym momencie widzimy takiego samego jak w czesci pierwszej mlodego faceta, tez niewysokiego. uderza on w brzuch policjanta, zgarnia jego mundur, samochod po czym sprawnie odnajduje mlodego Connora. Dla jego rodzicó jest przyjemny i mily. Czyli bedziemy miec klasyczną kontynuacje, jednak owdrócenie ról ma miejsce w wąskim korytarzu. Nagle widz dostaje w twarz, Arnold tym razem jest dobry a zlym okazuje sie druga maszyna.

 

Tym razem jest tak samo, widzimy na ekranie faceta, ktorry ma zastąpić arnolda jako Terminatora, wiemy ze to ma być bad guy w filmie, jednak od samego początku cos z nim jest nie tak, cos widza wciąż gniecie w bebechach, nie zachowuje sie jak maszyna, nie postepuje jak maszyna. Towarazyszy celowi do wyeliminowania nr. 1 na liscie skynetu, niemal przez polowe filmu. Tym razem tym celem jest wlasnie Kyle Reese, skoro to nie maszyna to jednak czlowiek. Poźniej dowiadujemy sie ze to nie jest ani maszyna ani czlowiek. Sam Connor nie zna prawdy, ale wie ze jest to dzielo skynetu, nie jest jednak złym terminatorem, nie jest nawet terminatorem. ale czlowiekem tez juz nie jest, przestal nim byc na początku filmu. Brzmi to dość skomplikowanie ale tak naprawde na ekranie wygląda jasno i przejrzyście, tylko na wyjasnienie widz czeka az do konca filmu.

 

Jest tutaj troche Mad Maxa, troche transformersów, ale w niczym to nie przeszkadza odczuwać ze ogladamy wciąz terminatora. walke ludzi z maszynami. Tak naprawde cala akcja skupiona jest na tym ze Kyle Reese ma zginąc zanim przeniesie sie w przeszlosc, a ludzie mają plan jak zniszczyc skynet, chca sygnalem radiowym unieruchomic baze skynetu (jedną z wielu) i zbobmardowac ją niszcząc wszystko wewnątrz, niestety Kylee trafia wlasnie do tej bazy i jesli wojsko wykona atak to cala przyszlosc zniknie, nie bedzie ruchu oporu. To taka walka z czasem, w którą nagle wplątany jest nowy rodzaj maszyny infiltrującej. W tej wczesnej przyszlosci Kyle Reese jest jeszcze mlodym chlopakiem, nie ma wechikułu czasu, ludzkosc stawia pierwsze kroki w walce z maszynami, wszystko odbywa sie lokalnie a nie globalnie, przypomina to troche resident evil: extinction. wszedzie mamy pustkowie, piach. Przyszlosc nie jest jeszcze tak mroczna jak w T2, dopiero będzie za kilkanascie lat, gdy skynet będzie w pełni sił, i gdy trzeba bedzie wyslac w przeszlosc doroslego juz Kyle'a. Ale to dopiero w kolejnych częsciach. Jakie będą? nie wiem ale ta jest bardzo przyjemna. Polecam, skusilem sie i nie zaluje.

Odnośnik do komentarza

SPOILERY :!: :!: :!:

UWAGA, bardzo to chaotyczne, ale właśnie wróciłem z seansu i musiałbym przysiąść do napisania recenzji na chłodno ;)

 

No więc tak

 

Film jak napisałem od początku do końca utrzymany jest w dobrym tempie, nie jest zbyt szybko i chaotycznie ale też i nie mozolnie.

Na seans poszedłem bez oglądania żadnych trailerów, zapowiedzi itp. Nie znałem żadnych spoilerów i myślę że dzięki temu miałem kilka małych niespodzianek.

 

Aktorzy spisali się jak na mój gust bardzo dobrze, Bale potwierdza że od pierwszego Batmana trzyma formę. Worthington w skórze Marcusa jest przekonywujący, scena gdy jest zawieszony na łańcuchach i rozmawia z Connorem może się podobać. Może i sadysta ze mnie ale jego "dowc.ip" na początku filmu (całuję babkę chorą na raka i mówi coś w stylu "so, that is how death tastes" wrzucił mi uśmiech na twarz.

Coś co mnie urzekło to to jak został oddany klimat zniszczenia. Jeśli ktoś grał w Fallouta 3 ma już gotowe wyobrażenie scenerii, wszędzie ruiny, pusto, nieliczni ocaleli ludzie nie próbują walczyć z maszynami tylko dbają o własny interes (dwie sceny gdy bohaterowie spotykają jakieś pustynne bandy niekoniecznie przyjaźnie nastawione, przeżyć można było nie raz, nie dwa w F3). Tylko jedna rzecz mi nie pasowała, może to ja czegoś nie wiem, ale czy samochody po wybuchu bomby atomowej nie powinny być zepsute? Tutaj wpada sobie Marcus, łączy dwa kabelki pod maską i już zapier,dzielają przez pustkowia dżipem.

Świetnie przedstawione są same działania Skynetu, ja tu widzę czystą II wojnę światową, ludzie w obozach, łapanki przeprowadzane przez maszyny, ruch oporu. Film też puszcza w paru miejscach oczko do widzów znających poprzednie części, poprzez sceny jak żywo wyjęte z poprzednich Terminatorów (maszyna-motor zeskakująca z mostu w czasie pościgu za Kylem w ciężarówce [T2]. na wpół przecięty T600 ganiający Connora zaraz na początku filmu [T1] czy Marcus z obdartą do połowy twarzą wyglądający jak Arni w T3).

Oprawa AV prześwietna, efekty naprawdę niczego sobie, nie ma się do czego przyczepić, nie ma przesadnej sztuczności wszystko wygląda na tyle realnie na ile może (o ile można mówić o realności w przypadku filmu sztucznej inteligencji przejmującej władzę nad światem ;) ), dźwięki niejednokrotnie potrafią wrzucić ciarki na plecy, tylko ta muzyka. Nie potrafię sobie przypomnieć jakiegoś charakterystycznego kawałka, ale też nie ma wrzucanych na siłę pompatycznych utworów które by drażniły.

Fabuła poprowadzona ładnie i spójnie, jeśli ktoś jak ja obejrzy film bez uprzedniego zaznajomienia się z trailerami i zapowiedziami, będzie miał świetną zabawę. Na samym początku myślałem "Marcus to na pewno jakiś Terminator nowy, o którym Connor nie został poinformowany przez matkę.", tylko po to by po jakimś czasie (mniej więcej gdy uratował tę panią pilot przed bandą raidersów) naprawdę uwierzyć w to że jest człowiekiem. Później znów ładnie olewa Skynet wyrywając sobie chip z tyłu głowy, może i trochę to zalatuje przesadnym superbohaterstwem ale z tego co pamiętam to maszyny w późniejszej chronologii Terminatora też buntowały się przeciw Skynetowi.

Co do Arniego, pojawia się z nikąd i na krótką chwilę (Connor ładuje w niego kilka granatów, przez co pozbawia go tkanki i widać już gołą maszynę).

Bardzo mnie cieszy brak jakichś prób wprowadzania wielkich haseł czy innych tego typu udziwnień. Jeśli ktoś uważa że Connor chciał uratowac tych wszystkich ludzi "bo tak trzeba" to pomyślcie że tam był Reese, a bez niego nie byłoby Johna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jeśli miałbym się bawic w ocenianie to wystawiłbym solidne 9/10

Nie miałem absolutnie żadnych oczekiwań względem filmu, nie jestem jakimś ortodoksyjnym fanem serii i dostałem naprawdę solidną produkcję z górnej półki. Oprócz nadchodzących Transformersów 2 to pewnie najlepsze efekty specjalne w tym roku.

 

Zaprawdę jeśli szukacie dobrej rozrywki i akcji, Terminator 3 to świetnie wydane 15 zeta.

Edytowane przez firana140
Odnośnik do komentarza

Średniak, trochę żałuję wydanej kasy.

 

Moje odczucia:

-trochę nietypowo poprowadzona akcja

-Worthington daje rade, nawet bardzo

-efekty niezłe

-muzyka niczego sobie

-filmowi brakuje nieco charakteru

-

miło było zobaczyć Arnolda

 

-słaby aktorsko Kyle Reese

 

A teraz hehe-dow(pipi) ode mnie

 

Czego słucha John Connor?

Rage Against The Machine.

 

hehe

Odnośnik do komentarza
No i warto dodać, że oprócz

Arnolda

mamy też inne nawiązanie do poprzednich Terminatorów:

pada słynne "I'll be back"

;)

 

 

 

 

to było coś takiego chyba:

żołnierz: co mamy powiedzieć [komuśtam, chyba żonce connora]?

connor: "i'll be back"

 

 

 

 

 

edit:

a, nie, trochę mi się pokręciło, tu jest ta scena

http://www.youtube.com/watch?v=brd0zYk5Mx8

Edytowane przez firana140
Odnośnik do komentarza

^up

No i mamy też "Come with me If you want to live" ;].

 

Jakimś wielkim fanem Terminatora nie byłem/jestem,a na film wybrałem się żeby oderwać się na te 2 h od rzeczywistości to też po filmie niczego wielkiego się nie spodziewałem i jakież było moje zdziwienie gdy uświadomiłem sobie że odstałem coś więcej niż zwykły letni blockbuster napakowany CGI.Na plus zaliczyć można :

 

+ Sama Worthingtona i Christainea Balea którzy jako Marcus Wright i John Connor spisali się świetnie.

+ Pojawienie się Schwarzeneger'a w ostatnich minutach też zaliczyć można na plus.

+ Ukazanie na czym polega wojna ludzi z maszynami(szczególnie walka na początku film).

+ Krótkie przypomnienie fabuły poprzednich filmów z serii

+ No i to że film nie opierała się tylko i wyłącznie na walce złe roboty vs. dobrzy ludzie.

+ Podobało mi się także wezwanie Connora do walki z maszynami i ukazanie różnych frontów wojny.

 

Na Minus:

 

- Zakończenie było trochę słabe.

Poświęcenie Marcus'a w celu uratowaniu Connora było bardzo naciągane,a ostatnia scena w której bohaterowie odlatują w stronę słońca była po prostu słaba.Wolałem wersje zakończenia w której to świadomość martwego Johna zostaje przeniesiona do jakiegoś modelu T-800 z skórą Johna jednak nikt oprócz żony Johna i Marcusa nie wie że John to maszyna.

 

- Denerwowała mnie też Star z której na siłę zrobiono ważną postać. Dzieciak który nie ma żadnej kwestii

praktycznie ratuje ruch oporu przed klęska znajdując pilot do zniszczenia ładunków wybuchowych,wywalając w powietrze niezły kawałek Skynet'u

 

- No i czemu na Boga Bale nadal charczy jak Batman w niektórych scenach,albo tylko mi się tak wydaje....

Edytowane przez Kalel
Odnośnik do komentarza

Najsłabiej z głównych postaci wypada zdecydowanie przyszły ojciec Connora. Ot taki napalony nastolatek który nasłuchał się dowódcy ruchu oporu przez radiu i myśli że uratują świat sam. No i scena gdy powtarza tekst Marcusa, no wypisz wymaluj taki osiedlowy kozak z pobliskiego gimnazjum z niego :P

 

 

 

Dzieciak który nie ma żadnej kwestii

XD! Ona była niemową :P XXDDDD

Edytowane przez firana140
Odnośnik do komentarza
Ja napisze tylko tyle: Niech was reka Boska broni przzed ogladaniem tego w jakiejs marnej wersji cam :]. To czysta zbrodnia...

 

Swego czasu pisalem w tym topicu o nowym terminatorze, niestety moj post zostal usuniety przez grono moderatorskie, ktore zapewne ocenilo, ze skoro premiery w PL brak to oceniam na podstawie pirackiej edycji - wyprowadze owych jegomosci z bledu, film ogladalem przedpremierowo. Film swietny, godna czesc poprzednich 3 czesci. Efekty miazdza cojones i urywaja glowe z kregoslupem, aaaaaaa! :-)

Odnośnik do komentarza
Gość Ofeck

Obejrzalem tego gniota i szkoda mi tych 3 dych na 2 bilety, jedyne co mi tam pasowalo to muzyka, pustynny, postapokaliptyczny klimat i rola tego Woringhtona, jak uslyszalem o mototerminatorach to mi rece opadly, podobnie z przeszczepem serca w namiocie na srodku pola i te radyjka przez ktore wszyscy sluchali wielkiego Connora.

Odnośnik do komentarza
Obejrzalem tego gniota i szkoda mi tych 3 dych na 2 bilety, jedyne co mi tam pasowalo to muzyka, pustynny, postapokaliptyczny klimat i rola tego Woringhtona, jak uslyszalem o mototerminatorach to mi rece opadly, podobnie z przeszczepem serca w namiocie na srodku pola i te radyjka przez ktore wszyscy sluchali wielkiego Connora.

 

Skoro w świecie który jest przedstawiony w Terminatorze, sztuczna inteligencja przejmuje władzę nad światem i eksterminuje rasę ludzką jako największe zagrożenie, to przeszczep serca przez jakiegoś lekarza wojskowego wydaje mi się rzeczą wysoce prawdopodobną.

Poza tym akcja dzieje się w 2018. Może medycyna zanotowała wielki skok, jak technika (Ludzie-cyborki i wielkie maszyny kroczące).

 

Słabo przyhejtowałeś.

Odnośnik do komentarza

No i po seansie.

 

O ile przed premierą miałem głównie oby o reżyserię, bo sceny prezentowane na trailerach jakoś nie wgniatały w ziemię, tak ten element akurat okazał się więcej niż ok, kilka ujęć naprawdę pomysłowych i fajnie zrealizowanych.

Niestety, film leży i kwiczy na płaszczyźnie scenariusza. Tyle głupot, nieścisłości i banałów ile się tu wkradło to dawno w żadnym filmie aspirującym do miana "hiciora" nie było. Końcówka to już taka żałość, że aż w jajcach strzyka, człowiek się łapie za głowę co 3 sekundy. Nie ma to jak twist fabularny, którego każda istota z ilorazem inteligencji wyższym niż pantofelek domyśla się od samego początku.

Kolejny minus filmu to Bale. Tak, ten sam uwielbiany przez młode pokolenie Christian Bale, który tak samo jak w Batmanach jest nadmiernie wczuty, a co za tym idzie na przemian śmieszny i wkur/wiający.

Film ratują efekty specjalne do spółki ze wspomnianymi już ciekawymi ujęciami oraz naprawdę niezły Worthington.

 

Do pierwszych dwóch części nijak nie można tego porównać, dwie klasy niżej. Natomiast do odcinanego od czci i wiary T3 już jak najbardziej. O ile poprzednia część faktycznie nie zachwycała, to przyjęta nieco lżejsza konwencja, spora doza autoironii, niezłe sceny akcji i przede wszystkim fajne zakończenie obroniły ten film. A Salvation spina się na mega powagę i średnio na tym wychodzi. Jak tu nie załamać rąk widzą Connora w pojedynkę

infiltrującego siedzibę Skynetu, uwalniającego i ratującego wszystko i wszystkich dookoła, a na koniec jeszcze wysadzającego wszystko w powietrze.

No po prostu Rambo 8 w telewizji.

 

A

komputerowy Arnie

to już w ogóle SFX FAIL :mellow:

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Terminator 4 .

 

Jakieś 75-85% filmu to (tyleż dobre co - w większości - mało wiarygodne) sceny akcji z niesamowitymi FX (w samych efektach nie widać nic sztuczności) .

Nielogiczna , dziurawa logicznie i ze zbyt dużymi skrótami fabularnymi historia jest już chyba nawet nie uzasadnieniem dla efektów co tylko powodem do wyciągnięcia kasy od (od jakichś 15 lat oduczanych - SKUTECZNIE - myślenia) miłośników filmów - dla amerykanów to chamburger najwyższego poziomu (bo nie jakości) .

Wiarygodność psychologiczna postępowań postaci (jeśli ją oceniać w tego typu dziele - bo chyba już dawno należało tego zaprzestać ?) na poziomie słabego komiksu .

Reżyseria i montaż o 2 klasy słabszy niż w T1 i T2 , a scenariusz i historia bardzo marne .

Jak ktoś oczekuje wielu superakcji to nie zawiedzie się (ocena : 8/10) ;

jeśli liczysz na - choćby względnie wiarygodną i ciekawą - historię , to nie idź (1/10).

No i brak (młodego , w formie z T1 i T2) Arniego daje się odczuć , a Ch. Bela - jak zawsze - średnio przekonuje i gra podobnie jak w innych tytułach .

 

Co do dziesięciosekundowego pojawienia się Szwarca : jako cała postać (ciało , a nie szkielet terminatora) pojawia się na jakieś 10s , jego twarz (młodego "Arnolda" , z początków kariery - jednak nie do końca do niego podobna) pokazana jest przez jakieś 2-4s. , ale nawet ta twarz jest zrobiona komputerowo (czego nie widać) lub należy do jakiegoś "aktora" ; a samo ciało (świetne i dość podobne do pierwowzoru) chyba do innego jakiegoś "sportowca" - taka (komputerowo zrobiona) składanka chyba (lub też cały Arnie jest zrobiony w kompie) .

 

Edytowane przez Mendrek
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...