Skocz do zawartości

Red Dead Redemption X360


Rekomendowane odpowiedzi

i rozumiem że po zakończeniu normalnie już można przemieszczać się po całej mapie, mosty są naprawione itd?

dzisiaj odkryłem fajny patent, choć pewnie ktoś już wcześniej na to wpadł. jeżeli już jesteśmy w Meksyku i z jakiegokolwiek powodu chcemy wrócić na północ wystarczy wsiąść do pociągu, lub wskoczyć na niego i podziwiać widoczki podczas jazdy. miło zerwanych mostów i torów pociąg i tak przejedzie, w powietrzu ale przejedzie. dojeżdżamy, wyskakujemy, załatwiamy to co chcemy. po wszystkim czekamy na następny pociąg, lub też wołamy konia i doganiamy ten którym przyjechaliśmy, wskakujemy i z powrotem do Meksyku.

 

btw nawet Tvn24 gra w RDR - klik :D

 

a teraz słów kilka o samej grze. mówiąc najprościej kopie po mosznie. piękne tereny, dobre misje, całkiem inteligentni mieszkańcy, zawsze coś się dzieje. często jak jechałem na główną misję wyskakiwało kilka drobnostek po drodze. nie sposób się nudzić. klimat, klimat i jeszcze raz klimat!

Odnośnik do komentarza

No i co ważne, R* starało się uciec od schematów, żeby świat gry był jak najbardziej wiarygodny, no i trzeba przyznać, że udało im sie to.To jest najmniej schematyczny sandbox w jaki grałem na tej generacji, R* pokazali, że jeśli chodzi o sanboxy to są bezkonkurencyjni.Masa różnych rzeczy do roboty, minigierek, zadań pobocznych, randomowych akcji no i co najważniejsze - świetne i pomysłowe misje fabularne, wszystko to sprawia, że RDR jako całość stawiam nawet wyżej niż GTA 4.Tak żywego wirtualnego świata jeszcze nie było, tu co chwilę coś się dzieje, coś nowego , coś nas zaskakuje, do tego mozna wyłapać MASĘ smaczków.Ja gram od piątku, mam ponad 10 h na liczniku, a misji głownych zrobiłem koło 15, reszte czasu spędziłem na zwiedzaniu, robieniu side questów i wyłapywaniu smaczków.Wiele rzeczy usprawniono względem GTA4 (checkpointy w misjach, cover system).Do tego obłedna grafa z masą efektów, świetny lightsourcing w pomieszczeniach i na zewnątrz, praktycznie każde źródło światła daje cień, efekty pogodowe.Cut scenki są typowe dla R* - świetnie wyreżyserowane, pełne świetnych dialogów i momentami mega zabawne.RDR jest wypełnione po brzegi świetnymi postaciami (np. Seth, który w pierwszym filmiku skojarzył mi się z golumem z Władcy Pierscieni ''it's mine'' :) ).

Epicka gra, którą trzeba docenić, wielki brawa dla wielkiego R*!

Odnośnik do komentarza

Jak dla mnie również gra warta każdego grosza i każdej chwili wolnego czasu. RDR to spełnienie marzeń o dziecięcym byciu kałbojem. Mamy tu wszystko, a sequel pewnie jeszcze bardziej zamiecie.( już pewnie na next-genach). Fabuła o wiele bardziej spójna i ciekawa niż w GTA IV, choć to zupełnie inny klimat. Masa smaczków i bonusów do odblokowania, teren duży, ale nie przeogromny. Sidequesty jak i postacie drugoplanowe także fajne. Polowanie, mini-gry, szukanie skarbów, ujeżdżanie koni, ciuchy do odblokowania, pojedynki 1-1 itd. Jest tego pełno. Jedyne minusy to brak pływania, ale w sumie tam i tak prawie sama pustynia i góry.

 

Zapomniałem dodać że harmonijka która sobie pogrywa w tle to dla mnie mistrzostwo świata. Co prawda nie pobiła słynnej nuty znanej z Once Upon Time in the West, ale i tak podobna to klasa.

Edytowane przez .:marioo:.
Odnośnik do komentarza
Ja gram od piątku, mam ponad 10 h na liczniku, a misji głownych zrobiłem koło 15, reszte czasu spędziłem na zwiedzaniu, robieniu side questów i wyłapywaniu smaczków.Wiele rzeczy usprawniono względem GTA4 (checkpointy w misjach, cover system)....

 

Mam podobnie i nie chce jej kończyć.Usprawniono cover system i to znacznie, czuć masę i siłę naszego bohatera nie tak jak to było w GTA4 i co ważne jest płynny podczas przemieszczania i nie zacina się.

Odnośnik do komentarza

No właśnie sequel, ostatnio o tym myślałem. I doszedłem do wniosku, że taki raczej nie powstanie tak mi się zdaje.

 

Albo, że sequel w wypadku RDR to nie taka oczywista sprawa jak w przypadku GTA. Ale to moje gdybanie.

 

Jeszcze odnośnie tych zachwytów i nie tylko . Dodałbym, że gra jest kompletnym przeciwieństwem GTAIV. Cały czas mam wrażenie jakby RDR był robiony na kontraście "czwórki". "Aha GTAIV tak, no to my na odwrót. Aha w GTAIV tego nie było to my to damy. itd."

 

Już sama ilość i różnorodność pobocznych misji zabija. Po paru godzinach grania mam z 3-4 misje główne i na razie nie chce mi się w ogóle tykać wątku głównego. W RDR skryptowane akcje już by wystarczyły na obdarowanie nie jednej gry.

 

R* jak zwykle bezkonkurencyjni.

Mam taką cichą nadzieję, że za jakiś czas już nie będzie się mówiło "GTA na Dzikim Zachodzie" tylko RDR.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

W przypadku GTA też nigdy nie można powiedzieć o sequelu. Każda część to inny świat i inna historia. Jeśli chodzi o RDR to nic nie stoi na przeszkodzie by akcja toczyła się wcześniej. Kiedy to dziki zachód był jeszcze bardziej brudny i zacofany.

 

BTW: Gdzie znajduje się pierwszy skarb? ten z szubienicą w tle...

Edytowane przez .:marioo:.
Odnośnik do komentarza

sequel jak najbardziej ma prawo powstać. może już niekoniecznie osadzony tak głęboko w westernowym klimacie ale od czasów RDR do współczesnych sporo się działo w Ameryce. chciałbym zobaczyć i wziąć udział np. we wojnie secesyjnej, to byłby czad.

 

co do skarbów polecam tą oto stronkę

Odnośnik do komentarza

Ja też popieram zachwyty. Rozegrałem z 8-9 godzin, parę misji wątku a przewaznie bujałem się po świecie wykonując tzw. pierdoły i normalnie czacha dymi od ogromu tej gry.

 

Nie chcę mi się opisywać dokładnie co mi się podoba, bo bym napisał posta na 10 akapitów. Wystarczy że zdam relacje z mojej pierwszej wyprawy po przestępcę.

 

Siedział on w górach na północny zachód od armadillo. Ja sobię spokojnie bujam się na koniku w tą stronę, podniecam się widokami aż tu nagle padają strzały. Zauważyli mnie ci bandyci? Nie, to dwaj szeryfowie gonią jakiegoś oprycha. Złażę z konia i podbiegam by być bliżej sytuacji. Szeryfowie killują bandziora i odchodzą w stronę Armadillo. Ja podchodzę do trupa by mu się przyjrzeć - heh, ma fajne panczo (czy tam jak się nazywa ten ubiór, co to Eastwood nakładał często w trylogii dolarowej). Przyglądam się aż tu nagle... atak pumy :o Zwaliło mnie z nóg, ja nie ogarniam, wyjmuje winchestera i rozglądam się i nie wiem gdzie ona jest, aż tu znowu wyskakuje - odpalam dead eye i headshot, a ja zdejmuje skórę z dużego kotka. Wracam do mojej podróży po kryminalistę, zauważam że to dość śmieszne górki, pełno kamieni, ogólnie to chyba z 4-5 ziomali tam sobie biega. Złażę z konia żeby mnie nie było widać, kucam i powoli idę między krzakami. Normalnie Splinter Cell jak nie lepiej. Od skały do skały, byleby mnie nie widzieli. Podszedłem wystarczająco blisko, by na jednym bullet time zabić 3 ziomków. 4 oprych był jakiś duży, potrzebowałem 3-4 strzałów by go ubić. Czas na głównego podejrzanego. Chciałem go oszczędzić i ująć żywego, ale nie wiedziałem że do tego potrzebne jest lasso. Sprzedałem dwie kule w łydki. On się czołga. W końcu wspina się na kolana i zaczyna strzelać. Wykonałem egzekucję i zabrałem dokumenty.

 

Widziałem też jak jeden gościu zlazł z konia...

 

 

i poszedł za skałę się wysikać :D

 

Gra jest wielka.

Edytowane przez MaZZeo
Odnośnik do komentarza

Zakończenie jest MEGA niesatysfakcjonujące. I nie chodzi mi o to, że złe, bo jest bardzo dobre, ale

tak mnie to wkur*iło, jak zabili Johna, że szkoda gadać. Tak się z nim zżyłem przez całą gre, że na końcu jak był już z rodziną, to micha mi się cieszyła niesamowicie. No i jak go zabili, to po prostu masakra. Zdenerwowałem się strasznie, i nawet jak zabiłem gnoja Edgara, jako Jack to i tak mi nie ulżyło. Nigdy przy grze nie byłem tak emocjonalnie w(pipi)iony jakimiś wydarzeniami fabularnymi.

Odnośnik do komentarza

Kolejny patent.

Do każdego od tak z grzeczności można się kłaniać wciskając B na padzie.Będąc przy ognisku z przyjacielskim druhem który zaprosił mnie abym się ogrzał podczas nocnego koczowania.Amigo podkładał do ogniska i ogrzewał sobie ręce( pod względem różnorodności animacji i wykonywania gestów nie ma sobie równych :wub: ) usiadłem za pomocą Y i zacząłem wciskać wspomniany przycisk B ubaw miałem co nie miara i to w jakim stopniu zaawansowanym bohater zna meksykański :D

Edytowane przez Bushisan
Odnośnik do komentarza

Która gra akcji po 12 godzinach mówi ci, że to co przeżyłeś to dopiero 1/4 wszystkich emocji? Nie licząc nudnego zbieractwa i wszystkiego tego co się robi w rasowych RPGach oprócz grania.

Właśnie w RDR mało jest bezsensownego zbieractwa rodem z inFamous/GTA IV. Zamiast nudnych paczek/odłamków czegoś tam/gołębi jest pierdylion ciekawych misji pobocznych, a same 'collectibles' są zrobione ciekawie -

polowania, kostiumy, skarby itp.

 

 

No właśnie sequel, ostatnio o tym myślałem. I doszedłem do wniosku, że taki raczej nie powstanie tak mi się zdaje.

 

Albo, że sequel w wypadku RDR to nie taka oczywista sprawa jak w przypadku GTA. Ale to moje gdybanie.

Sequel sequelem, ale jak nie lubię DLC i koncepcja Epizodów w GTA mi się nie podobała, tak jakikolwiek dodatkowy content do RDR łyknąłbym w ciemno.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...