Opublikowano wtorek o 00:573 dni Tormented Souls 2. Ja jebe, co za gra Więcej tutaj Edytowane wtorek o 00:583 dni przez Josh
Opublikowano wtorek o 11:092 dni Silent hill : HomecomingZagrałem w najgorszego Silenta (podobno). Czy to mocne drewno? Nie specjalnie, chociaż walki z brzydalami to poziom studentów drugiego roku Pythona. Będzie szybko, bo gra nie jest jakaś specjalnie złożona. Historia to mocna sztampa silentowa - musimy jak zwykle odnaleźć kogoś (tutaj wypada na naszego syna z okładki) i musimy się dowiedzieć co się wydarzyło, że akurat tatko musi jego znaleźć. Klimat silentów zachowany i to akurat duży plus tej produkcji. Niestety cała reszta kuleje. Nie czuć tutaj żadnego zagrożenia, bo potwory zazwyczaj wyskakują w cutscenkach a ja już wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia to widać je z kilometra (nawet na otwartych przestrzeniach).Czy polecam fanom silentów? Tak, ale nie oczekujcie zbyt wiele. Pare elementów jest wspólnych z dwójką (klimat i główny bohater z podobnym meltdownem), ale gameplay jest męczący. Do sprawdzenia między lepszymi silentami/residentami i nic pozatym.
Opublikowano wtorek o 11:122 dni 1 minutę temu, oFi napisał(a):Historia to mocna sztampa silentowa - musimy jak zwykle odnaleźć kogoś (tutaj wypada na naszego syna z okładki)Co XD dużo widzę zrozumiałeś xd Grałeś w to w ogóle ?
Opublikowano wtorek o 11:132 dni Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. O kierwa xD Ofi pewnie jak gra w RE4 to szuka swojej uprowadzonej na wakacjach siostry
Opublikowano wtorek o 11:322 dni Dobrze napisał. Trafiamy do tytułowego miasta Raccoon City, żeby odnaleźć uprowadzonego przez Unitologów syna, którego zainfekowali wirusem Las Ciotas i chcą go złożyć w ofierze demonicznemu Cthulhu. Grałem wiele razy w ten tytuł więc mogę to wszystko potwierdzić.
Opublikowano wtorek o 11:442 dni Mysle ze studenci drugiego roku Pythona (cokolwiek to zdanie kurwa znaczy xD) jednak lepiej ogarniaja angielski.
Opublikowano wtorek o 11:502 dni Zaraz też wam machnę recke tej produkcji i mówie to z pozycji ogrania większości gier z serii silent hill
Opublikowano wtorek o 12:212 dni Godzinę temu, oFi napisał(a):Będzie szybko, bo gra nie jest jakaś specjalnie złożona.No okazało się że jednak kurwa jest ;)
Opublikowano wtorek o 12:252 dni Spokojnie hieny cmentarne, napisałem wam bez spoilerów. Ale widac, że niektorzy nie kumają tego za bardzo :/ Tym bardziej, że początek gry sugeruje coś zupełnie odmiennego....Historia nie porywa, niektóra symbolika jest pokraczna i nijak się ma do takiej dwójki
Opublikowano wtorek o 12:302 dni Dosłownie pierwsze zdanie w każdym opisie gry, nawet na okładce ze słowem brother xD
Opublikowano wtorek o 12:312 dni 5 minut temu, oFi napisał(a):chienyNie dość, że z angielskim na bakier to z polskim też
Opublikowano środa o 09:431 dzień Grając sobie z doskoku skończyłem po niecałych trzydziestu godzinach Kurohyō 2: Ryu ga Gotoku Ashura-hen na PSP. Pod tym jakże trudnym tytułem kryje się druga i ostatnia część przenośnych spin-offów Yakuzy. Obie gierki z jednej strony czerpią z pierwszych dwóch Yakuz na PS2 (prezentacja świata podczas eksploracji, przeniesiona mapa), a z drugiej wiele rzeczy robią po swojemu, będąc autonomicznymi tytułami, przy których wcale nie czuć, że to jakiś uboższy przenośny brat. Gierki zostały zrobione przez studio odpowiedzialne ze Def Jamy (ktoś pamięta?) i były w Japonii na tyle popularne - i tylko tam, bo nie wyszły na Zachodzie, a ogrywałem obie części dzięki fanowskim translacjom - że nawet doczekały się serialowej adaptacji.O co tutaj chodzi? Ano gramy sobie gościem znanym jako Ukyo Tatsuya. W pierwszej części był odstręczającym gnojem-dresiarzem (pierwsza ważna różnica - nie gramy członkiem yakuzy) dobrym jedynie w przemocy, który na przestrzeni gierki przechodził, a jakże, moralną przemianę. W dwójce, choć dalej jest opryskliwy, to ma już serce ze złota, jak to prawilny protagonista Yakuzy. No i stoi przed szansą na zrobienie kariery bokserskiej, ale z przyczyn różnych postanawia zabrać się za bronienie dawnej podziemnej areny, gdzie rywalizował przed zakusami wrogich sił, a przy okazji wcieli się w mentora dla podobnych sobie młodych gniewnych. Ogólnie to fabuła pierwszej części była lepsza - kolejne walki na arenie jakie toczyliśmy (bo i tutaj zazwyczaj stanowią zwieńczenie rozdziału) były personalnie powiązane z Tatsuyą, sama intryga ciut lepsza, chociaż dwójka ma za to ciekawszego antagonistę. Niemniej jednak rozdziały wyglądają zazwyczaj tak - pomagamy młodemu gniewnemu w jego życiowych problemach, wrogowie utrudniają nam życie na coraz bardziej absurdalne sposoby, a na koniec bijemy się na arenie z innym mistrzem sztuk walki. A w tle oczywiście wielka afera polityczna, którą można rozwiązać tylko kopami z półobrotu.Poza wątkiem głównym mamy masę zawartości pobocznej - przyznam, że nie chciało mi się już z nią babrać jakoś od połowy gry, bo dobrze pamiętałem ciągle jedynkę i miałem i tak już absurdalnie napakowaną postać. Twórcy bardzo mocno wzięli do siebie hasło "więcej znaczy lepiej". Poza normalnymi subquestami oznaczonymi pytajnikami i minigierkami, mamy cały gigantyczny wątek wojny młodzieżowych gangów (tym razem, jako, że gra toczy się poza Kamurocho także w Sotenbori, to mamy dwie oddzielne wojenki w dwóch miastach), questy polegające na pokonaniu jakiegoś zakapiora w określony sposób (ponownie, w jedynce było "pobij gościa jego własnym stylem", ale tutaj w drugim mieście mamy dodatkowo "pokonaj gościa konkretnym stylem"), uliczne ustawki (nie zgadniecie, ponownie doszedł ich drugi rodzaj w drugim mieście). Jest tutaj cholernie dużo do roboty - aż za dużo uwzględniając prostą jednak formułę gry.Solą gry jest walka - i jest ona bardzo fajnie zrealizowana, mocno odmiennie od klasycznych Yakuz. Tatsuya może składać kombosy składające się z pięści i nóg, a każdy z tych ataków na trzy "kierunki", które sobie swobodnie łączymy w kombosy. Do tego może atakować "ładowanymi" ciosami, podnosić improwizowaną broń, chwytać, robić uniki i przechwyty, atakować z dasha i dochodzi tutejsza interpretacja heat actions. Mianowicie tym razem mamy dwa poziomy heat odpowiadające odpowiednio za mocniejszy i słabszy special. Aktywujemy go chwytając przeciwnika i wciskając odpowiedni przycisk. Poza tym mamy parę drobnych fajnych urozmaiceń - czasem można przeciwnika załatwić wyrzucając z areny, jeśli go oszołomimy i poślemy na ścianę, to mamy dodatkowy rodzaj ataku do wykonania, niekiedy walka startuje od prostego QTE czy w chwili, kiedy trafimy jednocześnie z przeciwnikiem, to odpala się minigierka w kolejne QTE zwieńczona mashowaniem przycisku korespondującym z obijaniem typa po mordzie.Do tego, podobnie jak w jedynce, mamy od cholery stylów walki, od boksu po pankration. Odblokowujemy je w ramach głównego wątku, subquestów, jak i masterowania styli, które już posiadamy. Każdy styl ma swoje silne strony i słabości, do tego pozwalają one odblokować pasywne bonusy (w ogóle gra jest bardziej RPGowa niż wczesne Yakuzy - mamy nawet rozdawanie punktów statystyk czy przedmioty je poprawiające). W związku z tym fajnie zwyczajnie jest czasem podexpić (do tego polecam subquesty i zaczepianie typów w garniturach, którzy sami z siebie nas nie atakują, ale jak się z nimi zderzymy, to czeka nas walka ze stosunkowo wymagającym przeciwnikiem, nie warto natomiast marnować czasu na randomów na ulicy, bo wypada z nich mało expa), aby odblokować nowe ruchy, kombosy czy bonusy.Ogólnie gra bardziej by mi się podobała, gdyby nie to, że z rok temu nasyciłem się jedynką, robiąc w niej prawie całą zawartość. Tu jednak sporo rzeczy się powtarza, pobocznych aktywności jest więcej, a sama fabuła została nieco zbyt przedłużona. Niemniej jednak, to kawał fajnej gierki, choć preferuję jedynkę. Tutaj, gdyby ciut przepisać fabułę i podmienić nieco aktywności poboczne, bawiłbym się może nawet lepiej. Ale to i tak dobra rzecz. A muzyka, jak to w Yakuzach, elegancka.
Opublikowano 22 godziny temu22 godz. Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Resident Evil 4 Remake Gold Edition (PS5) - najlepszy RE akcji przeniesiony do współczesnych standardów. Pierwsza sprawa, nie jest to całkowicie nowa gra jak RE2/3R lub FF7R tylko mocna przebudowa w stylu RE1R. Lokacje i założenia fabularne są jednocześnie te same ale też na tyle inne że nawet po ograniu oryginału z 30+ byłem zaskoczony zmianami. Gra poszła w stronę horroru, wszelkie bardziej głupkowate i śmieszkowe akcje zostały wywalone lub mocno przebudowane. To samo tyczy się rozgrywki, jest bardziej "fizyczna", miejscami przypomina TLOU (lub RE Rev 2). Wprowadza to przyjemny chaos gdzie jeden plaskacz może prowadzić do 2 kolejnych ataków nie do uniknięcia, a przeciwnicy nie zawsze tak samo reagują na pociski. Żeby nie było za trudno dodano też parry nożem i unik w formie QTE lub po prostu kucnięcia. To wszystko sprawia że regularne potyczki są mega grywalne. Trochę gorzej jest z bossami, nie czuć dużego progresu względem oryginału a jak już jakaś była mocno zmieniona to robiła się nie tyle ciekawa co upierdliwa, właściwie tylko te z DLC mi się bardzo podobały. Arsenał broni jest zróżnicowany, nie ma problemu z RE VIII gdzie kolejna broń to tylko ulepszona wersja poprzedniej. Eksploracja została rozbudowana. Teren działań wydaje się większy, dodano parę subquestów i warto wracać do już odwiedzonych lokacji. Zagadki też są ciekawsze. Śmieszne jest to że RE3R dostał jakieś popłuczyny po świetnych zagadkach z OG RE3 a RE4 ma o wiele lepsze zagadki niż w OG RE4, który przecież miał cienkie łamigłówki. Gameplay jest bardzo grywalny, pierwsze ukończenie od razu na Hardcore zajęło mi prawie 25h (z czyszczeniem wszystkiego i bez powtarzania potyczek). Przejście na poziomie Professional bez dodatkowych broni też było dobre i ogólnie 'zwykłe' granie ze zwiedzaniem i zabawą arsenałem jest przyjemne. Tempo tej gry jest idealne, wszyscy twórcy AAA powinni brać lekcje od Capcomu bo rozwleczenie TLOU2 czy GoW: R to jedne z ich największych minusów. Moim zdaniem gorzej wypada zdobycie rangi S+, jest to chamski speedrun bez potyczek, bossów załatwia się rakietą i nie ma czasu na zwiedzanie. Więc omija się najbardziej przyjemną część gry. W RE3R to pasowało bo gra była przystosowana do tego (liniowa struktura, uniki). Tutaj dodatkowe wyzwania (ukończenie bez leczenia, tylko z nożem i pistoletem) sprawiają mi więcej satysfakcji niż sprint między przeciwnikami. Mercenaries też jakoś nie porwał, Mayhem Mode wydaje się za mocny, odblokowałem wszystkie postacie, zdobyłem rangę S i na razie starczy. Oprawa ogólnie na wysokim poziomie. Jest większa zniszczalność środowiska (szkoda że wywalili niszczenie drzwi), wysoki poziom gore, dobra animacja i udźwiękowienie. To co mi nie podeszło, voice actorka Ady jest beznadziejna, brzmi jak generator mowy Ivona, zero emocji czy flirtu w głosie. W każdej poprzedniej części brzmiała lepiej. Grafika ma to samo durne ustawienie soczewki obiektywu co w RE VIII, niektóre miejsca są za mocno zacieniowane (aż czarne) co masakruje detale i niszczy czytelność. Znowu jest ten zasrany eye adaptation/auto exposure. W tak dynamicznej grze chcę widzieć co się dzieje na ekranie a nie być co chwilę oślepiany przez wybuchy czy przejścia z ciemnego do jasnego pomieszczenia. Musiałem aż sprawdzić czy zawsze tak było i w RE3R nie ma takiego problemu. Bardzo grywalny tytuł, na pewno najlepszy RE akcyjniak. Wiadomo że nie zrobił takiego wrażenia jak swego czasu RE4 bo jest to rozwinięcie RE2/3R ale nadal jest to świetna gra którą niby można ukończyć w 25h (podstawka + DLC) a chce się grać przez kolejne 100. 9(z małym)+/10
Opublikowano 21 godzin temu21 godz. Jak w re2r czy nawet re3r uwielbiam te speedruny tak w re4 mimo 260h na liczniku do tej pory nie zrobiłem s+ poza szybkiego runa z nieskończonym rpg żeby coś tam odblokować
Opublikowano 21 godzin temu21 godz. Z chęcią bym zobaczył ranking bardziej w stylu DMC1 gdzie oprócz czasu ważne też było zdobycie odpowiedniej ilości orbów (tutaj była by to kasa) i ukończenie dodatkowych misji. Ja zrobiłem S+ na normalu, na hardcore też pewnie ogarnę do platyny ale assisted i pro pewnie odpuszczę.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.