Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 13.05.2020 o 19:41, kotlet_schabowy napisał:

Oj nahajpował swego czasu Hiv na Jaka II, wystawiając bodajże 10- (czym tam 9+ z odpowiednią adnotacją, bo PE wtedy "bało się" dawać dyszek). Rok 2003, co za wspaniały czas dla PS2.

 

wróciłem przed chwilką do tej recenzji i swoją drogą ciekawa rzecz, bo hiv zrecenzował grę, mimo że nie jej ukończył (ba, 54 procent, o których wspomina, to przecież ledwo połowa)

 

w kolejnym numerze na próżno szukać jakiegoś uzupełniającego tekstu - wystawił 9+ w połowie i tyle, hehe

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Guacamelee - Charakterna giereczka. Może taki artstyle i meksykański klimat to nie moja aleja, ale doceniam nawał fajnych pomysłów (choć nigdy nie byłem fanem patentów alternatywnych rzeczywistości). No i yebać kolce. Do tego muzyczka wpadająca w ucho, dialogi nasiąknięte odniesieniami do gier video, strasznie satysfakcjonujący system walki i wychodzi gierka, z którą warto spędzić te kilka godzin.

 

7/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jak 3

 

Lubię tę serię, ta gra też mi się spodobała, choć jest zdecydowanie najgorsza. Fajnie, że ta część jest mniej wkur.wiająca (więcej checkpointów), choć nadal zdarzały się misje, które trzeba było przejść na jednym życiu, a i nie potrafię zrozumieć, jak ginąc w sekcjach platformowych gra nakazywała mi powtórzenie również sekcji strzelanych, ale ok - to gra z PS2, czaję. Fajnie, że teraz każda z 4 broni znanych z poprzednika ma po trzy wersje, więc jest ich tak naprawdę 12 (choć zdecydowaną większość gry, tak jak w dwójce, przeszedłem strzelając z karabinu). Niefajnie, że misje na pustyni są nudne, a każda wyprawa kończy się atakiem ciągle odradzających się, ciągle strzelających i ciągle wpierdalających się w gracza przeciwników. Jeśli dodać do tego występującą tu co jakiś czas burzę piaskową i fakt, że samo jeżdżenie jest średnio przyjemne, to szybko można się po prostu wkur.wić. Nie pomaga fakt, że misje są tu nudne, proste i momentami za długie (na szczęście pustynia to tak naprawdę 1/3 gry, jeśli nie mniej). Reszta rozgrywa się w mieście znanym z dwójki i muszę przyznać, że wtedy gra nabiera rumieńców. Nie jest tak fajnie jak w dwójce, ale na tyle przyjemnie, że za każdym razem, kiedy musiałem wracać na pustynię, to raz, że robiłem to z wielką niechęcią, a dwa, że zaczynałem myśleć: 'ty, przecież ta pustynia to jest tu ku.rwa tak dodana na siłę, że to aż wygląda jakby to były dwie gry średnio połączone w jedną'. Gra jest również sporo krótsza od poprzednika (12h vs 19h), a i mam wrażenie, że jest też dużo mniej spójną produkcją. Pewnie, druga część również była zróżnicowaną grą, ale proporcje jej elementów składowych były dużo lepiej rozłożone. Tutaj dostajemy dużo krótszą grę z większą ilością minigierek. Jasne, pewnie miało być jeszcze bardziej zróżnicowanie, i może i nawet było, ale chyba aż za bardzo.

 

Ogólnie rzecz ujmując - to nadal przyjemna, ale jednak zbyt przekombinowana gra. Trochę tak jakby robił ją inny, gorszy team. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

A Plague Tale - po przejściu mam dość mieszane odczucia. W sumie spoko historia, w naprawdę dobrym klimacie (polecam grać z francuskim dubbingiem ulalaa), są ładne, naprawdę ładne widoczki. 

Ogólnie teraz myślę że to była niezła przygoda. 

Tym bardziej szkoda, że reszta podpasowała mi średnio. Crafting i zbieranie pierdyliarda surowców, walka która już pod koniec naprawdę mnie męczyła. No i to jak gra w niektórych momentach ogranicza, stawiając niewidzialne sciany, wku.rwia.

 

Ooo i muzyka świetna była! Oprócz tego warto chyba tylko dla samej historii. Mi nie wydała się jakoś bardzo krótka. 7-/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Terminator: Resistance

Gra-średniak, ale z duszą. Porównując ją do poprzedniej gry studia na licencji filmu, tj. Rambo: The Video Game to nieba a ziemia. 

 

Pomimo średniej grafiki i dosyć sztywnego strzelania, gra się naprawdę bardzo dobrze. Już nie raz padło stwierdzenia, że to gra dla fanów od fanów i to naprawdę czuć. Oddano ducha pierwszych dwóch Terminatorów Camerona. 

 

Kierujemy żołnierzem ruchu oporu a akcja gry dzieje się w okresie kilkunastu tygodniu, aż do momentu wysłania Terminatora w przeszłość do 1984 roku. I tym sposobem świetnie uzupełnia te niedopowiedziane historie z przyszłości. 

 

Gra stoi również klimatem i oryginalną muzyką, która w dużej mierze buduje ten klimat. 

 

Powiem krótko - łatwa platyna, przyjemna historia i za(pipi)ista nostalgia za dwoma pierwszymi filmami. Jak nie masz w co grać to możesz śmiało te 10 godzin poświęcić. 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Uncharted 4: Kres Złodzieja

 

Nigdy nie zostanę fanem tej serii ale będę polacał każdemu, kto chce zagrać w pięknego akcyjniaka przypominającego hollowoodzki blockbuster.

Gdy lata temu grałem w jedynkę, irytowała mnie masa killroomów. Tutaj proporcje eksploracja-starcia są dużo lepiej wyważone, w ogóle gra robi wrażenie od strony gameplayowej. Miałem wrażenie, że deweloperzy poszli w szkołę Nintendo, tzn. "damy teraz element, który będzie dawał frajdę z gry a potem sie zastanowimy jak go uzasadnić w fabule".
Pościgi były re-we-la-cyj-ne. Sentymentalne zagrywki wyszły bardzo fajnie, chylę czoła osobie, która wymyśliła, by

Spoiler

fragment ucieczki przed kamieniem w Crash Bandicoot zacytować pod koniec gry, gdy Drake ucieka przed oksplodującymi szkieletemi i gdy ucieka przezd pojazdem opancerzonym.

No i zakończenie idealne.

Ocena: ten uczuć, gdy likwidujesz pojazd opancerzony bazooką / 10
 

Edytowane przez candle93
Odnośnik do komentarza

Mutant Year Zero:Road to Eden - kiedyś porzuciłem po godzinie, bo strasznie słaby byłem w takie gry. Dałem sobie drugą szansę.. i dalej jestem słaby hehe ale ukończyłem na tym pierwszym poziomie trudności. 

O samej grze, fajny setting i bohaterowie. Rozwój postaci i skille które pomagają w walce (wieprznięcie i mind control:) 

Grało mi się dobrze, było trochę starć z wiekszymi grupami które dostarczyły adrenaliny. Tyle okiem totalnego laika, podejrzewam że na wyższych poziomach taktycy mogą sie wykazać. 

Ogólnie miło spędzony czas i nauka dla mnie, że czasem warto wrócić i nie zniechęcać się do gry. 7+/10

Seed of Evil moze kiedyś ogram jak przecenią. 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość suteq

Pora na sporą aktualizację skończonych giereczek. :) 

 

Niestety, po ograniu gier 11-13 wybuchł mi komp na własne życzenie więc musiałem zrobić formata, a więc prawie wszystkie screeny jakie zrobiłem poszły w pizdu. :smutas: 

 

#8 

Ori-Will-of-the-Wisps.jpg

 

Po pięciu latach od pierwszej części, Moon Studios wydaje kontynuację przygód Oriego, który tym razem wyrusza na pomoc swojemu przyjacielowi Ku, z którym się rozdzielił podczas gwałtownej wichury przy okazji pomagając przyjaznym istotom w oczyszczeniu nowych terenów z zakażenia. Twórcy po raz kolejny popisali się niezwykłym kunsztem przy projektowaniu lokacji, które są różnorodne, piękne i niezwykle klimatyczne. Podobnie jak w poprzedniczce, tak i tutaj czeka na nas wiele wymagających sekcji platformowych jednak dzięki bardzo responsywnemu sterowaniu pokonanie ich sprawia niezwykłą satysfakcję. W przeróżnych zakamarkach mapy czeka na nas również sporo sekretów, które będą możliwe do odkrycia po zdobyciu określonych umiejętności. Przydają się one jednak głównie w walce, która tym razem jest bardziej rozbudowana i jeszcze bardziej widowiskowa dzięki nowym zdolnościom oraz kamieniom, które kryją dodatkowe usprawnienia dla naszego bohatera jednak część z nich jest całkowicie bezużyteczna. Za pokonywanie wrogów oraz wykonywanie dosyć prostych i schematycznych misji pobocznych zdobywamy Światło, które później wykorzystujemy do kupowania kamieni czy ulepszania umiejętności. Tym razem zaimplementowano automatyczne punkty kontrolne więc śmierć nie frustruje tak bardzo chyba, że przychodzi do walk z bossami, które mimo swojej różnorodności są znacznie trudniejsze niż cała reszta gry. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby z takiej walki zrezygnować i udać się w inny rejon mapy co jest możliwe dzięki teleportacji do specjalnych ołtarzów w dowolnym momencie. Strona wizualna zachwyca na każdym kroku, ścieżka dźwiękowa dostarcza fantastyczne utwory, a optymalizacja na PC jest wzorowa jednak gra ma dosyć sporo bugów, szczególnie tych związanych z osiągnięciami co pozostawia dosyć spory niesmak. Mimo, że tytuł poprawia wszystkie niedoróbki oryginału oraz usprawnia i tak już świetne mechaniki to jednak nie ma tutaj żadnych przełomowych rozwiązań jakie oferował poprzednik.

 

Ocena końcowa: 8

Ogrywane na: PC

 

Screeny:

 


HrBszlG.png

ioJYcPc.png

U9MzpP7.png

9J1xosK.png

hlbXXRn.png

 

 

#9

header_9opO2k3-460x215.jpg

 

Po wielu latach nieobecności, Frank West powraca w czwartej części serii gdzie wyrusza do znanego z pierwszej części Willamette i wraz ze swoją studentką stara się odkryć kto stoi za kolejnym wybuchem epidemii zombi. Mimo, że historia sama w sobie jest dosyć prosta i głupiutka to nadrabia charyzmatycznym bohaterem oraz humorem. W ostatecznej wersji gry twórcy dali możliwość rozegrania kampanii w dwóch trybach: standardowej oraz w trybie Capcom Heroes gdzie za pomocą specjalnych maszyn Arcade możemy wcielić się w jedną z 16 postaci z gier firmy Capcom. Każda z nich ma swoje własne umiejętności, a po osiągnięciu określonego pułapu zadanych ciosów można aktywować umiejętność specjalną, która robi prawdziwa sieczkę z przeciwników. Dzięki temu trybowi, cała rozgrywka dostaje niesamowitego powiewu świeżości i siekanie przeciwników potrafi sprawić niemałą satysfakcję jednak nawet to potrafi w końcu znużyć. Przeciwników jest kilka rodzajów i są oni wprowadzani systematycznie, a część z nich naprawdę potrafi zaleźć za skórę zwłaszcza, że animacje bohatera są często mocno drewniane i czasami ciężko manewruje się między przeciwnikami. Poza centrum handlowym znanym z pierwszej części gry, twórcy oddali do dyspozycji całkiem rozbudowane, choć dosyć kompaktowe miasteczko podzielone na cztery mniejsze dzielnice. Każda z nich ma inny styl, a między nimi możemy poruszać się na piechotę lub pojazdami jednak model jazdy nie należy do najprzyjemniejszych. Podobnie ma się sprawa z misjami pobocznymi, które są bardzo schematyczne i zwyczajnie nużące, ale za to znajdźki wybijają się pozytywnie na ich tle oferując przede wszystkim odblokowywanie nowych postaci oraz wielu smaczków z innych gier firmy. Mimo kilku lat na karku, tytuł całkiem nieźle się trzyma chociaż nawet na mocnym PC płynność potrafi spaść gdy na ekranie pojawi się kilkaset przeciwników, a sama gra nie jest jakoś specjalnie długa.

 

Ocena końcowa: 6/10
Ogrywane na: PC

 

Screeny:

 

rAeNNR5.png

QQtalzI.png

w3nZdMa.png

cpwqQnB.png

 

 

#10

blob_1823.1280.jpg

 

Po niemal czterech lat prac na rynku ukazuje się kontynuacja niezwykle udanego rebootu serii z 2016 roku. Doom Slayer kontynuuje swoją krucjatę przeciwko demonicznej stronie i tym razem stara się odeprzeć inwazję demonów na Ziemię. Co ciekawe, historia mimo swojej płytkości jest poprowadzona tak, że zgrabnie łączy poszczególne wątki ze wszystkich Doomów w jedną całość co jest niebywałym smaczkiem dla fanów. W kwestii rozgrywki twórcy postawili na znacznie bardziej wymagające pojedynki gdzie kluczowym aspektem jest mobilność, korzystanie z drążków i wyskoczni oraz żonglowanie różnymi typami broni aby jak najszybciej i najefektywniej eliminować przeciwników atakując ich słabe punkty. Z jednej strony jest to niesamowita świeżość nie tylko w serii, ale i w gatunku strzelanek, z drugiej jednak, grze teraz bliżej do Quake’a aniżeli do poprzednich części serii co nie wszystkim może przypaść do gustu. Dodatkowo, gra jest strasznie nachalna w promowaniu killroomów blokując wszelkie przejścia i robiąc rzut kamery na odblokowane przejście po zakończonej walce, a pod koniec gry kolejne, takie same starcia bardziej zaczynają męczyć aniżeli cieszyć. Strzelanie jest jeszcze lepsze niż w poprzedniczce, nowe bronie świetnie wpasowują się w dobrze znany arsenał, a podczas wymiany ognia przygrywa dynamiczna, metalowa muzyka Micka Gordona. Zastępy demonów zasilili nowi, pomysłowi przeciwnicy, a walki z bossami są wymagające i zróżnicowane choć oni sami raczej rozczarowują swoim projektem. Co innego poziomy, które są jeszcze bardziej rozbudowane i różnorodne niż kiedykolwiek wcześniej oferując wiele elementów platformowych oraz sekretów do odkrycia co jest teraz znacznie łatwiejsze dzięki w pełni czytelnej mapie. Na planszach możemy znaleźć nie tylko różnorakie znajdźki, które ozdabiają nasze centrum dowodzenia ale także i ulepszenia dla naszego bohatera, a za ukończenie dodatkowych, trudniejszych starć otrzymamy punkty ulepszenia broni. Tytuł napędza idTech 7, dzięki któremu Doom: Eternal wygląda fantastycznie oferując bogate w detale lokacje, widowiskową destrukcję ciał demonów i płynność na poziomie 60 klatek na sekundę.

 

Ocena końcowa: 7.5
Ogrywane na: PS4 Standard

 

Screeny:

 

0X7onSR.jpg

4NHhemR.jpg

KqhTyOU.jpg

OJSRAlp.jpg

YxijYZG.jpg

UGfvyxh.jpg

JzFXKXP.jpg

Pm5QYDt.jpg

 

 

#11

header.jpg?t=1584652672

 

The Stanley Parable to debiutancki tytuł studia Galactic Cafe rzucający nas w buty tytułowego Stanleya - pracownika wielkiej korporacji urzędującego w pokoju 427, który wklepuje do komputera przekazywane mu liczby. Pewnego dnia jednak nie dostaje kolejnych wytycznych więc postanawia sprawdzić co się stało eksplorując budynek firmy. Wszelkie nasze działania są komentowane przez narratora, który równocześnie daje nam wskazówki gdzie należy się udać lub co zrobić w danej sytuacji jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go zignorować czego nie omieszka skomentować. Aktor głosowy wcielający się w narratora wykonał kawał znakomitej roboty odpowiednio akcentując przygotowane przez twórców wypowiedzi, które zawierają zarówno żarty jak i sarkastyczne komentarze. Cała gra jednak jest skonstruowana wokół podejmowania decyzji i ponoszenia ich konsekwencji, a odkrycie prawdy nie należy do najłatwiejszych z racji złożonego scenariusza i wielu zakończeń zdradzających nam coraz więcej informacji. Tytuł jest jednak mocno specyficzny więc nie trafi do każdego, a rozgrywka to jednak tylko chodzenie po dosyć ładnie zaprojektowanych pokojach.

 

Ocena końcowa: 8
Ogrywane na: PC

 

#12

41b6c2d0-a14d-477e-9b71-0339ad03dd3d.jpg

 

Po słonecznej i pięknej Australii, Playground Games postanowiło postawić na zgoła odmienne klimaty w postaci deszczowej Wielkiej Brytanii. Naszym celem ponownie jest stanie się mistrzem festiwalu Horizon, a na początku zabawy możemy wybrać naszego awatara. Twórcy oddali do dyspozycji masę różnorodnych wyścigów przeplatanych niezwykle widowiskowymi pokazówkami jednak nowością w tej odsłonie jest system pór roku, które wprowadzają nie tylko urozmaicenie krajobrazu ale także wpływają na prowadzenie się auta. Szkoda jednak, że aby odblokować wyścigi Giganty trzeba zdobyć odpowiedni poziom danej kategorii zawodów co przekłada się na dosyć sporo grindu. Zaprojektowany świat jest niezwykle piękny i pełen detali, a jazda po nim jest ogromną przyjemnością głównie za sprawą fantastycznego modelu jazdy. Bazowych samochodów jest również zdecydowanie więcej bo aż 450, a twórcy na bieżąco dodają nowe okazy do zdobycia w mistrzostwach sezonowych. Tym razem, każdy z samochodów ma własne atrybuty do wykupienia za punkty stylu, a gracz ciągle jest nagradzany ruletkami, które niestety zawierają masę kosmetycznych przedmiotów jak klaksony czy ubrania dla naszego awatara co jest irytującą i zbędną mechaniką. Aktywności poboczne w głównej mierze nie różnią się zbytnio od tych z poprzedniczek jednak nowością są Historie czyli zestaw wyzwań skupiających się na konkretnej dziedzinie motoryzacji. Szkoda jednak, że mapa potrafi być strasznie przeładowana znacznikami, a twórcy nie zaimplementowali bardziej zaawansowanych filtrów do ich wyświetlania. Zabrakło też ręcznego restartowania samochodu podczas wyścigu, a resetowanie auta po dachowaniu jest zbyt szybkie i często cofa nas o kilkaset metrów od miejsca zdarzenia. Strona wizualna jest jeszcze bardziej imponująca, wszelkie efekty pogodowe robią ogromne wrażenie, a fantastyczna muzyka ze stacji radiowych sprawia, że kolejne godziny w tym świecie są czystą przyjemnością.

Ocena końcowa: 8/10
Ogrywane na: Xbox One/PC

Główny festiwal skończyłem jeszcze w 2018 roku na Xboksie One, ale dla mnie skończenie tej gry jest tylko wtedy kiedy ukończę 5 wyścigów Gigantów, które odblokowują się dosyć późno bo trzeba mieć wysoki poziom konkretnego typu wyścigów. Tak że udało mi się to zrobić dopiero teraz kiedy bardziej wkręciłem się w grę i zacząłem robić mistrzostwa sezonowe.

 

#13
capsule_616x353.jpg?t=1579000471

Deliver Us the Moon to debiutancki tytuł studia KeokeN Interactive, który przenosi nas do przyszłości roku 2069 gdzie ludzie wyczerpali niemal wszystkie naturalne surowce Ziemi, a jedynym ratunkiem było wysłanie ekspedycji na Księżyc aby go zbadać i pozyskać cenne surowce ratujące życie na błękitnej planecie. Wszystko szło zgodnie z planem jednak pewnego dnia cała komunikacja z Ziemią została zerwana, a główna bohaterka, Sarah Baker, po kilku latach od incydentu zostaje wysłana na Księżyc w celu zidentyfikowania powodu zaistniałej sytuacji oraz przywrócenia łączności. Historia intryguje i mimo tego, że w głównej mierze jest dosyć przewidywalna to momentami potrafi zaskoczyć. Rozgrywka przypomina symulator chodzenia jednak twórcy zadbali o to aby gracz się nie nudził i co jakiś czas wprowadzają nowe mechaniki jak ręczne startowanie rakiety oraz jej dokowanie, przecinanie plomb aby odblokować dalsze przejście, a także sterowanie dronem czy łazikiem kosmicznym. Nie zabrakło również dynamiczniejszych momentów, a zagadki, choć bardzo proste, również są obecne. W trakcie gry zwiedzamy zarówno powierzchnię Księżyca jak i pokoje stacji badawczej, które są wykonane z niezwykłą pieczołowitością, a wszędzie unosi się wspaniały, kosmiczny klimat. Strona wizualna prezentuje się nad wyraz okazale i oferuje bardzo ładne widoki z powierzchni Księżyca, a dodatkową atrakcją jest zaimplementowany w tytule Ray Tracing, który robi piorunujące wrażenie odbiciami czy realistycznym rzucaniem promieni słonecznych.

Ocena końcowa: 8
Ogrywane na: PC

Ciekawostka: napisy na ścianach, ulotkach czy tablicach są przetłumaczone za co szacunek bo wiem, że to nigdy nie jest pewniakiem a wzmacnia immersję.

 

Screeny:

 

EXaHKCGWkAIzDyJ?format=jpg&name=large

EXXoaEzU8AEAXf1?format=jpg&name=large

 

 

#14
maxresdefault.jpg

Florence to debiutancki tytuł australijskiego studia Mountains wydawany przez Annapurna Interactive. Główną bohaterką jest Florence Yeoh, która w wieku 25 lat prowadzi dosyć rutynowe życie jednak gdy spotyka na swojej drodze Krisha to jej życie nagle się zmienia, a my obserwujemy kolejne etapy tejże znajomości. Całość składa się z 20, bardzo krótkich, rozdziałów, a każdy z nich skupia się na ważnej sytuacjach z życia Florence oferując zarówno radosne jak i smutne momenty. Florence to bohaterka, do której bardzo szybko pała się sympatią i z niezwykłym zainteresowaniem obserwuje kolejne jej perypetie. Rozgrywka w głównej mierze składa się z bardzo prostych minigierek gdzie musimy wykonać interakcję z otoczeniem, połączyć puzzle aby ułożyć wypowiedź czy odsłonić ukryty pod niewidzialną warstwą obrazek poprzez przesuwanie palcem po ekranie. Mimo swojej prostoty, tytuł nie nudzi gdyż całość zajmuje niewiele ponad długość jednego odcinka sitcomu jednak szkoda, że twórcy nie pokusili się o bardziej złożone mechaniki. Na oklaski zasługuje piękna, rysowana grafika, która w połączeniu z fantastyczną ścieżką dźwiękową tworzą audiowizualną perełkę.

Ocena końcowa: 7
Ogrywane na: Android

Screeny:

 

2QGu1Rt.png sbbCioC.png SVfULCv.png SQ5oxfP.png 

 

 

#15
Minecraft-Dungeons-Edycja-Hero-PC-KONTO-


Hack’n’slash w uniwersum Minecrafta z bardzo prostą historią skupiającą się na pokonaniu szalonego Arcyzłosadnika, który po znalezieniu potężnego artefaktu przyzwał hordy potworów na bezbronnych osadników. Na początku wybieramy wygląd naszego bohatera i rozpoczynamy przygodę, która składa się z 11 plansz, a każda z nich jest na swój sposób unikatowa środowiskowo oferując zakamarki kryjące mnóstwo wartościowych skarbów. Nasz bohater ma na wyposażeniu broń białą oraz dystansową, a dodatkowo może nosić do trzech aktywnych artefaktów dających mu dodatkowe zdolności jak leczenie czy pocisk zadający spore obrażenia obszarowe. Walka, choć prosta w swoich założeniach, sprawia sporo przyjemności, a twórcy systematycznie starają się wprowadzać nowych przeciwników do gry. Poza znanymi z oryginału przeciwnikami spotykamy też wielu nowych, a walki z bossami potrafią być oryginalne chociaż jak cała gra jest raczej bezproblemową przebieżką na standardowym poziomie trudności tak ostatni przeciwnik zdecydowanie odbiega poziomem trudności od reszty gry. Z przeciwników poza przedmiotami wypadają także szmaragdy służące tu za walutę. Niestety, w naszym obozie wypadowym nie znajdziemy skrzynki na przedmioty, a dodatkowo mamy zaledwie dwóch sprzedawców, którzy za zgromadzoną walutę mogą nam sprzedać losowy przedmiot dostosowany do naszego poziomu jednak lepsze okazy znajdujemy na planszach więc zebrana waluta staje się bezwartościowa. Gdy nasza postać awansuje na kolejny poziom doświadczenia, zdobywamy punkt zaklinania który służy do wzmacniania broni dodając dodatkowe bonusy, a nieużywaną już broń można w każdej chwili rozbić odzyskując wydane punkty oraz zdobywając trochę waluty. Mapa jest czytelna i można ją mieć otwartą w prostej wersji podczas rozgrywki chociaż szybkość poruszania się naszego bohatera nie jest zbyt imponująca co momentami potrafi dosyć mocno doskwierać. Mimo pixelartowego stylu tytuł prezentuje się nadzwyczaj dobrze i kolorowo, a dzięki małym wymaganiom sprzętowym nie powinien sprawiać problemów nawet na wieloletnich maszynach.

Ocena końcowa: 7
Ogrywane na: PC

 

Screeny:

 

0MV9Slg.png

HsL2r6f.png

YbpcakO.png

LA7lBWn.png

IrSOxy7.png

I5s4C3Z.png

xOppdYd.png

n9OI1Rh.png

CyvRbLq.png

 

 

#16
 
Observation-2-1.jpg

Twórcy Stories Untold postanowili rzucić wyzwanie Odysei Kosmicznej Kubricka tworząc tytuł bardzo mocno inspirowany tymże filmem. Głównym bohaterem jest SAM - sztuczna inteligencja na stacji kosmicznej Observation, która stara się pomóc Emmie Fisher w dowiedzeniu się dlaczego stacja jest uszkodzona oraz gdzie jest reszta załogi. Przedstawiona historia jest pełna tajemnic, a gra systematycznie odkrywa przed nami kolejne sekrety jednak wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi co z jednej strony trochę rozczarowuje lecz z drugiej daje pole do samodzielnej interpretacji wydarzeń. Rozgrywka dzieli się na dwa segmenty gdzie w jednym obsługujemy kamery umieszczone na stacji zaś w drugim poruszamy się jako dron. W obu przypadkach głównymi czynnościami jest wykonywanie poleceń Emmy co przekłada się na odblokowywanie i otwieranie włazów, zbieranie informacji z laptopów czy dokumentów aby potem wykorzystać je podczas kalibracji urządzeń, a także resetowanie przeróżnych systemów. Z Emmą możemy się komunikować aby dostarczyć ważnych informacji lub poprosić o powtórzenie ostatniego polecenia gdyż niestety, ale niektóre zagadki środowiskowe są dosyć chaotycznie podane przez co momentami nie wiadomo co należy wykonać lub gdzie się udać, zwłaszcza w przestrzeni kosmicznej. Na stacji mamy do dyspozycji mapę konkretnych sekcji przez co możemy się zorientować gdzie jesteśmy lub w którym pomieszczeniu znajduje się konkretny system lecz nie mamy do tego dostępu będąc na zewnątrz co bardzo utrudnia nawigację powrotną. Do tego samo latanie dronem jest dosyć niewygodne i nieprecyzyjne co potrafi być uciążliwe w wąskich przejściach zwłaszcza, że gra dosyć często gubi klatki. Na ogromne wyróżnienie zasługuje bardzo filmowe intro przypominające stare filmy science-fiction oraz filtr ziarna, który jest z nami cały czas nadając grze odpowiedniego klimatu, a mroczna atmosfera sprawia, że cały czas czujemy niepokój rodem z najlepszych horrorów.

Ocena końcowa: 6.5
Ogrywane na: PS4 Standard

 

Screeny:

 

d5iKuz2.jpg

aRgGR5c.jpg

NOf905e.jpg

p1VlLON.jpg

HbK9tKO.jpg

Sq64hBx.jpg

rSrwnaT.jpg

T6T312D.jpg

 

Edytowane przez suteq
Odnośnik do komentarza

Final Fantasy 7 Remake

 

Na wstępie od razu zaznacze, że oryginał byl grany pierwszy raz w tym roku takze nostalgia off u mnie totalnie.

 

Gra jest bardzo dobra. Ta gra ma po prostu tożsamość - na aspekt udzwiękowienia widać, że zostało bardzo duzo czasu oraz pieniedzy wyłożone, bo dzieki temu grac poisiada NIESAMOWITĄ głębie. Bilet na koncert juz kupiony - jest to dzieło sztuki do dzielenia sie z innymi.

 

Gra ma masę cutscenek - mi to osobiście odpowiada, bo historia jest bardzo szczegółowo przedstawiona i odnosząc się do oryginała -> już nie musimy sobie w głowie wiele rzeczy wyobrażać. Niestety przez to, że remake dzieje się w samym Midgarze, wiele na tym traci. Ale o tym za chwile.

 

Gameplay przez większość gry daje satysfakcje, jednak pod koniec zaczeło mnie to już męczyć przy przeciągniętym do bólu endingu. Sceptycy napiszą press square (:oh_you: ) to kill, jednak to nie prawda. Trzeba dynamicznie żonglować bohaterami żeby nie paść. 

 

To co mi się nie podobało i zaważylo na ocenie ogólnej to właśnie monotnonność Midgaru, przeciąganie wciąz tych samych lokacji z tymi samymi wrogami oraz o tym co ostatnio cały interent spoilowy huczy - zmiany fabularne -> dość istotne.

 

Znajomość materiału żrodłowego (FF7 + crisis core + advent children) jest wymagana.

 

 

Lekki spoiler odnosnie zmian fabularnych

Spoiler

rozumiem ludzi, ktorzy nienawidzą tego co tu zaszło. Sam mam mieszane uczucia. Gdyby moja ulubiona gra, którą przeszedłem parenaście razy i znam ją na pamięć - w remaku zmienili wiele założeń fabularnych - zostala wywrocona do góry nogami,  to bym się troszkę wkurzył. FF 7 był jednak grą kompletną. A tutaj nie wiadomo co przyniesie przyszłość w kolejnych częściach. 

 

 

Czy potrzebowaliśmy tego remak'u? Nie jestem do końca przekonany. Square mocno podzieliło graczy. Nowi gracze (tacy jak ja) docenią ilość pracy ile włożono w ten remake, a starzy fani będą czuli niesmak po zakończeniu.

Odemnie dostaje solidne 7/10, bo zabrakło chyba jakieś magii, która jednak była w oryginalne. Może jak za 20 lat wyjdzie gra kompletna to historia nabierze wiekszego impaktu na ocenie końcowej. 

 

Warto ograć dla samego feelingu Midgaru oraz genialnie wyreżyserowanych cutcenek.

Edytowane przez oFi
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Skończyłem metro exodus.

Ładna gierka, momentami wyglądała jak żyćko.

Najbardziej bałem się o klimat jak usłyszałem że akcja przenosi się w głównej mierze na powierzchnię ale dalej czuć tu metro (no może oprócz tej pustyni) fajna gierka ogolniw tylko strzelaniea słabe A to trochę ważne w grze typu strzelanka zabijanka  :reggie:

no trzyma poziom poprzednich części ale trochę za bardzo skręca w stronę super duper Hollywoodzkich akcji. 

Odnośnik do komentarza

Titanfall 2 - kolejny fajny shooterek w singlu. Tylko trochę za krótki, tak z 3 misje więcej i było by optymalnie. Ogólnie wszystko sprawia tu pozytywne wrażenie. Relacje Pilot - Tytan poprawne, misje różnorodne, sporo walk z bossami. Tylko ta długość kampanii. Może powstanie jeszcze kiedyś kontynuacja bo zakończenie daje taką możliwość. Warto sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Sep napisał:

Titanfall 2 - kolejny fajny shooterek w singlu. Tylko trochę za krótki, tak z 3 misje więcej i było by optymalnie. Ogólnie wszystko sprawia tu pozytywne wrażenie. Relacje Pilot - Tytan poprawne, misje różnorodne, sporo walk z bossami. Tylko ta długość kampanii. Może powstanie jeszcze kiedyś kontynuacja bo zakończenie daje taką możliwość. Warto sprawdzić.

Mi wyważenie historii bardzo odpowiadało. A jesli chodzi o singiel to chyba jeden z najlepszych na tych generacji jesli chodzi o fps na szynach, ale to pewnie dlatego ze gameplay jest genialny w tej grze. Trojeczka juz dawno powinna wyjsc zamiast jakiegos star warsa :/

Odnośnik do komentarza

DMC V - eh, piękne lekarstwo na moje ostatnie znudzenie grami. Fantastyczny mechanicznie, piękny designerko i intrygujący fabularnie slasher który pękł nim zdążyłem się obejrzeć. Trzy postaci, a każda z nich z innym zestawem ruchów (pomysł na V :banderas:) i 60 klatek na sekundę sprawiły, że człowiek z bananem na ustach siał roz(pipi) na arenach. Na minus czasem aż zbyt częste kill-roomy, fatalne sekcje platformowe oraz monotonia w wyglądzie ostatnich poziomów, ale suma summarum naprawdę przyjemnie spędziłem ten czas i utwierdzam się tylko w przekonaniu, że Capcom to absolutna czołówka developerów tej generacji. Po-le-cam.

 

Jeszcze jedno: OST? Wyśmienity. Dawno nie słyszałem tak dobrej ścieżki, a i V/A stoi na bardzo wysokim poziomie.

Edytowane przez Paolo de Vesir
Odnośnik do komentarza

Pisałem w temacie Resident Evil 2 Remake, jak ciężkie były początki z tą grą, potem gdy okrzepłem pojawił się Mr. X. Przed chwilą ukończyłem scenariusz Leona, w nieco ponad 8 h. Miałem coś napisać gdy skończę scenariusz Claire, ale jestem tak szczęśliwy że muszę napisać jaka ta gra to złoto! 

Świetna, wspaniała, doskonała. Teraz już wiem po co Mr. X, jego pojawienie wpompowało drugie życie w eksploracje posterunku. Wogóle pacing, tempo rozgrywki idealne. O grafice jedynie że jest prześliczna. O reszcie nie wspominam bo napisano chyba wszystko już. 

Nie mogę tylko zrozumieć czemu twórcy tak rzadko decydują się na takie gry. W tej 8 godzinnej kampanii było więcej emocji niż w niejednym 50h kolosie. 

Teraz drugi scenariusz przede mną (tu jedna rzecz mnie zdezorientowała, bo gra podpowiada by grać Historia 2nd Run Claire) 

W sumie ocena nie ważna, osiem, dziewięć czy dziesięć. Ten Remake bedzie stawiany za wzór 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Wiedźmin 2

 

Coś mam ostatnio ochotę na trochę starsze gry, więc wróciłem sobie do drugiego Wiedźmina. Co mogę powiedzieć - to fajna gra jest. Pewnie, wiele rzeczy jest w niej po prostu irytujących - zdarza się, że gra nalicza obrażenia nawet pomimo faktu, że uniknąłeś ciosu i to tak o 5 metrów, pełno tu niewidzialnych ścian, klimat jakiś taki dziwny, a w pewnym momencie to misje zaczynają polegać tylko na wchodzeniu do pomieszczenia, obejrzenia scenki, zabiciu kilku wrogów, a następnie powtórzenia wszystkich wymienionych czynności. Nie ukrywam również, że w trakcie gry trochę zmieniłem do niej nastawienie. W pewnym momencie nie mogłem się od niej oderwać i byłem bardzo podekscytowany faktem, że oprócz ścieżki Roche'a (która ostatecznie tak średnio mi podeszła) jest jeszcze Iorwetha, którą warto znać, ale im dalej w grę, tym moja ekscytacja malała, aż doszło do tego, że na ten moment wygląda to u mnie tak - "no może kiedyś ogram", co pewnie oznacza, że jednak nie. 

 

Skupiłem się bardzo na wadach, zawsze tak robię, ale nie zmienia to faktu, że przez ostatni tydzień po prostu napyerdalałem w tę grę, więc zła to ona nie jest na pewno, oj nie.

 

Swoją drogą postęp, jaki wykonali Redzi między dwójką a trójką, jest naprawdę ogromny. 

Edytowane przez Ludwes
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Remember Me

Przyjemny trzecioosobowy mordoklepkowy, w klimatach cyberpunka, korytarzyk z nieporywającą historią i kilkoma fabularnymi zwrotami akcji. Główna bohaterka da się lubić, przyjemny acz bez polotu system walki, świetny projekt świata i zapadająca w ucho muzyka. Nic odkrywczego, ale nie żałuję poświęcenia jej czasu, kiedy za oknem PS5, a tutaj wpada produkcja z PS3. Wrócę jeszcze do poszczególnych epizodów i pokuszę się o platynkę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...