Treść opublikowana przez Sylvan Wielki
-
Darkest Dungeon II
Tak. Niestety to było częstą przypadłością w pierwszym tygodniu po premierze, @messer88. Później niby naprawili, ale i tak problem dalej występuje - choć nie aż tak często. Dodam, że na Słiczu jest to samo. Na konsoli Nintendo problem jest jeszcze jeden. Co kilka godzin gra wyrzuca do głównego ekranu. Tyle dobrze, że DD II na PS5/NS działa jak quick resume na X bąku. Zatem jeżeli wyjdziesz z gry, albo sama cię wyrzuci, to zaczynasz zasadniczo od tego samego momentu. Tyle dobrze. Na PS5 można relatywnie szybko całość raz jeszcze włączyć (dobroć SSD), na Pstryku, niestety, trzeba czekać kilkadziesiąt sekund - loooaaadingi. Wracając do gry, DLC opóźnione. Startuje pod koniec stycznia, na razie tylko blacha.
-
Darkest Dungeon II
Dziwię się, że twórcy nie reagują. Społeczność od miesięcy wspomina, że ślepotę powinni mu zlikwidować i dodać większą moc w łapie - a i tak daleki byłby do choćby A-tier, jakim jest Hiena, czy Łotr. Nic to. Tyle co wspominałem wam, że Kolektora nie spotkałem, odszedłem od lapka, a tu BACH - ale ni Jan Sebastian. Jest i ON. W jedynce ubiłem go dziesiątki razy, nie znam dokładnie jego mechanik w nowej odsłonie, ale jak - wzorem poprzedniczki - pojawią się dwa razy zwłoki Łotra, to będzie... No i miły akcent. Jest trofeum za przejście gry klasyczną drużyną: Krzyżowiec, Łotr, Kapłanka, Doktor Plaga.
-
Dwa pedały
Dziękuję. Doceniam. Sprawa zakupu elektryków jest dość prozaiczna, mianowicie chodziło o rehabilitację. Widzisz, lubię aktywność fizyczną: ścianka wspinaczkowa, basen, bieganie, narty, rolki, squash, siłownia, rower, to wszytko znajduje się w moim planie Rower zasadniczo od dziecka mi towarzyszy. Nie trzeba przedstawiać jego zalet, bowiem rowerzystów tu nie brakuje. Nigdy nie miałem najmniejszej kontuzji, ale w tym roku szczęście mnie opuściło. Złamałem nogę - kombo pęknięta kość, obrzęk, naderwane wiązadło. Tyle dobrze, że - jakimś cudem - nie bolało, swoją drogą dziwne uczucie. L4 na ponad pięć miesięcy. Przez pierwszy miesiąc, jak czekałem na rezonans, a następnie jego wyniki, miałem zalecone odpuszczenie jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Czytałem i grałem całymi dniami. Po otrzymaniu wyników, ortopeda dał mi banhammera na bieganie, ściankę, siłownię, rower i tak dalej. Jeszcze jakby Square dołożył ban na forumek, to miałbym super combo. Okres rehabilitacji trwał kilka miesięcy. Z początku były to delikatne ćwiczenia. Po ściągnięciu ortezy mogłem zapomnieć o martwych ciągach czy szaleństwach w górach na rowerze. Pozostały mi podstawy takie jak: przysiady z wykorzystaniem gum oraz w domu mogłem jeździć na stacjonarnym rowerze na jak najmniejszym obciążeniu. Zależało mi, żeby wszytko poszło jak najlepiej. Po pierwsze każdy chce być zdrowy i sprawny, po drugie wiedziałem, że mamy typowo rowerowy wyjazd z ekipą do Włoch. Chciałem uniknąć sytuacji typu: "Ja nie mogę tu, tam nie dam rady, a w ogóle to nie za długo będę jeździł". Dodatkowo kilka tygodni później mieliśmy zaplanowany urlop w Norwegii. I tak jak wspomniałem w temacie "Skandynawii" pierwszy tydzień był luźniejszy - choć było sporo spacerowania - tak drugi tydzień na Svalbardzie był wymagający - bo tak można określić przykładowo kilkugodzinną wycieczkę po lodowcu. Lekarz oraz moi fizjoterapeuci zalecili mi, żebym sobie na jakiś czas ściankę, squash, czy bieganie darował, ale pływanie (unikając "żabki") oraz rower - jak najbardziej i jak najczęściej. Dla mnie ten elektryk to było win-win. Mogłem połączyć przyjemne (zwiedzanie bez ograniczeń u boku ukochanej osoby) z pożytecznym (rehabilitacja, powrót do formy). Powiem wam, że w Arco i Mezzana niektóre podjazdy były tak wymagające, że w pełni zdrowia byłoby ciężko je zrobić, a przy takiej kontuzji nawet bym nie próbował. Przewyższenia piękne, ale w uczciwej walce, bez wspomagania, zostaną pokonane w przyszłym roku. Zatem bardzo mi pomógł ten Scott i bardzo jestem zadowolony z zakupu. Zasadniczo to jesteśmy, ponieważ partnerce na tyle się spodobał, że również się na zakup skusiła. Dziewczyna od lat jest bardzo aktywna fizycznie, niektórymi osiągnięciami niejednego "spartakusa" by zawstydziła. Jeżeli ktoś kilka razy w tygodniu jeździ na ściankę wspinaczkową robiąc wymagające baldy przez kilka godzin, raczej nie ma problemu z tym by spocić się na rowerze, tak jak było tu sugerowane.
- DualSense i PSPortal
- DualSense i PSPortal
- DualSense i PSPortal
-
Dragon Age: Veilguard
Jak już kiedyś wspomniałem, mnie bardzo podoba się ta seria. Orgins było świetne. Kawał porządnego, brutalnego RPG. Później do serii zawitała tendencja spadkowa, ale i tak można było bawić się (bardzo) dobrze. W sumie wypadałoby samemu zagrać, ocenić, szczególnie, że 3 poprzednie odsłony zapewniły mi jakieś 180 godzin zabawy na wysokim poziomie (Inkwizycja miała sporo szczęścia, że ukazała się przed Wiesławem Trzecim), ale jakoś nie mogę się przekonać do zakupu. Dodam, że w giereczkowie nie widziałem jeszcze aż tak wysokiej ceny. Wiem, że duży, popularny sklep, ale przedobrzyli.
- DualSense i PSPortal
-
Darkest Dungeon II
Już ci wszytko tłumaczę, Szanowny Podróżniku. Jak już odblokujesz łiskacza, to racz nimi w gospodzie każdego członka drużyny. Miej hojną rękę, grosza nie żałuj na owy napój. Dodatkowo rękawice bokserskie, talia kart potrafią podbić relację. Bazowo jest neutralna, ale jak dobijesz do 14 jest bardzo dobrze. Lecz, chroń, zgadzaj się z sojusznikami, redukuj stres. Benefity są olbrzymie. Gwarantuje, że jak, niczym w Tekken Tag, uderzysz przeciwnika, a zakochana postać dołoży automatycznie kombosa, uśmiechniesz się mimowolnie. Dodatkowo dobre relacje, jak szacunek, potrafią potężnie duet wzmocnić. Przykładowo atakujesz, a wspierająca postać otrzymuje z automatu kryty, albo tarczę. Dobra, bardzo dobra rzecz. Z drugiej strony, jak się przestaną darzyć estymą... Ja dzisiaj (Słicz) miałem tak, że riposta Zbrojnego nakładała ślepotę na Kapłankę, a Atak kapłanki gwarantował ślepotę u Zbrojnego... No i idź sobie na bossa z taką ekipą. W każdym razie uważam, że wzorem poprzedniczki, ten progres za cenę świec powinien być bardziej wyraźny - +do HP, kryty, obrażenia. Bo fakt, że taki Okultysta z pierwszej godziny, jest tylko nieco bardziej odporny na oparzenia, wrota śmierci, od Okultysty po osiemdziesięciu godzinach, to kiepsko, tak bym napisał. W jedynce różnica pomiędzy postacią podstawową, a maksymalnie ulepszoną, to była przepaść. Tak, czy inaczej, miłej gry.
-
Darkest Dungeon II
Gra ukończona. 92 godziny na liczniku. Da się zejść w okolice 80. godzin, ale powoli, sukcesywnie platynuję Najmroczniejszy Loch. Wzorem poprzednika, będzie to ciężkie, długie zadanie. Świetna pozycja. Kapitalna rzecz. Niemniej, ten kto wymyślił ostatnią, piątą drogę "Tchórzostwo" i bossa, który ją wieńczy... Napiszę tyle... Powodzenia. Bedzie potrzebne. Zresztą każdy boss Góry jest tani, a walki te są za długie. No właśnie. Twórcy powinni ograniczyć pojedynki z kosmicznymi. Wieńczą rejon i witają nas swoimi mackami przed ostatecznym przeciwnikiem. W późniejszych lokacjach, by za łatwo nie było, mamy 3 takie pojedynki przed bossem, który bez tego ma ogrom HP. Przed zwykłymi bossami też należy dwie walki stoczyć. To do poprawy. Podobnie jak postać Trędowatego... Chryste. Masz faceta, niczym Guts z Berserk. Potężna siła w łapie, ogromy miecz i na dzień dobry jego atak to 50/50, a jak trafi, to ma 3/4 szansy, ze kolejny atak też może spudłować. I teraz tak, taki Krzyżowiec w DD może zaatakować z pozycji 1,2,3,4 każdą inną pozycję (1-4), leczy siebie, sojuszników, redukuje stres, ma możliwość atakowania kilku przeciwników. Jest silny i mobilny. W DD II to samo, a Trędowaty... albo trafi, albo nie, a i tak pozycję 1,2. I ja rozumiem, że to wiąże się z jego koszmarną historią (swoją drogą fabuła każdej z klas to niezła depresja), ale podbiliby mu obrażenia i wyeliminowali ślepotę, bo dalej jest na dnie tier listy, już drugi raz z rzędu, a jako postać jest znakomity. No i dziewięćdziesiąt godzin na PS5, 34 na Słiczu i ani razu mnie Kolektor nie odwiedził... W jedynce było to lepiej zorganizowane - miałeś zapełnioną skrytkę podczas podróży, narażałeś się na tę wymagającą walkę. Ale jak TAKIE kombo przed Górą się trafi, to aż miło na sercu. Ode mnie 9/10. Każde DLC biorę bez wahania. Grać i umierać.
-
-==Pochwalcie się :)==-
"Coś" ukończyłem za jednym posiedzeniem. Zupełnie jak w przypadku Lovecrafta, zaaplikowałem sobie nocny seans. +4 do klimatu. Dobra, klimatyczna rzecz, podobnie zresztą jak film z Russellem. Ostatnio odwiedziłem Targi Książki. Wpadło nieco dobra. Książka Jakuba ma swój urok. Po raz pierwszy, gdy ciemność dotyka bohaterkę... Również polecam wieczorny seans. Nawet dedykację dostałem od autora. "Na południe..." polecam miłośnikom RDR. Uwielbiam obie części, więc i książka, jak to się mawia, weszła jak złoto. Momentami jest nieśpiesznie (nie mylić z nudno), ale jak już chwyci za cojones... Zbiór opowiadań spod pióra Joego już skończyłem. Nic nadzwyczajnego, ale kilka historii jest na tyle interesujących, że za cenę 43 zł. mogę śmiało polecić. Jak już się książkowo odrobię, sukcesywnie przeszkadza mi w tym w Darkest Dungeon II, to na celowniku mam 4 pozycje: "Wyborny trup" Bazterrica - i tu może być ciekawie, bowiem zwierzęta z tytułu plagi padły, a ludzie przerzucili się na ludzkie mięso. Jak widać wegańska elegancja poszła siną w dal. Do tego zamknięcie cyklu "Legendy Pierwszego Imperium" (polecam), czyli "Epoka Imperium" Tom szósty całkiem sprawnie przedstawionego fantasy. "W domu robaka" R. R. Martina - bo na "Wichry zimy" nawet nie liczę. No i na koniec piąty tom kapitalnej serii "Archiwum Burzowego Światła", w którym to mamy poznać historię Skrytobójcy w Bieli. Tu, niestety, pierwotnie mówiło się o listopadzie, następnie o grudniu, a teraz o początku 2025r. Pozdrawiam serdecznie pasjonatów słowa pisanego.
-
Zakupy growe!
- Mortal Kombat
- The Lords of the Fallen (aka dwójka)
Gra w wersji na Pro będzie działała w dwóch trybach: natywne 4k w 30 k/s, albo 1440p-4k w 60 k/s. Skok z 648p-1152p w 40-60 klatek będzie zatem odczuwalny. Jak na moje, to nie wygłupialiby się z tymi 30 klatkami. Dynamiczne 4k w stałych 60 fps byłoby wystarczającą opcją.- Baldur's Gate 3
- Zakupy growe!
- Zakupy growe!
Moja już gotowa do odbioru.- Dwa pedały
Kombo: auto i rowery na bagażniku. I tak, można w słonecznej Italii wypożyczyć jednoślady bez najmniejszego problemu. Zarówno te klasyczne, jak i elektryki, które zresztą są tam całkiem popularne. Generalnie Włochy rowerowo wypadają niezwykle atrakcyjnie. Szczególnie góry z tytułu tras, jak i widoków. Jedynie co nam się niezbyt przypadło do gustu, to przejeżdżanie przez te ich tunele. Zazwyczaj to kilkaset metrów, ale makaroniarze jeżdżą jak szatany. Tak. Czytałem, pamiętam. Mnie nie trzeba powtarzać dwa razy. Tranquillo, będzie gotowe, to wrzucę, @iluck85.- Dead Space (Remake)
Jako gracz jestem zdecydowanie za tym, by twórcy skupiali się na nowych projektach, a nie odświeżali starsze produkcje, ale jak już wrzucają kotlet na patelnie, to powinno być to zrobione tak kapitalnie, jak przy Demon's Souls, albo Dead Space właśnie. Wspominałem już kiedyś, oryginalny Dead Space, to jedna z moich ulubionych gier siódmej generacji. Według mnie rimejk wypadł znakomicie. Bez popity chapsnął takie The Calisto Protocol, które ostatecznie też mi się podobało. Natomiast nie zgodzę się z izonem w segmencie spadków animacji. Przeszedłem ten tytuł dwukrotnie na Serii X i w trybie wydajności nie dostrzegłem żadnych problemów - może raz w scenie fabularnej coś chrupnęło, ale podczas samej rozgrywki Ludzie, którzy zawodowo się takimi pomiarami zajmują, również przypięli tej pozycji plakietkę jakości w tym aspekcie.- Sifu
Nieco ponad 2 lata temu zdobyłem w tej wspaniałej grze. Jakiś czas temu, dzięki usłudze game Pass, wróciłem pewnego wieczora do niej i znowu bawiłem się kapitalnie. Przeszedłem całą linię fabularną i pograłem nieco na arenach, których na PS nie sprawdzałem, ponieważ nie były dostępne na premierę. Świetny tytuł. Być może kiedyś skuszę się raz jeszcze tym razem wybierając wersję na Słicza.- Dwa pedały
W tym roku kupiliśmy dwa rowery elektryczne: Scott Strike eRide 920 Evo oraz Scott Sub eRide Evo. Setki kilometrów już za nami. Oba modele rekomenduję, choć fakt, że do roweru za ponad 18 tys. należy dokupić nóżkę, woła o pomstę do niebios. W każdym razie, zasięg na trybie Eco to okolice 200 km, więc taką Gardę da się objechać. Kombo: Zamek Czorsztyn, Jezioro Czorsztyńskie, Przełom Dunajca. Włochy. Machnięcie na raz Przełęczy Tonale to nie przelewki. Okolice Pogorii 3/4.- Skandynawia
No dobrze. Powiem wam, że Norwegia oferuje TAKIE widoki, że po powrocie aż chciałem włączyć Death Stranding bądź Asasyna Valhalle. Jest pięknie, a kąpiel w oceanie arktycznym, przeprawa przez lodowiec, czy widok wielorybów z odległości kilkudziesięciu metrów - wspaniała sprawa. Pierwszy tydzień spędziliśmy w nieco cieplejszych klimatach. Mieliśmy wynajęte auto, którym zrobiliśmy 1400 km. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej i tak też się stało. Odwiedziliśmy między innymi Voss, które uznawane jest za norweską stolicę sportów ekstremalnych i gdzie odbywa się Extreme Sport Week (jeden z największych festiwali sportowych na świecie). Cały jeden dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Domu Gigantów, czyli najwyższe góry Skandynawii. Park Narodowy Jotunheimen jest nieprawdopodobny, a możliwość pogrania w takich warunkach w Skyrim - coś pięknego. Po tygodniu polecieliśmy na Svalbard, a dokładnie do miasta Longyearbyen. Jest to nieduża miejscowość (raptem 2tys. mieszkańców i... 3 tys. niedźwiedzi polarnych w okolicy), która przez kolejne dni była naszą bazą wypadową. Zasadniczo co dzień można tu wykupić inną aktywność - zazwyczaj są to kilkugodzinne wyprawy, można te z nabyć pakiet kilkudniowy. Atrakcji jest sporo. Kajakiem po arktycznych wodach, rejs statkiem z podziwianiem morsów oraz wielorybów, a także wyprawa po jednym z lodowców. Co dzień kupowaliśmy inną atrakcję. Ich cena to koszt rzędu 800 zł wzwyż. Jest to na ogół spowodowane tym, że zawsze idzie z tobą uzbrojony przewodnik, bowiem poza granicami miasta nie można poruszać się samemu, jeżeli nie jest się uzbrojonym. Warto również zwiedzić lodowiec Foxfonna, który znajduje się 8 kilometrów od miasta Longyearbyen. Na Svalbardzie tanio nie jest. Burger z frytkami w przeliczeniu na złotówki 130zł. Małe piwo w puszcze 40zł. Reasumując - wspaniałe wakacje.- Wasze komiksy
- Tekken 8
Henryk kupiony. Trochę go przerobiłem w trybie edycji, następnie trening -> walki. Gra się nim bardzo dobrze. Szkoda tylko, że w pakiecie nie otrzymujemy jego planszy. Jest świetna. A tak, kombo postać + arena = 1/4 ceny T8.- Darkest Dungeon II
Na to wygląda. W jedynce też było podobnie. W sumie wielkie, bogate firmy krzyczą niemało za nową postać - w T8 Henryk + jego arena to równowartość 1/4 ceny gry - więc ci mniejsi też chcą dorobić. Zresztą, doskonale wiesz jak działa dzisiejsza branża. Wracając do gry: Niestety nie udało się, wzorem dużych konsol, wykrzesać 60 k/s na Słiczu, ale gra hula stabilnie w 30 klatkach i wygląda przy tym świetnie. Jako bonus możemy sobie złożyć wóz, którym podróżujemy w tym mrocznym i nieprzystępnym świecie. Dodam, że wersja fizyczna kosztuje 149zł (wszystkie platformy, bo tak, jest też na X-bąka). Cyfra na dużych konsolach to wydatek rzędu 159zł - po promocji z 199zł - a cyfrowa opcja na NS to 128zł. - Mortal Kombat