
Treść opublikowana przez Wredny
-
Star Wars: Outlaws
Recenzja od Angry Joe, ale w tym formacie Rapid Fire, więc krótsza i autorstwa Alexa, więc bez zbędnego pajacowania i darcia ryja - same konkrety. Ciężko się nie zgodzić ze wszystkim, co tam powiedziano i ta ocena (6/10) też wydaje się sprawiedliwa.
-
Star Wars: Outlaws
No ja jeszcze Akivy nie odwiedziłem w ogóle, epizod w Kijimi (miasto świetne, klimatyczne, przywodzi na myśl Tybet z U2), a później Tatooine mi sporo czasu zajęło.
-
Star Wars: Outlaws
To jest właśnie dla mnie największy minus zarówno Avatara, jak i Outlaws teraz. Bo klimat jest kapitalny, jak jestem na Tatooine to aż się spacerkiem przechadzam po Mos Eisley - miejscówka aż kipi życiem i detalami, do tego ten piasek, kurz, zardzewiałe, metalowe elementy, złomowisko... A później odpalam jakąś misję i spotykam 2137 silną, najlepszą w galaktyce, starą, brzydką, grubą babę i mi się odechciewa. Serio, 90% ważnych fabularnie eNPeCów to znowu babsztyle/babochłopy, a dla nielicznych facetów są zarezerwowane standardowe role dupków, szuj i pizd.
-
No Man's Sky
Zastanawiam się, jakim cudem tak długie, darmowe rozwijanie gierki dla Hello Games opłacalne W sensie - z czego to studio żyje? Wielu innych developerów po jednej wpadce idzie do piachu, a oni nie dość, że odbili się od dna to wciąż ulepszają i tak już zajebistą zawartość - kto za to płaci? Jak oni to monetyzują? Tak czy siak ślicznie ta woda wygląda.
-
własnie ukonczyłem...
The Last Guardian to moja setna platynka i jedna z gierek życia - zdecydowanie moje ulubione dzieło Uedy. Tak, kamera często się gubi, a zwierzak nie słucha, ale overall to była cudowna przygoda i nie zapomnę jej nigdy.
- Concord
-
Concord
To trofeowy czubek - ciekawe, czy platynka tam szybka była, czy wymagała ze 100h grindu online, którego już nie będzie jak uskuteczniać, kiedy wyciągną wtyczkę Swoją drogą niezły prestiż, mieć platynkę jako jeden z niewielu graczy na świecie (według PSN Profiles aktulanie 12 osób wbiło) i wiedzieć, że już nikt nigdy jej nie zdobędzie Jak markety będą wyprzedawać pudełka to wezmę, jak swego czasu Destiny 2 za 19,99
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Nie wiem, nigdy tego nie robiłem, więc nie wiem, jakie to proste/trudne/ryzykowne itp. Jakby mi zależało na jakimś długofalowym doładowaniu abonamentu to pewnie bym tak robił, ale że mam w d... Gamepassa to mnie żadne kombinacje nie interesują.
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
No mi się nie chce "z g2a czy innego źródła" cyrków robić, więc wolę oficjalnie.
-
Star Wars: Outlaws
Skradanko faktycznie umowne, w sumie coś w stylu Ghost of Tsushima - tam też zdecydowanie było z tym średnio. Jeśli chodzi o ten "dłuższy czas" to jednak nie do końca, bo to Massive odpowiada za developing, a nie UBIsoft sam w sobie (zresztą sam w sobie Ubisoft też ma te skradanka w Assassynach umowne mocno). Avatar też miał ten stealth dość umowny, z tym że tam przeciwnicy wszczynali alarm z dupy, więc może tutaj chcieli pójść w drugą stronę i zrobili ślepych i głuchych debili. Jeśli chodzi o strzelanko to jest akurat spoko (w Division było super), ale covera żadnego nie ma - można kucnąć za osłoną, ale nie ma takich mechanik, jak w Ghost Recon Future Soldier i Splinter Cell Blacklist/Conviction.
-
Star Wars: Outlaws
Jak ktoś gra i wypisuje swoje doświadczenia to w życiu bym mu tak nie odpisał, bo przecież o to chodzi, żeby się swoimi wrażeniami dzielić, nawet jeśli są mocno krytyczne. Ja tylko odniosłem się do filmiku, zawierającego masę dziwnych rzeczy, z których 90% by się nie wydarzyło, gdyby ktoś robiący tę kompilację nie próbował wywoływać tego na siłę. Pisząc o "zasadach gry" mam na myśli "common sense", a nie jakiś zestaw wytycznych, ale oczywiście kolega powyżej musiał ironicznie wyśmiać i tak się zastanawiam, czy ze ścian w domu skuwa tynk, później psiocząc na developera, że pokiereszowane, czy po prostu w towarzystwie tych ścian sobie mieszka i nie wpadłoby mu to do głowy (no bo przecież przy odbiorze mieszkania nigdzie nie dostajemy instrukcji jego użytkowania, więc w sumie skąd mamy wiedzieć, żeby nie psuć). Jasne, że UBI należy się yebanie, bo stoją z tymi swoimi open-worldami w miejscu od wielu ładnych lat (aczkolwiek i tak jest progres w temacie znaczników na mapie w grach od Massive), ale to nie lepiej w ogóle nie kupować i im nie płacić, jeśli kogoś aż tak bardzo to wkurza? Bo mam wrażenie, że niektórzy starzy użytkownicy, grający w gierki od dziesięcioleci, nagle poczuli się przez UBI "zdradzeni o świcie", jakby ten SW Outlaws miało być kompletnie inną jakością od zwyczajowo przez ich gry prezentowanej.
-
Star Wars: Outlaws
Nie wrzucać granatu pod stół w restauracji, bo po co? Nie próbować rozjeżdżać bogu ducha winnych eNPeCów, chyba że masz 5 lat i każda gra to musi być GTA. Starać się omijać zwierzaki czy przeszkody, a nie w nie wjeżdżać. Wiesz... takie zwykłe rzeczy, które są zgodne z zasadami gry, a nie grać na siłę wbrew tym zasadom. To co było na tym filmiku to w 90% kompilacja tego, co się dzieje, kiedy próbujesz grać jak beta tester, starający się wpaść pod tekstury, a nie "normalne granie w grę".
-
Zakupy growe!
Moje też dotarły. Nie mogłem się zdecydować, więc wziąłem obydwie Śmiesznie wygląda ten znaczek "XBOX Game Studios" na gierce PlayStation, podczas gdy na klockowej okładce tego nie ma
-
Star Wars: Outlaws
No śmieszy filmik, ale takie trochę szukanie ch#ja do dupy na siłę, bo kto normalny gra w ten sposób? Jak nie jesteś testerem to raczej nie starasz się psuć gry na każdym kroku, tylko poddajesz się jej zasadom i grasz tak, żeby wczuwka była jak największa.
-
Star Wars: Outlaws
Szkoda, że oprócz Nixa to nie za bardzo jest tu jakaś fajna postać poboczna (a jego też ciężko takową nazwać - to bardziej jak BD z gier Respawn) - Waka miał na taką zadatki, ale wyszło, jak wyszło. Tak troche porównuję do Rudego Jedi, bo gierki są trochę podobne i tam Greez czy Merrin to były zajebiste postacie, a tutaj słabiutko póki co.
-
Star Wars: Outlaws
Po zrobieniu większości rzeczy na pierwszej planecie, wylądowałem na Kijimi i strasznie podoba mi się ta zmiana klimatu - mocny vibe Rise of the Tomb Raider czy tybetańskiego etapu z Uncharted 2. No i z przyjemnością się eksploruje, odkrywając fajnie poukrywane uliczki czy nawet całe zaułki, zawierające skrzyneczki z fajnym lootem. System frakcji też spoczko, ogólnie cała ta otoczka łotrzyka/oportunisty/złodziejaszka - świetny pomysł, bo ile można jakimiś dżedajami biegać. Masa fajnych aktywności, jakieś podsłuchiwanie, łączenie wskazówek, a oprócz tego mini gierki, jak sabacc czy super słitaśne jedzenie z Nixem. Walka w przestrzeni kosmicznej dla mnie dużo lepsza niż w takim Starfield, podobnie jak startowanie i lądowanie na planetach - jasne, że to wciąż animacja, ukrywająca loading, ale dużo to lepsze niż ekrany ładowania. Otwarte światy, poza głównymi miastami czy mniejszymi osadami to w większości pustkowia, ale gdzieś tam zawsze ukryta jest jakaś zajebista miejscówka na kilka/dziesiąt minut wciągającej eksploracji i całkiem niezłego unchartedowania (no kurde, rozbity statek na pierwszej planecie - coś przezajebistego), więc nawet spoko, że ta przestrzeń to tylko droga do celu, dzięki czemu nie przytłacza jak w innych ubi-gierkach. Na minus wielokrotne zaglądanie w te same zastrzeżone obszary podczas wykonywania tych najbardziej gównianych zleceń, ale w sumie nikt mi nie każe, więc nie będę się nad tym zbytnio pastwił. Tak, jest tu sporo rzeczy, które można poprawić, ale najważniejsze, że gierka mocno mnie wciąga, mam wczuwkę, a w pracy myślałem o tym, by wrócić i znów zagrać - to dla mnie w sumie największy wyznacznik tego, czy warto było wydać na to pieniądze.
-
Wrzuć screena
Star Wars Outlaws - gameplayowo i technnicznie nie jest idealnie, ale klimacik i widoczki pierwsza klasa
-
Właśnie porzuciłem...
@Rozi, a w ELITE Dangerous grałeś? Tutaj eksploracja kosmosu zrobiona jest naprawdę wzorowo i na poważnie. Co prawda stopy na planetach postawić się nie da (przynajmniej na konsolach), ale wyjechać łazikiem ze statku już jak najbardziej.
- Kingdom Come: Deliverance
-
Star Wars: Outlaws
Wady przeważnie wyciągam na koniec (wcześniej tylko, jak gra jest ch#jowa po całości), ale mogę kilka wymienić, jak najbardziej. Graficzka ładna, ale cierpi na mocną artefaktozę. Pewnie grając w quality byłoby lepiej, bo pamiętam, jak to w Avatarze wyglądało, ale 30fps jest niegrywalne. 40fps daje radę, jest płynnie, ale wszechobecne SSR (zwłaszcza odbicia w wodzie, czy np w podłodze imperialnej bazy) strasznie pikseluje wszelkie "lustrzane" powierzchnie. Podobnie zresztą wiecznie ruchome źdźbła trawy itp - polecam do tego włączyć motion blur, bo trochę pomaga. AI jest debilne jak cholera. Najfajniej eliminuje się członków zaprzyjaźnionego syndykatu, bo wystarczy na nich gwizdać i idą za tobą jak pies - jeb w łeb poza obszarem widzenia kolegów i nawet jak znajdą ciało (a trzeba wiedzieć, że Kay tych przeciwników... zabija - takie ma pyerdolnięcie w łapie) to nic nam nie robią, bo przecież jesteśmy zaprzyjaźnieni. No i podobnie, jak w Avatarze, tak i tutaj 90% obsady to silne/dzielne/cwane kobiety/samice (nawet k#rwa Stormtrooperzy, co jest tym bardziej absurdalne, bo wszyscy mają ten sam model budowy ciała). Faceci to jakiś ginący gatunek w grach Massive najwyraźniej i zawsze jedna z niewielu tego typu postaci zarezerwowana jest na głównego złego.
-
Zakupy growe!
Dzisiejsza premiera gierkowa i uzupełnienie filmowych klasyków (ten Predators po obejrzeniu najnowszych części zdecydowanie zyskuje i po jedynce jest drugą najlepszą częścią serii).
-
Star Wars: Outlaws
Jeśli chodzi o skojarzenia z innymi gierkami, zwłaszcza tymi zapomnianymi, o których wspominał Arhon, to ja tu czuję sporo Beyond Good & Evil. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby nieszczęsna kontynuacja tego klasyka po drodze ewoluowała w Outlaws właśnie.
-
Star Wars: Outlaws
Ale to nadal była dobra gra. Nie wierzę, że np fan settingu TWD napisze, że mu się Survival Instinct albo Destinies podobało. Co innego być fanem czegoś, a co innego fanbojem.
-
Star Wars: Outlaws
Nigdy nie byłem fanem uniwersum, choć oczywiście je lubię, jako ciekawy setting fantasy-sf. Mi się gra podoba, bo jest fajną przygodówką akcji w stylu Uncharted czy nowych Tomb Raiderów, tyle że w otwartym świecie (a raczej w kilku mniejszych, otwartych światach). Zresztą te otwarte światy to w sumie zabieg podobny do Mafii 2 i tak póki co mięsko czyli misje to zamknięte lokacje, jakieś większe miasta itp.
-
Star Wars: Outlaws
Właśnie wyjechałem po raz pierwszy speederem z ładowni naszego statku i... jestem zachwycony tym, co do tej pory dostałem. Początek spokojny, klimatyczny, mieścinka świetna, wszystko kapitalnie wygląda, jest wczuwka. Stealth faktycznie upośledzony, ale póki co nie przeszkadzał. Strzelanko za to bardzo fajne, czuć power, w czym wybitnie pomagają haptyczne wibracje (które zresztą są zajebiście zaimplementowane - choćby muzyka w klubie, świetna sprawa). Jestem również bardzo miło zaskoczony jazdą na speederze, bo SkillUp mówił, że nie czuć feedbacku i ciężaru maszyny, ale najwyraźniej coś poprawili, bo znów - haptyczka zajebiście potęguje doznania i jeździ się naprawdę super - zdecydowanie najlepszy pojazd w grach ubisoftu od czasów dorożek w AC Syndicate. Kay póki co nie wk#rwia, historyjka całkiem interesująca, a Nix jest słodki w chooy. Otwarty świat ma mocny vibe Avatara z tym szalejącym wiatrem i uginającą się roślinnością, a do tego kurz na drodze, wzbijany przez jeżdżące bez przerwy speedery - mocno westernowy klimat na tej pierwszej planecie. Muzyczka super, graficznie naprawdę dobrze, tryb 40fps działa jak marzenie, no nie ma się do czego zbytnio przypierdzielać. Tutaj z ziomeczkiem na wycieczce rowerowej PS Yebać kiszczaka i innych youtubowych osrańców z kręconym wąsem, co ch#ja się na gierkach znają