Skocz do zawartości

Polski dubbing w grach.


Figuś

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, Elitesse napisał:

Jakich kompleksów? Że ktoś nie rozumie danego języka i chce grać w swoim?

 

Nieee, chodzi o to, że zawsze na ppe (tak, czytam...) są teksty typu - nie szanuję wydawcy który mnie nie szanuje, jesteśmy wielkim rynkiem należy się nam i tym podobne. NIE KUPIĘ CHOCIAŻ ZNAM ANGIELSKI. Takie teksty które dla mnie są podszyte mocnym kompleksem, bo przecież kupuję gierki, jestem ważny, a Polska - najważniejsza na mapie.

Odnośnik do komentarza
W dniu 7.02.2022 o 15:32, mario10 napisał:

Ale przypomniało mi się jak ponad 20 lat temu grałem w Resident Evil 2 i tłumaczyłem ze słownikiem teksty żeby wiedzieć o co chodzi :)


Ja RE2 miałem tylko jedną płytę (pirata) i żeby było jeszcze straszniej - po niemiecku :kaz:
A z tymi kompleksami to widzę, że Paolo stracił wątek, ale myślę, że chodzi mu o te odwieczne "wszystko co zagraniczne wydaje się wam lepsze, a już dawno tak nie jest".

@Elitesse
Czy ja o Wiedźminie piszę, że angielski lepszy? No nie - tu akurat my jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji.
Ale dla mnie ZAWSZE (ok, prawie - bo METRO po rosyjsku jest strasznie drewniane) wersja oryginalna jest lepsza od lokalizacji z prostego względu - to ją dopieszczano, reżyserowano i pilnowano, żeby współgrała z resztą.
Trudne sprawy w The Last of Us PL kontra wyciskający łzy, oskarowy wręcz performance Troya Bakera i Ashley Johnson - no kuźwa, trudny wybór :philosoraptor:
No i jeszcze dochodzi kwestia immersji - nie wyobrażam sobie, by czarnoskóry, amerykański Marine, nazywający się Denzell Washington, mówił po polsku - podobnie Nathan Drake (totalnie abstrahując już od tego, jak genialną robotę odwalił Nolan North i że żaden Boberek nigdy temu nie dorówna).

Tłumaczenie, że też kiedyś grałem ze słownikiem w ręku i się nauczyłem języka, ale nie używałem i mi zanikł też słabe, bo w gierki grasz nadal, a kanałów w TV masz więcej niż kiedykolwiek - wystarczyło nadal w tym języku grać/oglądać i dziś znałbyś go tak zajebiście jak ja :czezky:
 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

A propos RE2 pamiętam jak dziś jak jeden kupel miał na dzielni pierwszy i wszyscy byli zajarani, a później się okazało, że tylko on mógł grać bo miał konsolę i grę od ojca z Kanady, a tam był format NTSC a u nas PAL więc nikt nie zagrał.
Ale jak już dopadło się tą grę to przeszedłem ją z 20 razy, a później jeszcze przekazywaliśmy sobie savea z misją Hunka i Tofu :)

A wracając do dubbingu ja zawsze sprawdzę, jak mi pasuje to gram z nim jak jest kicha to lecę w oryginale. Tak czy inaczej napisy w ojczystym języku to powinno być minimum z minimum.

Odnośnik do komentarza

Ja i tak na konsolach mam zawsze język systemu angielski, bo wkurza mnie to spolszczanie powiadomień typu "Gracz Jakiśtam jest teraz online", albo "Udało ci się zdobyć trofeum..." - niepotrzebne wydłużanie oryginalnych komunikatów.

 

Na X360 mnie teraz drażni, bo niby wszystko po angielsku, ale główna strona po polsku i nijak nie idzie tego zmienić.

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Paolo de Vesir napisał:

 

Nieee, chodzi o to, że zawsze na ppe (tak, czytam...) są teksty typu - nie szanuję wydawcy który mnie nie szanuje, jesteśmy wielkim rynkiem należy się nam i tym podobne. NIE KUPIĘ CHOCIAŻ ZNAM ANGIELSKI. Takie teksty które dla mnie są podszyte mocnym kompleksem, bo przecież kupuję gierki, jestem ważny, a Polska - najważniejsza na mapie.

 

Nadal nie rozumiem o jakich kompleksach mówisz? To, że ktoś chce być traktowany w taki sam sposób jak inni obywatele w UE, to wołanie o utrzymanie powszechnie obowiązującego standardu. Czy gra jest u nas tańsza od innych wydań europejskich? Nie. Czasem gry bywały jeszcze droższe niż na tamtych rynkach pomimo tego, że producent/wydawca dorobił tam profesjonalną lokalizację co trochę pewnie kosztowało. U nas ta kasa zostaje w czyjejś kieszeni przez co jesteśmy na tym troszkę dymani. Tak, jestem ważny i ważne są moje pieniądze, o które sprzedawca powinien się postarać abym je u niego wydał. I zdradzę Ci w sekrecie, że tak właśnie myślą o sobie inne nacje w europie. Każda myśli o sobie, że jest najlepsza, najlepszy język, a należy się wszystko co najlepsze. Wiele osób zna angielski ale niekoniecznie chce nim się posługiwać. Wolą swój własny język i od razu inaczej na Ciebie patrzą jak próbujesz coś w ich języku mówić niż zagadywać po angielsku. A u nas? Masa kompleksów, że jesteśmy niczym i nikim, sto lat za murzynami, a tak wogóle to powinniśmy się uczyć języków i cieszyć się jak spadną nam jakieś okruchy z pańskiego stołu. Rynek jest coraz bardziej konkurencyjny i to już producentowi bardziej zależy aby dotrzeć ze swoim produktem do mas, a nie odwrotnie. Jeżeli jeszcze w latach 90-00 pewne rzeczy przechodziły ze względu na mały rynek to teraz już to jest niepoważne. Ktoś oferuje mi produkt za 60$ i stawia jeszcze warunki (naucz się języka) aby móc z niego korzystać kiedy na sąsiednim rynku sprzedaje dopieszczoną wersję w lokalnym języku. Trzeba się szanować, bo nikt inny nie będzie nas samych szanować jak sami nie zaczniemy.

 

19 godzin temu, Wredny napisał:


Ja RE2 miałem tylko jedną płytę (pirata) i żeby było jeszcze straszniej - po niemiecku :kaz:
A z tymi kompleksami to widzę, że Paolo stracił wątek, ale myślę, że chodzi mu o te odwieczne "wszystko co zagraniczne wydaje się wam lepsze, a już dawno tak nie jest".

@Elitesse
Czy ja o Wiedźminie piszę, że angielski lepszy? No nie - tu akurat my jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji.
Ale dla mnie ZAWSZE (ok, prawie - bo METRO po rosyjsku jest strasznie drewniane) wersja oryginalna jest lepsza od lokalizacji z prostego względu - to ją dopieszczano, reżyserowano i pilnowano, żeby współgrała z resztą.
Trudne sprawy w The Last of Us PL kontra wyciskający łzy, oskarowy wręcz performance Troya Bakera i Ashley Johnson - no kuźwa, trudny wybór :philosoraptor:
No i jeszcze dochodzi kwestia immersji - nie wyobrażam sobie, by czarnoskóry, amerykański Marine, nazywający się Denzell Washington, mówił po polsku - podobnie Nathan Drake (totalnie abstrahując już od tego, jak genialną robotę odwalił Nolan North i że żaden Boberek nigdy temu nie dorówna).

Tłumaczenie, że też kiedyś grałem ze słownikiem w ręku i się nauczyłem języka, ale nie używałem i mi zanikł też słabe, bo w gierki grasz nadal, a kanałów w TV masz więcej niż kiedykolwiek - wystarczyło nadal w tym języku grać/oglądać i dziś znałbyś go tak zajebiście jak ja :czezky:

 

Słuchaj jak dla mnie to ze swoim angielskim możesz nawet czytać książki Szekspira w oryginale, super. Nie rozumiem tylko po co każdemu wciskasz, że ma robić tak samo, bo tylko wtedy będzie się dobrze bawił. To niedojrzałe. Znasz język to super, graj sobie po angielsku aby go utrwalić i zasmakować oryginalnej czy angielskiej ścieżki dźwiękowej. Nie każdy musi to lubić czy czuć taką potrzebę. Natomiast Ty co chwila wtrącasz się do każdego wątku aby kogoś zjechać, że nie zna angielskiego, że polonizacja jest słaba, a w oryginale grał Edward Norton albo inny Al Paciono. No grał i co z tego? Chcesz się w ten sposób dowartościować? Gdyby to było takie zajebiste, to inne nacje też chciałyby tak grać. A nie chcą. Chcą grać w swoim języku, a producent/wydawca już się o to głowi aby zrobić do dobrze. Pretensje możesz mieć do producenta/wydawcy, że wybrał akurat danego aktora do danej roli. Dla mnie to niepojęte, że zamiast naciskać na lepszy dubbing woła się o wydawanie gier tylko z napisami. To podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Jeżeli w oryginale grał ktoś znany i zrobił to dobrze, to dobierasz na lokalny rynek kogoś kto mu dorówna. Jest spora nisza do zagospodarowania i ktoś kto to dobrze wykorzysta zarobi na tym punkty u graczy. A Ty i Tobie podobni jak będziecie chcieli zagrać w innym języku to zawsze znajdziecie sposób aby to zrobić - albo zmienisz język w opcjach albo w systemie albo ściągniesz sobie grę z angielskie dystrybucji. 

 

Próbowałem grać w TLoU z angielską ścieżką dźwiękową i stwierdziłem, że jest to słabe. Dubbing wypada dla mnie lepiej. Nie podoba mi się kiedy nie do końca wszytko rozumiem i muszę ratować się napisami przez co nie patrzę na środek ekranu. Nie każdy chce, nie każdy ma czas, nie każdy ogląda TV i nie każdy korzysta na co dzień z angielskiego. Nie znam się za bardzo na aktorach więc nie robi mi różnicy kto tam gada. Może nawet dostać oskara za tą rolę ale mnie to kompletnie nie obchodzi jeżeli nie mówi po polsku. Spróbuj grać z lokalizacją kraju, którego nie rozumiesz - pomimo dobrze odegranych ról nie będzie to satysfakcjonująca zabawa. Wiesz o tym, że ścieżki dźwiękowe inne niż angielskie też są dopieszczane, reżyserowane i pilnowane żeby współgrały z resztą? Bodajże w CP77 właśnie tak było robione i zatrudniano lokalne sławy do podkładania głosu. Np. na rynek chiński zaangażowano znaną youtuberkę jednak z pewnych względów musiano zrezygnować z jej kwestii. Mogła rozegrać to oscarowo ale ja mam to kompletnie w zupie, nie będę z tego powodu włączać ichniejszej wersji językowej.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Elitesse napisał:

Nadal nie rozumiem o jakich kompleksach mówisz? To, że ktoś chce być traktowany w taki sam sposób jak inni obywatele w UE, to wołanie o utrzymanie powszechnie obowiązującego standardu.

 

Poczucie własnej wartości objawiające się tym czy wydawca uraczy mnie słabszym od oryginału tłumaczeniem to dość poczucie dość niestabilne. No i jest to wolny rynek, ja jestem skłonny zapłacić więcej za okładkę bez polskich napisów i tego obrzydliwego znaczka o lokalizacji.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Paolo de Vesir napisał:

 

Poczucie własnej wartości objawiające się tym czy wydawca uraczy mnie słabszym od oryginału tłumaczeniem to dość poczucie dość niestabilne. No i jest to wolny rynek, ja jestem skłonny zapłacić więcej za okładkę bez polskich napisów i tego obrzydliwego znaczka o lokalizacji.

 

To nie ma nic wspólnego z poczuciem własnej wartości. W dziwny sposób to odbierasz. Tłumaczenie wcale nie musi być słabsze. Jak chcesz grać po angielsku to zawsze znajdziesz sposób o czym pisałem wyżej. Ostatnio kupowałem pierwszego AC, to gra bez znaczka kosztowała 20 zł, a ze znaczkiem PL i polskim dubbingiem prawie 100 zł. Rynek zweryfikował po latach, co jest więcej warte. I tak może być za dekadę lub dwie, że polskie wydania to będą białe kruki, a Ty zostaniesz ze swoim angielskim wydaniem, którego pełno jak Himilsbach z angielskim ;) Żartuję. Możesz robić sobie co chcesz dopóki nie narzucasz tego innym wbrew ich woli.

Odnośnik do komentarza

Jak niby dubbing ma dorównać oryginałowi jeśli przy oryginale aktorzy użyczają nie tylko swój głos ale też ruchy, mają do dyspozycji scenarzystę, reżysera i nie wiadomo kogo jeszcze do tego najpewniej mają dostęp do samej gry albo przynajmniej scenariusza. Jakich aktorów głosowych by wydawca nie zatrudnił to tego nie ominie, a robienie specjalnej mega dopracowanej wersji na mniejsze rynki jest nieopłacalne. Ja mam ustawione zawsze wszystko po angielsku i jak rodzinie kupowałem konsole to tak samo ustawiałem i kazałem im grać tylko i wyłącznie po ang. bo tym sposobem nauczą się więcej niż przez 10 lat szkoły. A co by nie pisać znajomość angielskiego jest mega przydatna czy podczas wakacji czy do pracy.

17 minut temu, Elitesse napisał:

Spróbuj grać z lokalizacją kraju, którego nie rozumiesz - pomimo dobrze odegranych ról nie będzie to satysfakcjonująca zabawa.

W niektóre japońskie gry gram z jap. głosami i ang. napisami i nie czuję żebym coś tracił i nie wyobrażam sobie ogrywać np. Yakuzę 0 z polskim dubbingiem.

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, łom napisał:

Ja mam ustawione zawsze wszystko po angielsku i jak rodzinie kupowałem konsole to tak samo ustawiałem i kazałem im grać tylko i wyłącznie po ang. bo tym sposobem nauczą się więcej niż przez 10 lat szkoły. A co by nie pisać znajomość angielskiego jest mega przydatna czy podczas wakacji czy do pracy.

 

Ja pamiętam jak może z 8 lat temu podobnie się wypowiedziałem w newsie ppe na temat polskich lokalizacji, że warto swoim pociechom ustawić obcy język co by łączyć przyjemne z pożytecznym to minusów i komentarzy obsranych robaków było sporo :pawel: 

 

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kuźwa, no chciałem podyskutować z @Elitesse, ale z ostatniego posta bije takim Januszem, że tu nie ma za bardzo sensu.
Ja nigdzie nikomu nie wypominam i nawet ironicznie nie piszę "trzeba się było uczyć", a do Ciebie napisałem tak jedynie w odniesieniu do Twoich własnych słów, że kiedyś siedziałeś ze słownikiem i się nauczyłeś, ale zapomniałeś.
I nie - "ścieżki dźwiękowe inne niż angielskie też są dopieszczane, reżyserowane i pilnowane żeby współgrały z resztą" - nie są, a na pewno nie w takim stopniu, co oryginały, o czym wyżej wspomnieli @łom i @SlimShady (dzięki, ziom - z Twoich piosenek też sporo się nauczyłem:lapka:).
Podcinanie gałęzi? K#rwa, najchętniej wyrwałbym to całe drzewo z korzeniami, żebym za parę lat nie obudził się w Niemczech/Francji/Hiszpanii, gdzie wyboru mieć nie będę, bo Januszexy zadecydowały, że wszystko ma do nich po polsku rozmawiać.
Ja przywiązuję wagę do rozumienia materiału źródłowego, do tzw "delivery", mi nie wystarczy, że ktoś wrzuci ekwiwalent polsko-ruskiego dubbingu z bazarów, żebym się dobrze bawił.
Po to się właśnie uczyłem angielskiego (z przyjemnością, sam, głównie z gier), żebym teraz nie musiał zadowalać się marnym kompromisem i wmawiać sobie, że jest dobrze, a nawet lepiej niż w oryginale, bo rozumiem co do mnie mówią.

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

No te dublingi polskie to w większosć ściek. 

 

Pamiętam, że polaczki cebulaczki woleli polski dubling od Wiliama Defoe i Ellen Page w Beyond, bo nie widzą co się na ekranie dzieje od czytania xddddddd :pawel:

Albo jak w grze sportowej typu fifka żądają by był polski język, gdzie angielski tam jest na poziomie przedszkola

Odnośnik do komentarza

W ogóle nie czaję wrzucania wątku znajomości języka w kontekście rozmowy o dubbingu, przecież w 90% przypadków i tak dostajemy napisy PL.

 

No i od dwóch generacji wiele produkcji AAA opiera się nie tylko na aktorskiej grze głosem, ale też ciałem i nawet twarzą (motion i face capture), więc w świetle tego po prostu nie da się zrobić dubbingu naturalnego, na równie wysokim poziomie. Ostatni jestem do mówienia komuś, jak ma grać (albo że gra źle/głupio), ale są kwestie subiektywne i są obiektywne, z którymi trudno dyskutować. Dla mnie od wielu lat (bo grywało się kiedyś na PC z dublażem) dubbing w języku "nieoryginalnym" to niemal zawsze anomalia, której unikam jak mogę (całe szczęście na razie nie jest to problemem).

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Performance capture to się nazywa i tak - tego czytając z kartki w budce nigdy nie przeskoczysz.

Póki jest wybór, póty OK, ale jak mi wydawcy serwują TYLKO spolszczenie to jest słabe (inFamous, Burnout Paradise, Diablo III).

Upowszechnienie dubbingu prowadzi właśnie do tych kuriozalnych, zagranicznych sytuacji, gdzie ludzie nie znają oryginałów, a że w większości są leniwi to nie tylko im to nie przeszkadza, ale się z tego cieszą i kręcą dramę na cały świat, gdy muszą grać po angielsku (ze swoimi napisami!).

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, łom napisał:

Jak niby dubbing ma dorównać oryginałowi jeśli przy oryginale aktorzy użyczają nie tylko swój głos ale też ruchy, mają do dyspozycji scenarzystę, reżysera i nie wiadomo kogo jeszcze do tego najpewniej mają dostęp do samej gry albo przynajmniej scenariusza. Jakich aktorów głosowych by wydawca nie zatrudnił to tego nie ominie, a robienie specjalnej mega dopracowanej wersji na mniejsze rynki jest nieopłacalne. Ja mam ustawione zawsze wszystko po angielsku i jak rodzinie kupowałem konsole to tak samo ustawiałem i kazałem im grać tylko i wyłącznie po ang. bo tym sposobem nauczą się więcej niż przez 10 lat szkoły. A co by nie pisać znajomość angielskiego jest mega przydatna czy podczas wakacji czy do pracy.

 

Nie znam się na technikaliach jednak popatrz, że za granicą nikt nie jęczy z tego powodu, że dubbing jest źle wykonany a z tego powodu, że go nie ma. Tylko w Polsce sami poligloci i esteci, którzy będę wyłapywać niektóre kwestie z kontekstu... Za granicą wszystko potrafi być dubbingowane i jakoś dają sobie radę z tym. Nawet w Czechach podkładają głosy w filmach. Sam się kiedyś zdziwiłem jak złapałem jakiś czeski kanał telewizji, a tam podkładane głosy do zagranicznej produkcji. To jest cywilizowany standard. Nie wiem czy we wszystkich grach aktorzy użyczają swoich ruchów ale na tym polega podkładanie głosu aby to wszystko przełożyć na lokalny język. Przecież gro literatury, sztuki, książek i filmów pochodzi z zagranicy i jest po angielsku. Jakoś można to przełożyć na nasz język i wszystko jest zrozumiałe. Nie słyszałem aby ktoś nawoływał do masowego czytania zagranicznej literatury w oryginale. Jak ktoś chce albo się uczy to droga wolna. Nie uważam się za poliglotę czy innego estetę aby mieć taką potrzebę. A nawet gdybym ją miał to zachowałbym to dla siebie, a nie nagabywał wszystkich dookoła, że robią coś źle, bo Al Paciono...

 

Nic nie stoi na przeszkodzie aby na etapie produkcji gry nasza lokalizacja także była reżyserowana i był dostępny scenariusz. Bodajże przy tłumaczeniu TLoU2 lektorka wypowiadała się, że czytała scenariusz aby wczuć się w rolę bohaterki. Gry przestały być produkcjami klepanymi w garażu, a ich wyprodukowanie kosztuje tyle co hollywodzkich produkcji. Wykonanie przy tym dodatkowo jednej więcej lokalizacji to koszt pomijalny w całym rozrachunku. Polemizowałbym z tym, że nasz rynek jest mały i nieopłacalny. Wręcz przeciwnie. Tutaj konsument jeszcze nie jest wystarczająco wymagający. Wróćmy do pierwszych konkretnych polskich lokalizacji takich jak Larry 7 czy pierwszy Max Payne. Były zajebiście zrobione pomimo tego, że rynek był jeszcze mniejszy. Wtedy się opłacało? Jasne, że będąc wydawcą czy producentem gry też bym się zasłaniał tym, że coś mi się nie opłaca. Nie są to jakieś duże pieniądze w skali produkcji całej gry ale skoro można mieć je w kieszeni, bo rynek jest chłonny i wszystko przyjmie, to czemu nie.

 

Oczywiście, że nauka angielskiego przez gry i zabawę, to fajna sprawa. Sam też bym tak zrobił, bo widzę że to przynosi pozytywne efekty. Jasne, że znajomość angielskiego (czy jakiegokolwiek języka) to przydatna umiejętność. Na wakacjach przydaje mi się to co umiem, a w pracy z tego języka nie korzystam. Nie każdy w tym kraju pracuje w IT czy zachodniej korporacji, gdzie mówi się tylko po angielsku/niemiecku.

 

6 godzin temu, łom napisał:

W niektóre japońskie gry gram z jap. głosami i ang. napisami i nie czuję żebym coś tracił i nie wyobrażam sobie ogrywać np. Yakuzę 0 z polskim dubbingiem.

 

Tak, niektórych pozycji mogłoby się nie udać dobrze przetłumaczyć. Też tak w Yakuzę grałem jednak tam jest więcej dialogów i jakoś łatwiej było to przełknąć. Nie wyobrażam sobie jakby mogła brzmieć nasza polska lokalizacja ale z lektorem, tak jak w Stalkerze, mogłoby to wyjść nie najgorzej. Tutaj jest z tym problem, że jest to jednak niszowa seria gier więc faktycznie to by się mogło nie opłacać albo zrobiono by to po kosztach. W 7 części zrobili jednak angielski dubbing do wyboru i nie wypadał źle o ile mnie pamięć nie myli.

Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Elitesse napisał:

Nic nie stoi na przeszkodzie aby na etapie produkcji gry nasza lokalizacja także była reżyserowana i był dostępny scenariusz.

Od wielu lat w produkcjach AAA czy nawet AA z realistyczną oprawą to wygląda tak jak na filmiku poniżej albo jeszcze bardziej skomplikowanie, i nie ma żadnej dyskusji odnośnie tego że oryginał zawsze wypadnie lepiej aktorzy odgrywają swoje role a nie siedzą w boxach (tak jak to było z 15 lat temu). I bardzo dużo stoi na przeszkodzie żeby więcej niż jeden język był tak dopracowany, bo jak to sobie wyobrażasz? Że ekipa z polski leci np. do USA i odgrywa te same sceny co oryginalni aktorzy a obok jest tłumacz na linii polscy VA - reżyser? A co jeśli ktoś umówiony rozchoruje się (tak jak w przypadku GoW Ragnarok)? Przesuwana jest premiera całej produkcji, czy wydawana gra bez danego języka? A co do innych krajów, skąd wiesz że np. Włosi nie narzekają na ichniejszy dubbing i też wolą grać po angielsku, może osoby z bólem dupy to jest krzykliwa mniejszość? Są jakieś statystyki? A jeśli np. w Czechach płaczą jak gra nie ma czeskiego dubbingu bo, o zgrozo muszą czytać czeskie podpisy, to tylko świadczy o rozleniwieniu/braku edukacji. A później jeden z drugim leci na wakacje i w restauracji siedzi z komórką i tłumaczy Menu bo nie wie co jest nabazgrane xd

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, Elitesse napisał:

Nie słyszałem aby ktoś nawoływał do masowego czytania zagranicznej literatury w oryginale.

 

No ja się spotkałem z takim trendem jeśli chodzi o autorów anglojęzycznych, ale owszem, to nisza. Tak czy siak: to jest tekst. Analogią byłoby, gdybyś porównywał to do przetłumaczonych na polski napisów (a ktoś by twardo mówił, że to bez sensu), a nie do dubbingu, czyli odgrywania scen głosem.

 

Całość można podsumować krótko: albo komuś zależy na autentycznej, oryginalnej, zgodnej z wizją twórców wizji, albo nie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...