Skocz do zawartości

Super Mario 3D All-stars


MBeniek

Rekomendowane odpowiedzi

To forum jest niesamowite pod względem tego, jak daleko ludzie są w stanie pójść w desperacji pompowania sobie ego i o jakich grach będą pienić9, że jeśli ktokolwiek cokolwiek o nich powie nie tak jak trzeba, to tylko dlatego, że nie ma skilla, nie jest tuzem gamingu i "sobie nie radzi".

 

Nawet jak ktoś powie o cholernym Maksie Payne'ie 2, że animacja postaci i sterowanie się zestarzały mdr. Mówię tak tylko przez to że ta gra jest taka trudna by z nią sobie poradzić. Boże no, gdzie ja znajdę taką bekę w internecie jak Patronite nie osiągnie celu i zamkną to forum.

 

No ale mniejsza z tym, teraz jest gadka o tym które konkretnie gry 2D sprzed 35 lat dzięki 60 klatkom na sekundę są megapłynne i megaresponsywne, tak że zakasują Mario Sunshine. Moja teza jest taka, że każda gra sprzed 20-30 lat się zestarzała. Nie myślałem nigdy wcześniej, że to jest jakieś sporne stwierdzenie, no ale takie życie casuala.

Odnośnik do komentarza

Przecież to ty nie przyjmujesz do wiadomości jak ktoś coś napisze o grach "wszechczasów"(słynne bieganie za Ludwesem i ciche płacze w statusach), które nie przetrwały próby czasu(co jest faktem) i gadasz coś o jakiś truizmach, gdy sam jedno proste zdanie rozciągasz do kilku stron A4.

Zdajesz sobie sprawę, że pierwszy poziom, który jest dostępny w Max Payne, to jest odpowiednik very easy? Jak to jest dla ciebie pompowanie ego, to musisz być niezłym growym impotentem.

 

No i jaki ta animacja ma wpływ na frajdę z gry, gdy chodzi głównie o strzelanie i rzucanie się w slow motion na boki? Co to w ogóle znaczy te enigmatyczne sterowanie? Może jakieś konkrety, bo nie wiem, co może być prostszego od obracania się i strzelania myszką w strzelance. Może grałeś w konsolowe porty, ale wtedy byś nie jęczał o zmuszanie do wciskania F5.

Jak zamkną forum, to zawsze masz w domu lustro. Będziesz miał codzienną gwarantowaną bekę do końca życia. I to za darmo, bez patronite'a.

 

Nie będę się skupiał na liczeniu klatek i rozdzielczościach, ale dobre gry 2d, dzisiaj są tak samo grywalne jak w okolicach premiery.

Symfonia nocy jest dzisiaj tak samo zajebista jak w 97, spokojnie można się jarać metal slugiem, contrą, czy turtlesami.

A teraz po drugiej stronie stoją takie zacne gry 3d jak:

-Okaryna - da się grać, ale z wielkim bólem

-Mario Sunshine - sam niedawno grałem i nie byłem w stanie się przemóc, bez naprawdę dużego sentymentu i samozaparcia tytuł zdecydowanie ciężkostrawny.

-Metroid Trilogy - była już mowa, co było chujowe wtedy i pozostanie chujowe na wieki. Taka to właśnie gra wszechczasów.

 

Nawet twój ulubiony "remake" FF7, który tak naprawdę nawet nie jest rimejkiem,  jest przestrzały, a ta gra nie ma nawet roku. Marne poboczne misje(w dobie takich gier jak Wiedźmin 3) i liniowość, która dosłownie sprawia wrażenie grania w celowniczek na szynach. Nie twierdzę, że gra jest crapem, ale też trzeba trochę zatrzymać się w rozwoju, żeby przymknąć oko na pewne rzeczy.

Jak myślisz, kamera obroni się za te 20 lat, czy będzie tak samo chaotyczna jak w 2020?

 

A teraz zastanów się jak będzie się grało za 20-40 lat w Ori, czy Cuphead'a. No właśnie, a co lepsze tutaj nawet grafika będzie nieśmiertelna.

 

Edytowane przez SlimShady
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Co do Metroida to się nie zgodzę, ta gra ma specyficzny gameplay, więc albo się podoba, albo nie, nie sądzę, żeby się jakoś bardzo zestarzał. Jeśli chodzi o grafikę to jest to jedna z nielicznych gier tamtej generacji, która się starzeje bardzo powoli. Ewenement.

 

Ocaryna? Tak, jest dziś zbyt archaiczna. Sunshine? W dzień premiery było już toporne.

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, ogqozo napisał:

Jakie gry 2D sprzed 35 lat się nie zestarzały, są na dzisiejsze standardy "mega responsywne" i "płynne", tak dużo bardziej w porównaniu Mario Sunhsine.

 

Może jeszcze Galaxy podciągniesz pod swoją tezę? Rozumiesz proste wyrażenie wczesne gry 3D czy nie bardzo?  Te w które grałem w tym roku  i pamiętam to Psycho Fox, Contra, Sonic 2, Snow Bros, Truxton, The new Zeland Story.

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, zdrowywariat napisał:

Gdybyś mi nie powiedział to nawet bym nie wiedział, że Ocaryna w 17 klatkach chodziła, to były piękne czasy.

 

Grało mi się super w Okarynę czy Goldeneye i też tego jako jakoś specjalnie kiepskiego nie pamiętam, wręcz przeciwnie; ale jakbym dzisiaj to sobie włączył na N64, to bym dostał lekkiej epilepsji z przeskoku.

 

To nie jest chyba jakieś sporne, beka jest tylko z tego, że koledzy mi opowiadają, iż Contra i Psycho Fox podobno mają w ogóle nie mieć tego efektu, i być kompletnie tak płynniutkie i responsywniutkie jak współczesne platformówki 2D. Gdzie oczywiście w tych grach polecam osobom z chorobą lokomocyjną się nie rozpędzać zbyt szybko z bieganiem, bo mogą dostać lekkich skurczów w żołądku. No ale jak na pudełku napisali 60 FPS, to elitarni będą się trzymać, że gra mająca łącznie dwie narysowane klatki animacji postaci i sterowanie jak symulator rzucania wzwyż kłodą drewna trzyma się tak samo dobrze jak Ori czy Messengery i nie czuć wieku, dobry bramkarz jak wino itd.

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, SlimShady napisał:

Przecież to ty nie przyjmujesz do wiadomości jak ktoś coś napisze o grach "wszechczasów"(słynne bieganie za Ludwesem i ciche płacze w statusach), które nie przetrwały próby czasu(co jest faktem) i gadasz coś o jakiś truizmach, gdy sam jedno proste zdanie rozciągasz do kilku stron A4.

 

Slim, możesz rozwinąć, bo nie ukrywam, że jestem zaskoczony?

 

To znaczy jakbym miał strzelać, to pewnie chodzi o moją opinię na temat Metroid Prime, ale szczerze mówiąc nigdy nie widziałem żadnych przytyków w statusach czy gdziekolwiek indziej - stąd to zdziwienie, ale może mnie to po prostu ominęło. 

Odnośnik do komentarza

No dobra, włączyłem to. Niby każdy to mówi, ale i tak najbardziej uderza ten fakt, że Mario Sunshine i Galaxy dzieli zaledwie 5 lat. Wow. Gdy teraz seria ma już 25 lat, jest to właściwie niewielki dystans w historii, jedna ma 14 lat, druga 19 lat, nie taka różnica epok - a gry dają tak odmienne wrażenie. Jedna toporna, wszystko idzie ciężko, w drugiej wszystko idzie pięknie, płynnie, szybko i stylowo. Oczywiście coś tam się zmieniło nadal do czasu Odyssey i Bowser's Fury i jednak gra pokazuje ząb czasu, ale ogólnie Galaxy nadal chodzi "właściwie", i nawet wygląda sto razy lepiej, mimo że Wii było wyśmiewane jako pierwsza konsola, która nie dodała nic mocy, i obie gry były tworzone z myślą o podobnej rozdzielczości z 480 liniami w pionie. Wszystko wygląda tak bardzo lepiej, monetki, tekstury (po prostu z racji bardziej minimalistycznego stylu), każdy mały element jest ładny a nie brzydki, Mario rusza się o wiele lepiej.

 

Sunshine było zaprojektowane z ambicją znacznie przerastającą przyjemności gameplayu, takie mam wrażenie w każdej niemal sekundzie tej gry. Pomysł np. na wioskę z wiatrakami jest jako pomysł fajny, natomiast platformowe konsekwencje są często koślawe. Jest tak wiele skoków, których tak naprawdę nie widzimy, tylko jako wytrawni gracze się domyślamy, że wyjdą. Przelatujemy cały czas przez różne elementy i tak naprawdę ich fizyka jest do domyślenia się. Np. możemy wskoczyć na drewnianą platformę na domku, ale w praktyce bardziej to wygląda tak, że przelatujemy przez jej całkiem sporą krawędź od dołu. Nie jest tak, że patrzymy na ten domek i jakoś na logikę wiemy, czy tak się da po nim przeskoczyć do góry, ot trzeba wiedzieć jak działa gra. Chcemy wskoczyć na koło młyńskie - a da się, fajnie, tylko że podczas ruchu każdy fragment tego koła ma różnie przypisane, czy możemy na nim stać, czy jest tylko estetyczny i przez niego przelecimy w dół. Mimo że pod względem wyglądu całe koło jest z jednego materiału. Rozmawianie z postaciami wymaga czasami wysiłku jak zaparkowanie samochodu, żeby stanąć we właściwym miejscu, w którym wciśnięcie A faktycznie uruchomi dialog. I tak dalej, i tak dalej. 

 

W porównaniu do tak perfekcyjnie dopracowanego Galaxy, w Sunshine gra się jak po pijanemu. Nic nie idzie prosto. Nawet jak puszczę video, gdzie ktoś doświadczony robi w założeniu poradnik, jak zebrać monetki czy coś, to widać, że cały czas się buja i nie trafia w coś co chciał. To jak łatwo jest używać rocket nozzle czy robić zaje'biście wysokie salta w tej grze sprawia, że można przelatywać ogromne odległości, a z drugiej strony czasami po prostu niespadnięcie z kursu czy jakiś mały krok w bok wydaje się ciężkie przez skokowość animacji i nieoczywistą fizykę powierzchni.

 

Rozwaliła mnie ta urocza wnęka na samym początku pierwszego levelu w grze, w której 90% powierzchni to miejsca, w których nic nie widać. Zwłaszcza te miejsca, w których chciałoby się stanąć, żeby normalnie popiskać te graffiti. Jak już znalazłem jakiś kąt, to kamera i tak po sekundzie się "poprawiała", żebym znowu nic nie widział. 

 

Ogorek Konserwowy na Twitterze: „a few minutes of fun like this. Man, i didn't miss Mario Sunshine #SuperMario3DAllStars #NintendoSwitch https://t.co/YIs8c3wkzB” / Twitter

 

Oczywiście Sunshine nie wyróżnia się w tym sensie jakoś bardzo wśród gier ze swojej epoki, to bardziej Galaxy się wyróżnia jako wybitna gra. Sunshine jest porażką na standardy Nintendo. 

 

 

To że sterowanie nie jest do końca dopasowane do Switchowej kontroli i gra się tylko gorzej niż na GC, to inna sprawa (po patchu można teraz podłączyć kontroler GC), ale to akurat tak samo można powiedzieć o Galaxy, nawet bardziej.

 

 

Ogólnie strasznie zmarnowany potencjał ta kolekcja, mogli chociaż zapłacić jakiemuś stażyście, żeby w tydzień skompilował jakieś dodatkowe materiały - szkice, grafiki, wczesne dema, krótkie wywiady z twórcami (chuj, jak nie o grze, to chociaż o tym, co lubią jeść). Kurna, mogli nawet po prostu dodać tę samą książeczkę, która była dołączana do Mario All-Stars na Wii. To niby była kolekcja 2D, ale w książeczce było też COŚ wspomniane o historii 3D gier w serii. COŚ czyli więcej niż tutaj. Było JAKIEŚ wrażenie, że 25. rocznica została faktycznie wyróżniona jakąś wyjątkową gratką. 


Optymistycznie patrząc, może za rok się sprzeda z 300% przebitką heh.

 

  • Plusik 2
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Nie przypominam sobie, bym w tej wnęce miał aż takie problemy z kamerą. A to pierwszy level i dopiero poznawałem sterowanie.

Na tym filmiku kamera  jest za bardzo oddalona i stąd taki efekt. Można ją ręcznie "zbliżać" (góra na prawej gałce; dół ją oddala). Przy bliskim ujęciu problem w zasadzie znika.

Edytowane przez Kmiot
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Ja tam zrobiłem w mig wszystkie 120 shine’y (niebieskie monety naturalnie  z pomocą youtube) i nie miałem żadnych kłopotów z sterowaniem czy kamerą. Może ta misja z czerwonyni monetami na tych ruchomych statkach w lunaparku. Ocena ogqozo jest mocno przesadzona i za to minusik. Do gry warto przysiąść a z mechaniką się zaprzyjaźnić. Osobiście więcej miałem problemów z Galaxy ale tylko na początku, zawroty głowy

Odnośnik do komentarza

Cóż, nie wiem na jakim etapie jest Ogqozo, ale sam na początku przygody miałem wiele Sunshine do zarzucenia i nie czułem jej tak instynktownie jak pozostałych gier z Mario. Potem to się trochę poprawiło, bo naturalne, że pewna wprawa i czucie przychodzi w trakcie, ale idealnie nigdy to nie było i trochę rozumiem powyższe odczucia. Nie ma tutaj za bardzo z czym dyskutować czy wytykać, to jego wrażenia.

 

Ja tylko dodałem swoje zdanie na temat tej jednej sytuacji, bo oglądając ten filmik prawy kciuk samoczynnie mi się układał "w górę" w celu po prostu przybliżenia kamery, by nie wchodziła tak w kolizję z otoczeniem. To nie zawsze pomaga, ale takich cyrków w tej lokacji nie pamiętam, więc tutaj akurat pewnie by rozwiązało (albo chociaż ułatwiło) kwestię.

Odnośnik do komentarza

Ktoś może lubić w to grać, i są takie osoby. Sęk w ogóle nie w tym, że się nie da, tylko co mnie uderzyło po włączeniu gry. Oczywiście do wielu z tego da się przyzwyczaić, no ale właśnie, w takim Galaxy nie trzeba się specjalnie przyzwyczajać. I pytanie czy się komu chce (fakt, że innych gier takich jak Mario 3D nadal zbyt wielu nie ma). Nie mam specjalnie ambicji pisać jak Slim jako "fakt" w co się fajnie gra, a w co nie, bo to kwestia indywidualna. Jednak powiedziałbym bardziej zdecydowanie, że niektóre rzeczy są bardziej zgodne z tym, co i dzisiaj dostajemy w grach i jest uważane za dobre, a niektóre zostały zmienione w ogóle świata gierek i dzisiaj raczej nie są obecne. 

 

Zwłaszcza że, jak pisałem wcześniej, z pamięci mam obraz Sunshine jako gry, którą jeszcze da się prześlizgać do zakończenia, ale zwłaszcza robi się nieprzyjemnie gdy ktoś chce zrobić 100% (które w pewnym sensie pyknąłem na luzie w każdym innym Mario, pomijając te pojedyncze dodatkowe levele za przechodzenie każdą postacią tego samego itp.). No więc pierwsze włączenie po latach jednak mnie tym nieco uderzyło. 

 

W tym niegroźnym miejscu kamerę można pewnie sobie opanować (powinienem na to wpaść mdr), ale jak tam normalnie wskakujesz i masz taki obrazek, to komicznie to wypada jak dla mnie, a przecież wiem, że w całej grze spokojnie mnie coś w miarę podobnego spotka w miejscach, gdzie mogę spaść, i wspinać się z powrotem chwilę, albo nawet zostać wyrzuconym poza cały level. Nie w każdym też miejscu jest konsekwentne to, czy kamerę można obrócić, albo co da przybliżenie. Zazwyczaj da się z tym żyć, ale nie daje największej frajdy. Frajdę jak dla mnie daje wolność, bezpośrednia akcja i kontrola.

 

 

W Super Mario 64 wrażenia są pod wieloma względami podobne, ale zostawię tę grę bez komentarza. To pierwsza gra tego typu w historii i podstawa wszystkiego co znaczy 3D, wycyckąłem ją na 100% na Nintendo 64 i nigdy później specjalnie w nią nie grałem. Mario 64 nie tyle się broni jako obiekt do grania w 2020 roku, co broni go dla mnie to, że przez bardzo wiele lat i tak nikt inny nie zrobił tego typu akcji tak dobrze. Niektóre gry były mniej denerwujące, ok, ale oferowały za to ogromnie mniejsze możliwości ruchu. Dzisiaj też nie widzę powodu grać w Mario 64.

 

 

Samo Nintendo zmieniło w platformówkach najwięcej. W następnych Mario praktycznie nie ma takich rzeczy typu "nie wiem czy ten skok wyląduje czy zaraz spadnę", które są niepewnym gruntem, albo są tak cienkie, że nie wiesz, czy gra "złapie" twoją postać że tam wyląduje (np. cienkie liny, wszechobecne w Sunshine). Akurat w niektórych innych grach takie rzeczy są, czego nie lubię - w grach AAA zazwyczaj tolerancja jest bardzo duża i gra "łapie" naszą postać lądującą na cienkich powierzchniach (np. cały Sunset Overdrive), ale mam uczucie samograja. Natomiast w Mario Galaxy, 3D World, Odyssey praktycznie nie ma takich "niepewnych" elementów - praktycznie wszystko na planszy daje jasny sygnał od razu, czy możemy na luzie po tym chodzisz i tam dolecieć, czy na pewno w ogóle nie. 


 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Twój ostatni post jest dużo jaśniejszy i mniej złośliwy. A dodam coś od siebie, czemu nie. Jest to prawda, że nie wszystkie obiekty w SMS są jednoznacznie grywalne i czasami trzeba się o tym przekonać metodą prób. Proszę jednak zwrócić uwagę na bogatą architekturę plansz, SMS mogło być jaśniejsze w odbiorze, czego dowodem są poziomy w których Mario pozbawiony jest fludda, gdzie nie istnieją niedomówienia, nie otrzymalibyśmy wtedy jednak zatoki Noki Bay, Pinna Park, czy też mojej ukochanej planszy Ricco Harbor, gdzie skakanie po rusztowaniach to chyba najlepsze co mnie spotkało od Mario. SMG stawia na bardziej przejrzysty projekt, stąd łatwiej ocenić gdzie możemy się udać. Świat w SMS jest wiele bogatszy, przez to może mniej czytelny. Na minus faktycznie nie wiadomo, czy można na tej losowej krawędzi w hotelu przystanąć czy gra nas z niej zrzuci,

 

Co do oswojenia się z grą to Galaxy też trzeba się nauczyć, szczególnie tych sekwencji dotykowych. Poza tym na początku kamera przyprawia o zawrót głowy. Pamiętam, że w jednej z plansz, w której zbieramy purpurowe monety poruszając się na takim dysku ginąłem wielokrotnie, mimo tego, że wiedziałem dokładnie co mam zrobić, jednak Mario raz szedł w jedną stronę raz w drugą.

 

Nie mam zamiaru bronić zaciekle SMS (bronić to można Atari Jaguar a nie grę, która sprzedała się w 6.2 mln egzemplarzy i zbierała wysokie noty od recenzentów) ale nazywać grę porażką nie przystoi. Zadałem sobie pytanie - czy tu rolę gra sentyment? Ale jednak nie; sentyment odczuwam np. do Resident Evil RE z GC które to kupiłem na PS4 i rzeczywiście nastąpiło rozczarowanie. SMS to piękna, kolorowa, obsadzona w spójnym świecie platformówka a „hover” fluddem z którego można od razu przejść w suseł i ślizg po wcześniej spryskanej podłodze to jedna z wielu akrobacji w tej grze, która nie wystepuje w żadnej innej i jest równie świeża jak sok dziś jak była świeża jak sok w 2002 czy kiedy ta gra miała premierę.

 

Już na sam koniec zaznaczę tylko, że cała ta kolekcja, uzyskuje ode mnie najwyższą notę i jestem naprawdę szczęśliwy, że nie wprowadzano tu rewolucyjnych zmian oraz nie ulepiono z tych klasyków nijakich remake’ów.

Odnośnik do komentarza

Ja kompilację zacząłem od M64. Sterowanie i kamera drażnią niesamowicie. Nie miałem większej ochoty w to grać, a jeszcze parę lat temu całkiem dobrze mi się w to grało na DSie (nomen omen bez analogowego sterowania).

 

Już miałem skreślić tego Mariana ale stwierdziłem, że chociaż zrobię minimum do skończenia gry, tak by zaspokoić ciekawość i zobaczyć całość. Dotarło do mnie, że gra jest całkiem krótka. Po odblokowaniu drugiego klucza zacząłem nabijać kolejne gwiazdki w poprzednich levelach. Sterowanie przestało mi przeszkadzać chociaż kamera irytuje mocno. Zwłaszcza kiedy na siłę zmienia kąty bądź zaczyna świrować przy zmianach kierunku, czy gdy odmawia zmiany kąta gdy teoretycznie nic jej nie blokuje.

 

Mimo tej wady zacząłem doceniać pomysłowość i wyzwania. Nie ma jakichś szczególnie irytujących. Niektóre z gwiazdek można złapać w jakiś alternatywny sposób i ta odrobina dowolności cieszy. Przez to, że gra jest krótka postanowiłem zebrać wszystkie j jestem na dobrej drodze bo mam ich już 83 i wyczyszczone pierwsze 10 plansz.

 

Sunshine chyba bardziej frustrujące nie jest?

 

 

Edytowane przez MierzejX
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Obecnie mam około 30 gwiazdek i mnie osobiście gra bardzo się podoba. Powiedziałbym, że nie rozumiem tych narzekań ale biorę pod uwagę to, że po pierwsze - nie grałem w zbyt wiele platformówek (nie mój gatunek ale Mario i kilka wyjątków gra się świetnie). Po drugie - poza Odyssey nie bardzo grałem w trójwymiarowe Mario a od czasu kiedy ostatnio grałem Odyssey minęło sporo czasu. Po trzecie - przeskoczyłem z M64 do Susnhine i wszystko co drażniło w M64 jest tu poprawione. Sterowanie jest znacznie bardziej responsywne. Kamera nie bez wad ale ze znaczącą poprawą.

 

Na ogromny plus to levele czysto platformowe - szkoda, że to tylko smaczek a nie główne danie. Przez to nie mogę się doczekać aż będę ogrywał 3D World i Bowser's Fury (ale po kolei). Rozumiem narzekania na design samych leveli. Architekturalnie i projektowo nie można im nic zarzucić, część wygląda nawet bardzo ładnie. Niestety według mnie doszło tu do przerostu formy nad treścią. Gdzie M64 potrafił być momentami ubogi w design tak same platformy były intersujące.

 

Voice acting i pseudo historia to niepotrzebny dramat ale to jest temat do pominięcia bo nie uważam, że bezpośrednio wpływa na odbiór gry.

 

FLUDD jako pomysł, to jest to fajne urządzenie rozszerające paletę możliwości ruchowych ale jakoś sprawia wrażenie oderwanego od lore. Zwyczajnie mi tu nie pasuje. Też głównie dlatego, że Mario nie traktuje się na poważnie a raczej z humorem. We wcześniejszych częściach 2D Mario miał stroje dające mu nowe umiejętności co jest jakby jest na tyle "durne", że nie wymaga tłumaczenia dlaczego Mario w stroju szopa może szybowć :) FLUDD jako urządzenie technologiczne próbuje się tłumaczyć - jest jakiś background urządzenia, że miało ono wynalazcę (w założeniu autora odkurzacza Luigiego), ma jakąś niby-sensowną nazwę... to sprawia, że niepotrzebnie przekraczają trochę granicę wcześniejszego absurdu. Mogli dać Mario jakąś śmieszna pompkę wodną, strój ryby pozwalajacy pluć wodą albo rzucać kulki wodne czy coś w ten deseń i ominąć próby jakiejkolwiek racjonalizacji.

 

Niebieskie monety to krok w kierunku Ubisoftowania (zanim to stało się w ogóle modne) chociaż ja znajdźki zawsze traktuję opcjonalnie. Fajnie jeśli ich ilość i rozkład ma sens dzięki któremu dochodzimy do odkrycia "A! To tutaj da się wejść?" ale jeśli nie to i tak jest to tylko wyzwanie opcjonalne.

 

Tyle w kwesti "do zarzucenia". Na plus muzyka, grafika ale przede wszystkim fun - super mi się w to gra i może ten Mario nie zasługuje na dychę bo kilka kwestii jest mocno oczywistych do podciagnięcia i aż dziwne, że zespół developerski tego nie ogarnął ale to wciąż mocno solidny platformer jak i dobry Mario.

 

Podsumowujac - rozumiem narzekania jeśli ktoś wracał do tej gry. Na pewno wiele rzeczy mocno zostało poprawionych w nowszych odsłonach, na pewno każdy kolejny Mario ma lepszą pracę kamery i dopieszczone sterowanie. Patrząc na Sunshine z perspektywy M64 to nie wydaje mi się, że należałoby te część skreślać.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...