Skocz do zawartości

Jak internet wpłynął na twoje postrzeganie świata gier oraz samych gier?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Żyjemy w czasach, w których internet dyktuje nam, co i jak powinniśmy postrzegać. Co powinno się nam podobać, a co nie. Dotyczy to także naszego hobby. Często patrzymy na daną grę przez pryzmat tego, co przeczytamy w sieci, a nie tego, co sami odczuwalibyśmy grając w nią, bez kontaktu z siecią. Zaciera się granica pomiędzy tym, co jest naszą opinią na temat gry, a tym, co podświadomie przypisujemy sobie jako własną ocenę i własne wrażenia z obcowania z danym tytułem. Bywa tak, że niektórych gier nawet nie włączamy, a już mamy na ich temat opinię - opinię powielaną w internecie.

Sam często się na tym łapię. Hasło "ubigierka", często używane na tym forum, tak bardzo wpływa na moją wyobraźnię i postrzeganie tak nazywanej gry, że jestem zmęczony każdym jednym tytułem tak określanym, bez grania w tego typu produkcje. Nie mam na myśli tego, że taka opinia nie ma w sobie żadnej prawdy. Po prostu myślę, że gdyby nie opinie innych czytane w internecie, prawdopodobnie mógłbym się przy nich dobrze bawić i mimo jej wad, znaleźć coś dla siebie nie hiperbolizując jej minusów.

 

Nie muszę chyba przypominać, co jeszcze niedawno działo się w internecie w związku z The Last of Us 2 i nie chodzi tutaj o subiektywną ocenę każdego, kto bez spoilerów i wcześniejszego czytania o niej, sam zdążył wyrobić sobie opinię na jej temat. W gorszej sytuacji znaleźli się ci, którzy sporo na jej temat przeczytali, a dopiero później zabrali się za samodzielne ogrywanie. Chcąc nie chcąc, z tyłu głowy podczas grania zawsze mamy przeczytane komentarze i nasza tolerancja na elementy opisane w internecie jako wady gry spada.

 

Zauważacie u siebie podobną tendencję?

 

 

 

 

 

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

Ja chciałem tylko napisać że zaskoczył mnie autor wątku, spodziewałem się @C1REXa

 

A co do tematu to oglądam bardzo mało materiałów z gier zazwyczaj tylko trailery, a w przypadku tytułów co nie sprawdzam przy premierze to starcza mi urywek gameplayu żeby ocenić czy to gra dla mnie. 

Edytowane przez messer88
  • Plusik 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

@krzysiekp392 - poruszyłeś ciekawy temat kształtowania własnej opinii na podstawie recenzji i opinii internetu, gdzie każdy myśli tak samo. Każdy jeden patrzy na innych jaka opinia jest prawidłowa.

Wychylenie się z własnym zdaniem naraża nas krytykę. Brak przestrzeni na własne zdanie. Tylko myślenie stadne ma szansę na aprobatę stada. 

 

 

Nie poddaj się presji stada, że dałeś zły post. 

Jako osoba najbardziej kompetentna daję Ci gwarancję, że @C1REX by takiego tematu nie założył. 

Odnośnik do komentarza

"ubi sofciak" jako określenie to rak niestety. Ale nie w znaczeniu że gra jest słaba tylko za często, zwłaszca tutaj na forum, jest wykorzystywane i tym samym łapie sie na tym że się nastawiam na tego typu rogrywke i mi się odechciewa bo już mi się przejadło.  Jednak na przykład taki Days Gone na maksa czerpie z gier Ubi a jednak ma swoją tożsamośc która potrafi przyciągnąc na wiele godzin. Po prostu muszę sie nauczyć nie sugerować. 

Odnośnik do komentarza

Nie sadzę, przynajmniej nie u u mnie, ale to pewnie jest ściśle związane z daną osobą. Jeżeli się naczytam, że RDR 2 jest mesjaszem, to i tak nie mam problemu, żeby zauważyć elementy, które są niepotrzebne i inwazyjne dla czerpania przyjemności z gry. Jeżeli się naczytam na forum, że fabuła Nier Automata jest tak piękna, że Szopenhauer by się popłakał ze szczęścia gdyby żył, to też nie znaczy, że nagle mnie ta fabuła poruszy, jeżeli tak się faktycznie nie stało(chociaż rozumiem, że kogoś mogło ruszyć egzystencjonalne (pipi)olo).

Zwyczajnie sam decyduje, co sądzę o danej grze, jeżeli będzie przysłowiowa UBI gierka, ale zrobiona tak, że żadna UBI gierka nigdy przy tym nawet nie stała, to nie mam z tym problemu.

 

Z kolei inaczej rozpatruje spoilerowe tematy(których unikam), bo jeżeli sobie nawp.ierdalasz do głowy jakieś wypociny typów, co przeczytali cały scenariusz przed zagraniem, w tym jakieś fejk i śmieszne obrazki(i już obdarli się ze wszystkiego), lub obejrzeli grę na YB i myślą, że to jest zupełnie, to samo co w nią zagrać, no to nie wróżę rewelacji. Jakbyś z góry coś sobie założył i szedł w zaparte, że tak jest, i nie może być inaczej nie znając żadnego kontekstu. Siłą rzeczy sam sobie robisz pod górę, równie dobrze możesz zacząć czytać książkę w odwrotnej kolejności. 

Teoretycznie mnie to nie rusza, ale jak się naczytasz, załóżmy, że zakończenie danej gry to abominacja, to podświadomie będziesz oczekiwał czegoś niefajnego, z tym, że koniec końców nie ma siły, który sprawi, że się podłączę pod większość, czy mniejszość wbrew samemu sobie.

 

Przypomniał mnie się przykład z drabinami w TLOU, gdybym się o tym nie naczytał, to bym nawet nie zwrócił uwagi(więc coś w tym jest), ale ostatecznie i tak jest to wyolbrzymiony problem, więc nie, drabiny nie zepsuły mnie przyjemności z gry.

Odnośnik do komentarza

C1REX@ Wyrażanie własnego zdania na temat gier PO ich ukończeniu, kiedy tę grę ukończyliśmy bez żadnych uprzedzeń to odrębna kwestia, bardziej mam na myśli tendencję do przyswajania komentarzy innych i mimowolne przypominanie ich sobie podczas obcowania z grą lub przed jej rozpoczęciem. O negatywny wpływ wszelakich opinii dotyczących gier, którymi jesteśmy zasypywani korzystając z internetu na czerpanie radości z samego grania, istotę tego, czym gry dla nas są i powinny być, zabijanie całej immersji rozkładaniem gier na czynniki pierwsze, od mechanik gameplayu po kwestie czystko techniczne, obdzieranie ich z tej "magicznej" otoczki, stygmatyzowanie ich popularnymi branżowymi tagami (np. wspomniana wcześniej "ubigierka", "sony template" itd.).

To o tyle ciekawe, że w moim przypadku podobnego skutku nie przynosiły czytane niegdyś papierowe recenzje. Internet jest po prostu toksyczny, hejt i narzekanie to woda na młyn dla jego użytkowników (oczywiście jako całości). Nawet opisy grafiki w papierowych recenzjach pobudzały wyobraźnię w pozytywny sposób. Teraz liczą się konkretne liczby, analizowanie jakichś czysto technicznego bełkotu, w którym wcześniej siedzieli tylko developerzy.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, krzysiekp392 napisał:

Po prostu myślę, że gdyby nie opinie innych czytane w internecie, prawdopodobnie mógłbym się przy nich dobrze bawić i mimo jej wad, znaleźć coś dla siebie nie hiperbolizując jej minusów.

 

To u mnie jest raczej na odwrót: ze względu na hajp w necie (z naciskiem na nasze forum) zdarza mi się sięgnąć po coś, czym "sam od siebie" bym się nie zainteresował, i niestety czasami kończy się to mocnym zawodem albo zwyczajnie okazuje się, że to nie dla mnie.

 

Odnośnik do komentarza

nie wpływa praktycznie w ogole. Nie ufam polskim serwisom typu ppe.pl czy gamezilla.pl bo w polskim środowiska oprócz bardzo nielicznych osob nikomu nie ufam bo poziom rzetelności w polskiej branży konsolowej jest bliski poziomowi dziennikarstwa sportowego. Klepia smutki, niekiedy chamsko hajpuja gry (patrz Killzone i ocena N+) i zwyczajnie w swiecie nie przywiązuje większej wagi do ''dziecinnych gierek''. Ja jestem z tego pokolenia, ktory zaliczy niszowy japoński tytul z nota rzędu 7/10 czy 7,4/10 tylko po to by sprawdzic czy moje przeczucie względem danej gry nie bylo mylne. O dziwo, sprawdza sie w 95% przypadków. 

 

Internet to nie jest niestety poki co na tyle poważne medium by zaczytac sie w danym tekście jak bylo to jeszcze kilkanaście lat temu z papierem drukowanym. W sieci ''zrobia'' txt w kilka minut podczas śniadania bez większego zaangażowania jak wymagają to np. artykuły o podłożu politycznym gdzie czesto trzeba wazyc pojedyncze slowa i weryfikować informacje. Publicystyka growa w 2020 roku to przeciez głównie hihihi a nie poważne dziennikarstwo. Moze to sie zmieni gdy pojawia sie pojedynczy ludzi, ktorzy potrafia przekazać swoja wiedze z pasja ludziom, ktorzy chcieliby dowiedzieć sie czegos wiecej.

Odnośnik do komentarza

Powiem tak. Ogólnie internet wpłynął pozytywnie na moje zamiłowanie do gier, jednak z paroma wyjątkami. Nie śledzę na co dzień portali growych, bo to ściek i trochę się brzydzę. W kwestii branży codziennie zaglądam wyłącznie na forumek, a tutaj jakoś z automatu nabieram sporego dystansu do opinii innych. Ale i tak wolę opinię w rodzaju "ale gunwno obesrane xddd" niż wyćwiczone i wytarte banały w rodzaju "do premiery zostało jeszcze kilka miesięcy i miejmy nadzieję, że developerzy do tego czasu zdążą dopracować swój tytuł".

 

Bardzo rzadko zdarza się, by ktoś zdołał mnie przekonać do NIE ZAGRANIA w grę, którą planowałem samodzielnie sprawdzić. W zasadzie może się zdarzyć, że na podstawie informacji o bugach i braku optymalizacji, które trapią tytuł przełożę jego ogranie na przyszłość i mityczne "przy okazji/promocji". Ale raczej nie zrezygnuję. Bardzo często nawet nie zaglądam do dedykowanych tematów, póki sam w grę nie zagram. Bo i po co? 

Natomiast w drugą stronę jestem już bardziej otwarty i jakaś pozytywna opinia potrafi mnie przekonać do zagrania w grę, która do tej pory leżała poza kręgiem moich zainteresowań. Nie zawsze dobrze na tym wychodzę, ale nigdy nie żałowałem. Informacje o świetnej fabule? Mięsistym gameplayu? Jakichś nowych koncepcjach w branży? Eksperymentach w formie i treści? No to cyk, do wishlisty. Od święta udziela mi się również hype na grę jeszcze przed premierą, co skutkuje przyspieszoną decyzją i preorderkiem (Death Stranding, Animal Crossing, THPS1+2), ale to przypadki liczone na palcach jednej ręki. To w sumie miłe uczucie móc się jeszcze podjarać grą jak duże dziecko, a internet ma w tym istotny udział.

 

Internetowe gównoburze kręcone przez niezadowolonych graczy mnie ni ziębią, ni grzeją. Staram się do gier podchodzić z pozytywnym nastawieniem, bo to zabawki i rozrywka, więc niech mnie bawią i rozerwą. Czasem wychillują, czasem wynagrodzą moje metodyczne podejście, czasem pozwolą pobawić się logicznymi zagadkami, a czasem rozgrzeją do czerwoności moje palce na padzie. Szkoda czasu, energii i zdrowia psychicznego na pastwienie się w internecie nad kawałkiem kodu, który nam się nie podobał. Trudno, dawaj następną. 

 

A z drugiej strony sieć otwiera możliwości do poszerzenia horyzontu, bo nic nie stoi na przeszkodzie, by po ukończeniu gry pójść w internet i sobie o niej podyskutować, obejrzeć jakieś analizy fabularne, wychwycić smaczki, które się samemu przegapiło (seria Dark Souls/Bloodborne, patrzę na was), poczytać jak sobie inni radzą, może pomóc w jakimś aspekcie. No same plusy.

 

I tak to jest. Jeśli umiejętnie przefiltrować możliwości, które daje internet to idzie wyciągnąć głównie pozytywy. Ale do tego trzeba pewnej dyscypliny i dystansu, a tych umiejętności niektórym brakuje (vide resetera), a potem są lamenty, że "gierka mnie obraża i odbiera mi wolność". Gierka. No co za naleśniki z nich.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Mam wy(pipi)ane w recenzje internetowe tworzone przez portale wszelakie. Nie ufam recenzjom za grosz po tym jak czytam, że warunkiem udostępnienia gry do testów przed premierą jest zakaz pisania o tym i o tamtym. Na chooy czytać takie recenzje i się nimi sugerować, kiedy autor pod rygorem nie dostania innej gry od wydawcy w przyszłosci nie może pisać o wielu aspektach? Internetowe recenzje od mediów to ściek. Zdecydowanie bardziej sobie cenię opinie zwykłych użytkowników na forach. Czytam opis gry, konfrontuję z opiniami użytkowników i decyduję, czy warto spróbować. Swoją drogą dlatego uwielbiam Game Passa: mogę bezkarnie sprawdzać gry i nie zmuszać się do grania w nie jak mi coś nie spasi: tak się odbiłem od Monster Hunter: World, czy RDR2.

Edytowane przez Shago
Odnośnik do komentarza

Internet w pewnym sensie zabił magie gier pod względem ilości materiałów jakimi jesteśmy zasypywani przed premierą i to nawet kilka lat przed tym zanim gra ukaże się na rynku. Pamiętam jeszcze czasy przed internetem, ba czasy kiedy często gry wychodziły zanim prasa zdążyła napisać że ktoś nad nimi w ogóle pracuje - o tym ze dana gra wychodzi dowiadywałeś w momencie zakupu. Pamiętam jak pewnej mroźnej niedzieli kumpel wyciągnął mnie na giełdę samochodową, podchodzę do handlarza gierkami a tam Tekken 3 - dopiero co zagrywałem się w 2 i od razu trójeczka? Gra generacji bez 2 lat promocji, prezentacji wszystkich zawodników, break down każdego ciosu setek filmików, turniejów i opinii - brałeś płytę do domu i grałeś odkrywając wszystko sam. Albo szedłeś i pytałeś co mamy z nowości fajnego? A typo odpowiada "taka gra o deskorolce, moim dzieciakom się podoba" - i takim sposobem lądowałeś na chacie z klasykiem Tony Hawk Pro Skater z jedyną informacją o grze taką ze jeździ się na desce i dzieciakom handlarza się podoba, a tak wszystko musiałeś odkryć sam. Tak samo FFVIII, serie SF Alpha, Resident Evil i miliony innych gier - każda gra to była przygoda, bo za każdym razem wkraczałeś w nieznane nie wiedząc czego się spodziewać. 

 

A teraz wychodzi taki Cyberpunk i chociaż wiem że będzie świetny, to sam już się czuję znudzony tą grą bo od dobrych kilku lat co chwile jesteśmy bombardowani nowymi materiałami. Nie wspominając o tym że nawet nie musisz ich szukać bo już 2 tygodnie przed premierą dostajesz spojlery na YT, na starcie dostajesz rekomendowany filmik typu "Last boss w grze na którą czekasz (pipi)a od 5 lat, patrz co jest na końcu, już nie będzie niespodzianki frajerze" gdzie miniatura już wszystko zdradza. Reasumując kiedyś cieszyłeś się tym co już miałeś, teraz przez kilka lat grzeją cię na daną grę, a przez to jak wychodzi już się czujesz nią zmęczony. W tej generacji odwrotnie było tylko z P.T. gdzie o grze powiedzieli na konferencji i od razu wylądowała na Store, od razu mogłeś zagrać nie wiedząc czego sie spodziewać - kiedyś tak było z każdą grą.

  • Plusik 7
Odnośnik do komentarza

Jakbym wierzył forumkowi to bym nigdy nie skończył sztosa TLoU2, bo tu 90% to spięło wora o fabułe i lgbt jakby im ktoś matke opluł na chodniku w biały dzień.
W drugą mańkę było walenie konika do RDR2, które skończyłem w męczarniach, bo to po prostu nudna, ładna gra o kombojach. Jedyneczka dużo lepsza.

Także mimo skrajności fajnie czasem znależć ludzi podobnie myślących jak się chce porantować albo pospuszczać nad danym tytułem(no i jakieś plusiki wycyganić xd).

@Observerzdejmij gogle boomerowej nostalgi. Dostęp do informacji to samo dobro. Kiedyś kupowało się kota w worku i bankowo każdy z nas zakupił jakieś gunwo o którym woli zapomnieć(najgorszy syf moj to sw battle for naboo). Ja jednak wole zobaczyć nawet 30sek czystego gameplayu i na tej podstawie wydać werdykt o zakupie niż bazować jedynie na opini mietka handlarza albo jakiegoś pismaka co wkleił ze 3 screeny do gazetki. Jak ludzie jechali na piratach za kilkanascie ziko to uj tam jak kupilo sie crapa, ale nie wyobrazam sobie placic 200+ plnow w ciemno.

Edytowane przez Soban
Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Soban napisał:

zdejmij gogle boomerowej nostalgi.

 

Nigdy.

 

10 minut temu, Soban napisał:

Jak ludzie jechali na piratach za kilkanascie ziko to uj tam jak kupilo sie crapa

 

Teraz jadą 250 gier za 4 złote w gamepassie podobno, bo w co drugim temacie o tym czytam. Więc taniej niż wtedy na piratach, bo wtedy było 15 zł za płytkę.

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.10.2020 o 13:36, messer88 napisał:

Ja chciałem tylko napisać że zaskoczył mnie autor wątku, spodziewałem się @C1REXa


Miałem dokładnie tak samo :lapka:

Co do tematu to wszystko pięknie napisał @Kmiot i ciężko mi dodać cokolwiek, bo zawarł tam wszystkie moje przemyślenia.
Choć doskonale rozumiem też to, co napisał @Observer - jako stary dziad, wychowujący się na Amidze i zaopatrujący się na giełdzie w gierki, których jedynym znakiem rozpoznawczym był tytuł, liczba dyskietek i lakoniczny opis w stylu "idziesz w prawo i strzelasz", również uważam, że te wszechobecne informacje zabierają magię i radochę z samodzielnego odkrywania jakiejś perełki (albo jakiegoś crapa - ale mimo wszystko byłoby to MOJE odkrycie).

Odnośnik do komentarza

Bardzo mocno wplynal, do tego stopnia ze praktycznie nie gram w gry uznawane ze sredniaki czy slabe. Tez na pewno ma wplyw brak czasu. Ale jezeli gra nie jest odpowiednio wypromowana to w ogole jej nie zauwazam, jezeli ma nieprzychylne recenzje to nawet jak na nia czekam jakies ziarno watpliwosci jest. 

Dlatego lubie przegladac tematy jak np. twoj top gier z PSX bo tam oprocz standardowych gierek niektore osoby wymieniaja jakiegos rupiecia ktory akurat na ich osiedlu byl wtedy w obiegu i sie w niego zagrywal. 

Wydaje mi sie tez ze internet zbudowal u niektorych sztuczna nostalgie ale nie chce mi sie rozwijac tej mysli bo jest raczej kontrowersyjna.

Odnośnik do komentarza
W dniu 18.10.2020 o 23:24, Observer napisał:

Internet w pewnym sensie zabił magie gier pod względem ilości materiałów jakimi jesteśmy zasypywani przed premierą i to nawet kilka lat przed tym zanim gra ukaże się na rynku. Pamiętam jeszcze czasy przed internetem, ba czasy kiedy często gry wychodziły zanim prasa zdążyła napisać że ktoś nad nimi w ogóle pracuje - o tym ze dana gra wychodzi dowiadywałeś w momencie zakupu. Pamiętam jak pewnej mroźnej niedzieli kumpel wyciągnął mnie na giełdę samochodową, podchodzę do handlarza gierkami a tam Tekken 3 - dopiero co zagrywałem się w 2 i od razu trójeczka? Gra generacji bez 2 lat promocji, prezentacji wszystkich zawodników, break down każdego ciosu setek filmików, turniejów i opinii - brałeś płytę do domu i grałeś odkrywając wszystko sam. Albo szedłeś i pytałeś co mamy z nowości fajnego? A typo odpowiada "taka gra o deskorolce, moim dzieciakom się podoba" - i takim sposobem lądowałeś na chacie z klasykiem Tony Hawk Pro Skater z jedyną informacją o grze taką ze jeździ się na desce i dzieciakom handlarza się podoba, a tak wszystko musiałeś odkryć sam. Tak samo FFVIII, serie SF Alpha, Resident Evil i miliony innych gier - każda gra to była przygoda, bo za każdym razem wkraczałeś w nieznane nie wiedząc czego się spodziewać. 

 

A teraz wychodzi taki Cyberpunk i chociaż wiem że będzie świetny, to sam już się czuję znudzony tą grą bo od dobrych kilku lat co chwile jesteśmy bombardowani nowymi materiałami. Nie wspominając o tym że nawet nie musisz ich szukać bo już 2 tygodnie przed premierą dostajesz spojlery na YT, na starcie dostajesz rekomendowany filmik typu "Last boss w grze na którą czekasz (pipi)a od 5 lat, patrz co jest na końcu, już nie będzie niespodzianki frajerze" gdzie miniatura już wszystko zdradza. Reasumując kiedyś cieszyłeś się tym co już miałeś, teraz przez kilka lat grzeją cię na daną grę, a przez to jak wychodzi już się czujesz nią zmęczony. W tej generacji odwrotnie było tylko z P.T. gdzie o grze powiedzieli na konferencji i od razu wylądowała na Store, od razu mogłeś zagrać nie wiedząc czego sie spodziewać - kiedyś tak było z każdą grą.

 

A nie można po prostu nie oglądać trailerów? Ostatni trailer gierki jaki obejrzałem to chyba GTA 5 w 2013 roku. Z filmami mam tak samo - żadnych trailerów (czasami pierwszy, ale rzadko), żadnego doczytywania przed premierą na reddicie itd. 

 

Nie jest to może magia odkrywania zupełnie od zera i przypadkiem jak biorąc płytki od handlarza na targu, ale jednak sporą część tego magicznego 'pierwszego kontaktu' jesteśmy sobie w stanie zapewnić sami :lapka: 

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza
W dniu 18.10.2020 o 23:24, Observer napisał:

Albo szedłeś i pytałeś co mamy z nowości fajnego? A typo odpowiada "taka gra o deskorolce, moim dzieciakom się podoba" - i takim sposobem lądowałeś na chacie z klasykiem Tony Hawk Pro Skater z jedyną informacją o grze taką ze jeździ się na desce i dzieciakom handlarza się podoba, a tak wszystko musiałeś odkryć sam.

 

Z tym, że teraz materiałów jest od groma i element niespodzianki praktycznie nie istnieje, trudno się nie zgodzić. Co nie zmienia faktu, że tak jak przedmówca napisał, nie widzę problemu w odcięciu się od hype'u. Ba na przestrzeni ostatnich paru lat oglądam mniej trailerów i materiałów z gierek, niż za czasów takiego PS2 chociażby. Ot nauczyłem się, że nie chcę mieć zepsute ani trochę fabuły czy niespodzianek gameplay'owych. Czasem na forumku jest beka z przewrażliwionych osób, które w temacie o danym tytule żądają oznaczania spoilerami nawet informacji o jakiejś lokacji, ale w sumie to rozumiem i podłączam się pod to. Słynny casus MGS4 i czwartego aktu z powrotem do pewnego znanego miejsca. Jakąż to musiało mieć moc dla gracza, który nie miał o tym pojęcia. Ja niestety w tamtych czasach padłem ofiarą opisanej przez Ciebie sytuacji, czyli polecane filmiki spoilujące grę. Wtedy to było akurat gametrailers, na YT to obecnie plaga.

 

Ale wracając do cytowanego fragmentu: w tamtych czasach nie było aż takiej ciszy informacyjnej. Oczywiście zależało to od osobistego podejścia. No ale pisemek o grach było zatrzęsienie. Ja, choć byłem małolatem i dopiero odkrywałem branżę konsolową, wiedziałem o wszystkich głośniejszych premierach z PE albo N+. FF VIII? Hype'owane od pierwszego screena, przez trailery, opisywanie intra, japońską wersję recenzowaną (a czasami i opisywaną xd) rok przed premierą w US/EU i w końcu oficjalna premiera u nas. Swoją drogą, to zamieszanie z premierami (i recenzowanie importów, które było normą w PE, w N+ niekoniecznie) potrafiło zamotać trochę człowieka, bo jechało się na giełdę i faktycznie czasem niespodzianką było, że jakaś gierka jest już dostępna. Inna sprawa, że to z reguły były wersje NTSC, a nie zdziwiłbym się, jakby niekiedy były to jakieś bety. Ja mimo wszystko na giełdę jeździłem zazwyczaj z konkretnym planem zakupowym. Ba, po latach uważam, że zbyt surowo podchodziłem do zakupów, już wtedy starając się nie wydawać kasy na "crapy" mniej niż 7/10. Ale to też inne realia, bo kumple dookoła też czasem pożyczali jakieś nieoczekiwane sztosy.

 

1 godzinę temu, Il Brutto napisał:

Dlatego lubie przegladac tematy jak np. twoj top gier z PSX bo tam oprocz standardowych gierek niektore osoby wymieniaja jakiegos rupiecia ktory akurat na ich osiedlu byl wtedy w obiegu i sie w niego zagrywal. 

 

Fanie to widać jak się czyta komentarze na YT pod gameplay'ami różnych gierek z czasów PSX/PS2, czasem jakichś crapów. Zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo w młodości to był mega hit. "Moja ukochana gra, nie zapomnę jak całe wakacje się w nią zagrywałem", "mega niedoceniony tytuł, nie rozumiem tych ocen w prasie" etc. No ale to też przykład na to, ile w przypadku odbioru gierek (to samo z filmami, bajkami) robi wiek i ta słynna magia.

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.10.2020 o 18:19, kotlet_schabowy napisał:

ze względu na hajp w necie (z naciskiem na nasze forum) zdarza mi się sięgnąć po coś, czym "sam od siebie" bym się nie zainteresował

 

 

10 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

nie widzę problemu w odcięciu się od hype'u.

 

Hype Schroedingera - jest albo nie ma, w zależności od pytania.

Odnośnik do komentarza

@Observer A gdzie tam jest sprzeczność? Hype na forumku polegający na pisaniu w tematach, statusach i innych miejscach "GOTG 10/10 lećcie do sklepu" to co innego, niż oglądanie 10 trailerów, gameplay'ów i śledzenie każdego twitta devów. Z CP2077 widziałem do tej pory teaser z 2012, bodajże jeden trailer z E3 i ostatni filmik dotyczący samochodów. Więc da się. Z drugiej strony jest taki Nier, z którego nie sprawdziłem chyba nawet jednego materiału, ale na forumku przez dwa lata natykałem się na peany pochwalne, więc gierkę kupiłem i sprawdziłem.

 

Ale jak już taki jesteś czepialski, to niech będzie, że użyłem słówka "hype" na dwa niekoniecznie tożsame zjawiska.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...