Skocz do zawartości

Metroid Prime Remastered


Homelander

Rekomendowane odpowiedzi

  

54 minuty temu, bebbop napisał:

A jak potyczka z ostatnim bossem? Na poczatku nie bylem pewien, ale teraz juz wiem, ze lata temu poleglem na nim i gry nigdy nie ukonczylem. Mam nadzieje, ze tym razem sie uda. 

 

 

No raczej lekko. Więcej problemów miałem z tym w Kopalni, choć tylko do opanowania patentu, bo potem już poszło.

Ostatni boss? Krótkie taktyki:

Spoiler

Pierwsza faza prosta i dość oczywista. Ale przy tym żmudna i długa. Dużo ruchu, broń w tym samym kolorze, co boss (zmienia je co jakiś czas) i ładowanie w niego. Kiedy się zachwieje, to robimy kulkę i chowamy się w jednym z rowów, bo boss będzie szarżował na drugą stronę areny. Pod koniec warto zestrzeliwać te wolno poruszające się pociski (ale dopiero nad ziemią, bo nie doskoczymy), bo często zostawiają po 100HP, więc można podreperować zdrowie przed drugą fazą.

Druga faza to już w całości polega na patencie i zamiast zmian broni musimy zmieniać wizjery. Przeskakujemy nad jego atakami, czekamy aż stworzy kałużę z phazonu, stajemy w niej i ładujemy w gnoja działkiem phazonowym aż do wyczerpania kałuży. Tylko musimy dobrać odpowiedni wizjer, by widzieć bossa (zwykły/xray/podczerwień), bo co jakiś czas zmienia powłokę. 5-6 takich cykli i nie ma szefa. Pod koniec wraz z kałużami pojawią się te upierdliwe małe metroidy, więc robimy kulkę, zostawiamy Power Bombę (powinno ich wystarczyć na całą walkę) i mamy ich z głowy.

Generalnie przez całą grę zginąłem trzy razy. Raz w kopalni, raz na bossie w kopalni i raz na własne życzenie się wtarabaniłem kulką w radioaktywny phazon, bo myślałem, że przeżyję, ale trochę się przeliczyłem. Więc nie ma tragedii, ale też skrupulatnie zbierałem power-upy, więc ani HP, ani rakiet mi nigdy nie brakowało. Bardziej upierdliwe od ostatniego bossa jest dotarcie do niego przez tę jaskinię z ciągle respawnującymi się metroidami (dodatkowo się rozmnażają), które utrudniają element platformowy. A trochę trzeba tam poskakać.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Pograłem ostatnio w Metroid Prime. Tak jak początek gry był fajny i grało mi się świetnie - tak od chwili wylądowania na planecie zaczynam odczuwać coraz większe znużenie. Przede wszystkim akcja zwolniła, przeciwnicy pojawiają się ciągle ci sami i cały czas się respawnują. Co gorsza nie stanowią praktycznie żadnego zagrożenia lub się ich po prostu omija . W grze jest wręcz koszmarny backtracking. Ciągle trzeba wracać do miejsc, w których się już było 15 razy. Wiem, że tak jest w metroidvaniach, tyle, że jak w grach 2D to nie przeszkadzało (np. Castlevania: SotN bardzo mi się podobała i pamiętam, że z przyjemnością eksplorowałem zamek) tak tutaj jest to naprawdę męczące. Jest jeszcze jedna rzecz, której zupełnie nie rozumiem - czemu nie można się teleportować pomiędzy regionami? To jest jakiś absurd, żeby wracać z jednego końca gry na drugi, bo się uzyskało jakąś zdolność, która otworzy drzwi na drugim końcu mapy, żeby tam coś kolejnego znaleźć i gnać w druga stroną całą grę, bo teraz z kolei w miejscu z którego wyruszyliśmy można coś otworzyć/przeskoczyć. Tak jak wyżej ktoś napisał, najlepszy pomysł to robić sobie notatki, bo tych drzwi i przejść nie sposób zapamiętać- tylko, że średnio mi się to chce robić. Na ten moment jestem trochę rozczarowany i znudzony, zobaczymy co będzie dalej.

Edytowane przez KJL
Odnośnik do komentarza
25 minut temu, Daffy napisał:

Czyli podobało ci się pierwsze 20min gry bo chyba po takim czasie lądujemy na planecie xddd

 

 

W sumie to tak ;)

 

Jak dotychczas po wylądowaniu na planecie byłem w 4 regionach (dżungla, lawa, zima i te piaszczyste ruiny). Ruiny jeszcze też były przyjemne, bo w miarę wszystko  było blisko i całe je ukończyłem. Natomiast po tym etapie zaczęło się kręcenie w jedną i drugą stronę, skakanie po platformach użerając się z jeżami (gdzie nie pójdziemy tam są  te jeże - leśne, ogniste, zimowe w zależności od regionu) i szukanie poukrywanych umiejętności, żeby później wracać 30 minut, tylko po to, żeby tego raz użyć i wracać 30 minut w drugą stronę i przez ten czas nic się nie wydarzy. Niektóre miejsca jak np. w tej strefie lawy jest taka stacja z działkami itd. odwiedziłem już nawet nie pamiętam ile razy. Za każdym razem musiałem niszczyłem te cholerne działka. Tam akurat nie można przebiec, i jesteśmy za każdym razem zmuszeni po kolei z ukrycia je likwidować. I dobrze wiesz już gdzie ustać, tak, żebyś był poza ich zasięgiem a jednocześnie, żebyś ty mógł do nich strzelać. Strasznie jest to nudne i męczące.

Edytowane przez KJL
Odnośnik do komentarza

Oczekujesz od gry której sensem powstania jest właśnie bycie w labiryncie gdzie odblokowana zdolność odblokowuje przejście w innym miejscu, gdzie sensem jest właśnie kręcenie się, myślenie, kojarzenie pomieszczeń, szukanie rozwiązania, by była zwykłym korytarzowych fps byle naprzód z strzelaniem do kosmitów jak przez pierwsze 20min?

 

Te potworki po drodze to też tylko przeszkadzajki, a nie sedno gry jak w typowym fps.

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Daffy napisał:

Oczekujesz od gry której sensem powstania jest właśnie bycie w labiryncie gdzie odblokowana zdolność odblokowuje przejście w innym miejscu, gdzie sensem jest właśnie kręcenie się, myślenie, kojarzenie pomieszczeń, szukanie rozwiązania, by była zwykłym korytarzowych fps byle naprzód z strzelaniem do kosmitów jak przez pierwsze 20min?

 

Te potworki po drodze to też tylko przeszkadzajki, a nie sedno gry jak w typowym fps.

 

 

Nie powiedziałem, że oczekiwałem od Metroid Prime, że będzie korytarzowym FPS-em. Po prostu przydałoby się więcej różnorodnych przeciwników, którzy dodatkowo byliby czymś więcej niż tylko przeszkadzajkami. Zagadki, kombinowanie, myślenie to wszystko jest fajne, gdyby zostało to tak zaprojektowane, żeby gracz nie musiał z każdym pomysłem na zasadzie "a może wyjdzie" biec przez kilkanaście minut na drugi koniec świata. Tak chociażby jest w ruinach, do tego momentu gra mi się podobała, ponieważ wszystko było w jednym regionie. Świat można było inaczej zaplanować - z większą ilością miejsc z save'ami i przede wszystkim dodać możliwość teleportowania się pomiędzy tymi punktami. Natomiast taka kilkunastominutowa podróż, podczas, której nic i tak się nie wydarzy nie stanowi jakiegokolwiek wyzwania (i tak to już przeszliśmy) po prostu jest takim ciężarem, który trzeba nawet nie zagrać, tylko odbębnić, byle szybciej.  

Edytowane przez KJL
Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z powyższym. Sorry ale te bieganie z jednego końca na drugi to zwykłe przepalanie czasu. Nie wiąże się z tym żaden ciekawy zajmujący gameplay. W ruinach byłem zachwycony grą i wszystko grało ale im bliżej jestem końca, tym bardziej jestem wręcz nią poirytowany. Czuję, że grą nie szanuje mojego czasu.

Odnośnik do komentarza

Dlatego polecam Dreada, bardziej gęsty, z mniejszym bledzeniem, taki koncentrat. Prime mi się mega podoba ale sam widzę po spędzonym czasie, że bardziej ciągnęło mnie do rozgrywki z Dreada niż z Prime'a. W Prime czasem mam wrażenie kiedy szukam miejsca gdzie mam coś nowego użyć jakbym grał w jakąś starą przygodowke point&click gdzie też po dostaniu nowego przedmiotu bladzilo się po odkrytych lokacjach w kółko główkując co dalej. 

Odnośnik do komentarza

Mnie dread znacznie bardziej frustrował. Wg mnie jest jeszcze gorzej z windami niż w Prime, gra z 2021 r. a ładowanie w trakcie przejazdu kolejką zajmuje z 30 sekund.

W prime też są ciekawsi i bardziej różnorodni przeciwnicy, i lepsze bronie.

Edytowane przez Rtooj
Odnośnik do komentarza

Na Gacku to była inna gra, inne czasy, teraz też widzę niektóre wady, które bym dziś zmienił, ale ja gram z sentymentem, który wiele potrafić zamaskować, co innego ktoś, kto ogrywa tą grę pierwszy raz.

 

Mimo to i tak gra w porównaniu do innych niektórych z tamtej generacji znakomicie przetrwała próbę czasu, dzięki mechanice, bo Samus gra się dalej dobrze, no i dzięki designowi lokacji, które dalej przyciągają wzrok, a do tego masa efektów wizualnych robi robotę, jest klimat.

Odnośnik do komentarza
54 minuty temu, Paolo de Vesir napisał:

Co ci nie pykło w Dread, bo to już któryś post w którym pogardzasz tą grą.

Jest bardzo dobrym tytułem, nie wykazałem ani razu pogardy wobec niej. Po prostu nie dołączyłem do osób które pisały o grze goty i nie doskwierały im pewne rzeczy.

Jeżeli uważam że jedna gra jest lepsza od drugiej nie oznacza ze ta pierwsza jest słaba.

A psiałem o tym parę razy, długie loadingi, fikcyjna otwartość świata gdy tak naprawdę należy liniowo lecieć do przodu i dopiero po uzyskaniu wszystkich dopałek warto wracać w te dziesiątki miejsc gdzie jest coś do otwarcia (często w tej grze powrotu oznaczały rzeczywiscie otwarcie nowym gadgetem przejścia, ale za nim była już blokada do której potrzebny był kolejny gadget.). Kwestie typu niepotrzebnych 200 rakiet pod koniec gry już nie powtórzę, bo jest to też w prime, zbieram dodatkowe rakiety, ale tak naprawdę więcej niż 100 nigdy nie było potrzebnych, nawet przy ataku super missile z bossem w kopalni. W obu grach latanie 20 raz tym samym korytarzem jest z biegiem czasu frustrujące. Ale pierwsze 15-20 godzin było super, dlatego ja odpuszczam szukanie w PRIME brakujących 40 rakiet, przejrzałem wszystkie komnaty i wolę zostawić grę z dobrym wspomnieniem. W dreadzie robiłem 100% i nie mogę już na nią patrzeć.

Prime to dla mnie 9/10 a dread 8/10.

Edytowane przez Rtooj
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Kurde, poczytałem opinie i się skusiłem. Dziś przyjedzie pudło, zobaczymy co to warte. Dodam, że mój jedyny kontakt z seria to był Dread, który nie porwał ale był bardzo fajnym i solidnym tytułem. 
 

update 

Odpaliłem dziś na 15min, wsiąknąłem na trzy godziny… dziękuję, dobranoc. Piękne to:banderas:

Edytowane przez _D23
Odnośnik do komentarza

Porzuciłem, przynajmniej chwilowo. :( Pokonałem drugiego albo trzeciego bossa, chodzę dosłownie od lokacji do lokacji i nie mam pojęcia dokąd. Jedyne dwa miejsca których nie zwiedziłem są niedostępne, bo brakuje mi konkretnych power-upów.

 

Jednak taka formuła lizania ścian sprawdza się znacznie lepiej przy grach 2D. Wracam do Astral Chain.

Odnośnik do komentarza
42 minuty temu, Paolo de Vesir napisał:

Porzuciłem, przynajmniej chwilowo. :( Pokonałem drugiego albo trzeciego bossa, chodzę dosłownie od lokacji do lokacji i nie mam pojęcia dokąd. Jedyne dwa miejsca których nie zwiedziłem są niedostępne, bo brakuje mi konkretnych power-upów.

 

Jednak taka formuła lizania ścian sprawdza się znacznie lepiej przy grach 2D. Wracam do Astral Chain.

 

Włącz hinty, po chwili błądzenia wskaże Ci gdzie iść, a jak nie będziesz wiedział co zrobić to strzel do czegoś podejrzanego z rakiety, albo kilku.

Odnośnik do komentarza

  

2 godziny temu, Kmiot napisał:

Metroid Prime Remastered [Switch]

 

1679175348503.thumb.jpg.85d52c7e39ed8d8b96092ba415ab940d.jpg

 

Miałem ciągłe wymówki. Natomiast z rzeczy, których nie miałem to najpierw GameCube'a, potem Wii, więc i okazji do zagrania w żadnego Prajma nie miałem. Przynajmniej póki mówimy o oficjalnych źródłach. Ale wymówki właśnie się skończyły, bo Nintendo dobre jak chleb wcisnęło mi grę prosto w twarz (nie za darmo oczywiście), mówiąc "masz, graj". No to wziąłem i grałem, bo Metroidy przecież bardzo lubię.

 

Jedyna obawa? Ja tak naprawdę nie jestem przesadnym fanem gier FPP. Kiedyś miewałem nawet nudności od niektórych tytułów. Potem chyba się jakoś zahartowałem, ale niesmak pozostał mi do dziś. Więc gdybym miał wybierać jaką perspektywę w grach lubię, to FPP byłyby gdzieś na szarym końcu. Uwielbiam niektóre z tytułów w tej perspektywie, mógłbym ich wymienić lekkim palcem kilkanaście, ale zawsze podchodzę do nich nieufnie. No, tyle wyznań na dziś. 

 

Dla Prime'a postanowiłem zrobić wyjątkowy manewr, czyli zagrać na TV. Nie robię tego często, w zasadzie nie robię tego nigdy, Switcha traktując jak handheld, ale tym razem Samus Aran miała moja pełną uwagę i na czas jej przygody żaden inny tytuł czy konsola się nie liczyła. Więc odpaliłem i już w menu głównym zacząłem lekko się roztapiać, bo muzyka natychmiastowo odnalazła drogę przez małżowiny uszne prosto do mojego serca. Wspaniały, choć niepokojący utwór na przywitanie. Zwlekałem długo w tym menu, ale w końcu trzeba było nacisnąć PLAY. Posłuchajcie jednak TEGO GÓWNA <3

 

 

Nie jestem fanem prologu. Rozumiem jego rolę, ale nie jestem fanem. Dla mnie gra tak naprawdę zaczyna się dopiero w momencie lądowania na Tallonie. Bo tam dostałem pełną swobodę eksploracyjną, choć z oczywistych przyczyn początkowo jest ona iluzoryczna. Tam nie doskoczę, tam drzwi nie otworzę, mam tylko jedną ścieżkę, którą mogę podążyć. Ale zaczynam w głowie tworzyć sobie pamięciową mapę, bo wiem, że przyjdzie taki moment, że tam będę musiał i chciał doskoczyć, a tamte drzwi staną przede mną otworem. Póki co "przygodo nadchodzę!" w jedynym możliwym kierunku.

 

I tak krok po kroku, drzwi za drzwiami odwiedzam kolejne pomieszczenia, walczę z coraz to bardziej zaciekłymi przeciwnikami, podróżuję windami do kolejnych biomów i... się zachwycam. Bo Prime to kwintesencja tego, co najbardziej uwielbiam w grach i co każdorazowo do znudzenia powtarzam - eksploracja, zwiedzanie skrupulatnie i pięknie zaplanowanych poziomów. A niewiele gier daje mi radość porównywalną z metroidvaniami i ich koncepcją stojącą za konstrukcją świata. Uczucie, gdy po długiej tułaczce przechodzisz przez drzwi i trafiasz do znajomego pomieszczenia, tylko z drugiej strony. Żaden napis "level/mission completed" mi nie zastąpi tego wrażenia spójności zwiedzanego świata. Metroid Prime może się pochwalić kilkoma biomami, każdy z nich jest na tyle charakterystyczny, że wystarczy nam rzut oka na ekran i już wiemy, w którym z nich się aktualnie znajdujemy. Pewnie, że mamy tutaj do czynienia z klasyką tworzenia światów, czyli koniecznie musi być miejsce dla poziomu ognistego, śnieżnego czy tropikalnego, ale trudno każdorazowo wymyślać koło światów na nowo, czasem wystarczy pozwolić mu się toczyć. Tym bardziej, że w tej grze trudno im cokolwiek zarzucić. Tallon ujmuje roślinnością i nieustannie padającym deszczem, w Magmoor Caverns perspektywa wręcz faluje od bijącego zewsząd żaru, a Phendrana Drifts wita nas chłodno, wzbudzając tęsknotę za prawdziwą, śnieżną zimą w całej Polsce. Projekt świata nie jest jednak idealny i jeszcze do niego wrócę, ale wizualnie czy artystycznie trudno mu cokolwiek zarzucić, tym bardziej jeśli sobie uświadomię, że ma już przeszło dwie dekady na karku.

 

W parze z obrazem idzie dźwięk, bo muzyka towarzysząca eksploracji zasługuje na osobny akapit. Ona generuje jakieś 68% atmosfery i klimatu. Jest wyrazista, pobudzająca i zwraca na siebie uwagę, a jednocześnie nie drażni, nie nuży. I potrafi zmienić się wraz z postępami fabuły, bo z czasem utwory towarzyszące nam na kolejnych poziomach nabierają innego sznytu, czasem agresywniejszego, czasem potęgującego niepokój i osamotnienie. Jedno się jednak nie zmienia przez całą grę - muzyka jest rewelacyjna. Uświadomiłem to sobie z całą dobitnością, gdy gra zaskoczyła mnie zmianą ścieżki na Tallonie. To jeden z tych mitycznych momentów, gdy gracz przystaje na chwilę, by posłuchać utworu. Na korzyść gry świadczy również pozostałe udźwiękowienie, bo ikoniczne sample i dżingielki są równie fajną nagrodą za znajdźkę, co sam przedmiot.

 

1679175348527.thumb.jpg.a7c614cd8f72f48be381e4c64980f974.jpg

 

No dobra, pierdu-pierdu, a jak się w to gra? Zaskakująco mnie samego doskonale. Truizmem będzie napisać, że to nie jest strzelanka, ale i tak to zrobiłem. Przeciwnicy przez większość gry nie stawiają trudnych warunków, przynajmniej jeśli w miarę skrupulatnie zbieramy opcjonalne ulepszenia (zdrowia i rakiet). Później, przy kolejnych już odwiedzinach danej lokacji nawet nie podejmujemy z nimi walki, bo jesteśmy skoncentrowani na innych, wyższych celach, więc tylko przebiegamy im pod nosem. Zresztą całe bieganie i poruszanie się (dużo skakania) wchodzi nam na tyle w krew, że fragmentami możemy rywalizować z największymi speedrunnerami. A biegać będziemy dużo. Bardzo dużo. Metroid Prime w żaden sposób nam tego nie ułatwia. Nie ma żadnego systemu szybkiej podróży, a checkpointy rozstawione są dość skromnie i w razie zgonu niekiedy czeka nas długie i żmudne powtarzanie sekwencji czynności, choć ja na 21 godzin zginąłem raptem trzy razy i tylko raz bolało (utraciłem około 20 minut postępu). Co więcej, bieganie w tę i z powrotem jest wpisane w DNA gry i nie stanowi opcjonalnej czynności. Będziesz MUSIAŁ biegać. Będziesz musiał wielokrotnie wracać do już odwiedzonych lokacji i biomów, by popchnąć dalej fabułę, przebiec kilkadziesiąt pomieszczeń, by odblokować jedno dodatkowe na końcu i zebrać znajdujący się tam upgrade. I im bliżej końca gry, tym bardziej nużące może się to okazać. Bo w nagrodę nie odblokujemy już nowego biomu, który w jakimś sensie byłby nagrodą. Dostaniemy tylko nowe ulepszenie, a potem będziemy zmuszeni do kolejnej przebieżki po znanych pomieszczeniach. 

 

To może być spory problem dla wielu i nawet najbardziej zatwardziali fani nie znajdą wielu sensownych argumentów do obrony tych żmudnych i archaicznych już rozwiązań. Można na to spojrzeć wyrozumiale tylko pod warunkiem, że weźmiemy pod uwagę datę wydania oryginalnej wersji gry (2002). Niemniej nawet wtedy dało się uniknąć pewnych niedogodności. Dało się lepiej rozlokować windy łączące kolejne poziomy, bo te nie są zbyt dogodnie rozplanowane. Do tego takie błahostki jak ciągłe żonglowanie bronią, by każdorazowo otworzyć drzwi w odpowiednim kolorze. Mogłoby to dotyczyć tylko pierwszego otwarcia, a później otwierać się już niezależnie od rodzaju strzału (jak niebieskie drzwi). Osobiście wyłączyłem też system hintów (domyślnie włączony), który po jakimś czasie błądzenia gracza sugeruje nam kolejne pomieszczenie do odwiedzenia, by progresować. Wyłączyłem, bo ja lubię szperać po lokacjach nadprogramowo i gra uznawała, że zabłądziłem. Ale opcję wyłączenia podpowiedzi polecam tylko tym najbardziej ambitnym (a raczej: tolerancyjnym) graczom. Nie jest nachalna, podpowie raz, zaznaczy na mapie i da spokój. Samus nie będzie powtarzać co chwilę, co powinna zrobić. W ogóle Samus nic nie gada, dlatego jest taka wspaniała. 

 

A otwarty świat do eksploracji będzie z każdą godziną tylko większy, więc i zgubić się będzie coraz łatwiej. Osobiście stosowałem innowacyjny system rozgrywki, który angażował do zabawy kartkę papieru i długopis. W sumie skończyło się na trzech kartkach. Ale notowałem sobie kolejne obserwacje, co było o tyle ułatwione, że każde pomieszczenie nosi własną nazwę, więc wypisywałem sobie gdzie i z jaką umiejętnością będzie warto wrócić. Sama mapa jest niezwykle czytelna i zaznacza takie elementy jak kolor drzwi, ale nie obejmuje wszystkiego, więc pewne aspekty gracz musi ogarnąć sam. Koniec końców udało mi się samodzielnie oczyścić 90% mapy, do odnalezienia reszty itemów wystarczył krótki filmik na YT. Bo zaletą braku szybkiej podróży jest fakt, że poznałem tę mapę perfekcyjnie i mogę się po niej poruszać z zamkniętymi oczami, a świat Metroid Prime wrył mi się pamięć jak niewiele innych w grach. Szukanie plusów w wadach? Pewnie tak, ale w sumie w jakimś pokręconym sensie doceniam koherentność rozgrywki, zamiast stawianie na festiwal fast travel oraz loadingów. Prawie jak "One Shot Masterpiece" przed God of War 2018, hehe.

 

1679175348491.thumb.jpg.e4ece0c0c3a2ec9eb8b3e8f7593c534c.jpg

 

Nie zamierzam przesadnie ukrywać, że jestem Metroid Prime zachwycony i niniejszym staję się jego orędownikiem, choć zdaję sobie sprawę, że ma wady, których w zasadzie nie da się wybronić i wielu zrażą. W 100% zrozumiałe. Z mojej perspektywy to była wspaniała wyprawa, pełna nienachalnych, ale ujmujących fragmentów, miejscówek, zagrywek. Urzekła mnie atmosfera tej gry, muzyka, całkiem rześko trzymający się gameplay (jak na swoje lata), a nieliczne uciążliwości przyjmuję i toleruję w akcie łaski. Nadal będę preferował Metroidy 2D, ale kolejnego Metroida 3D biorę w DzieńPierwszy, niezależnie czy to będzie remaster MP2, czy Metroid Prime 4. Mógłbym być simpem Samus Aran (wcale nie jest łysa!).

 

  • Plusik 5
  • Lubię! 4
Odnośnik do komentarza

pare dni temu mialem krotkie l4, nudzilo mi sie to kupilem na switcha ten remaster gry, o ktorej slyszlaem chyba juz od 20 lat ze genialna, chcialem sprawdzic, co w niej takiego fantastycznego, wreszcie przezyc z tym kultowym tytulem swoje pierwsze chwile, narodzic sie na nowo jako gracz itd.

wy.j.ebalem po 15 minutach.

  • Haha 4
  • beka z typa 4
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...