Opublikowano sobota o 19:344 dni W oryginale Cybil wręcza broń Harremu. Ciekawe jak to rozwiążą w remaku. Będzie śmiesznie jak o tym zapomną
Opublikowano sobota o 22:244 dni W dniu 14.06.2025 o 00:10, .:marioo:. napisał(a):Co do rimejku od blooberów, bardzo fajnie, ale wiem że nie ma szans dla gościa który zna tę część i serię jak własną kieszeń by nawet zbliżyła się do oryginału. Pokazał mi to już SH2 remake, świetna gra, ale nie może się nawet zbliżyć do tych emocji sprzed ponad dwóch dekad. Residenty rimajki jakoś tak bardziej mogę postawić na równi z oryginałem. Tutaj zawsze z sentymentu nie ma szans.Całe szczęście, że ja nie miałem sentymentu i różowe okulary nostalgii nie przesłoniły mi rzeczywistości - oryginał SH2 napocząłem wiele lat temu, ale tak naprawdę przeszedłem jakiś tydzień przed remake'm i przy wersji blooberów to dla mnie taki spoko indyczek najwyżej.
Opublikowano sobota o 23:514 dni Jak przypomnę sobie moje polowanie na SH1 na PSX to mnie pojebie chyba. PSX kochany od rodziny z Niemiec. Małe miasteczko - 6 tys. ludzi, rok 2000. Ja w gimbazie siedzę, zero internetu, ale obeznany w temacie, gry konsolowe to moje jebane życie. Nagle jakiś popularny Chad w klasie kupił PSX i się chwalił. Coś pierdoli, że MGS i Silent Hill, więc - jako potężny czytelnik PSX Ekstremalne - odzywam się do Czada, że mu zapłacę za pożyczenie gierki. Transakcja doszła do skutku. Okazało się, że za pieniądze pożyczyłem demo Silent Hill 1, które było kiedyś sprzedawane razem z MGS1 od Konami. Dołazisz do miejsca gdzie cię zajebują pod płotem ze zwłokami i koniec dema XD Ale się wkurwiłem.Ale nie. Nie poddałem się. 2 albo 3 gimnazjum. Mimochodem między poteżnymi młodymi ludżmi (13-15 lat kurwa), cośtam na konsumowaniu soku jabłkowego na świetlicy, wspominam, ale, że "Silent Hill", na co jakiś random typ - "Silent Hill? - ale ja mam Silent Hill". Wtedy nie wiedziałem nawet co to obcowanie płciowe, ale chciałem mu ojebać językiem odbyt, podlizać się na maksa, jak tylko to możliwe. Na szczęście były to jeszcze kulturalne czasy. Wynegocjowałem jakąś niemieckojęzyczną gierkę za SH1. Problem był jeden - gra była w moich rękach, ale pożyczona.No to ze znajomymi z gimbazy szukamy typa co ma nagrywarkę, w tych czasach mieli je wyłącznie krezusi. Znalazł się. Typ bogacza z dobrego domu. Typ ma wszystko na zawołanie. Zazdrościłem w chuj, bo miał KOMPUTER XD. No to jedziemy. Clone CD czy inne Nero Burn, nie pamiętam, ale kopiowanie trwało trochę. Mimo, że piracenie trwało dość długo to nie kojarzę zbyt tematów, które poruszaliśmy. Na końcu coś typ pierdolił, że PSX ma słaby laser, że jego komp ma lepszy, no okej.Później to już to co każdy w tym temacie. Wersja PAL, zamiast grey childów, miałem mumblery. Jak zawyły syreny to nie wiedziałem co mam robić...Po tej alejce, po przebudzeniu w barze i rozmowie z Cybil, cała psycha poszła się jebać. Odpalałem to i grałem w to ułamek po ułamku lewela wieczorami.Szkoła (wyjście z Otherworld to było najsilniejsze uczucie ulgi w grach ever), szpital, centrum handlowe, kanały - miałem kilkanaście lat, ta grafika wydawała się szczytem technologii. Ściany z krwii i rdzy, wiszące zwłoki w klatkach. Zwłoki zawinięte w prześcieradło, ale też w klatkach. Zwłoki rozbebeszone, dużo zwłok pod pościelą. Nic nie pokazane, zostawały jedynie domysły. To nie było normalne. No i nic nie widać, latarka kilka metrów do przodu, ograniczenia technologii, yo. Domysły. Jakieś wierszyki dla dzieci o potworach... No japierdole xd Ta gra nawet dzisiaj się broni. Otherworld Harry'ego > Otherworld James'a. Boję się o jedno:Spoilerpalenie dzieci...może dziś być zbyt hard. Edytowane sobota o 23:594 dni przez MarekCol
Opublikowano niedziela o 07:404 dni 8 godzin temu, Wredny napisał(a):Całe szczęście, że ja nie miałem sentymentu i różowe okulary nostalgii nie przesłoniły mi rzeczywistości - oryginał SH2 napocząłem wiele lat temu, ale tak naprawdę przeszedłem jakiś tydzień przed remake'm i przy wersji blooberów to dla mnie taki spoko indyczek najwyżej.Oj nie wypada liderowi opinii tak pisac. SH2 to swiety gral gamingu. Malo jest tak dobrze zrobionych i dopracowanch gier na rynku. Fabularnie czy technicznie od poczatku do konca zachowujac klimat. Gosc ladnie tu wszystko opisuje co z czy i dlaczego tak jest. Wszystko wyklada na lawe. Powinienes sie z tym filmikiem zapoznac. Moze w tedy zmienisz zdanie
Opublikowano niedziela o 13:113 dni Po co mi jakiekolwiek filmiki, skoro sam grałem w grę i wiem, jakie są moje odczucia?Ja wiem, że o zmarłych albo dobrze, albo wcale, ale fakt jest taki, że jak się nie ma do SH2 sentymentu to nie jest tytuł, który się dobrze zestarzał i w który gra się tak samo zajebiście, jak 20 lat temu - to nie Dead Space, które jest na tyle współczesne, że żadnego remake'u nie potrzebowało (mimo że ten, który dostało był zajebisty), to gra z wieloma przestarzałymi rozwiązaniami i mega upośledzoną walką, która sprawia, że jakiekolwiek zagrożenie ze strony napotkanych maszkaronów nie istnieje, przez co zupełnie nie ma tu żadnego strachu, co z kolei jest słabe, jak na grę, która ma "horror" w tagu.Ja nie mówię, że to nie była zajebista gra w 2001 roku, nadal wystawiłbym jej 7/10, ale dziś tak uczciwie rzecz biorąc to jest poziom niewiele wyższy niż The Medium, tyle że mocno nadrabia lepszą historią i mimo wszystko tą walką, której w symulatorze chodzenia od blooberów nie było wcale, więc poprzeczka niezbyt wysoko zawieszona.
Opublikowano niedziela o 13:173 dni 5 minutes ago, Wredny said:Po co mi jakiekolwiek filmiki, skoro sam grałem w grę i wiem, jakie są moje odczucia?Ja wiem, że o zmarłych albo dobrze, albo wcale, ale fakt jest taki, że jak się nie ma do SH2 sentymentu to nie jest tytuł, który się dobrze zestarzał i w który gra się tak samo zajebiście, jak 20 lat temu - to nie Dead Space, które jest na tyle współczesne, że żadnego remake'u nie potrzebowało (mimo że ten, który dostało był zajebisty), to gra z wieloma przestarzałymi rozwiązaniami i mega upośledzoną walką, która sprawia, że jakiekolwiek zagrożenie ze strony napotkanych maszkaronów nie istnieje, przez co zupełnie nie ma tu żadnego strachu, co z kolei jest słabe, jak na grę, która ma "horror" w tagu.Ja nie mówię, że to nie była zajebista gra w 2001 roku, nadal wystawiłbym jej 7/10, ale dziś tak uczciwie rzecz biorąc to jest poziom niewiele wyższy niż The Medium, tyle że mocno nadrabia lepszą historią i mimo wszystko tą walką, której w symulatorze chodzenia od blooberów nie było wcale, więc poprzeczka niezbyt wysoko zawieszona.Strach to nie tylko atakujący cię przeciwnicy.
Opublikowano niedziela o 13:493 dni 28 minut temu, Czoperrr napisał(a):Strach to nie tylko atakujący cię przeciwnicy.Tylko i wyłącznie, bo niby jak inaczej chcesz wywołać strach w grze, czy nawet ogólnie w życiu - tylko poprzez groźbę śmierci - Twojej lub Twoich bliskich (pomijam oczywiście tanie jumpscare'y, które w odpowiednim stężeniu mogą robić robotę).Stukanie, pukanie i dziwne odgłosy są spoko, ale jeśli za tym idzie realna groźba w postaci ataku, choćby tylko za co dziesiątym razem, ale jednak.Bo jak rozkminisz, że za pukaniem czy stukaniem nie idzie nic poważniejszego to masz to w dupie i oswajasz się z nimi, jako kolejną składową ambientu.
Opublikowano niedziela o 14:103 dni Czyli mozna isc na lajcie przez murzynskie getto albo fawele ale bac sie dopiero jak nam wyskoczy murzyn z nozem zza rogu. Ok.
Opublikowano niedziela o 14:163 dni 1 minutę temu, Mejm napisał(a):Czyli mozna isc na lajcie przez murzynskie getto albo fawele ale bac sie dopiero jak nam wyskoczy murzyn z nozem zza rogu. Ok.Chyba chodzi o to, że w gettcie to ryzyko ataku murzyna jest wysokie bo wiesz, że oni tam są i nie możesz kozaczyć. Jak byś szedł pewien ze miasto jest puste to nieważne jaki odgłosy byś słyszał, mógłbyś sobie iść w koszulce "fuck the niggers" i radośnie krzyczeć na cały głos White Power bo w pustym miescie nikt Ci nie wyskoczy spuścić wpierdol. Jak wrogów w grze nie ma to Wredny się nie boi ;) Ja tam rozumiem jego punkt widzenia. Na mnie atmosfera SH2 mocno działa. Samo audio potężnie robi robotę. Niemniej jednak dla mnie dwójka to zawsze będzie bardziej depresyjna niż straszna. Jedynka straszyła mnie lepiej. Mocno czekam zobaczyć jak zrobią ten Otherworld gdzie powinna być poteżna ilość rdzy i mocno ciężki klimat.
Opublikowano niedziela o 14:223 dni 4 minuty temu, pawelgr5 napisał(a):Na mnie atmosfera SH2 mocno działa. Samo audio potężnie robi robotęNa mnie też, ale w tym SH2 od blooberów - tu było wszystko w komplecie - zajebiste audio, budujące poczucie zagrożenia i yebane manekiny, które były prawdziwym wyzwaniem, a nie te pokraki z oryginału, które rozwalało się na autopilocie, trzymając pada jedną ręką, a drugą sięgając po chipsy.
Opublikowano niedziela o 14:303 dni Jakoś nie do końca rozumiem argument, że słaba walka w horrorze = słabe straszenie. Grałem w horrory z równie zjebanym albo i nawet gorszym combatem niż SH2 (pierwsze Residenty, Alien:Resurrection, Nightmare Creatures) i zupełnie nie przeszkadzało mi to srać pod siebie. Podejrzewam że przy Obcym nawet teraz bym się obsrał. W SH2 groźba śmierci w grze jest realna, tam w co drugim pomieszczeniu coś próbuje cię zabić, do tego uczucie zaszczucia jest potęgowane przez mroczny design lokacji, świdrujące mózg udźwiękowienie, niepokojące notatki czy ciągły niedobór ammo i apteczek. Gra robi wszystko co powinna robić, żebyś czuł się przerażony. I robi to dobrze. I to działa nawet dzisiaj. Sentyment nie ma tu nic do rzeczy.
Opublikowano niedziela o 14:503 dni Generalnie w większości gier, w większości gatunków, ktoś chce cię zabić i te gry straszą przez ten czynnik, także nie trafia do mnie ten argument.
Opublikowano niedziela o 19:103 dni Dla mnie stary Silent Hill 2 też nie był straszny, ale miał tak przepotężny klimat zaszcucia i niepokoju, że to przechodziło na czowieka. To nie był strach, tylko człowiek nastrajał się razem z grą i wibrował tym pojebanym klimatem. No sztosiwo.
Opublikowano niedziela o 22:463 dni U mnie to jest akurat świeży temat, bo w tamtym roku ukończyłem dwa razy remake od Blooberów, a parę dni temu po raz pierwszy SH1 i SH2 OG. Strachu nie czułem, bo strach w horrorach wzbudzają we mnie przeważnie ci wszyscy stalkerzy, których nie da się zabić (przynajmniej na danym etapie gry), jak Hunter z Dead Space, Mr X z RE2, Ksenomorf w Alien Isolation, małżeństwo Bakerów w RE7, albo te wszystkie maszkary w serii Amnesia. Właśnie te fragmenty są dla mnie najbardziej stresujące, gdy masz ograniczone możliwości obronny, albo wręcz nie masz ich wcale i musisz uciekać, albo chować się po kątach.Chyba bardziej adekwatnym słowem jest niepokój, związany szczególnie ze spotykanymi postaciami i ich dziwacznym zachowaniem, z ograniczonym polem widzenia na otwartych, zamglonych przestrzeniach, a w zamkniętych przez panujący tam mrok. No i jeszcze te cholerne manekiny w remaku od Blooberów, które lubią wtapiać się w otoczenie i atakować znienacka.Moja młoda miłość do tej serii nie wzięła się z tego, że wzbudza strach, ale z tego, że wzbudza emocje, których nie doświadczyłem w żadnej innej grze z tego gatunku. Bardzo doceniam to, że potrafili pokazać różne oblicza cierpienia, różne traumy, ale podane w jakiś taki subtelny sposób, że się to wszystko odkrywa warstwa po warstwie i po czasie łączy w całość. Do tego sama historia jest tak zgrabnie skonstruowana, że na każdym kroku kryją się jakieś niedopowiedzenia, które tworzą przestrzeń na własne interpretacje. Tego mi zabrakło właśnie w Medium od Blooberów, że pojawiają się tam traumatyczne wątki, ale są podane wprost, bez żadnych zabiegów narracyjnych, które stopniowo pozwalałyby poznać historię tych ludzi. Fajnie byłoby ich spotkać w różnych momentach gry, dostać najpierw jakieś skrawki informacji, nadać im jakąś tajemniczość, jaką mają w sobie postaci z SH. Zamiast tego dostajemy notatki albo retrospekcje w formie dialogów, że komuś matkę skrzywdzili, ktoś został wykorzystany w dzieciństwie, ale podane jest to w sposób takiego taniego szokowania, jakby twórcy myśleli, że jak padnie słowo-wytrych typu gwałt, pedofilia, to już zadziała na emocje gracza jak trzeba.Jak sobie przypomnę wątek Angeli, to jest dla mnie najlepszy przykład tego, jak się to powinno robić. Przez całą grę nie mogłem jej do końca zrozumieć, tworzyłem w swojej głowie różne wyjaśnienia tego, dlaczego się tak zachowuje, i nadchodzi moment, w którym James wchodzi do pokoju w Labiryncie, i nagle przychodzi olśnienie. Sam początek tej sceny sprawił, że czułem jednocześnie smutek i niepokój, a zaraz potem następuje kulminacja w postaci:Spoilerwejścia tatuśka i walki z nimWleciała jeszcze ta scena na koniec i normalnie miałem ciary na całym ciele. Wtedy zrozumiałem, dlaczego ludzie kochają tę serię.Ze strachem jest tak, że jest różny próg odporności i różne rzeczy go wywołują. Czytałem wątek na forum o SH2R i niektórzy pisali o lęku związanym z eksploracją apartamentów albo szpitala. Ja nie odczuwałem jakiegoś dużego napięcia, raczej miałem przyjemne odczucia związane z tym, że po prostu podobał mi się design tych miejsc, przyjemnie mi się zaglądało w każdy kąt, poznawało historię i rozwiązywało zagadki. Za to wystarczyła jedna rozmowa z EddymSpoilerpodczas której dotarła do mnie oczywista myśl, że takich szaleńców jak on można spotkać na swojej drodze Z kolei np. taki Otherworld w szpitalu nie wzbudzał we mnie lęku, ale spowodował, że czułem się jakoś tak mocno przytłoczony aurą tego miejsca, że chciałem je jak najszybciej opuścić. Tak samo było z wizytą w więzieniu.Żeby się pobać, to mogę ponownie odwiedzić Raccoon City, statek USG Ishimura albo posiadłość Bakerów. Silent Hill przyciąga mnie bardziej tym, że potrafi opowiadać mroczne i dołujące historie, że jest idealnym miejscem dla takich rozkminiaczy, którzy lubią badać różne tropy i kochają historie, w których zaciera się granica między tym, co rzeczywiste, i nierzeczywiste. Edytowane niedziela o 22:593 dni przez Czokosz
Opublikowano poniedziałek o 08:593 dni 10 godzin temu, Czokosz napisał(a):Strachu nie czułem, bo strach w horrorach wzbudzają we mnie przeważnie ci wszyscy stalkerzy, których nie da się zabić (przynajmniej na danym etapie gry), jak Hunter z Dead Space, Mr X z RE2, Ksenomorf w Alien Isolation, małżeństwo Bakerów w RE7, albo te wszystkie maszkary w serii Amnesia. Właśnie te fragmenty są dla mnie najbardziej stresujące, gdy masz ograniczone możliwości obronny, albo wręcz nie masz ich wcale i musisz uciekać, albo chować się po kątach.O, to, to! U mnie jest podobnie, chociaż mam też problem kiedy mam możliwość obrony, ale czuję się przytłoczony (np. fala wrogów z każdej strony w ciasnym pomieszczeniu). To nie tyle strach, co duży stres.W remake Silent Hill 1 też będę grał, jak coś, to dam znać trochę wcześniej jak będę kończył, żebyście się z reakcji nie wyprztykali, bo liczę na jeszcze więcej klaunów niż po mojej recenzji SH2. ;)
Opublikowano poniedziałek o 20:102 dni Czytam i niektórzy tutaj uważają walkę w SH2 remake za jakieś sztosiwo Spoko nawet szanuję, zwłaszcza że jeszcze rok temu większość ludzi twierdziło że blooberzy to nie potrafią i w ogóle nigdy nie zrobili gry z elementem walki, ja wtedy jako nieliczny twierdziłem żeby dać im szansę, żeby nie skreślać, bo wiedzą że to ich być albo nie być. I w sumie im się udało, co widac po reakcji graczy, ale walka w serii Silent Hill była zawsze tylko tłem, elementem gry który tak naprawdę służy jako wydłużenie gry a nie jako jakieś wyzwanie. Najważniejszym elementem zawsze był klimat, zagadki, fabuła, muzyka, niepokój i samo miasteczko. W rimajku przeszkadzają mi troche te chowające się za szafkami albo kucające za krzesłem manekiny czy inne potworki. Ilości wrogów również w pewnym momencie sprawiają że walka staje się monotonna. Wiecie to nigdy nie miał być resident i tak naprawdę nie o strzelanie tam chodzi. Mam nadzieję że w jedynce Blooberzy trochę to przeprojektują.
Opublikowano wtorek o 16:381 dzień Pytanie do tych wszystkich, którzy twierdzą, że strach mogą wzbudzać tylko widoczni przeciwnicy: czy w horrory gracie w całkowitej ciemności czy jednak przy oświeconym świetle?
Opublikowano wtorek o 17:521 dzień Silent Hill 2: Remake to poprawna mechanicznie gra, ze wszystkimi współczesnymi adnotacjami do trendów gier akcji, plus dokłada duszną, pełną rdzy atmosferę i tworzy klimat oryginału, który przecież i tak był surowszy. Tego samego oczekuję od 1. Nic więcej. Blooberów nie stać na eksperymentowanie z takimi markami, a jedno Shattered Memories, choć absolutnie świetne, wystarcza.
Opublikowano wtorek o 19:041 dzień 2 godziny temu, Wojtq napisał(a):Pytanie do tych wszystkich, którzy twierdzą, że strach mogą wzbudzać tylko widoczni przeciwnicy: czy w horrory gracie w całkowitej ciemności czy jednak przy oświeconym świetle?Zaslony w oknach, sluchawki na uszach i oled na scianie - jedyne prawilne kombo gamingu
Opublikowano 2 godziny temu2 godz. Tak jak pisze @MEVEK, mi brakuje tylko Oleda na ścianie. Tym bardziej, że horrory są najczęściej "w nocy", więc światło tylko przeszkadza.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.