Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 5.04.2021 o 10:02, Rudiok napisał:

 

Cud w celi nr 7 - to z kolei turecka świeżynka o niepełnosprawnym intelektualnie gościu, który niesłusznie trafia do więzienia i walczy o to żeby wrócić do swojego syna. Jak ktoś się nie wzruszy na tym filmie to znaczy, że albo jest socjopatą albo fanem xboxa. Piękny film o rzadko spotykanym ładunku emocjonalnym. 9/10

Koreański oryginał jest znacznie lepszy, no i bazuje na prawdziwej historii.  

Odnośnik do komentarza

Tytuł taki sam po angielsku. Wyszło z 10 lat temu  i stawiają trochę bardziej na aspekty komediowe. Potem wyszło trochę rimejków tego, w tym ostatnio ten z Turcji. 

Też powinno wzruszyć, chociaż trudno powiedzieć bo mnie właśnie ta wersja najbardziej ruszyła (ale oglądałem ją jako pierwszą)

No i ogólnie jak dobrze pamiętam to w rzeczywistości w Korei był taki przypadek 

 

 

No i gra tam Park Shin Hye

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 28.03.2021 o 11:18, Masorz napisał:

Za niecałe 2 miechy będziesz miał nowy film Snydera i jednocześnie duchową kontynuację Dawn Of The Dead, na Netflixie :potter:

 

ff.jpg

 

 

 

superowo. dawn of the dead świetnie uchwycił ducha romerowskich zomboiow, elegancko balansując między dramatem a komedią. 

 

apropo

 

zombieland 2 - bezpośrednia kontynuacja jedynki. mniej świeża, bo taka sama, ale ok. zabawnie i groteskowo

 

liga snydera - na pewno lepszy film, niż oryginał, ale za długi. chyba dobrze, że skupia się głównie na cyborgu i jego origins, który w oryginale....no po prostu był. dużo CGI i jeszcze więcej snyderowego slooooowmooo, które wespół z muzyką tworzą całkiem eleganckie sekwencje (ale nie wszystkie). za dłuuuugi...

 

wonder woman 1984 - nie jestem jakoś fanem pierwszego filmu, więc i tego też nie. tak, wiem, że momentami jest absurdalnie głupi i cringowy ale koniec końców.....wolę od jedynki. jest zwyczajnie ciekawszy dla mnie   

Odnośnik do komentarza
17 hours ago, Kazub said:

wonder woman 1984 - nie jestem jakoś fanem pierwszego filmu, więc i tego też nie. tak, wiem, że momentami jest absurdalnie głupi i cringowy ale koniec końców.....wolę od jedynki. jest zwyczajnie ciekawszy dla mnie   

 

Dzieki, obczaje. Diana przedstawiona w pierwszym WW jest dla mnie idealem kobiety (jasne bez supermocy) a czytajac zle recenzje 1984 olalem

Odnośnik do komentarza

Gal Gadot? Cudowna kobieta. :fsg: 

Przedwczoraj skończyłem Mrocznego Rycerza - świetne kreacje aktorskie (naprawdę czołowa obsada), zwłaszcza w kwestii tego jak w ciągu filmu postaci ewoluują, a to wszystko okraszone naprawdę świetnymi scenami akcji. Podobało mi się to uczucie, że nie oglądam jakiegoś tandetnego akcyjniaka, tylko naprawdę porządne kino - cinge'u nie uświadczono.

 

Naprawdę kawał porządnego kina, aż się zachciało pograć w Batmana.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
On 4/11/2021 at 9:52 AM, Paolo de Vesir said:

Gal Gadot? Cudowna kobieta. :fsg: 

Przedwczoraj skończyłem Mrocznego Rycerza - świetne kreacje aktorskie (naprawdę czołowa obsada), zwłaszcza w kwestii tego jak w ciągu filmu postaci ewoluują, a to wszystko okraszone naprawdę świetnymi scenami akcji. Podobało mi się to uczucie, że nie oglądam jakiegoś tandetnego akcyjniaka, tylko naprawdę porządne kino - cinge'u nie uświadczono.

 

Naprawdę kawał porządnego kina, aż się zachciało pograć w Batmana.

 

Ja poszedlem troche dalej i wchlonalem cala trylogie. Rzecz jasna jest The Dark Knight i...pozostale dwa filmy. Pierwszy jest przyzwoity, kilka glupotek w stylu „nie zabijam, ale chwile pozniej jednak tak”, lecz calosc do popcornu jest ok. Film o Jeker’ze znam na pamiec i cytuje go z glowy, a trzeci wylozony jest sciolka glupotek, i tylko Bane i Marion „ja pertole!” Cotillard go jako tako ratuja. Szczegolnie Bane i jego zayebisty glos: „Ah yes, I was wondering what would break first - you body or your spirit!”

A jednak wszystko co robi i mowi Joker przycmiewa calosc. Nie ma lepiej zagranej postaci w calej trylogii.

Edytowane przez Yap
  • Plusik 2
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Sound of Metal - Długo czekałem, by móc obejrzeć ten film legalnie w Polsce, ale było warto. Jest dostępny od kilku dni na Prime Video. Po krótce jest to historia perkusisty, który stracił słuch. Brzmi banalnie, ale co za ładunek emocjonalny został upchnięty w 2 godzinach to ja nie mam pytań :obama: Siedzi mi w głowie do teraz i cały czas rozmyślam nad poczynaniami Rubena. Jego załamanie, determinacja w dążeniu do celu, próby dostosowania się do nowego życia... Kreacja Riza Ahmeda świetna, czuć jego ból i nie musiał wcale szarżować ze swoją rolą, by pokazać wewnętrze pęknięcie zarówno na początku, jak i w trakcie produkcji. W ogóle aktorki i aktorzy stanęli na wysokości zadania, co nie jest takie wcale oczywiste w filmie ze skromną ilością dialogów. Gdy reżyser "wchodził" w uszy Rubena to czułem się niekomfortowo, momentalnie wyobrażając sobie siebie w tej sytuacji, aż przytłaczało - szczególnie przy dobrym nagłośnieniu. Te buczenie, basy, świst. Świat pozbawiony dźwięków jest koszmarny. Czuć z jednej strony nadzieję, gdy akcja ma miejsce w ośrodku dla niesłyszących (Paul Raci w roli Joe, pokłony :lapka:), a z drugiej wiadomo, że bohater znalazł się w miejscu, gdzie nie ma już powrotu do dawnego, normalnego życia. 

 

Spoiler z grande finale:

 

Spoiler

Zakończenie, gdy bohater z jednej strony osiąga swój cel, czyli za sprawą operacji odzyskuje słuch, ale jest on kompletnie różny od jego wyobrażeń, co przekreśla dalszą karierę muzyczną boli. Boli podwójnie, gdy siedząc na ławce Rubena rozumie, że popełnił błąd. To nie miało prawa się udać. Dostał szansę nowego życia w ośrodku, z którego również zrezygnował na własne życzenie i trzeci, ostatni cios w postaci ukochanej, której tylko wydawało się, że jest buntowniczką. No ja pier.dole :beksa:

 

Polecam bardzo mocno. 

  • Plusik 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, DamianGrecky napisał:

Sound of Metal - Długo czekałem, by móc obejrzeć ten film legalnie w Polsce, ale było warto. Jest dostępny od kilku dni na Prime Video. Po krótce jest to historia perkusisty, który stracił słuch. Brzmi banalnie, ale co za ładunek emocjonalny został upchnięty w 2 godzinach to ja nie mam pytań :obama: Siedzi mi w głowie do teraz i cały czas rozmyślam nad poczynaniami Rubena. Jego załamanie, determinacja w dążeniu do celu, próby dostosowania się do nowego życia... Kreacja Riza Ahmeda świetna, czuć jego ból i nie musiał wcale szarżować ze swoją rolą, by pokazać wewnętrze pęknięcie zarówno na początku, jak i w trakcie produkcji. W ogóle aktorki i aktorzy stanęli na wysokości zadania, co nie jest takie wcale oczywiste w filmie ze skromną ilością dialogów. Gdy reżyser "wchodził" w uszy Rubena to czułem się niekomfortowo, momentalnie wyobrażając sobie siebie w tej sytuacji, aż przytłaczało - szczególnie przy dobrym nagłośnieniu. Te buczenie, basy, świst. Świat pozbawiony dźwięków jest koszmarny. Czuć z jednej strony nadzieję, gdy akcja ma miejsce w ośrodku dla niesłyszących (Paul Raci w roli Joe, pokłony :lapka:), a z drugiej wiadomo, że bohater znalazł się w miejscu, gdzie nie ma już powrotu do dawnego, normalnego życia. 

 

Spoiler z grande finale:

 

  Pokaż ukrytą zawartość

Zakończenie, gdy bohater z jednej strony osiąga swój cel, czyli za sprawą operacji odzyskuje słuch, ale jest on kompletnie różny od jego wyobrażeń, co przekreśla dalszą karierę muzyczną boli. Boli podwójnie, gdy siedząc na ławce Rubena rozumie, że popełnił błąd. To nie miało prawa się udać. Dostał szansę nowego życia w ośrodku, z którego również zrezygnował na własne życzenie i trzeci, ostatni cios w postaci ukochanej, której tylko wydawało się, że jest buntowniczką. No ja pier.dole :beksa:

 

Polecam bardzo mocno. 

 

Hehe, podobnie czekałem aż wskoczy na polskiego Prime i się doczekałem.

 

Również polecam i zgadzam się z większością tego co piszesz. Szczególnie jeśli chodzi o udźwiękowienie i jak ważne są dla całej historii te głuche dźwięki, przestery, wysokie częstotliwości. Kiedy trzeba wzbudzają niepokój, nawet złość i o to chyba chodziło.

 

Film stoi rozmowami, a najbardziej poruszyła mnie ta ostatnia między Rubenem a jego opiekunem Joe, ogromny ładunek emocjonalny i ukłony dla aktorów za nieprzeholowaną, stonowaną, ale pełną emocji grę. 

 

Co do końcówki to ciut inaczej ją zinterpretowałem, ale to już zaleta takich dzieł, że każdy z nich co innego wyciągnie.

 

Odnośnik do komentarza

I ja się podpisuję pod poleceniami. Film udało mi się szczęśliwie obejrzeć w okienku otwarcia kin i było to bardzo intensywne doświadczenie, z którym poniekąd się utożsamiałem. Nie miałem co prawda doświadczeń tak przykrych jak główny bohater, ale kilka lat temu zaczęło mi szumieć w uszach - jest to wysoki dźwięk, który stale (bez przerwy!) słychać, co jest szczególnie męczące w kompletnej ciszy. Początkowo było trudno mi się do tego przystosować i przechodziłem podobne etapy negacji jak bohater - zwłaszcza, że pierwsze badanie słuchu po zidentyfikowaniu tych szumów okazało 20% utratę słuchu w lewym uchu (co się później okazało, to chyba przez stres nie rozróżniałem dźwięków w trakcie badania, bo teraz słuch mam bardzo dobry). Film zagrany jest znakomicie, a moją uwagę przykuł szczególnie Paul Raci, który zagrał tak naturalnie, jakby rzeczywiście był opiekunem takiego ośrodka. I wiecie co? To nie przypadek, bo facet wychował się w domu głuchych rodziców. Teraz jego naturalność nabiera więcej sensu, co nie?

 

Zakończenie filmu było doskonałe. Znów pozwolę sobie na prywatę, ale już w spoilerze:

Spoiler

Dlaczego doskonałe? Bo i u mnie najlepszym sposobem na pogodzenie się z nową rzeczywistością nie była gonitwa za nowymi sposobami na wyleczenie się, nie zagłuszanie tych szumów innymi dźwiękami, ale właśnie zatrzymanie się, skupienie na nich i pogodzenie się z tym. Teraz już tylko je słyszę, gdy sobie o nich przypomnę (np. teraz :)). Inna sprawa - pamiętacie, że opiekun Rubena mówił mu, że lubi sobie usiąść w spokoju, bez ruchu, i wtedy czuje boskość? Zakończenie jest właśnie zamknięciem tej narracyjnej klamry, bo bohater godzi się z nową rzeczywistością, zwalnia bieg, siada w miejscu, spogląda na wieżę kościelną z bijącymi dzwonami, a w tle za nim widać jakby boską poświatę. Coś pięknego.

 

  • Lubię! 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Sala samobójców: Hejter (2020) - świeżo po obejrzeniu i dawno nie miałem tak ambiwalentnych uczuć w stosunku do filmu. Po pierwsze - tytuł jest powiązany z poprzednią cześcią tylko jedną postacią, co pozwala jakoś tam dodać głębi jej motywom. Po drugie - jest bardzo dobrze WYREŻYSEROWANY. Podkreślam to słowo, bo to nie oznacza, że tak samo napisany. Komasa naprawdę pokazał kunszt - bawiąc się formą, jak i w sferze audiowizualnej (wręcz Kubrick'owe czasami klimaty!), jak i subtelną nieliniowością czasową, do tego częste ujęcia twarzy - co pozwala widzowi dociekać emocji w postaciach, które często ukrywają swoje motywy czy traumy. Generalnie jak na polskie kino, to reżyseria i montaż - chapeu bas.

 

Druga strona medalu to scenariusz i przesłanie filmu. Czasami zastanawiałem się czym ten film chce tak naprawdę być - czy manifestem, kinem moralnego niepokoju, klasycznym dramatem? Film ciągnie wiele srok za ogon i o dziwo jakoś trzyma się to wszystko kupy jako obraz wielowymiarowy, w którym kołem zamachowym jest w zasadzie jeden człowiek. I tu w zasadzie uważam, że scenarzysta nieco przesadził. Drażniła mnie bardzo ta filmowa umowność i naiwność. Ilość zbiegów okoliczności, tej nieograniczonej łatwości z jaką bohater spełnia swoje cele i zachcianki, czy płynnie porusza się jako początkujący po wszystkich ciemnych sferach, że już nie wspomnę o scenie finałowej, która jest wisienką na torcie - to zastanawiam się gdzie są w filmie jakieś organy kontrolne?! Domyślam się, że nie starczyłoby na nie czasu i mogłyby popsuć siłę przekazu, ale ostatecznie wygląda to wręcz sztucznie. Jak występująca ponownie gra komputerowa MMO, której oddanie jest tak samo bzdurne, albo i bardziej jak w części pierwszej (ale przynajmniej nawet ładnie wygląda).

 

Tak czy owak - warto obejrzeć, bo film dotyka oczywistej sprawy wpływu mediów społecznościowych na nasze relacje i nasze opinie. O tym jak łatwo można kimś manipulować i jednocześnie samemu nieświadomie oddawać się manipulacji. Że to nie jest tylko jakiś tam internet, tylko ostatecznie po obu stronach kabla znajdują się ludzie, między którymi żyjemy i na to życie raczymy wpływać...

Odnośnik do komentarza

No nie ma co, Sound of Metal absolutnie wyjatkowy. Bol i emocje bohatera czuc na wlasnej skorze az za dobrze. Film zrealizowany jest niesamowicie, na poczatku kiedy tracil sluch to ja ogladajac czulem sie rownie niekomfortowo, tak samo zagubiony az momentami jakas lekka panika sie wkradala. Zagrane po mistrzowsku. Piekne kino.

 

Zycie ty dziwko bez serca :( 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Yesterday - przyjemna komedyjka na niedzielny wieczór, lekki, łatwy i przyjemny a i pośmiać się można. Do tego hołd dla Beatlesów i urocza Lily James, bardzo miło spędzony czas. 7/10

 

Rambo: ostatnia krew - ciągle chodzi mi po głowie pytanie "dlaczego ten film w ogóle powstał?" i dalej nie znalazłem na nie odpowiedzi. Johna Rambo tutaj jak na lekarstwo i tylko chwile kiedy się przedstawia albo jak wchodzi jakiś flashback o tym przypominają. Tak naprawdę mógł to być każdy Jan Kowalski, a wrzucenie tu Rambo pasuje niestety jak szpilki na Giewoncie. Rozumiem, że hajs się musiał zgadzać, ale bez przesady, nawet bandanę zdjął i włosy uciął... Oprócz finalnego montażu nie ma tu nic co spajałoby klamrą wszystkie wcześniejsze odsłony i Stallone zmarnował potencjał na pokazanie czegoś co miałoby korzenie w poprzednich filmach. 3/10 bo kilka brutalnych scen było pomysłowych, ale nic więcej.

 

Calvary/Kalwaria - Gleeson w roli życia, film mocny w swojej wymowie (zmierzenie się księdza z problemami parafian, w tle wykorzystywanie seksualne, kryzysy wiary itp.), sporo możliwości interpretacji. Nie jest lekki, ale bardzo dobrze się ogląda dzięki świetnym aktorom, do tego krajobrazy irlandzkie. 7.5/10

Odnośnik do komentarza

LOVE AND MONSTERS

 

Całkiem przyjemny monster movie, do momentu pojawienia się majtka i końcówki. Stworki wizualnie spoko, aktorsko Dylan dał radę, reszta jakoś niespecjalnie.

Liczę na sequel, bo potencjał jest.

 

8/10- do wspomnianego momentu. 

 

6 UNDERGROUND (4K, HDR)

 

Wizualnie nic do zarzucenia, zarówno pod względem efektów, ujęć jak i widoczków.

Cała reszta już odstaje, no ale nie o to u Baya chodzi. Nie jest to rynsztok rodem z ostatniej GvK czy F8 ale też nie to co było choćby w 13 Hours. Bay może nakręcić coś na wzór Twierdzy, ale bez dobrego scensrzysty nie da rady.

 

4/10

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...