Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
The Best of Czwarta Generacja, półfinały.
Chyba Pankracy xD. Leki dziś nie wjechały? Jedyne, czego można tu nie rozumieć, to jak można być tak odklejonym, ale w sumie w innych tematach pokazujesz regularnie, że jest coś z tobą nie tak, więc nie wchodzę w dalszą "dyskusję".
-
The Last Of Us Part II TEMAT SPOILEROWY
Ale gdzie się najwięcej o tym gada niby? Ta narracja, że NIEDOJRZALI GRACZE NARZEKAJĄ GŁÓWNIE NA SCENY LESBIJSKIE I UMIĘŚNIONĄ KOBIETĘ to jest już taki chochoł (szczególnie po 1,5 roku od premiery), że ciężko brać to na poważnie do "dyskusji". I co parę miesięcy wyskakuje w tym czy innym temacie kolejny gagatek z odkrywczymi przemyśleniami, że gra świetna i nie wie, o co tyle krzyku, oczywiście protekcjonalnym tonem, bo jemu się podobało, a gimbusy dupa cicho. Ja już w paru miejscach pisałem, co mi nie pasuje poza tymi oczywistościami i w sumie niezbyt chce mi się powtarzać, ale oczywistym jest, że problemy tego scenariusza to nie tylko kontrowersje "światopoglądowe". Gameplay jest potężny, oprawa i szeroko pojęta jakość produktu to cymes, no ale te formy "obrony" fabuły drugiej części przygód Ellie (bo to jej przygoda i żadna nasterydowana zołza ze skwaszoną miną tego nie zmieni) przez coraz to nowe chwyty erystyczne jej fanów robi się już męcząca.
-
The Best of Czwarta Generacja, półfinały.
Uderz w stół... O ironio, o tym, że "każdy głosuje jak mu się podoba" pisze typ, który ma największy ból tyłka o wyniki i oddane głosy.
-
The Best of Piąta Generacja, runda 3.
Hmm może dlatego, że po prostu więcej osób grało w FFVIII? Bo chyba na tym etapie zabawy już każdy zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy głosujący grali w każdą z 256 gier z listy i czasem wybiera się to, co się akurat zna, a czasem nawet nie zna i klika wg jakichś tam subiektywnych przesłanek?
-
The Best of Czwarta Generacja, półfinały.
Generalnie proponuję wszystkim jak najwcześniej (choć chyba już za późno na takie apele, patrząc na reakcje niektórych w poszczególnych tematach) podejść do tego jak do luźnej zabawy i z nastawieniem, że forumowicz prędzej zagłosuje na coś, w co zagrywał się faktycznie w latach świetności jakiejś platformy, niż "obiektywnie" potężniejszy tytuł, który sprawdził jako dorosły gracz np. w 2018 roku (albo i do dziś nie grał), bo wszyscy na świecie polecają i TRZEBA znać.
-
Dyskryminacja graczy 30+
Wąs, siwizna i stylówka u Karwowskiego robiły efekt, ale chyba faktycznie jest coś w tym, że ludzie z tamtych lat szybciej się starzeli i poważnieli, wystarczy spojrzeć na fotki maturzystów z lat 70-80 xD. Inna sprawa, że niejeden dzisiejszy 40 latek, gdyby dodać mu wąsa, wyglądałby jak typowy boomer, a jeszcze gdyby występowały przy tym zakola i brzuszek, to już w ogóle. Tak czy siak: pamiętaj Pupcio, 30 to dawne 20, życie dopiero się rozkręca. xD
-
własnie ukonczyłem...
Strażnicy Galaktyki Cichy hit 2021, co widać było w okolicach popremierowych po postach na forumie, bo takiej zgodności w pozytywnej ocenie gierki AAA dawno nie było. Sam, jak chyba większość, w ogóle nie śledziłem info na temat tego tytułu, ba, nieliczne informacje, które do mnie docierały traktowałem raczej z mocnym dystansem, bo fanem MCU nie jestem, a samych Strażników w wydaniu kinowym oceniam raczej jako fajne średniaki. No i w przypadku gry to był jeden z tych momentów, kiedy wchodzę poniekąd w ciemno, bez trailerów i branżowych recek, tylko na podstawie opinii "zwykłych" ludzi. No i gierka to bardzo dobra, choć na pewno nie objawienie gejmingu. Po prostu świetnie dopasowane znane i lubiane elementy typowej korytarzowej, singlowej przygodówki AAA, polane sosem świetnych postaci, humoru, luzu i doprawione trochę niesubtelnymi, ale mimo wszystko dobrze działającymi, hitami muzyki lat 80. Zresztą cały design, oprawa i efekty atakują nas intensywnymi kolorami, mocnymi efektami świetlnymi i ogólnie pojętym PRZEPYCHEM (choć stricte technicznie, przynajmniej na PS4, szału nie ma). No brzmi i wygląda to po prostu dobrze. Nie rozpisując się specjalnie na temat gampelay'u, powiem w skrócie: latamy stateczkiem (który pełni rolę miejscówki, w której możemy odsapnąć, między misjami i pogadać z ekipą) od planety do planety i zaliczamy raczej korytarzowe miejscówki (z okazyjnymi odnogami, zazwyczaj nagradzającymi naszą ciekawość jakąś znajdźką), trochę eksplorując, trochę rozwiązując "zagadki" wymagające udziału towarzyszy (którym wydajemy polecenia z menu kontekstowego, ale tylko w czasie walki i przewidzianych przez grę momentach poza nią) no i właśnie, strzelamy. Strzelania jest całkiem dużo (w końcówce wręcz za dużo, niestety), ale całe szczęście jest zaprojektowane z pomysłem i sprawia satysfakcję, choć na normalu raczej rzadkością są jakiekolwiek problemy i zgony. Walka opiera się na wsparciu towarzyszy, którzy oprócz zwykłego strzelania/cięcia/bicia mobków, dysponują różnymi mocniejszymi atakami, odnawiającymi się co jakiś czas. Do tego dochodzą specjale i inne cuda. No działa to wszystko ok, choć na początku (i nie tylko) jest dosyć chaotyczne i zanim ogarnąłem instynktowne, szybkie klikanie komend w ferworze walki (bo dzieje się dużo i często nawet nie widać do końca, co się odpierdala), minęło parę dobrych godzin. Bardzo mi się podobało to, że przez większość przygody poruszamy się całą, pięcioosobową drużyną. Dotychczasowe gry korzystające z tego typu patentów (na czele z Mass Effect, z którym, mimo całkowitej odrębności gatunkowej, Strażnicy mają dużo wspólnego) zazwyczaj ograniczały liczbę naszych kompanów np. do dwóch. A tu proszę, pamięci starczyło na wszystkich. Całość pęka w jakieś 15-20 godzin, czyli idealnie, ale przyznam, że ostatnie 2-3 chaptery (pomijam te krótkie, typowo fabularne rozdziały z niewielką ilością czystego grania) już troszkę mnie nużyły. Raz, że miejscówki nie robiły wielkiego wrażenia, dwa, że jesteśmy w nich dosłownie zalewani kolejnymi falami wrogów, a trzy, że scenariusz w tym momencie jakoś specjalnie też już nie porywa. Ogólnie fabuła miała potencjał i same wątki skupiające się na emocjach i przeżyciach postaci są bardzo dobrze przedstawione, ale już to całe "czarodziejskie" pitu pity, Ryker, bogowie, potężna moc etc. to lekka sztampa. Siła tej gry to interakcje między bohaterami i wspomniane już dialogi, choć mimo wszystko ich natłok i tempo, w jakim jesteśmy nimi zasypywani (nie mówiąc o czysto praktycznym problemie, jakim jest nakładanie się rozmów np. naszych towarzyszy i jakichś pobocznych npców) momentami trochę męczy. No nikomu się kurwa gęba nie zamyka na dłużej, niż kilka sekund xD. A jako że człowiek wciągnął się w ten świat i chciał chłonąć maksimum informacji, to nieraz trzeba było przystanąć i dać się im wygadać. GotG na PS4 potrafi niestety mocno chrupnąć, a w jednym z ostatnich rozdziałów są momenty istnego slideshow. Wizualnie całokształt jest zjadliwy, choć gra działa chyba w obniżonej rozdziałce. Ale błędów, jakichś brzydkich, niedorobionych tekstur czy obiektów etc. raczej nie stwierdziłem. No, czasem był jakiś zgrzyt przy wczytaniu dźwięku. Niestety, loadingi po śmierci na past genie są bardzo długie, całe szczęście nie musimy ich często oglądać. Także solidne 8/10 i polecam nawet jak ktoś, tak jak ja, nie jara się jakoś wybitnie komiksami/filmami Marvela (choć nie powiem, minimalna znajomość realiów raczej pomaga).
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Też się skusiłem na seans z Polsatem i ta cenzura to był niezły lol, przez chwilę miałem wątpliwości, czy oglądać dalej, no ale co tu będę czarował, polskich filmów nie ma za bardzo skąd "brać", a nie jestem aż tak zdeterminowany, żeby za nie płacić, więc dooglądałem xD. Jedyne wytłumaczenie, to (mniej lub bardziej oficjalna) zasada, że przed 22:00 się w polskiej TV nie przeklina, a wiadomo, że seans po 22:00 to mniejsza oglądalność. Ehhh. Tak czy srak: mi się Psy 3 nawet podobały, szczególnie w pierwszej połowie (no, powiedzmy do słynnej strzelaniny). Tyle, że to zupełnie inne kino, niż prequele, nawet mimo łączących je nazwisk reżysera i wielu aktorów. Linda daje radę, Pazura w sumie też, z nowych postaci Dorociński, reszta różnie. Film jest nierówny, największy zarzut mam niestety do samej fabuły, gdzie sporo rzeczy jest mocno chaotycznych, mało wiarygodnych i powiązanych na siłę, z samym punktem wyjścia na czele. Franz wychodzi po 25 latach (co samo w sobie jest zonkiem w kontekście zakończenia dwójki) i w sumie za bardzo to nie ma znaczenia, bo wskakuje do akcji i odpala tryb zabijaki, a jakiejkolwiek większej refleksji czy chwili zastanowienia nad zmianami, jakie zaszły, tu po prostu brak. Dialogi są zjadliwe, ale czasami niepotrzebnie cool na siłę (albo bezpośrednio, wręcz śmiesznie, nawiązujące do cytatów z dwóch pierwszych części, w ogóle te "mrugnięcia okiem" do fanów są mało subtelne). Ogólnie do kultowości 1 i 2 nie zbliży się i nie miał nawet prawa, choć można było pokusić się o jakiś mocniejszy komentarz dotyczący teraźniejszości w Polsce (w sumie najlepiej wypadła sama diagnoza stanu policji i pokazanie jej degrengolady, z niemal bezpośrednim nawiązaniem do zabójstwa Igora Stachowiaka, za to props dla twórców). Ale generalnie: oglądało się dobrze. Mumia powraca: jedynkę widziałem dosyć niedawno i byłem zadowolony (jak na niezobowiązujący, lekki seans), jednocześnie nie będąc napalonym na oglądanie kontynuacji. Ale z braku laku sięgnąłem no i cóż, nadal oceniając w tych samych kategoriach, co prequel, film niestety wypada odczuwalnie słabiej. Marni nowi bohaterowie (sam pomysł na wciśnięcie dzieciaka nie zwiastował nic dobrego, choć przyznam, że koniec końców nie wyszło aż tak źle, jak się na początku zapowiadało) i mniej tej słynnej chemii między starymi znajomymi. Mało tu w ogóle momentów wytchnienia, czasu na luźniejsze heheszki i rozwój postaci jak w Mumii, ot lecimy akcja za akcją, ekspozycja za ekspozycją. Sporo tu chaosu i kiczu, a nie pomaga warstwa wizualna, która mocno się zestarzała (jakoś nie rażąca tak w starszej przecież o dwa lata pierwszej części). Nieraz w trakcie seansu ziewałem i łapałem się na odpływaniu myślami od wątku, a to chyba najgorszy grzech w kinie. Meh.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
O przypomniałeś mi, że też to niedawno oglądałem. No dla mnie takie 4, może 5/10 (podobnie jak jedynka). Brak oczekiwań i podejście jak do typowego odmóżdżacza w połączeniu z krótkim czasem trwania filmu i mimo wszystko obecnością Hardy'ego i Harrelsona sprawiły, że przełknąłem to bez większego zgrzytu. Zjebali "trochę" Carnage'a, ale chyba przy PG-13 nie można było liczyć na wiele. Jego ukochana i cały wątek romansu to całkowity rzyg, a sam Venom? No trochę w dziwnym kierunku poszły niektóre rozkminy i "głębia" relacji z Eddiem, ale mimo wszystko uśmiechnąłem się czasem pod nosem oglądając ich interakcję. Ot taki tam camp.
-
Bond
Śmiem twierdzić, że to efekt tego, że po prostu do Bonda jako do "świętości" podchodzi stosunkowo niewielki procent widzów, szczególnie młodszych. To zawsze była seria niezłych filmów akcji, trochę fenomen popkulturowy, trochę wydarzenie marketingowo-plotkarskie, stare części sobie leciały co niedzielę w TVP, ale (przynajmniej dla mnie) nic ponad to. Osobiście zawsze mnie trochę bawiło to hype'owanie kolejnych epizodów i otoczka niesamowitości wokół premiery PIOSENKI PRZEWODNIEJ albo wyjawienia nowej BOND GIRL. A że seria z Craigiem i wykreowany przez niego 007 były, generalnie, trochę mdłe, to tym bardziej
-
Red Dead Redemption 2
Nie no nie skończyć epilogu na tym etapie to wręcz nie wypada, szczególnie po zainwestowaniu w grę takiej ilości czasu. Ale faktem jest, że poza paroma momentami jest taki se, mocno rozwleczony (o ile pamiętam to z 10h xD) i zamulasty. I tak, będzie "tru ending".
-
Temat ogólny.
MGS2 (to, czy wersja Substance, czy nie, to już kwestia "kosmetyczna", no ale siłą rzeczy edycja z dodatkowym contentem jest ostateczna i najlepsza) MGS 3 (j.w.) GTA III, VC, SA (tu chyba nie będzie wątpliwości, czy zostawić wszystkie) Jak & Daxter Ratchet and Clank (zdecydowane jedynka, ale jeśli będzie taka chęć/potrzeba, to jako dodatkową typuję trójkę) The Getaway Max Payne Deus Ex Fahrenheit (aka Indigo Prophecy) Burnout 3 DMC 3 God of War 1, 2 (to na tyle potężne gry, że widzę obie w rankingu) Tenchu 3 Ojciec Chrzestny Tekken 5 Tony Hawk's Underground Beyond Good & Evil The Sims (pogubiłem się, czy w końcu PC jest osobno, więc wrzucam) Black & White (j.w.) Aliens vs. Predator 2 (j.w.) Half Life 2
-
PSX Extreme 292
Myślę, że nie jest tak źle. Aktywnych (szczególnie tych mocniej kojarzonych) użytkowników jest faktycznie garstka, ale spójrz choćby na statystyki na dole głównej strony forum. W momencie pisania tego tekstu online jest ponad 100 użytkowników i jeszcze więcej gości. Sporo osób lurkuje, również bez konta, więc forum mimo wszystko na pewno istnieje w świadomości "przeciętnego" czytelnika. A pojawianie się nawiązań do FPE w piśmie na pewno jakąś tam ciekawość odnośnie tego miejsca budzi. Zresztą do pisma trafia tyle materiałów, o których też można dyskutować, że wielu czytelników zupełnie nie interesują, że to nie byłby jakiś wielki wyjątek.
-
Marvel's Guardians of the Galaxy
Podłączę się do propsów, bo odpaliłem dziś pierwszy raz, ot tak na dłuższą chwilę, a wciągnęło mnie i wyłączyłem konsolę godzinę później, niż planowałem. Jestem na razie na początku, więc sporo przede mną, ale już na ten moment widać, że to idealne połączenie różnych fajnych patentów gameplay'owych, narracji i ogólnie budowania świata. Jest po prostu fajnie i cool, czysty fun. Wkurwiłem się jedynie, kiedy nie mogłem z jakichś przyczyn zebrać znajdźki (chyba kostiumu) w jednym miejscu w drugim chapterze, czyżby zależało to od wyborów dialogowych, czy po prostu za słabo kombinowałem? A właśnie, te momenty "dylematów" mi nie pasują, nie lubię tego w grach, które nie są z założenia "interaktywnymi filmami" ala dzieła Quantic Dream, wprowadzają zamieszanie i poczucie "może trzeba było wybrać inaczej", bo nie wiem, czy będzie to miało wpływ na gameplay, czy to sztuka dla sztuki, a nie oszukujmy się, nie jest to raczej gierka, którą będę przechodził więcej niż raz. No ale to taki mały zgrzyt.
-
własnie ukonczyłem...
Trochę mnie zmartwiliście, bo właśnie sobie zainstalowałem (i to wersję na PS3 xD), co prawda i tak nie oczekiwałem cudów, ale to, o czym pisze Ludwes to są dokładnie te zjebane motywy, których nie znoszę i które potrafią mocno zniechęcić nawet do skądinąd dobrej gry. No zobaczymy, na razie czeka w kolejce.
-
Temat ogólny.
Kwestia dyskusyjna. Meritum jest fakt, że już lata temu były opinie, że to szrot i nie jest to odkrycie ostatnich lat, a już na pewno nie efekt materiału jakiegoś jutubera (którego ja np. nie oglądam i dla mnie to on nie jest opiniotwórczy).
-
Temat ogólny.
Dementuję, jakoś na początku 1999 w OPSM czytałem o tej grze jako o jednym z największych crapów na szaraka. Jasne, co magazyn to opinia, no ale mimo wszystko. Z innych kwestii: nie siedzę w temacie za bardzo, ale widzę, że lud przemówił w sprawie Spyro i jedynka przoduje w głosowaniu. Nie chcę wpychać czegoś na siłę, ale pomijając czysto subiektywne odczucia (dwójkę uwielbiam i to był mój pierwszy Spyro), to od drugiej części dosyć mocno zmienił się styl tej serii (dlatego prędzej wrzuciłbym do jednego worka 2 i 3) i poszło to bardziej w kierunku gier Rare: NPC dają nam "zadania", nabywamy nowe umiejętności, wracamy do poprzednich światów odkryć niedostępne wcześniej miejsca, są mini gierki, element "ekonomiczny" (xD), większa rola NPC. No nie jest to jakiś big deal, ale jak dla mnie można by zostawić 1 i 2. Odnośnie tego, o czym pisał Kmiot na poprzedniej stronie: Crash 1/2/3: jeśli mają być dwa, to zdecydowanie jedynka, a wybór między pozostałymi niech wyniknie z głosów. Jedynka to pod wieloma względami przełom i kult (choć sam jej nie darzę sentymentem), wyróżnia się też najbardziej stylem i feelingiem (plus elementami gameplay'u, na czele z niesławnym systemem save). Natomiast w przypadku wyboru między 2, a Warped, to głos idzie na trójkę. Co do innych dylematów, to tutaj już czysto subiektywnie: Tenchu 1 (tu nie zadziałała zasada "pierwszego kontaktu z serią", który miałem akurat z dwójką, bo część pierwsza to po prostu lepsza gra, no i ta muzyka) Tomb Raider 4, Metal Slug X, Resident 2 lub 3, przy czym trójkę bardziej lubię z różnych względów, ale za 2 przemawiają jednak bardziej obiektywne czynniki, na czele z samą zawartością w postaci kilku scenariuszy, no i wstrzeliła się w ten specyficzny czas w branży, dzięki czemu najbardziej obrosła kultem i w "tamtych" czasach (w sumie to chyba w jakimś stopniu nadal) jak ktoś mówił "Resident", miał przed oczami Claire, Leona i Birkina.
-
PS4 - Komentarze i inne rozmowy
No i pamiętaj, że w razie czego masz 14 dni na zwrot przez PS Store.
-
Odżywki, Gainery itp.
Konsensus jest taki, że kreatyna zawsze spoko, jej forma to już kwestia osobistych preferencji. Utarło się, tak jak kanabis pisał, że mono trochę "podlewa", jabłczan mniej (a inne formy mnie nigdy nie interesowały), ale nie jest to chyba aż tak diametralna różnica w wyglądzie mięśnia. A jeśli chodzi o samą jakość i markę, to jest to jeden z najtańszych suplementów na rynku i raczej przyjęło się, żre tutaj nie ma sensu kombinować i przepłacać. Raczej odeszło się od robienia "cykli" (choć sam jeszcze czasem się w to bawię) i popularna zrobiła się stała suplementacja dawkami 2-5g dziennie nawet przez kilka miechów. Ale nie zaszkodzi (szczególnie po przerwie od odżywek) zaobserwować reakcję na suplementację 5-10g dziennie i ewentualnie później sobie zejść. Reasumując: nie umrzesz, przynajmniej nie od mono. Nie no wiadomo, laski nie lubią napakowanych koksów z siłowni, bardziej taki lekki zarys mięśni, który sugeruje, że koleś coś tam ćwiczy, chodzi na basen, gra w piłę itd.:
-
The Last Of Us Part II TEMAT SPOILEROWY
Co drugi forumowicz to boomer z dwójką dzieci, a Zeratul wyskakuje z protekcjonalnym tonem jak do jakichś dzieciaków xD No i rozumiem, że żeby powiedzieć, że baba w ciąży nie nadaje się na akcję, trzeba być ginekologiem, ale żeby stwierdzić, że nie ma w tym nic dziwnego, już nie? Ja nie lubię w temacie fabuły TLoU 2 spłycania dyskusji o fabule do tych wątków lgbt i innych "kontrowersji" (choć oczywiście trzeba to wytykać, szczególnie typowe głupotki), kiedy tam kuleje praktycznie cały przekaz scenarzystów, motywy, konstrukcja i ewolucja postaci, tempo narracji itd.
-
własnie ukonczyłem...
Castlevania: Symphony of the Night Świetna gierka, choć przyznam, że o ile pierwsza "połowa" jest rewelacyjna, tak odwrócony zamek dosyć szybko mnie zaczął nużyć i męczyć. Umówmy się: lustrzane odbicie (z kosmetycznymi zmianami) poznanych już poziomów, jako ciąg dalszy gry, to tania zagrywka. Owszem, mamy nowych przeciwników i bossów, a poziom trudności zauważalnie wzrósł, ale Alucard jest na tym etapie gry (oczywiście jeśli dokładnie pozwiedzaliśmy zamek w wersji "normalnej") na tyle dokoksowany, że w sumie nie ma tu jakichś naprawdę ciężkich momentów (poza jednym dojebanym bossem, który mi troszkę krwi napsuł i nawet Dracula to przy nim lamus, dziwny, jednorazowy skok wyzwania), ot trzeba częściej użyć jakiegoś itemu (notabene ekwipunek i "zarządzanie" nim mocno niewygodne, a mnóstwo przedmiotów to po prostu śmieci, z którymi nic sensownego nie można zrobić), czasem czegoś uniknąć zamiast walczyć (nawet ze względu na oszczędność czasu) itd. No ale trzon jest naprawdę dobry i prawie nie czuć tych 25 lat na karku. Oczywiście są pewne przestarzałe czy trochę upierdliwe rozwiązania, ale i tak byłem pozytywnie zaskoczony chociażby szybką podróżą, użyteczną mapką, sensownym systemem save i ogólnym feelingiem. Co jak co, 2D się dobrze starzeje, i to nie tylko stricte wizualnie, ale również w temacie samej mechaniki zabawy. Metroidvaniowy charakter, którego SotN jest w zasadzie prekursorem, zachęca do zwiedzania, odkrywania mapy, poszukiwania nowych gadżetów i generalnie mocno motywuje do zabawy. Niestety backtracking momentami jest potworny (a punktów szybkiej podróży po prostu jest za mało). O ile nie gramy z opisem na kolanach, to czasem trzeba łazić w te i we wte długaśnymi korytarzami po kilka razy, czasem tylko po to, żeby zaraz się wracać. Lekkim pocieszeniem są upgrade'y postaci, które zapewniają pewne szybsze formy przemieszczania się, ale działają nie do końca tak, jak by się oczekiwało. Trochę potrafi też wkurwić castlevaniowy "odrzut do tyłu" po otrzymaniu obrażeń, no nie fajne, upierdliwe rozwiązanie, które przy obecności kilku wrogów może szybko doprowadzić do potężnych strat HP, kiedy to "odbijamy się" od mobków. Gra wygląda bardzo ładnie, choć ma słabsze momenty i obiekty (zdarzają się mocne kontrasty między tłami wyglądającymi jak małe dzieło sztuki, a tymi sprawiającymi wrażenie wyjętych z jakiegoś prostego kreatora). Wiadomo: pixelart, tyle, że autentyczny a nie stylizowany. Świetna jest animacja, szczególnie płynne ruchy naszego protagonisty. Pomysłowo zaimplementowano tu także elementy 3D. A muzyka jest po prostu TOP i słucham jej z przyjemnością poza grą. Kawałki są raczej krótkie i zapętlone, ale przez to wpadają w ucho, uprzyjemniając eksplorację. Dostajemy dosyć specyficzną mieszankę, bo są tu zarówno epickie utwory pachnące muzyką klasyczną, jak i elektronika czy jakiś ambient. To jeden z tych OSTów, którego odpalenie momentalnie przenosi nas w klimat danej miejscówki. Podsumowując: ciekawe doświadczenie, przyjemna podróż do lat 90 i pewnego rodzaju "mistycyzm" poznawania gry, która w pewnych kręgach jest już kultowa. No i zwyczajnie fajnie się grało. Aha, pykałem na PS2.
-
W co byś sobie zagrał/zagrała?
del, pomieszałem tematy. Albo niech będzie: zagrałbym sobie w nowe GTA
-
PSX Extreme 292
Ja jestem za dalszą obecnością tego typu zestawień. Po prostu je lubię, ot taka lekka lektura ala "TOP 10 hełmów w grach video". Tylko sensowniejsze by było ograniczenie "rozmachu" tego głosowania, bo, po pierwsze, wiąże się to z, jak sam pisałeś, dużą ilością pracy i czasu poświęconego na opracowanie rankingu, a po drugie ciężko zapełnić długą listę faktyczne interesującymi tytułami. Myślę, że spokojnie wystarczy, żeby było to 20, może 30 najciekawszych i faktycznie zapowiedzianych na konkretną datę, tytułów (choć osobiście nie mam nic przeciwko bajaniom o niepotwierdzonych czy nawet czysto fantastycznych zapowiedziach, ot takie coś w stylu "w co bym sobie zagrał" z FPE).
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Mogę się całkowicie podpisać pod opiniami na temat Infinite i Cry Macho. Ja ostatnio widziałem: No Time To Die: napisałem parę zdań w temacie Bondowym, więc tutaj tylko powiem, że średniak ze zmarnowanym potencjałem, słabym "romansem", słabym głównym złym, za to niezłą prezencją, paroma fajnymi akcjami no i generalnie jako proste kino rozrywkowe jest to wszystko zjadliwe. Mój ranking Craigowych Bondów: CR>>>Skyfall=Spectre>NTTD>QoS. Przy czym wszystkie oprócz najlepszego i najgorszego zlewają mi się w jedną, szaroburą całość xD. No nie będą to klasyki kina. Vabank i Vabank II: powtórki po wieeelu latach, w zasadzie mógłbym to uznać za pierwszy seans, bo prawie nic już z nich nie pamiętałem, poza tym, że za dzieciaka mi się podobały (a i tak pewnie mało co rozkminiałem). Co tu dużo gadać, dobre filmy, przy czym część pierwsza jest wyraźnie lepsza. Tam mamy konkretną intrygę i skupienie na skoku, w drugiej części trochę to wszystko jest rozmyte i niby dominuje wątek zemsty Kramera, ale nie jest to przedstawione jakoś mocno frapująco. Notabene nie bardzo wiem, skąd do filmów przylgnęła jakaś dziwna łatka komedii, bo poza paroma zabawnymi dialogami i generalnie luźną atmosferą, to ciężko tu o śmiech. Jedynka to po prostu heist movie, w którym można wyczuć inspirację chociażby Żądłem (które też obejrzałem całkiem niedawno). Aktorstwo na poziomie, realizacja, mimo ewidentnej "biedy", całkiem przekonująca. Cóż, szkoda, że "gatunkowe" kino raczej u nas teraz leży.
-
Odżywki, Gainery itp.
Kurczak z ryżem był i będzie uniwersalny i popularny (nie tylko u ćwiczących), bo po prostu jest wygodny w przygotowaniu, tani i smaczny, a przy tym ma dobre makrosy (pomijam samą jakość mięsa, szczególnie marketowego, bo to inna dyskusja). A gdyby nie ceny, to Mateusze z osiedlowej siłki pewnie częściej by sobie jedli porządne rybki, wołowinę czy jagnięcinę. No a w tym względzie będzie jeszcze gorzej, i to nie przez inflację.