Treść opublikowana przez Dahaka
-
The Boys - 2019 - Amazon Prime
Bardzo dobra wiadomość. 5 sezonów to idealna ilość na serial. Dobrze, że teraz dla sianka klepie się spin-offy, a nie ciągnie serial przez 10-15 lat.
-
Dragon Age: Veilguard
Gra wygląda jak bezduszny produkt z excela.
-
Targi: E3, GC, TGS
Perfect Dark No chyba trzeba będzie kupić xboxa
-
Targi: E3, GC, TGS
Cringe jak za czasów najgorszych konf na e3
-
Targi: E3, GC, TGS
gdzieś mi mignęło dziś info, że indie devi nie płacą nic, tylko wielcy wydawcy są goleni
-
Dragon Age: Veilguard
Pytanie brzmi, jakie on ma doświadczenie w kwestii tworzenia gier? Czy dostał posadę, bo na takich wysokich stanowiskach też musi być I N K L U Z Y W N I E.
-
Konsolowa Tęcza
I bardzo dobrze. Tzn szkoda ludzi i ich talentu, ale bardzo dobrze, że tak się kończy próba zrobienia bezdusznego generatora pieniędzy. Niech to będzie przestroga dla innych, może się dwa razy zastanowią jak ktoś zaproponuje kolejny taki genialny pomysł.
-
Właśnie zacząłem...
A dwójka jeszcze lepsza wszyscy się jarają tym odyssey ale dla mnie to nie ma nawet podjazdu do gamingowej perfekcji jaką są dwie części galaxy
- ASTRO BOT
-
Video shows o grach
https://www.youtube.com/@Majuular/videos Polecam tego chłopa, świetnie się go słucha i robi materiały o ciekawych gierkach, w które pewnie nigdy nie zagramy. Jest np filmik o wszystkich częściach King's Field (from software), a obecnie leci z serią o każdej częsci Ultimy. Analizuje całą grę + development i masę innych smaczków związanych z grą. Wspaniała lekcja historii.
-
Final Fantasy XIV
Skonczyłem fabułę Shadowbringers (patch 4.3) Jakby tak rozbić fabułę ShB na części pierwsze, to byłby to chyba najlepszy dodatek, ale całościowo jednak HW mi się bardziej podobał i pozostawił po sobie większe wrażenie. Poszczególne arci/mapy były w większości naprawdę fajne, postacie żywiej i lepiej napisane, sam scenariusz lepiej napisany, ale jakoś w szerszej perspektywie nie kliknęło to szczególnie mocno ze mną. Wątek trochę rozczarował. Świetnie napisane sceny z nim, ale koniec końców jego rola nie doprowadziła do niczego ciekawego. Główny antag za to Cudowna postać od początku do końca. W sumie chyba najlepszy antagonista w FF i topka ogólnie w jrpgach Końcowe reveale bardzo satysfakcjonujące, wątek także bardzo fajnie dopięty. Muzyczka wiadomo top. Voice acting wspiął się na szczyt jrpgowego gatunku. W połączeniu ze świetnie napisanym scenariuszem to niektóre teksty przeszywały duszę. Ale no jak mówiłem, HW całościowo jakoś bardziej mi podszedł, jak to się mówi, lepszy niż suma jego części. w HW
-
Prime Video
Obejrzałem dwa pierwsze odcinki Boscha i... no nie wiem, wygląda trochę jak serial który próbuje odhaczyć wszystkie klisze z kategorii "cop show", nie dodając nic ciekawego od siebie. Będzie lepiej, czy mi po prostu nie siadło?
-
własnie ukonczyłem...
Na PC. Zapomniałem w sumie wspomnieć o tym, że sterowanie jest chujowe. Wszystkie akcje prócz chodzenia wykonuje się jednym przyciskiem, co jest szczególnie irytujące w menusach, gdzie żeby z nich wyjść trzeba najechać na krzyżyk i wcisnąć przycisk, zamiast mieć dedykowany przycisk do wychodzenia z menusów czy zagadek. Nie wiem co autor miał na myśli, ale mam nadzieje, że to spatchuje. A i zapomniałem też wspomnieć o tym, że bez długopisa i notesu to nie podchodźcie do tej gry
-
własnie ukonczyłem...
Lorelei and the Laser Eyes Od jakiegoś czasu kompletnie nie chce mi się pisać recenzji gierek. Czasami jednak w naszej ukochanej branży pojawiają się prawdziwe indie perełki, w które mało kto zagra, a które zasługują na to bardziej niż 90% gier AAA, i aż człowieka nachodzi ochota, by coś skrobnąć i zasiać w czyjejś głowie choć jedno ziarenko zainteresowania takimi tytułami. Takie gry często przelatują pod radarem większości osób, które mogłyby się nimi zachwycić, bo to kolejny z setek indyków bez większego marketingu, hypu, znanego developera czy czegokolwiek, co momentalnie przykułoby uwagę szerszej masy. Lorelei jest właśnie taką grą. Nie zachwyci wszystkich, ale na pewno zachwyci pewną grupę graczy, w tym mnie. I, wbrew pozorom, niekoniecznie jest to grupa fanów zagadek logicznych. Tak, Lorelei jest grą logiczną. Wyobraźcie sobie pierwszego Resident Evila, tylko zamiast elementów akcji i survivalu, całą grę skupcie na rozwiązywaniu łamigówek. Większość z nich to kłódki na cyfrowe, literowe luz znakowe szyfry, które odgadujemy na podstawie znalezionych notatek, listów, plakatów etc., bądź wskazówek środowiskowych. Są oczywiście też zagadki innego rodzaju, ale te pozostawię wam do odkrycia samemu. Zagadek jest mnóstwo, ale gra przez bardzo długi czas nie stawia nas w sytuacji, w której nie możemy jej kontynuować, bo się zacięliśmy. Praktycznie zawsze możemy iść gdzieś indziej, próbować rozwiązać coś innego i wrócić do danej zagadki po 5 godzinach, często bogatsi w doświadczenia, które ułatwią nam jej rozgryzanie. Jednym z kluczowych pytań jakie wam się zapewne nasuwa do głowy jest - czy ta gra jest trudna? Odpowiedź będzie różna, zależnie od osoby, ale co ja mogę powiedzieć, to że na pewno sprawia wrażenie trudniejszej niż jest w rzeczywistości. Zagadki same w sobie nie są specjalnie trudne, sam przez całą grę potrzebowałem wspomóc się internetem ze 2-3 razy pod sam koniec gry. Główna trudność polega raczej na określeniu, czy mamy już wszystkie niezbędne informacje do rozwiązania danej zagadki. A często nie mamy i są np. zagadki na które natrafimy w pierwszej godzinie gry, ale rozwiązać je będziemy mogli w 10. Może brzmieć to frustrująco, ale bynajmniej takie nie jest. Gra jest inteligentnie skonstruowana i raczej nigdy nie każe nam szukać rozwiązań po omacku, istotne informacje rzucają się w oczy, więc jeśli ich nie widzimy, to znaczy, że ich nie mamy i można iść dalej. A nawet jeśli zdarzy się nam je przeoczyć, to prędzej czy później w końcu sami się zorientujemy. Logika gry jest trochę niczym zaszyfrowana wiadomość - im więcej jej fragmentów zaczynamy rozumieć, tym bardziej rozumiemy jak szyfr działa i łatwiej nam odczytać wcześniejsze, ciężkie do zrozumienia fragmenty. Istotne jest by się nie zniechęcać, zwłaszcza na początku, kiedy będziecie rozwiązywać 1 zagadkę na 5 napotkanych - gameplay to jedna, wielka i świetnie zaprojektowana gra skojarzeń, w której stopniowo i naturalnie będziecie wychodzić z zagubienia do zrozumienia. Tak samo zresztą, jak i w fabule. No właśnie, i tu przechodzimy do elementu, który bierze te fajną grę logiczną i tworzy z niej doświadczenie, który na stałe wpisuje się do listy najlepszych gier, z jakimi miałem przyjemność obcować. I to w zasadzie wszystko, co wam na ten temat napiszę. Fabuła jest tu największą zagadką i stopniowe jej odkrywanie jest absolutnie perfekcyjnym spoiwem łączącym wszystkie elementy gry i windujące Lorelei na szczyt moich gierkowych doświadczeń. Jest to jedna z tych gier, w które warto wejść najbardziej na czysto jak się da. Nawet screenów nie polecam oglądać. Mimo, że trochę o niej napisałem, to celowo skupiałem się na najbardziej podstawowych elementach, żeby każdy zainteresowany mógł tego doświadczyć nieskalany informacjami z zewnątrz. Lorelei to bardzo dobra gra, ale przede wszystkim jest to wybitne doświadczenie. Jest bardzo niewiele gier, które generują we mnie takie odczucie, ale niemalże zawsze z czystym sumieniem wystawiam im 10/10 Gierke polecam szczególnie ludziom którzy lubią: łamigówki, dusze, surrealizm, Lyncha, Outer Wilds.
-
One Piece
ale atomówki lecą w najnowszych rozdziałach
-
Noob kupuje telewizor bądź monitor pod PS5/XSX
C3 ma kilka profili ustawień, w tym jasny i ciemny, które można dowolnie modyfikować. Chyba norma w obecnych TV, nie? Tylko trzeba te trzy kliki zrobić na pilocie, żeby zmienić.
-
Lorelei and the Laser Eyes
Skończyłem, całość zajęła mi 20h, 80% gry bez zaglądnięcia w poradnik, ale w pewnym momencie musiałem, żeby ruszyć dalej. W sumie ze trzy razy zerknąłem, pod koniec już trochę dlatego, że byłem bardzo ciekaw zakończenia i nie chciało mi się poświęcać kolejnych kilkudziesięciu minut na rozkminy. Ogólnie wspaniała gra i wlatuje do mojej topki, dawno nic mi tak nie siadło. Fabuła wciąga jak bagno, a rozwiązywanie zagadek jest bardzo satysfakcjonujące, wysokie ocenki jak najbardziej zasłużone.
-
Lorelei and the Laser Eyes
Gra jest wymagająca, ale też skonstruowana tak, że zawsze masz szereg rzeczy, które możesz rozkminiać. Nie ma tak, że jak się zatniesz, to koniec i dopóki nie rozwiążesz zagadki, będziesz stać w miejscu. Czegoś nie ogarniasz, to idziesz dalej, gra polega trochę na krążeniu w kółko, podchodzeniu do zagadek które ominąłeś ponownie co jakiś czas, bo sporej części z nich nie da się rozwiązać bez informacji, które zdobywasz gdzieś indziej. Więc robisz takie okrążenia po całej posiadłości i na każdym okrążeniu robisz kroczek do przodu, otwierasz nowy pokój, zdobywasz ważną notatkę, która pomoże rozwiązać zagadkę, albo po prostu po 5 godzinach dostajesz olśnienia jak rozwiązać coś, co było oczywiste. Wszystko opiera się na skojarzeniach i łączeniu kropek, i czasami musisz spojrzeć na dwie kropki pięć razy w godzinnych odstępach, żeby zauważyć korelacje, ale właśnie dzięki temu, że ciągle krążysz, to ciągle na nie spoglądasz, aż w końcu dociera o co chodzi. Mam już 75% na liczniku i ani razu do poradnika nie spojrzałem, a nie uważam się za jakiegoś logicznego eksperta. Trzeba być cierpliwym, krążyć, czytać i powolnymi kroczkami pchać to do przodu.
-
Lorelei and the Laser Eyes
Odpaliłem dziś o 10 rano na chwilę, żeby sprawdzić czy fajne i skończyło się na 13 godzinnym maratonie Gra jest fenomenalna i pochłonęła mnie kompletnie. Klimat, fabuła, dobrze wyważony poziom trudności i 6 kartek bazgrołów i notatek pomagających mi rozwiązywać zagadki. Polecam gorąco, ode mnie wstępnie mocne 9/10.
-
Prime Video
Co tam warto na prime obejrzeć z seriali? Już sobie dodałem do watchlisty wszystko co mnie interesuje (bosch, the boys, invincible, wspaniała pani maisel, fleabag, expanse, terror), ale może przegapiłem jakąś perełkę wartą zobaczenia.
-
Assassin's Creed: Shadows
Kto pisze te historie to i tak nie ma żadnego znaczenia, bo w tej serii dobre historie skończyły się na AC2.
- Disney+
-
Assassin's Creed: Shadows
Zdajesz sobie sprawę, że wikipedie może zedytować każdy człowiek? Wystarczy spojrzeć w historię edycji artykułu, żeby zobaczyć jak się prawaki z lewakami napierdalają i co minutę zmieniają treść, a konkretnie to czy Yasuke był samurajem czy nie. Także artykuliki na tej stronie są gówno warte.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Mnie też się spodobały na początku, ale w pewnym momencie straciły cały urok, bo w każdym zakątku czekały takie samie nagrody i bliźniacze miejscówki. Po odkryciu 1/3 mapy widziałeś już wszystko co te podziemia mają do zaoferowania. Nie ma funu w łażeniu po tym terenie, kiedy wiesz, że już nic ciekawego/nowego w nim nie znajdziesz.
-
Animal Well
Udało mi się dojść do zakończenia, takie zwykłe przejście nie jest przesadnie trudne, czasami trzeba pobłądzić żeby ogarnąć drogę co dalej, ale generalnie udało się bez poradnika. Natomiast dotarcie do true endingu to już wyższa szkoła jazdy, i jak ktoś nie będzie chciał sięgnąć po pomoc w necie, to i kilkadziesiąt godzin w tym przesiedzi próbując rozkminić cały ten cryptic shit. Na pewno polecam pograć dalej po zakończeniu, bo to nie tylko zbieranie znajdziek, ale też cały zestaw opcjonalnych zdolności do znalezienia i bóg wie co tam jeszcze się chowa. Dla fanów odkrywania sekretów pozycja obowiązkowa. Z wad to na pewno niepotrzebnie ograniczony fast travel, jakby się jeszcze dało skakać między save pointami to by było ok, a tak to nawet jak się przeteleportujemy to i tak dużo łażenia do celu czeka. System życia też do niczego nie potrzebny i powrót do save pointa po śmierci jest totalnie bez sensu. Ogólnie elegancka gra, taka na 8+