SlimShady

Dobrze, że zawsze mogą liczyć na przyjaciół korporacji, co oni by bez was zrobili.

Chciałbym oglądnąć te odcinki, ale jeden koleżka mnie wybitnie męczy przez pewną przypadłość tak że wolę jak Piechota robi solówki, no ale też ciężko żeby cały czas gadał sam ze sobą.

To jest remaster rimejku z 2015 r., ale coś tam było o nowym akcie, więc może wersja GOTY tegoż, no chyba, że liczą brumaka.

Niby taka mała rzecz, a wystarczy, żeby zniszczyć niemal całe doświadczenie.

Cenzura jak za komuny, no i co to za serial?

Rewolucja była tylko raz, przy GTA III, później głównie szlifowanie formuły, a czasem nawet cofanie się w rozwoju, jak przy GTA IV. Nikt o zdrowym rozsądku nie może spodziewać się nie wiadomo jakich atrakcji, ale tak, czy inaczej, takich świąt graczy praktycznie już nie ma i co raz ciężej będzie do nich dożyć.

Potężne zaskoczenie, myślałem, że wydadzą miesiąc po Mafii.

Gracze? Klient idealny.

Verbatimy są potrzebne i to na wczoraj. Tak to jest jak mają za dobrze.

Dla mnie rajdówki zawsze były najlepsze z tego rodzaju gier, niby prędkość mniejsza, ale poczucie prędkości przez tę ciasnotę i przeszkody dużo większe niż przy nudnym kręceniu kółek.

No i ta terminowość i trzymanie za mordę. Działa jak w zegarku. Poprzednio chaos organizacyjny i nie wiadomo, czy to miesięcznik, półtoramiesięcznik, czy prawie dwumiesięcznik. Skończył się radosny futbol.

Pierwsze, co się rzuca w oczy, to Komodo w HP widać nieźle zajechany po SH.

Za to miałbym jogurt na śniadanie...w zeszłym wieku.

Firma Verbatim zauważyłaby nagły skok obrotów w tej części Europy.

Jak gra jest dobra, łyżka to dodatek. Jak jest średnia/słaba, skupia się na jenotach, to taka łyżka, to nie lada gratka. Wtedy lepiej strącać łyżki niż słuchać dialogów.

Czarny koń generacji, już nic wyżej nie wskoczy.

No, i to z jednej gry.

Dobrze, że SM jest, bo fabularnie tylko dwójka jest wyżej, a nie było pewności, czy cała seria dostanie swój czas antenowy. No i chyba nie ma lepszego przykładu w grach, żeby pokazać czym jest reinterpretacja.

Wybitne tytuły, tak jak pieniądze, lubią ciszę.

W najgorszym, a w zasadzie - najlepszym razie - wleci potężna publicystyka.

Trochę jak Netflix, chujowe, ale będziemy oglądać wszystkie sezony. Dla beki damy im znać, żeby zrobili więcej.

Jeżeli zaczął byś stronę od tego, co "prezentuje sobą" obecne PPE, to by się posypało szybko jak domek z kart. Nie zapominaj, że PPE kiedyś było inne, na czym innym budowało, i też mieli pewne zaplecze, a dopiero później wajcha poszła w rakotwóry. Podejrzewam, że duża część siedzi tam z przyzwyczajenia. Trochę jak ze współczesnymi grami, ludziom chodziło o coś innego, ale jakoś tak zostali do dzisiaj.

SNES się dobrze wbił w ten przedpremierowy szał przed switchem, to też nie jest bez znaczenia, ale nawet bez tego by sobie poradził. Zresztą każdy sprzęt da sobie radę(jak nie, to Komodo pokryje straty), bo Perez, a Łapusz, to jednak mała różnica i ludzie też to widzą.

Mnie tam zabrakło więcej o człowieku ćmie, praktycznie pominięty, poza nazwą.