Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Ogólne
    Zacząłem pisać tego posta w temacie "Niegranie w gry", ale zrobił się z tego dłuższy rant na Banishers, więc jednak umieszczę tutaj. Nie wiem, czy to przez nową pracę i potrzebę przyswojenia zupełnie nowych zagadnień i obowiązków (a także dziwnego, bardzo nieregularnego grafika pracy, który przewiduje ledwie jeden wolny weekend w miesiącu, a w tygodniu zaliczam wszystkie 3 zmiany i czasem nawet 7 dni pracy z rzędu), czy przez koniec roku, po którym czytam te wszystkie podsumowania, ale jakoś właśnie tak od połowy grudnia nie mogę się ogarnąć z gierkami. Co odpalę to mnie nudzi/wk#rwia, a nawet jak zassie, to i tak odstawiam, bo weny brak. Jak już zaskoczy to w takim S.T.A.L.K.E.R.2 bawię się wybornie, ale zaczyna mnie wk#rwiać ogrom tej gry i to, że po robocie często zasypiam z padem w łapie podczas zwiedzania zony. Pomyślałem, że może potrzeba mi czegoś bardziej liniowego, najlepiej z angażującym wątkiem fabularnym, więc zacząłem mocno chwalone Banishers, ale póki co zupełnie tego nie czuję - w porównaniu z VAMPYRem mocny regres i sam nie wiem, czy to mniej interesująca tematyka, czy zachłyśnięcie się DEI przez DONTNOD, ale na razie to tylko irytują mnie te wszechobecne silne baby, a główny wątek niezbyt mnie interesuje, bo jakoś yebie mnie to wielkie uczucie dwójki głównych bohaterów. Sam gameplay też jakiś taki bardziej upośledzony w porównaniu z VAMPYRem - walka dużo gorsza, opierająca się na mashowaniu jednego przycisku - zero tu mocy szlagów, satysfakcji z ubijania przeciwnika... Odkrywanie tajemnic i te "dochodzenia" mocno po sznurku, zero kombinowania, wszystko podane na tacy. Nawet te dialogi, mimo że świetnie odegrane, to wszystkie jakieś takie o niczym i nie chce mi się tego słuchać, gdzie w VAMPYRze do końca gry z przyjemnością wyczerpywałem opcje dialogowe. W ogóle to gierka przypomina takego God of Wara z AliExpress - taka budżetowa wersja z gazetki, czy innego koszyka w markecie. Jedyny plus póki co to akcent i głos Reda - wydaje mi się, że to ten sam aktor, co dubbingował Stana w Under the Waves, ale nie chce mi się sprawdzać.
  2. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ja też wolę gameplay od story, ale ten gameplay w pierwszym AW to był straszny paździerz i gdyby nie klimat oraz ciekawa historia to jebnąłbym tym w pizdu po 15 minutach. Tak jak @Homelander napisał - ograniczenie tego gameplayu wyszło dwójce tylko na dobre - gra lepsza od poprzedniczki w każdym aspekcie.
  3. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Ogólne
    No właśnie z tym mam problem, bo w takim "Magnificent Seven" z Denzellem strasznie mnie wk#rwiało to, że ludzie w takich czasach bez skrzywienia czy chociażby komentarza słuchają czarnego, kiedy powinno być jak w tarantinowskim DJANGO. Niewiarę to mogę zawieszać na setting typowo fantasy, czy jakieś zombie albo wampiry, ale jak ktoś robi w miarę realistyczne umiejscowienie akcji w jakimś średniowieczu, daje mi czarną boss-babę, a eNPeCe nie widzą w tym żadnego problemu to jest coś, co mnie drażni. W takim VAMPYR wszystko było na miejscu - były mniejszości, ale ładnie wpisane w typowe dla ich ras role i opatrzone stosownym komentarzem (jak choćby ukrywany romans pielęgniarki i czarnoskórego Miltona), więc z tym że DONTNOD "zawsze było woke" to się nie zgodzę - w Remember Me też nie przypominam sobie nic, co by mnie drażniło.
  4. Wredny odpowiedział(a) na Rozi odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ależ oczywiście, że jest
  5. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Blood Omeny już są:
  6. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Ogólne
    Pierwsze wrażenia mam trochę mieszane, bo nie ukrywam, że ciut drażni mnie czarna baba w tamtych czasach i jeszcze ta dynamika nauczycielka/uczeń akurat z naciskiem na silną kobietę. Wierzę jednak, że DONTNOD umie w fabuły (w sumie tylko takie opinie czytam tutaj) i szybko przestanie mi to przeszkadzać, ale to jeszcze chwilka musi minąć, zanim na poważnie się za to wezmę.
  7. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    U mnie w sumie jeszcze zeszłoroczne, choć fizycznie tylko Banishers przyszło jeszcze w grudniu, bo dwa remastery kultowych klasyków od LRG dotarły do mnie wczoraj.
  8. Mi to wygląda na cały rok masturbacji U mnie niestety nic szczególnego, co można by w jakiś sposób interpretować:
  9. Wredny odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Rok 2024 za nami, więc i ja dorzucę swoje małe podsumowanie. Ponownie - zdecydowanie więcej gier kupionych aniżeli ukończonych (125>17), oczywiście liczę tylko wydania pudełkowe, bo z cyfrówkami cieżko się połapać Oprócz gierek do kolekcji wpadły również dwie konsolki, głównie pod retro (EVERCADE VS i pierwszy XBOX w wersji Crystal). Grane głównie na PS5 (Wrap-up pokazuje 989h) oraz na XBOX Series X (668h, ale tutaj to głównie jeden, niezmiennie ten sam tytuł). Ukończonych tytułów więcej o 4 niż w roku 2023 (w tym niektóre dwukrotnie), a także więcej platyn/calaków o sztuk 5, więc w sumie nie najgorzej, zwłaszcza że końcówka roku trochę mi się posypała, zarówno pod kątem zdrowia, jak i zawodowym - często nie było głowy, żeby wyluzować przy gierkach, więc wlatywał jakiś film/serial z żoną. Wrzucam zrzuty z exophase.com, bo ładnie widać progres trofeowo-aczikowy i spędzone godziny (choć pewnie nie do końca dokładne, ale jeszcze mnie nie pogięło, żeby odpalać stoper przy każdym włączeniu konsoli). Oto moje skromne 17 ukończonych tytułów w roku 2024: 1. Bardzo fajna gierka od Massive. Przepiękna, żywa Pandora, którą zwiedza się z bananem na twarzy i tragiczna warstwa fabularna, przesycona na wskroś woke-wirusem, której nie da się przełknąć bez skrzywienia ryja. Ogólnie 7/10 i będę miło wspominał, ale byłoby fajniej, gdyby dali sobie już spokój z tymi silnymi babami wszędzie. Było 100%, ale doszło jakieś DLC i została tylko platynka. 2. Ludziki z Teyon się rozkręcają i po całkiem spoko średniaku z duszą w uniwersum Terminatora, tym razem dostarczyli gierkę z innym kultowym blaszakiem już oczko lepiej zrobioną. Piękny hołd dla marki i jestem bardzo ciekaw, co tam dalej pichcą, bo stałem się umiarkowanym fanem. 7/10 3. Gierka na forumku (i nie tylko) wywoływała masę kontrowersji z racji pochodzenia deweloperów, ale pomijając kacapskie korzenie twórców to naprawdę zajebisty i nietuzinkowy tytuł (choć czasami niedomagający technicznie), od którego ciężko się było oderwać i uważam, że określenie "ruski BioShock" wcale nie było na wyrost. Dla mnie mocne 8/10 i jeden z bardziej oryginalnych tytułów ostatnich lat. Było 100%, bo splatynowałem podstawkę i jeden z dodatków, ale dodali trofea do drugiego DLC i znów nie ma calaka. 4. Kontynuacja kultowej PeCetowej gierki z lat 90-tych, której remake całkiem niedawno ogrywałem, świetnie się przy tym bawiąc. Niestety tutaj wszystko jest słabiutkie i pozbawione klimatu. Całość przypomina jakąś amatorską gierkę, zupełnie niepotrzebny open-world i ogólna miernota. Średniak ze wskazaniem w stronę crapa - platyna wbita, bo takie mam już zboczenie, że lubię z gier wyciskać jak najwięcej, ale moja ocena to 4/10 i ani grama więcej. Jeden z moich osobistych zawodów 2024, bo to gierka z tamtego roku. 5. A tutaj dla odmiany jedna z najlepszych gierek zeszłego roku. Cudownie konsolowa, zaskakująco grywalna i niespodziewanie dopieszczona technicznie - z gier "napierdalanych" stawiam zdecydowanie wyżej od chińskiej małpy, która jakoś mnie nie urzekła. Przeszedłem dwukrotnie, wbiłem platynkę i stawiam na podium mojego zestawienia GOTY 2024 - 8,5/10. 6. Drugie przygody Senuy niespodziewanie mocno mi siadły, bo pierwszej części wręcz nienawidzę. Tutaj wszystko jest dużo bardziej organiczne i naturalne, proporcje są lepiej wyważone, a historia dużo ciekawsza i bardzo przyjemnie mi się ją śledziło. Ludzie zarzucają mocniejsze pójście w filmowość kosztem gameplayu, ale według mnie wyszło to tej produkcji tylko na lepsze, bo przynajmniej nie męczono nas upośledzonym God of Warem, tylko postanowiono wyeksponować silne strony tej nietuzinkowej opowieści. Mocne 8/10 i calaczek, który wpada praktycznie z automatu. 7. W oczekiwaniu na S.T.A.L.K.E.R.2 postanowiłem zapoznać się wreszcie z klasycznymi odsłonami i zakochałem się w tym sowieckim drewnie. Fantastyczny klimat i mechaniki, które od razu polubiłem. Zaliczone na Veteranie, platynka wbita - 7/10, bo trochę błędów było, ale bawiłem się wyśmienicie. 8. Klimatyczne przygody doktora Jonathana Reida były dla mnie jednym z fajniejszych doznań gierkowych w zeszłym roku. Cieszę się, że nadrobiłem tę perełkę - cudowny klimat, dorosła fabuła, realne dylematy, a i wizualnie naprawdę mi się podobało. Przeszedłem dwukrotnie, platynka wbita, mocne 7,5/10. 9. A tu z kolei mój osobisty zawód 2024. Gatunek survival horrorów przeżywa konkretny renesans i miałem nadzieję, że na tej fali popłynie również remake/reboot tak zasłużonej serii. Niestety nie zagrało tu praktycznie nic oprócz klimatu bagien Luizjany i wizualnej strony designu miejscówek. Gdyby zamiast zatrudniania znanych mord spożytkowali pieniądze na jakiś gameplay to może by coś z tego było, a tak mamy średniaka, który przeszedł bez echa i najprawdopodobniej znów pogrzebie tę znaną markę na kilka dekad - 5/10. 10. Kolejne przygody kolejnego Reida (tym razem Charlesa) pozwoliły mi jednak szybko pozbyć się niesmaku po tamtym średniaku, głównie dlatego, że wiele rzeczy robi podobnie, tylko zdecydowanie lepiej - ba, nawet survival horrorem jest lepszym, mimo że technicznie przecież nim nie jest. W każdym razie chłonąłem ten lovecraftowski, zatęchły klimacik z zaciekawieniem rozwiązując kolejne kryminalne zagadki i mocno czekam na drugą część, która wzorem Alana Wake ma pójść już w full survival horror - 7,5/10. 11. Ubi-gierka w uniwersum Gwiezdnych Wojen początkowo mnie zauroczyła, później tym zauroczeniem przykrywała kilka niedogodności, a pod koniec, gdy zauroczenie opadło, pozostawiła mnie z uczuciem zawodu. Nie jest to crap, mocno nadrabia klimatem świetnie wykonanych miejscówek, ale Jedi Survivor to to nie jest - głównie ze względów fabularnych. Tak, to znów gra od Massive, więc woke-wirus w rozkwicie, wszechobecne silne baby i wydmuszkowate postacie, z którymi gra chce, byśmy nawiązywali emocjonalne więzi to zdecydowanie najsłabsze jej elementy (tak, słabsze nawet niż upośledzone AI przeciwników). Mimo wszystko całkiem spoko bawiłem się jeżdżąc speederem, eksplorując i strzelając z blasterka - naciągane 7/10. Było 100%, ale typowo dla ubi wyszło jakieś DLC, więc pozostaje platynka. 12. Nadchodzący wielkimi krokami remake Silent Hill 2 zmobilizował mnie do zapoznania się z twórczością "mistrzów horroru z Krakowa". The Medium to spoko średniaczek z praktycznie zerowym gameplayem i zagadkami na autopilocie. To bardziej oldschoolowy point&click połączony z symulatorem chodzenia, aniżeli jakiś horror, jak próbowano nam wmówić, ale klimacik, historia i lokacje są naprawdę spoko - 6/10. 13. Podobny motyw, jak wyżej - nadchodzący Astro Bot zmobilizował mnie, by wreszcie odpalić tytuł, który fabrycznie był zainstalowany na każdej PS5, a którego początkowo olałem i usunąłem z dysku. No i bawiłem się wyśmienicie - cudowna produkcja, tony zabawy i mega nostalgiczna podróż po wirtualnym muzeum PlayStation - 8/10. 14. Silent Hill 2 (HD Collection X360) W ramach przygotowań do remake'u tej kultowej gierki, postanowiłem wreszcie ją nadrobić (za czasów PS2 grałem, ale nigdy nie dotarłem do napisów końcowych). Tak, wersja HD Collection to paździerz, mgła praktycznie nie istnieje, a dźwięk jest skopany, ale odpalona we wstecznej na XSX nadrabia płynniejszym framerate'm oraz wyższą rozdzielczością niż oryginał. Nie żałuję, bo poznałem wreszcie ten tytuł, dzięki czemu mogłem dużo lepiej docenić to, czego dokonali nasi rodacy przy okazji remake'u. Z oceną się wstrzymam, bo pewnie byłoby to max 7/10, a screen z ekranu podsumowania przejścia, bo akurat na exophase SH2 i SH3 są częścią jednego pakietu w przypadku wersji na XBOXa i ciężko z tego cokolwiek wywnioskować. 15. Zdecydowanie moja gra roku. Bloobery weszły tym tytułem do pierwszej ligi, a ja dostałem jeden z najlepszych tytułów z gatunku survival horror - EVER. To, jak pięknie udało się im zachować core gry, jednocześnie tak pięknie ją rozbudowując to jest aż niesamowite - z miejsca stałem się fanem studia i z niecierpliwością czekam na zapowiedzianego Cronosa. Zaliczone raz, Hard/Hard, ale obiecuję, że kiedyś wrócę i będzie platynka. Mocne 9/10 i moje GOTY. 16. Gierka rozgrzebana praktycznie od razu po splatynowaniu części pierwszej, ale po około 60h napotkałem na jakiegoś glitcha, który uniemożliwiał mi progres i porzuciłem na parę miesięcy. Sumienie jednak nie dawało spokoju, zawziąłem się, obmyśliłem plan i zacząłem go metodycznie realizować, co zaowocowało platynowym pucharkiem. Pod wieloma względami tytuł dużo lepszy od części pierwszej, ale przez błędy i ciekawe, ale mocno nieprzemyślane mechaniki, które powodują więcej problemów niż dają korzyści, moja ocena to 6/10. 17. Na koniec mało spektakularnie, może nawet crapowato, ale przez premierę Indiany Jonesa naszła mnie ochota na nadrobienie polskiej jego podróbki, dawno zapomnianego średniaka, również xboxowego (czasowego) exclusive'a. Szału nie było, jak każdy napędzany Unrealem FPS z tamtej generacji, tak i ten miał drapiący po oczach aliasing oraz toporne celowanie, ale kilka ciekawych mechanik plus całkiem solidny gunplay sprawiły, że nie uznaję tego czasu za całkowicie zmarnowany. Dla mnie idealny średniak z przedziału 5/10. I to by było na tyle niestety. Gdyby komuś, wpatrującemu się w powyższe zestawienie, nie zgadzała się xboxowa matematyka to już spieszę z wyjaśnieniami, gdzie podziało się te brakujące 500h Tak, wieczorne duety z ziomkiem to nadal moje guilty pleasure i ciężko mi odmówić, gdy dostaję zaproszenie do gry. Zrobiłem nawet kolejną kompilację moich co lepszych zagrań (szału nie ma, bo casual ze mnie okrutny, ale w tej grze praktycznie każdy kill cieszy - i nie, na konsolach nie ma żadnej asysty celowania): Oprócz tego dość mocno rozgrzebałem kilka zeszłorocznych produkcji, które w tym roku będę starał się skończyć. Tutaj mam zdecydowanie najwięcej "zainwestowane": A na PS5 na pewno chciałbym dokończyć zabawę z tymi dwoma tytułami:
  10. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    @SebaSan1981 - chyba niepotrzebnie się unosisz, bo Mejm wyraźnie ironizował tym komentarzem i napisał to z przekorą, właśnie żeby pokazać, że takim określeniem często są traktowane osoby, które choćby wspomną o chęci grania umiarkowanie atrakcyjną postacią kobiecą. Raczej sam powinieneś usunąć swój komentarz, bo pokazując, jak Cię te słowa bolą/drażnią (mam na myśli Twoje drugie odniesienie), dajesz paliwo każdemu, kto będzie chciał sobie pokręcić bekę z Twojej osoby.
  11. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    Też nie róbmy k#rwy z logiki - TLoU Part II to zajebista gra, pomijając mocny skręt w stronę LPG i tanie chwyty fabularne, mające wywołać szok i niedowierzanie. Biorąc jednak pod uwagę, jak rak "woke" rozwinął się w ostatnich latach i jak bardzo Druckmann jest w tym syfie zakochany, a także to że gierki ND mocno stawiają na fabułę to obawy o jej poziom są uzasadnione. Jakby to było jakieś Dark Souls czy inne Elden Ring, gdzie warstwa fabularna praktycznie nie istnieje to miałbym wywalone na to, że będę grał łysą babą, której nie da się lubić, nawet gdyby każdy napotkany eNPeC był niebinarnym transem.
  12. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    Uwaga! Mamy do czynienia z R U C H A C Z E M
  13. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    Owena pamięta każdy - niesamowicie odważny facet, co w każdą dziurę wsadzi - paradoksalnie najlepiej przystosowany do post-apo, bo nie wybrzydzał, tylko brał co jest Babę w ciąży też każdy pamięta, choć jej imienia to już niekoniecznie (choć w trakcie pisania dotarło do mnie, że "Mel", ale ja się nie liczę, bo byłem listonoszem przez prawie 20 lat i zapamiętuję imiona dość dobrze). Był jeszcze nijaki Manny i równie nijaka Nora, którą pamiętam jedynie ze sceny "rurkowania" w podziemiach metra. A! No i jakaś gruba chinka chyba, co na Vicie grała.
  14. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    Ale co to zmieni, jak będzie miała zjebany charakter i będzie irytować każdym swoim wystąpieniem? Kay Vess ze SW Outlaws miała fryz z lat osiemdziesiątych i nie była nawet jakoś mocno irytująca, a i tak jej nie lubiłem, bo była słabiutko napisana, a pod koniec gry zaczęła wykazywać cechy boss-girl. w G5 jeszcze nie grałem, ale ogólnie zgadzam się z tym co piszesz, bo taka Sadie Adler z RDRII raczej też delikatnością nie grzeszyła, a była na tyle zajebista, że chętnie zobaczyłbym pełnoprawną odsłonę serii z nią w roli głównej.
  15. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    Takie plotki pojawiały się już wcześniej, gdy spekulowano, że następny tytuł od ND może być kosmicznym horrorkiem w stylu Dead Space - jestem jak najbardziej ZA.
  16. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    To tam ch#j - najgorsze jest, że w serialu jest pi#dą z jakimiś omdleniami i ciepłą kluchą w porównaniu do gierkowego chada A reszta to tak, jak inni pisali - nie chodzi o to, że baba łysa, tylko o to, co ta łysa baba we współczesnej popkulturze reprezentuje (zwłaszcza biorąc pod uwagę zamiłowanie Druckmanna do tworzenia tak ch#jowych postaci). I nie - nie tylko jej wygląd z tego krótkiego trailera sugeruje z czym prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia - dostaliśmy również wgląd w jej nieposłuszny charakterek, a wiedząc, jakie cechy towarzyszą dzisiejszym boss-girls można z bardzo dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że będzie to właśnie tego typu postać.
  17. Wredny odpowiedział(a) na Patricko odpowiedź w temacie w Ogólne
    Daj trochę czasu to "woke gówno" się tu rozkręci. Ja na początku też nie widziałem, ale jak na każdym rogu wszystko co zajebiste było babą, a wszystko co chujowe facetem to zaczęło mi trochę doskwierać. Główna bohaterka faktycznie nie drażni, ale sympatii też nie wywołuje, bo jej kreacja jest nijaka, relacje grubymi nićmy szyte, a fabuła to zbiór jakichś side questów bez większej epickości. Co prawda pod koniec Kay ma parę przebłysków godnych typowej boss-girl, ale na tle dzisiejszych kobiecych kreacji to faktycznie nic, czym można by się było wkurzać.
  18. Wredny odpowiedział(a) na Plugawy odpowiedź w temacie w Graczpospolita
  19. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    Aktorka, użyczająca podobizny "łysej babie", zamieściła to na swoich socialach, ale szybko usunęła:
  20. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Dojechały dwa klasyki od Limited Run Games - morda sama się cieszy do tych pięknych, kolorowych okładek, przywołujących tyle ciepłych wspomnień
  21. Wredny odpowiedział(a) na oFi odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    A wiesz może, jak bardzo? W sensie - kiedy w styczniu zrobić sobie Wrap-up, żeby był ujęty grudzień?
  22. Wredny odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w PS5
    Tak jak kolega wyżej - Hard/Hard, a graficznie Quality, bo Performance mocno okrojone z oświetlenia niestety (chyba że masz PRO - wtedy na odwrót).
  23. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Premiera wersji pudełkowej, więc trzeba było dorzucić swoją cegiełkę do wyniku tej podobno bardzo udanej, polskiej produkcji.
  24. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w CD Projekt Red
    Przecież rzuciła Quen
  25. Wredny odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w PS5
    No ja mam takie standardy, że jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości czy widzę światełko w tunelu to wolę sam sprawdzić, żeby się przekonać, a nie pierdolić dla samego pierdolenia, bo "tata, a Marcin powiedział". Są rzeczy ewidentnie przesiąknięte woke, jak DA The Veilguard, czy wymienione przez Ciebie Acolyte, których nie muszę sprawdzać empirycznie, by wiedzieć, że jebią gównem, ale są też takie, co do których jednak muszę wyrobić własną opinię - TLoU Part II chociażby - ogólnie cudowna gra z mega poruszającym oraz robiącym wrażenie wątkiem fabularnym, który jednak po rozebraniu na czynniki pierwsze i wyodrębnieniu tych wszystkich głupot, sporo traci i gdyby tylko powycinać Abby-koksa, zbuntowaną babę w ciąży i małego transa (upraszczam, ale mniej więcej to bym wyjebał/zmienił) to można by śmiało stawiać ją obok praktycznie nieskazitelnej jedynki. Jakby mi ktoś ułożył kompilację tylko z tych dziwacznych motywów (a jest ich pewnie pełno na YT) to idąc Twoim tokiem rozumowania miałbym gierkę olać, bo przecież nie lubię DEI/woke i z tym walczę, ale ja wolałem sprawdzić, bo wierzyłem, że pod tą posypką spierdolenia czai się zajebista opowieść i sie nie zawiodłem.