Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny odpowiedział(a) na Kre3k odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Astrobot mocny Sonic-vibe
  2. Wredny odpowiedział(a) na Kre3k odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No mordy w tym Silent Hill to jak te kukły z Terminatora albo RoboCopa od Teyon Za to w Monsterku na dzień dobry ładne dupeczki
  3. Wredny odpowiedział(a) na Kre3k odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wybór jest marny - albo amerykańskie, fortnajtowo-overwatchowe gówno, albo fajne, ale ostatnio mocno oklepane klimaty z Azji.
  4. Wredny odpowiedział(a) na Kre3k odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Gunplay trochę jak z Crucible w Destiny - tamto lubiłem, ale tutaj siebie nie widzę raczej.
  5. Wredny odpowiedział(a) na grzybiarz odpowiedź w temacie w Retro
    Pewnie kupię, żeby było do kolekcji, ale grać będę w remastery na PS5. Te tutaj to będzie straszne paskudztwo, a już Duke Nukem pokazało, że źle się gra bez analogów w takie gierki 3D.
  6. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No jak ktoś ma stare Baldurki w big boxach to pewnie do kompletu na półeczkę
  7. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Bo to jest big box, o czym nawet informuje naklejka na paczce: No i rzeczone wielkie pudło wreszcie również i u mnie
  8. Wredny odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    O to to to - o tym właśnie pisałem - najlepszy moment w całej grze i być może najlepszy gierkowy motyw roku, jak "We Dance" z drugiego Alana w zeszłym.
  9. Wredny odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Ukończone, 1000 GS wbite, napisy obejrzane, piosenka odsłuchana... Nastawiony byłem jak pies do jeża, bo wielokrotnie na forumku dawałem upust mojej niechęci do części pierwszej. Ale 43zł za miesiąc Gamepassa to niewygórowana cena, żeby sprawdzić tak polaryzującą, xboxową nowość, więc bez większych oczekiwań zasiadłem do sprawdzania najnowszego wytworu Ninja Theory. Ostatnio, przy aferze z zamknięciem Tango, myślałem sobie, że jeśli to samo spotka NT to nawet mi powieka nie drgnie, bo przecież ich ostatnia dobra gra to DmC, ale teraz muszę zweryfikować swoje poglądy. Nowe przygody Senuy, mimo, że krótkie, i tak rozłożyć musiałem na trzy dni, bo zawsze coś przeszkadzało, a to żona, a to coś na YouTube przykuje uwagę, a później wyjście na nockę do pracy, odsypianie... Po pierwszej sesji łapałem się ciągle na tym, że z miną Clarksona mówię sobie pod nosem, że jest spoko i póki co nie mam się do czego przyczepić. Druga sesja to już wsiąknięcie na dobre i chłonięcie opowieści oraz KLIMATU bez żadnych głosów i podszeptów (w sensie uprzedzeń, bo głosy w słuchawkach jak najbardziej). Natomiast trzecia, końcowa sesja to już mlaskanie z podziwem nad ogólnym wrażeniem, które ten tytuł na mnie wywarł. Żeby było jasne - "gry w grze" jest tu chyba jeszcze mniej niż w jedynce, ale paradoksalnie sprawia to, że całość jest dużo bardziej strawna, bo jest "szczera" w tym, co nam próbuje sprzedać. Jedynka zbyt mocno udawała grę i ta ubogość oraz upośledzenie typowo gierkowych mechanizmów wypadały strasznie blado w porównaniu z topowymi tytułami w podobnym stylu (tpp action-adventure). Człowiek czuł się oszukany, bo dostał korytarzyk, gameplayową wydmuszkę z jedną zagadką x100 i schematyczną, upierdliwą walką z dwoma ciosami na krzyż, a brak jakiejś ciekawej warstwy fabularnej, interesujących postaci i niezbyt sympatyczna główna bohaterka, powodowały że ciężko było uznać jakikolwiek element Senua's Sacrifice za dobry - oprócz grafiki i udźwiękowienia oczywiście - tutaj wszystko było na miejscu. No i tutaj wjeżdża Hellblade II, całe na biało i daje nam więcej tego, co w jedynce było dobre (oprawa A/V), obcina 90% tego, co było ch#jowe (zagadki z perspektywą są może ze 4 w trakcie całej gry), przedefiniowuje walkę, która teraz sprawia autentyczną frajdę, dorzuca interesujące postacie towarzyszące, sprawia, że fabułę śledzi się z zaciekawieniem, a głównej bohaterce się kibicuje (czego zupełnie nie czułem w jedynce - miałem ją i jej problemy w dupie, nie interesował mnie ani jej chłopak, ani jej wewnętrzna walka). Może też być to kwestia zmiany mojej osobistej wrażliwości, albo oswojenie się z tym, jakiego typu rozgrywki mogę spodziewać się po sequelu, ale naprawdę ciężko mi się tu do czegokolwiek przyczepić - zrozumiałem koncept, konwencję i szanuję wybory artystyczne twórców (ale tę opalona laskę w nordyckich klimatach to mogli sobie darować). Podobały mi się także nieco bardziej rozbudowane lokacje, po których można było pobuszować w poszukiwaniu znajdziek (zwłaszcza te kamienne twarze mi się podobały), co dawało mi jakąś namiastkę swobody, pierwiastek eksploracji, którą tak w grach uwielbiam. Poziom wykonania miejscówek dodatkowo zachęcał do ich powolnego przemierzania, obracania kamerą i podziwiania kunsztu grafików - szkoda, że na konsolach oprawa wizualna jest mono zapaćkana niepotrzebnymi filtrami (aberracja chromatyczna to straszne zło), których nie można wyłączyć, no i te cholerne pasy. Bajdurzenie o najpiękniejszej grze ever jest tu trochę nie na miejscu, bo jak ze wszystkim, takie dywagacje powinno się umieszczać w odpowiednim kontekście, a ten jest następujący - Hellblade II to korytarzowa, prawie pozbawiona typowego gameplayu, fizyki czy interakcji, produkcja z pogranicza świata filmu, a do tego idąca w mocne kompromisy (ziarno, aberracja, pasy, 30fps), byle tylko tę graficzkę jakoś konsole pociągnęły. Nadal większe wrażenie robi na mnie RDR2, GTAV, Death Stranding (tu nawet podobnie, bo też Islandia) czy Horizon Forbidden West - bo jak już wspominałem przy okazji spustów nad oprawą Alan Wake II - to dużo bardziej imponujące osiągnięcie, zrobić tak dojebaną graficzkę w żyjącym open world w porównaniu do kameralnych makiet, robiących za tło. Ale oczywiście Senua's Saga: Hellblade II jest produkcją piękną wizualnie - bez dwóch zdań. Krajobrazy, skały, detale w budynkach, kałuże, zacinający deszcz, masa efektów cząsteczkowych, mimika twarzy, reżyseria walk, cut-scenki na silniku gry w czasie rzeczywistym (normalnie można manewrować kamerą w trybie foto), jedno ciągłe ujęcie jak w nowych przygodach Kratosa, oświetlenie, mgła, kurz unoszący się tuż nad glebą... Przy gęsto zacinającym deszczu aż żal dupę ściskał, że MS nie ma haptyki w swoich głośno klekoczących padach, bo aż się prosiło do spotęgowania doznań. Dźwiękowo też topka. Głosy to wiadomo, świetnie komentują, wchodzą sobie w paradę, często rzucają trafne uwagi, które i ja sobie w myślach rzucałem. Poza tym odgłosy otoczenia, stawianych kroków, słychać chrupnięcie każdego kamyczka pod stopą, szczęk stali podczas pojedynków i MUZYKA. Ścieżka dźwiękowa ma sporo zajebistych motywów, ale najbardziej zapamiętałem motyw ze "spotkania" z Ingun - ależ to było cudowne doświadczenie wizualno-dźwiękowe - idealnie komponowało się to, co widzieliśmy na ekranie z tym, co słyszeliśmy w słuchawkach. Tak jak "We dance" było ulubionym fragmentem wielu osób w Alan Wake II, tak uważam, że właśnie powyżej opisany fragment to najlepsza część Hellblade II i motyw, który robił największe wrażenie. Starcia w płomieniach zaraz po tym. Kontynuacja przygód naszej dzielnej wojowniczki jest więc niby mniej "gierkowa", ale dzięki lepszemu pacingowi i zgrabnemu żonglowaniu dostępnymi motywami jest dużo lepszą produkcją pod każdym względem. Tak, jest to doświadczenie audio-wizualne z elementami rozgrywki, ale w mojej opinii wyszło to naprawdę znakomicie i jeśli kiedyś wyjdzie na PS5 (w pudełku) to zakupię i z przyjemnością znów obejrzę napisy końcowe. Nie zgadzam się z padającym tu parę razy stwierdzeniem, że to niepotrzebny sequel i że nie ma on sensu - jak widać po moim "nawróceniu", jak najbardziej ma. Jedynkę dość mocno zjechałem w swojej "recenzji" i już na zawsze tkwiłbym w swoim przekonaniu, że Hellblade to kupa, a Ninja Theory do utylizacji. Teraz jednak mam nadzieję, że studio nie tylko przetrwa, ale i dowiezie mi zamknięcie trylogii, a ja mam ochotę powrócić do jedynki, żeby sprawdzić, czy moja sympatia do tej odsłony to faktycznie zasługa lepiej zrobionego sequela, czy może wyrobiłem sobie większą tolerancję na tego typu szczątkowy gameplay. Osobom, którym podobała się część pierwsza, nie trzeba nawijać makaronu na uszy, bo to zajebiste rozwinięcie poprzedniczki, a dla osób, którym jedynka nie podeszła - sprawdźcie na jakiejś promocji, albo w Gamepassie z chipsów - a nuż przyjemnie się zaskoczycie i przestaniecie pluć jadem na Senuę i jej przygody, jak i ja przestałem. Jedynkę oceniałem na totalnego średniaka 5/10, ale tutaj bez problemu daję mocne 8/10 - to bardzo dobra... produkcja - tak zwyczajnie, jako całość i kombinacja wszystkich elementów składowych, bez drążenia czego tu za dużo, a czego za mało - skoro wszystko ze sobą idealnie współgra to i ja nie czuję potrzeby, by bawić się w nitpicking.
  10. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Jin z Ghost of Tsushima przechodził przez to samo - wujek chciał go wychować na honorowego mężczyznę, ale jakaś lewaczka namówiła go na życie w cieniu i zachodzenie Mongołów od tylca
  11. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Trzeci Baldur utknął w transporcie na niemieckiej ziemi, więc wrzutka będzie mniej okazała, niż zakładałem:
  12. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    A jest też od damskich?
  13. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    To już jest od dawna - w AVATARze tak właśnie było i pewnie nie "połowa", a jakieś 75% nawet. Zresztą to nie tylko domena ubisoftu, bo Horizon Forbidden West to też same silne kobiety i sporo lesbijek. Japoński siur to w sumie taka bardziej nabrzmiała łechtaczka, więc z tą kolbą bym nie przesadzał
  14. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Nie przesadzajmy z tym "open-worldem", zwłaszcza w kontekście RoboCopa
  15. Wredny odpowiedział(a) na darkos odpowiedź w temacie w Ogólne
    @Ukukuki Niestety w wielu przypadkach są też jedyną opcją pozyskania fizycznego wydania. BR chyba normalnie tłoczą, całe szczęście, że nie bawię się w takie mocne retro.
  16. Wredny odpowiedział(a) na darkos odpowiedź w temacie w Ogólne
    I na takie info czekałem, bo nie chcę mrozić kasy na rok u LRG. Szkoda, że z tych ich reklam nie wynika jasno, co jest typowo ich "exclusive'm", a co wyjdzie później w retailu.
  17. Wredny odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Jestem jednym z hejterów jedynki, a dwójka póki co podoba mi się dużo bardziej. Co prawda nadal beka, że to w sumie gałka do przodu i od czasu do czasu wciśnij A (to wciąż ciut za mało, żeby nazwać to GRĄ jak dla mnie), ale historyjka jest na pewno bardziej interesująca niż w jedynce (tam miałem kompletnie wyjebane w te dramy z chłopakiem), graficznie i dźwiękowo jest mocno imponująco, a i lokacje są ciut bardziej rozbudowane i jest opcja gdzieś zajrzeć w kącik, żeby znajdźkę zaliczyć - tym u mnie punktuje, bo strasznie nie lubię korytarzykowości w gierkach i tutaj mam przynajmniej jakąś namiastkę eksploracji. Sama Senua też mnie nie wkurza swoją mimiką, tak jak w jedynce i jakaś ładniejsza tu się wydaje. Walka nie drażni, pewnie głównie dzięki animacjom i brutalności, a całość na razie daje radę (jestem w tym momencie ze zdjęcia poniżej). Nie wiem, czy przez lata zrzędzenia na zawód, jaki sprawiła mi część pierwsza, zdążyłem się oswoić z myślą, czego się spodziewać po dwójce, czy może wreszcie otworzyłem się na symulatory chodzenia (aż mam ochotę znowu odpalić jedynkę, żeby się przekonać, czy tym razem odbiorę ją inaczej - szkoda, że przegapiłem tę promkę za 12zł), ale póki co nie męczy mnie, nie irytuje i z zaciekawieniem śledzę kolejne wydarzenia.
  18. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Nieprawda - ja kupiłem Hogwarta, żeby lewakom dupy pękały, a HP znam tylko z czterech pierwszych filmów i gierki na PS2 Ale akurat tam była słuszna sprawa, bo trzeba walczyć z kłamstwem i przeinaczaniem faktów, a tym właśnie jest robienie z JK Rowling jakiejś faszystki i transfobki. W przypadku AC Shadows pre-order/premierowy zakup to z kolei wspieranie kłamstwa i przeinaczania faktów (jeśli ktoś to robi z pobudek ideologicznych oczywiście, bo mogą też być tacy, co zwyczajnie lubią te gierki i mają w dupie, że "czarny samuraj").
  19. Wredny odpowiedział(a) na Mejm odpowiedź w temacie w Ogólne
    DF zachwycone - duże konsole 4K/60fps, Series S 1800p/60fps, a starocie w trzydziestu klatkach, ale stabilnie i ładnie. Dziś wyciągnąłem z paczkomatu, ale trzeba Hellblade II zaliczyć najpierw.
  20. Wredny odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    No właśnie tego się obawiam - nie kręcą mnie tego typu gry, bo lubię eksplorację i farmienie na mobkach.
  21. Wredny odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Coś tam grałem i podtrzymuję, że tę grę najbardziej zabija właśnie brak spójności i rozbicie na zupełnie nie związane ze sobą obszary, oddzielone dziesiątkami loadingów. Gdyby zrobić mniejszą skalę, ale za to z płynnością przemieszaczania się jak np w ELITE Dangerous, gdzie autentycznie latasz w tym kosmosie, lądujesz i startujesz, a loading ukryty jest np w skoku w nadprzestrzeń to byłoby zajebiste, a tak to lipa.
  22. Wredny odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Jak nie ma potrzeby, to dlaczego to zrobili? Siłą ich wcześniejszych gier były spójne światy, zachęcające do zewiedzania, oferujące charakterystyczne miejscówki, skutecznie odciągające od wątku głównego. A teraz co? Zero fajnego świata, bo jest ich "kilkaset" i na wszystkich tylko bywasz, a nie jesteś, a jak chcesz pobyć to dostajesz w ryj miejscówkami tak bardzo takimi samymi, że nawet yebane kredytki, czy jakiś soczek w kartonie stoi w nich w dokładnie tym samym miejscu.
  23. Wredny odpowiedział(a) na ASX odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Wystarczy oczekiwać Skyrima/Fallouta od Starfielda i już można się zawieść. Ich gry to fabularnie zawsze była beka, więc grało się dla eksploracji zajebistych światów (oraz lootowania i levelowania), a Starfield nawet tego nas pozbawił, rozrzedzając bethesdowe doświadczenie poprzez namnożenie proceduralnie generowanych wydmuszek, zajebanych tymi samymi pięcioma instalacjami kopiuj/wklej, a wszystko to ukryte za dziesiątkami ekranów ładowania.
  24. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    Tylko z tą fabularną kreacją to od dawna u nich jest słabo i akurat duet z Syndicate to straszne wydmuszki (podobnie zresztą, jak cała reszta eNPeCów w tej odsłonie - tam tylko klimat robił). Jeszcze Arno w Unity był spoko, choć to taki Ezio 2.0 i widać było, że próbowali powtórzyć to, co już kiedyś chwyciło. Shay z Rogue był interesujący głównie ze względu na drugą stronę barykady, a z tych nowszych no to Bayek był nawet spoko, ale ogólnie to w przypadku UBI nie liczyłbym na fajnie wykreowaną postać.
  25. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Assassin's Creed
    To je Boomcio - tego nie pomalujesz. Pewnie znowu wypił za dużo, bo widzę, że pierdzieli bez sensu w paru tematach, więc nie ma co tracić czasu na odpowiadanie i próbę dyskusji, bo on sam nie wie, o co mu chodzi