
Treść opublikowana przez Wredny
-
GTA VI
Uwielbiam RDR i RDR2, ale ten film to straszny zamulacz - po godzinie stwierdziłem, że nie dam rady się z tym dłużej męczyć.
-
GTA VI
Przyznaję, że byłem w tej grupie i szkalowałem Arturka przenajświętszego, nazywając go jakimś generycznym no-name'm, albo cos w tym stylu. Oczywiście po zagraniu natychmiast przeprosiłem, uderzyłem się w pierś i zrzuciłem Marstona z piedestału Już chciałem odpisać, że wręcz odwrotnie, ale Pupcio wyczerpał temat:
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
Taaaak, a o co chodzi? Pan @Kmiot pisał, że masz mnie czcić i wynosić na piedestał, albowiem wbijający platyny to wyższa forma ewolucji gracza
-
Zakupy growe!
Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się kampania w tej odsłonie. Troy Baker i Kevin Spacey w przerywnikach też fajna sprawa. Nawet platynkę wbiłem na PS3.
-
Dead Space (Remake)
To kupuj w pudełkach na X360 - groszowe sprawy, a na XSX będziesz miał podbite.
-
SAINTS ROW - cała seria
Zainstalowałem to, bo pojawił się jakiś trofidziwkarz, których chciał jakieś pucharki wbić i tak zacząłem singla. Co do SR3 to kiedyś zacząłem (na PS3) i nie porwało, a później sobie ubzdurałem, żeby się cofnąć do początków serii i zanim znów wezmę się za trójkę to chcę przynajmniej jedynkę i dwójkę przejść.
-
GTA VI
Tak jak kolega jimmyyy napisał:
-
Dead Space (Remake)
@PiotrekP, w GP masz chyba dwójkę i trójkę w 60fps we wstecznej.
-
Jak należy grać w gry (by nie wystawić się na śmieszność).
W ostatnich latach dwa razy byłem blisko takiego upadku - raz właśnie przy DOOM Eternal i drugi raz przy FFVII Remake, ale wytrzymałem i nie przełączyłem Największa beka jest, jak ktoś przechodzi gierkę na Easy i później pisze, że gra prostacka, przeciwnicy banalni i zero wyzwania.
-
Wsteczna Kompatybilność- lista gier, pytania i odpowiedzi
Serio? Wyjebali 2, 3 i Judgment? Ja to normalnie z Passa ogrywałem, więc może źle szukasz? W końcu to ich gierki, tu raczej nie ma licencji na samochody, żeby musieli to usuwać.
-
Alan Wake II
Ja jestem zatwardziałym pudełkowcem, ale to, że gierka jest wybitnie w moich klimatach oraz te wszystkie zachwycone recenzje/opinie, sprawiły że kupiłem od razu i nie żałuję (choć przyznam, że 250zł za cyfrówkę sprawiło, że lekko się wzdrygnąłem). Co do znajomości poprzednich tytułów to im więcej wiesz/znasz, tym lepiej się w AWII bawisz, bo więcej smaczków wyłapujesz. Ja znam tylko pierwszą część i Control (ale bez DLC), natomiast AW American Nightmare i Quantum Break wciąż nie ograne. Czy pierwszy Alan jest dziś zbyt archaiczny? Raczej nie, bo to współczesny tytuł, jeśli chodzi o gameplayowe rozwiązania. Problem może być tego typu, że oferuje dość prostacką rozgrywkę w zamian dając jedynie fajny klimat, nawet interesującą historię i urocze miejscówki. Gdyby ograniczyli wszechobecne strzelanie i dodali jakieś zagadki (czyli dokładnie to, co zrobiono w AWII) to jedynka wiele by zyskała. Ja grałem w nią pierwszy raz dwa lata temu i dałbym mocne 7/10 - prawie calaczka wbiłem, gdyby nie jedno osiągnięcie z DLC.
-
Control
Były "ogniska" jak w soulsach (które też pełniły podobną rolę i również respawnowały przeciwników w okolicy). Zajebista gierka, która początkowo zupełnie mnie nie interesowała, kupiłem "z braku laku" i wbiłem platynkę niemalże z marszu. Ultimate Edition na PS5 wciąż w folii, ale po tych postach nabrałem ochoty, by znów w to zagrać
-
SAINTS ROW - cała seria
Jak będę miał ochotę na coś w stylu GTA to prędzej chyba wrócę do porzuconego Watch Dogs 2 niż znów to odpalę Szczerze powiedziawszy to mam większą ochotę wrócić do pierwszego Saints Row niż znów mieć styczność z tą ekipą lewaków genZ.
-
The Finals
Wygląda jak Fortnite, a ten długi TTK to tragedia, bo o ile sam nie lubię ginąć w ułamku sekundy jak w CoD to jednak tu przegięli pałę - aż mi się multi z Resistance 2 przypomina. Za krótko chujowo, ale za długo też nie dobrze - przynajmniej o połowę powinni to zmniejszyć.
-
Horizon II Forbidden West
Ogólnie, jako gra, to na pewno Forbidden West jest częścią lepszą, ale przez najebanie silnych kobiet i facetów-pizd/szumowin, a także przez dużo większe rozmiary świata, też wolę część pierwszą. Choć muszę przyznać, że w temacie historii zaskoczyli mnie pozytywnie, bo myślałem, że już nie ma czego opowiadać z przeszłości, a jednak było ciekawie.
-
Alan Wake II
Ja póki co wszystko samemu (ależ byłem z siebie dumny po tym, jak wreszcie skumałem, skąd wziąć kod do hotelowych drzwi Alanem), bo ogólnie hinty są zawsze w pobliżu i są fajne, ale przy jednej wymiękłem - Watery i ten stash nad wodą - zagadka z amperami. Nawet sobie próbowałem to obliczyć na kartce, ale w końcu znalazłem w necie. Matematyka to nigdy nie była moja mocna strona
-
Dead Space (Remake)
Też miałem z tym problem, ale później przeczytałem, że to koleś, który podkładał Isaacowi głos w 2 i 3 (no i oczywiście tutaj), więc spoczko, niech ma - zasłużył.
-
Dead Space (Remake)
Ja za to znałem bardzo dobrze, na pamięć wręcz, w czym oczywiście pomogło przejście świeżo przed premierą remake'u (łącznie to już będzie z 10 razy na przestrzeni lat), a nowa wersja i tak w wielu miejscach potrafiła mnie zaskoczyć - czy to zmienionym układem lokacji/pomieszczeń, kolejnością wydarzeń, czy całkowitą zmianą niektórych akcji. Jako osoba, dla której jedynka DS to jedna z ulubionych gier ever, muszę przyznać, że remake to wersja definitywna i zdecydowanie najlepsza opcja, by poznać ten tytuł.
- Control
-
Alan Wake II
Po tym "We Sing" to się zastanawiam, czy Sam Lake to nie jest nowy Kojima Brakowało tylko dłuższej drabiny i subtelnych paru nutek ze Snake Eatera
-
Alan Wake II
Ja to pewnie z 50h nabiję, bo gram na Hardzie, łażę powoli, zaglądam w każdy kąt, a także często uprawiam backtracking, bo wkurza mnie ten randomowy system lootu i czasem puste pudełko/szafka po otwarciu - robię wtedy reload i lecę otworzyć raz jeszcze, aż będę zadowolony. Podobnie robiłem w RE4 remake z rozbijaniem skrzynek i craftingiem ammo.
-
Alan Wake II
"Show me the Champion of Light" Ale poryty chapter, coś pięknego
-
Alan Wake II
Oczywiście nie mam zamiaru srać na Alanka, bo gierka jest przepiękna i co chwilę pstrykam jakiegoś screenshota, mówiąc pod wąsem "kuźwa, jakie to ładne", ale... Patrzę na ten obrazek z Bright Falls, myślę sobie, że pięknie wygląda ta mokra nawierzchnia... A później przypominam sobie, że to tylko mały wycinek miasteczka-makiety i że takie rzeczy widziałem już w GTAV - z żyjącym open world, w którym dodatkowo mam RT nawet na konsolach, jeśli odpalę w 30fps. Albo to - piękna, mglista, deszczowo-błotna sceneria, no zajebisty widok... ...których mam na pęczki w takim Days Gone - również open world, zmienne pory dnia, nocy i warunki pogodowe, a do tego dużo więcej możliwości gameplayowych. Zresztą RDRII i okolice Saint Denis to również dobry przykład takich klimatów. Więc tak - Alan Wake II jest ślicznym tytułem, podobnie jak była nim druga Plaga np, ale żeby od razu określać "najładniejszym"? Nie wiem, jakie trzeba spełniać kryteria i nie chcę niczego temu przepięknemu tytułowi umniejszać, ale chyba większym wyczynem jest wrzucić takie widoczki/efekty do otwartego świata, niż do korytarzówki z kilkoma przestronniejszymi lokacjami. 30 - tak odpaliłem i 60 nie sprawdzam, żeby nie kusiło. To powolny survival horror z małą ilością szybkiej akcji, więc zdecydowanie stawiam wyżej doznania wizualne (podobnie zrobiłem w Callisto).
-
Avatar: Frontiers of Pandora
Wczoraj wysypało na YT gameplayów z tego preview i tak jak każdy się spodziewał - Far Cry Pandora - wielka mapa, zbieranie surowców, crafting, różnokolorowy loot, synchronizacja mapy, rozwalanie obozów wroga... Ale kuźwa mają mnie, bo ten klimat, widoki, muzyka - coś kurna pięknego Szkoda tylko, że Na'vi mówią po angielsku, zamiast po swojemu - byłoby jeszcze lepiej.
-
Metal Gear Solid Collection HD
Przepraszam, że przerywam, ale dopiero na to wpadłem i niestety muszę zgodzić się z Rozim, oraz z tym Pierrdkiem - @oFi, jeśli nie chcesz tego usunąć to na pewno się tym nie chwal, bo nazywanie tego recenzją to jakieś nieporozumienie. No chyba, że syn Ci to pisał, jak miał 6 lat. I k#rwa na temat OWEJ gry! A nie jebane "ów" - to się odmienia wbrew opiniom jakichś pojebańców, którzy ubzdurali sobie, że tak jest fajniej i bardziej hipstersko.