Josh
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda profil: Josh
Treść opublikowana przez Josh
-
Silent Hill f
niech to wyjdzie jeszcze w tym roku, pls
-
Silent Hill f
Tak naprawdę to fikołki zaczęły się od Silent Hill 3, które w większości też rozgrywało się poza tytułowym miastem. No ale ok, mieliśmy Heather jako reinkarnację Alessy na którą Ciche Wzgórze oddziaływało w specjalny sposób, mieliśmy też Zakon ze swoimi chorymi obrzędami, więc powiedzmy, że jakoś to się kleiło. Później wyszło Homecoming i powtórka z rozrywki: inne miasto, ale opętane w ten sam sposób co SH i tutaj już jedynym łącznikiem było The Order oraz klątwa ciążąca na założycielach Sheperd's Glen. Coraz ciężej było przełknąć te głupotki. Japonia lat 60ych to już inna liga fikołków. Nawet jeżeli Zakon działał już w tamtym czasie, to raczej mało prawdopodobne, żeby robił to tak daleko poza granicami USA, więc jedyne wyjaśnienie jest takie, że Silent Hill samo z siebie wpływa na inne miejsca na świecie, bez ingerencji religijnych świrów chwalących Samaela, co mi się ciut kłóci z notatką z Short Message. Naciągane na max i mam z tym problem, jednak mam świadomość, że deweloperzy po prostu nie mieli innego wyjścia i musieli to i owo przekombinować żeby nie oferować 10 raz tego samego. Uwielbiam to popaprane miasto i uważam je za najlepszą miejscówkę w grach wideo EVER, ale nawet ja nie chciałbym, żeby kolejne dziesięć odsłon działo się tylko w nim. No bo co tu można zmienić? W gruncie rzeczy to małe miasteczko, a nie wielka metropolia, każdy z nas milion razy przebiegał już przez te same ulice i zwiedziliśmy chyba wszystkie dostępne atrakcje jakie były możliwe, więc Konami nie ma czego więcej wycisnąć z SH.
-
Silent Hill f
https://silenthill.fandom.com/wiki/The_Silent_Hill_Phenomenon Proszę, oto "wytłumaczenie". Takie trochę z dupy, ale jeżeli zredefiniowanie wizerunku serii i tchnięcie w nią nieco świeżości koniecznie musi się odbyć kosztem logiki i nagięciem praw, które od zawsze obowiązywały w Silent Hill, to jestem skłonny przymknąć na to oko.
-
własnie ukonczyłem...
W Wanted grałem w okolicy premiery i bawiłem się świetnie. Cena faktycznie z dupy, ta gra nie powinna nigdy chodzić za więcej niż 150zł, ale tak szczerze? Gdybym miał do wyboru kolejną równie wysokobudżetową, co i bezduszną oraz rozdmuchaną srakę AAA typu Horizon Forbidden West, God of War Ragnarok, Dragon's Dogma 2 lub cokolwiek od Ubisoftu czy budżetowego, ale posiadającego swój styl hack'n'slasha, to wolałbym to drugie. Nie będę bronił każdego aspektu Wanted, bo widać że w niektórych miejscach gra jest ewidentnie niedopracowana i nie wszystkie decyzje deweloperów są dla mnie jasne, niemniej jestem zdania że Giereczkowo jeszcze nigdy tak bardzo nie potrzebowało budżetowych, ale też wykonanych z sercem i duszą produkcji AA jak teraz. W:D spokojnie wrzucam do tego samego worka co Kenę, Evil West, Mutant Year Zero oraz Sifu.
-
Silent Hill f
Bloober robił wcześniej jakieś gry? Bo ja kojarzę tylko symulatory spacerniaka.
-
Silent Hill f
Kurde, dobrą passę ma ostatnio SH. Oby krawaciarze w Konami nie stwierdzili, że odbudowa reputacji idzie zbyt dobrze, uznając że to już właściwy czas, aby przeprowadzić mały sabotaż i zapowiedzieć Ascension 2 albo jakąś srakę na telefony
-
Silent Hill f
Chyba mu chodziło o genezę powstania miasta i tego jak doszło do jego skażenia przez "siły nieczyste"? Jeżeli tak to od pierwszej zapowiedzi "f" nie było na to szans, Konami musiałoby się cofnąć o wiele dalej w przeszłość i przede wszystkim nie wybiegać poza USA. Zresztą, na silent hillowym wiki można poczytać jak dokładnie wyglądał przebieg powstawania miasteczka i jaki wpływ na nie miały demoniczne moce.
-
Silent Hill f
Setting może się nie podobać, ale sorry, ta seria potrzebowała drastycznej zmiany scenerii i klimatu. Po tylu odsłonach w tym samym mieście albo w bardzo podobnych miejscówkach (np. Shepherd's Glen) musieli wyskoczyć z czymś nowym i świeżym. O ile gra nie będzie na każdym kroku odcinać się od ikonicznych elementów kojarzonych z SH, to nie mam problemu z tym, że dzieje się w Japonii. Niech tylko dadzą Otherworld ze stalową siatką, soundtrack w znanym stylu, trochę walki (może być samo melee, byle nie takie jak w Callisto Protocol), może jakiegoś fajnego prześladowcę a'la Piramidogłowy i jestem ukontentowany. Ciekawe jak rozwiążą kwestię radyjka informującego o obecności wrogów, w latach 60ych przenośne radia chyba nie były tak małe, żeby dało się je trzymać w kieszeni a bez tego wiadomo, klimat trochę uleci. Sama wiocha ma potencjał na bycie nieco bardziej otwartą miejscówką, liczę że deweloper to wykorzysta i da trochę swobody graczowi jeżeli chodzi o eksplorację. Na pewno bym nie chciał, żeby teraz każde kolejne SH rozgrywało się w Japonii, ale jeżeli ma to być jednorazowa przygoda to jak najbardziej jest za. Japońska mitologia pełna jest przerażających kreatur, a jeżeli zmiksują te motywy z typowo sajlentowym stylem, to możemy dostać zajebiste projekty potworów.
-
Silent Hill f
Walka na pewno będzie na dalekim trzecim albo i czwartym planie, strzelanie raczej odpada, jakoś sobie nie wyobrażam żebyśmy sterując smarkulą w Japonii roku 1960 mieli pruć do potworów z uzi i szukać pocisków do strzelby rozbijając wazony w świątyniach Będzie więc świeżo nie tylko pod względem klimatu, ale i gameplayu, z pewnością większy nacisk zostanie położony na eksplorację i zagadki, trochę walki melee wpadnie (widać, że dupeczka biega z metalową rurką), skradania też nie można wykluczyć. Cykam się, że przez to jeszcze mniej będzie czuć Silent Hilla, pozostaje liczyć na to, że Yamaoka chociaż soundtrackiem będzie nam przypominać w co właściwie gramy. Bardzo mnie ciekawi jak pokażą Otherworld, na trailerze widać co nieco gore, więc tutaj mam spore oczekiwania. Szykuje się rewolucja w serii tak czy inaczej, może nie taka jaką stanowił swego czasu RE4 dla Residentów, ale i tak mocno powieje świeżością. Do tej pory wszystkie Silenty rozgrywały się w Ameryce i mniej więcej w podobnym czasie - "f" pokazuje że macki tytułowego miasta sięgają znacznie dalej, co da się zrozumieć w ten sposób, że Konami już nic nie ogranicza i kolejne odsłony mogą umiejscowić w dowolnym miejscu i w dowolnym czasie. Nie jestem co prawda przekonany czy od strony fabularnej ma to jakiś sens, ale na pewno daje to ogromne pole do popisu zarówno dla designerów, jak i scenarzystów. Może by tak kolejne pełnoprawne SH w Polsce w latach 80tych? Z Blooberem to by było możliwe
-
Silent Hill f
Dalej czuję tu większy vibe Sirena / Project Zero niż Silent Hill, gdyby nie ta mgła to równie dobrze mogliby nazwać tę grę inaczej. Ale nie powiem, klimacik wylewa się ze screenów
-
Dragon Age: Veilguard
Sutek, lubię Cię serio, ale teraz to już pierdolisz bzdury. Nigdy nie kreowałem się na normalnego.
-
Dragon Age: Veilguard
Nic takiego się nie stało. Koprofilia też mnie brzydzi, ale przecież nie będę innym zakazywał zajadać się odchodami, skoro sprawia im to radość.
-
Manga, co polecacie
Kiedy zamawiasz Battle Royale na Wishu, ale przychodzi coś innego Dobre 10 lat temu Madhouse wyprodukowało jeden sezon anime na bazie tej mangi, w sumie mi się podobało, a że na tym jednym sezonie serial się zakończył pokrywając zaledwie 1/3 całej historii, to postanowiłem resztę nadrobić w formie komiksowej. No generalnie szału nie ma, powiedziałbym nawet że te 12 wyemitowanych odcinków to był najlepszy wycinek całego Btooom. A o co tu w ogóle chodzi jakby? Otóż wszelakiej maści kanalie wykluczone przez społeczeństwo zostają uwięzione na tropikalnej wyspie gdzie zostają zmuszone do walki na śmierć i życie przy użyciu ładunków wybuchowych. Przeżyją tylko ci, którzy zabiją określoną liczbę innych "graczy" i pozyskają od nich żetony niezbędne do podjęcia ewakuacji. W grę wchodzi nie tylko przetrwanie, ale też wysoka nagroda pieniężna, więc sentymenty czy jakiekolwiek ludzkie odruchy schodzą na bok, wyciągając z zawodników to co najgorsze. A to wszystko przy uciesze gawiedzi, bo cała rozgrywka za przyzwoleniem rządu jest streamowana w czasie rzeczywistym niczym jakieś chore igrzyska śmierci. W końcu kto by się przejmował kryminalistami prawda? No i tak to mniej więcej wygląda. Ludzie rozrywani na kawałki za pomocą bomb, zdrady i spiski na każdym kroku, całkowite zezwierzęcenie i rozpad wartości moralnych, a w tym całym bajzlu nasz dzielny MC, który próbuje zachować resztki poczytalności i ujść z życiem ratując przy okazji cycatą blond-dziewoję. Czyli mniej więcej to co znamy z wielu innych komiksów opartych na tematyce death games I tak do 1/3 przygody jest to naprawdę sympatyczna rozpierducha, bo później zaczynają się takie głupoty, że ręce opadają. Zjawiska paranormalne typu mała dziewczynka widząca duchy, dwóch typów planujących zniszczyć potężne korpo rządzące całym światem przy pomocy hakera-geniusza który zdezerterował i teraz pracuje dla Putina walki z niezniszczalnymi dronami, a nawet... scena gwałtu, która jest chyba najbardziej popieprzoną sceną gwałtu jaką widziałem od kiedy czytam mangi. Nie powiem, że nie da się tego czytać, bo jakaś ciekawość jest kto zginie, a kto przetrwa do końca, no ale historia mogłaby być o wiele lepsza, gdyby autor tak nie odpływał ze swoimi fanaberiami. Ciekawostka: manga ma dwa zakończenia, a czytelnik sam może sobie wybrać które jest według niego kanoniczne. Jedno kończy się bardziej luzacko i wesoło, drugie w dosyć mroczny sposób i z tego co wyczytałem jest to finał "rekomendowany" przez mangakę, toteż je uznaję je za to oficjalne. Kolejny dziwny pomysł, który tak czy inaczej nie zmienia faktu, że oba endingi pozostawiają niedosyt, nie domykają wszystkich wątków i ogólnie sprawiają wrażenie jakby były napisane na szybko, bo widać w nich potężne dziury fabularne. Polecam więc Btooom! tylko jeżeli przeczytaliście już inne (lepsze) mangi z tego gatunku albo po prostu obejrzeliście kiedyś serial i jesteście ciekawi dalszych losów Sakmoto, blondyny i reszty wybuchowej ferajny.
-
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune and Dunan Unification Wars
Też mnie cieszy, że odświeżają te starocie. Square mogłoby w końcu wydać jakiś remasterek Parasite Eve
-
NETFLIX
Wygląda zajebiście. Jeżeli trailer to nie zlepek wszystkich najlepszych scen, tylko faktycznie w każdym odcinku będzie taka rozpierducha to nie mam pytań. Ciekawe jak to się będzie miało do kanonu, bo nie wygląda mi to na prequel tylko na jakąś alternatywą wersję DMC3
-
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune and Dunan Unification Wars
Prawda. Easy to wiadomo, że rządzi się swoimi prawami i ten tryb wybierają osoby, które chcą się nacieszyć fabułą i trochę sobie pobiegać, a walki są im obojętne, natomiast normal powinien już oferować jakąś dawkę wrażeń tak żeby nie zasnąć i nie tracić na gameplay'u poprzez ignorowanie poszczególnych mechanik. Jak jest w praktyce, wszyscy wiemy: w większości erpegów easy i normal to jest jedno i to samo. Walki chyba najlepiej zrobili w pierwszej części. Nie wiem jak w Chronicles X, bo w tę odsłonę nie grałem wcale, ale 2 i 3 mają zbyt długie starcia, przeciwnicy są strasznie gąbczaści, animacje zbyt rozwleczone, no i tak jak piszesz, nawet nieznaczna różnica w poziomie przeciwników zbyt znacząco wpływa na walki. Pewnie to jest powód, dla którego dla mnie ostatnie dwie odsłony nie były już takie dobre i finalnie mnie rozczarowały, mimo że światy i fabułki miały więcej niż przyzwoite. To w X3 w trakcie chainów zdążysz zrobić śniadanie, zjeść je, przetrawić, wydalić i w międzyczasie jeszcze jakaś drzemka wleci. Albo i nie, bo musisz przecież w trakcie trochę poklikać
- Growe Szambo
-
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune and Dunan Unification Wars
Wiem, że zajebiście stary post, ale wyświetlił mi się jako pierwszy jak wszedłem do tego tematu i czuję silną potrzebę dodania swoich 3 groszy. W Xeno 3 grałem na hardzie - jak zresztą w każdego erpega, inaczej według mnie nie ma funu biorąc pod uwagę jak casualowe dzisiaj są gry z tego gatunku - i nie wyobrażam sobie przejść tej gry na tym poziomie trudności bez ogarnięcia systemu walki i wykorzystywania w pełni wszystkich dostępnych mechanik. Te długie chainy z udziałem wszystkich postaci (już nie pamiętam jak się nazywały), a co najważniejsze: umiejętnie z nich korzystanie, to był jedyny sposób, żeby w ogóle przejść tę grę, podejrzewam że nawet jednego bossa bym nie dał rady pokonać korzystając z "auto" czy klikając cokolwiek co popadnie, więc dziwnie mi się czyta to o czym piszecie. Generalnie z grami (nie tylko erpegami, ale tutaj to jest najbardziej widoczne) jest tak, że na niższych poziomach można klepać co ślina na pada przyniesie (?), bo w sumie po co się wysilać i uczyć gry, skoro sama gra na easy czy normalu w ogóle tego od gracza nie wymaga. Natomiast im wyżej, tym gra już nawet nie tyle wymaga, co po prostu zmusza do korzystania z pozornie "zbędnych" mechanik nieprzydających się na innych poziomach i tutaj Xenoblade 3 jest tego najlepszym przykładem. Przy czym nie chcę za dużo bronić Xeno3, bo mnie ta gra srogo wymęczyła (w sensie znudziła: animacje super ataków są o wieeeeeeele za długie, ostatni boss zajął mi równie DWIE godziny ), po prostu zwracam uwagę na prosty fakt, że jeżeli chce się z gry wyciągnąć wszystko i czerpać większą frajdę z systemu walki, to lepiej podkręcić wyzwanie zamiast narzekać że jest za łatwo, a połowa możliwości jakie oferuje gra na nic się nie przydaje. To trochę tak jakby odpalić Ninja Gaiden na very easy i mówić później, że "po co jest parry albo juggle w tej grze? Przecież wystarczy cały czas dusić "x" i się samo przejdzie".
- Growe Szambo
-
Dragon Age: Veilguard
A dla mnie była ok. To nie był żaden hit, ale w porównaniu do DA2 przynajmniej czułem, że gram w pełnoprawne RPG, a nie w jakieś demko z trzema lokacjami na krzyż.
- Growe Szambo
-
Właśnie zacząłem...
Specjalnie kupiłem Plusa na miesiąc, żeby sprawdzić w akcji nowe Dragon Age'a. Beton w końcu został skruszony za sprawą słów Figaro, żeby nie oceniać gry bez uprzedniego zagrania w nią, tak więc odłożyłem wszelkie uprzedzenia na bok, uciszyłem swojego wewnętrznego transfoba i zatopiłem się w tym kolorowym świecie z czystym, niezmąconym umysłem licząc co najmniej na dobrą przygodę i konkretny erpegowy gameplay... Szkoda, że jedyna opcja, żeby zagrać w starsze odsłony na PS5 to Plusowy streaming, no ale z braku lepszych perspektyw niech będzie, zwłaszcza że neta mam dobrego i wszystko śmiga zadziwiająco płynnie. Chodził za mną powrót do Grecji po gigantycznym rozczarowaniu jakim okazał się dla mnie Ragnarok, po prostu jakoś bardziej trafia do mnie klasyczny gameplay bez współczesnych udziwnień, ot nieskomplikowana i dynamiczna sieczka z eksploracją na drugim planie i bez ciągłego pieprzenia głupot w trakcie pokonywania kolejnych poziomów. Sekwencji z chodzeniem dwie godziny po lesie i zbieraniem chrustu jakimś obsranym rudzielcem też póki co nie stwierdziłem tak więc gram ostro, ginę często i bawię się niesamowicie. Jest coś pięknego w prostocie tych gierek z PS2. Na pewno po jedynce rzucę się jeszcze na GoW2 i 3, a może i na Ascension się połaszę.
-
Dragon Age: Veilguard
Co wygra: rozpikselowane gównogierki sprzed 35 lat czy wysokobudżetowa produkcja AAA stworzona przez potężne Bioware? https://www.truetrophies.com/news/teenage-mutant-ninja-turtles-the-cowabunga-collection-ps-plus-essential Mamy to Panowie. Oficjalnie nikt nie chce grać w Dragon Age Veilguard nawet za darmo.
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
"Wiara" będzie bardzo istotnym elementem dotyczącym tej gry. Wiara graczy, w to że Druckmann tego nie spierdoli.
- Growe Szambo