Skocz do zawartości

Kontrowersyjny temat o grach wideo


Pupcio

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Emet napisał:

Jak ocenić ostatecznie?

Jak jarają Cię samochody, ale nie jesteś starym wyjadaczem w GT to jako "nowa" samochodówka jest to gra na 9,5-10/10.

Ja z kolei właśnie patrząc przez pryzmat serii nie mogę dać też tej "dychy"... tylko ostatecznie wychodzi średnio 8,75... czyli takie 9-/10.

To można też porównać do 92 na MC dla Forzy Horizon. Dla kogoś kto nie grał w FH4 to będzie zupełnie inne doświadczenie. Ale cała reszta widzi, że obiektywnie to niewiele tam rzeczy poszło do przodu (o problemach online nie mówiąc) by uzasadnić tak wysoką średnią.

Halo Infinite z 87 też nieźle :) i mówię to jako Xboxowiec. 

Teraz gry dobre-bardzo dobre są podciągane do rewelacyjnych, wielu grom dużo się wybacza, gdy inne się jebie. Na szczęście człowiek nauczył się już trochę i skorzysta z kilku źródeł, albo sam zagra.

Odnośnik do komentarza

Dlatego te ocenki to po prostu paliwo dla wojenek czy innych dyskusji. Bo co za różnica czy nowa Zelda będzie miała 97 czy 94? Albo Redfall 55 czy 65? Żadna. Nie zmienia to faktu, że pierwsza gra jest wybitna, a druga to crap. No ale ocenki być musza, dziwię się tylko jak dojrzali i doświadczeni gracze traktuja je inaczej niż jako argumentu do wojen konsolowych właśnie

Odnośnik do komentarza

W PE, mogliby recenzować gry tak jak robią to ze sprzętem jak w obecnym numerze z Sinden Lightgunem. Opis jak wygląda, jak się zachowuje, jak działa, plusy, minusy i tyle. Wnioski wyciągnij sam czy pasuje Ci taka gra czy sprzęt. Masz wszystko dokładnie opisane. Ktoś jednak w obecnym numerze udostępnił sprzęt do testów i pewnie jeszcze za to zapłacił ale po jego recenzji wiem, że to nie dla mnie i tak samo powinno być z gierkami. Oceny do dzienniczka w szkole.

Odnośnik do komentarza

Jednak to jest różnica jak na metacriticu oceny graczy i recenzentów różnią się o kilka procent - wtedy można uznać to za nieistotne. Natomiast jak między oceną recenzentów a graczy jest 30-40 % - to coś jest jednak nie tak. Same kłótnie o gry i ich oceny według mnie są nawet ciekawe, gdyby wszyscy mieli takie same zdanie byłoby po prostu nudno. Ja ogólnie sugeruje się opiniami recenzentów i później sprawdzam poprzez komentarze graczy w internecie. Czasami się na czymś zawiodę, ale przeważnie trafiam. W tym roku zawsze to wychodziło, skończyłem Residenty I-III, Metroid Prime, Disco Elysium i Breath of the Wild (chyba nic nie pominąłem). Z tym, że no grałem w sam praktycznie top topów gier, ponieważ kończę rocznie kilka-kilkanaście gier, więc mam w backlogu całą masę klasyków. Także mam łatwiej coś sobie wybrać ;)

  • This 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 10.05.2023 o 09:35, Dahaka napisał:

Mam być może kontrowersyjną opinie w kwestii systemu oceniania gierek przez dziennikarzy. Ludzie od 15 lat cały czas jęczą, że skala jest zepsuta, że 6/10 to powinna być niezła gra, a nie szajs, albo ostatnio w temacie Redfalla "Redfall ma 57/100 na meta teraz. Jak musi się prezentować gra żeby dostać 40, 30, 20?" itd. 

 

Podstawowa odpowiedź jest taka że przecież oczywiście wiemy jak, gry AAA recenzowane w mediach to jest przecież jakiś ułamek promila wszystkich gier, większość gier wypuszczanych na świecie ma bardzo mało opinii i jak dla mnie jest naprawdę cienka.

 

Przecież są gry której mają średnią ocen poniżej 2/10, to nawet nie jest ciekawe w tym wszystkim, ciekawsze jest to czemu te gry w ogóle były recenzowane, kto uznał że zasługują na uwagę zamiast znacznie lepszych gier które recenzji nie dostały. Oczywiście ogólnie tak to działa, no ale trafiają się czasem wyjątki (bo i są gry kapitalne które mają bardzo mało recenzji, chociaż te do tych kilku żeby pojawić się na Metacriticu to prędzej czy później dobijają bo ludzie szukają i podłapują gry które inni nazwali dobrymi. Tak że w tę stronę to jeszcze ma sens. Nie ma sensu żeby ludzie podłapywali najsłabsze gry i ich popularność rosła).

 

Przez ostatnie 2 tygodnie, Metacritic podaje bodaj 109 nowych gier na Switcha. Ich oceny to: 96, 83, 80, 68, 67, 65. To tyle. Kilka dobrych, kilka średnich, a pozostałe 103 gry nie mają recenzji. Polecam komuś ograć te 103 i wtedy nam je wszystkie opisać i się wypowiedzieć rzetelnie jako mędrzec świata gierek. A to tylko ostatnie dwa tygodnie, i tylko na jednej konsoli, nie ma nawet co mówić o świecie gier na peceta i na komórki.

 

To że ktoś nazwie coś "szajsem" wcale go kurde większym mędrcem nie czyni. To po prostu jego opinia, mało wnosząca, a nie informacja. Nie czyni go to takim fajnym bo łaał, ale on jest zaje'bisty, ma wysokie wymagania wobec gier, bo on to taki gość na poziomie że byle co go nie zadowala jak tych wieśniaków... A wiadomo że to ludzie sobie wyobrażają, pisząc takie rzeczy.

 

Zawsze może na swojej własnej platformie dać tej grze 1/10, przecież kompletnie nikt mu nie broni i kompletnie nikogo to nie obchodzi. Posiadanie odmiennej opinii samo w sobie nie jest jakimś niesamowitym osiągnięciem, a dzięki internetowi wszyscy wiemy jak wiele osób uważa że tak jest, na każdy temat.

  • WTF 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ok, wyrzucę to z siebie.

 

Zeldy Breath of the Wild i Tears of the Kingdom to bez wątpienia kapitalne gry, trudno ich nie docenić, bo mają wiele zalet.

Ale.

 

To nie jest już ta sama Zelda, którą pokochałem od czasów Link's Awakening na GameBoya (po niemiecku) i A Link to The Past (w zasadzie pierwsza gra, którą odpaliłem na pierwszym zainstalowanym emulatorze). Potem były przeskoki w 3D (OoT i Majora ogrywane przeze mnie dopiero na 3DSie), ale w zasadzie bezbolesne i bez wątpienia szanujące koncepcję rozgrywki. Późniejsze odsłony potrafiły zdryfować w różne okolice swobody (Wind Waker, Phantom Hourglass, przepyszny A Link Between Worlds czy Twilight Princess, którego fanem osobiście nie jestem), ale zawsze definiowały jakąś ścieżkę postępu. Wszystko to się posypało wraz z BotW. 

 

Rozumiem, że być może seria potrzebowała jakiejś ewolucji, jestem tego wręcz pewien. I ją dostała, ja nie jestem przekonany czy ten kierunek doceniam. Azymut na "pełna swoboda" nie jest pozbawiony wad. Idziesz gdzie chcesz i kiedy chcesz, ok, fajnie. Zagadki łamiesz kreatywnością, ale również  nawet najgłupszymi i siłowymi rozwiązaniami, niekoniecznie tymi najsprytniejszymi. Zbierasz setki gówien do craftingu, spośród których 3/4 i tak nie użyjesz, albo zastosujesz sporadycznie. W TotK zabawa umiejętnościami i fuzjami znacznie zaburza płynność rozgrywki często kosztem samej eksploracji (zamiast ruszyć na wyprawę "z buta" czy na koniu, poświęcamy czas na sklepanie pojazdu do poruszania). Posługuję się tutaj znacznymi skrótami myślowymi/gameplayowymi, bo niektóre Shrine z ich możliwościami różnych podejść to złoto, ale w wielu przypadkach pełna swoboda sprawia, że zagadki to no-brainer: rakieta do tarczy i elo, widzimy się na Księżycu.

 

Nie wiem czy znam wiele fanów dawnych "Zeldów", którzy są pod każdym względem zachwyceni kierunkiem BotW/TotK. To raczej te nowożytne odsłony nabijają oraz przekonują nowych fanów (od chuja ich), ale z rasy tych niezainteresowanych starszymi grami serii. Tamta koncepcja rozgrywki niekoniecznie ich przekonuje, a przecież oferowała ciągły przypływ poczucia progresu, nieco swobody, ale też jasno określoną ścieżkę i konieczność uważnego studiowania mapy, notowania w pamięci przejść, możliwości. Dungeony były niepowtarzalne i bywały trudne do zapomnienia. Teraz wszędzie możesz pójść zawsze, odpada pewien element eksploracji wymagającej świadomości otoczenia i spostrzegawczości. 

 

Co zamiast tego dostaliśmy?  Ponad setkę Shrineów, spośród których niekoniecznie każdy zasługuje na uwagę? Tysiąc koroków pod kamieniami? Setki skrzyń, gdzie niektóre kryją w sobie takie skarby jak lichy mieczyk albo 5 strzał (gdy mam ich w ekwipunku 250)? Nacisk serii dość drastycznie przesunął się w kierunku slow-gaming, niespieszności, kontemplacji i relaksu. Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam slow-gaming, gdy mnie nic nie goni, nie nadaje presji, pozwala spędzić liczne godziny w grze i pod względem progresu je po prostu zmarnować. Uwielbiam takie gry, ale niekoniecznie musi mi to pasować w seriach, które do tej pory czarowały mnie czymś innym. Co następne? Mario w otwartym świecie?

 

Jeszcze raz zaznaczę: BotW i TotK to rewelacyjne tytuły, ale nie da się nie zauważyć faktu, że trochę trapi je syndrom MGS5: kapitalne gry, ale kiepskie Zeldy. 

Nieco ubolewam nad tym faktem, ale liczę, że Nintendo nie zapomniało o klasycznych fanach i podobnie jak w przypadku Metroid Dread coś dla nich po wielu latach szykuje w kontekście odsłon 2D.

 

FwmnCnbaQAAZsbc?format=jpg&name=large

  • Plusik 8
Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Kmiot napisał:

Uwielbiam takie gry, ale niekoniecznie musi mi to pasować w seriach, które do tej pory czarowały mnie czymś innym. Co następne? Mario w otwartym świecie?

 

The future is now old man. A tak serio to zdziwiłoby Cię gdybyśmy po Mario Odyssey dostali open worlda z Marianem? Przecież to się ociera o definicję open world. Wielkie levele i masa eksploracji. Pewnie miliony fanów (w tym ja) chciałaby powtórki. Btw żeby nie było to uwielbiam klasyczne odsłony Mario jak SMB 3 i Mario Makera 2 z wyżyłowanymi do bólu poziomami trudności, no ale przytuliłbym Mario Odyssey 2, które byłoby jeszcze bardziej rozbudowane.

Odnośnik do komentarza

Nie bardzo rozumiem określenia "kiepska Zelda". Zelda to przygoda, eksploracja, świat, zagadki. I to wszystko BotW/TotK dostarcza. W ramach samej serii przecież też mieliśmy różne podejścia. Oczywiście, większość gier w serii była w zasadzie liniowymi przygodówkami akcji z iluzją swobody. Ale taki Skyward Sword to stuprocentowa metroidvania. A uwielbiany przez Ciebie ALBW to w zasadzie prototyp i BotW w pigułce. Masz od początku wszystkie narzędzia i idziesz gdzie chcesz. No wypisz wymaluj BotW. Jako fan całej serii byłbym jednak niezbyt zadowolony gdybym dostał kolejną Ocarinę w nowych ubrankach. Ta formuła wyczerpała się w Twilight Princess

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z kmiotem. Mi np trochę przeszkadza sama koncepcja sandboxu w strukturach zeldy. Tzn idziesz do dungeona czy shrine i masz wolność w rozwiązywaniu zagadek ale jednocześnie gdzie motywacja żeby to robić „po bożemu” jak zawsz można rakietę do dupy przyczepić i lecimy. Poprzednie zeldy wprowadzały mechaniki stopniowo wymuszając użycie ich przy zagadkach. Tak jak to jest rozwiązane tutaj i w botw nie pasuje mi do końca. 

Odnośnik do komentarza

A mi taka struktura pasuje, Botw i Totk to praktycznie jedyne sandboxy gdzie nie mam uczucia że to zlepek liniowych misji porozrzucanych na mapce, która służy jedynie do przemieszczania się pomiędzy nimi

 

Z drugiej strony z chęcią przyjąłbym jeszcze zelde w stylu skyward sword czy okami, jeśli przyszłe Zeldy zamkną się tylko na powielenie schematu z Botw to też byłbym niezadowolony. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

To nie jest kontrowersyjna opinia, wszyscy tak uważają.

 

To wszystko prawda i wszyscy to mówią i co więcej można powiedzieć. No gra nie może jednocześnie wieloma różnymi grami. Ta jest tym.

 

Żadna gra nie jest taka jak 25 lat temu. Niemniej nie brakuje też remake'ów i usług pozwalających odpalać stare gry na nowych sprzętach, jak widzimy na forumie wiele osób jest na tyle stetryczałych że wydaje się interesować tylko remake'ami gier sprzed lat i ignoruje wszelkie nowe oryginalne pozycje. 

 

 

 

Jako miłośnik Zeldy (tak wielki że aż grałem przed 3DS-em hehe) byłem wkurviony na Breath przez wręcz kilkadziesiąt godzin, zanim w pełni się wczułem w te wszystkie ww. rzeczy, ale fakt jest że zrobili taką grę, że jest to najlepsza gra wszech czasów i że w pewnym sensie to jest dokładnie taka gra, jak pierwsza Zelda i jak Okaryna - gigantyczny krok naprzód i jednocześnie od razu perfekcyjny wzór nowego typu gry, do którego przez wiele lat inne gry będą starały się dążyć. Pierwsza Zelda była zainspirowana tym jak mały Miyaomoto latał sobie po lesie i twórcy starali się zawsze oddać to uczucie że wszystko jest możliwe, szukając technologii która w danym momencie najbardziej temu odpowiada.

 

Odnośnik do komentarza

Co ja czytam? Zelda BOTW i TOTK to najbardziej Zeldowe gry właśnie - ich koncept pochodzi dosłownie z pierwszej części, która wszystko zaczęła. To są właśnie gry, które są najbardziej Zeldowe. Ale nie, to kiepskie Zeldy, bo Kmiot zaczął od Link of the Past. 

  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza

Ja z Zeld ograłem tylko Wind Waker (no i Okami hehe) i bardzo ale to bardzo mi ta formuła pasuje, cel nie jest rozwodniony a eksploracja daje fun.

O BoTW nie mam zamiaru się wypowiadać bo nie grałem. 

 

Ale być może jesteśmy świadkami czegoś podobnego jak w przypadku serii Resident Evil. Przecież RE4 jakkolwiek było genialną grą, to jednak nie wszyscy podzielali ten entuzjazm(zresztą jest tak do dziś). Bo to już nie survival itp.

No ale popularność wystrzeliła w górę, zrobiono kolejne części. Potem znów odważny krok i przejście na tryb FPP. I znów bardzo dobry krok. Do tego niesamowite Remakei.

 

Przecież Zelda jest teraz w peaku swojej popularności, znają ją pewnie teraz osoby które nigdy się serią nie interesowały. 

No czasem żeby utrzymać się 30 lat to trzeba zmieniać, nawet jeśli nie wszyscy się z tego cieszą. 

A już tak osobiście to jestem przekonany że pojawi się w końcu Remake okaryny tak jak i Zeldy podobne do A Link Between World's 

 

Odnośnik do komentarza

Dla mnie Zelda BotW to jest przełom w serii i jedyna część którą ukończyłem i poświęciłem ze 100h. Podchodziłem wcześniej do Link to the Past, Ocarina of Time+3D, Wind Waker i wszystkie porzucałem po paru godzinach, a jednym z największych minusów dla mnie było... automatyczne skakanie, no nienawidzę tego w grach (prawie na równi z durnym skalowaniem leveli przeciwników). Z gier Zeldopodobnych to Okami wyleciało z dysku po godzinie, a Beyond Good & Evil ukończyłem w bólach bo to była gra posklejana z wielu elementów gdzie żaden nie był dopracowany.

Więc mam nadzieję że Nintendo już nigdy nie wróci do wcześniejszego stylu Zeld bo gameplayowo to jest dla mnie przepaść na korzyść BotW.

Odnośnik do komentarza

Mnie po 20h TOTK trochę już zmęczył i chyba sobie na razie odpuszczam. W BOTW miałem podobnie ale gdzieś po 50-70h i wtedy gnałem do przodu z fabułą. Tutaj mnie już nuży to trochę od początku a rozwinięcie idei Minecraft w Zeldzie kompletnie mi nie siadło. Tyle ,że ja nigdy nie lubiłem mechaniki zbierania śmieci w grach. Zagadki które można rozwiązywać na pałę też nie zachęcają. Wizualnie jak na Switcha jest świetnie, chociaż mam wrażenie ,że gra chodzi gorzej niż BOTW, przycinki są zdecydowanie częściej spotykane ale takiego dramatu jak był w Korok Forest nie ma. Fajnie rozwinięcie poprzednika ale nacisk położono na to czego nie lubię w grach więc siłą rzeczy nie podobają mi się zmiany w nowej odsłonie. 

Odnośnik do komentarza

Samo zwiedzanie, eksploracja świata jest lepsze w BOTW - to jest chyba najmocniejsza strona tej gry. Zamiast robić questy to sobie obchodzę mapę na około. Ale ubi naleciałości w tych światach są lepiej zrobione w ER, tak samo inne podstawowe rzeczy jak np walka co jest raczej oczywiste. 

 

a tak w ogóle to ankieta lewaków z resetcweli to ma być wyznacznikiem czegoś? :)

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...