Skocz do zawartości

Gwiezdne Wojny, Epizod 9 - Skywalker Odrodzenie ( XDDDDDDD)


Rekomendowane odpowiedzi

Moja reakcja po zakończeniu seansu najnowszych Gwiezdnych Wojen

 

 

 

Spodziewałem się co najmniej takiego samego crapa jak The Last Jedi, a w najlepszym wypadku średniaka jak The Force Awaken, a zostałem naprawdę potężnie zaskoczony. Ten film jest kuźwa... naprawdę dobry jako Gwiezdne Wojny, do tego stopnia, że bawiłem się na nim prawdopodobnie tak samo dobrze jak na Zemście Sithów (jedna z moich ulubionych części w serii). Przede wszystkim świetne tempo wydarzeń, niemalże cały czas coś się dzieje, do tego za(pipi)iste sceny akcji, czy to walk w kosmosie czy starć na miecze świetlne (w końcu!), REWELACYJNE lokacje, zwłaszcza w ostatniej godzinie filmu, humor też momentami jest świetny. Właśnie tak powinno wyglądać epickie zakończenie trylogii (w tym przypadku nawet trzech trylogii). Miodzik na moje serce to ograniczenie do totalnego minimum roli Rose oraz kilka zagrań mocno w stylu fan-service (naciąganych, ale jednak mocnych vide

 
Spoiler

Rey jako wnuczka Imperatora

).

 

Generalnie widać po tym filmie na każdym kroku, że twórcy wzięli sobie do serca krytykę fanów. Jedyny niedosyt jaki czuję wynika z braku jakiegoś kozackiego utworu w stylu Duel of Fates i turbo efektownej walki na sam koniec

 
Spoiler

do końca miałem nadzieję, że dziadzio Palpatine będzie odp*erdalał jakiś efektowny balet z kolorowymi patykami

 

ale i tak było bardzo git. Ostatnie minuty oglądałem przylepiony do fotela (może dlatego, że usiadłem na gumie do żucia, hmmm), zakończenie nieco przewidywalne, ale też nie jakieś mega-super-duper-happy. No naprawdę nie wierzyłem w ten film, a jednak im się udało godnie zamknąć historię Skajłokerów. 8/10

 

 

Edytowane przez Josh
  • Plusik 3
  • Lubię! 1
  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza

Hehe mały update po 2 tygodniach. Jak nadal pamiętam coś z 1 i 2 części tej nowej trylogii (a każdy film oglądałem tylko raz w kinie) tak prawie nic nie pamiętam z tego teledysku co teraz leci w kinie. Zastanawiam się czy mogę obniżyć ocenę o jeszcze 2 oczka. Zabawne tydzień wcześniej byłem na filmach lighthouse i na noże. Oba nadal świeżo w pamięci a z tego gówna już nicxD także 3/10 i dzięki disneyowi już na pewno nigdy nic w kinie z nazwą star wars nie obejrzę. Za(pipi)ali star wars i Marvela też mam dość po tych ostatnich filmach. Plus te (pipi)owe cgi i aktorskie remake świetnych bajek. Disney dla mnie obecnie król s(pipi)enia w świecie korpo i bije nasze małe giereczkowo korporacje w stylu acti czy ea. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 20.12.2019 o 00:51, gekon napisał:

Dobra, jako mega fanboj... po przemyśleniach. Jeszcze raz. Film dał mi radość z seansu, ale to był ogólnie zły film. Do plusów dojdę z czasem. 

 

 

Abrams to jednak zawistny debil, który niszczy dobre pomysły poprzednika i na chama wprowadza swoje rozwiązania. Dobre? Złe? Za szybko! Za szybko! Jego pomysł byłby super, gdyby nie Last Jedi. Ale teraz mamy w jednym filmie kolejną trylogię bez ładu i składu;/ J.J. niszczy jeden pomysł poprzednika, żeby wprowadzić swoich kilka bez uzasadnienia? Po  ch-uj? 

Scenariusz leży strasznie, a było tak WIELE możliwości. Ten film nie trzyma się kupy. Scenariusz napisałem lepszy przed seansem w 5 sekund. To się ogląda jak "trailer" filmów Netflixa;/ 

 

Daję 2 na 10. Ale wrócę...

Wracam (jakby ktoś czekał, ale spoko, bo wasze recki też mam w hoooju). 

 

Po przemyśleniach? Koorfaaa, jako fanboj SW dalej dałbym  2, może 3 na 10. Lubię to wszystko, co Disney zrobił z SW - ożywił markę. Mamy nowe filmy i seriale. Świat żyje i uniwersum ma się wg. mnie bardzo dobrze. Jestem wielkim fanem Force Awaken - dobry start! Potem nie zraził mnie nawet Last Jedi i oceniam go  na 8. A dalej...

 

 

JAK? JAK? Jak w takim filmie i serii wartej yebane MILIARDY KURFFFAAA dolarów, nikt nie pomyślał o tym, że fajnie byłoby mieć SPÓJNĄ WIZJĘ trylogii? No jak? Sam Skywalker Odrodzenie nie jest zły, nie będę spoilował i przynudzał, bo każdy już widział, nie płacą mi za posty więc będzie szybko. Sam film i wizja jest OK. Ale nie aż tak OK, jakbym chciał. No i jest spoko TYLKO jako osobny film, bo tym własnie jest - poprzednich części mogłoby nie być. Mega zmarnowany potencjał. Kto podjął taką decyzję, żeby to kasować w połowie!? 

 

Nie oceniam ostatecznie. Na seansie bawiłem się dobrze! Przez 7 dni myślałem, że jest 10/10, a po przemyślanych... mehhh. Dobrze, że jest Mandalorian.

Edytowane przez gekon
Odnośnik do komentarza
W dniu 8.01.2020 o 01:05, gekon napisał:

Koorfaaa, jako fanboj SW dalej dałbym  2, może 3 na 10

 

Tu nawet nie ma znaczenie stopień uwielbienia marki, tylko najwyraźniej stopień pofałdowania kory mózgowej. Jeżeli ktoś widział ten film w normalnym stanie świadomości i nadal z pełną odpowiedzialnością twierdzi, że mu się podobało i że wszystko spoko, to najwyraźniej nie oczekuje od rozrywki niczego oprócz szybko przelatujących mu się przed oczami obrazków.

 

W dniu 8.01.2020 o 01:05, gekon napisał:

No i jest spoko TYLKO jako osobny film, bo tym własnie jest - poprzednich części mogłoby nie być

 

No właśnie nie bardzo, bo do jednego filmu próbuje wcisnąć zawartość trzech, co potęguje efekt komiczny. Tylko w tym ROS jest dobry, w byciu niezamierzoną komedią. Pewnie że od czasu do czasu widać tu zarys jakiegoś dobrego pomysłu, ale to nie paraolimpiada, nie będzie medalu za dobre chęci. 

Odnośnik do komentarza

Wczoraj wróciłem z kina (mając nadzieję, na brak wnerwiających ludzi w koło, cóż nie wyszło). Miałem niskie oczekiwania. Po średnim TFA marnującym praktycznie potencjał dwóch poprzednich trylogii i robiący pokraczne copy-paste, po bezpłciowy TLJ (którego symbolem i metaforą do końca pozostanie zgorzkniały Skywalker). Nie miałem wysokich oczekiwań też dlatego, że nowi bohaterowie to straszni c*peusze bez charyzmy, wyjęci z filmu dla nastolatków. Wiedziałem też, że Disney zrobi bajkę i doda co najmniej jednego droida w roli słodkiego zwierzątka.

Co do ostatniego to spoko. Bohaterowie głowni nadal tak samo słabi jak dawniej (ja nawet nie pamiętałem o kimś takim jak Poe, musiałem sobie przypomnieć kim był i co robił :yao: ), natomiast o dziwo widać, że nie zmarnowano budżetu i sam montaż ekstraklasa. Ten film poza nierównym początkiem, oglądało się po prostu przyjemnie. Przepływ scen, łącznie z oświetleniem, był po prostu równy i logiczny. Wymieszano stare z nowym, nadając uniwersum jakieś ramy. To chyba największy atut filmu. Niestety, nowe utwory muzyczne nie dowiozły, nie pamiętam żadnego, były po prostu ambientem. HGW chyba się już star warsowo wypalił. Kurde, jak przypomnę sobie Duel of the Fates to nadal mam ciary.

 

Sceny walk kosmicznych nadal robią, pomimo bycia typowo star warsową wizją, natomiast pojedynki na miecze świetlne mnie zawiodły, bo znowu wrócili do machania tym poniekąd lekkim wydawałoby się orężem, jakby to były średniowieczne miecze. Uśmiechałem się pod nosem, gdy widziałem grymasy na twarzy Jedi, gdy ci wykonywali zamaszyste i ślamazarne ruchy bojową świetlówką. Wiem, to pewnie nawiązanie do oryginalnej trylogii, gdzie pojedynek ze sztywnym robotem musiał tak wyglądać siłą rzeczy, ale przecież epizody 1-3 wyznaczyły nowe standardy i serio walki wyglądaly na tyle efektownie i dynamicznie, że jako dzieciaki po seansie braliśmy badyle i sami wymachiwaliśmy nimi dzieląc pobliskie krzaki będące droidami. Tu mamy to w trybie jeszcze większego slow-motion.

 

Sam pomysł na scenariusz nie jest głupi, choć znowu 

Spoiler

posłużono się chamsko porzuconym kanonem z książek.

 

Było kilka głupotek, które mnie raziły w oczy:

 

Spoiler

- Imperium przez w ch*j czasu rządzenia zbudowało (a częściowo chyba przejęło w sumie) sobie niedużą w sumie flotę niszczycieli, a Imperator albo po śmierci stał się lepszym przedsiębiorcą, albo w tym swoim imperium większość kasy kitrał mocno (ciekawe, że nikt nie zauważył pewnej niedysproporcji w budżecie, pomimo że imperium ceniło ład i porządek), w związku z czym wybudował wielką flotę niszczycieli.

- tym bardziej jeśli kitrał ją za czasów panowania imperium, to serio nie dało się jej użyć do zniszczenia ruchu oporu?

- no tak czy owak kitrając ją na jednej planecie (całą - super logistyka wojenna, k*rwo!) w świecie w którym jeden celny strzał z kosmosu niszczy całą planetę, no jest z leksza dziwny

- i po co on z nią czekał, jakby to miało znaczenie dla jego spotkania z Rey, mógł nią sobie latać gdzie chciał i nie potrzebował do tego Reno nawet, a Rey pewnie i tak by przyszła

- widzę, że Jedi dostali upgrade mocy jak w anime, bo nagle Sith może zniszczyć całą flotę (jak Madara w Naruto), a duchy Jedi w sumie nie tracą fizycznego wpływu i mocy na świat rzeczywisty i dziwię się, że Rey nie odcięła sobie głowy i przeszła w stan ducha, przynajmniej byłaby nieśmiertelna jak można przypuszczać

- Ben Solo pocałował Rey i zniknął, Rey go nawet nie opłakiwała, no spoko z niego amant, a scena raziła w oczy aż chciało się je zatkać popcornem

- Leia poświęciła całą resztę mocy, by wywołać imię syna (i umrzeć), no k*rwa serio, nie mogła użyć Messengera? :) Albo choć coś głębokiego powiedzieć.

- standardowo Imperium musiało stworzyć słabe punkty swoich niszczycieli i nikt nie przetestował tego w warunkach bojowych, więc skopiowano ten błąd na wszystkie modele, czym osiągnęło szczyt niefrasobliwości (mówiąc delikatnie)

 

Pewnie więcej głupot wyłapię przy drugim seansie jak puszczą w TVN. Nie jestem zawiedziony, chociaż wolałbym coś mniej Disney'owego, bo wyszli z tego tacy Piraci z Karaibów, tylko w kosmosie. Osobiście 1-3 > 4-6 > 7-9. Do tego fajnie mi się oglądało Łotra Jeden. Mam nadzieję, że teraz pozwolą jakimś pasjonatom zabrać się za Old Republic ;)

  • Plusik 3
  • Lubię! 1
  • Smutny 1
  • Minusik 2
Odnośnik do komentarza

Star Wars The Rise of Skywalker (2019) - Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Abrams miał zadanie niemal niewykonalne. Po słabo przyjętej części VIII mało pozostało wiernych wyznawców Mocy, a pozostawiony burdel i tłuste paluchy Disney'a nie pomagały JJ-owi. Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki i tak szacun, że udało mu się coś poskładać z tych resztek.

 

Zakończenie Nowej Trylogii i ogólnie wątku Skywalker można właściwie zobrazować gestem Kylo Rena

Spoiler

w końcowej sekwencji walki z Knights of Ren gdy wyciąga zza pleców miecz świetlny otrzymany od Rey: "Why? Beacuse reasons."

Film mimo 2,5 godz. od początku leci na złamanie karku rzucając widza od wątku do wątku bez chwili oddechu. Sam obraz kuriozalnie wydaje się być klonem Empire Strikes Back. I to nawet bardziej niż przy epizodzie VII porównywanym przez wielu do A New Hope.

Spoiler

Rey walcząca z własną ciemną stroną Mocy, Luke wyciągający z wody X-Winga, ogólny zaburzony balans Mocy u Rey, próby przeciągnięcia Rey na "dark side" przez Kylo Rena, prawda o Rey...

Mając w pamięci Starą Trylogię te aspekty wydają się aż nazbyt znajome, a jeszcze parę rzeczy by się znalazło. 

Ale są to tylko takie drobne przemyślenia i nie one są kluczowym problemem filmu. Problemem filmu nie są też scenariuszowe "byki" j.np. z pupy wyciągnięty wątek

Spoiler

rodziców Rey i jej powiązania z Imperatorem. W ogóle rezurekcja Palpatine'a nie ma kompletnie sensu. Tłumaczenie wszystkiego przez Charlie'ego z Lostów nie pomaga. Osobiście wciąż uważam, że teoria jakoby Rey miała być manifestacją Mocy (jak Jedi sądzili o Anakinie) jest o wiele bardziej ciekawsza ale też wspomnienia o rodzicach z części VII i VIII już kompletnie byłyby pozbawione sensu.

Spoiler

Lando

jakby nie było też należy do tych "byków". A właściwie

Spoiler

zebranie przez niego floty do ostatecznej walki na Exegol. Pomijając fakt, że przez 30 lat wyebane miał na Ruch Oporu jak zdołał w tak krótki czas zebrać tyle statków i to po miażdżącym apelu Imperatora, kiedy morale nawet u bojowników były niemal zerowe? Czemu nie zrobił tego wcześniej? 

Innym bekowym bublem było unicestwienie

Spoiler

Palpatine'a i Sithów. Typ co dopakował się mocą dwójki Jedi i falą piorunów ściągał statki z nieba nie dał rady jednej Jedi (a raczej skrzyżowanym dwóm mieczom świetlnym)? Ok.

 

Z bardziej ciekawszych rzeczy chciałbym jeszcze nachylić się nad technicznymi aspektami filmu. Brawo dla JJ-a, że znów postawił więcej na kukiełki i kostiumy aniżeli na komputer. Nowy droid? Nie oszukujmy się. Tak samo jak BB-8, Baby Yoda, te małe rybo-pingwiny z VIII, "suszarka" powstała tylko by napędzać sprzedaż zabawek, figurek i innych pierdół z uniwersum SW. Nie był wciśnięty na siłę więc nie widzę powodu, dla którego miałby jakoś przeszkadzać.

Bardziej interesującą sprawą jest obecność Carrie Fisher. Dzięki wykorzystaniu archiwalnych materiałów z VII i VIII oraz cudom techniki postać Księżniczki wraca do życia. Z jednej strony jest to przykład sporego skoku technologicznego choć z drugiej jest też troszkę niepokojące. Dzięki temu można łatwo zastąpić każdego aktora. Ale nie jest to popularna zagrywka o czym przypomina krytyka w przypadku cyfrowego "ożywienia" Jamesa Deana do pewnego niezależnego filmu. W sumie nie jest to pierwsze takie zagranie i nie mam tu na myśli wyciągnięcie z grobu admirała Tarkina. Ridley Scott wykorzystał przecież ten motyw przy Gladiatorze i scenach z Oliverem Reedem, który zmarł podczas kręcenia zdjęć. Jednak motyw z Fisher pokazuje jak wielki potencjał (i zagrożenie?) drzemie w CGI i niejako zadaje pytanie w jakim kierunku zmierzają filmy?

 

Ogólnie rzecz biorąc scenariusz jest mocno podziurawiony i powstał chyba tylko po to by jakoś zamknąć tą trylogię. Nie mam problemu z IX bo też niespecjalnie czekałem na tą część. Mogło wyjść znacznie gorzej ale nie znaczy to, ze obraz spełnił oczekiwania.

I właściwie tak jak napisałem przy rozważaniach nad VII wypadałoby ocenić całą trylogię... która ostatecznie nie była potrzebna. I to z winy Disney'a. Johnson i Abrams starali się jakoś przedstawić Nową Trylogię ale jak to mówią: (pipi) nieruszane nie śmierdzi i trzeba było zostawić Skywalkerów w spokoju, a zająć się znacznie ciekawszym "dzieckiem" uniwersum - Old Republic. No ale Disney robi pieniążki i filmy nie muszą być dobre, muszą się sprzedać. I jak pokazują box office'y z ich ostatnich filmów strategia się sprawdza.

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Ten film jest dramatycznie zły. Scenariusz jest po prostu głupi. Tu wszystko jest głupie. Myślałem, że nowy terminator był najgłupszy, ale mamy nowego lidera. Ktoś fajnie napisał, że jak komuś się to świadomie podoba, to wymaga od filmów szybko przelatujących kolorowych obrazków. Chyba nie da się trafniej podsumować tej szmiry.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Wczoraj obejrzałem. Ostatecznie ta trylogia jest tak słaba, że nie chce mi się zagłębiać w jakiekolwiek szczegóły fabularne. Nie jestem wielkim fanem SW, ale i tak po obejrzeniu poczułem taki niesmak i żal, że te filmy naprawdę powstały, są częścią kanonu, kontynuacją, są dalszymi losami znanych bohaterów i nie da się już tego odkręcić. Bo odrębną historię dałoby się jakoś zamazać w pamięci. Mając w głowie tę trylogię, nie chce mi się już ponownie oglądać wcześniejszych części. Legenda została zdeptana. Ta trylogia jest powtarzalna, wymuszona, naciągana, naiwna, głupia, jednowymiarowa... Pomijając wykonanie techniczne, fabuła i dialogi to takie kino niższej klasy, żadnej głębi. Nie ma w tym ducha poprzednich SW, zdecydowanie wyżej stawiam epizody I-III, mimo wszystko.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

Mimo wszystko jak widziało się każdy film z serii, to swoje zdanie trzeba wyrobić.

 

Cóż, jest źle, nawet bardzo. Na pewno nastawienie dużo zmienia, bo oczekując całkowitego syfu człowiek ogląda to jakoś tak bez mocno negatywnych odczuć. Ot, jest jak miało być. Scenariuszowo dno. Dialogi często sprawiają wrażenie, jakby aktorzy nie rozmawiali ze sobą, tylko po prostu wypowiadali kwestie. Pomysłu na całość po prostu nie było. Brak tu jakiegoś sensownego kontynuowania poprzednich filmów, poczucia jakiejś większej całości, drogi, jedynie obecność znajomych twarzy sugeruje, że to ciąg dalszy historii. Ciężko jednak powiedzieć, żeby któraś z postaci przeszła mocną ewolucję (może poza Kylo Renem, ale to taka sztampa, że już lepiej by było, jakby

 

wbrew oczekiwaniom został "zły" do końca

 Niektórzy wracają/pojawiają się totalnie z du.py, byle powiedzieć parę kwestii i zniknąć. Na nowych bohaterów szkoda klawiatury, statyści. 

 

Film w ogóle ma jakąś mało filmową strukturę. Pierwsze pół godziny to luźne, niepowiązane ze sobą scenki. Brak uczucia przygody, brak chemii między bohaterami (zresztą z tym był problem w całe nowej trylogii), brak emocji i wszędobylska głupota. Nawet fan service'u tu niewiele. Głupie decyzje, głupie pomysły, głupie zachowania. Dużo można by napisać, rozkładając całość na czynniki pierwsze, ale w sumie nie warto. Złe zakończenie słabej trylogii. Tak, film jest gorszy, niż EVIII. Jedynym dobrym wspomnieniem tego okresu uniwersum będzie Rouge 1, Mandalorian i ostatnia giereczka. 

Odnośnik do komentarza

Tez to widzialem niedawno i mialem tu cos nawet napisac ale bym powtarzal tylko to co pisalem przed premiera czyli, ze to bedzie go.wno totalne rozmazane.

 

Przejrzalem ten temat tylko od momentu premiery i rozwalaly mnie pozytywne opinie i oceny typu 8/10 xD No to trzeba nie miec szacunku do samego siebie zeby ekscytowac sie takimi produkcjami. Rozumiem dla beki ukrasc i z kumplami przy vodce obejrzec, ale pisac, ze bardzo sie podobalo, no nie mam slow. Mam tylko satysfakcje, ze disney moich $$$ nie zobaczyl.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 8 miesięcy temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...