Skocz do zawartości

Dark Pictures: Anthology (Supermassive, Bandai)


dr skrzynia

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Until Dawn bardzo fajny film interaktywny (bo grą bym tego nie nazwał), niestety cała reszta z odsłony na odsłonę coraz gorsza. Men of Medan jeszcze dałem skończyć, ale po UD to było straszne rozczarowanie. Little Hope olałem w połowie. House of Ashes w ogóle nie odpalałem. Teraz z dziewczyną sprawdzamy The Quarry, doszliśmy już dosyć daleko i na pewno jest lepsze od ostatnich części, ale i tak o WIELE gorsze od Untila. Nie rozumiem czemu jedyny element, który można uznać za faktyczny gameplay - czyli QTE - spłycili do wychylania gałki albo mashowania "X". Pewnie po to, żeby ktoś serio nie pomylił tego tworu z grą wideo. Fabularnie słabizna, bohaterzy płascy na max, straszne to nie jest ani trochę, stwory bardziej żenują niż przerażają (wyglądają podobnie do wendigo, przez co mam wrażenie, że designerzy po prostu nie mają pomysłów na dobre straszaki). Grafika też raczej średnia, nie widzę żadnego postępu od UD.

 

I żeby nie było, że jestem jakimś zatwardziałym przeciwnikiem filmów interaktywnych, bo jak wspomniałem Until Dawn bardzo mi się podobał. Tak samo Heavy Rain czy Detroit. No, ale skoro te produkcje są pozbawione niemalże jakichkolwiek walorów gameplayowych, to niech chociaż trzymają poziom fabularny, graficzny i oferują dobry klimat. Fajnie jest też czuć, że mamy wpływ na wydarzenia, a nasze wybory rzeczywiście mają konsekwencje, jednak ani w Little Hope ani w Men of Medan jakoś tego nie czułem, za wyjątkiem paru momentów.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Tak po prawdzie, to te konsekwencje, to tylko iluzja(jak u Telltele, czy dontnod) i sprowadzają się do śmierci, lub nie, danej postaci( chociaż dobre i to), ale nie ma co liczyć na faktyczne(zamiast wariacji), mocno różniące się zakończenia, czy zupełnie inne sekwencje, jak zrobisz coś innego.

QD gra we własnej lidze pod tym względem, nic dziwnego, że przy takiej pajęczynie wyborów i ścieżek na ich gry AAA trzeba czekać średnio 5 lat(jak się nie wyrobią w tym roku, to wyjdzie dłużej). Zwyczajnie nie da się czegoś takiego zrobić wydając gry, co roku. To już zbyt trudne i czasochłonne.

Odnośnik do komentarza

@Schranz1985 mnie Devil in Me zawiódł, niestety. Nie jest pozycją złą, ale spodziewałem się lepszych doznań. Rzecz jasna najlepiej sprawdzić i ocenić samemu. Tak jak napisał smoo - jeżeli ci się poprzedniczki podobały, to warto, szczególnie za taką cenę.

Josh z jednej strony rozumiem tego typu postępowanie, należy bowiem cenić swój czas. Zatem, jeżeli coś się wybitnie nie podoba bądź wyjątkowo nudzi, nie ma co na siłę tego kontynuować. Z drugiej strony znam sporo filmów, książek, gier, które znacząco zyskiwały w segmencie jakości pod koniec.

Według mnie Little Hope ma jedno z ciekawszych zakończeń w grach tego typu (przeszedłem Until Dawn, The Quarry i całe The Dark Pictures).
Ale to oczywiście, jak powszechnie wiadomo, kwestia gustu.

Natomiast The Quarry podobało mi się. Nie jakość szczególnie, niemniej zgadzam się z średnią na poziomie 74%. Oczywiście ma swoje wady i jest tego trochę, ale to ma być produkt zapewniający doznania na modłę horroru klasy B, który właściwie jest. Nie ma sensu doszukiwać się tu filozoficznych rozważań. Ma być krwawo i banalnie. Tak jest. Potworów będę bronił, bo były nieco kripi i uważam, że więcej niż przyzwoicie spełniły swoja rolę.
Z sierści zrezygnowano zapewne z tytułu problemu z zaimplementowaniem tejże.

I zgodzę się z tym co SlimShady napisał. Te wybory są w sumie iluzoryczne i sprowadzają się do tego kto i jak i czy w ogóle zginie. :steamroller:

Zdecydowanie najlepiej pod tym względem wypada świetne Detroit: Become Human. Artystycznie, w segmencie oprawy A/V oraz samej fabuły najbardziej mi się podobała właśnie ta gra i tu wybory faktycznie rodzą wyraźne następstwa. Różnice są na tyle znaczące, że warto ją dwukrotnie ukończyć. Ale też to gra na inną modłę.

Jestem ciekawy co dalej z Dark Pictures będzie. Nie jestem przekonany o słuszności wydania okolicy 300 zł na nową propozycję od studia, ale jeżeli cena będzie niższa, ewentualnie zaproponują kombo, jak z House of Ashes + Devil in Me za dwieście zł, to chętnie będę kontynuował przygodę w tym uniwersum.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

TDiM jest w trochę innym klimacie niż pozostałe produkcje, nie ma tutaj tego pierwiastka "paranormalnego" (na pierwszy rzut oka ;)), jest to bardziej taki slasher inspirowany Piątkiem 13 czy Krzykiem.

 

Po 2krotnym ukończeniu tej pozycji stawiam ją na drugim miejscu za House of Ashes, które jest absolutnie najlepszą częścią antologii z uwagi na liczne nawiązania do klasyków kina lat 90.

 

To są gry pisane typowo pod jedno przejście, iluzja wyboru jest faktem, chociaż to zależy od konkretnej odsłony. MoM wypada pod tym względem najlepiej, a LH czy TDiM najgorzej bo niektóre postaci mają potężny plot armor.

Jednak ideą tego typu rozgrywki jest przejście historii raz, a kluczowe jest to jak gra pobudza wyobraźnię i dociekliwość gracza, w przypadku wyborów alternatywnych, których nie podjął.

Oczywiście nie jest tu tak liniowo jak w grach od Telltale. Sam platynuję wszystkie części wracając do nich co jakiś czas, dzięki czemu doznanie wciąż jest świeże i bawię się dobrze.

 

Potrzeba takich gier w dobie wszechobecnych open worldów i przebodźcowania natłokiem znaczników, sub questów i tego typu rozwiązań.

 

Czysta immersyjna rozgrywka na piątkowy wieczór. Odpalamy sobie fajny thriller/horror w TV albo grę od Supermassive Games i jest :good2:.

 

 

Kolejna odsłona cyklu to space horror więc rzucam się day one niczym pijany na płot.

 

 

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, balon napisał:

Możesz napisać w spoilerze, bo przeszedłem z 2-3 miesiące temu i nie bardzo pamiętam :) 

Dla mnie, to by była słabizna, jedna z gorszych rzeczy z tej całej antologii, ale właśnie zakończenie trochę wywindowało grę do góry. 

Spoiler

Jest mocno Silenthillowe(zresztą nie tylko zakończenie), gdzie okazuje się, że to wszystko, to bardziej przerabianie traumy po stracie całej rodziny w prologu niż prawdziwe skakanie po liniach czasowych, z domieszką obwiniania o wszystko młodszej siostry, która raczej nie była demonem, a jej zachowanie wynikało z tego, że była molestowana przez księciunia.

Można to przeoczyć jak się gra nieuważnie, do tego ten motyw salem jest pewnie wynikiem tego, że rudy ze star warsów zaczytuje się w książkach o podobnej tematyce, nawet na samym początku gry jest tak zwany foreshadowing jak podnosisz znajdźkę. Oczywiście w tym momencie nie możesz o tym wiedzieć, ale później da się połączyć kropki.

 

  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, SlimShady napisał:

Dla mnie, to by była słabizna, jedna z gorszych rzeczy z tej całej antologii, ale właśnie zakończenie trochę wywindowało grę do góry. 

  Ukryj zawartość

Jest mocno Silenthillowe(zresztą nie tylko zakończenie), gdzie okazuje się, że to wszystko, to bardziej przerabianie traumy po stracie całej rodziny w prologu niż prawdziwe skakanie po liniach czasowych, z domieszką obwiniania o wszystko młodszej siostry, która raczej nie była demonem, a jej zachowanie wynikało z tego, że była molestowana przez księciunia.

Można to przeoczyć jak się gra nieuważnie, do tego ten motyw salem jest pewnie wynikiem tego, że rudy ze star warsów zaczytuje się w książkach o podobnej tematyce, nawet na samym początku gry jest tak zwany foreshadowing jak podnosisz znajdźkę. Oczywiście w tym momencie nie możesz o tym wiedzieć, ale później da się połączyć kropki.

 

Thx i cyk pół oczka do góry do oceny końcowej XD 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Ledwo bo ledwo, ale skończyłem The Quarry. Niezłe gówno. Gra w ogóle nie jest straszna, przeciwnicy to copy-->paste wendigo z UD, dokonywanie takich wyborów, żeby wszyscy przeżyli to jakaś ruletka, QTE z tym wychylaniem analoga śmiech na sali (w następnej grze tego studia pewnie w ogóle nie będzie trzeba dotykać pada), grafa bardzo przeciętna jak na samograja, voice acting nierówny, postacie dziwne (ten czarny ziomek to najbardziej pozbawiona energii oraz ludzkich odruchów postać jaką widziałem kiedykolwiek w grach, nawet klocki w Minecrafcie mają w sobie więcej życia), a części mogłoby w ogóle nie być, bo nie mają żadnej roli w fabule, a jak już się wydaje, że historia w końcu nabiera tempa i będzie się działo, to... gra się kończy :dynia: najgorszy jest finał, zrobiony totalnie na odwal, pozbawiony jakiegokolwiek napięcia i z oczywistą opcją do wyboru. Dosłownie wszystko jest tu gorsze niż w Until Dawn, które wyszło jakieś 7 lat wcześniej. Można "zagrać" jak komuś się bardzo nudzi, ma wykupionego Plusa i nie oczekuje absolutnie niczego od tej produkcji. Ode mnie 3/10 i jest to naprawedę wyrozumiała ocena biorąc pod uwagę, że ta gra nie ma żadnych zalet.

 

 

Edytowane przez Josh
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Schranz1985 napisał:

Kupiłem the devil in me.
Potrzebowałem takiej gierki żeby się odchamic po 3 przejściach re4r.
Nie mam jakichś mega oczekiwań, przeszedłem pozostałe 3 części i przy każdej bawiłem się co najmniej dobrze.
A w House of ashes nawet bardzo dobrze.


Wysłane z mojego Mi 9 SE przy użyciu Tapatalka
 

Daj znać jak wrażenia. Ja swojej kopii od premiery jeszcze nie odpaliłem, czekam na odpowiedni moment, gdy też trzeba będzie się odchamić ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...