Opublikowano 18 października 20204 l 11 minut temu, Wredny napisał: W "pierwszej trójce" kamera była przecież taka sama, co w czasach, gdzie nie istniały radary, trzeba było odpalać jakiś sonar i co chwila zarzymywać się, by odpalić widok z pierwszej osoby, było mega irytujące. Dopiero wersja Subsistence naprawiła ten mankament i Snake dostał prawilną kamerę zza pleców (przeszedłem i jedną i drugą po parę razy i zdecydowanie lepiej bawiłem się w Subsistence). Słyszałem że tak było. Ale trójke pierwszy raz grałem właśnie w Subsistance. Omineła mnie na premiere. Później już tylko tą wersje z lepszą kamerą ogrywałem i nigdy nie trafiłem na starszą wersje.
Opublikowano 18 października 20204 l To się ciesz, bo mimo, że w ogólnym rozrachunku po przejściu gry byłem zachwycony, to jednak była to męczarnia i zastanawiałem się, jak mogli przeoczyć tak ważny aspekt przy zupełnym przemodelowaniu zasad rozgrywki (brak radaru i wyświetlanych stożków widzenia strażników).
Opublikowano 19 października 20204 l Z tego co pamiętam to Kojima jak zwykle wciskał swoje głodne kawałki, że kamera TPP jest niemożliwa, bo coś tam (pewnie tradycyjnie, za mało mocy dla JEGO WIZJI). A potem cyk, nowa edycja, jednak swobodna kamera, dawajcie pieniążki xd. Moja przygoda z MGS3 była taka, że nauczony dotychczasowym doświadczeniem (Integral, Substance) spodziewałem się wydania ulepszonej wersji jakiś czas po premierze, no i rzecz jasna tak się stało. Tyle, że Subsistence miało premierę odkładaną w nieskończoność, a wisienką na torcie było olanie Europy i przeniesienie premiery na bodajże październik 2006 (gdzie reszta świata grała od końcówki 2005/początku 2006). Jak to ogłosili, to nie wytrzymałem i kupiłem zwykłego Snake Eatera, żałując tylko, że dałem się mamić zamiast grać jak człowiek w nową część ukochanej serii (i unikać spoilerów). No ale człowiek młody był. Zresztą koniec końców wersja rozszerzona, poza kamerą, nie oferowała cudów.
Opublikowano 20 października 20204 l Tradycyjna kamera w oryginalnym MGS3 to coś co po prostu wyparłem z pamięci. Dało się grać ale ciągłe spoglądanie w FPP było męczące. Na 100% nie dali rady ogarnąć wydajności na kamerę TPP. W subsistence na kamerze tpp potrafiło czsami nieźle chrupnąć to na premierę 3 pewnie było całkowicie niegrywalne a Koji puścił ściemę że tak ma być.
Opublikowano 24 sierpnia 20214 l Strimerka przez przypadek odkryła nowego glicha, który pomoże speed runerom osiągnąć lepsze wyniki. Poniżej 10 min materiał od Yonga. Imo najlepszy patent jest z chaff granatem.
Opublikowano 5 maja 20241 r Dziewicze przejście Metal Gear Solid za mną. Jak to zwykle z klasykami bywa - ząb czasu jest bezlitosny i rzetelna ocena z dzisiejszej perspektywy jest bardzo ryzykowna. Generalnie bawiłem się dobrze, tytuł wciąga i ani przez chwilę nie czułem że gram na siłę (to częsty problem ze starszymi grami). Postaci są barwne i charakterystyczne, muzyka jest świetna, a rozgrywka na tyle przystępna, że nie trzeba sięgać do żadnych poradników żeby wiedzieć gdzie iść i co robić. Czyli całość jest ogromnym skokiem naprzód względem Metal Gear. Fabuła zakręcona jak śmigło, ale koniec końców jakoś tam trzyma się kupy. Traktuje o wciąż realnych problemach i obawach, więc doceniam. Graficznie oczywiście słabiutko, ale sam gameplay, o dziwo, całkie znośny. Słynne łamanie 4 ściany przez Psycho Mantisa i pomysł na jego pokonanie - rewelacja. Pozostali bossowie również fajnie przemyślani. Co mnie zdziwiło i trochę rozczarowało to to, że gra jest właśnie bardziej boss rushem niż skradanką. Szkoda też że bezpośrednio nawiązuje fabułą i przebiegiem rozgrywki do swoich 8-bitowych przodków (Metal Gear). No i gęsty szpiegowski klimat czasami rozsypuje się przez patetyczne, niemal cringe'owe dialogi między postaciami. Na to akurat mam uczulenie. Po skończneiu (dla lepszego ułożenia w głowie fabuły) odpaliłem sobie tą visual nowelę z dodatków do wersji Master Collection. Namieszało to jeszcze bardziej, bo historia przebiega tam trochę inaczej i ma chyba więcej wspólnego z tym remakiem Twin Snakes na GameCube niż oryginałem. Ale kreska bardzo fajna i nowoczesna, w fajnej kontrze do grafiki w samej grze. Przerwa na jakiś czas i będę zabierał się za MGS2.
Opublikowano 5 maja 20241 r Pierwszy kontakt z serią mój ulubiony randomo alterze Jimmy8 czy w któreś części grałeś wcześniej? :3
Opublikowano 5 maja 20241 r Pierwszy, o ile nie liczymy NESowego Metal Geara którego skończyłem jakoś tydzień temu
Opublikowano 1 lipca 20241 r W dniu 5.05.2024 o 11:45, jimmy napisał(a): Dziewicze przejście Metal Gear Solid za mną. Jak to zwykle z klasykami bywa - ząb czasu jest bezlitosny i rzetelna ocena z dzisiejszej perspektywy jest bardzo ryzykowna. Generalnie bawiłem się dobrze, tytuł wciąga i ani przez chwilę nie czułem że gram na siłę (to częsty problem ze starszymi grami). Postaci są barwne i charakterystyczne, muzyka jest świetna, a rozgrywka na tyle przystępna, że nie trzeba sięgać do żadnych poradników żeby wiedzieć gdzie iść i co robić. Czyli całość jest ogromnym skokiem naprzód względem Metal Gear. Fabuła zakręcona jak śmigło, ale koniec końców jakoś tam trzyma się kupy. Traktuje o wciąż realnych problemach i obawach, więc doceniam. Graficznie oczywiście słabiutko, ale sam gameplay, o dziwo, całkie znośny. Słynne łamanie 4 ściany przez Psycho Mantisa i pomysł na jego pokonanie - rewelacja. Pozostali bossowie również fajnie przemyślani. Co mnie zdziwiło i trochę rozczarowało to to, że gra jest właśnie bardziej boss rushem niż skradanką. Szkoda też że bezpośrednio nawiązuje fabułą i przebiegiem rozgrywki do swoich 8-bitowych przodków (Metal Gear). No i gęsty szpiegowski klimat czasami rozsypuje się przez patetyczne, niemal cringe'owe dialogi między postaciami. Na to akurat mam uczulenie. Po skończneiu (dla lepszego ułożenia w głowie fabuły) odpaliłem sobie tą visual nowelę z dodatków do wersji Master Collection. Namieszało to jeszcze bardziej, bo historia przebiega tam trochę inaczej i ma chyba więcej wspólnego z tym remakiem Twin Snakes na GameCube niż oryginałem. Ale kreska bardzo fajna i nowoczesna, w fajnej kontrze do grafiki w samej grze. Przerwa na jakiś czas i będę zabierał się za MGS2. No ja też przeszedłem grę po raz pierwszy, bez okularów nostalgii - zestarzała się ta gra okrutnie. Tutaj powinniśmy dostać remake w stylu RE2, bo gameplayowo to czasami kurwicy idzie dostać - aż tak źle jednak nie było, niektóre sekcje wystarczyło powtórzyć kilka razy. Też zaskoczeniem dla mnie było to, jak szybko idziemy od bossa do bossa, ale widocznie ograniczenia sprzętowe nie pozwalały na więcej. Same walki raczej prostackie i do wyuczenia na pamięć (rakiety Rexa, niech mnie chuj!). Cieszę się, że mogłem przejść tę grę, w 1998 roku musiała zrywać papę z dachów, jednak w 2024 roku, ajjj, no zbyt wesoło nie jest.
Opublikowano 1 lipca 20241 r No gra to: a) era wczesnego 3D b) graficznie siląca się na realizm Czyli prosty przepis na szybkie starzenie się. Nie dziwota. Obecnie to albo różowe okulary nostalgii, albo zawodowe zajmowanie się ogrywaniem staroci. Inaczej przepis na błyskawiczne odbicie się. I tak, w 1998 zrywała skalp z głowy
Opublikowano 1 lipca 20241 r Nie no akurat graficznie to jedna z tych gier w 3D, które się całkiem godnie zestarzały, co więcej, trzyma stały klatkaż. A mechanika? Nie jestem w stanie do końca wczuć się w kogoś, kto gra w to teraz po raz pierwszy, ale mam sporo doświadczenia z zaliczaniem po latach różnego rodzaju drewna z szaraka i choćby przy takim Syphon Filterze to jest różnica kilku klas w przystępności i ogólnej responsywności. Do tego scenariusz, reżyseria i muzyka, które się po prostu nie starzeją.
Opublikowano 26 września26 wrz Przeszedłem sobie MGS ponownie po latach. Wiele lat musiało minąć - z kilkanaście - bo sam byłem zdziwiony, że kilku momentów nie pamiętałem wcale za dobrze. Cała reszta wciąż robi wrażenie i muszę przyznać, że gra nawet w swej oryginalnej postaci dobrze się zestarzała. W pewnym sensie teraz jeszcze bardziej doceniam, jaki to był rewolucyjny tytuł. Mógłbym ponarzekać na kilka ckliwych, bądź naciąganych momentów, albo chwilami dyskusyjne kwestie dialogowe (jakoś inaczej zapamiętałem tych lektorów), ale to już by było typowe zrzędzenie. Tym bardziej, że duża tego część, to nic innego, jak nawiązanie do popularnych filmów tamtych czasów. Bohater po przejściach przechodzi przemianę, kończy z dziewuchą, razem oddalają się w stronę wschodzącego słońca itd. Co z tego, że kolejne odsłony robią solidny (he-he) retcon.Grałem w wersję Master Collection z PC i w sumie nie wiem, dlaczego ten Smoothing jest domyślnie włączony. Skoro nie ma żadnej opcji prawdziwego podbicia tekstur do HD, to ja już wolę oryginalną pikselozę, niż sztuczne jej rozmazywanie. Poza tym port bardzo przyzwoity. Pod koniec z jakiegoś powodu przerywniki FMV miały trzeszczące audio, ale to może wina PC. Nie mam jednak ochoty na bawienie się w osiągnięcia, rangę Fox/Bigboss i wszystkie VR Missions. Te ostatnie przeszedłem ponad 20 lat temu i choć były one ciekawe, szczególnie w późniejszej części, tak obecnie wolę ten czas inaczej spożytkować.W ogóle moja styczność z MGS była o tyle zabawna, że te ~25 lat temu zacząłem nie od MGS, tylko własnie od VR Missions na emulatorze PSX. Znalazłem ISO na jakimś przypadkowym DC++ bodajże i nie wiedziałem wtedy, że to jest tylko dodatek do właściwej gry. Sądziłem, że to jakiś pseudo wirtualny symulator tajnych agentów, czy co. Ale byłem blacharzem stuprocentowym i nie śledziłem newsów świata konsolowego - dopiero się wdrażałem po dorwaniu emulatora. Zanim dorwałem właściwego MGS, to skończyłem wszystkie VR i myślałem, że teraz oryginał przejdę z palcem w nosie. Rzeczywistość okazała się nieco inna i opanowane, to miałem co najwyżej sterowanie. ;) Na takiego Mantisa żadne VR przygotować nie mogło.Na PS5 sobie z ciekawości przejdę w niedalekiej przyszłości wersję z japońskim dubbingiem, bo tej chyba nigdy nie zaliczyłem w całości.
Opublikowano 2 października2 paź Też właśnie skończyłem. Zabawne, że gra jest określana skradanką, jak to jest w rzeczywistości bardziej boss rush z masą filmików po drodze i skradaniem gdzieś na trzecim planie. Serio, polecam każdemu kto dawno nie grał wrócić do tego MGS'a i zweryfikować wspomnienia z rzeczywistością: początek gry jeszcze ma trochę stealth, ale już po pierwszym spotkaniu z Ocelotem leci maraton bossów jeden po drugim, a najlepszy jest fragment gdzieś pośrodku gry jak wlatuje starcie z Mantisem, 10 minut poźniej walczy się ze Sniper Wolf, następnie mała rozpierucha po schodach zwieńczona starciem z Liquidem, znowu Sniper Wolf i 5 minut później Raven Można się nieźle zdziwić. Zdecydowanie odradzam granie na hard / extreme, bo nie ma radaru co czyni te skąpe sekcje skradane totalnie niegrywalnymi. Niestety, ale to połączenie kamery która nie pokazuje nic poza Snejkiem z brakiem jakiegokolwiek ostrzeżenia gdzie są przeciwnicy sprawia że gra robi się strasznie irytująca (co dwa kroki trzeba zmieniać na widok FPP). To chyba były czasy kiedy Hideo jeszcze nie za bardzo umiał w gameplay, bo kolejnym utrudnieniem na hard jest niedziałający wykrywacz min. Więc jak dojść do tego gdzie się te miny znajdują? Otóż odpowiadam: metodą prób i błędów. Geniusz Kojimy naprawdę nie miał wtedy sobie równych.Ale i tak się cieszę, że wróciłem. Miło było sklepać michę złemu bratu bliźniakowi, napalić się na rozpikselowany tyłek Meryl i przez kilka godzin chłonąć ten niesamowity klimat mroźnej bazy na Alasce. Teraz gram już w MGS2 i mimo wszystkich śmieszków i heheszków z ilości rozmów przez codec, tę grę już mogę nazwać bez oporów skradanką. Dużo lepszy balans między walką z bossami i typowym stealth, w końcu można sadzić przeciwnikom headshoty
Opublikowano 2 października2 paź Ostatnio przechodziłem parę lat temu, ale miałem zbliżone wrażenia - w zakresie skradania, to zapamiętałem, że pierwsza płyta go miała całkiem sporo, s sruga to bossowie i cutscenki. W sumie bym nawet odświeżył, ale wpierw chyba dwójka i trójka, bo z tych już praktycznie nic nie pamiętam.
Opublikowano 2 października2 paź Druga płyta to w zasadzie tylko Raven, końcowa hala z metal gearem i Liquid do obicia, tak ze dwie godziny grania max. Styknęłaby godzina, ale chamsko rozciągnęli końcówkę przez backtracking z kartą, trzy razy trzeba biegać w tę i z powrotem xDEmgiees 2 wchodzi mi na ten moment dużo lepiej. Ostatni raz jak w to grałem (z dekadę temu) to pamiętam że wkurzała mnie sekwencja z rozbrajaniem bomb, ale teraz świeżo po skończeniu jedynki zaczynam doceniać to ile wiąże się z tym skradania i to całkiem przyjemnego i wymagającego (przeciwnicy są gęsto rozlokowani i łatwo ich zalarmować). No i codec przewija się teraz błyskawicznie, za co duży plus. Edytowane 2 października2 paź przez Josh
Opublikowano 2 października2 paź 6 minut temu, Josh napisał(a):Druga płyta to w zasadzie tylko Raven, końcowa hala z metal gearem i Liquid do obicia, tak ze dwie godziny grania max. Styknęłaby godzina, ale chamsko rozciągnęli końcówkę przez backtracking z kartą, trzy razy trzeba biegać w tę i z powrotem xDCholibka, byłem przekonany, że druga płyta to też Mantis i Sniper Wolf, chyba jednak odświeżę od jedynki.
Opublikowano 2 października2 paź Just now, Jukka Sarasti said:Cholibka, byłem przekonany, że druga płyta to też Mantis i Sniper Wolf, chyba jednak odświeżę od jedynki.Druga płyta zaczyna się dokładnie po pokonaniu Sniper Wolf. W Twin Snakes na drugiej jest więcej contentu jeśli mnie pamięć nie myli zaczyna się po pierwszej potyczce z Sniper Wolf, przed torturami.
Opublikowano 6 października6 paź Totalnie zapomniałem o tej scenie z gry. Nikt nie pisze tak dobrych i głębokich dialogów jak Kojima.
Opublikowano 6 października6 paź Ograne jakiś czas temu na normalu.Warto to ogrywać z wiedzą nt. jak rozwalać bossów w najlepszy i najprostszy sposób, bo drewno ze sterowaniem jest mocne. Za to klimat, muzyka i rozmowy na codecu to jest doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Każdy fan szpiegowskiego kina powinien doświadczyć tej perły. Have at you SNAKE!
Opublikowano 6 października6 paź MGS1 to nigdy nie byla gra stealth chociaz na taka ja wtedy kreowano bo mozna sie bylo ukryc pod czolgiem w hangarze. To byl de facto MG w ujeciu 3D. U samych podstaw ta gra to pac-man, patrzysz na radar i idziesz w przeciwnym kierunku niz stozek wizji patrolu. Dwojka tak samo chociaz tam byly czasem pomieszczenia ze ten radar bylo sobie trzeba wlaczyc. Dopiero trojka to bylo pelne stealth. Acz zaden mgs az do piatki nie mial zadnych szans w tej tematyce ze splinter cellem.
Opublikowano 6 października6 paź W MGS2 w większości lokacji trzeba najpierw dostać się do panelu, żeby zobaczyć przeciwników na radarze i nawet wtedy bywa ciężko, bo pomieszczenia są dosyć ciasne, a wartowników nasrane w opór (polecam European Extreme, żeby podbić sobie skradankowe wrażenia do maksimum). Dla mnie to już jest pełnoprawna skradanka. A że dowolony Splinter Cell (poza Conviction) wciąga ją nosem, to już inna sprawa.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.