Skocz do zawartości

bieganie


Rekomendowane odpowiedzi

Warto cwiczyc stopy. Skakanka, wskakiwanie na podwyzszenie, wznosy na palcach. 

 

No i warto tez jak juz sie troche pobiega isc w strone minimalizmu i mniejszej amortyzacji w butach. Te wszystkie giga pianki "wyłączają" miesnie odpowiedzialne za naturalna amortyzacje i stabilizacje w stopie. A chyba logiczne co sie dzieje z miesniem ktory jest nieuzywany. Jest slabszy.

Polecam zalozyc jakies buty bez amortyzacji i sie przebiec z 6km. Zobaczycie po lydkach i stopach na drugi dzien ile miesni nie uzywacie biegajac w butach z duza amortyzacja ;) Oczywiscie trzeba to robic stopniowo. No i najlepiej nie biegac po asfalcie. Ja biegam w butach z zerowym dropem i amortyzacja juz od dwoch lat i zero problemow z nogami. Wrecz przeciwnie stopy czy achilles wydaje sie byc ze stali. Przedtem mialem problemy z podudziem czy stawem skokowym. No i polecalbym jednak lądowac na srodstopiu nie na pięcie. Z tym ze ja biegam po nieutwardzonym, asfalt to jakies 10%. Pewnie nie kazdy jest w stanie znalesc takie miejsce do biegania u siebie.

 

Kontrowersyjnie z ta amortyzacja? W kazdej ksiazce ktora czytalem pisalo to samo, te wszystkie turbobuciki maja dawac komfort nie zapobiegac kontuzji , taka prawda :)

Wszyscy czolowi biegacze biegaja po nieutwardzonym. Te smieszne buciki zakladaja tylko do zawodow z dwoch powodow, umowy sponsorskie a takze to ze zawody sa na asfalcie a przy biegu maratonskim nie jest sie w stanie utrzymac prawidlowej techniki biegu przez caly dystans i sila rzeczy ląduja tez na piecie co w butach bez amortyzacji byloby niezdrowe. 

 

A juz najlepsze jest isc sobie pobiegac na stadion po murawie z bosymi stopkami. Doskonaly masaz dla stop, kazdy fizjo wam to powie. Znaczy dobry fizjo sportowy nie jakis janusz

Odnośnik do komentarza

Tylko, że to ma sens jak biegamy po naturalnym podłożu. Jak się biega po betonie, albo bitumie to amortyzacja się przydaje, bo oszczędza stawy. Jak kontuzja będzie się powtarzała to warto popracować nad zmianą lądowania kroku. Ja właśnie po tej kontuzji i potem naciągnięciu łydki zacząłem się uczyć lądować przez śródstopie i kontuzje nie wróciły.

 

Godzinę temu, BRY@N napisał:

Coś tam sam już próbowałem w domu na małej piłce trochę to rozmasować ale może faktycznie kupię taki wałek.

Może się zrobił jakiś stan zapalny, więc warto też chłodzić okładem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, krupek napisał:

Może się zrobił jakiś stan zapalny, więc warto też chłodzić okładem.

Będę próbował, chciałem iść do fizjo żeby stracić jak najmniej czasu na szukanie rozwiązani.

Wiem, że pewnych rzeczy nie przeskoczę ale jednak trochę to człowieka wk***ia jak sobie coś zakłada i znowu wszystko się pierdzieli :dunno:

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, BRY@N napisał:

No niestety jeśli chodzi o stopę to nic nie robiłem i jak widać wyszło z czasem.

Dziś może uda się zapisać do jakiegoś fizjo i może nie będzie aż tak źle. 

Jeszcze ultimate rada, im mniej się waży tym lepiej. Zrzuciłem kilka kilo i od razu jak sarenka skacze, co nie jest łatwe przy tylko dobrych kebabach w okolicy.

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, krupek napisał:

Tylko, że to ma sens jak biegamy po naturalnym podłożu. Jak się biega po betonie, albo bitumie to amortyzacja się przydaje, bo oszczędza stawy.

Zgadza sie. To tez zaznaczylem i wiem ze nie kazdy w betonowej dzungli moze znalesc taki teren do biegania. Biegajac 100% po betonie w dodatku wazac swoje mozna zabic stawy bez amortyzacji. 

 

Lądowanie na pięcie to wogole nieporozumienie, to nienaturalne. Wszystkie przeciazenia zamiast łapac achilles ktory jest mega mocnym sciegnem rozchodza sie po kosciach. Latwo o kuku. 

 

Nie chce mi sie wierzyc ze taki profesjonalista jak db cooper biega z pięty :reggie:

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.01.2023 o 10:55, BRY@N napisał:

Akurat z wagą nie mam problemu, przy 180cm ważę 75-77kg czyli raczej tak w miarę normalnie.


Dziś miałem badania medycyny pracy i w końcu mogłem skorzystać z lekarskiej dokładnej wagi - w ciuchach też miałem ok 75 kg przy 181 cm. WTF, kiedyś to pod 85 kg podbijałem licząc kcal i trenując, a teraz zima, wiecznie przeziębiony i pod kołderką, zero ćwiczeń, świąteczne kilogramy sernika. Myślałem, że z 90kg zobaczę xD Pewnie mięcho poszło się żegnać, ale taki skutek odstawienia ćwiczeń.

W końcu ruszyłem na małą przebieżkę, mając z tyłu głowy, że jutro już będę pewnie miał zatoki pełne. Kominek na nos i szyję, czapka na głowę, bluza, słuchawki w uszach i rekreacyjne 4km rozgrzewkowe wokół osiedla by wybadać odporność. 

Fajne jest to, że mimo długiej przerwy na infekcję dróg oddechowych, tuptanie sprawiało przyjemność, a nie było "okurva od razu z klatki schodowej mam pod górkę, do tego kolka mnie już bierze, pieprze to i wracam oglądać TV". Biegnę sobie i na bieżąco skręcam w różne ścieżki by nie było nudno.

Jutro wyjdę na dłuższą trasę, potem jeszcze dłuższą i spróbuję wrócić do aktywności, by na wiosnę być jak jelonek.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
31 minut temu, _Red_ napisał:


Jutro wyjdę na dłuższą trasę, potem jeszcze dłuższą i spróbuję wrócić do aktywności, by na wiosnę być jak jelonek.

No i git o to chodzi żeby zacząć :thumbsup:

 

Ja byłem dziś u fizjo i kurcze spodziewałem się czegoś innego :gayos:

Trochę mnie tam pomacała po stopach i fakt jak sprawdzała zakres ruchu to nic nie bolało.

Stwierdziła, że ten ból może być z tego że łydki i okolice Achillesa mam mocno napięte. Zaproponowała serię z falą uderzeniową ale na razie odpuściłem spróbuje w domu to trochę rozruszać:dunno:

Odnośnik do komentarza

Kiedyś nadwerezylem sobie Achillesa gdy bez dobrej rozgrzewki przebiegłem z 14 km po asfalcie i płytach chodnikowych. Od drugiego dnia tak nakurwial przez pół roku, ze ledwo buty zakładałem.

 

Fizjo, ćwiczenia rozciągające, wałek treningowy pod łydkę, udo i znacznie intensywniejsza rozgrzewka. Kontuzja nie wróciła.

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.01.2023 o 10:53, kanabis napisał:

 

Nie chce mi sie wierzyc ze taki profesjonalista jak db cooper biega z pięty :reggie:

Przy wolnym klepaniu też na sródstopiu lądujesz? Ciężko mi się tak biegnie, taki styl prowokuje mnie do przyśpieszenia. 

Dziś pobiegłem sobie 6km w tempie 4:30 i muszę się skupić żeby lądować na śródstopiu inaczej walę na piętę. Jak porobiłem lekkie sprinty to już lądowałem na śródstopiu.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, D.B. Cooper napisał:

Przy wolnym klepaniu też na sródstopiu lądujesz? Ciężko mi się tak biegnie, taki styl prowokuje mnie do przyśpieszenia. 

 

Też, niczym sprężynka.Poza tym nie moglbym na piecie lądowac bo mam buty bez amortyzacji a polecam w takich wylądowac na pięcie, no nic przyjemnego. Z tym ze ja to robie odruchowo bo pracowalem nad tym jak zaczynalem biegac bo wszedzie o tym czytalem zeby od razu zwracac uwage na technike bo potem moga byc problemy ze zmiana 

 

Wiadomo jak cos juz jest nawykiem to ciezko to zmienic.Tym bardziej jak sie prawie juz dobieglo na ksiezyc :reggie: 

Odnośnik do komentarza

Na początku trzeba się kontrolować i o tym pamiętać, ale potem to już wchodzi w nawyk. Mnie dość szybko weszło, ale łydki kurewsko ciągnęły przez kilka dni po zmianie kroku biegowego.

Ja wczoraj pierwsze bieganie od 20 grudnia, bo jakiś dziki kaszel mnie męczył. Kurwicy już dostawałem od braku ruchu i wysiłku. Człowiek całe życie aktywny to nawet 5 km spaceru dziennie nie wystarcza, a co dopiero jak deszcz pada cały dzień i spacery z psem ograniczone do minimum.

Odnośnik do komentarza

Ja odpukac w tym sezonie zimowym zero nawet najmniejszego przeziebienia, syrop z pędow sosny robi swoje :sonkassie:

 

Wiem ze to moze byc przypadek ale jak mi sie skonczyl w tamtym sezonie  w grudniu to zaraz zachorowalem. Choc nie bez znaczenia tez byly odwiedziny zasmarkanej matki :/ No i cyk tydzien treningow z bani a potem nastepny tydzien ostrozny rozruch. Potem za miesiac znowu to samo. 

 

I tak sie wydaje ale w sumie razem wychodzi miesiac treningu psu w dupe.

Teraz to pierdole, z dala od zagilonych, czapeczka od pazdziernika a i na trening wole sie za cieplo niz za zimno ubrac. 

 

Mam kumpla co tez trenuje i pracuje w mediaexpert. No jemu wspolczuje bo czesto go cos lapie, a to klient przyjdzie zasmarkany , a to wspolpracownicy itd

Odnośnik do komentarza

 

 

Cytat

Niesamowity wyczyn stał się udziałem mieszkańca Gdyni. Dariusz Bemben spełnił marzenie, które polegało na przebiegnięciu w jednym roku maratonów na sześciu kontynentach w czasie poniżej trzech godzin każdy. Łącznie zaliczył aż osiem takich startów!

Czytaj więcej na: https://aktywne.trojmiasto.pl/Spelnione-marzenie-8-maratonow-na-6-kontynentach-ponizej-3-godzin-w-ciagu-roku-n174523.html

 

Pan Bemben to konkret biegacz, fajne osiągnięcie.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kurna, ale Wam powiem, że mega wzrosty notuję. Jeszcze niedawno (połowa listopada) rozbieganie w strefie tlenowej było u mnie na poziomie 6:30/km, a teraz już spokojnie sobie śmigam na poziomie 6:00/km. 

 

Strategia 3 treningów, czyli luźny-mocny-długi fajnie się sprawdza. Czasowo wychodzi to 35min-45m-90m. Do każdego dorzucam po kilka przyspieszeń - dłuższych lub krótszych i intensywniejszych w zależności od treningu.

 

No i zaczynam doceniać dłuższe wybiegania po lesie. Czuję, że jest to fajny bodziec (inny teren, inny but) i gdy wskakuje na asfalt to sunie się bardzo lekko. 

 

W weekend na 5 km, zgodnie z założeniami lecę po 22:30 :kratoswoke:

Edytowane przez ginn
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Ja robie dlugie wybiegania 3 razy w tygodniu. Dlugie w sensie jak na przygotowania do sprintu w duathlonie. 16km-12km-12km. Chce zobaczyc jak na mnie wplynie nastawienie na typowa duza baze z tlenem w tym okresie. W zeszlym sezonie  kilometraz mialem podobny ale rozlozony na cztery biegi nie trzy. Bylem zadowolony z efektow jesienia wiec mam nadzieje ze teraz bedzie jeszcze lepiej. Zeby nie zamulic robie w trakcie sile biegowa, mam tam co jakis czas jakies zbiegi i podbiegi. Ale w lutym mysle dodac juz jakas dyszke gdzie np 6km bede robil juz na progu mleczanowym (170 bpm) zeby troche organizm do beztlenu pobudzic. 

 

Dzis musialem biec na obwodnicy , 100% po asfalcie to bez kitu tak leciutko sie bieglo jak sie biega w terenie ciagle ze az smiesznie. Tetno takie samo jak zawsze ale tempo zamiast 6:05 to np 5:50

Bedzie dobrze aby zadna kontuzja sie nie przyjebala odpukac. Troche czuje nogi po 3 miesiacach zapierdolu (objetosc) ale jeszcze tydzien i potem miesiac polece ze zmniejszonym o 30% kilometrazem zeby sie wszystko zregenerowalo i "weszlo". Rower sobie zostawie bez zmian 5h tygodniowo

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
47 minut temu, ginn napisał:

Strategia 3 treningów, czyli luźny-mocny-długi fajnie się sprawdza. 

Miałem podobny pomysł na ten rok. Wtorki luźny trening, czwartek lub piątek (w zależności od tego czy w środę mam kosza) mocny i w niedzielę dłuższe wybieganie na spokojnie. 

 

Niestety siedzę raptem tydzień przez tę stopę i już mnie ch*j strzela, że nie mogę iść pobiegać. 

 

Czy jak mieliście problemy z tym rozcięgnem to bolało Was to cały czas, czy tylko przy bieganiu/wysiłku? Mi to w ciągu dnia jakoś nie dokucza, nawet jak robię rolowanie i mocno naciskam na wałek to jest jakiś ból nie do wytrzymania. 

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, ginn napisał:

Spora objętość, nie za dużo? Taka bym powiedział do pełnego IM:problem: Rower tak optymalnie. 

 

U mnie rowerowo wychodzi 3-4h tygodniowo (jak na trenażer to wystarczająca ilość). 

 

No moze i spora ale tak naprawde nigdy nie robilem bazy tlenowej tak w stuprocentowej definicji tego slowa. Chce zobaczyc jak zadziala po prostu ;) Jak progres bedzie maly w stosunku do wysilku to w nastepnym sezonie po prostu zmniejsze kilometraz. 

 

A co do roweru to ty ostro zapindalasz to tobie tyle starczy , ja bylem niezadowolony z wynikow w zeszlym roku. Z biegania tak, z roweru nie.

 

No i ja nie plywam bo triathlon to raczej jako ciekawostka, wole duathlon. Kiepski ze mnie plywak dlatego tak dla zabawy jedynie jakis tri sprint sie w lato zrobi 

Odnośnik do komentarza
19 minut temu, BRY@N napisał:

Miałem podobny pomysł na ten rok. Wtorki luźny trening, czwartek lub piątek (w zależności od tego czy w środę mam kosza) mocny i w niedzielę dłuższe wybieganie na spokojnie. 

 

Niestety siedzę raptem tydzień przez tę stopę i już mnie ch*j strzela, że nie mogę iść pobiegać. 

 

Czy jak mieliście problemy z tym rozcięgnem to bolało Was to cały czas, czy tylko przy bieganiu/wysiłku? Mi to w ciągu dnia jakoś nie dokucza, nawet jak robię rolowanie i mocno naciskam na wałek to jest jakiś ból nie do wytrzymania. 

Jak ja mialem problem z podudziem to tez bolalo tylko podczas biegu. Pare miechow tak biegalem, juz nawet sie przyzwyczailem i nie wyobrazalem sobie biegania bez napierdalajacej nogi. Poszedlem do fizjo , pomasowala , ponaciskala, nawet jakies igielki wbijala i nacierala mascia z nasienia tygrysa i na drugi dzien zero bólu. Mega sie zaskoczylem bo na nic nie liczylem. 

 

No ale z tego co opowiadales to u ciebie szału nie bylo po fizycie u fizjo. 

Moze znaczenie mialo tez ze ta moja fizjo swiadczy uslugi wszystkim sportowcom w regionie w tym medalistom mistrzostw polski wiec wie to i owo. Pisze tak bo pewnie jak sie pojdzie do pierwszego lepszego to mozna trafic na kogos kto ma w specjalizacji stare baby po udarach i moze nie pyknac :reggie:

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...