Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Przekartkowałem i wybór gier i tematów wygląda solidnie. Zobaczymy jak rzeczywiście z zawartością, ale sporo innego papieru jeszcze przede mną czeka. Niemniej zauważyłem obecność człowieka z polskiej sceny retro na Twitchu, Pajdaka :) Poza obecnością w Dreamcast Extreme, Pajdak przechodzi na Twitchu wszystkie gierki na Dreamcasta ze swojego fullseta, podrzucam jego kanał: https://www.twitch.tv/lamgamestv Swoją drogą ludzi z podobnym wyzwaniem u nas w Polsce jest więcej, na przykład Miyagi (https://www.twitch.tv/miyagi_64), przechodzący chronologicznie gry na Nintendo 64 czy Sjuv (https://www.twitch.tv/sjuv_), który obrał sobie za cel skolekcjonowanie i przejście wszystkich gier na pierwszego Xboxa.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Perez napisał:

 

Teraz 4 normalne + jedna limitka. Potem niespodziewane 2 kolejne "na życzenie" Czytelników, następnie ze 2 limitki i na koniec okładka-niespodzianka. No ma to sens, dzięki! 

Zapomniałeś jeszcze o edycji specjalnej numeru specjalnego z dlc w postaci dodatkowych stron.

Odnośnik do komentarza

Sam fakt ,że się doczekaiśmy Saturna i Dreamcasta, jako fan Mega Drive czekam :vegeta_smile:

 

Numer świetny, mocno wyczerpujący temat, niczego mi tutaj nie brakuje. Dobrze poskładany, szata graficzna o wiele lepsza niż w Saturnie. Przeczytałem cały numer w jeden dzień. Fajnie ,że pozbierano pasjonatów tego sprzętu w jednym miejscu. W wielu artykułach czuć pasję tych ludzi do tego sprzętu. 

Odnośnik do komentarza

Podbijam posty chwalące to wydanie. Dobry papier, ładna szata graficzna, dużo ciekawych materiałów, tematy opisane w wyczerpujący sposób, czuć zajawkę, która aż się udziela (klasyczny po obcowaniu z wydaniami specjalnymi syndrom "luknę na olx na używany sprzęt"). No i mimo że mój bezpośredni kontakt z Dreamcastem ograniczał się do jednej czy tam dwóch sesji na konsoli kumpla, to darzę ją sentymentem i naprawdę "lubię". Po prostu zawsze chciałem ją mieć, ale wyszło tak, że nie miałem.

 

Mam natomiast parę małych zarzutów. Po pierwsze, momentami zawodzi korekta. I jest to o tyle ciekawe, że są teksty niemal zupełnie wolne od baboli, a są takie, gdzie błędów jest ponad "średnią krajową", np. ten o graniu bez płyty od NRGeeka. Przy tym ostatnim na chwilę się zatrzymam, bo ze wszystkich do tej pory przeczytanych (obstawiam, że jakieś pół pisma) wyróżnia się najbardziej na minus w kategorii językowej. No po prostu słabo napisany tekst. Stylistycznie, gramatycznie, ortograficznie. Taki strumień myśli, który może przechodzi w wersji ustnej na YT, ewentualnie jako post na forum (a i tu mam wrażenie, że poziom przy dłuższych formach jest wyższy), ale w papierowym wydaniu, do tego SPECJALNYM, to już razi w oczy. Widziałem, że ma jeszcze ze dwa arty, których jeszcze nie czytałem, więc zobaczę, czy to wypadek przy pracy, czy jakaś tendencja.

Słabsze momenty mają też niektórzy autorzy gościnni, ale tu nie będę złośliwy, bo raz, że (z tego co się orientuję), nie są to "zawodowi" dziennikarze, a dwa, że w ich przypadku ma to nawet trochę uroku, ot luźna, pełna entuzjazmu forma. Szacun dla tych kilku z nich (Rolly, Cypher), którzy dostarczyli sumarycznie większość zawartości, szczególnie w tej "nierecenzenckiej" części pisma. Grabarczyk za to jakby lekki spadek formy. Miło też poczytać starą gwardię, w tym dawno niewidzianego Urala.

 

Brakuje mi też, podobnie jak w przypadku Saturna Extreme, tekstu jakiegoś lepiej, ogólniej opisującego genezę, premierę i żywot konsoli (jest w zasadzie tylko szersze spojrzenie na jej śmierć). Mamy sporo tekstów dotyczących poszczególnych kwestii czy zagadnień, ale nic takiego bardziej HOLISTYCZNIE podejmującego temat.

 

Edytowane przez kotlet_schabowy
Odnośnik do komentarza

To może jeszcze kilka słów ode mnie, choć postaram się wyjątkowo streszczać. Autorów piszących do Dreamcast Extreme i tak w większości tutaj nie ma, nie ma nawet redaktora naczelnego, ani wydawcy (hehe) dlatego nie ma wielkiego sensu, bym się tutaj ścierał, na detalach.

 

Pierwszy kontakt jest dramatyczny. Czytam wstępniak, a tam takie kwiatki jak "z resztą" czy "wskarzcie", oj, miałem bardzo złe przeczucia i ramiona opadły. Powraca trauma z Saturn Extreme, gdzie korekta nie dowiozła i tutaj mam podobne wrażenie. Jedne teksty są napisane lepiej, inne rażą błędami. Podejrzewam, że to wynika z sumienności samych autorów - jeśli surowy tekst był napisany starannie i poprawnie, to braku korekty nie widać. natomiast jeśli jakiś autor przysłał tekst niechlujny, to korekta zadziałała o tyle, o ile edytor podkreślił błędy i nic ponad to. 

 Chwilami całość leży i kwiczy. Błędy językowe, masa literówek, całkowicie frywolne i losowe podejście do interpunkcji, dziwne przeniesienia słów ("op-artego"), Top 1 "Tomcia" przeniesiony na kolejną stronę, co prezentuje się komicznie. NRGeek to w ogóle chyba pisał na odpierdol i nawet potem swoich wypocin nie przejrzał, bo po chuj, przecież jest korekta. Szczególnie polecam ostatni akapit z "Gramy bez płyty" jego autorstwa. Już Kotlet powyżej trafnie zauważył, że to jakiś strumień świadomości, którego nikt nie raczył przygotować do lektury. 

I teraz widać nieco wyraźniej ile dla pisma robi rednaczowanie Rogera, bo wydania specjalne (Pegasus, #0, PS2) pod jego czujnym okiem prezentują się dużo bardziej profesjonalnie i nie zdarza im się tak kłuć w oczy błędami. To nie są pojedyncze literówki, które mogą umknąć każdemu. To chwilami jest pełen skrótów myślowych bełkot.

 

Między innymi dlatego Dreamcast Extreme momentami brzmi jak fanzin tworzony przez pasjonatów bez nadzoru profesjonalisty z doświadczeniem, który to jakoś poukłada. Nie ukrywam, że większość autorów piszących do DE to dla mnie kompletne randomy, ale jestem gotowy im wiele wybaczyć, jeśli na co dzień nie zajmują się pisaniem tego rodzaju tekstów. Jakoś przełknąłem nawet Cyphera, który wykazuje męczącą tendencję do nadużywania wykrzykników. Jestem na to strasznie uczulony, a Cypher potrafił kończyć wykrzyknikiem nawet mało istotne zdania czy stwierdzenia. No ekscytuj się czytelniku! Dlaczego się nie ekscytujesz?!

 

Teksty wiadomo - raz lepsze, innym razem gorsze. Standardowo nie jestem fanem wszelkiego rodzaju wyliczanek, a tych jest tutaj kilka. Koronne przykłady? Made in Japan, Gramy głosem, Co nas czeka w 2024 roku (ten dodatkowo ma dwukrotnie wydrukowaną informację "z ostatniej chwili - w treści i ramce; kolejny dowód, że chyba nikt tego przed puszczeniem do druku nie czytał). Jestem kompletnym laikiem w temacie Dreamcasta, dlatego najbardziej w wielu tekstach brakowało mi pomocy graficznych i screenów. A jeśli były, to bez żadnych podpisów. Chłop opisuje 5-6 gier, wrzuca dwa screeny, a ja się musze domyślać, której gry dotyczą. Wzorowo pod tym względem wypadają artykuły "Straaasznie dobre gry" czy "Kozaki rynku wtórnego", gdzie każda opisywana gra otrzymała korespondujący screen. Na przeciwnym biegunie leży " Dreamcast shmupami stoi", bo dało się to złożyć przejrzyściej i milej dla oka. W recenzjach klasyka - jedna dostaje jednego screena, druga 3-4 obrazki, ale chuj z tym, przynajmniej wiadomo jakiej gry dotyczą. 

 

Wiele informacji się powtarza w różnych artykułach, ale to chyba trudne do uniknięcia przy różnych autorach. Gorzej, jak powtarzać się i gubić w zeznaniach zaczyna ten sam autor, jak - tada! - NRGeek. Dwa teksty - Historia Shenmue i recenzja pierwszej części gry są jego autorstwa. W jednym przy okazji streszczenia fabuły czytamy, że gra przenosi nas do Japonii 1986 roku, w recenzji, że akcja gry dzieje się pod koniec 1989 roku. Potem mamy prawie kopiuj - wklej kilka zdań o tym, że sklepikarze rano otwierają stragany i zamiatają ulice, a wieczorem chodzą do knajpy i wracają z niej pijani. No chłop przekleił akapit, trochę dla niepoznaki pomieszał szyk i gotowe. Czytelnik czyta na przestrzeni trzech stron czyta dwa razy o tym samym.

 

Kilka innych recenzji też trapią drobne problemy.

W Sega Rally Championship 2 Azi wspomina o cheatach umożliwiających zablokowanie tytułu na 30 fps-ach, a w Ciekawostkach dropsa Majk majaczy coś o 60 fps-ach. Może jestem głupi, ale ja już nie wiem w ilu klatkach ta gra działa czy może działać.

 

W Headhunterze autor w połowie recenzji wmawia nam, że "wcześniej wspomniałem o motocyklu". Problem w tym, że nie wspomniał, więc albo coś zostało wycięte, albo chłop nie panuje nad tym, co pisze. Ciekawostka dropsa to kolejny przykład fragmentu czasopisma, którego nikt nie przeczytał przed zatwierdzeniem i puszczeniem do druku. I kto? Redaktor Naczelny we własnej osobie.

 

Nie rozumiem wstępu do Soldier of Fortune, ale może po prostu jestem jakiś głupi.

 

Recenzja NBK2k2 (zamiast NBA2k2 - literówki nie ominęły nawet tytułów gier) i prztyczek pod adresem Gruchy. TEGO Gruchy? Że chyba jakieś 10//10 dał gdzieś, jakiejś grze. Tylko kto poważnie traktuje jego werdykty?

 

Tony Hawk's Pro Skater 2. Tutaj autor trochę leci z koksem. "Czy coś się zmieniło, coś ulepszyło, coś było inne w stosunku do pierwszego THPS, który sam w sobie już był rewolucyjny? Raczej nie, ale dzięki otoczce związanej z promocją i całym hype, THPS2 zostało wyciągnięte na piedestał." A potem przez całą resztę recenzji wymienia wszystko co, co się zmieniło, co ulepszyło i co było inne. Twierdzić, że THPS2 "raczej niczego nie ulepszył w stosunku do THPS" to trzeba mieć tupet.

 

Generalnie w wielu recenzjach jest pasja, ale brakuje wprawy i klarownego przekazu. Zdarzają się głupotki i niedopatrzenia, ale tę połowę czasopisma mimo wszystko czytało mi się najmilej. 

 

Dreamcast okiem kobiety. Hmmm, sam nie wiem co o tym myśleć. Tekst z założenia mocno niepotrzebny, ale czytało się lekko i nie były to najgorzej spędzone minuty przy Dreamcast Extreme. 

 

Stylistyka oprawy pisma oczywiście nawiązuje do Y2K i choć osobiście wielkim fanem nie jestem, to doceniam ideę. Całość jest spójna, przejrzysta i miło się kartkuje. Takie detale, jak stopień "wypełnienia" ślimaka w oceniaczce w zależności od osiągniętego % to subtelne postaranko. Szkoda jedynie, że w licznych oceniaczkach zamienieni są miejscami wydawca z developerem. No i każdorazowe PLATFORMA: SEGA DREAMCAST jest mocno zbędne, bo byłoby dziwnym, żeby w piśmie dedykowanym Dreamcastowi było inaczej. Można było miejsce wykorzystać lepiej, np. na datę wydania.

 

Generalnie pismo fajniutkie, nawet pomimo pewnej niechlujności i wad. O Dreamcaście wiedziałem niewiele, teraz wiem nieco więcej. Gdyby tylko ktoś uważniej przeczytał wszystkie teksty przed zatwierdzeniem i drukiem, to byłoby mniej kwaśno.

 

  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza
58 minut temu, Kmiot napisał:

. Podejrzewam, że to wynika z sumienności samych autorów - jeśli surowy tekst był napisany starannie i poprawnie, to braku korekty nie widać

O tym kiedyś pisaliśmy i tego nie czaję, jak ktoś może x lat pisać do gazety, czy na necie i robić błędy W DOBIE SŁOWNIKÓW WBUDOWANYCH W EDYTORY TEKSTU. I potem takie teksty wysyła do korekty. A że korekta nawala - przecież jest od poprawienia błędów! Ty na forum robisz mniej błędów, niż wydrukowany tekst w gazecieeee, nie czaję tego.

[długi post napisałeś, resztę potem doczytam, tylko idę se zalać miętę]

Odnośnik do komentarza

Tutaj dalej wiele osób pisze "na prawdę", "mimo że" rozdziela przecinkiem, a imiesłowy przymiotnikowe (np. niemalowany, nienapisany) z "nie" pisze oddzielnie. Przecież tego uczyli w podstawówce, na polskim specjalne ćwiczenia z gramatyki kazali nawet kupować i w ramach programu odpowiednią ilość godzin była na to przeznaczona.

 

Mimo niezrozumiałego dla mnie fenomenu, zarówno Saturna jak i Dreamcasta, kupiłem. Za dużo nie poczytałem, bo oczywiście na długi weekend musiało mnie choróbsko dopaść, ale ta kiepska korekta bardzo rzuca się w oczy. 

 

Czekam z niecierpliwością na numer Amigowy i... Nintendo 64! :)

Edytowane przez [InSaNe]
Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, grzybiarz napisał:

O tym kiedyś pisaliśmy i tego nie czaję, jak ktoś może x lat pisać do gazety, czy na necie i robić błędy W DOBIE SŁOWNIKÓW WBUDOWANYCH W EDYTORY TEKSTU. I potem takie teksty wysyła do korekty. A że korekta nawala - przecież jest od poprawienia błędów! Ty na forum robisz mniej błędów, niż wydrukowany tekst w gazecieeee, nie czaję tego.

 

Może to jest jedna z tych rzeczy, której po prostu nigdy nie zrozumiemy, będąc po stronie czytelnika. Nie wiem jak to tam funkcjonuje, ale ja rednaczowanie wyobrażam sobie w ten sposób, że każdy tekst autora przeze mnie przechodzi, muszę go zatwierdzić. Czytam surowy tekst uważnie, zwracam uwagę na nieścisłości w treści, konsultuję je z autorem, jak mam dobry humor i czas to poprawiam oczywiste literówki wychwycone świeżym okiem (autorzy często mają taki "ślepy punkt", że nie zauważą błędu/literówki mimo przeczesania tekstu wzrokiem wielokrotnie). I tak druga czy trzecia iteracja artykułu jest już względnie dopieszczona, a ja jako redaktor naczelny mogę się pod nią podpisać - nie pod jakością merytoryczną (bo za nią odpowiada już autor), ale przynajmniej techniczną, żeby nie było wstydu, że surowy tekst się wlewa na stronę i drukuje. Potem tekst ląduje u korekty, czyli kogoś z ponadprzeciętną znajomością ortografii, gramatyki, sprawniej ode mnie operującego językiem i wychwytującego niuanse. Bo redaktor naczelny nie musi być wybitny pod tym względem, on musi mieć nosa do innych spraw.

No, ale może to tak wygląda tylko w moim wyobrażeniu idealnego świata, a proza życia swoje. Tylko pewne rzeczy w tych tekstach rzucają się w oczy od razu i można je wyeliminować bardzo łatwo - wystarczy, by sam autor nie był leniem i raz czy dwa razy przeczytał to co napisał, zanim wyśle to dalej.

 

22 minuty temu, grzybiarz napisał:

[długi post napisałeś, resztę potem doczytam, tylko idę se zalać miętę]

Trzymam kciuki, by się udało.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Kmiot napisał:

 

Może to jest jedna z tych rzeczy, której po prostu nigdy nie zrozumiemy, będąc po stronie czytelnika. Nie wiem jak to tam funkcjonuje, ale ja rednaczowanie wyobrażam sobie w ten sposób, że każdy tekst autora przeze mnie przechodzi, muszę go zatwierdzić. Czytam surowy tekst uważnie, zwracam uwagę na nieścisłości w treści, konsultuję je z autorem, jak mam dobry humor i czas to poprawiam oczywiste literówki wychwycone świeżym okiem (autorzy często mają taki "ślepy punkt", że nie zauważą błędu/literówki mimo przeczesania tekstu wzrokiem wielokrotnie). I tak druga czy trzecia iteracja artykułu jest już względnie dopieszczona, a ja jako redaktor naczelny mogę się pod nią podpisać - nie pod jakością merytoryczną (bo za nią odpowiada już autor), ale przynajmniej techniczną, żeby nie było wstydu, że surowy tekst się wlewa na stronę i drukuje. Potem tekst ląduje u korekty, czyli kogoś z ponadprzeciętną znajomością ortografii, gramatyki, sprawniej ode mnie operującego językiem i wychwytującego niuanse. Bo redaktor naczelny nie musi być wybitny pod tym względem, on musi mieć nosa do innych spraw.

No, ale może to tak wygląda tylko w moim wyobrażeniu idealnego świata, a proza życia swoje. Tylko pewne rzeczy w tych tekstach rzucają się w oczy od razu i można je wyeliminować bardzo łatwo - wystarczy, by sam autor nie był leniem i raz czy dwa razy przeczytał to co napisał, zanim wyśle to dalej.

 

Trzymam kciuki, by się udało.

 

Z edytorem, o którym wspomniał Grzybiarz, to też nie jest tak, że od razu wszystko podkreśli na cacy. Owszem, byki tak, jak wspomniane "wskarze", ale wiele wyrażeń jest kontekstowych np. "zresztą i tak mi się nie chce", ale "na lekcji uczyłem się dzielenia z resztą". Podobnie jak z ponadto/ponad to (wybrałeś właściwe) naprawdę/na prawdę, także/tak że, jak mnóstwem innych przypadków. To wymaga wiedzy i/lub oczytania.

 

Z interpunkcją sam się często wykładam (czasami wolę zmienić zdanie, żeby uniknąć wpadki ;-)). Mamy ogólnie przyjęte reguły (przed czym stawiamy, a przed czym nie), ale to nie działa w przypadku wielu wyrażeń i konstrukcji zdań. Już nie mówiąc o tym, że postawienie przecinka (zależnie od miejsca) może zmienić zupełnie sens wypowiedzi. Inną sprawą jest, że czytam różne książki: w niektórych jest przecinków aż za dużo, a w innych za mało (imo). I bądź tu mądry.

 

Co zabawne, obecny zbiór zasad interpunkcji to dosyć świeża sprawa, bo 1935 r. Kiedyś w ogóle nie było przecinka, a jeśli już, to zastępowała go kropka na różnej wysokości. Co okres w literaturze, to zasady się zmieniały, chociaż w poezji i tak od zawsze obowiązuje duża swoboda. Jest taka powieść Andrzejewskiego, która ma dwa zdania (i dwie kropki). Pierwsze z nich na 126 stron, a drugie "I szli całą noc." O strumieniu świadomości ostatniego noblisty z literatury to już kiedyś wspominałem. 

 

Tak więc edytory edytorami, ale nic nie zastąpi dobrego piszącego i jeszcze lepszego korektora. Autorzy dowieźli tak jak umieli (i na ile im się chciało sprawdzać), a na etacie korektora (pewnikiem) Łapusz zaoszczędził. Gotowy przepis na klapę.

Odnośnik do komentarza

A mi się czytało całkiem przyjemnie, są błędy, skróty myślowe ale nie jest to skala Saturn Extreme gdzie momentami oczy krwawiły od baboli. Z technicznej strony to co mi się nie podobało to za duże marginesy w artykułach (w reckach są ok). Można je było zrobić normalnej wielkości i dodać jakiegoś screenshota czy więcej tekstu.

Pod względem recenzji jest średnio, czuć że większość tekściarzy to nie tyle fani co fanatycy DCka i patrzą przez różowe okulary. Ponownie napiszę że w numerach specjalnych powinna być podwójna oceniaczka jak w retrocenzjach i akapit na temat tego co może przeszkadzać 'dzisiejszemu' graczowi przyzwyczajonemu chociażby do padów z dwoma analogami.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Kmiot napisał:

W Sega Rally Championship 2 Azi wspomina o cheatach umożliwiających zablokowanie tytułu na 30 fps-ach, a w Ciekawostkach dropsa Majk majaczy coś o 60 fps-ach. Może jestem głupi, ale ja już nie wiem w ilu klatkach ta gra działa czy może działać.


Wpisywałem te kody, otoczenie robiło się puste ale animacja stawała się płynna. Ale ile to było fpsów, to nie pamiętam. Chyba te 60.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Doczytałem Dreamcasta Extreme i choć większość tekstów mi się podobała, to przez niektóre przeleciałem od niechcenia, a niektóre pominąłem w ogóle. Nie interesują mnie kompletnie wspominki autorów o pierwszej styczności z konsolą, zwłaszcza że większość z nich to dla mnie totalnie "no name'y". Dziennikarze PSXa to najwyższa liga, natomiast reszta znacząco odstaje, nie zliczę ile razy się irytowalem na nadużywanie wykrzykników przez pana Michała "Pisarion 3000" Pisarskiego (czy tylko mnie to denerwowało)? Trochę nie rozumiałem dlaczego recka pierwszego Shenmue jest stronę za ręcką dwójki - czemu nie na odwrót? Zwłaszcza że jedynka dostała gorszą ocenę. Dużo publicystyki, mniej recenzji - może byłoby to spoko, ale mam wrażenie, że niektóre artykuły były pisane na siłę, np. po co tekst o Xboxie Classic? Znaczy rozumiem co autor miał na myśli, bo wyjaśnił to na wstępie, ale nie po to kupiłem "gazetę" o Dreamcascie, żeby czytać o Xboxie. Albo po co mi historia dziewczyny z artykułu "Dreamcast okiem kobiety"? Nie znam jej i nigdy nie poznam, więc straciłem czas na przeczytanie połowy, a resztę pominąłem. Przy następnych numerach specjalnych najpierw poczekam i zobaczę kto będzie pisał do numeru, a potem zastanowię się czy kupić, bo czuję jakbym częściowo przepłacił za amatorskie teksty (nie sugeruję, że część autorów to amatorzy, może jestem za młody/za stary żeby ich znać, ale oceniam styl pisania i to czy teksty mnie wciągnęły). Ale jak wspomniałem na wstępie większość pisma jest dobra, ładna graficznie i koniec końców miło się czytało (w większości...).

Edytowane przez Grześ
  • This 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...