Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Mass Effect 1 - wzialem sie za tytul ponownie, jako ze przekopujac strych znalazlem plytke z wersja na pc ktora meczylem w 2008 a gralem w tytul tylko raz, glownie z ciekawosci co to za gierka zamiatala na rowni z wiedzminem wtedy. Wtedy mna pozamiatala, dzisiaj takze. Nie wspominajac, ze na poczatku rozgrywka na moim 7letnim kompie na ustawieniach min i w rozdzialce 800x600 wystarczajaco mnie denerwowala to jednak fabula sprawila ze polknalem gierke w 3 wieczory. Co tu duzo mowic wiecej, gdyby nie zapowiedz wersji na ps3 to pewnie bylbym teraz posiadaczem x360, bo nie dac sie wchlonac tej space operze to grzech :). Gameplayu za bardzo oceniac nie moge bo granie srednio w 15-20 fps jest dosc frustrujace, ale jakos nie gralo mi sie gorzej niz w czesc druga i trzecia juz na ps3. Natomiast teraz, bedac na swiezo ze wszystkimi czesciami (druga czesc ostatnio bezsposrednio przed premiera trzeciej czesci, ktora zas skonczona ostatni raz po wypuszczeniu nowego zakonczenia) teraz chyba nie przyczepilbym sie do zakonczenia trzeci czesci. Szczegolnie po rozmowie z Virgilem mysle, ze zakonczenie wczesniejsze mimo ze mniej rozbudowane byloby do przyjecia. Sama zas fabula trzyma caly czas wysoki poziom. Fajne questy, ktorych moze nie bylo tak duzo jak w kolejnych czesciach, ale naprawde bardzo wciagajace.

Ocena 9/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Darksiders - słowem wstępu. Jeśli ktoś jęczy, że tęskni za duchem starych czasów i starymi tytułami a twierdzi, że Darisiders jest

grą słabą/nudną/nie wartą zainteresowania to jest hipokrytą tak wielkim, że szkoda gadać. Dark pełnymi garścmi czerpie patenty

z nowych tytułów zachowując przy tym unikalny, oldschoolowy klimat.

Osobiście jest dla mnie grą świetną. Z miejsca wskoczył do ścisłego Top tej generacji. A zbliżająca się wielkimi krokami kontunacja

zapowiada się na jeszcze bardziej dopakowaną. Czego chcieć więcej? Cieszę się jak dziecko.

To jeden z tych tytułów, które kupiłbym na premierę za ~180zł. i nie żałowałbym ani jednego wydanego grosza. Wciągająca rozgrywka

na ponad 15 godzin - mnie nie znużyła ani trochę, przez ani sekundę całej przekozackiej przygody. Może sfrustorwała raz czy dwa

przy jakiejś zagadce, ale tylko dlatego, że przeoczyłem jakiś element układanki przez co całość się nie zgrywała. Właśnie różnorakie

puzle umiejętnie wplecione w rozgrywkę sprawiają, że w tej grze nie ma prawa się nudzić. Są przemyślane i przede wszystkim dosyć trudne

a w porównaniu do innych gier wręcz kosmicznie trudne. Wiele osób narzekała na etap w The Black Throne. Mi przypadł do gustu i nie mam

mu nic do zarzucenia (tak jak i żadnemu innemu etapowi) jednak rozumiem, że niektóre osoby mogły poczuć się lekko znużone.

Nie czułem też żeby twórcy tym etapem chcięli jakoś wydłużycz czas gry. Jednak jest to moja opinia, ktoś może się nie zgodzić, nie

mam zamiaru się z nikim o to wykłócać. Backtraking kolejny element, który pojawia się podczas rzgrywki. Ale po pierwsze nie ma go aż

tak wiele jak niektórzy twierdzą, dwa nie jest tak debilnie zrobiony jak w GoW III, w którym powracaliśmy do odiwedzonych lokacji tlyko po

to żeby popchnąć dalej akcję. Jasne tu też jest to głównym celem, jednak przy okazji odwiedzenia poznanych już miejsc mamy możliwość

dostania się do wielu nowych pomieszczeń, zebrania wszelakich znajdziek. Pierwsze spotkanie z daną mapką to jakby jej wersja 1.0 drugie

to już lokacja 2.0 dzięki nowym mozliwościom, które zdobył nasz bohater.

Oprawa zdążyła się trochę zestarzeć, gra nie robi jakiegoś piorunującego wrażenia oprawą ale też nie jest jej wadą. Co warte pochwalenia

To mega, mega świetny voice acting! Zaje.biste postaci (dawno nie widziałem tak kozackiego merchanta, ostatnio chyba w RE4 - Vulgrim ftw!).

Świetnie wykreowani bossowie (chociaż wydjae mi się, że po pierwszym poziom trudności walki z nimi jakoś spada), świetny design postaci jak i

wrogów, do tego sporo krwi i brutalności. No (pipi)a jak tu się nie jarać ?!

Ja się jaram opór i daję

Mocne 9 ! Polecam z całego serca :)

  • Plusik 3
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość Wściekły Pies

Uncharted 1, widać że gra już się trochę zestarzała, graficznie nie powala, mechanika też czasami kuleje, kilkanaście razy zginąłem przez to że Natan przyklejał się do złej strony ściany, kamera ustawiała się w jakiś dziwny sposób. Mimo tego grało się całkiem przyjemnie, przypomniał mi się Indiana Jones and the Emperor's Tomb Do minusów dodałbym jeszcze nie równy poziom trudności, raz przeciwnicy zachowują się jak totalni debile innym razem rozwalają mnie jednym strzałem przy najmniejszym wychyleniu głowy zza skrzyni/ściany. Całość zajęła mi 8h i pewnie w niedługim czasie wezmę się za kolejne części.

 

ocena: 7+/10 (pewnie gdybym grał w to jakoś na bieżąco to ocena była by wyższa).

 

 

 

edit. jeszcze jedna rzecz która mi do tej gry nie pasowała: mutanty i nazi zobies. wtf?! w Far Cry się twórcy za dużo nagrali?

 

 

Edytowane przez Wściekły Pies
Odnośnik do komentarza

Mirror's Edge - ukończony po raz czwarty i na pewno nie ostatni.

 

Ostatni raz grałem 3-4 lata temu jeszcze na Klocku. Teraz naszła mnie ochota na odkurzenie tytułu i sprawdzenie czy nadal "daje radę". No co ja mogę napisać; otóż oczywiście, że "dachy" (tak mój dobry znajomy nazywa ME heh) nadal rządzą.

Gra całkowicie wyjątkowa do której idealnie pasuje określenie "perełka generacji". Zdecydowanie jedno z najlepszych "nowych IP" generacji.

Grając byłem w szoku ileż ta gra posiada zajebistych patentów: konieczność przeturlania się po skoku, sprint działający na zasadzie rozpędzenia a nie trzymania/naciskania buttona, odpowiednie ruchy kamerą po skokach, turlaniach czy innych akrobacjach. Nie wspominając o takich pierdołach jak odpowiednie "sapanie" Faith przy wywijasach jakie robimy.

 

Nie będzie przegięciem jak napiszę, że dla mnie to najlepszy "widok z oczu" w grach. Btw chociaż Killzone też jest świetny pod względem ale tam chodzi o ciężar postaci.

 

Grafika choć nie powala to nadrabia to mistrzowski, jedyny w swoim rodzaju design i kolorystyka świata. Absolutną wisienką na torcie jest muzyka Solar Fields z głównym kawałkiem Still Alive :wub: Kurde, nawet historia choć prosta i nie powala to ma swój urok adekwatny do całej gry.

 

Wady? Oczywiście i to kilka ale szkoda tracić czas na nie kiedy całość i tak błyszczy. 8/10

Edytowane przez SłupekPL
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
Gość Wściekły Pies

Wściekły Pies weź ostatnie zdanie w spoiler bo ktoś może ładnie się naciąć (po sobie widzisz, że niektórzy dopiero teraz ogrywają takie kozackie gierki).

 

spoko, nie wydaje mi się jednak że faktycznie jest to spoiler.

Odnośnik do komentarza

Niedawno skończone Max Payne i dzisiaj Max Payne 2 (lepiej późno niż wcale). Stwórco jedyny, jaka ta seria jest genialna. Scenariusz, fabuła, to się lepiej chłonęło niż większość filmów w tych klimatach. Teksty Maxa, jego przemyślenia, warto sobie co jakiś czas odświeżać, gratulacje dla twórców. No i Mona Sax, z growych lasek ścisła czołówka. Czasami trochę nużyły momenty bez fabuły, polegające tylko na strzelaniu, ale sposób w jaki można uśmiercać przeciwników wynagradza.

 

Co bardzo fajne, druga część to duży progres i nie chodzi tylko o grafikę i silnik gry. Historia jest jeszcze bardziej wciągająca, klimat jeszcze bardziej przytłacza, mnogość ciekawych misji

Vinnie Gognitti - wielki fan Captain Baseball Bat Boy, gdzie przebrali go w strój bohatera z bonusową bombą w środku, to było mega

 

 

A ten chapter to jeden z najlepszych motywów ze wszystkich gier w jakie grałem. Tylko czekałem jak zaraz wypadnie zza rogu jakiś kur.wiszon żeby mnie ubić:

 

http://www.youtube.com/watch?v=VZArycKtn9w&fb_source=message

 

Nie mogę się doczekać zagrania w 3 część. To będzie jeden z poważnych powodów na kupno nowego lapka. Powiedzcie mi tylko, że najnowsza część trzyma poziom.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość Wściekły Pies

Niedawno skończone Max Payne i dzisiaj Max Payne 2 (lepiej późno niż wcale). Stwórco jedyny, jaka ta seria jest genialna. Scenariusz, fabuła, to się lepiej chłonęło niż większość filmów w tych klimatach. Teksty Maxa, jego przemyślenia, warto sobie co jakiś czas odświeżać, gratulacje dla twórców. No i Mona Sax, z growych lasek ścisła czołówka. Czasami trochę nużyły momenty bez fabuły, polegające tylko na strzelaniu, ale sposób w jaki można uśmiercać przeciwników wynagradza.

 

Co bardzo fajne, druga część to duży progres i nie chodzi tylko o grafikę i silnik gry. Historia jest jeszcze bardziej wciągająca, klimat jeszcze bardziej przytłacza, mnogość ciekawych misji

Vinnie Gognitti - wielki fan Captain Baseball Bat Boy, gdzie przebrali go w strój bohatera z bonusową bombą w środku, to było mega

 

 

A ten chapter to jeden z najlepszych motywów ze wszystkich gier w jakie grałem. Tylko czekałem jak zaraz wypadnie zza rogu jakiś kur.wiszon żeby mnie ubić:

 

http://www.youtube.com/watch?v=VZArycKtn9w&fb_source=message

 

Nie mogę się doczekać zagrania w 3 część. To będzie jeden z poważnych powodów na kupno nowego lapka. Powiedzcie mi tylko, że najnowsza część trzyma poziom.

 

obawiam się że nie.

Odnośnik do komentarza

No to ja dla odmiany napiszę, że MP3 to spokojnie poziom Dwójki czy nawet gra lepsza (dla mnie).

 

Mój ranking: MP1 > MP3 > MP2

 

O ile do Jedynki faktycznie, żadna część nie ma startu bo Max Payne pierwszy to... Max Payne Pierwszy. Gra absolutnie wyjątkowa, rewelacyjna, rewolucyjna, jedyna - klasyk tak jak pierwszy MGS czy FF7 (chociaż ja wolę FF9). Tak MP2 to po prostu bardzo dobra gra, udany sequel ale bez geniuszu pierwszej części. Historia już tak nie porwała, gra już tak nie poruszyła - oczywiście imo.

 

A Trójka właśnie wywołała u mnie podobne emocje co swego czasu Jedynka. Zarówno pod względem gameplayu, historii jak i samej postaci Maxa.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

No właśnie skończyłem Max Payne 3 i jak dla mnie za dużo tych cholernych przerywników, ile ten Max gada do siebie to jakaś paranoja. Te jego użalanie się nad sobą, wiem wiem chcieli pokazać jego stan po przeżyciach z 1 i 2 części, ale wyszło jak zawsze i przedobrzyli, przynajmniej dla mnie. Animacja postaci to jakaś pomyłka w 2012 roku, ponoć chcieli oddać ciężkość poruszania się bohaterem, ale przecież można uzyskać jedno i drugie. Wyszło drugie bez pierwszego, Rockstar powinno się w końcu nauczyć tej sztuki w grach. Już chociaż mogliby zrobić jak w RDR. Strzelanie z najwyższej póki to to również nie jest, gdzie te tłumy fanów Xboxa krytykujący ten element w serii Uncharted? Jakoś nie widziałem, żeby pisali o kapiszonach w MP3. :)

Na wielki plus MUZYKA, KLIMAT no i fabuła(mimo, że w połowie gry wiedziałem już mniej więcej, kto z kim i dlaczego) po części pewnie to zasługa filmów Elitarni 1 i 2. Żeby nie zrozumiano mnie źle, Max Payne 3 to dobra gra, ale te minusy, które wypisałem po prostu mnie wykończyły, warto zagrać, ale nie ma mowy o żadnym GOTY!

Edytowane przez Arkady
  • Plusik 2
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Właśnie nie skończyłem Halo Anniversary, ostatnia misja, prawie koniec gry i dałem restart misji, nie wiem czemu mi się wydawało, że zacznę od ostatniego czekpojnta... Kto grał wie jaki poziom jest upierdliwy, ja mam dosyć, gra wypadła z czytnika. Nic nie żałuję, oryginał na PC przeszedłem.

Odnośnik do komentarza

Dead Space 2 - kolejna gra z plusa odhaczona czas na kilka słów na jej temat. Gdzieś w Graczpospolitej (nie pamiętam jakim temacie, bodaj Fenomenu jakiej gry nie pojmujesz) powinno być moje zdanie na temat pierwszej części Martwej Przestrzeni. Nie było to zdanie zbytnio pochlebiające nowemu IP od Visceral Games. Oczywiście nie uważałem, że jest to gra słaba, wręcz przeciwnie, co najmniej dobra jednak daleko było mi do piania z zachwytu nad tą produkcją - jak spora część osób. Chyba jako jeden z niewielu nie złapałem tego klimatu, ukończyłem, sprzedałem i szybko zapomniałem.

Oglądnąłem parę zapowiedzi drugiej części, jakiś gameplay i stwierdziłem, że może tam kiedyś zaliczę. Nie widziałem w tym nic co mogłoby jakoś drastycznie zmienić moje zdanie na temat tej serii. Oczywiście zmiany jakieś tam było widać (więcej efektownych, skryptowanych akcji) jednak specjalnie to do mnie nie przemawiało.

Ściągam, instaluję bez jakiegoś większego entuzjazmu włączam i, i ? I fajne menu (bardzo in plus opcja Previously on Dead Space). Odpalam. Gram. Bardzo ciekawy początek (imo ryj Isaacka jest hmm... badziewny). Chapter drugi, trzeci... gra się przyjemnie dochodzę jakoś do siódmego czy ósmego, wyłączam konsolę. Chwila refleksji. Kurdę, dalej tego nie potrafię złapać tego klimatu :confused: Oczywiście gra się przyjemnie, jest jakby ciekawiej, odcinanie poszczególnych kończyn sprawia dalej masę frajdy, więcej "przestraszajek" w stylu potwór z szafy czy sufitu, klimatyczne wstawki kiedy bohaterowi siada na psychę przeszłość i wspomnienia. Jednak. Jednak to za mało. Nie czuję się zaszczuty, nie boję się tego co czai się za rogiem ehh... wiedziałem, że nie zostanę mega pozytywnie zaskoczony. Jest ciut lepiej niż w części pierwszej. No ale gra się ok więc dalszą rozgrywkę odkładam na kolejny dzień.

Szarpania dzień drugi. Wiedziony odczuciami płynącymi z pierwszego dnia nie oczekiwałem zbyt wiele. Siadam wygodnie, słuchawy na łeb i przedzieram się przez kolejne zastępy nekromorfów. Z uśmiechem na twarzy godnym największego zwyrola odcinam kończyny i przydeptuję martwe już zwłoki swoim ciężkim buciskiem a wszystko to w akompaniamencie tryskającej krwi i bryzgającego mięcha. Jest fajnie ale nadal to nie to czego bym oczekiwał.

Jednak staje się rzecz bardzo ciekawa, aczkolwiek nie spodziewałem się, że odciśnie ona aż tak wielkie piętno na tym jak końcowo ocenię ten tytuł.

 

Generalnie kocham powroty do lokacji odwiedzonych w poprzednich częściach. Powrót na Ishimurę nie był powrotem na skalę

powrotu Snake do Shadow Moses w MGS4, który wywołał u mnie autentyczne dreszcze i ciarki podniecenia

ale nie powiem, delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy

 

To co dzieje się dalej to już dla mnie czysta poezja. Tak właśnie powinna wyglądać ta gra w 2008. Autentycznie, wsiąkłem. W końcu poczułem to co poczuć (chyba) powinienem dawno. Totalny klimat zaszczucia. Problemy z ilością ammo – dodam, że grałem jedynie z Plasma Cutterem i Pulse Riflem, moimi ulubionymi broniami z jedynki. Stawanie w rogu pomieszczenia, nerwowe rozglądanie się, z której strony nadbiegnie przeciwnik, sprawdzanie każdego zakamarka, ciągłe poczucie, że nie mogę być bezpieczny w żadnym miejscu, odwracanie się podczas hackowania drzwi bo właśnie coś pier.dolnęło za plecami.. Shit! Właśnie czegoś takiego oczekiwałem ! Niby wiele się nie zmieniło a jednak. Spory dreszczyk emocji, nie strachu ale uczucia niepokoju, powalił mnie na kolana.

 

Ishimura po tych trzech latach wygląda… genialnie. Zaplombowane drzwi, straszny syf,

czuć tragedię sprzed lat, czuć, że już się tu było przeżyło się swoje i teraz trzeba wrócić do tego koszmaru… ujęło mnie to. Przydałyby się jakieś krótkie retrospekcje ,w momencie wchodzenia do znanego pomieszczenia, ukazujące co działo się tam kiedyś. Była chyba jedna, mogłoby być więcej, no ale nic. Nie można mieć wszystkiego. Możliwe, że fakt mojej ekscytacji i totalnego zajarania się grą od tego momentu wynika z tego o czym wspominałem powyżej . Wielbię takie powroty.

 

Co do końcówki ? ehh.. gdy już czujesz się prawdziwym kozakiem jeśli chodzi i eksterminację wrogów, kiedy żaden z nich Ci nie straszny pojawia się przeciwnik, który pokazuje Ci gdzie Twoje miejsce. Autentycznie nie chcesz go widzieć, nie chcesz go już spotkać a on ciągle wraca. Dookoła coraz to większa zadyma a on depcze Ci po piętach i nie daje chwili wytchnienia. Świetna sprawa. Ostatnio takie coś czułem spotykając Nemesisa w RE3. Może to nie ten sam design ale założenie jest bardzo podobne i sprawdza się równie wyśmienicie.

Słowo o zakończeniu. Dosłownie wyrwało mnie z butów! Moim zdaniem każdy szanujący się gracz powinien to przeżyć. Jedno z lepszych zakończeń w tej generacji. Taka rekomendacja powinna wystarczyć.

Nie będę rozpisywał się na tematy oczywiste jak grafika czy audio, które zwyczajnie robią. Robią bardzo mocno, zdecydowana czołówka. Z resztą jedynka już była śliczna więc nie mogło być gorzej. Fabularnie nie ma wodotrysków. Jednak zakończenie (imo) rekompensuje wszystko. Do minusów dodałbym tylko brak konkretnych bossów. Przecież ta gra aż prosi się o jakiś kozackich szefów :confused: ale to tylko drobna rysa.

Podsumowując. Jarałeś się pierwszą częścią i nie grałeś jeszcze w dwójkę ? Ładuj śmiało, wątpię, że się zawiedziesz. Byłeś w gronie osób takich jak ja, które nie piały z zachwytu ? Próbuj, może jak ja odnajdziesz to co powinieneś w 2008 roku i wsiąkniesz na całego ? Lepiej późno niż wcale <ok>

Odcinam od dyszki ramię i wystawiam:

bardzo mocne 9!

PS. Przepraszam za tak długi tekst. Musiałem oddać chociaż w części emocje, które teraz mną targają :)

Edytowane przez butch.stein
  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Saints Row 2 - nadrobiona zaległość dzięki Plusowi i wrażenia ogólnie pozytywne. Pierwsze wrażenie było dosyć złe, bo graficznie ta gra jest dosyć biedna, a w dodatku wyszła tuż po GTA IV które znacznie przeważa graficznie. Niemniej z każdą chwilą grało mi się przyjemniej. Gra daje z każdą chwilą co raz więcej możliwości, choć w zasadzie nigdy nie wychodzi poza coś nowego w sandboxach miejskich. Klimat jest z jednej strony nieco slapstick'owy, z drugiej całość przepasana jest dosyć okrutnymi działaniami gangsterskimi, co powoduje pewien przyjemny dysonans. W grze jest też kilka zabawnych kontrowersji, chociaż nie tak jak w następcy, tutaj klozetowy humor jest nieco dyskretniejszy ale mimo to da się go łatwo zauważyć. Wadą jest dosyć niski poziom trudności, dlatego choć rzadko pierwszy raz grę przechodzę na hard, tak w tym przypadku aż głupio mi było że wszystko jest takie łatwe na normalu. Szybko zmieniłem na hardcore i fakt, że kilka misji mnie sfrustrowało gdy musiałem je powtarzać (czasami były kijowe checkpointy), ostatecznie wpłynęło pozytywnie na poziom wyzwania. Podoba mi się duża ilość pojazdów oraz różnorodność subquest'ów, widać że starano się zrobić mechanikę uniwersalną dla wielu rzeczy i to się udało. Mamy m. in. standardowe wyścigi, służby porządkowe, fightcluby czy eskorta, ale też wykręcone zadania w stylu wymuszania polisy ubezpieczeniowej, filmowanie pokręconej działalności policji, destruction derby czy wykradanie prostytutek alfonsom. Podoba mi się że bohatera możemy stworzyć od podstaw. I na koniec na osobną wzmiankę zasługuje OST, IMO świetny pod każdym względem. Mamy każdy niemalże gatunek muzyki, i w każdym mamy znanych wykonawców i jest tego sporo - podobał mi się bardziej niż te z GTA. Do tego można stworzyć prywatną playlistę z utworów kupionych w grze, dzięki czemu można w każdej chwili posłuchać tylko tych ulubionych utworów. Poza tym oczywiście standardowe "znajdźki" i motywy zerżnięte z GTA :)

Ogółem największą bolączką gry jest słaba grafika, ale jeśli komuś ona nie przeszkadza i lubi sandbox'a w klimatach gangsterskich, to powinien się tym zainteresować. Jasne, obok jest chodzące za grosze "trójka", ale jeśli ktoś ma np. grę z Plusa lub okazję na Allegro, to niech przemyśli. Dla mnie to takie coś pomiędzy GTA: San Andreas a GTA IV, z paroma fajnymi smaczkami. 8-/10 .

W mojej prywatnej oceniaczce: gra 2-go stopnia (można zagrać gdy nie ma must have'a do nadrobienia).

Odnośnik do komentarza

Wiedzmin 2 - gra, ktora kupilem na premiere i ktora czekala na swoja kolej, az bede mial troche wiecej czasu na granie. Dzieki brzydkiej pogodzie za oknem, zabralem sie za przechodzenie drugiego Wiedzmina. Od samego poczatku w oczy rzucila mi sie grafika, ktora wyciska ostatnie soki ze starego X360. Tekstury sa ladne, kolory naprawde daja rade, a aliasing jest ledwo widoczny. Muzyka jest dobra, slucha sie jej przyjemnie, a gdy przestaje grac, od razu jej brakuje. System walki rowniez bardzo przypadl mi do gustu. Geralt bardzo plynnie macha mieczem, a gdy opanujemy podstawowe kombinacje walka sprawia ogromna przyjemnosc - tak powinno sie walczyc w RPGach, gdzie akcje obserwujemy zza plecow bohatera. Fabula jest w porzadku i nie bede pisal wiecej, zeby nie spoilerowac. Zadania poboczne wciagaja, chociaz nie jest to poziom, jaki zaserwowal nam Skyrim, ale i tak potrafia wciagnac. Design wyposazenia, lokacji, bohaterow i potworow bardzo przypadl mi do gustu. Warto tez wspomniec o polskim dubbingu, ktory jest moim zdaniem lepszy od tego, ktory mozemy uslyszec w grach od Sony, takich jak Uncharted 2 i 3, oraz God of War 3 i naprawde polecam grac w pelnej polskiej lokalizacji, bo warto. Gra jest dluga, przejscie jej zajelo mi 7 dni grajac po kilka godzin dziennie. Byloby wiecej, ale skupilem sie glownie na glownym watku fabularnym, wykonujac tylko kilka zadan pobocznych.

Ode mnie 9+/10 i jest to zdecydowanie jedna z najlepszych gier na X360, szczegolnie, ze kosztuje mniej niz 100zl za niezle wyposazone wydanie.

 

 

Saints Row The Third - napalilem sie na te gre jak szczerbaty na suchara i nie zawiodlem sie. Dostalem to co oczekiwalem, czyli rozpierduche, humor, ktory przypadl mi do gustu i niezla sciezke dzwiekowa. Graficznie jest dobrze, moim zdaniem lepiej niz w GTA IV - tekstury sa ostre, a aliasing niewidoczny. Podczas przechodzenia glownego watku fabularnego co jakis czas dostajemy mozliwosc wyboru, ktory ma odzwierciedlenie w dalszej czesci rozgrywki. Misje sa pokrecone i czesto maja w sobie nawiazania do innych gier. Sporo jest tez zadan pobocznych, podczas ktorych musimy np. rzucac sie pod kola samochodow, aby oszukac ubezpieczalnie, kazda taka misja (i kupowanie nowych posiadlosci, sklepow, warsztatow itp.) zwieksza nasze panowanie w danej dzielnicy. Model jazdy jest mocno arcadeowy i nie probuje udawac 'powaznego' (czesc GTA IV) po chwili przyzwyczajenia sprawia przyjemnosc. Jest rowniez mozliwosc tuningowania samochodow, przez ulepszanie ich predkosci, wytrzymalosci, wygladu, czy przez zamontowanie kolcow, wystajacych z felg naszych pojazdow. Mozemy rowniez kupowac nowe ubrania, robic sobie tatuaze, czy operacje plastyczne - za wszystkie te rzeczy dostajemy 'szacun', dzieki ktoremu mozemy kupowac nowe mozliwosci dla nas i naszego gangu (przykladowo za wykupienie jednego ulepszenia dostajemy nitro w kazdym samochodzie, do ktorego wsiadziemy). Gra jest naprawde smieszna i sprawia przyjemnosc, co jest chyba najwazniejsze. I za to dostaje 8/10

 

PS. Polecam podrozowac z wlaczona stacja The Mix FM, ktora idealnie pasuje do klimatu przedstawionego w grze.

 

 

Lollipop Chainsaw - czyli bardzo przyjemny slasher. W grze sterujemy Juliet - uczennica amerykanskiej szkoly, ktora jest lowczynia zombie. Cala akcja rozgrywa sie w dzien urodzin naszej bohaterki, przez co na poczatku kazdego z rozdzialow, ktorych jest 7, otrzymywac bedziemy prezenty od rodziny i znajomych glownej bohaterki. Sa to glownie ulepszenia do glownej broni, ktora bedziemy eliminowac zombiaki, czyli pily mechanicznej. System walki jest w sam raz - nie za trudny, nie za latwy, przez co walki sprawiaja przyjemnosc. Z przeciwnikow wypadaja monety, albo medale, kiedy uda nam sie zabic od trzech w gore zombiakow. Za obie z tych rzeczy mozemy kupowac combosy, nowe ubranka, ulepszenia naszej bohaterki, czy concept arty w sklepie, w ktorym przygrywa utwor 'Lollipop' zespolu The Chordettes. Sciezka dzwiekowa jest moim zdaniem - bardzo dobra. Mamy i kawalki gitarowe i elektroniczne brzmienia, ktore idealnie pasuja do tego co sie dzieje na ekranie. Etapow jest (jak juz wczesniej pisalem) 7 i kazdy oferuje troche inna zabawe. Najciekawszy jest w moim odczuciu ten, w ktorym musimy grac w gry automatowe nawiazujace do klasycznych platformowek, czy Pac-Mana. Podsumowujac - Lollipop Chainsaw spelnil moje oczekiwania, jakie mialem odnosnie tego tytulu. Gra jest smieszna, sciezka dzwiekowa naprawde daje rade, koszenie zombiakow sprawia ogromna frajde i jest inna od gier, ktore wychodza na PS360, co jest ogromnym plusem. Szkoda tylko, ze trwa okolo 7-8 godzin. 7+/10 bo swietnie sie bawilem i polecam, jesli ktos szuka gry innej od wszystkich innych.

 

 

CoD: Modern Warfare - kupilem na premiere jeszcze na PC, grajac w tylko swietnego wtedy multiplayera, a olewajac tryb dla pojedynczego gracza. Teraz, po 5 latach i po przejsciu gier, ktore chcialem przejsc, przypomnialem sobie o pierwszym MW. Poszedlem do kumpla, pozyczylem, przeszedlem i oddalem. Oprawa audiowizualna jest slaba, do czego przyzwyczaila nas ta seria. Bronie brzmia jak pistolety na kapiszony, a jedynym plusem grafiki jest to, ze malo rozni sie od MW3. Misje sa bardzo fajne do tej w pewnym miescie na Ukrainie, kolejne sa jak dla mnie slabe. Multiplayera nie wlaczalem, zeby nie popsuc sobie tego wspomnienia o jego zaje.bistosci, a sam singleplayer jest fajny do okolo 75% gry, pozniej cos sie psuje. Za single kiedys dalbym 7/10, dzisiaj jest to 5/10, multi w 2007 roku bylo dla mnie najlepszym trybem dla wielu graczy i za to dostaje 8/10, od czasu, kiedy pierwszy raz zagralem w Battlefielda 1943, w ktorym wprowadzono destrukcje otoczenia multiplayer w CoDach stal sie dla mnie po prostu slaby, a pozniej wyszlo Bad Company 2 i ten w CoDach moglby dla mnie nie istniec. Ocena koncowa - w 2007 roku byloby to pewnie 8/10, dzisiaj 6-/10, glownie za wspomnienia z trybu multi.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość Albert Wesker

The Legend of Zelda: Skyward Sword

 

Giereczka skończona w 50 godzin 57 minut, 13 podejść

 

Gameplayowo to zdecydowanie najlepsza Zelda w jaką grałem. Bardzo fajnie przemyślane lokacje, zdecydowanie najlepsza pustynia, najsłabszy wulkan. Przedmioty standardowe, ale fajnie wykorzystane. Bardzo dobre sterowanie, machanie mieczem na oślep przynosi o wiele gorsze rezultaty niż świadome ruchy. Latanie ptaszkiem też ok, chociaż wolałbym portale a`la Wind Waker, bo odległości sporawe.

Jeżeli chodzi o AV Skyward Sword jest po prostu oszałamiająca. Każda lokacja wygląda cudownie, design jest przegenialny. Styl graficzny również niesamowicie mi pasował. Cudnie zrobiona jest woda. Muzyka super. Nutki jak to w Zeldzie, ale orkiestra robi swoje i fajnie się słucha.

Fabuła jak to fabuła. Dupy nie urywa.

 

 

To chyba faktycznie pierwsza Zelda w chronologii. Fajnie wymyślili tą klątwę głównego złego i przynajmniej wiemy skąd się bierze Ganon w pobliżu Linka. Ale jakoś megaprzemyślanie to nie brzmi i sądzę, że na bieżąco wymyślają historię bez jakiegoś planu. Końcowy "twist" z tą młodą laską i babcią rozbawił mnie, dla mnie było obv, że to te same postacie w zasadzie od początku

 

Co mi się nie podobało? Z technicznego punktu widzenia ciągłe centrowanie celownika. Trochę brakowało mi rozmachu. To, że wracamy do tych samych światów, mimo, że podpasowało mi gameplayowo (uwielbiałem wracać na pustynię , zatopiony las też bardzo mi się podobał) sprawiło, że świat się strasznie skurczył. I faktyczne, ma się uczucie, że ratuje się wioskę i okoliczne laski, a nie świat. Zupełnie inaczej niż w Twilight Princess czy w Wind Waker. Wkurzała mnie też Fi, gdzie jej tam do genialnej Midny.

Ogólnie strasznie wysoko oceniam tą część, wyżej niż Twilight Princess, niżej niż Wind Waker. Na poziomie Okami, o! Czyli 9+/10

Odnośnik do komentarza

Rock of Ages - fajna gra na imprezy, "na chwilę" i ogólnie oryginalny pomysł - skrzyżować super monkey ball z tower defense, a całość okrasić oprawą wzorowaną na sztuce wycinankowej animacji Gilliama (Monty Python). Ogółem gra nie stanowi jakiegoś wielkiego wyzwania, choć z początku wydaje się dosyć skomplikowana, to jest w sumie intuicyjna, a jednocześnie pozwala na duże możliwości taktycznego myślenia. Ot celem jest jak najszybsze poturlanie kuli po torze przeszkód i z największym impetem uderzenie w bramę. Niszczenie przeszkód daje nam dodatkową kasę, choć kula ma też swoją wytrzymałość. Po kilku uderzeniach w bramę ta upada i wpuszcza nas do środka co daje zwycięstwo. Jednak każda kula zanim powstanie musi zostać "wyciosana", a czas jej powstawania wykorzystujemy na wydawaniu zdobytej kasy poprzez stawianie dodatkowych pułapek i przeszkód na torze przeciwnika - który oczywiście robi to samo. Ten który pierwszy przebije bramę ten wygra, więc całość to wyścig z czasem. Kul jak i przeszkód jest kilkanaście, mają różne właściwości i różne warianty. Dodatkowo gdy kula przeciwnika zaczyna się toczyć, widzimy to w małym okienku u góry, przez co możemy podejrzeć czy nasze pułapki były skuteczne. Jak widać idea prosta, choć gra w single playerze krótka. Całość umilają zabawne animacje, nie wszystkie bardzo zabawne, ale do części naprawdę się uśmiałem. Muzyka też odpowiada klimatowi, podobnie jak odgłosy (przy zgniataniu jest pierdzenie, jak w Monty Pythonie). Bawiłem się dobrze, więc grze daję 8+/10 . Polecam w multiplayerze (jest nawet split screen). 8+/10 .

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...