Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

inFamous Second Son - zaskakująco dobrze się bawiłem. Naszło mnie na przejście inFamousa i przeszedłem inFamousa. Grafika jest wyśmienita do dzisiaj (bardzo fajna mimika twarzy na cutscenkach), gameplay typowy jak na tą serię i niestety powtarzalny. Samo strzelanie i poruszanie się po mieście super, ale mimo wszystko nie można grać dłuższych sesji, bo można zasnąć ze znużenia po jakimś czasie. Podejrzewam, że gra była poganiana i developer nie mógł zrealizować wszystkich swoich pomysłów. Zaskakująco przyjemna była fabuła. Wiadomo, to nie jest The Last of Us, ale spodziewałem się jakiegoś niezjadliwego bełkotu, a wyszło nawet, nawet. Ot, tylko podane to tak, że nawet siedmiolatek by zrozumiał, więc też nic ambitnego specjalnie. Jak ktoś ma ochotę na grę typu strzelaj i czyść mapę ze znaczników, to polecam.

 

To była gra numer dziewięć w tym roku. Za chwilkę dziesięć pyknie :usmiech: 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Ficuś napisał:

mocno by second son pomoglo zmienianie mocy w locie, niestety nie jestem developerem :(

 

No, byłoby to fajne, ale w sumie to wystarczy ją zassać z jakiegoś miejsca (a tych jest pełno) i już. Na początku bałem się, że te moce się zmieniają wraz z postępem w fabule i nie ma powrotu do poprzedniej xd.

Odnośnik do komentarza
Gość Orzeszek

Dawno nie miałem takiego growego kaca chyba od czasu nowej zeldy

The Witness. Gierka w abo xbl, słyszałem, że staroszkolna przygodówko-gra logiczna, totalnie gre olałem, no ale jak to siadło teraz <3,  stylistyka, pomysły, gameplay, jak bym cofnął się do lat świetności studia cryo i ogrywał atlantisy.

Jedyne do czego bym się przyczepił to ostatnie sekwencje gry i zagadki, rozumiem poziom trudności, ale  za trolling powinni ich (pipi)ać maczetami, w pewnym momencie terminale z zagadkami, zaczynają wirować, albo odpalają sie stroboskopy dla dezorientacji, pierwszy raz od gry wideo zbierało mi się na bełta i nie mogłem patrzec w tv. Co za debil to zatwierdził?

Gra przytłacza ilością zagadek, gra nie prowadzi za rączkę i często stoisz jak głąb przy panelu kilkadziesiąt minut i rozkminiasz rozwiązanie, co moze poskutkować rage quitem (nie ukrywam w momencie w(pipi)u sięgałem po poradniki) zdziwiłem się jak gra jest długa 10-12h zleciało nie wiem kiedy.

No i ta pustka po outro :(

Odnośnik do komentarza

The Witness

 

+ świetne i wymagające zagadki

+ dużo grania

+ przyjemny dla oka wygląd wyspy

+ zróżnicowanie zagadek które możemy rozwiązywać we własnej kolejności

 

- bieda zakończenie i brak możliwości kontynuowania gry

- sztuczne ograniczenia poruszania się postaci

- zdecydowana większość gry to oglądanie pong'a i snake'a  

- brak muzyki

 

8/10

Odnośnik do komentarza

Metal Gear Solid V The Phantom Pain (The Definitive Experience) - kaset nie sluchalem, czyli olalem to czym miedzy innymi seria stoi - fabule. Zadowolilem sie cutscenkami, choc ogladalem je po lebkach, i gameplayem, a ten jest tlusty jak Ellie z Borderlands 2. Poczatek lekko mnie zniechecil bo samo intro bylo monotonne (procz koncowki), a otwarty swiat poczatkowo przytloczyl jednak misja za misja i wszystko fajowo sie rozkrecilo. Gra nie nudzila mi sie w ogole. Wiele rzeczy zaskoczylo mnie nieziemsko vide buddy system, rozwijanie umiejetnosci towarzyszy czy multum niezwykle przydatnych gadzetow, ktore ekwipujemy adekwatnie do zadan. O nich zaraz. 

Wiem, ze to juz przerabialismy w innych grach, ale ten element zawsze mnie rajcuje. Chodzi mi mianowicie o mozliwosc wyboru wlasnego stylu przechodzenia misji. Mozna zrobic z Big Bossa cien i przemknac kolo przeciwnikow zupelnie niezauwazonym lub wpasc miedzy nich jako niezniszczalny tank i sprzedac wszystkim strzal z shotguna w fizjonomie. Moim problemem bylo to, ze od momentu kiedy zdobylem sneaking suit ze Snake Eatera uzylem innego stroju moze w dwoch misjach wynikiem czego otwarte starcia z mocniejszymi przeciwnikami konczyly sie zwykle zgonem. 

Najwieksza jednak frajde sprawil mi swoisty end game czyli zdobywanie eSek i kompletowanie zadan. Tutaj dobor sprzetu jest nieodzowny, ale samemu mozna sobie wybrac sposob w jaki eliminujemy adwersarzy. Po przejsciu gry robilem kazdorazowo tzw. mock run do kazdej misji, zeby znalezc cele zadan, okreslic kolejnosc ich wykonania i sprzet, ktory umozliwi jak najmniej bezbolesne przejscie. Z reguly pierwszy run byl na S rank, ale czasem udawalo sie pchnac wszystkie zadania przy maksymalnej nocie. Rajcujaca, ekscytujaca i swietna zabawa. 

Nie uswiadczylem wielu bugow, ale ten jeden jedyny, ktory wyprowadzil mnie z rownowagi mial miejsce w misji gdzie trzeba wysluchac czterech przesluchan lecz z niewiadomych przyczyn oficjel, ktory mial tych przesluchan dokonac bladzil bez celu po mapie. Potrafil nawet na samym poczatku misji poleciec do miejsca ostatniego przesluchania. Zialem checia bezczeszczenia grobow i palenia schronisk dla niechcianych zwierzat. 

Tak czy owak przygoda wraz z platyna dobiega konca, ale byc moze wroce, zeby dobic brakujace trofki w Ground Zeroes. 

 

No nie bylo tak strasznie jak co niektorzy prawili ;)

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Yakuza kiwi- bardzo oke gra, oczywiście gorsza od 0 pod każdym względem ale to wiedziałem zanim zacząłem w to grać. W tematach zawsze była dyskusja czy lepiej zacząć serie od kiwami czy od 0 i z mojego punktu widzenia cieszę się że zacząłem od 0, pare fajnych misji pobocznych nawiązujących do tej części i inne s m a c z k i pozwalają bardziej cieszyć się gierką.

Teraz wbije sobie majime na maxa i czekano na kiwi 2 :| 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Rhythm Tengoku Best+/Rhythm Heaven Megamix -  jedna z najlepszych i najmniej znanych serii od Nintendo, i również tym razem trzyma poziom. Ba, myślę, że spokojnie można by ją umieścić na pierwszym miejscu. Zdecydowanie jest to najlepsze miejsce do zapoznania się z serią: jest TONA zawartości. Gierki z DS'a, IMO zdecydowanie najgorszej części, stały się o wiele lepsze dzięki temu, że można w nie grać przy pomocy przycisków. W końcu też oficjalnie trafiły na nasz rynek gierki z części na GBA, IMO jedne z najfajniejszych sztosów w serii. Nowe rzeczy też wszystkie co najmniej bardzo dobre. Świetnym usprawnieniem jest feedback na dolnym ekranie, który wskazuje, czy spóźniamy się z uderzeniami, czy też może klepiemy za wcześnie.

 

To co mi się nie podobało. Po pierwsze jak dla mnie to zupełnie zbędne jest tu wrzucanie jakiejś fabuły, grałem w wersję JP, więc tylko przeklikiwałem dialogi, byle szybciej mieć to z głowy i dostać się do mięska. Poprzednie części to była po prostu seria minigierek odblokowujących się jedna po drugiej i to całkowicie wystarczyło. Po drugie: zdecydowanie za mało remiksów. Pojawiają się w zasadzie dopiero w połowie gry, a później znowu ich przez chwilę nie ma w ogóle, a to są jednak najciekawsze i stawiające największe wyzwanie rzeczy. No i właśnie, koniec końców: poziom trudności. Zdecydowanie jest tu łatwiej niż w poprzednikach. Jasne, że mam doświadczenie w serii, no ale jednak dało się w miarę obiektywnie odczuć spadek wyzwania. Na te 100 minigier, dosłownie 3 razy zfailowałem. Nawet ten osrany Lockstep padł za pierwszym razem. W momencie gdy ostatni remix na Wii zajął mi chyba ze dwa dni, żeby go w końcu zaliczyć po 5 tysiącach prób, tak tutaj to niestety jest pod tym względem zawód.

 

Tak czy siak, polecam bardzo gorąco, szczególnie jak ktoś nie miał styczności wcześniej. Najlepsze wejście w tą serię, zdecydowanie. Mam nadzieję, że Tsunku, mimo problemów z nowotworem, zrobi też nowa część na Switcha.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Arkham Origins - zacząłem rok temu, doszedłem do Deathstroke'a i odpuścilem, bo nie mogłem go pokonać, lol

 

Wróciłem tydzień temu i przez dwa, trzy dni napyerdalałem, bo tak się wciągnalem, aż w końcu skończyłem dzisiaj. Był moment, kiedy pomyślałem, że to lepsza gra od Arkham City, ale im bliżej końca, tym bardziej chciałem, żeby się skończyła. Tak jak w City najlepsze momenty ta gra ma w zamkniętych lokacjach (misja z Szalonym Kapelusznikiem to mój ulubiony fragment tej gry), a otwarty świat jest tutaj po prostu niepotrzebny. Fajnie sobie od czasu do czasu polatać, ale im dalej w grę, tym jest to coraz bardziej męczące. Szczególnie, że gra w czasie przemieszczania się z jednej strony mapy na drugą po prostu się zacina, a gdy już się wczyta, to zdarza się, że pojawia się problem z załadowaniem obiektów, co powoduje brak możliwości wystrzelenia linki, bo budynek nie wyświetlił się w takiej formie, w jakiej powinien. 

 

Momentami irytująca jest też walka. Okej, może po prostu nie umiem grać, ale ile razy zdarzało się, że nad przeciwnikiem wyświetlała się ikonka kontry, a ja to ignorowałem i po prostu uderzałem i to działało, a innym razem nie. Tak chwaleni bossowie nie wywarli na mnie żadnego wrażenia. Wkur.wiało mnie, gdy zamiast walczyć jeden na jeden, to twórcy rzucali również zwykłych, szeregowych przeciwników. Umiejętności odblokowywałem bez czytania opisu, bo gra jest prosta (ta, Deathstroke) i pokazuje ci, co masz robić, więc robiłem to, żeby na górze ekranu nie wyświetlało mi się, że wbiłem NOWY POZIOM. 

 

Aha, menusy są nieładne (te z AA dużo lepsze, bo takie jakby z komiksu, nie).

 

6/10

Odnośnik do komentarza

Hotline Miami Collection  (Ps4pro)

 

Grafika: 1

Dźwięk: 9-

Grywalność: 8-

Ogólnie: 7

 

 

+ soundtrack

+ klimat

+ fabuła w dwójce

+ brutalność

+ bronie

+ lokacje

+ mechanika

+ dynamika

+ poziom trudności

 

 

- grafika to totalne dno (poziom turbo nesa), na tv lcd jeszcze jakoś by to wyglądało, ale niestety nawet shadera odpowiedniego nie wrzucili. Nie dałem 0 tylko dla tego, że klimat retro został przez stylistykę zachowany.

- błędy techniczne w postaci np. wirujących przeciwników wokół własnej osi

- jedynka jest za krótka

- zakończenie dwójki rozczarowuje (HM 3 raczej już nie będzie)

 

 

Gra bardzo fajna, grywalna, wymagająca ze świetną muzą z której niektóre kawałki można z powodzeniem komuś polecić do odsłuchania. Pewnie każdy już z Was w to grał, jednak mimo wszystko kto nie to polecam obczić bo to kawał świetnej zabawy.

 

 

Tak na koniec to bardzo chętni bym taki coś zobaczył, ale jako produkcje wysokobudżetową w 3d z mega oprawą oraz turbo fizyką rozpierdzielania przeciwników na poziomie kilkakrotnie lepszym niż w pamiętnym Solidier of Fortune, oczywiście z widokiem tpp.

Jednak ze względu na ultra brutalność takie coś raczej nie będzie miało miejsca a wspomniany SOF czy powiedzmy Manhunt to były tylko drobne wyjątki.

  • Haha 4
  • Minusik 6
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Kyokushinman napisał:

zakończenie dwójki rozczarowuje

 

Chu.ja rozczarowuje. Hotline Miami jest manifestem antyprzemocowym, który ten banalny przekaz ubiera w zestaw emocjonalnych wizualnych motywów. Sprzeciw wobec przemocy jest nudnym i wytartym tematem, a HM udało się (przyjnajmniej w moim odczuciu) na nowo wskrzecić zainteresowanie nim. Do tego w swym rdzeniu jest to dobrą gra video z dobrym gameplayem. 

  • Plusik 1
  • WTF 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...