Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

U2 >>>>> U3.

Jak wyżej Boryz napisał, gówn.iany level desing aren, na których przeciwnicy rozłożeni są w mega kretyński sposób, respawnują się w nieskończoność totalnie z dupy ze wszystkich możliwych stron i nie da się przed nimi skutecznie schować, a jakby tego bylo mało, to wyskoczy ci taki chu.jek, któremu trzeba wyje.bac 3 heady z szotgana face to face żeby padł i nic nie zrobisz, biegasz w kółko, skaczesz jak małpa byle by cie nie zaje.bał szybciej niż ty jego.To nie jest wyzwanie, to jest gó.wno i frustracja. (grałem na hardzie)

Niemniej gra i tak jest super, ale ewidentnie słabsza od poprzednika. Jest bardziej efekciarska, akcja i skrypty urywają łeb, więcej jest filmowości, ale jak ktoś nie da się omamić piękną akcją, zróżnicowanymi miejscówkami, to dostrzeże, że coś jest nie tak z tą grą i do U2 nie ma startu. 7 to trochę za mało, ale imo 8+ się należy, gdzie U2 daje spokojnie 10 (singiel only)

Edytowane przez Dahaka
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

God Of War: Ascension - czekałem aż wreszcie zobaczę na własne oczy powrót Kratosa w trochę innym klimacie i sam będę mógł porozdzierać chimery i inne Kejrany na czworo, gra serwuje mocnego kopa w szczenę na sam początek rzucając nas przeciwko takiemu przeciwnikowi, że można dostać zeza ze zdumienia :D Jakież było więc moje zdziwienie, gdy okazało się, że reszta gry nie jest nawet w połowie tak dobra jak jej początek. Nudne lokacje, praktyczny brak przez całą grę ciekawych starć z bossami - poza pierwszym i ostatnim, wielu przeciwników wziętych z poprzedniej części i pokolorowanych na inne kolory, a ostatnia lokacja, która de facto stanowi chyba z 40% całej gry, to niekończące się wspinaczki i rozwiązywanie puzzli i okładanie non stop dwóch, trzech rodzajów przeciwników na krzyż. Mając w pamięci God of War 3, które może nie było doskonałe przez swój backtracking, to człowiek zaczyna się zastanawiać czy Sony Santa Monica nie zwolniło przypadkiem większości z grupy swoich designerów bo gra zieje najzwyklejszym brakiem pomysłów na polu art designu. Ciągle czekałem aż zobaczę coś fajnego i musiałem tak czekać aż do finałowej walki. Jeśli to wina tego, że skupili się na multi, to cena była zbyt wysoka. Długość gry całkiem dobra, ale nie tak długa jak poprzednia część - 8h 30 min. I tak wydawała się miejscami przeciągana na siłę. Na plus nawet ciekawe zagadki.

Edytowane przez DonSterydo
Odnośnik do komentarza

GoW: Chains of Olympus - gralem w wersje HD na ps3. Poniewaz nie mam kontaktu z grami na psp to bylem mile zaskoczony ile kontentu udalo sie upchnac na dysku umd. Fakt, ze lokacje sa ubogie w detale ale core grywalnosci malo odbiega od tego z duzych konsol. I o ile na poziomie trudnosci normal gralo mi sie w sam raz i cieszylem sie gra tak na very hard gra mnie zmeczyla psychicznie. Nie przez poziom trudnosci bo ten w momencie znalezienia i upgardu rekawicy oraz tarczy dosyc spada ale przez technikalia. Checkpointy wygladaja jakby ustalalo je 5 roznych osob. Raz po smierci startujemy od razu w miejscu walki, innym razem musimy powspinac sie po scianie, poskakac i... po raz n-ty obejrzec wstep do walki na engine gry, ktorego nie mozna przewinac. Jak padniemy, to od nowa. Zgony trafiaja sie przez kolejna wkurzajaca rzecz czyli kamere. W wielu miejscach nie obejmuje ona calego pola walki przez co nagle "spoza ekranu" wylatuje na nas przeciwnik. Na normalu to male piwo ale na v.hard takie akcje kroja pol paska bo po takim zaskoczeniu dopada nas jeszcze 4 innych i serwuja bukake nie od wybronienia. Ostatnie lokacje to z kolei masa ciasnych pomieszczen z wrogami zaslaniajacymi pol ekranu. Pisze o tym dlatego, ze o ile na stacjonarnych konsolach wysoki poziom trudnosci byl uczciwy tak tutaj oprocz walki z przeciwnikami musimy walczyc z fuszerka tworcow. Mimo to na normalu jest to tytul dosc ciekawy i spokojnie mozna zaliczyc. No i platyna wpadla.

 

 

ps. na ps3 uniki robi sie tak jak w duzych czesciach czyli prawa galka. Na psp z oczywistych wzgledow trzeba uzywac kombinacji L1+R1 i wychyl grzybka. Jak dla mnie robienie roll cannceli w takiej kombinacji to jest mega hardcore. Dlatego propsy dla ludzi, ktorzy ukonczyli challenge i god mode na psp.

Odnośnik do komentarza

Akurat dla mnie L+R i galka to idealny sposob na uniki w GoW'ach na PSP :) odpowiadal mi ten system duzo bardziej niz uniki prawa galka na ps2/ps3 ... kwestia przyzwyczajenia i natawienia jak dla mnie i dzieki za propsy za V. Hard w GoW CoO i GoS na PSP :P (od razu zbiore te propsy za v.hard w 1 2 i 3 (ascension nie gralem))

 

No moze faktycznie jakby pograc to by sie czlowiek przyzwyczail. Ale jak dla mnie ze zwyklej matematyki wychodzi, ze uzycie 3 funkcji jest mniej oplacalne niz uzycie 2.

A za 1 2 3 to niestety propsow ode mnie nie ma. Ale moze ktos z foruma da.

 

 

Szkoda, że z każdym nowym Godem najwyższy poziom był coraz łatwiejszy :confused:

 

Zabieram sie za 3. Jak oceniacie tutaj poziom v.h? Tak w porownaniu do poprzednich odslon? Chodzi mi glownie czy sa jakies momenty typu klony, tlumacz czy droga do clotho. Tylko napiszcie czy sa a nie gdzie ;P W ascension i GoS nie gralem.

Odnośnik do komentarza

Mafia II - Przełom lat 40-tych i 50-tych XX wieku to jedna z moich ulubionych epok w historii ludzkości. A wszystko dzięki "Ojcu Chrzestnemu" Coppoli. Wszystko dzięki mafii. W pierwszą odsłonę kultowej gry wprost od naszych sąsiadów z południa miałem minimalną styczność. Jednak recenzja Mafii II w PE na nowo rozbudziła moją ciekawość tym tytułem. Po solidnym ograniu mogę spokojnie powiedzieć, że jest to dobry tytuł jednak nie jest wybitny.

Sporo błędów nagromadziło się w dziele 2K Czech. Do najbardziej zauważalnych błędów można zaliczyć m.in. skopany system celowania, nie odczuwa się również siły poszczególnych broni. Co najbardziej mi brakowało to konkretne koszenie z popularnego Tommy Gun'a. Dużo lepiej pod tym względem wypadła growa adaptacja Ojca Chrzestnego na PS2. Natomiast schootgun dawał radę i ciała ładnie „fruwały” po otrzymaniu garści ołowiu z bliskiej odległości. Zawodzi również samo miasto. Nie jest zbyt zróżnicowane architektonicznie choć jest sporo ciekawych miejscówek. Życie na ulicach również nie należy do najciekawszych: mało ludzi którzy dodatkowo nie są zbyt atrakcyjni. Raptem raz czy dwa spotkałem się z sytuacją gdzie ktoś po stłuczce z radiowozem dał gliniarzowi w łapę. Brakuje takich atrakcji.

Czas na plusy. Brawa dla twórców za oryginalne kawałki z tamtych lat. Nic lepiej nie wpływa na spacer zaśnieżałymi ulicami Empire Bay jak kawałek „Let it Snow” Dean’a Martin’a czy dynamiczna ucieczka przed pościgiem podczas gdy w tle przygrywa kultowa „Tequila” The Champs. Do zbierania są również oryginalne zdjęcia playmates z Playboya tamtego okresu. Do kilku lasek spokojnie można fapować nawet dziś. Akcji w mieście do zrobienia jest kilka: kradzieże aut, rabowanie sklepów, stacji benynowych itp. Na szczególne brawa ekipa zasłużyła za modele postaci, a szczególnie twarzy. Są śwetnie odwzorowane. Widać każdy szczegół, każdy grymas. Moc.

Fabuła choć świetna to rozkręca się dopiero w połowie (od 7 rozdziału). I wtedy zaczyna się konkretne mafijne akcje. Są strzelaniny, rabunki, vendetty i śmierci (nawet bliskich osób). Twórcy zostawili otwartą furtkę dla kontynuacji więc z pewnością Vito powróci. A z nim i ja bo Mafia to rodzina, a rodzina trzyma się razem, capish?

 

EDIT: Zapomniałem w błędach wspomnieć o dość uciążliwym bugu. 

Otóż w rozdziale 14 mamy misję gdzie trzeba spłacić niejakiego Bruna. Potrzeba na to ok 25 tysięcy, część kasy uzyskamy po misji Dereka ale by zdobyć resztę kasy gra sugeruje rabować sklepy, tanksztele lub sprzedawać auta Burskiemu na złomowisku. Za chiny ludowe nie wolno rabować sklepów bo zablokuje to nam możliwość spłaty długu (który po aktywacji buga wzrośnie do ok 50 tysi). Drzwi się nie otworzą i nie zobaczymy dalszego ciągu. Najlepiej w całym 14 rozdziale nie rabować tylko złomować samochody (mnie wystarczyły 4 auta). Gdyby bug się aktywował trzeba zrestartować cały rozdział.

 Do ominięcia ale lekko frustrujące. Nie rozumiem czemu nie wydano łatki naprawiający ten kłopot.

Edytowane przez Farmer.
Odnośnik do komentarza

Spec Ops The Line - Ciężko mi opisać i ocenić ten tytuł. Parę miesięcy temu przeszedłem demo które, nie powiem, bardzo mi się spodobało. Klimat skąpanego w słońcu Dubaju nawiedzonego przez naturalny kataklizm w demie smyrało i to nie mało. W fullu klimat jest oczywiście równie wspaniały, lokacja Rooftops i te fantastyczne widoki na długo zapamiętam, ale czy ten tytuł ma coś więcej do zaoferowania? Grafika to kaszana na poziomie średnich tytułów z 2007 roku, cover system i spartolone sterowanie które nie zawsze "wchodzi" poprzez słabe przypisanie czynności do danych buttonów (jak odejść od zasłony w kuckach do teraz nie wiem i główny bohater musi najpierw wstać, dostać 3 kule w łeb i dopiero można myśleć o kucnięciu), inteligencja naszych kompanów stoi na równi z Jolą Rutowicz czy cały JEDEN rozkaz jaki możemy im zlecić. Oczywiście na wyższych poziomach trudności ich głupota skutkuje zgonem, a tym samym i naszym bo musimy ich jakoś wyratować. Strzelanie lubianymi przez forumek "kapiszonami" tez nie wpływało dobrze na gameplay i grałem raczej z przymusu i chęci poznania fabuły. A propos fabuły do połowy nic specjalnego, na szczęście dalej jest już ciekawiej i końcówka dała rada.
Gra jest bardzo dużym średniakiem, momentami zalatującymi crapowatością i zmuszaniem się do grania, ale klimat i całkiem niezła fabuła jednak sprawiły że ukończyłem ten tytuł. Przejść i sprzedać w cholerę, o wiele więcej spodziewałem się po tym tytule.

Odnośnik do komentarza

Crackdown. Ciagle planowalem nadrobic zaleglosc i zagrac. Dali w goldzie to nareszcie zagralem. Tragedii nie bylo ale w porownaniu z obecnie ukazujacymi sie produkcjami to grze sporo brakuje. Fabula niemal zerowa - jak dla mnie ocena automatycznie leci w dol. Pobiegalem, poskakalem, powybijalem bossow i po odmozdzeniu wracam do Xcoma.

Odnośnik do komentarza

Xcom: Enemy Unknown

Jestem zaskoczony, ze gra skonczyla sie tak szybko. Nie sprawdzalem na liczniku ale ilosc misji glownych jest raczej bardzo mala. W kazdym razie co do samej gry mam skrajne wrazenia. Z jednej strony mega grywalne, taktyczne starcia, niezly klimat ufokow (az mam ochote ponownie obejrzec The X-FIles). Z drugiej strony nieciekawa i znikoma fabula. O dupnym dubbingu juz nawet nie wspomne, ale jest to szczegol - zawsze mozna kupic wersje ang. Zdecydowanie ogromnym plusem gry sa starcia - a dokladniej kilka ich aspektow. Po pierwsze przy kazdej, nawet najmniejszej potyczne dalo sie odczuc napiecie zwiazane z mozliwoscia utraty zalogi na stale. Motyw smierci czlonkow oddzialu bardzo motywuje do wysilenia szarych komorek tak aby nie tylko misja zakonczyla sie powodzeniem, ale tez nikomu nie stalo sie kuku. Latwe w teorii, cholernie trudne w praktyce. Gra stanowi juz spore wyzwanie na poziomie domyslnym - pewnie na wyzszych zaczyna przypominac gre w szachy z mega mozgiem. Po drugie - warstwa taktyczna. Mile jest to, ze wymaga sie od nas nie tylko sprawnego przeprowadzania misji i zabijania ufokow ale tez planowania rozbudowy bazy, prowadzenie eksperymentow i badan nad nowymi technologiami. Podejmujac bledne decyzje na tym etapie mozna sobie znacznie utrudnic a pewnie nawet uniemozliwic przejscie gry. Mimo staran nie udalo mi sie utrzymac wszystkich czlonkow rady (3 kraje wycofaly sie z projektu). Odpadnie wiecej i GAME OVER. Te wszystkie elementy powoduja, ze gry nie da sie przejsc na jana i przez cala rozgrywke czuje sie, ze wynik koncowy i wynik kazdej potyczki zalezy od nas. Mam nadzieje, ze doczekam sie kolejnej czesci.

Odnośnik do komentarza

@decoyed

Dubbing? Tj. polska wersja posiada rodzime głosy? Kijem bym tego nie tknął po tym gdy widziałem przykłady lokalizacji samego tekstu. No ale z drugiej strony wiedz, że oryginalni lektorzy też najlepsi nie byli, ze swoim sztucznym akcentem itp.

 

A co do gry w szachy, to porównanie byłoby nawet dobre, gdyby się widziało jedynie połowę szachownicy, a przeciwnik w tym czasie oszukiwał. ;p Dwie strony wcześniej zresztą sam grę opisywałem i właśnie ta losowość, bugi i niedociągnięcia ostatecznie zaważyły na odbiorze gry.

 

No i na dniach zapowiedziany zostanie dodatek Enemy Within. Cicho liczę, że nie skończy się na ilości misji, lecz coś poprawią także w samej mechanice.

Odnośnik do komentarza

@ Suavek

Niestety na dubbing sie nacialem. Mialem nadzieje, ze da sie go zmienic na ang ale nic z tego. Po tym jak w grze zwracali sie do mnie "dowodco" albo co drugi tekst zawieral zwrot "zlikwiduj ufoki" to sciszalem glosniki, zeby wstydu wlasnym uszom nie robic. Jedna z gorszych i najbardziej sztucznych polonizacji jakie slyszalem. 

 

Co do dodatku to niech sobie i wychodzi. Kupilem pelna gre i nie zaplace za pare dodatkowych godzin.

 

Gra ma swoje wady ale i tak nie zaluje czasu spedzonego przed ekranem. Kazda potyczka dawala satysfakcje. Im dalej konca tym latwiej dzieki mocnym pancerzom i calkiem niezlej broni - latwiej ale nie banalnie. Dalej wystarczyla jedna glupia decyzja i jeden lub kilku zolnierzy ginelo.

 

Mam jeszcze dorwane za bezcen za PC UFO kolejne starcie, decydujace starcie i afterlight bitwa o marsa. Niedlugo sie za nie zabiore i bede mial porownanie z enemy unknown.

Odnośnik do komentarza

Mam jeszcze dorwane za bezcen za PC UFO kolejne starcie, decydujace starcie i afterlight bitwa o marsa. Niedlugo sie za nie zabiore i bede mial porownanie z enemy unknown.

Nie ma porównania bo to zupełnie inna seria, z walką w czasie rzeczywistym i innymi potworkowatymi rozwiązaniami. Chcesz zagrać w oryginał to sięgnij po XCOM: UFO Defense albo ewentualnie UFO: Extraterrestrials, który jest duchowym następcą serii. Wszystko inne to albo spinoffy, albo jakieś potworki.
Odnośnik do komentarza

Rogue Legacy - właściwie to ciężko powiedzieć, że skończyło się tą grę, jako, że można robić New Game +, 2+, 3+ itd. w nieskończoność. Jednakże ja dobiłem do New Game+, został mi jeden achievement, na liczniku 30h się zbliża więc jak na indyka to raczej wystarczajaco :>. Fantastyczna metroidvania w 2D. Jest losowo generowany zamek (a także las, wieża, lochy), po którym chodzimy ubijając potworki i zbierając złoto. Naszą postać opisuje kilka statystyk, które podnosimy kupując odpowiednie upgrade'y, do tego dochodzi zbroja z odpowiednimi efektami (jak np. wampiryzm regenerujący HP za każdego killa) oraz runy, które znowu dają nam różne umiejętności pasywne i aktywne. Gra jest dosyć trudna i ginie się całkiem sporo, ale właśnie cały myk w tym, by się tym nie przejmować. Każdy rycerz ma trójkę losowo generowanych dzieci z własnymi wadami i zaletami, my wybieramy jednego z nich i biegniemy pomścić tatusia i tak w nieskończoność :). Upgrade'y i wyposażenie przechodzą z pokolenia na pokolenie, a jedyny moment by zakupić upgrade jest po śmierci jednego rycerza, a przed wejściem do zamku przez jego dziecko. Do tego dodajcie bossów, kilka klas postaci, skille typu rzucanie sztyletami czy toporami, malutka fabuła z twistem, różne specjalne pokoje z NPC jak klaun czy cwaniak oferujący gierkę postaw połowę, a może wygrasz 2x tyle itd. 

Niektórzy nazywają to Dark Soulsami w 2D, ja bym się tak daleko nie posuwał, niemniej gra jest niesamowita, a mnóstwo zabawy pochodzi właśnie stąd, że na początku mamy problem z zebraniem chociaż 1k gold z kilku pomieszczeń, a z czasem kiedy rośnie nasz skill i level jesteśmy w stanie wyczyścić cały zamek, później las itd. Gra ma kilka małych wad jak problemy z balansem w późniejszych fazach gry, leciutkie problemy ze sterowaniem, które zaczynają wychodzić na wierzch właśnie po kilkudziesięciu godzinach, kiedy zaczynamy być naprawdę wyćwiczeni itp., niemniej jak na indyka w tej cenie dla mnie jest mocne 9/10.

 

Gra na razie tylko na PC, ale z tego co django pisał jest napisana w taki sposób, że jej port na X360 to właściwie kaszka z mleczkiem i mam nadzieję, że jej nieobecność na XBLA jest spowodowana przeciągającymi się formalnościami z M$, bo gra jest fantastyczna i życzę Wam wszystkim, byście mogli w nią pociorać :).

Odnośnik do komentarza

Wczoraj mlodszemu bratu przeszedlem Donkey Kong Country Returns  na Wii a dzis Sonic Colours.

 

Pierwsza z nich jest swietna, wymagajaca platformowka, zreszta, Ci co grali, to wiedza jak niektore levele (poziomy z zdobywaniem kul do golden temple x.X) dawaly w kosc, ale moim zdaniem duzo ludzi ludzi przesadza z tym poziomem trudnosci. Jest trudno, ale nei az tak ;) Co do Sonica, nie wiem, nie gralem w inne czesci zeby miec porownanie, to taka zwykla platformowka, z paroma urozmaiceniami, czasem przymulala, ale gralo sie w miare przyjemnie 

 

DK: CR: 9/10 - dobra grafika, plynnie chodzi, swietny gameplay i muzyka, prawie ideal, gdyby nie czasem wnerwiajaco rozstawione checkpointy. Na plus szybkie loadingi.

 

Sonic Colours: 7/10 - grafika ok, czasem przymula, gameplay sredni, muzyka dla mnie dno, nie moje klimaty. Na plus tez szybkie loadingi

Odnośnik do komentarza

Fallout

 

Jak na razie mam dwa zakończenia. Zdradzenie mutantom położenia krypty oraz wysadzenie bazy mutantów połączone z samobójstwem. Teraz próbuję zniszczyć bazę, ale samemu wyjść życiem. Chyba nie uda mi się to w chwili kiedy wtrącili mnie do celi, bo jedyne co mogę zrobić to wziąć ładunki wybuche, wysadzić budynek, włączyć alarm który nic nie robi i dać się złapać żeby później zginąć z rąk przywódcy. Cofnąłem się do wcześniejszego save'a i teraz spróbuję wejść do bazy bez "skrótu do przywódcy.

 

Tak w ogóle to gra jest jak wiadomo genialna.

 

Edytowane przez mate5
Odnośnik do komentarza

Papers, Please - zobaczyłem już jedno z 20 zakończeń, więc raczej można powiedzieć, że ukończyłem ;]. Naprawdę nietuzinkowa produkcja. Gramy jako strażnik graniczny, siedzimy w budce, ludzie przychodzą z dokumentami i my mamy przybijać stemple w paszportach (odmowne albo zezwalające na wstęp). Za każdą wpuszczoną osobę dostajemy $5, nie wolno jednak wpuszczać osób, które złamały jakąś regułę, bo będziemy dostawać kary. Pieniądze są potrzebne na wyżywienie i ogrzanie swojej rodziny. Gameplay odbywa się w całości na jednym ekranie, na górze mamy widok na to, co się dzieje na granicy, a na dole jest widok z naszych oczu na wchodzących ludzi i widok na biurko, gdzie możemy operować dokumentami. Cała praca polega na sprawdzaniu dokumentów czy spełniają wszystkie wymogi, tj. czy dane się zgadzają, czy się nie przedawniły, czy zdjęcie jest OK. Jeśli coś jest nie tak, możemy wskazać to przesłuchiwanej osobie i jeśli się nie wytłumaczy, odmówić wstępu do glorious Arstotzka albo nawet kazać zamknąć ją aresztować celem dalszych przesłuchań. Zasady gry z dnia na dzień się zmieniają, czasami nie można wpuszczać brudasów z Kolechii, czasami rząd się mści na embargo Imporu, czasami udzielane są azyle itd.

 

Cały bajer i unikalność produkcji polega na tym, że dzieje się niezwykle dużo. Nie chcę spojlerować, ale uwierzcie mi, sprawdzanie dokumentów to tylko tło dla tego, co w jednej małej budce może się zdarzyć :]. No i klimat, klimat niszczy. Wszystko jest szaro-bure i brzydkie, te znudzone twarze, te dialogi, te nagłówki gazet przed każdym dniem. Nawet gameplay jest taki, jak powinien być - nudny i żmudny, jak to robota papierkowa. Na głowie masz dobro swojej rodziny i nie raz, nie dwa zdaży się, że pójdą spać głodni i zmarznięci. Przychodzą do Ciebie ludzie z różnymi sprawami, błagają o wpuszczenie, przekupują, oszukują, grożą, niektórzy nawet próbują sforsować granicę. Coś niesamowitego. Gra jest na kilka godzinek. Na pewno jedno z unikalniejszych przeżyć wśród gierek indie. Spadam poznawać pozostałe zakończenia.

 

No popatrzcie tylko na to :>.

http://www.youtube.com/watch?v=id16jH2Mlas

 

zrJ19kA.png

Edytowane przez raven_raven
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

Uncharted 3 - ciekawie było po ponad 2 latach skonfrontować nową część przygód Drake'a z Uncharted 2, które wprowadziło pewien charakterystyczny model opowiadania historii poprzez widowiskowe, oskryptowane akcje. Uncharted 3, pomimo takich akcji jak ta na statku czy chociażby sama końcówka gry, wydaje się mniej efekciarska i to w tym dobrym znaczeniu - Drake'owi dalej ucieka grunt spod stóp, ale już chyba nie tak często jak poprzednio, skrzętnie wyreżyserowane momenty wpisują się dobrze w trochę mniej intensywną rozgrywkę. Historia z początku może się trochę dłuży, ale to dalej ten sam wirtualny Indiana Jones co poprzednio. Naughty Dog nie wysiliło się jednak na trochę bardziej wymagającą rozgrywkę i ma się wrażenie, że gra jest jeszcze prostsza niż Uncharted 2, a w szczególności pierwsze dziesięć chapterów. Miejscami zatraca się także trochę klimat z uwagi na takie zaprojektowanie niektórych lokacji, by zmieścić w nich jak najwięcej wyłaniających się "spod ziemi" przeciwników. Gra rzuca nas po całym świecie i dzięki temu mamy okazję podziwiać bogatą różnorodność lokacji (zawsze na propsie), zarówno tych bardziej widowiskowych i zapierających dech w piersiach, jak i tych bardziej kameralnych, tudzież klaustrofobicznych   :) Twórcy nie odkryli koła na nowo, ale trzymają się sprawdzonej poprzednio formuły, która moim zdaniem zdała egzamin. Mogę spokojnie polecić wszystkim fanom Uncharted 2. 

 

PS. Nie jestem w stanie powiedzieć ile czasu grałem, ale gra jest długa, jak Uncharted 2 albo nawet dłuższa.

Edytowane przez DonSterydo
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

PS. Nie jestem w stanie powiedzieć ile czasu grałem, ale gra jest długa, jak Uncharted 2 albo nawet dłuższa.

 

Nie mam pojęcia w jaki sposób bo U2 zajęlo mi conajmniej 9h, tak w U3 zrobiłem w 7h (obie na normal) i się zaskoczyłem, że to już koniec.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...