Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Resistance 3

 

Przyjemny shooter, nie jakaś rewelacja, ale miło spędziłem czas. Podobał mi się motyw "podróży" zawarty w grze. Jest on logicznie poprowadzony i nie czułem jakbym był rzucany z miejsca na miejsce bez większego sensu. Również zwiedzane miejscówki są dość różnorodne, klimatyczne i każda oferuje inne atrakcje, na nudę nie można więc narzekać. Na plus należy zaliczyć także ekwipunek (co jest normą w serii) którym żonglujemy non stop w zależności od sytuacji i napotkanych wrogów. Rzadko który shooter sprawia że korzystamy do końca rozgrywki ze wszystkich broni, a nie tylko z 2-3 ulubionych. Jednak nie wszystko jest idealne. Twarze naszych ludzkich towarzyszy broni podczas gameplayu są brzydkie niczym z tytułów z początku obecnej generacji, nie mówiąc już o tym że podczas niektórych dialogów nie otwierają oni nawet ust. Do tego fabuła która jest słaba (włącznie z końcówką). Mam przez to wrażenie że Insomniac zrobiło zakończenie trylogii trochę na siłę, żeby po prostu jakoś tą serię domknąć, stąd pewnie też takie a nie inne zakończenie trzeciej części. Ale w tytuł jak najbardziej warto zagrać, kampania nie jest długa, ale zapewnia sporo zabawy.

8-/10

Odnośnik do komentarza

Battlefield 3

Jakoś wymęczyłem singla i.. (pipi) już dawno grałem w tak niedorobioną i zabugowaną grę. AI w(pipi)ia.. w ogóle nie patrzy na to gdzie my stoimy tylko pcha się przed siebie przsuwając naszą postać. Ewentualnie jak nie ma gdzie przepchnąć naszej postaci AI przechodzi przez ściany.

9 na 10 drziw otwiera któryś z kompanów więc zawsze muszę na nich czekać... kilka razy zdarzyło się, że ogry przeszły przez zamknięte drzwi a ja czekałem... aż któryś wróci (znowu przenikając przez drzwi lub ścianę obok) i mi je otworzy. 5x powtarzałem końcówkę przedostatniej misji bo nie działał strzał... Również w tej misji przed wejściem do domu dzieją się niezłe szopki, znikają elementy otoczenia, lub prawie całe otoczenie i słońce na niebie szaleje, jak poruszamy się w okolicy schodów, zależnie od tego gdzie stoimy zmienia się pora dnia).

W ogóle same misje to czerstwizna.. tak samo jak fabuła. Co to za BF? Jak dla mnie najlepszy singiel w BF był w BC1. Duże przestrzenie, niemal pełna swoboda w wykonywaniu misji. Tutaj mamy korytarz jak w więksości strzelanek. Przy czym swobody mamy jeszcze mniej niż w tej większości. Nie da się zrobić niemal nic po swojemu. Ogólnie - cienizna (5-6/10).

 

W multi nie grałem jeszcze jakoś zbyt dużo, chociaż też szału nie robi. Mam wrażenie, że troszkę poszło w stronę CoD'a (zabudowane mapy to kampienie się po kątach, zabija się i ginie dużo szybciej niż w poprzednich BF'ach na konsolach). Przy okazji graficznie jeszcze gorzej niż w singlu.

 

Graficznie ogólnie bieda. MLAA się w tej grze nie sprawdza. Kilka momentów w grze wygląda dobrze ale poza tym jest cienizna. Do takiego KZ2 czy 3 się nie umywa, a przecież tym razem nie ma tutaj właściwie w ogóle więcej interakcji z otoczeniem ani swobody (ba.. powiedziałbym nawet, że jest tu tego jeszcze mniej). Nawet pierwszy Bad Company nie wyglądał jakoś specjalnie gorzej .. a tam były rozległę tereny, dużo swobody i można było niemal wszystko zrównać z ziemią. Tutaj to tylko nieudolna kopia singla z Cod'a (który swoją drogą też nigdy mnie nie ruszał jakoś specjalnie).

 

Dobrze chociaż, że jak zwykle udźwiękowienie to najwyższa półka.

 

Grafika: 7

Dźwięk: 9+

Ogólnie: 8- (gdyby liczyć bez multi byłoby 6+)

Edytowane przez Emet
Odnośnik do komentarza

Battlefield 3

 

Single player to jeden ze słabszych trybów dla jednego gracza w jaki miałem okazje zagrać. Po pierwsze: żałosne skrypty. chowam się za osłoną, w której wg skryptu ma stać mój kompan i ten mnie przepycha właśnie na ostrzał wroga. Czasem wystarczy biec na pałę w przód, by zdobyć sejwa, respawn i jesteś już dalej,bez strzelania. Po drugie: długość gry - 5,5 h w single player na hard to totalna porażka, nie licząc misji z myśliwcem, czołgiem to zaledwie 9 misji. jedne krótsze drugie krótsze :D Po trzecie: grafika. słaba, ale ps3 to emerytka i nie ma co się załamywać. Po czwarte: nuda i bugi. Bugów bardzo dużo, a kampania nudna.

 

Góra 6/10

 

W multi mam dopiero 6 poziom więc nie będę nic pisał.

Odnośnik do komentarza

Alan Wake

jak zwykle napiszę krótko: świetna historia, główny bohater, przyjemna i klimatyczna oprawa graficzna (choć już swoje lata ma). W pewnym momencie  za dużo strzelania, mniej tajemniczości, mimo to polecam.

 

DLC (The Signal, The Writer)

Tu się rzecz ma inaczej, spodziewałem się rozszerzeń bardziej podobnych klimatem do podstawki, a tak naprawdę sam nie wiem co dostałem - wg. twórców jest to kontynuacja gry właściwej, ale o wiele za dużo tu strzelania, za mało fabuły. Co więcej, niby dwa oddzielne DLC, ale stanowią całość, ewidentny podział na siłę i dla kasy. 

 

Moja rada: brać podstawkę, olać DLC

Odnośnik do komentarza

Battlefield 3

Kampania nie za dluga wiec odrazu zabralem sie za hard. Wcale taki hard nie byl a problemy wynikaly bardziej z niedorobek. Np postac wtopila sie w helikopter... Brak slow. Gra moim zdaniem wyglada okropnie. Grywalnosc jest duzo slabsza w porownaniu do takiego BBC2. Od korytarza do korytarza. Nie mozna nawet zboczyc centymetr z wytyczonej sciezki bo robocop'owi jakim sie gra zamontowali bombe w ciele i po paru sekundach wybucha. Slabe. Skrypty sa zrealizowane tragicznie. Press A and watch 2min killing sequence. Jedyne co mi sie podobalo to zakonczenie gry. Fabula nie powala ale daje rade. Do kampani na bank juz nie wroce. Nie ma po co. Rozegralem pare meczy online i tez nie jestem jakos super zachwycony. Ludzie biegaja jakby mieli motorki w dupach. Skacza jak gumisie. Pierwsze wrazenie: jeden wielki chaos. Odpoczne od gry i jeszcze zrobie jedno podejscie do multi.

 

Gdybym wydal na ta gre nawet polowe ceny nowosci to bylyby najgorzej wydane pieniadze od dawna. DICE naobiecywalo a skonczylo sie na g0wnie. I nie jest to przesada biorac pod uwage poprzednie odslony na konsole. Tyle bugow to dawno nie widzialem. A kampania starcza raczej na kilka godzin.

 

Teraz dla poprawienia humoru zabiore sie za Lollipop Chainsaw.

Edytowane przez decoyed
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

XCOM: Enemy Unknown (PC)

 

Mieszane uczucia mam, prawdę mówiąc. Może też zbyt wygórowane oczekiwania, ale tak jak sama gra bardzo mi się podobała, gdyż wreszcie otrzymaliśmy w miarę sensowną strategię turową w stylu klasycznego UFO, tak zaskakująca ilość aspektów gry mocno rozczarowuje, lub po prostu irytuje.

 

Nie miałem nic przeciwko uproszczeniom w większości przypadków - 6 członków drużyny oraz ograniczenie ruchów do dwóch głównych akcji było dobrą decyzją, gdyż zniwelowało nadmierne rozdrabnianie znane z oryginału i przełożyło się na dynamiczne (mimo że turowe) bitwy. Całość rekompensuje system osłon (razem ze zniszczalnym otoczeniem) oraz pasywne i aktywne skille jednostek.

 

Ogół rozgrywki też wierny oryginałowi - budowa bazy, zestrzeliwanie UFO, ochrona miast, badania nad nową technologią, produkcja broni. Właściwie jedyne czego brakowało z oryginału to ataku na naszą bazę.

 

A jednak im dalej się grało, tym więcej rzeczy irytowało - ze szczególnym naciskiem na komiczne szanse % trafienia, kiedy to wytrenowany snajper używający SCOPE z odległości 2 metrów i 95% na trafienie pudłował... Czasem gra sobie także nie radziła z kamerą i np. jednostki strzelały przez ściany lub z jakichś innych dziwnych pozycji.

 

Pod koniec gry rozczarował mnie także brak logiki jeśli chodzi o dalszy postęp. Zestrzelenie największego Battleshipa obcych daje nam dostęp do paru nowych technologii, z których jedna jest kompletnie bezużyteczna na tym etapie (nowa broń do myśliwców - na co mi ona skoro już i tak zestrzeliłem największe zagrożenie obcych słabszą bronią?). To samo z ilością broni - raptem karabiny, lasery, lekka plazma i normalna plazma. Czułem niedosyt w pewnym momencie, chciałem więcej.

 

I tak chyba najlepiej można grę podsumować - pozostawia niedosyt. Większość uproszczeń na plus, podczas gdy pozostałe zabijają na swój sposób jakikolwiek sensowny endgame. Gra bardzo dobra i warta uwagi, szczególnie jeśli oryginał jest dla kogoś zbyt archaiczny, ale całość mogła być dużo, duuuuużo lepsza.

Odnośnik do komentarza

The Last of Us

 

Po trailerach, zapowiedziach i dotychczasowych dokonaniach Naughdy Dog wiedziałem, że to będzie co najmniej bardzo dobra gra... ale to, czego doświadczyłem przerosło moje wszelkie oczekiwania.

Pisałem nie raz, że np. Ucharted 2 to była dla mnie w momencie premiery gra na 10 (i nadal to podtrzymuję), U3 było słabsze (tak na 9).... ale TLoU.. to inna liga.

 

W tej grze zagrało wszystko!

 

Graficznie to zdecydowanie najładniejsza gra na PS3 (szalone przywiązanie do detali, z czego słynie ND, niesamowite modele postaci, design, świetne animacje i mimika.. w dodatku oświetlenie które o kilka długości odstawia WSZYSTKIE gry na obecnej generacji.. i większość gier zapowiedzianych na nowe konsole - nie wiem jak dokonali tego mistrzowie z ND... Jasne, czasem zdarzy się średnia tekstura, a framerate nie zawsze trzyma iealne 30fps.. ale to nie jest ważne).

 

Także strona dźwiękowa gry to najwyższa półka - wszelkie odgłosy otoczenia, broni itp.. i.. muzyka. Rewelacja.

 

Świetny gameplay i jego mechanika. Odpowiednio duża swoboda w działaniu, tworzenie przedmiotów, szukanie składników, sterowanie.. nie mogę się do niczego absolutnie przyczepić.

Nie przypominam sobie takiej drugiej gry, gdzie od pierwszej sekundy aż po napisy końcowe nie nudziłbym się ani przez chwilę.

 

No i oczywiście fabuła i postacie.. a szczególnie Joel i Ellie. Zżyłem się z nimi jak z żadnymi innymi postaćmi w grach...

Ale co ja będę tu pisał... trzeba zagrać od początku samemu.

 

Niedługo wychodzi GTA V, które z pewnoscią w sumie zapewni więcej godzin świetnej zabawy i pewnie w swoich kategoriach będzie bezkonkurencyjne.. ale ja już teraz jestem pewien.. Moją najlepszą grą tej generacji i jedną z najlepszych (najlepszych z najlepszych) gier w ogóle jest The Last of Us.

 

W świetle dziesiątek dla innych gier.. ta ocena w tym wypadku jest niemalże krzywdząca, ale...

 

Grafika: 10

Dźwięk: 10-

Ogólnie: 10!

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kolejna przygodowka Wadjet Eye za mna. Tym razem Gemini Rue. Gra juz od pierwszych sekund robi bardzo dobre wrazenie - klimat Blade Runner'a wylewa sie z ekranu. A to tylko zbitki pikseli. Grajac w niektore klasyczne przygodowki mozna sie zaciac na kilka dni. Zagadki czesto sa nielogiczne. Cale szczescie w Gemini Rue trzymaja poziom ale tez nie sprawiaja, ze ma sie ochote wywalic kompa za okno. Warto zapoznac sie z tym point-and-click'iem nawet dla samej fabuly. Nie brakuje mega zwrocow akcji. Z rozpedu biore sie za przygodowke Blade Runner'a. W przeciwienstwie do ostatnio ukonczonego Battlefield w przypadku GR nie czuje, ze wywalilem kase w bloto.

Odnośnik do komentarza

Resistance 1

Solidny, oldschoolowy FPS. Pasek życia, apteczki, tona broni, które możemy nosić wszystkie naraz. Trudna nawet na normalu (w porównaniu do obecnych gierek).
No i naprawdę długa, tyle powinny trwać strzelanki, a nie jakieś marne 6 godzin. Nie ma tu nic oryginalnego, ot po prostu solidna porcja strzelania jak za czasów ps2. 8/10

Heavenly Sword

Z początku nie specjalnie mi podeszło, sterowanie ruchem mi się nie podobało zbytnio i framerate był okropny w pierwszych etapach, ale z czasem się opanował. Nawet samo sterowanie sprawiało frajdę.
Było w grze kilka fajnych rozwiązań, które nadal są świeże, np możliwość rzucania zwłokami xD. Nawet graficznie gra potrafiła zaskoczyć, mimo swojego wieku, widok nacierającej armii i setki, a może nawet tysiące żołnierzy na ekranie dalej robi wrażenie (ale na pewno nie frameratem...). To samo dotyczy mimiki i ogólnego aktorstwa postaci, tak samo dobre jak w enslaved, lepsze niż w dużej części dzisiejszych gierek.
Na minus długość gry, bolesne dropy animacji + jakieś tam inne pomniejsze. Ogólnie grało się przyjemnie, jak już się przyzwyczaiłem i poniekąd rozumiem, dlaczego ktoś mógł wystawić tej grze bardzo wysoką ocenę, bo nawet dziś potrafi zrobić wrażenie. Gdyby ją solidnie dopieścić, to była mocna gierka, a tak to, na dzień dzisiejszy to takie 8= mogę dać na upartego.

PS. Straszną bekę miałem z poniższej scenki. Nie ma to jak exclusive na ps3 naśmiewający się z sony xD

Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

Mark of the Ninja - w skradanki generalnie nie gram i nie mam z nimi za dużego doświadczenia, ale Mark of the Ninja wciągnąłem niczym wyśmienite spaghetti. To jedna z tych gier, na które nikt się nie napalał, a wyszła produkcja, która zjada wiele innych wysokobudżetowych gier na śniadanie. Wszystko tu zagrało, elementy skradanki są rozbudowane i przemyślane, nie ma tu żadnej przypadkowości. Działanie w ukryciu jest zarówno satysfakcjonujące co i efektowne, a mnogość opcji i sposobów na przejście gry dosłownie poraża. Klimat wylewa się z ekranu, a na koniec dostajemy dodatkowo ze dwa twisty fabularne i jednego moralniaka. Wszystko upakowane w zgrabne pudełeczko z logiem KLEI i na oko 12h rozgrywką przy pojedynczym przejściu.

 

W zeszłym roku miałem do czynienia z jeszcze jednym przedstawicielem tego gatunku, najnowszym Hitmanem i co tu dużo mówić - pod względem mechaniki i logicznych konsekwencji naszych działań, Mark of the Ninja wdeptuje ostatnie przygody łysego w ziemię tak głęboko, że aż żal patrzeć. Mark of the Ninja to jeden wielki efekt "WOW", a człowiek pięć razy sprawdza czy to faktycznie gra z cyfrowej dystrybucji, która normalnie chodzi po 15$ bo wartość całego zestawu jest o wiele wiele wyższa.

 

Polecam z czystym sumieniem, a jak ktoś się uważa za fana gatunku, to wstyd nie ograć Mark of the Ninja.   

Edytowane przez DonSterydo
Odnośnik do komentarza

Catherine - całkiem spoko produkcja, dość nietuzinkowa przez swój gameplay dzięki czemu wybijająca się na tle innych tytułów. Bardzo fajna fabuła, niezłe nakreślone postacie bez żadnych dziwaków typowych w japońskich produkcjach i zaje.biste wstawki anime. Gameplay stawia na logiczne rozwiązania i wspinanie się na co raz to trudniejsze kondygnacje stworzone ze skrzyń/pułapek. Niestety, w pewnym momencie to co napędza ten tytuł zaczyna nudzić mimo co raz to nowszych pułapek czy przeciwników spotykanych na naszej drodze. Tak czy inaczej grało mi się nawet nieźle, mimo lekkiej monotonii, Catherine jest mega laską i sam jej głosik powoduje, że nie ma jej się dość. Jak dla mnie to mogłoby wyjść paru-odcinkowe anime o tej grze bo te wstawki które występują są super i byłbym usatysfakcjonowany tylko nimi bo pod koniec grałem już tylko dla poznania fabuły i zakończenia. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Pare dni temu skonczylem Lollipop Chainsaw. Poszlo szybko mimo, ze staralem sie gre przechodzic malymi porcjami. Wolalem klimat Shadows of the Damned ale tutaj tez bawilem sie dobrze. Gre ratuje glownie poryte poczucie humoru, teksty Juliet i rozcinanie zombiakow od krocza w gore. Kazdy z Bossow tez dodaje cos od siebie. Nie sa trudni do pokonania ale za to polewni. Jak dla mnie gra raczej na raz, nie mam ochoty wracac do niej ponownie, a juz na pewno nie szybko.

Odnośnik do komentarza

God of War 1 i 2 - historia Kratosa poznana, co do gry to przestaje się dziwić, że ludzie piszą że to cały czas to samo :P Bo to jest to samo, nawet przeciwnicy się nie zmieniają za bardzo na przestrzeni serii i dalej są to satyrzy, cyklopy, centaury, harpie itp. Mimo tego bardzo dobrze się gra nawet w najstarszego GoWa, tylko podejrzewam jaki czad mógł sprawiać w 2005 roku. Jedynka ma czasami głupio rozwiązane zagadki, zdaje się że to były jakieś komnaty, gdzie trzeba było ubić wszystkich przeciwników by napełnił się krwisty znacznik do końca, naprawdę ciężko się domyślić że. trzeba przesunąć jedną nieoznakowaną ścianę by odkryć komnatę z przeciwnikami, z 10 minut łaziłem nie wiedząc o co chodzi. Szkoda też że tyle czasu spędzamy praktycznie w jednej miejscówce, przez co różnorodność znika. Lepiej już jest w dwójce, ale tu z kolei gra jest za długa, 14h na normalu, gdzie od około 10 godziny zaczęła mnie męczyć i można łatwo zauważyć jak momentami gra jest na siłę przedłużana np. jakąś głupią walką z ośmiornicą która odgradza przejście do Feniksa. Stwierdzam więc, że GoW3 z trylogii jest najlepszy.

 

Historia i sama postać Kratosa ciekawa, w ogóle Kratos w jedynce i dwójce jest całkiem charyzmatycznym bohaterem, który na dodatek wygląda spoko.

 

9494.2.jpg

 

DToaXqK.jpg

 

Podczas gdy w trójce przemienili go na drącego ryja jełopa i dorobili mu w nowej generacji grymas twarzy godny ostatniego chama i dresa :/

 

god-of-war-iii-ultimate-edition_bymc6.jp

 

 

Kratos w trójce jest strasznie odrzucający.

 

Ale ogólnie cała seria :thumbsup:

 

 

Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

Dead Space 2 - sporo akcji, ale nie ma dramy tak jak czytywałem przed przejściem gry. Powiedziałbym, że gra jest nawet bardziej wymagająca przez większą część, w jedynce jakoś więcej amunicji i stuffu było wszędzie dookoła co skutkowało tym, że szafkę przez całą grę miałem zapchaną po sam sufit. W dwójce trzeba rozsądniej korzystać z zasobów i lizać każdą ścianę żeby przypadkiem czegoś nie przeoczyć. Zabaw z otoczeniem, tzw. puzzli też trochę było, nie tak dużo jak w jedynce, ale tak jak w pierwszej połowie myślałem, że nie ma w ogóle, tak w drugiej trochę to nadrobiono. Klimat trochę lżejszy, ale atmosfera nadal jest gęsta - było trochę scen, które ryły baniak :). Do tego przyzwoity czas rozgrywki - 13h z hakiem. Mogli trochę zmniejszyć tempo ostatniego chaptera. Biorąc pod uwagę jak się kończy ta część, to ciekaw jestem jak to dalej w trójce pociągnęli. Generalnie, bardzo in plus. Dobry sequel. 

 

State of Decay - jedna z najbardziej wciągających gier w jakie grałem przez ostatnie 2-3 lata. Jak przejdzie się do porządku dziennego nad paroma niedociągnięciami technicznymi, to czas ucieka nawet nie wiadomo kiedy. Nabiłem 32h na jednym przejściu z czego 20h to było latanie po mapie, grindowanie i czysta radocha. Gra wymagająca dzięki permadeath każdej z grywalnych postaci, z czasem człowiek się przyzwyczaja do "zasad" i odważniej wchodzi w miasto, ale wystarczy moment nieuwagi i po nas i to w sytuacji kiedy się tego najmniej spodziewamy. System ekonomiczny w samej grze został bardzo dobrze przemyślany, na bieżąco musimy zapewniać dopływ zasobów do naszej bezpiecznej przystani i nie możemy zapominać o utrzymywaniu dobrych relacji już wewnątrz grupy. Undead Labs dosyć wiarygodnie udało się oddać wyobrażenie świata pogrążonego w apokalipsie zombie. Fabuła nie jest odkrywcza i można by powiedzieć, że trochę słabuje, ale z drugiej strony jest zwyczajnie realistyczna bez zbędnego SF i dramy. Może to efekt tego, że twórcy zrezygnowali z powierzenia którejś postaci wiodącej fabularnej roli, którą można by wyeksponować. W tym przypadku liczy się bardziej społeczność niż partykularne rozkminy i dramaty. Dla fanów zombie pozycja obowiązkowa.  

 

PS. Skończyłem w lipcu 3 gry - THIS IS MADNESS!! ;)

Edytowane przez DonSterydo
Odnośnik do komentarza

Uncharted 3

Przystapilem do gierki z wielkimi nadziejami, jako dwojka nalezy do jednych z moich ulubionych gierek, a i platynowanie bylo bardzo przyjemne. Niestety, zabawa w trzeciej czesci nie ma startu do dwojki. Zaczynajac od aren gdzie sie tocza wieksze wymiany ognia, skonstruowane w taki sposob by zza wszelkich gzymsow, okien parapetow za graczem mogli wypadac wrogowie na ktorych sie trafia calkiem przypadkiem wbiegajac w jakis zakret przyjmujac strzal w ryj ze shotguna oznaczajac powtarzanie lokacji, poprzez pojawianie sie wsrod chmur rywali subbosow nierozniacych sie od zwyklego miesa armatniego lecz potrafiacego przyjac 3 granaty i wiadro amunicji na glowe nim padna (osobiscie wolalbym za sub-bossow jakis prawdziwych bad assow), bylo to dodatkowo wkurzajace bo dawalo nadzieje na intensywna "walke" finalowa, ktora jednak byla latwiejsza niz prolog konczac na bezsensownych checkpointach. Bylo to wkurzajace o tyle, ze gra troche zmusza nas do zbierania wszelkich najtlustszych giwer, wiec czesto miala sytuacja miejsce ze wychodzac z jednego miejsca normalnie olewalem wszelkie bazooki i granatniki, lecz widzac jaki sajgon pojawia sie aren dalej nie raz nie moglem cofnac po ta bron bo checkpoint byl zaraz na poczatku batalii i droga powrotna byla zamknieta. Zaczalem od minusow, natomiast sa i plusy. Bardzo fajna fabula, historia bardzo mi sie podobala i naprawde bardzo chetnie znow bym wrocil do tej przygody. Bardzo na plus brak w tej czesci wszelkich potworkow, ktore psuly klimat porzednich czesci wg mnie. Nie licze tego co sie dzialo pod koniec bo to bylo logiczne co sie tam dzieje chodzi mi o

akcje po wypiciu wody, od razu wiedzialem ze beda zaraz halusy

. No i rowniez bardziej efektownie niz w poprzedniej czesci, niektore rozdzialy po prostu rozwalaly widowiskowoscia. 

Ocena: -7/10

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...