
Treść opublikowana przez smoo
-
Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
Dla tych, co skończyli a nie widzieli randki z Aerith, to niech to nadrobią tym prędzej. Inaczej końcówka gry nie ma sensu i nie kopie tak mocno. Clerith canon . A randka Tify to największy trolling Tifa-simpów jaki mogli zrobić. Dirty, dirty SE. I love it. Dla uzupelnienia, chodzi oczywiscie o wersje full affinity (intimate). Link wrzucam w spoiler.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
Obiektywnie dla - nazwijmy to - statystycznego fana FFVII czy jrpg w ogóle to nie jest 10/10. Gra ma sporo wad, ja też je widzę. Ale to, czy textura jest rozmazana albo jakaś minigierka mi nie leży mam głęboko w dupie, bo dla mnie ta gra to przede wszystkim historia, postacie, muzyka, emocje które z tego płyną. A tego nigdy nic już nie przebije. Dlatego moja ocena nie jest obiektywna. Dla mnie to jest najlepsza gra w jaką kiedykolwiek grałem, jako całość (FFVII z 1997, Remake i teraz Rebirth, traktuję je jako jedno). Bo to jest gra mojego życia. Dosłownie.- Final Fantasy VII Rebirth
Skończone. Koniec mnie zniszczył. Chyba bardziej niż w 1997. Takiego rollercoasteru emocji nigdy nie przeżyłem. I już raczej nie przeżyję. Jestem w rozsypce. Nie wiem co myśleć. Najlepszy Remake gdy jaki kiedykolwiek wyszedł. Najważniejsza gra mojego życia. Najpiękniejsza historia miłosna opowiedziana kiedykolwiek w grach video. Nie jestem zdolny nic więcej napisać. Wciąż ręce mi drżą. Najszczersze współczucia dla każdego, dla kogo FFVII nie jest jedną z najważniejszych gier w życiu, kto nigdy nie będzie miał możliwości przeżyć tego doświadczenia. Ocena? 10/10, ale to za mało. Dla mnie nic tego już nie przebije. Idę płakać w poduszkę.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
Właśnie jestem po prawdziwej randce z tą jedyną w GS no i cóż mogę powiedzieć bez spoilerów... Tego nie da się opisać słowami, to trzeba przeżyć po tych ponad 2 dekadach osobiście. Bez niedopowiedzeń, wszystko zrobione tak bardzo extra, tak bardzo z miłością do NAJMNIEJSZYCH detali... To przedstawienie, no oczywiście, że to Aerith napisała "No promises to keep". Ten śpiew, ta końcówka. No i jazda gondolą. Posypałem się jak domek z kart. No łzy ciurkiem, ciarki na całym ciele, coś czego nie da się opisać... Prawie 40 letni chłop a rozkleił się jak... Boję się końcówki, a zarazem tak bardzo chcę ją już przeżyć, z opowiadań wiem, że randka przy tym to mały pikuś... Dałbym tu 100 płaczących Pepe, ale nie ma takiej emotki.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
Obstawiam DLC za jakieś 2 lata, na krótko przed wersją PC. Ja wiedziałem już od pierwszych minut. Z jedynką było to samo. Wciąż mnie męczą te myśli, ale z drugiej strony chcę już doświadczyć tego co tu się dalej wydarzy, a potem zanurkować w dyskusje i analizy ze znajomymi. Tak, są od tego później materie.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
No a ja 50h i czyszczę wszystko na bieżąco, w ślimaczym tempie, jak ekipa zaczyna rozmawiać to się zatrzymuję i słucham, by nic nie umknęło, chłonąc te dialogi jak boską ambrozję. Zachwycam się widokami, czytam lore potworków, słucham boskiej muzyki, bawię się minigierkami, optymizuje materie, krótko mówiąc delektuję się grą. Ktoś tu pisał, że to wszystko nie jest istotne dla fabuły. Otóż nie, jest kurewsko istotne. Ten fragment gry to właśnie opowieść o epickiej przygodzie garstki ludzi, dzięki której połączyła ich cudowna przyjaźń i miłość. Tak na prawdę nic ich nie goni, szukają Sephirotha, podążają za zakapturzonymi, ale nie ma tutaj presji czasu. Całą gra ma bardzo pozytywny i "optymistyczny" wydźwięk (oryginalne FFVII wydaje się być bardziej mroczne, ale to nie do końca prawda, nie na tym etapie historii), ale to zabieg celowy - albowiem sielanka nie będzie trwała wiecznie. Jedyny powód, który kusi by lecieć z fabułą do przodu, to ryzyko nacięcia się na spoilery. Jak ktoś tu coś wrzuca w spoiler to nigdy nie klikam, po co ryzykować? Jedyne co wiem od zaprzyjaźnionych osób z fandomu, to że końcówka gry mnie rozpierdoli kompletnie (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) i tyle mi wystarczy.