Skocz do zawartości

Gry do których chce się wracać po przejściu


Mendrek

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wiadomo, dzisiaj panuje klęska dobrobytu. Grę przechodzimy i już czeka góra następnych w kolejce. Lecz na przekór temu, są gry do których po przejściu chcemy po czasie wrócić, albo i wracamy. Bo nas urzekły, bo pachną nostalgią, a może i są ponadczasowe. Jakie są wasze pozycje, do których macie szczególną słabość z jakiś powodów i nie potraficie jej zostawić na wiecznej kupce pt."przejśnięte"? :)

 

Pochwalę się kilkoma swoimi przykładami:

 

Każdy Carmageddon (nie licząc crapa na N64) - mam szczególną słabość do tej serii, nieważne jaką ocenę dostaje, ja co jakiś czas instaluję sobię którąś część i bawię się świetnie. Zwykle przechodzę kampanię i wywalam, ale potem znowu instaluję. Nie mam nigdy niezainstalowanej jednej części gdzieś, ostatnio znowu na mobilkach w remastera jedynki w chwilach relaksu szpilam i morda się cieszy jak u dziecka. Jestem psychopatą?

 

Prey (ten nowy) - ta gra skłoniła mnie do założenia tego tematu. Geniusz klimatu, storytellingu, mechaniki. Gra która fajnie się zamyka, ale chcesz to przeżyć jeszcze raz. Przynajmniej ja. Pomimo że znam historię i pewnie nawet przeszedłbym ją tą samą ścieżką, bo nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia niż te które miałem. Wystarczy, że przypadkowo posłuchałem ulubionego utwory z gry i odżyły wspomnienia. Nie, to nie nostalgia. To wezwanie do kolejnego obcowania z mistrzostwem.

 

Quake 2 - to jest metafora FPS-a świecąca jak rdzeń elektrowni atomowej na tle innych tego typu gier, kwintesencja klasyki, coś ponadczasowego. Idź, zniszcz, zabij. Nie ma sojuszników, nie ma litości. Ostre riffy motywują do parcia naprzód. Jedyne co za tobą powinno się jeszcze poruszać, to kawałki mięsa w pośmiernych konwulsjach.

 

RDR 1 - nic lepszego o westernie nie wyszło. Przeszedłem w sumie trzy razy i pewnie w życiu kilka razy jeszcze przeleci. Mogliby wydać remaster. RDR jest jak spaghetti western, RDR 2 jest jak western. A wiadomo, że Włosi robili lepsze westerny :)

 

Test Drive 6 - ogromny sentyment do tej gry mam, ale też widzę w niej marzenia twórców serii do których chcieli dążyć, a chcieli po prostu pościgać się po prawdziwych miastach. PSX im nie pozwolił na open world, ale za to oprócz standardowych torów, zrobili te bardzo długie w których odwzorowali mocno realne miasta - np. Londyn, Paryż, Rzym czy Nowy Jork. Jako że za młodu byłem w Paryżu, to kurcze fajnie tak przejechać przez miasto z tamtych czasów.

 

Heroes of Might and Magic 4 (kampania) - o ile uważam trójkę za najlepszą, co jest oczywiste, o tyle kampanie w czwórce jakoś bardziej mnie wciągały. Historia z Solmyrem (tak, to ten dżin) jest do dziś moją ulubioną w całej serii. Co jakiś czas sobie ją przechodzę.

 

Resident Evil Director's Cut - ta gra pomimo pewnych mankamentów jak niesławny dubbing czy sterowanie, to ma w zasadzie wszystko co tworzy niepowtarzalny klimat, nieco klaustrofobiczny i mocno tajemniczy. Połączenie starego domostwa niczym z domu strachów, z genetycznymi ekperymentami. Zresztą nawet te mankamenty tworzą jakiś klimat. Dubbing jak z horrorów klasy B, sterowanie utrudnia nam ucieczkę i walkę, budując tym samym napięcie. Tak, jestem bardzo tolerancyjny dla tego majstersztyku. Silent HIll mnie nie przestraszył tyle razy co Resident Evil. Tak, wiem że tam są pająki, a tam dobermany. Nie, nadal nie chcę tam wchodzić. Tak, przechodzę to obecnie czwarty raz.

 

Front Mission 3 - ogeeezu, to rekordzista w moim zestawieniu. Z osiem razy albo i więcej ją przeszedłem. To jest jak nałóg. Przechodzę i bezrefleksynie odpalam new game plus. Oczywiście przez to gra nie stanowi zbytniego wyzwania. Nie szkodzi. Jest po prostu zabijaczem czasu. Obie historie znam na pamięć, mogę w myślach przywoływać dialogi (nie są zbyt ambitne tak nawiasem). Grałem na PSX-ie (ale wtedy płyta mi pękła i nie przeszedłem), potem na PS3 i na PSP. Pora zainstalować w końcu na PS Vita i przejść kolejne kilka razy na nowym save.

 

Metal Gear Solid - kolejna z cyklu "co jakiś czas muszę sobie przejść". Choć ostatnio obejrzałem jak TMR ją przechodzi na Twitchu, a teraz jest coroczny maraton kanonicznych części na kanale Outer Heaven. W sumie tak samo mi się dobrze w nią gra, jak i ogląda jej przechodzenie. Jest bardzo bogata w ukryte rzeczy - zwłaszcza w ciekawe dialogi przez Codec. Na Outer Heaven gra gość, który opanował MGS 1 do każdego szczegółu, a najlepsze że opowiada niesamowite niuanse. Np.

Spoiler

Wczoraj dowiedziałem się, że Decoy Octopus przebrany za Darpa Chief'a i ginący na Fox Die w celi gdy rozmawia z Solidem przy okazji nieświadomie nieco zdradza to że nie jest Donaldem Andersonem, dając tym małą podpowiedź graczowi (ta, już widzę jak wszyscy się domyślili) - chociażby gdy mówi, że to co się odbywa to "rewolucja". Strona rządowa uważa to za "powstanie", a Fox Hound i Liquid uznawali ich akcję właśnie za rewolucję. Poza tym Johnny Sasaki w pewnym momencie próbował uciszyć Decoy'a, a on pomachał dłonią w stylu "move along", a strażnik posłusznie poszedł, wszak mógł wiedzieć że to jeden z jego przełożonych. No właśnie, głowiłem się trochę dlaczego to zrobił.

 

Oczywiście to pewnie nie wszystkie gry. Jak tam u was z takimi grami? ;)

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Uwielbiam wracać do gier, ale musze przyznać że jestem dość wybredny. Nie przepadam za powrotem do liniowych, mocno fabularyzowanych gier bo kolejne przejście wydaje mi sie wtedy mocno odtwórcze, dlatego m.in nie ukończyłem drugi raz The Last of Us, ktore bardzoblubie, mimo prób.

 

A co do gier do których lubie wracać to przede wszystkim:

 

Gry z serii Halo - ze względu na swobode w rozgrywce, zawsze da sie podejśc do misji/starcia w alternatywny sposób, misje piesze da się często da przejść wykradając pojazd, mije w pojeździe da się skończyć pieszo, są takie które da się przejść skradając chociaż wydawałoby się to niemożliwe. Ta otwarta jak na fpsa struktura i pewna sandboxowość sprawia że każde przejście jest inne i za każdym razem odkrywa się w grze coś nowego i własnie dlatego wracam do nich z przyjemnością.

 

Banjo Kazooie Nuts & Bolts - znienawidzona przez starych fanow część, ale dla mnie jako maniaka klocków lego ta gra to spełnienie marzeń. Wraca się do niej z przyjemnością znowu ze względu na otwarta strukture.Gra tak naprawde to seria swobodnych wyzwań, ktore nie maja nigdy jednego dobrego rozwiązania, więc do każdego problemu można, a nawet trzeba podchodzic na zupełnie różne sposoby, dzięki temu każde przejście jest odmienne. 

 

Ostatni przykład to Sea of Thieves, gra ktorej nie da sie przejś, ale do ktorej mimo setek godzin rezegranych godzin wraca sie z przyjemnością. I znowu wracam do tej gry głównie dlatego, bo za każdym razem przeżywam w niej inną przygode. To taki sandbox absolutny, gra daje ci narzedzia, otwarty swiat i pozwala sie tym bawić. Zdaje sobie sprawe że taka otwarta struktura dla wielu osób jest raczej odpychająca i gracze wolą mieć wyznaczane konkretne cele, ale mnie niesamowicie urzeka ten styl rozgrywki. Sytuacji nie ułatwiają też twórcy ktorzy co jakis czas dorzucają nowe rzeczy ktore wzbogacaja tę piaskownice i już nie mogę się doczekać ile możliwych scenariuszy będzie możliwych gdy dodadzą rozprzestniający sie ogień, kule i granaty zapalające (przepraszam za tę propagandę)

 

Z innych gier fo ktorych lubie wracać to np. Rayman 2 i Super Mario Bros ze względu na to że to bardzo krotkie, nastawione na gameplay i nostalgiczne dla mnie produkcje.

 

 

 

Edytowane przez ASX
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Heroes 3 - ciężko mówić o wracaniu, jak mam tylko okazję to gram ze znajomymi. A tak poza tym to Contra, SMB, japońskie SMB2, SMB3, Mario Bros, Pac Man na NESa, Monster In My  Pocket, wszystkie części Metal Slug do 5, shmupy na NESa i Neo Geo, Shadow of Mystara, Tower of Doom, MK1,2,3,4, Virtua Fighter 1 i 2,  Stronghold 1 i Crusader, wszystkie części Halo, Gears of War 1,2,3, Panzer Dragon 1 i 2, Age of Empires 1 i 2, Fallout 2, Diablo 2, Warcraft 3, Pokemon Crystal, Contra na GB, The Settlers 2, Dungeon Keeper 1 i 2, The Sims 1,  Alan Wake, Max Payne 1 i 2,  Castle Crashers, Duke Nukem 3D,  GTA 2 i Vice City, Half Life 2, Knights and Merchants,  Gothic 1 i 2, Destruction Derby 2, Serious Sam pierwsze i drugie starcie, Stardew Valley, Tiny Toon Adventures, Double Dragon 2, Windjammers, In The Hunt i pewnie jeszcze dziesiątki innych które mi teraz nie przychodzą do głowy. 

 

Ogólnie w kolekcji zostawiam sobie gry do których będę kiedyś chciał wrócić. Mam takich gier około 200-300? Teraz dzięki cyfrowej dystrybucji jest jeszcze łatwiejsze i przyjemniejsze. Jednak dalej kupuję jakąś konsolę i buduje sobie bazę 20 tytułów w które lubię grać. Obecnie zamykam zbieranie tych gier na DSa, 3DSa, Saturna, X360 a zaczynam na PS2 i Wii. W przyszłości planuję zacząć na PSP.  

 

Siłą rzeczy unikam wracania do RPGów, te historie po latach już tak dobrze nie smakują a i rozgrywka często przestarzała. Wyjątkiem są gry Arcade, świetnie się starzeją plus przełomowe gierki akcji jak Halo, Half-Life 2 czy Gears of War. Tak samo PCtowe RTSy czy platformówki z ery 8 i 16 bitów. To wszystko również trzymają się świetnie nawet dzisiaj. Duży wpływ na to jak gierka się starzeje ma 60 klatek na sekundę. Jak wracam do niektórych starych gier które mega dobrze wspominam a okazuje się ,że nawet 30 klatek nie trzymają ;/ Kiedyś człowiek miał większą tolerancję na coś takiego. 

Odnośnik do komentarza

O jaki fajny temat. 

 

Nfs underground - na odpicowanym porcie i na padziku na pc gra sie w to dalej cudownie. Soundtrack dalej robi a wyscigi to najwyzsza forma nfs e tamtych latach. 

 

Mgsy wszystkie lubię oglądać również na outer heaven na twitchu bo poprostu tam jest tyle fajnych detali ze co stream dowiaduje sie cos nowego (tego co @Mendrek wspomnial nawet nie wiedzialem a ogladam ich stream od paru dobrych lat).

 

Gta iv - na premiere olałem, a teraz chetnie wracam do tego polsko ruskiego klimatu na wygnaniu w ju es ej. No i zrzucanie ze schodow przechodniów zawsze bawi

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Mendrek napisał:

Metal Gear Solid - kolejna z cyklu "co jakiś czas muszę sobie przejść".

Przechodziłeś chyba całkiem niedawno :)

Cytat

Rozkmina: zrobić remake MGS 1 z opcją synchronizacji z google i facebook, tylko po to by Psycho Mantis mógł opowiedzieć przed walką o Twoich upodobaniach i zboczeniach...

 

Jak dla mnie jest kilka takich gier, które odpalam może raz na rok czy dwa, przez ostatnie kilka(naście) lat:

 

Mario z pegasusa, bardzo szybka ze świetnym sterowaniem. odpalam raz na rok i robię speedrunnera do game over, lub gram klasycznie, by czasem przypomnieć sobie planszę 1-3 (którą się często pomija w 1-2).

Contra - to samo, brakuje mi czasem tej rozpierduchy i sobie odpalam co jakiśczas.

Nemo Picross - androidowy picross, lepszy niż ten z DSa. 

Hill Climb Racing - przyjemny model jazdy, czasem pobiorę ponownie, zobaczę co nowe auta wprowadzili:) kiedyś na zrootowany andku zrobiłem sobie nieskończoność kasy...

 

taki ze mnie casual

Edytowane przez grzybiarz
Odnośnik do komentarza

Raczej nikt nie będzie zdziwiony jak napiszę "seria Devil May Cry, a w szczególności piątka". 99% slasherów jest bardzo wdzięczna do ponownego przechodzenia - skille do kupienia, znajdźki do znalezienia, próbowanie różnych sposobów podejścia do tej samej sytuacji, rangi do masterowania... Bardzo fajnie wraca się też do MGSów, jak nie przejdę dwójki i trójki raz w roku to jestem chory.

Odnośnik do komentarza

Teoretycznie Rising, ale zrezygnowałem, bo odblokowane skillsy z normala nie przeszły na harda, a później save już był nadpisany na normalu i straciłem chęci.

 

Przede wszystkim gry z nieśmiertelnym gameplay'em, które nadal są tak samo dobre jak w momencie ich premiery, a takie tytuły należą od rzadkości.

Edytowane przez SlimShady
Odnośnik do komentarza

Nie wróciłem chyba do żadnej gry od czasów poprzedniej generacji włącznie. Jako powrotu nie liczę jakiegoś szybkiego speedruna zaraz po pierwszym przejściu, żeby np. zdobyć trofea, tylko przykładowo odpalenie gierki z kolekcji po paru latach. Trochę kwestia mojego podejścia i "starzenia się", ot, zaliczyłem gierkę i lecę dalej z pozycjami z listy, wolę nadrabiać zaległości (a czasu też mniej, niż kiedyś, gdy z nudy grało się po kilka razy w jedną gierkę na PS2, bo oryginały drogie i rzadko wjeżdżały), ale chyba też wina gier, których sposób prowadzenia rozgrywki i narracja jakoś nie sprzyjają powtórkom (loadingi, jawne i ukryte, przerywniki, pierdoły). No zwyczajnie patrzę na półkę i nie mam ochoty nic odpalić ponownie, już prędzej wejść na YT i zobaczyć jakiś fajny fragment albo posłuchać soundtracku. Ale powoli mnie bierze na powtórkę GTAV po 5 latach, żeby było inaczej, to tym razem na PS4. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Mam podobnie jak @kotlet_schabowy - czasu mało, by coś przejść choć raz, zaległości rosną, a tu jeszcze wracać?
No ale jest kilka tytułów, do których po wielu latach wróciłem, a wszystko dzięki remasterom - Prince of Persia Sands of Time, Metal Gear Solid 3 (to chyba byłby ten tytuł, do którego bym cyklicznie wracał, gdybym miał więcej czasu), God of War 1 i 2, a z nowszych Tomb Raider (tak, ten 2013, dla mnie cudeńko), Wolfenstein The New Order (zaliczyłem na PS3, ale jak tylko kupiłem PS4 to wiedziałem, że chcę to obalić jeszcze raz - najlepszy singlowy shooter przełomu generacji).

Osobną kategorią jest np Demon's Souls, którego wersję EU nawet splatynowałem, ale kusi powtórka w posiadanej również wersji US - często właśnie trofea są dla mnie wymówką do powrotu, bo wtedy nie czuję, że marnuję czas, który mógłbym przeznaczyć na coś nowego - takie trochę oszukiwanie się :)
Podobnie np Wiedźmin 3, którego edycja GOTY ma osobny zestaw - z przyjemnością wróciłbym do tego świata.


Jest parę tytułów, do których (znów dzięki remasterom, lub "Definitive Edition") mnie ciągnie i pewnie któryś z nich zaliczę ponownie:
Assassin's Creed IV Black Flag (uwielbiam ten karaibski klimat, całe życie czekałem na sandboxa o tej tematyce), Burnout Paradise (na PS3 zaliczyłem ją trzykrotnie na 100% i kusi calak na PS4, gra wciąż w folii stoi na półce), Call of Duty 4 Modern Warfare (pamiętam, jakie wrażenie wywarł na mnie ten singiel i ile czasu bawiłem się w multi - moje pierwsze sieciowe doświadczenie, teraz wróciłbym raczej dla singla), pierwsze dwie części Darksiders (a zwłaszcza dwójkę, którą uwielbiam), Dark Souls (pierwsza część i jedna z moich ulubionych gier ever - kiedyś zaliczę remasterka, obiecuję),The Evil Within (przechodziłem na PS3 z pasami, w sumie nawet zacząłem na PS4, ale jakoś odstawiłem, musiało wyjść co innego), The Last of Us (w przeciwieństwie do ASXa, ja mógłbym ten tytuł przechodzić wielokrotnie, i tak już zaliczyłem go 4 razy na PS3, a że posiadam wersję na PS4...), Skyrim (dla mnie najlepszy eRPeG ever)...

No jest tego trochę, ale jak znam życie to zaliczę może z 10% tego, co tu opisywałem,  bo jednak nowe gry wciąż wychodzą i człowiek nie nadąża ich ogrywać, a co dopiero robić powtórki :) 

Odnośnik do komentarza

Gry do których wróciłem, to The last of us, Wiedźmin, Mudrunner, Horizon zero (ale tu się odbiłem), Uncharted, oraz kilkukrotnie gta 4 i 5. Na poprzednich, ale wcześniejszych generacjach natomiast zdecydowanie Manhunt pierwszy, The Suffering , Metal geary i sporo innych. Nigdy nie wracałem do Tomb raiderów i God of warów.

Ani do Assassynów.

Odnośnik do komentarza

W sumie grą, do której co jakiś czas wracam na obecnej generacji, jest theHunter: Call of the Wild - ten symulator myśliwego strasznie mnie relaksuje śliczną grafiką, cudownym udźwiękowieniem i ogólnym niespiesznym tempem rozgrywki.
Mógłbym tu jeszcze wpisać Playerunknown's Battlegrounds, ale to typowe multi, więc ciężko tu mówić o "wracaniu", po prostu zawsze jest pod ręką, gdy mam ochotę postrzelać do ludzi :)

Odnośnik do komentarza

To jest tak, że do wielu tytułów chętnie bym wrócił, ale nie wracam. Wiecie - patrzę na tytuł (na półce, albo w cyfrowej bibliotece) i w sumie czuję się zachęcony, bo miłe wspomnienia i tak dalej, ale głód nowych doznań bierze górę, więc zaczynam coś z kupki "nowości i jeszcze nie ograne". Chętnie bym wrócił do MGS3, Demon Souls, The Last of Us (na to się pewnie skuszę tuż przed premierą dwójki), trylogii Dark Souls, RDR2 też jeszcze nie skasowałem z dysku (choć jeśli do niej wrócę, to najpewniej najbliżej za rok, dwa). Ze starszych generacji czaję się na powrót do Chrono Crossa, Front Mission 3, Breath of Fire 4, Soul Reavera, W sumie mam dużo takich tytułów (jak chyba każdy), ale tak naprawdę to kiedykolwiek wróciłem, bądź cyklicznie wracam do tylko kilku tytułów i to takich raczej ze starszych generacji.

 

BioShock - to akurat świeże doznanie, bo o ile jedynkę kiedyś przeszedłem na PC, a Infinite na PS3, to ostatnio kupiłem Kolekcję na PS4 z zamiarem ogrania tytułów ponownie (a B2 po raz pierwszy). Jedynkę zamknąłem jakiś miesiąc temu, tym razem z good endingiem (na PC grałem w ciemno i uzyskałem bad ending), było bardzo miło, szalenie klimatycznie, choć gunplayowi IMO brakuje większego uderzenia. Ostatecznie trzeba mi Bioshocka zaliczyć do tytułów, do których zdarzyło mi się wrócić.

 

Metroidy 2D, Castlevanie 2D i Zeldy 2D - muszę, czuje potrzebę co jakiś czas wrócić do któregoś z tytułów. Ulubione? Do Super Metroida wracałem kilka razy (najczęściej na emu), Zero i Fusion mam na GB Advance, podobnie Zelda: Minish Cap. Castlevania: Order of Eccelsia na DSa. W zeszłym roku wróciłem do Symphony of the Night (Vita) i wciąż było rewelacyjnie. W tym roku mój głód w zupełności zaspokoił udany Bloodstained, więc póki co nie mam apetytu na Castlevanię.

 

Suikoden 1 i 2 - W zeszłym tygodniu ponownie ukończyłem jedynkę (Vita). Gra, której nie poleciłbym nikomu nowemu w temacie, bo jest dość toporna. Poruszanie tylko w czterech kierunkach, brak biegu (o ile nie zmarnujesz slota na runę, by mieć taką możliwość, choć animacji biegu i tak nie ma, postać tylko "chodzi szybciej"); uciążliwe zarządzanie ekwipunkiem i random encountery (te szczęśliwie błyskawicznie się doczytują); fabuła przyziemna, choć ma swoje naiwne momenty gdy zęby odrobinę zgrzytają; muzyka udana, grafika prosta i przejrzysta (ale może się w sumie podobać); łatwość zje'bania ekonomii w grze (najpierw schemat w kubkach, potem save/load w kościach); koncepcja zamku świetna, choć nie czuć aż tak, że nasza siedziba "żyje", bo przestrzeń jest kiepsko zagospodarowana z tymi postaciami chodzącymi bez celu od ściany do ściany. Ale werbunek 108 Stars of Destiny cieszy i daje satysfakcję. Do "jedynki" nie mam aż tak wielkiego sentymentu, więc dałbym jej dzisiaj 7/10. W przeciwieństwie do "dwójki", która dla mnie zawsze była i zawsze będzie 10/10, bo jest rozwinięta i usprawniona pod każdym kątem. Byłem i jestem nią zafascynowany. Za małolata wyklejałem zeszyt 108 Gwiazdami Przeznaczenia wydrukowanymi na pierwszej drukarce i ręcznie spisywałem osobiście przetłumaczone biografie z suikosource.com (ta strona nadal wygląda jak w 2000 roku xd). Może jeszcze w tym roku uda mi się do S2 wrócić. Marzą mi się rimejki w oprawie Octopath Traveler.

 

Tomba 1 i 2 - kolejny z sentymentalnych powrotów. Oba tytuły kończyłem już po 4-5 razy i co jakiś czas lubię do nich wrócić. Tomba 1 był u mnie na tapecie w zeszłym roku, w tym wróciłem do Tomba 2 (oba ogrywane na Vicie) i to nadal są świetne gry. Znów: odrobinę toporne, ale nostalgia skutecznie przykrywa wady. Złe świnie do wora, a wór do jeziora. Dwójka kapitalnie rozwija idee jedynki i każdorazowo w pełni mnie angażuje. Niektóre motywy muzyczne wrzucają mi ciarki na plecy (Donglin Forrest, wstęp do każdej walki z bossem), a graficznie jej niczego nie brakuje. No i ma dużo elementów Metroidvanii. Nie powiedziałbym, że to niedoceniona seria, ale z pewnością nieoczywista i niewielu lubi do niej wracać.

 

W sumie tylko do jednej gry ostatnio lubię cyklicznie wracać i jest to Beat Saber. Platyna wpadła jakiś czas temu, a ja nadal przynajmniej raz w tygodniu czuje potrzebę pomachać mieczykami. Duża w tym zasługa faktu, że twórcy stale tytuł rozwijają, dodają nowe utwory i bajery, więc chce się je sprawdzić, potestować nowe kawałki. Ale tak, to właśnie VR-owy Beat Saber jest jedynym tytułem, którego nie zamierzam i nie potrafię póki co definitywnie porzucić. A że każda godzina gry wiąże się z przelanym potem i wymuszeniem ruchu to się tylko chwali.

 

 

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Raczej nie wracam do tytułów które ukończyłem. Ale z gier do których znów zdarzyło mi się przysiąść, z różnych powodów do przede wszystkim: Resident Evil 4, bo to przecudowna gra z genialnym gameplayem i zawsze bawi. Half-Life 2 z tego samego powodu, geniusz i tyle. Gears of War, ale tylko żeby pograc w coopie, ukończyć kampanie w którejś części. No i są jeszcze Batmany z serii Arkham, ze względu na klimat i tego że zawsze po włączeniu można było odrazu sprac ryje jakimś gamoniom, system walki zawsze mnie bawił. 

Moża założyć że wróciłem (i pewnie jeszcze wrócę) dlatego że to jedne z gier życia. Zawsze wiąże się to ze wspomnieniami itp. 

Ale ciężko teraz jest, nie jestem w stanie ograć gier na bieżąco. Growo jestem z dwa lata do tyłu pewnie. 

Odnośnik do komentarza

Nadal gram w Colin McRae Rally 2.0 tu znane odcinki ogrywam rożnymi autami dla wlasnej przyjemności i z nostalgii za tym jak się kiedyś grało w kilka osób mistrzostwa na jednym komputerze. Wracam tez do Days Gone odkrywam mapę i jej tajemnice przygladm sie przyrodzie i jak zwierzęta na siebie polują, zabijam zarażonych. Jest duzo gier do ktorych chcialbym wrocic i ograc je jescze raz jak Exhumed czy pierwsze Tomb Raidery ale juz czasu nie mam tyle.  

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Często wracam do serii Ridge Racer, szczególnie do wersji na PSP. Kolejną grą jest REZ, prześwietna gra, ale ostatnio jakaś gra zepsuła mi poczucie sterowania góra/dół i nie mogę zdecydować się czy chce grać na invert czynormal... 

Ostatnio wróciłem do MGS5, bo przypomniało mi się, że mam 3 główne misje zaległe (te po zakończeniu gry) i jakieś 40 side ops. No i prezentacje Death Stranding jakoś mnie nakręciły ;]  

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, CoATI napisał:

Ostatnio wróciłem do MGS5, bo przypomniało mi się, że mam 3 główne misje zaległe (te po zakończeniu gry) i jakieś 40 side ops. No i prezentacje Death Stranding jakoś mnie nakręciły ;]  


O to to to - też chyba wrócę, zwłaszcza że ja jeszcze gry nie skończyłem, a też przez DS naszła mnie ochota :)

Odnośnik do komentarza

Niczym Asax pełen jestem podziwu, że chce się Wam wracać do gier które stawiają główny nacisk na fabułę (vide the last of us). Przecież od samego początku człowiek wie co na niego czeka. Co innego gry czysto zręcznościowe, gdzie fun płynie głównie z gameplayu, a same wyniki można śrubować.

 

ad topic: wielokrotnie (niestety) wracam do World of Warcraft. Myślę, że duża w tym zasługa nostalgii i zainwestowanego czasu. Niestety, bo jednak gra cierpi na bolączki które sprawiają, że progres w end-gamie przestaje być satysfakcjonujący. Co innego PvP. Generalnie PvP utrzymuje gry przy życiu o wiele bardziej, niż PvE.

 

 

Odnośnik do komentarza

Wracam do dawno zaliczonych gier, głównie z ery PS1 i PS2. Pogodziłem się już z myślą że prowadząc normalne życie (praca, rodzina) nie pozbędę się tak zwanej kupki wstydu. I kiedy mnie najdzie ochota na starocia, to po prostu go odpalam i świetnie się bawię. Co roku wracam do serii Resident Evil 1 - 4. To są gry z najlepszym replayability. Tak samo pierwsza Mafia - City of Lost Heaven. Znam tą historię na pamięć, wiem o grze wszystko, a mimo to świetnie się bawię od nowa. Tak samo działa na mnie GTA San Andreas. Uwielbiam przebywać w tym świecie. Archaizmy nie są mi straszne, do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Wracam też do niektórych gier z mojej ulubionej serii The Legend of Zelda, np. do Twilight Princess, Minish Cap czy ostatnio do Skyward Sword. No i jeszcze nasza duma Wiedźmin 3 Dziki Gon. Wracam sprawdzać różne opcje i po prostu by sobie pobiegać po Velen. A w nowum roku włączę sobie new game.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Niczym Asax pełen jestem podziwu, że chce się Wam wracać do gier które stawiają główny nacisk na fabułę (vide the last of us). Przecież od samego początku człowiek wie co na niego czeka. Co innego gry czysto zręcznościowe, gdzie fun płynie głównie z gameplayu, a same wyniki można śrubować.
 
ad topic: wielokrotnie (niestety) wracam do World of Warcraft. Myślę, że duża w tym zasługa nostalgii i zainwestowanego czasu. Niestety, bo jednak gra cierpi na bolączki które sprawiają, że progres w end-gamie przestaje być satysfakcjonujący. Co innego PvP. Generalnie PvP utrzymuje gry przy życiu o wiele bardziej, niż PvE.
 
 
Dużo w tym racji - sam bardzo rzadko wracam do takich gier, ALE istnieją wyjątki np seria MGS, a wszystko ze względu na właśnie na tą fabułę. Stopień skomplikowania historii całej sagi wręcz zmusza do odświeżania sobie tych gier, by czerpać z nich 100% przyjemności.


Wysłane z P20 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Paolo de Vesir napisał:

Niczym Asax pełen jestem podziwu, że chce się Wam wracać do gier które stawiają główny nacisk na fabułę (vide the last of us). Przecież od samego początku człowiek wie co na niego czeka.


Niby tak, ale uwielbiam tę grę, eksplorację, chemię między postaciami i nawet, gdy przechodziłem ją po raz czwarty, nie czułem potrzeby pomijania cut-scenek - oglądałem je z takim samym zainteresowaniem, czasem nawet wyłapując nowe niuanse i smaczki.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...