Skocz do zawartości

Final Fantasy VII Rebirth


Rekomendowane odpowiedzi

Nikt mi nie powiedział, ale widzę że będą koncerty muzyki z Rebirth, robione oczywiście przez AWR, w Monachium i Rotterdamie, trochę nie wiem ile z tej muzy można dobrze oddać żywymi instrumentami, a obiekty to żadne NFM, ale chyba się wybiorę, nie jest drogo (w sumie chyba w Polsce takie koncerty kosztują dokładnie tyle samo lol).

 

FFVII Rebirth Orchestra World Tour (ffvii-rebirthconcerts.com)

Odnośnik do komentarza

W nowym patchu m.in. zmieniono wyrażenia przy śmierci ("powtórz od obecnej fazy") na bardziej zrozumiałe, poprawiono błąd który blokował masie osób ukończenie UPA, a także ZMIENIONO PSY. Kto śledzi światy równoległe ten wie, jakie znaczenie ma pies w tej opowieści. W ten sposób rozwiązano wiele niejasności jakie krążyły wśród fanów od premiery.

 

 

(Jako ciekawostkę patchową warto zwrócić uwagę, że SE nawet tuż przed premierą Rebirth zmieniło jedno zdanie które mówi Aerith na sam koniec Remake'u. Hehe, gdyby tak twórcy "Lost" mogli robić update'y poprzednich odcinków żeby się spajały).

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, agst napisał:

Rozwniesz w spoilerze?


Lubię dawać przykłady z konkretnym materiałem źródłowym, ale akurat nie mam pod ręką wszystkiego, więc wrzucę to co udało mi się na szybko znaleźć. :hi:

 

Spoiler

Największy idiotyzm jest dosłownie w ostatniej scenie i ostatnim ujęciu przed napisami, gdy Aerith i Cloud rozmawiają przed odlotem Tiny Bronco.

 

W angielskim jest coś takiego:

Eng:
A: It's like a second home
C: I will defeat Sephiroth
A: Promise?
C: I promise!


Po czym na ekranie pojawia się jebitny napis "NO PROMISES AWAIT AT JOURNEY'S END", a w tle zaczyna lecieć piosenka przewodnia "No Promises to Keep" :dafuq:

W oryginale to idzie tak:

Jpn:
A: Because here, is the place of the Cetra
C: I will find and defeat Sephiroth
A きっとだよ kitto dayo ( for sure )
C きっとだ kitto da ( for sure)


Oni nie składają sobie obietnicy, a rozmowa nawiązuje bezpośrednio do ostatnich linijek NPTK. To wszystko jest ściśle powiązane z piosenką i sztuką Loveless, która jest analogią do związku Clouda z Aerith oraz przepowiednią/foreshadowingiem zakończenia.

Apropos NOTPK, warto spojrzeć na oryginalny japoński tekst piosenki. Angielski też ciut przeinaczył niektóre słowa (chociaż sama piosenka jest oczywiście cudowna):


image.thumb.jpeg.d944b692fd29c5973064b6c8818a16e5.jpeg

Dalej, scena w kościele pod koniec Dream Date Cloud i Aerith.

JP: 私はクラウドが好き - I like you Cloud でも好きにも 色々あるよね - Well, there are different ways to "liking" someone, too, right? この好きは どの好きなんだろ - I wonder what kind of "like" this is.

Aerith's use of the word "好き" (suki) can be used to express a variety of emotions, including love, affection, and liking. However, it is often used to express romantic love. This suggests that Aerith's feelings for Cloud are more than just platonic.
If you wonder what is the big deal of the word "like". Remember, in the game, she "likes" everyone, including Zack when Cloud asked. However, it seems its first time she questions if her "like" for Cloud is different from everyone else. You prob won't get that thanks to EN translation. Not only is Aerith's speech pattern unique, her round about way of saying things is too complex and culturally nuanced to localize properly. So say this part in EN is pretty fitting. unfortunately, the Zack and Aerith narrative ruined the consistency & clarity for EN version.


image.thumb.jpeg.ca3756d0df076ab0646bbc6cdc5b71d8.jpegimage.thumb.jpeg.5342a70746330db784a19f27075f23a7.jpeg
JP: The first person I liked EN: My first boyfriend/My first love.

And you then you wonder why people don't like Aerith? Do you need to wonder when SENA change everything? Her relationship with Cloud is tarnished with weird western agenda.

Scenka z Marlene i Zackiem w chapterze 14:
Eng:
Z: Does Aeirth have feelings for Cloud?
M: Yes she likes him


Jap:
Z: Does Aerith love Cloud?
M: Yes, for sure (definitely)


Sidenote: there is no "because you weren't there" in Jap version.


Angielska lokalizacja usiłuje sprzedać ideę "trójkąta miłosnego" między Aerith, Cloudem, Zackiem i Tifą. W praktyce Zack i Aerith nigdy nie mieli związku romantycznego. Tifa z kolei jest usilnie pokazywana jako "konkurentka" Aerith co do uczuć Clouda, wypaczając ich relację. Przykład:


image.jpeg.985e071a5f21b5bda6ef339a24f8f65d.jpeg
image.thumb.jpeg.5d3f7c5314690b0fe351a3dfa06aa797.jpeg

Costa del Sol, quest poboczny - randka Clouda i Aerith

 

Eng:
A: I am treating this as a date
C: I wish you wouldn't
A: Why?
C: Cause I am no romantic

Jpn:
A: I am thinking of this as a date
C: I am not good at it
A: At what?
C: *stutters* d..aa...ting
A: Oh I know that ^^



Wracając do scenki w kościele w Dream Date:

 

Eng:
A: I told you it was obvious
C: give me a harder one next time
A: oh next time?
C: yeah next time


Jap:
A: we haven't made many memories
C: from now on lets make more memories
A: is that your true feelings?
C: yes, ofcourse


Generalnie jest tego bardzo dużo, tutaj się skupiłem głównie na związku CA, bo to mnie najbardziej interesuje. Gra jest ogromna i ludzie wciąż znajdują coś nowego. Niestety lokalizacje SE zawsze byłby robione w prostacki sposób, niuanse i symbolika z reguły schodzą na dalszy plan.

 

Edytowane przez smoo
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

W Ultimanii Nojima mówi, że jak ktoś poczyta jogaczarę oraz Junga to powinien dobrze czaić zakończenie i trójkę lol.

 

W sumie podobnie jak w Remake'u, doceniam pomysł i że SE robi całą grę wiedząc że nie ma co powtarzać oryginału który już wszyscy znają. Aczkolwiek ten pęd do marvelowego spektaklu sprawił, że emocjonalnie nie było to mocne. Czasami coś po prostu powinno się wydarzyć, jedna dana rzecz, i tyle.

 

Właściwie to szczerze mówiąc to Rebirth ma więcej sensu niż oryginał lol, gdzie wiele rzeczy trochę nie miało wytłumaczenia ani sensu, ale myślenie za dużo bywa wrogiem sztuki, czasem coś robisz i to jest efektowne i okazuje się że nie trzeba było więcej. Nawet nie mam pojęcia, jak oni teraz zrobią trójkę, jak Rebirth było na 150 godzin to trójka będzie na 300 czy coś.

Odnośnik do komentarza

Ostatnio Nomura pisał, że całą historię mają już gotową i niedługo zaczną nagrywać głosy/scenki. Także mają 3 lata na zrobienie systemów, świata, questów i całej tej otoczki gameplayowej. Part3 wyjdzie na 30 rocznicę FFVII.

 

Kitase z kolei pisał, że to jego ostatni projekt w świecie FFVII i chciałby, żeby tym razem wszystko skończyło się dobrze i każdy miał happy ending. :banderas:

Odnośnik do komentarza

No takie troszkę 'spoilery' z part 3 już walą w takim razie... :notbad:

 

Ciekaw jestem, ile jeszcze z tego systemu wycisną na potrzeby Part 3, żeby też nie popaść w przesadny schemat. Mimo wszystko też spodziewałbym się za ok. rok-dwa jakiegoś DLC, pewnie z Cidem albo Vincentem.

Odnośnik do komentarza
W dniu 13.04.2024 o 19:08, Schranz1985 napisał:

80h i jakoś mnie nie ciągnie odpalić:(
Przez tydzień czasu ze 3h nabiłem a czas miałem.
Trochę zamulila gierka, kończę Cosmo Canyon.
Mam nadzieję że zaraz się rozkręci bo to w sumie już gra powinna wchodzić w decydujące chaptery.


Wysłane z pixela przez taptalk bo mnie stać
 


Też odstawiłem gierkę niby na chwilę i nie ciągnie do powrotu w ogóle.

Odnośnik do komentarza

Ja obecnie śmigam po Cosmo Canyon, pięknie rozbudowali tą lokacje, gdzie w oryginale to było kilka domków. Poza tym nieco urozmaicili eksplorację dzięki tym

Spoiler

Latających chocobosom

 

PS. Yuffie z tą swoją piosenka przy wsiadaniu na chocobosa :bella:

Baaaardzo fajnie napisana postać, jedna z moich ulubionych i zazwyczaj w pierwszej trójce jeżeli chodzi o walkę.

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.04.2024 o 22:43, ogqozo napisał:

W Ultimanii Nojima mówi, że jak ktoś poczyta jogaczarę oraz Junga to powinien dobrze czaić zakończenie i trójkę lol.

 

W sumie podobnie jak w Remake'u, doceniam pomysł i że SE robi całą grę wiedząc że nie ma co powtarzać oryginału który już wszyscy znają. Aczkolwiek ten pęd do marvelowego spektaklu sprawił, że emocjonalnie nie było to mocne. Czasami coś po prostu powinno się wydarzyć, jedna dana rzecz, i tyle.

 

Właściwie to szczerze mówiąc to Rebirth ma więcej sensu niż oryginał lol, gdzie wiele rzeczy trochę nie miało wytłumaczenia ani sensu, ale myślenie za dużo bywa wrogiem sztuki, czasem coś robisz i to jest efektowne i okazuje się że nie trzeba było więcej. Nawet nie mam pojęcia, jak oni teraz zrobią trójkę, jak Rebirth było na 150 godzin to trójka będzie na 300 czy coś.

Widzę już w temacie podział na graczy, którzy mieli czas i chęci, bo to była ich najbardziej oczekiwana gra roku i ograli w ciągu kilku tygodni w 100h, a potem zostawili i nie calakowali, tych co calakują/scalakowali bo chcą/muszą/ mają taką chorą ambicję i tych biednych ostatnich normalnych ludzi, którzy nie mają czasu i chęci i po 80-100h przez kilka tygodni zostawili przez syndrom wypalenia grę.

 

Jednogłośnie można stwierdzić, że to podobnie jak Persona 5 to wyjebiście długa jrpgowa rozgrywka, szczerze chyba 3jkę mogliby nawet skrócić, dla dobra ogółu, przynajmniej główne chaptery :D. Jednak bez odpowiedniej ilości czasu i skupienia takie gry nie są dla wszystkich, po prostu, zdecydowanie przystępniejszy do ukończenia był Remake, mimo, że to zdecydowanie gorsza gra, nie trudno się zgodzić z jej przystępnością. 

 

Jednocześnie chciałbym, żeby następna gra, czyli ta ostatnia była i na 150h, dla fana oczywiście ma to zawsze sens, Rebirth mnie nie zmęczył w żaden sposób, to nie pacing klasy RDR2 :D. 

Edytowane przez KrYcHu_89
Odnośnik do komentarza

Ja mam zawsze tak ze jak gra nie ma Story Drive a FFVII Remake/Rebirth go nie ma to sie slabo w gre wkrecam. Persona 5 byla dluzsza a w ogole mnie nie meczyla i moglem robic 12h sesje w Rebirth musialem gre wylaczac po 4h bo Towery i srednie w wielu przypadkach minigierki mnie meczyly. To samo bylo z RDR2 po chuj grac w gre ktora wiesz jak sie skonczy xD

 

Pomimo wszystko i tak najlepszy FF od X tylko do konca sam nie wiem czy to zle czy dobrze -_- 

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza
8 minut temu, wet_willy napisał:

Ja mam zawsze tak ze jak gra nie ma Story Drive a FFVII Remake/Rebirth go nie ma to sie slabo w gre wkrecam. Persona 5 byla dluzsza a w ogole mnie nie meczyla i moglem robic 12h sesje w Rebirth musialem gre wylaczac po 4h bo Towery i srednie w wielu przypadkach minigierki mnie meczyly. To samo bylo z RDR2 po chuj grac w gre ktora wiesz jak sie skonczy xD

 

Pomimo wszystko i tak najlepszy FF od X tylko do konca sam nie wiem czy to zle czy dobrze -_- 

Ja jestem zdania, że mimo, iż VII Rebirth to zapewne będzie moje GOTY, uniwersalne GOTY i najlepszy singlowy Final od lat, zebrało super opinie itp. to jest  tutaj jeszcze mnóstwo do poprawy i 3jka może to ogarnąć lepiej, jak lepsze poboczniaki (intele do przebudowy, wieże do wywalenia). Aczkolwiek trzeba przyznać, że w grach open world nie da się tego wyleczyć i to, że ludzie nie lubiący takich aktywności je robią, a nie muszą, bo mogą przecież to olać (zmniejszyć level, przełączyć na dynamic jak ciężko itp.) to problem ludzi, nie gry...

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, wet_willy napisał:

W ogole Chinczyka odpowiedzialnego za kazda walke z Summonem w tym gowno Symulatorze bym wyjebal z roboty na zbity pysk... Tak ciezko zrobic jakas fajna arenke czy miejscowke? Nie spodziewam sie walk z FFXVI ale to jest PPE Level Copy/Paste

No tak, symulator na summony to była bieda, tym bardziej, że finałowa wyspa z summonami była super, więc słabe, że te wszystkie walki przed były w tym VR. 

Odnośnik do komentarza
12 minut temu, KrYcHu_89 napisał:

ludzie nie lubiący takich aktywności je robią, a nie muszą, bo mogą przecież to olać (zmniejszyć level, przełączyć na dynamic jak ciężko itp.) to problem ludzi, nie gry...

Jeśli ktoś gra dla historii i bohaterów, to niestety ciężko olać dużą część pozornie opcjonalnej zawartości Rebirth. Jakieś tam wieże, źródła czy summony owszem, ale to raptem mały procent całości do zrobienia w kilka minut, jak już dotrzemy do punktu na mapie. Reszta zadań pobocznych to nierzadko rozległe i bogate wątki, często ładnie rozwijające określoną postać z naszej drużyny, lub rzucające nowe spojrzenie na świat czy konkretną sytuację. Ok, nie musisz robić questa z eskortą psa przez pół mapy, nie musisz słuchać wywodu Barreta nt. Marlene i jej przyszłości, ale moim zdaniem dużo się przy tym traci. I choć nie wszystkie questy są sobie równe, to jednak nie ryzykowałbym ich pominięcia w obawie, że stracę jakiś fajny wątek, a zyskam pół godziny czy godzinę czasu rzeczywistego.

 

Ogólnie ciężko zaprzeczyć, że Rebirth nie jest rozwleczony. No jest. Nie tak jak Remake, ale nadal jest. Ma swoje słabsze momenty, albo bardziej frustrujące (w moim przypadku wynikające z błądzenia po danej lokacji). Ma też nierówne tempo. Costa Del Sol, czy Gold Saucer są dobrymi tu przykładami. Bo jak ktoś nie lubi tych minigierek i innych pierdółek, to się może w takich momentach zniechęcić.

 

Ale mimo tego uważam, że tempo gry, jak i ogólne urozmaicenia akcji są w miarę dobrze przemyślane, czy wkomponowane. W tej chwili też trochę spowolniłem, ale za każdym razem jak do gry wracam, to jestem oczarowany, świetnie mi się gra. Nawet te pierdółkowate minigierki, czy inne odskocznie. Rzucałem bluzgami np. jak łapałem kurczaki w Gongaga, ale finał questa zrekompensował ten kwadrans frustracji. Moogle bym wypatroszył i powiesił ich łby na palu, ale to w kontekście całości gry również była chwila. No ogólnie są momenty znużenia, ale jak by nie patrzeć w przeciągu raptem półtora miesiąca przegrałem tylko w Rebirth już ponad 80h. Dla jednego, co przechodzi kilka gier w miesiącu będzie to nic, a dla mnie akurat dość spore przedsięwzięcie. Dlatego nic dziwnego w sumie, że po 70h musiałem sobie zrobić przerwę i teraz powoli wracam. Dla mnie to nadal GOTY i te kilka mankamentów raczej tego nie zmieni.

 

Ale jest jeden aspekt gry, który w Part 3 powinni wyciąć, lub mocno ukrócić. Oszczędzi się przy tym dosłownie kilka cennych godzin:

Spoiler

KURADO-SAN !!

FINALFANTASYVIIREBIRTH_20240322194338.thumb.jpg.f4b2cadb7fe4443cdd6b5b91f861f942.jpg

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Współczuję tym, co próbują Rebirth splatynować. Ja wpakowałem 110 godzin, bawiłem się świetnie i zrobiłem wszystko oprócz ponownego przejścia gry na hardzie i wyzwań brutal/legendary u Chadleya. Może kiedyś, w ramach przypomnienia przed premierą Part 3. Chociaż trochę obawiam się, że mój DualSense tego nie przeżyje. 

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Suavek napisał:

Jeśli ktoś gra dla historii i bohaterów, to niestety ciężko olać dużą część pozornie opcjonalnej zawartości Rebirth. Jakieś tam wieże, źródła czy summony owszem, ale to raptem mały procent całości do zrobienia w kilka minut, jak już dotrzemy do punktu na mapie. Reszta zadań pobocznych to nierzadko rozległe i bogate wątki, często ładnie rozwijające określoną postać z naszej drużyny, lub rzucające nowe spojrzenie na świat czy konkretną sytuację. Ok, nie musisz robić questa z eskortą psa przez pół mapy, nie musisz słuchać wywodu Barreta nt. Marlene i jej przyszłości, ale moim zdaniem dużo się przy tym traci. I choć nie wszystkie questy są sobie równe, to jednak nie ryzykowałbym ich pominięcia w obawie, że stracę jakiś fajny wątek, a zyskam pół godziny czy godzinę czasu rzeczywistego.

 

Ogólnie ciężko zaprzeczyć, że Rebirth nie jest rozwleczony. No jest. Nie tak jak Remake, ale nadal jest. Ma swoje słabsze momenty, albo bardziej frustrujące (w moim przypadku wynikające z błądzenia po danej lokacji). Ma też nierówne tempo. Costa Del Sol, czy Gold Saucer są dobrymi tu przykładami. Bo jak ktoś nie lubi tych minigierek i innych pierdółek, to się może w takich momentach zniechęcić.

 

Ale mimo tego uważam, że tempo gry, jak i ogólne urozmaicenia akcji są w miarę dobrze przemyślane, czy wkomponowane. W tej chwili też trochę spowolniłem, ale za każdym razem jak do gry wracam, to jestem oczarowany, świetnie mi się gra. Nawet te pierdółkowate minigierki, czy inne odskocznie. Rzucałem bluzgami np. jak łapałem kurczaki w Gongaga, ale finał questa zrekompensował ten kwadrans frustracji. Moogle bym wypatroszył i powiesił ich łby na palu, ale to w kontekście całości gry również była chwila. No ogólnie są momenty znużenia, ale jak by nie patrzeć w przeciągu raptem półtora miesiąca przegrałem tylko w Rebirth już ponad 80h. Dla jednego, co przechodzi kilka gier w miesiącu będzie to nic, a dla mnie akurat dość spore przedsięwzięcie. Dlatego nic dziwnego w sumie, że po 70h musiałem sobie zrobić przerwę i teraz powoli wracam. Dla mnie to nadal GOTY i te kilka mankamentów raczej tego nie zmieni.

 

Ale jest jeden aspekt gry, który w Part 3 powinni wyciąć, lub mocno ukrócić. Oszczędzi się przy tym dosłownie kilka cennych godzin:

  Pokaż ukrytą zawartość

KURADO-SAN !!

FINALFANTASYVIIREBIRTH_20240322194338.thumb.jpg.f4b2cadb7fe4443cdd6b5b91f861f942.jpg

 

Chadley to może być opcjonalny uber boss w Part 3 :D. Potrzebny będzie save ze wszystkimi Intelami ze wszystkich części gry :leo:

 

Spoiler

part-3-final-super-boss-revealed-v0-94b5

 

Edytowane przez KrYcHu_89
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza

5 brutali Vr za mną i powiem, że tak jak pierwsze 3 były całkiem spoko i poszlo szybko, tak 4 i 5 to duzy skok poziomu trudności. Gigaworm I wszystkich jego odmian nienawidzę po tych wszystkich próbach. Nie korzystam też z buildow z neta, bo kombinowanie to dla mnie czesc zabawy w sumie. No jest ciężko, teraz została 6 i w sumie spodziewam się, że bedzie tylko trudniej, ale satysfakcja po przejściu również będzie duza. :kratoswoke:

Odnośnik do komentarza

Dla mnie nie ma czegoś takiego jak "za długa gra" (poza tym że życia szkoda hehe). Jak mi gra kompletnie nie pasi to ją wyłączam po godzinie, a jak chcę grać to gram. Nie ma żadnego innego czynnika.

 

Że oczekiwania były... no bo sequel gry którą uwielbiam i obiecujące zapowiedzi kierunku który uwielbiam, to oczekiwałem, ale ile już było gier że miały 95 na metakrytyku, wszyscy mówią że goty, to się jarałem, kupowałem na premierę za 70 euro, a po krótszym lub dłuższym czasie kasowałem bo po prostu nie chce mi się grać to mi się nie chce. Nie ma to nic związku. Kwestia gustu. Ja w Personę już nie mogę grać na przykład. Wiem że "powinienem" bo masa fanów, bo jRPG czyli mój ulubiony gatunek niby, bo 99 na mecie... no ale nie mogę, bleh. Wolę trzeci raz Fajnala przejść, bo po prostu mi się to podoba, nie mam żadnego ciśnienia że ktoś mi zapłaci za platynę czy inne maksowanie.

 

Wypalenie mnie bardzo często dotyka, jestem bardzo "normalny" w tym względzie, ja prawie żadnej gry nie kończę lol. A platyny to nie wiem, czy jakąkolwiek mam, poza Fajnalem, w całym życiu. W Zeldzie nie zrobiłem wszystkiego, bo za dużo trwa polowanie na smoki i jakoś ogólnie nie było czasu i już nie wróciłem do gry, w Xenoblade'ach w sumie 99,99% ale ostatni opcjonalni bossowie wymagają przeje'banego wyżyłowania i chyba żadnego albo prawie żadnego nie zrobiłem. W Sekiro też był jakiś grind, jedyne Soulsy gdzie nie miałem problemów z trudnością, ale niektóre opcjonalne cele wymagały grania wiele razy, powtarzania itd. i jakoś nie miałem ochoty, bo gra ma zbyt wiele mało ciekawych momentów pomiędzy tymi dobrymi. Undertale na maksa jest niewyobrażalnie trudny, na padzie nie mam szans tego zrobić. Omori jakoś czeka, za wolna ta gra żeby tak o ją przechodzić całą ponownie... I tak dalej.

 

W Fajnalu ci opjonalni bossowie to mimo wszystko jest wyzwanie "get good", na hardzie bardzo szybko leci exp i nawet AP można spokojnie nabić na większość materii bardzo szybko, więc nic nie stoi na drodze, poza tym, co sam zrobisz z tą walką, nie ma na co czekać, jak dobrze ustawisz ekipę i dobrze grasz to wygrasz, cały czas siedzę i czytam o buildach, możliwościach, planuję własne, myślę ile jeszcze można zrobić np. z synergy ability że unikasz, bronisz itd., a trudno mi jest o nich pamiętać w odpowiednim momencie, mam nadal nawyki nawalania kwadratu na ATB i tyle.

 

Są oczywiście rzeczy, które wkurzają. Zwłaszcza scenki w trakcie walki. Pierwszy raz podczas Gilgamesha już mnie trafiło, fajna śmieszna scenka, ale ja ją kurde oglądałem tyle razy, tak jak resztę m d r. Kilka walk ma dużo takich nieprzewijalnych scenek i jak chce się powtarzać, to trochę trafia. No i powinna być opcja natychmiastowego wejścia do menu i zmiany, a nie ma, a wychodzenie z symulatora i pierdolenie Chadleya strasznie długo trwają jak chce się tylko wrócić do walki i próbować dalej. 

Ale w porównaniu do innych gier, to nie tak źle.

Odnośnik do komentarza

Jestem na początku 13 rozdziału - ile do końca? Zakładając, że idę tylko główną ścieżką i nie robię totalnie nic innego. Muszę się przygotować psychicznie bo serio odechciało mi się w to grać, a żal nie skończyć...

 

Mam 115h i jestem po podobnych maratonach czasowych z Personą 3 i Cyberpunkiem, ale tylko w FF mam totalny przesyt i muszę się zmusić aby skończyć.

  • This 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...