Skocz do zawartości

Oppenheimer


Rekomendowane odpowiedzi

13 hours ago, tlas said:

 a nie przeszkodziło mu to w zasypaniu nas w dialogach milionem nazwisk (serio ktoś spamiętał tych wszystkich naukowców)? Wszyscy są istotni, wymaga się od nas wręcz aby wiedzieć kto jest kim ale ciężko to wszystko spamiętać bo film zapierdala, bo w kolejce czekają już kolejne dialogi.

 

 

A to akurat uważam dobrze, duża cześć z nich jest dziś zapomniana, a trzeba pamiętać, że tam wtedy w Los Alamos pracowało prawie 40 aktualnych lub przyszłych noblistów i jak efektem tego zasypywania nazwiskami będzie to, że ktoś sobie wygoogla (ja np tak zrobiłem z kilkoma, głównie żeby sobie przypomnieć czy dobrze kojarzę nazwisko z wykładów z fizyki na studiach ;) ) i dowie się czegoś nowego to tylko plus. Może za mało było podkreślone, ilu nazistów ściągnęli do pracy nad tym projektem, tak jak później Verner Von Braun był w zasadzie ojcem NASA, ale może to po tylu latach niedobra jest mówić.

 

Dla mnie akurat dobrze, że nie jest to tylko historia Oppenheimera i jest tyle postaci wokół, szkoda, że trochę wątku szpiegowskiego Fuchsa nie pociągnęli, ale może to miało być zaskoczenie dla tych, co tej historii nie znają. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Byłem w IMAXie. Sala wypełniona po brzegi, a ja w trakcie filmu zastanawiam się co pchnęło tych wszystkich ludzi do zobaczenia tak dziwnego filmu? Nazwisko Nolana ma swoją moc, ale to głównie Barbenheimerowy marketing zdziałał ten cud. Innego rozwiązania nie widzę.
 

Wydaje mi się jakby od kilku filmów Nolan zupełnie zatracił zainteresowanie w angażowaniu emocjonalnym widza, zamiast tego skupiając się zupełnie na akcji, która w Oppenheimerze przyjmuje formę dialogów ciętych w trzech różnych czasach. Często filmy w początkowym montażu zasypują widza ogromem ekspozycji, żeby później nieco zwolnić i prowadzić bardziej tradycyjną fabułę. Tutaj tego nie ma i przez większość seansu miałem wrażenie, że ten film się w ogóle nie zaczął i ciągle tkwi w takim początkowym montażu. Akcja przeskakuje z miejsca na miejsce, z czasu do czasu, wprowadzając bohaterów niczym wspomniany przez @LeifErikson wpis w Wikipedii. Idzie się w tym połapać, ale po co te komplikacje? Czemu to służy? Bo nikt by nie wysiedział na filmie, nie wiedząc jakie przeprawy czekają bohatera na koniec? Niestety dla mnie to kolejny zawód po Tenecie. Dało się to zrobić lepiej zachowując chronologię i podzielić film na 3 klarowne części.

Spoiler

1. Praca uniwersytecka i zaangażowanie w kręgi komunistyczne

2. Los Alamos

3. Przesłuchania

 

  • Plusik 2
  • Dzięki 1
  • This 2
Odnośnik do komentarza

Pewnie w domu łatwiej o dystrakcje przy siedzeniu 3h na dupie, pauzowanie, telefonik, kanapki, a tak w kinie to się ogląda do końca. Mnie trochę zmęczyła długość. Oglądałem z zainteresowaniem (kompletnie nie czytając biografii lub historii tego projektu), ale czasem już gubiłem się w ilości nazwisk i kto w końcu kogo chciał wystawić. Grałem na szczęście we wszystkie Yakuzy więc jestem przyzwyczajony do szachów 4D.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ogólnie książka na podstawie której film powstał to jest dopiero festiwal nazwisk, faktów i innych statystycznych dupereli. Więc i tak wyciągnęli z tego kawał historii.

Podstawą jest odpowiednie nastawienie się do tego filmu. Tu nie ma akcji per se ale człowiek czeka w napięciu na wybuch tej bomby i  odczuwa radość z czegoś z czego nie powinno się w sumie cieszyć. Przeskakiwanie przez etapy życia Oppenheimera miało na celu raczej ożywić widowisko, żeby film nie popadł w stagnację i recytację życiorysu. Podnoszenie nadmiaru nazwisk jest też trochę bez sensu bo padają one tylko z kronikarskiego obowiązku a tak naprawdę film skupia się tylko na głównych bohaterach. 

To nie jest wybitny film, żadne tam arcydzieło ale bardzo dobre widowisko, mi się  podobał, spokojny, z ciekawą historią ludzkiej zawiści  i chyba nie ma tam źle zagranej roli. Nolan umie wydobyć szczyty możliwości z aktorów. Cillian Murphy, Iron Man czy Matt Damon to przecież mistrzostwo. Gary Oldman zagrał kilka minut ale idealnie przedstawił postać prezydenta. Bez wątpienia należy zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
29 minut temu, addhoc napisał:

spokojny

 :kekw:

Ten film jest wręcz nachalny! Te nagłe przeskoki do wizji atomowych, którym towarzyszą głośne dźwięki działają tu prawie jak jump-scary. Byle tylko widz nie poczuł się znudzony. Aktorstwo, strona techniczna - to wszystko jest tutaj z najwyższej półki. Ale ten montaż ADHD ciężko mi zdzierżyć.

 

Fajną parodię zrobiły chłopaki z Red Letter Media (którym generalnie film się podobał, ale też wytknęli mu to i owo):

 

Odnośnik do komentarza

A więc obejrzałem i ja. 

Dorzucając swoje 3 grosze - Gra aktorska na fenomenalnym poziomie, masa świetnych scen i udźwiękowienia, ale nie do końca rozumiem jakie emocje ten film miał na mnie wywołać. Miałem współczuć Oppenheimerowi? Zrobił dokładnie wszystko to, na co zasługiwał włącznie ze zdradzaniem żony. Kitty również ucieleśnienie chujowej matki i niewiele lepszej żony. Pozostali naukowcy również mieli swoje za uszami.

Czuję, że rzucę okiem na biografię w przyszłości ale tymczasem film dla mnie 7/10, a rzucanie reklam dla 3 godzinnego seansu uważam już za bezczelność :dafuq:

Odnośnik do komentarza

Kitty akurat przechodziła to co pewnie większość kobiet, które z dnia na dzień zostały sprowadzone do roli maszyny do zmieniania osranych pieluch z depresją poporodową. Oppenheimer zajął się sobą, a pierwsze co zrobił to wywiózł dzieciaka do znajomych bo pewnie sam nawet nakarmić nie potrafił. Nawet dzisiaj powszechnie zakłamuje, się rzeczywistość jak wygląda macierzyństwo, a co tu dopiero mówić o latach 40.

Edytowane przez SnoD
Odnośnik do komentarza

Zaliczone.

Kumpel przedstawił jako mesjasza 10/10, lubię te klimaty 2 wojenne, ale to nie o tym.

Dla mnie 10/10 nie będzie ten film. Po ruchu w kinie widac ze 3h to jednak za długo, ale ja się przygotowałem i zaliczyłem kibelek w domu i w samym kinie. Wiec ktoś z pudłem popcornu i półlitrówym kubkiem coli nie wyrobi do końca bez wyjścia. 
 

Nolan jak nolan, nie ma gniota ale szajsu tez nie. Stabilnie bym rzekł. Na plus ramy czasowe które się krzyżują. Zgadzam się do nazwisk, potem już czytałem i nie potrafiłem większości przykleić do konkretnej mordy aktora. 
Brakowalo mi sceny samego jebniecia na chociażby Nagasaki żeby widzowie zobaczyli efekty pracy nad która tyle pracowali i tyle kosztowało. W sumie to jedyne bojowe użycie bomby atomowej. 
Moze na BR zaliczę w domu na spokojnie. 
Na plus ścieżka dźwiękowa która postaram się upolować na czarnym krążku.

Edytowane przez iluck85
Odnośnik do komentarza

Z jednej strony brakowało trochę wyrazistości, jakiegoś motywu przewodniego, a z drugiej strony Nolan tym razem raczej ustrzegł się typowego dla siebie cringu, scenariuszowej dziadowatości i taniego efekciarstwa, które dla mnie są nie do zniesienia od czasów Dark Knight Rises. Fajne doświadczenie w kinie.

Odnośnik do komentarza

Ja jestem zachwycony wspaniały film i wspaniały seans. Tak się czasem mówi TEN FILM TO MUSISZ W KINIE! No ja ostatnio gdy byłem na 3 godzinnym seansie w kinie na filmie, który musiałem niby zobaczyć tam to Avatar 2 i wtedy stwierdziłem, że 180 minut trwania to jest zbrodnia przeciwko ludzkości. Gdy ujrzałem ile trwa Oppenheimer to miałem PTSD zaczęły mnie boleć plecy i mi oczy spuchły ale ok, idziemy. Boże jak mi wszedł ten film, 180 minut to było mi mało. Wydarzenie, prawdziwa celebracja kina, aktorów, obrazu i dźwięku rzeczywiście warto to zobaczyć w kinie. Rozumiem jeśli komuś się nie podoba ale mi weszło w duszę totalnie. Polecam, trzeba zobaczyć w kinie! :kekw:

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 7.08.2023 o 09:49, Krzysztof93 napisał:

Boże jak mi wszedł ten film, 180 minut to było mi mało. Wydarzenie, prawdziwa celebracja kina, aktorów, obrazu i dźwięku rzeczywiście warto to zobaczyć w kinie.

 

Łej, Panie! Łej. Potwierdzam tego rodzaju wrażenia po wielokroć! Małe słowo od siebie na temat roli C. Murphy'ego, który ,,nie ma c***a we wsi musi dostać Oscara w 2024 roku za główną rolę męską: w "Oppenheimer" ten aktor zagrał tak postać główną, że... Robert Oppenheimer ,,miał twarz świętego, ale gdy mu się spojrzało w oczy widać było udręczoną duszę, próbującą wydobyć się z całkowitego zamętu". Jedna z najlepszych ról męskich w filmie światowym ostatnich kilku lat (jak nie dekady); jeden z najlepszych współczesnych aktorów. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...