Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Witcher 2 Assassins of Kings - dobra gierka. Kilka razy nawet szczeka mi opadla nad brutalnoscia i bezpardonowoscia scen rzezi. Stosy cial, wieszanie wszystkiego i wszystkich, nabijanie na pal, dekapitacje, palenie na stosie…łufff! Sam gameplay to drewno, rzecz jasna, ale pod koniec gralo sie juz na tyle latwo, ze nawet durne kolizje (lub ich brak) nie przeszkadzaly. Przelaczanie miedzy przeciwnikami to zart jakis, ale praca kamera jakos dzialala wiec nie bede zbytnio psioczyl. Dosc powiedziec, ze byla to glowna przyczyna moich zgonow. 
Wiesiek to fajna postac. Nabzyka sie chlopina, narzezniczy sie i nagada tyle co zaden inny wiedzmin. Triss bardzo przypadla mi do gustu choc od pewnego momentu dlugo jej nie widzialem. Pewnie to ta slynna sciezka fabularna, o ktorej gdzies czytalem. 
Koniec koncow, mozna pograc i dzis. Nic za gre nie dalem (procz abonamentu Gold) wiec tym bardziej bylo warto szarpnac, a byla to moja pierwsza stycznosc z uniwersum. Ksiazek nie mam zamiaru tykac. Nie moje klimaty ksiazkowe, ale 3ka juz wisi na dysku w postaci wersji GOTY. Czekam teraz juz tylko na currentgenowy patch. 

Odnośnik do komentarza

Control

 

No spoko gierka, ale ma sporo wad, używając dzisiejszej nomenklatury określiłbym ją jako mocny, wysokobudżetowy, ale jednak tylko AA. Bez licznika ciężko określić, ile grałem, ale spotykając się tu i ówdzie z informacjami, że to tytuł na 10-12 h mocno się zdziwiłem widząc jego rozbudowanie, bo grałem spokojnie z 20-25h robiąc misje główne i poboczne (plus parę h na platynę).

 

Może na początek, co mi się podobało. Przede wszystkim movement (choć to kwestia mocno zależna od postępu w grze, bo pierwsze parę godzin, zanim dopakujemy postać, wszystko jest dosyć ślamazarne i drewniane) i strzelaniny. Może sam gunplay nie jest jakiś wybitny (nie mówiąc o tym, że do sensownej gry w zupełności wystarczy używanie dwóch z sześciu pukawek, może więcej bym nimi żonglował, gdyby nie to, że, z jakiegoś zupełnie niezrozumiałego powodu, jednocześnie możemy "nosić" dwie, a ich zmiana wiąże się z arcyniewygodnym wchodzeniem do ekwipunku), ale zabawa fizyką, dynamika, wertykalność i nastawienie na ciągłą akcję, polane sosem potężnego rozpierdzielu otoczenia i skąpane w niezłych efektach wizualnych (inna sprawa, że konsola często nie wyrabia, ale o tym później) sprawiają, że kolejne kill roomy przyjmujemy na zajawce, bo całość zwyczajnie zapewnia frajdę i satysfakcję. Nie jest też zbyt łatwo (nawet "żyćko" trzeba zbierać, żeby uzupełnić pasek), co z jednej strony jest spoko, z drugiej może przyprawić momentami o niezły wkurw. No bo twórcy, z sobie tylko znanych powodów, postanowili wepchać zupełnie nie pasujący tu element "soulsowy", czyli checkpointy przy "ogniskach", do których wracamy po każdej śmierci, tracąc trochę "expa" (tutaj bardziej waluty). W rezultacie dostajemy bezsensowny backtracking (czasem do bossa trzeba przebiec kilka sporych pomieszczeń), co w połączeniu z niemiłosiernie wlekącymi się na PS4 loadingami, mocno irytuje. Chętnie bym spytał kogoś z Remedy, co, poza jakąś dziwną "modą", kierowało nimi przy takiej decyzji designerskiej. Trochę casus SW: Jedi Fallen Order. No niefajne to.

 

To już sobie płynnie przejdę do kwestii, które mi nie pasowały. Technicznie, przynajmniej na PS4, jest niezbyt dobrze. Grafika mocno surowa, ale nadrabia stylem i głośną już destrukcją otoczenia. Gorzej, że w momentach większej akcji gra naprawdę mocno szarpie, momentami utrudniając rozgrywkę. Tekstury, szczególnie wiszące w korytarzach obrazy, potrafią nie załadować się w pełni przez kilka-kilkanaście sekund. Jak dla mnie to skandaliczne w grze, która przeszła beta testy. Żeby było śmieszniej, czasem to, co na obrazie, ma znaczenie dla postępu w rozgrywce xD. O loadingach już pisałem, są długie (choć nie rekordowe) i niestety, z racji na skakanie po lokacjach za pomocą szybkiej podróży, raczej częste. Fabuła jest przekomplikowana, ot historia prowadzona w stylu "na początku nie wiadomo, o co chodzi, a później pytania się mnożą". No i jesteśmy dosłownie zasypywani obsranymi notatkami "poszerzającymi" (w praktyce: większość jest nic nie warta) lore. No dosłownie co krok, w każdym pomieszczeniu, mamy coś do czytania. Na dodatek interfejs też działa tragicznie (mocny lag za każdym razem, kiedy chcemy coś przeczytać). Główna bohaterka mogłaby brać udział w plebiscycie na najmniej charyzmatyczną postać ubiegłej generacji. No strasznie nijaka, zero emocji, nic ciekawego do powiedzenia. Zresztą drugi plan też marny. Pochwalę za to ogólną atmosferę i "dziwność", choć w pewnym momencie to powszednieje. Z innej beczki: mapa to też już klasyka. Nie sprawdza się w ogóle (a w tej grze często trzeba pozwiedzać labiryntowe korytarze, co przy ich niezbyt wyróżniających się wizualiach, może być kłopotliwe), przede wszystkim za sprawą zerowego odzwierciedlenia wielopoziomowości pomieszczeń. Kolejna rzecz, która powinna być zmieniona na wczesnych etapach testów. Niezbyt ciekawie wypadły zadania poboczne w postaci swego rodzaju wyzwań, no ale to nieobowiązkowe, więc powiedzmy, że nie będę się nad nimi pastwił.

 

No także ogólnie trzon jest spoko, tym bardziej, że wraz z postępem dostajemy coraz to nowe umiejętności i dostęp do nowych "terenów" (choć zabiegi w stylu metroidvanii mnie jakoś nie cieszą, szczególnie w takim wykonaniu, przy nieczytelnej mapie i mało charakterystycznych miejscówkach), więc cały czas coś się dzieje. Wolałbym jednak bardziej spójną i sensowniej przedstawioną fabułę z ciekawszymi bohaterami. Na pewno ogólne wrażenia byłyby lepsze, gdyby całość śmigała na zadowalającym poziomie technicznym. Przyznam też, że wraz z postępem wkręcałem się coraz mocniej i na koniec bez wielkiego zmuszania się robiłem rzeczy dodatkowe. Jedno jest pewne: jak na dzisiejsze standardy to mocno nietypowy, charakterystyczny tytuł i choćby dlatego należy mu się plus i warto go ograć. Tym bardziej, że podstawowa wersja jest warta grosze (no i z tego co wiem to była już wrzucana w abonamentach). No ale jeśli ktoś nie ma ciśnienia, a dysponuje tylko pastgenami, to lepiej niech już sobie zostawi na czasy, kiedy wejdzie w posiadanie nowej konsoli. Całość oceniłbym na 7-.

 

 

Vanquish

 

Krótko, bo i gierka to krótka (na liczniku na koniec jakieś 5,5h): fajny gunplay i zajawkowy sposób poruszania się (odrzutowe "ślizganie się po ziemi"), ale ze względu na narzucone nam ograniczenia (ilość odnawiającego się paliwa) jesteśmy non stop zatrzymywani (kiedy nie możemy korzystać z dopałek, warto się schować za zasłonę, przeciwników zazwyczaj jest masa, są mocno aktywni, a nasze HP, nawet na normalu, spada dosyć szybko) i dynamika siada. No i Vanquish to nie Gearsy, choć chyba ta klasyczna seria była dla twórców momentami wzorem do naśladowania. Fabułka jest pretekstowa i wręcz zabawna w swoim przesadzonym patosie i kliszach (szczególnie postać podstarzałego pułkownika), szkoda, że większość i tak krótkiej gry spędzamy w wyglądających na robione metodą kopiuj wklej szaro-burych pomieszczeniach/arenach (swoją drogą mocno korytarzowa konstrukcja leveli i całkowita liniowość, no ale to akurat żaden minus w tym przypadku). Co gorsza, mimo tak krótkiego czasu gry, i tak dostajemy recykling bossów, słabo. Poza paletą barw, gra wygląda na PS3 całkiem spoko i nawet się często nie krztusi, ale i tak zdecydowanie lepiej sprawdzić ją na PS4/PC w 60 klateczkach. Jako odskocznia i odmóżdżacz, ot tak, żeby popykać z godzinę dziennie: spoko. Ale ogólnie bez szału, wracać ani masterować nie będę.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

TLOU2- omg jakie to bylo dobre! Tak, macie racje, nie jest pozbawione bledow, fabula jest rozciagnieta a zbieractwo zle zbalansowane ale swiat przedstawiony, motywy bohaterow i ogolna radosc jaka niesie ze soba ta gra? Wspaniale.

Na forum znajduja sie osoby ktore stawiaja  ja nizej od miernego A Plague Tale.... gaming umiera przez takich Jak wy.

Edytowane przez okens
  • Plusik 2
  • Lubię! 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza

Nier Automata

 

Pytałem tu jakiś czas temu w trakcie przechodzenia pierwszej ścieżki, czy w następnych Nier się rozkręca, bo te pierwsze kilka godzin, choć dosyć fajne, nie wprawiły mnie w jakiś zachwyt, a nawet chęć dalszego jej poznawania. Minęło jednak kilka miesięcy, i jak to często u mnie bywa, wróciłem. 

 

No i co mogę powiedzieć - podobało mi się bardziej, ale żaden Mesjasz czy jedna z gier generacji to to dla mnie nie jest. 

 

Dobrze mi się tu ciachalo, strzelało i hakowało, a w pewnym momencie zacząłem nawet wykonywać misje poboczne, które, powiedzmy sobie szczerze, są mocno, mocno takie sobie. Ogólnie gra w pewien sposób przypominała mi trochę piątego MGS-a, którego uwielbiam - tam też mamy otwarty (i pusty) świat i masę powtarzalnych subquestów. Teoretycznie wada, ale w tak jak wyżej napisałem - przez jakiś czas mi to nie przeszkadzało. 

 

Fabularnie, nie ukrywam, spodziewałem się czegoś więcej chyba, bo pomimo momentów, gra w ogólnym rozrachunku nie ruszyła mną tak, jak się tego spodziewałem.  

 

Muzycznie, wiadomo, jest dobrze, ale (no właśnie, jest ale) pomimo tego, że gdy każdy kolejny utwór pojawiał się po raz pierwszy, to byłem nim zachwycony, to po spędzeniu z tą grą 30h niektóre mocno mi spowszedniały i już nie słucha mi się ich tak dobrze jak słuchało mi się ich wcześniej (ale Wretched Weaponry nadal rządzi). 

 

Gra mnie też, tak ogólnie, trochę zaczęła męczyć pod koniec. Może niepotrzebnie robiłem te misje poboczne, a może po prostu gra jest za długa (to drugie przejście - c'mon, man), ale takie mam odczucia co do tej gry na ten moment. Zdecydowanie wolę jak czuję niedosyt niż przesyt. 

 

No ogólnie dobra to gra i myślę, że miło ją będę wspominał, ale chyba tak najzwyczajniej w świecie spodziewałem się troszkę więcej.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

A Plague Tale: Innocence (XSX)

 

Tytuł, który zasługuje na większą niż poświęconą mu uwagę. Rozgrywająca się we Francji na przełomie 1348 i 1349 roku historia o przetrwaniu, rodzinie i czarnej śmierci, która to historycznie w tych latach siała największe spustoszenie w Europie. Plaga rozprzestrzeniała sie przez szczury, które stanowią trzon rozgrywki. Wcielamy się w postać Amicii, która chroni swojego młodszego brata przed podążającą za nim inkwizycją, jednocześnie starając się wyjaśnić rozwijającą się w nim chorobę.

 

Rozgrywka to action-adventure z elementami skradanki i horroru. Przez większość gry eskortujemy swojego brata starając się omijać hordy szczurów wykorzystując przy tym światło pochodni, albo sztuczki alchemiczne i ukrywając się lub walcząc z inkwizytorami. Sama walka nie stanowi mocnego punktu gry. Do dyspozycji mamy procę i kilka rodzajów amunicji, od zwykłych kamieni po odkrywaną wraz z rozwojem fabuły amunicję specjalną pozwalającą rozpalać lub gasić ogień w zmyślny sposób wykańczając wrogów, albo stapiać hełmy żołnierzom, którym później aplikujemy pocisk prosto w głowę.  Często poszczególne sekwencje przechodzimy metodą prób i błędów, bo Amicia ma w zwyczaju ginąć od jednego ciosu przeciwnika, albo zagryziona przez rzucającą się na nas chmarę szkodników.

 

signal-2021-06-17-105701.png

 

Oprawa graficzna jest bardzo sympatyczna, miejscówki są bardzo sugestywne i różnorodne. Zwiedzamy ciemne, rozświetlane ogniem pochodni podziemia, owładniętą plagą mieścinę, a nawet robiące na mnie największe wrażenie - pole bitwy pomiędzy wojskami Francji i Anglii. Grałem na Xbox Series X gdzie gra korzysta z ulepszeń dla Xbox One X.

 

Polecam. Tytuł dostepny jest w GamePass, niedługo ma też ukazać się ulepszona wersja dla XSX i PS5, a także sequel.

 

 

Edytowane przez Czoperrr
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Dead Space 2

 

Dopiero w tamtym roku zapoznałem się z jedynką, a że mi się spodobała i słyszałem też sporo dobrego o dwójce, to w końcu się za nią wziąłem. 

 

No i co? No i elegancka to gra. Gdzieniegdzie trafiałem na opinie, że jest tu wiecej akcji niż w jedynce i chyba tak faktycznie jest, bo wydaje mi się, że tempo jest tu jakieś szybsze, a i backrackingu jest dużo mniej. 

 

Trzon polegający na strzelaniu w kończyny przeciwników nadal robi, a widok upadających nekromorfów chwilę po ujebaniu im nóg sprawia frajdę do samego końca.

 

Cieszy większe zróżnicowanie lokacji, ale z drugiej strony gra niemal wcale nie straszy i brakuje w niej takich typowych walk z bossami. Nawet motyw z końcówki gry, gdzie 

 

Spoiler

ściga nas ten regenerator (każdemu się tak chyba skojarzyło, no nie ma innej opcji), który jest nie do zajebania

 

jest troszkę niewykorzystanym potencjałem. No ogólnie brakuje mi tu takiego pierdolnięcia, jakichś bardzo konkretnych momentów, które zapamiętam na długo. 

 

Nie ma w tym jednak nic złego, bo tak czy siak bawiłem się na tyle dobrze, że zastanawiam się, czy nie odpalić zaraz news game plus i przejść jeszcze raz, ale tym razem innymi pukawkami. 

 

No ogólnie nie spodziewałem się tak konkretnej gry, a już po przejściu uważam, że to jedna z fajniejszych gier akcji ever. 

  • Plusik 8
Odnośnik do komentarza

Hellblade: Senua's Sacrifice

 

No zawiodłem się i mimo, że kupiłem gierkę w "historycznie niskiej" cenie na PSN, to i tak momentami mi było trochę szkoda kasy. Grałem w sesjach po godzinie dziennie, a i tak mi się dłużyło, co chyba jest najgorszym podsumowaniem całej przygody (całe szczęście stosunkowo krótkiej). Szkoda tym bardziej, że lubię czasem taką "samograjową" odskocznię, a ze względu na tematykę miałem pewne oczekiwania wobec gry. Przede wszystkim wszystko jest tutaj okropnie powolne, ociężałe i ślamazarne. No nie lubię takiego gameplay'u i nikt mi nie powie, że taki urok symulatorów chodzenia etc., bo twórcy jednak wyraźnie aspirowali do czegoś więcej. Zagadki oparte na dwóch-trzech patentach szybko robią się (w ramach danego "epizodu") powtarzalne i męczące, a całość sprowadza się czasem do latania w te i wewte po planszy i szukaniu sposobu na przejście dalej ("podświetlenie" run). Krytykowaną często walkę przyjmowałem mimo wszystko jako przyjemne urozmaicenie, bo mimo prostoty systemu i, a jakże, toporności ruchu (cały czas miałem wrażenie, że każda moja akcja ma sporego laga), mieczem ciachało się całkiem sympatycznie i potencjał w tym względzie był całkiem spory.

 

Inna kwestia to prezencja: gra wygląda pięknie i abstrahując od tego, że na taki przepych można było sobie pozwolić za sprawą ograniczonych, korytarzowych leveli, to efekt końcowy może zachwycić i czysto powierzchownie patrząc to jeden z piękniejszych tytułów ubiegłej generacji, co więcej działający cały czas płynnie (framerate ma chyba unlocka, bo w niektórych rejonach plansz skakał widocznie powyżej 30 fps). Muzyka miała momenty, ale niestety tylko momenty, jakoś jej mało. Za to udźwiękowienie (oczywiście na słuchawkach, zresztą niemal zawsze tak gram) to rewelacyjna robota, szczególnie na początku, kiedy się jeszcze przyzwyczajamy. Głosy dochodzące z różnych stron z różnym natężeniem nieźle podkreślają atmosferę i tracenie zmysłów. Tu przejdę do kolejnej, jednej z najważniejszych kwestii, czyli fabuły i całego pomysłu na przedstawienie zaburzeń psychotycznych. Za samą ideę i jej formę przedstawienia (znawcą tematu nie jestem, choć trochę się nim interesuję, ale film dokumentalny zawarty w grze ładnie pewne rzeczy pokazuje i widać, że twórcy podeszli do tematu naprawdę poważnie i profesjonalnie) duży plus. Szkoda tylko, że jest to włożone w realia i mity ludów północy, którymi jakoś się nie jaram i mimo obecności w coraz większej ilości dzieł popkultury, nadal są dla mnie bardzo chaotyczne i po prostu niezbyt ciekawe. To tak czysto subiektywnie, choć rozumiem, że to nie był całkiem przypadkowy wybór. Sama historia mnie jednak nie wciągnęła.

 

Czyli gameplay'owo marnie, przedstawiona fabuła też niespecjalna, propsy za poważne, interesujące w formie i nadal raczej rzadko spotykane przedstawienie choroby psychicznej oraz warstwę wizualną. Dziwny twór, który na pewno zyskałby dużo na rozwinięciu trzonu zabawy i dwójka ma szansę stać się czymś bardzo dobrym, jeśli twórcy pójdą w odpowiednim kierunku. Ale ja jej wyczekiwać nie będę.

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Ludwes napisał:

Dead Space 2

 

Dopiero w tamtym roku zapoznałem się z jedynką, a że mi się spodobała i słyszałem też sporo dobrego o dwójce, to w końcu się za nią wziąłem. 

 

No i co? No i elegancka to gra. Gdzieniegdzie trafiałem na opinie, że jest tu wiecej akcji niż w jedynce i chyba tak faktycznie jest, bo wydaje mi się, że tempo jest tu jakieś szybsze, a i backrackingu jest dużo mniej. 

 

Trzon polegający na strzelaniu w kończyny przeciwników nadal robi, a widok upadających nekromorfów chwilę po ujebaniu im nóg sprawia frajdę do samego końca.

 

Cieszy większe zróżnicowanie lokacji, ale z drugiej strony gra niemal wcale nie straszy i brakuje w niej takich typowych walk z bossami. Nawet motyw z końcówki gry, gdzie 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

ściga nas ten regenerator (każdemu się tak chyba skojarzyło, no nie ma innej opcji), który jest nie do zajebania

 

jest troszkę niewykorzystanym potencjałem. No ogólnie brakuje mi tu takiego pierdolnięcia, jakichś bardzo konkretnych momentów, które zapamiętam na długo. 

 

Nie ma w tym jednak nic złego, bo tak czy siak bawiłem się na tyle dobrze, że zastanawiam się, czy nie odpalić zaraz news game plus i przejść jeszcze raz, ale tym razem innymi pukawkami. 

 

No ogólnie nie spodziewałem się tak konkretnej gry, a już po przejściu uważam, że to jedna z fajniejszych gier akcji ever. 

W ile godzin skończyłeś? Przez Ciebie nabrałem ochotę żeby sobie przejść drugi raz bo grałem wiele lat temu tylko raz  :(

Odnośnik do komentarza

Ja jakiś czas temu grałem znowu i nadal świetna gra, choć brak bossów i średnie wykorzystanie potencjału miasta nie pozwalają na stawianie tej części ponad genialna jedynkę. 

A od trójki to się odbilem godzinę po przylocie na zimową planetę. No nie da się kurwa bronić tej chujowe gry.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Pupcio napisał:

W ile godzin skończyłeś? Przez Ciebie nabrałem ochotę żeby sobie przejść drugi raz bo grałem wiele lat temu tylko raz  :(

 

Wiesz co, licznik mi pokazał 9,5h za pierwszym razem, ale teraz gram drugi raz i nie mam nawet 4h, a jestem już w 2/3 gry :D

 

Jeszcze ze dwie i kończę - dobre gówno. A tej trójki to się boję dotknąć.

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję że smażą tego remasterka Trylogii Dead Space. Widać że sporo osób jeszcze nie miało okazji zagrać. 

Od jedynki sie kiedyś odbiłem, ale powróciłem i piękna to gra. Najlepiej wspominam system uprgradeow. Na początku ciężko, a potem za każdym razem gdy wychodziłem z komory ulepszony czułem sie mocniejszy i chciałem zayebac wszystkie nekromorfy. 

DS2 też cudeńko, bardziej filmowe bo budżet większy pewnie. Tylko ta końcówka i ten regenerator i nasranie przeciwników, no biegłem przed siebie. 

Trójka wzięła najgorsze elementy, do porzygu spawnujacy się przeciwnicy, typowa młócka.

 

Ehh kiedyś człowiek marzył o rozbudowanych grach, teraz gdy wszystko jest zasranym open worldem chciałoby się by wychodzilo więcej przygodowek-horrorow na te 12-15h. 

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Pupcio napisał:

O kurde to przechodzę xD zapamiętałem to jako dość długą grę A tu takie buty, no ale było grane 10 lat temu  :(

 

Na PS3 pewnie będziesz grał, co? 

 

Szkoda, bo mówię Ci - elegancko to wygląda na PC pomimo tych 10 lat na karku. No i 60 klatek też robi robotę, wiadomo. 

 

No ale może nie będzie tak źle. 

 

A długość idealna. Nie za krótko i nie za długo - myślę, że w sam raz. Uwielbiam takie gry. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Pupcio napisał:

A w tego extraction ktoś grał? Bo widzę że dodawali do ds2. Kurde oby rzeczywiście coś robili z marką jak to mówią ostatnie plotki, ploteczki, plotunie 

Przeszedłem na Wii, i to jest normalna, prawilna odsłona(prequel). Problem jest taki, że jest to celowniczek i nie wiem, czy na padzie będzie tak samo grywalny. Najlepiej jakbyś miał move'a.

Odnośnik do komentarza

Tak - ten railshooter bardzo spoko. Co do trójki to nawet nie chodzi o spawnujacych przeciwników, ale najbardziej mnie denerwował brak miesistego gameplayu. Często i gęsto jest tak że wali się jak kapiszonami w uncharted ktore nic nie robią przeciwnikom. Cala magia plasma cuttera gdzieś uciekła.

Odnośnik do komentarza

Front Mission 5 - najlepsza strategia/rpg turowy w jaki grałem stojący obok FF Tactics: WotL. Widać o wiele większy budżet w porównaniu do FM4, cutscenski na silniku są na wysokim poziomie, postacie wykonane są niewiele gorzej niż w takim MGS2 i jest więcej różnych animacji podczas walki (przykładowo jest płynne przejście między podjazdem do przeciwnika a strzałem z broni).

Cały system został jeszcze bardziej dopasiony, od walki po rozwój postaci. W końcu jest friendly fire więc trzeba troche inaczej ustawiać wanzery, pociski ze snajperki są w stanie trafić dwa mechy jeden za drugim. Takich małych ale istotnych zmian jest więcej. Skille dla pilotów zdobywa się w najbardziej logiczny sposób czyli przez używanie danych typów broni, czym częściej używasz tym masz wyższy level (każda postać ma jedną specjalizację w której max level jest o 1 wyższy od pozostałych).

Niestety nie ma internetu z FM3 ale za to jest dostęp do bazy w której można zagadać z postaciami żeby dowiedzieć się co się dzieje/działo w świecie gry (podobnie do tego co jest w Personie 3) bądź też zrekrutować kogo trzeba. Fabularnie też jest całkiem dobrze, historia rozgrywa się na przestrzeni paru lat i są nawiązania do poprzednich części (ale ogranie ich nie jest konieczne).

Jest to jeden z tytułów gdzie właściwie nie ma się do czego przyczepić, wszystko ma sens. Gierka na 100% wskakuje u mnie do top 20 ever. Nie daję dychy tylko dla tego że FFT: WotL jest odrobinę lepszy. Mój mini ranking strategii turowych (zaczynając od GOAT): FFT:WotL>FM5>Valkyrie Chronicles>FM3>Valkyrie Chronicles 4 = FM4>>>> XCom Enemy Unknown+Within. Ocena 9+/10

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Darksiders III - kupilem jakis czas temu wypchana trylogie. Wszystkie DLC, Crucible i inne pierdoly. Do jedynki podszedlem bez wiekszych emocji (w koncu juz gralem w trylogie na poprzednich generacjach), ale po godzinie grania wsiaknalem po brzegi. Calaki w 1ce i 2ce staly sie faktem, wiec z rozpedu podszedlem do calakowania 3ki. 
Uwielbiam takie gierki. Bieganie po lokacjach, odkrywanie przejsc, znajdziek, w miare nieliniowa progresja i masa barachla do zaszlachtowania. Walka jest spoko. Czasem co twardsi przeciwnicy psuli mi timing przez spamowanie ciosow na ulamek przed unikiem. Strasznie denerwujace doswiadczenie, lecz cale szczescie te kilka nieudanych starc nie zniechecilo mnie do gry. Dodatek idostepnil bowy arsenal, a szczerze powiedziawszy trzech z czterech bialych broni uzywa sie lepiej niz zyletek z podstawki.
Dopiero obecna generacja wyeliminowala te durne loadingi. Caly czas jestem przekonany, ze XSX i PS5 powinny byc konsolami poprzedniej generacji, ale coz - niedopracowania i patche to codziennosc. 
Darksiders III poniekad kusi mnie do zakupu Switcha w zestawie z BotW. Nie wykluczam. 

 

Odnośnik do komentarza
45 minut temu, Yap napisał:

Darksiders III - kupilem jakis czas temu wypchana trylogie. Wszystkie DLC, Crucible i inne pierdoly. Do jedynki podszedlem bez wiekszych emocji (w koncu juz gralem w trylogie na poprzednich generacjach), ale po godzinie grania wsiaknalem po brzegi. Calaki w 1ce i 2ce staly sie faktem, wiec z rozpedu podszedlem do calakowania 3ki. 
Uwielbiam takie gierki. Bieganie po lokacjach, odkrywanie przejsc, znajdziek, w miare nieliniowa progresja i masa barachla do zaszlachtowania. Walka jest spoko. Czasem co twardsi przeciwnicy psuli mi timing przez spamowanie ciosow na ulamek przed unikiem. Strasznie denerwujace doswiadczenie, lecz cale szczescie te kilka nieudanych starc nie zniechecilo mnie do gry. Dodatek idostepnil bowy arsenal, a szczerze powiedziawszy trzech z czterech bialych broni uzywa sie lepiej niz zyletek z podstawki.
Dopiero obecna generacja wyeliminowala te durne loadingi. Caly czas jestem przekonany, ze XSX i PS5 powinny byc konsolami poprzedniej generacji, ale coz - niedopracowania i patche to codziennosc. 
Darksiders III poniekad kusi mnie do zakupu Switcha w zestawie z BotW. Nie wykluczam. 

 

Mnie zniechęciło to ze gierka chodzila w 30 ramkach i furia poruszała się jak drewno w porównaniu do śmierci i wojny. 

I do tego ten przebudowany system ala dark sols, ze jak umrzesz to znowu musisz zabić te same mobki od poczatku lokacji . No odbiłem sie po pierwszym chapterze :beksa:

Edytowane przez oFi
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Potrafie to zrozumiec. Fury jest najmniej combat-friendly w serii, ale po przyzwyczajeniu sie do tych perfect dodge’y (ktore zawodza tak czy owak przy walce z uber demonami w trybie Armaggedon) zaczalem uzywac demon form jak najczesciej i zniwelowalem frustracje do minimum. Bossowie nie stanowili wielkiego wyzwania, procz Gluttony, ale demon form kasowala ich bez wiekszych problemow.

Odnośnik do komentarza
Flesh Eating Geriatric Internet Predator, czyli potencjalnie najgorsza gra w jaką "grałem". Całość do zaliczenia w kwadrans i jest to tandetny krótkometrażowy film podzielony na fragmenty. Naszym zadaniem jest wybranie odpowiedniej kliszy żeby oglądać to dalej. image.jpeg.814cd7449224d48241a61f0a4cfe8982.jpegimage.jpeg.019606f7b0d34555f56cbdcc0c636180.jpegimage.jpeg.bec65215be4d2f923b820fb8eaf5166f.jpegimage.jpeg.0bf07f37e5b347610ab8f33b43d6a27e.jpegimage.jpeg.512a6ba2c720ef2b5ce0cde378d358bc.jpegimage.jpeg.0769107b1e8826ab97bde943a2fa2608.jpeg
 
  • WTF 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...