Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Minoria

Całkiem fajna mini metroidvania od autorów serii Momodora. Czekałem na ten twór już od dawna, głównie z powodu charakterystycznego artstyle ale też ich poprzednia Momodora: Reverie Under The Moonlight była całkiem wporzo gierą. Pomimo, że nie są powiązane fabularnie to są do siebie bardzo podobne: Obie są bardzo krótkie (pierwsze przejście około 3 godziny), w obu gramy zakonnicą\kapłanką wypełniającą bardzo ważne zadanie i obie mają trochę wymagający poziom trudności (chociaż do np takiego Hollow Knight jeszcze im daleko). Co ciekawe posiadając Momodore odblokowujemy w Minorii bronie z tej pierwszej.

 

Jeżeli już przy broniach jesteśmy to niestety gierka jest dosyć uboga, jest ich kilka ale poza pewnymi małymi wyjątkami one wszystkie są takie same, nie różni się dmg a jedynie zmieniają moveset ... spośród dwóch. Duży nacisk jest położony na parowanie ciosów, po udanym parowaniu załącza się animacja gdzie nasza heroina znika a przeciwnicy na ekranie zostają zalani ze wszystkich stron atakami. Poza tym dostajemy jeszcze czary i leczenie ale jak już wspominałem parowanie jest najskuteczniejsze. Wrogowie nie pozostają nam dłużni i naszą postać też bardzo łatwo zabić jeżeli nie będziemy ostrożni. 

 

Wziąłem na zniżce i w sumie jestem zadowolony, przyjemna tylko szkoda że tak króciutka 4-/6

2021040619045500_s.thumb.jpg.40c72dac9a3f3ab063035cd85508239a.jpg2021040619283200_s.thumb.jpg.51479a95252079836c24d68213b8a65c.jpg

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Batman : Arkham Origins

 

 

W ostatniego batmana Arkham Asylum grałem na premiere, także dawno. Gra ma tyle fajnych detali oraz klimat (święta, wszedzie śnieg) - ostatnio taki klimacik czułem w Max Payne, więc czuć tutaj podobny vibe. 

 

Latanie po mieście na lince bardzo przyjemne, bo samo miasto nie jest aż tak wielkie by podróż po dachach się dłuzyła. 

 

Walka bardzo wymagająca, ale na początku gra nie mówi co da się zrobić a co nie, i miałem sytuacje, że chciałem zrobić jakąś misje poboczną, ale bez odpowiednich skillsów nie straczało mi czasu, albo dostawałem za mocne bęcki.

 

System progresji postaci jest taki sobie. Nie wiadomo w co inwestować na początku (a najlepiej w walkę na piąchy).

 

To co mnie urzekło w tej grze to tytaniczna praca ludzi od detailngu. Pomieszczenia są tak zróżnicowane, że aż brakowało mi systemu photo by to uwiecznić. Walki z bosami różnorodne, postaci charyzmatyczne - no stara szkoła robienia gier. Wszystko ma sens i miejsce.

 

Ode mnie 9-/10

System walki powinien być trochę bardziej rozwinięty (na poczatku gry), bo latanie po mieście i bicie się z ludkami sprawia za dużo problemów. Ale sam klimat gry, antagoniści cymesik. Podobało mi się, jak twórcy wzieli pod włos system wartości Batmana i przy każdej zadymie w fabule jest jasno zaznaczone

Spoiler

"Batmanie, czy nie łatwiej by było ich zabić? Przecież i tak zaraz wyjdą z tego więzienia"

 

Pare sytuacji można by było zażegnać jakby batman zabił kogo trzeba, a tak nie robiąc tego powstało jeszcze więcej szkód i trupów przez osobę X czy Y.  Luksja.

 

Edytowane przez oFi
  • Plusik 3
  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Timespinner

 

Kolejna metroidvania pyknięta :teehee: 

Timespinner to giera znacznie głębsza od Minorii acz wciąż dosyć krótka (11 godz 30 min na zrobienie wszystkich zakończeń i mapy na 99 %). Kolejny tytuł na który od dawna ostrzyłem sobie ząbki że wzgledu na oprawę graficzną. Ogółem bardzo poprawny miszmasz Symphony Of The Night i Super Metroida ale ma też dużo własnej tożsamości. Fabularnie jest dosyć gęsto - podróżowanie w czasie, konflikt dwóch mocarstw na przestrzeni tysiąca lat, demony, faszyzm, LGBT, kosmiczni bogowie no jestem pod wrażeniem ile tu wsadzili.

Na zniżce imo brać jak najbardziej warto. Z wad tylko wymienionych właśnie krótki czas na przejście, są lokacje kopiuj-wklej i generalnie dużo broni, artefaktów z których nigdy nie skorzystamy, bo nic nie stanowiło dla mnie większego wyzwania pod koniec, nawet nie dbałem specjalnie ile mam rzeczy do leczenia ale w sumie Castlevania też taka była. Daje 4+/6.

2021041915430300-DC1F5048092EFC690A6933D40BC01DE8.jpg

2021041918384800-DC1F5048092EFC690A6933D40BC01DE8.jpg

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Need for speed : Shift 2

 

Brat mnie namówił, żeby pograć sobie online i zrobić razem platynkę. Jestem w szoku ile ta gra daje funu. Formuła jak w starych gran turismo (1-4), ale ze szczyptą nieprzewidywalności i sensownym modelu zniszczeń. A.I w tej grze się zachowują jak w jakimś mario cart - czasem walną dzwona, czasem do końca wyścigu jest walka z przeciwnikiem (nie ma tu sztucznego turbo boosta, bo gra jest mocno symulacyjna). Duży random gdy uderzy się w kogoś, bo auto wtedy bardzo zachowuje się nieprzewidywalnie (wjedżanie w doope mocno nie wskazane).

 

Licencjonowane auta, które można ulepszać (i ta ilość?!). Tuning wizualny powiedziałbym, że taki mocno średni. Ale formuła gry się nie nudzi. Niby wyścigi jak w nudnym race'erze po znanych torach (Suzuka etc.), ale jak bardzo wymagające. Takiej gierki na ps4/one ze świecą szukać.

 

Odemnie 9/10

 

Ta gra prosiła się o część trzecią, ale EA lubi zabijać fajne gierki :trap:

Odnośnik do komentarza

Far Cry 4

Grę kupiłem już jakiś czas temu, ale robiłem kilka podejść do niej, głównie chyba przez typowa mechanikę Ubi: mapa obsrana znacznikami, wieże itp.

W końcu przysiadłem się na dobre i jak tylko olałem tzw. "wypełniacze" i skupiłem się na fabule, nagle gra stała się dość zjadliwa. Na plus jak zwykle setting gry, trzeba przyznać, że Ubi potrafi tworzyć naprawdę piękne światy, tak samo jak i postacie - przerywniki są po prostu świetne, aż czuć "człowieczeństwo" postaci do nas przemawiających, animacja i dubbing są perfekcyjne. W pewnym momencie dostajemy się też do mitycznej krainy Shangri La, która jest swoistą grą w grze z ciut inną mechaniką niż główny trzon FC4

Jako, że jest to "strzelanka", ten aspekt nie zawodzi, olbrzymi wybór giwer i środków destrukcji daje masę frajdy.

A reszta? Cóż, tego Ubi w FC4 nie poprawiło, wiele naprawdę fajnych miejscówek, ale suchych, beż żadnej historii, niby są porozrzucanie jakieś notatki, ale zupełnie nie potrafiłem się tutaj wczuć w klimat. W każdym razie moja przygoda w Kyracie trwała 40h, do zrobienia wszystkiego spokojnie można dodać 10-15h.

 

Uważam jednak, że wiele się poprawiło w Far Cry 5: dość zróżnicowany świat (3 strefy z różnymi typami przeciwników i klimatem), miejscówki "z historią", skrzynki preppersów z zagadkami itd.

I tak według mnie przedstawia się top gier FC (pomijając "jedynkę" i "dwójke" której nie dałem rady ruszyć...):

1. Far Cry 3

2. Far Cry 5

3. Far Cry 4

4. Far Cry Primal

 

Planet Alpha

Gra urzekła mnie swoim trailerem, korzystając z promocji nabyłem tytuł, poleżał chwilę na dysku, odpaliłem i poszło w dwa wieczory.

Zaczyna się dziwnie, jako obcy zaczynasz ranny na skalistej pustyni, nic nie wiesz, nic cię nie prowadzi za rękę, w trakcie wędrówki powoli zmienia się krajobraz: wszystko ożywa, twoje otoczenie zmienia się na nie do poznania, w pewnym momencie poznajesz moc zmiany pory dnia... i dalej nie ma sensu opowiadać :)

Gra jest przepiękna, od samego początku do końca nic się nie powtarza, każde miejsce jest unikalne i magiczne, flora i fauna różnie zachowuje się też w stosunku do pory dnia, noc rozświetla masa kolorów, ożywają nocne rośliny, otoczenie zmienia się nie do poznania, promienie słońca z kolei usypiając nocną florę, powoduje jednoczesne ożywienie dziennych kwiatów.  Po drodze spotykamy i podziwiamy mieszkańców tego przedziwnego i magicznego świata, nie można z nimi wchodzić w interakcją, ale stanowią dodatkową warstwę ożywiającą krajobraz.

Co ciekawe, w podziwianiu świata nie przeszkadza nam żaden interfejs.

 

Jak bym miał do czegoś ten tytuł porównać to chyba ze względu na rozgrywkę i mechanikę najbliżej tu do Limbo, klimat w pewnym momencie się zagęszcza, zaczynasz snuć domysły, co się właściwie dzieje, ale sama końcówka naprawdę mocno zaskakuje, twórcy tak naprawdę do końca nie wyjaśniają nic, wiele pozostaje w sferze domysłów gracza, co w tym wypadku jest tak naprawdę siłą tego tytułu.

 

I na koniec, gra jest dość krótka: przejście zajęło mi 5,5h, ale było warto.

 

Far Cry® 4.png

PLANET ALPHA.png

PLANET ALPHA (2).png

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Rain on your Parade

2 godziny i gra ukończona, ale indyczek przyjemny i bardzo pogodny. Latamy chmurką i siejemy zamęt deszczem, śniegiem piorunami i tornadem. Jest trochę nawiązań do innych gier jak MGS czy Half Life. Dostępne w GP i sprawdza się super jako indyk na poprawę humoru.  

 

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Uwaga bo skończyłem kolejną grę z Game Pass, więc...

 

Moving Out, czyli gierka o przeprowadzkach stworzona pod co-op na kanapie. Znowu zabawne i całkiem słodka stylistyka z ludkami zwierzątkami. 30 poziomów i gierka rozkręca się od połowy gdzieś ale przydałoby się trochę więcej tych zakręconych leveli z masą pułapek i przeszkadzajek.   Tylko druga połówka musi być odrobinę kumata bo kręcenie złotych medali wymaga jednak trochę ogarniania sterowania i tego co się dzieje na ekranie. Niby nic specjalnego, ale przyznam że wciąga i było ciągle jeszcze jedna plansza i kończymy. 

 

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Okładka Far Cry Primal (PC)

 

Plusy:

- nowy, oryginalny setting

- przemodelowanie rozgrywki, znanej z poprzednich części

- oswajanie zwierząt

- motyw z rozbudową wioski

- zróżnicowane tereny

- system dnia i nocy

 

Minusy:

- mało angażująca i wciągająca historia

- absurdalne zachowanie wrogów (np. strzelec czy gość z włócznią, który za każdym razem trafia idealnie w ciebie)

- czasami wkurzający crafting

- bugi i inne błahostki techniczne

 

Ocena: 8/10 - solidna produkcja i duża odskocznia od innych części. OK, można mówić, że mapa to zrzynka z Kyrat z FC 4, że to nadal sandbox w stylu Ubisoftu, ale dzięki pewnym zmianom w rozgrywce (np. likwidacja z wież jako system odkrywania mapy) i nowemu, oryginalnemu settingowi gra się bardzo przyjemnie. Ma jednak swoje minusy, przez co czasami człowiek się irytuje. Dla mnie takim jest np. fabuła, która stanowi zlepek zadań bez większej intrygi czy jakichś twistów. Mimo wszystko sandboxów w prehistorii nie ma na rynku, więc tym bardziej, jeśli ktoś lubi lub jest ciekawy takich klimatów to może zdecydować się na zakup. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

@kotlet_schabowy Obejrzyj sobie chociaż(wątpię, żebyś miał czas i chęci grać trzy razy w tak potężny tytuł) pozostałe dwa zakończenia w podstawce.

Jedno jest złe, jedno dobre i ostatnie, powiedzmy, że neutralne.

Osobiście miałem dobre, a takie rzadko kiedy zostawiają po sobie ślad, ale samo obejrzenie tego ostatniego wrzuciło mnie ciary. Gdybym nie spędził z grą i dwoma dodatkami(w drugim dodatku warto rozegrać końcówkę dwukrotnie, bo to zupełnie inne obszary, których nie chcesz ominąć) ok 150h, to pewnie bym tego nie odczuł, ale tak mimo wszystko zadziałało.

Odnośnik do komentarza

Sprawdzę na pewno. Myślę, że prędzej czy później i tak pyknę drugi playthrough na szybko, bardziej w celu naprawienia pewnych nienajlepszych wyborów i sprawdzenia alternatywnych dróg (nie zrobiłem np. questu z Filippą dla Radowida), ale najpierw zamierzam dać jeszcze jedną szansę pierwszej części i jak pójdzie dobrze, to zaliczyć dwójkę.

Odnośnik do komentarza

Właśnie ukończyłem Concrete Genie. Bardzo fajna miła i odprężającą gierka. Nawet nie boje się przyznać, że był moment gdy oczko się zaszkliło. Ogólnie wszystko mi się podobało prócz ostatniego etapu gdzie trzeba było walczyć. A to tylko z powodu niewygodnego rozwiązania ze sterowaniem podczas ataków na opętane dżiny. Tak, to wszystko zagrało legancko. Zostały mi trzy kartki do znalezienia w elektrowni l, zabawa w akuku i chyba tyle, ale za kartkami nie chce mi się latać a w akuku nie wiem jak zagrać. Tak to by wleciała platyna ale nie jestem dzbaneuszem, może kiedyś (taaaaa jasne). Gra w sumie jak się uprzeć, to jest na jedno dłuższe posiedzenie. Ale jest bardzo fajna i odprężającą. Także jak ktoś szuka jakiejś odskoczni to z całego serduszka polecam. A teraz co? Krótka przerwa (?) w Days Gone i w sumie postanowiłem polatać trochę rudą, bo mimo, że DG zarąbisty to muszę mieć chwilę przerwy od open worldów. Także Control nadchodzi. Zobaczymy czy po forumkowych ochach i ahach wejdzie jak pyszne, zimne piwerko na bezrobociu :dafuq:

  • Plusik 3
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Nier Replicant ver 1.22cośtam

 

Kto by pomyślał że z początku prosta historyjka o chorej dziewczynce, którą zajmuje się starszy brat może doprowadzić człowieka do tylu emocji. Nier Automata jakimś nieprawdopodobnym cudem ominęła mnie w poprzedniej generacji ale nadrzędnym powodem było to, że jest to sequel a ja nie lubię grać w sequele nie znając pierwowzoru. W końcu moje czekanie minęło i Japończyk z dziwną okrągłą maską na twarzy z teamem Square Enix wydali zupgradowaną (jak to sam autor określił żeby uniknąć porównań do np FF7 Remake) wersję jedynki.

 

KKW jeżeli chodzi o game developing jest znany z różnych charakterystycznych, często mocno dla nas już archaicznych rozwiązań i w szczerej istocie Nier Replicant 1.22 właśnie takim archaicznym stworem jest. To zbiór różnych pomysłów zlepionych w jedną całość i nie mam tu na myśli tylko inspiracji innymi gatunkami gier (jak shmupy, visual novel czy sidescrollery) ale też konstrukcją wielu pobocznych aktywności, których jakość pozostawia niestety bardzo wiele do życzenia ale też nie można pominąć ile pracy zostało tu włożone, do czego za chwilę wrócę. 

 

Dla mnie Niera można pokroić na dwie części, pierwsza część to historia i to w niej zdecydowana większość graczy się zakocha bez opamiętania. To nie jest historyjka o ratowaniu świata, gdzie jesteśmy bohaterami i ratujemy wszystkich przed złem. Wydarzenia w grze to tragedia na tragedii i nie sposób momentami złapać tchu od tego co się dzieje. Sama szarobura kolorystyka gry jak i soundtrack idealnie wpasowuje się w ten klimat, który mówi nam wprost że tu nie ma postaci złych i dobrych. Każdy widzi to, co chce widzieć a na porozumienie nie ma miejsca gdyż najważniejsze jest przetrwać w tym okropnym świecie zapomnianym przez Boga.

 

Druga część to wspomniane wcześniej wszelkie poboczne aktywności. Nie są niezbędne do przejścia tytułu, są zupełnie opcjonalne lecz gra narracyjnymi metodami i tak każe nam chociaż dwa ruszyć. Japończycy często lubią wsadzać do swoich gierek takie rzeczy jak hazard, liczne minigierki, wędkowanie rybek itd. W Nierze właśnie wędkowanie i dbanie o ogródek się pojawia i muszę powiedzieć o ile to pierwsze jest wykonane tutaj całkiem pomysłowo tak z sadzeniem ziemniaków mam mieszane uczucia. Przede wszystkim ich rolą jest zarobić hajs i o ile wędkowanie jak najbardziej się w tym sprawdza tak sadzenie kwiatków Pan Yoko rozwiązał tak, że po zasadzeniu i podlaniu konewką trzeba czekać realne godziny w czasie rzeczywistym aż coś wyrośnie. Są sposoby aby proces przyśpieszyć z tego co czytałem zmiana strefy czasowej na konsoli/pc działa. W starej wersji Niera można było manipulować zegarem teraz jest to niemożliwe gdyż gra używa swojego własnego zegara. Szybko wychodzi, że uprawa pola jest wysoce nieefektywna w zarabianiu pieniędzy a wszelakie questy od npc polegające na przyniesieniu brokułów można rozwiązać szybciej kupując je zwyczajnie na straganie.

 

Jak już jesteśmy przy questach od npc powtórzę to samo, co napisałem na Discordowej grupie - Fetch questy tutaj to podręcznikowy przykład jak ich nie powinno się robić w grach video i niestety ten element nie zmienił się od oryginalnego wydania, bo są to ząb w ząb dokładnie te same zadania. Mamy wszystkie możliwie najgorsze fetche jakie można sobie tylko wyobrazić i wiele z nich wychodzi na naszą niekorzyść (wspomniane np brokuły, których suma kupna jest nieadekwatna do nagrody). Miałem wspomnieć o ilości pracy jaką włożyli twórcy otóż każde kwestie dialogowe w owych mają pełny voice acting do tego w trakcie podróży po świecie gry często te wszystkie postacie są wspomniane w którymś momencie. Ogólnie jednak poza potrzebą odbębnienia zadań i trofeów nie mają w większości przypadków absolutnie żadnej wartości dla ogólnego odbioru gry poza poczuciem zmarnowania czasu i szczerze nawet stosunkowo niewielki świat gry tego nie poprawia. W trakcie gry pojawia się pewien quick travel jak i mount, którym można się szybciej poruszać po pewnych lokacjach ale też są miejsca gdzie da się tylko dobiec z buta i gra będzie nam kazała biegać w kółko po tych wszystkich miejscach niezależnie od tego czy robimy poboczne rzeczy czy też story. 

 

Wersja 1.22 doczekała się pewnych dodatkowych roździałów jak i dopasiony system walki. Mogę tylko powiedzieć, że wykonali naprawdę dobrą robotę i nawet nie odczułbym, że coś jest doklejone gdybym o tym nie poczytał. Pamiętam demo Automaty i system walki z tego co pamiętam był świetny. Ten w Replicant 1.22 jest znacznie uboższy ale też dawał mi dużo satysfakcji, jest tona broni do znalezienia (w większości zbędna tbh) i upgradu, jest magiczna "księga" Weiss która lata z nami i użycza magii którą się wspieramy podczas starć, mamy uniki za plecy wroga, uppercuty i comba w powietrzu niczym w DMC czy NG. W ogólnym rozrachunku pod względem gameplay'u spodobało mi się to co dostałem i patrząc na często powtarzaną krytykę wersji z ps3/x360 to chyba udało się im dostarczyć dobrą zmianę.

 

Ostatnie moje słowa gdyż nie ukrywam, że miałem poważny problem z oceną gry. Ostatnimi czasy zauważyłem, że często padały u mnie 4/6 z plusami bądź rzadko minusem. Gdybym miał oceniać grę za samo story dałbym spokojnie 5+/6 i nawet się nie zastanawiał gdyż jest to gra, którą po skończeniu ma się długie rozkminy na temat postaci i wydarzeń. Natomiast biorąc pod uwagę, że włożyłem w nią trochę więcej czasu i ruszyłem również pozostałe elementy jakie oferuje za nie same mogłaby mieć u mnie max 3/6 i to lekko naciągane. Tak więc z początku myślałem dać niżej ale średnia wychodzi znowu 4/6 więc bądźmy uczciwi.

 

Nier to zdecydowanie nie jest gra dla każdego. Myślę, że nie każdy ją doceni i wielu odbije się od jakości pewnych elementów. Nie mówię nawet o Sebastianach, którzy grają w ciągu roku głównie w Fife i okazjonalnie Uncharted bądź inny AAA. To po prostu smutny i depresyjny tytuł z doszytymi elementami gameplayu przypominającym średniaki z czasów ps3 i Yoko Taro był tego w pełni świadomym wydając ten remaster a Square oczywiście ma swój PR w głowie i chcą nakręcić markę gdyż po sukcesie Automaty nie zabija się kury znoszącej złote jaja. Życzę japońcowi dużo zdrowia i dziękuje mu za grę i oby tylko marka nie padła w przyszłości ofiarą "ambicji" jej ojców i sponsorów jak inne z portfolio Kwadratowych.

 

Edit: Zapomniałem wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy :facepalm: poziom trudności. Generalnie gra na normalu jest stosunkowo prosta a że lubię wyzwania to zacząłem od początku z hard. Po kilkukrotnym skończeniu scenariusza odkryłem, że hard jest sztucznie zawyżony, przeciwnicy są gąbkami na magie i na wykonanie pewnych zadań musiałem obniżyć poziom do normal inaczej musiałbym srogo grindować jeszcze duuużo godzin. Generalnie hard poza podniesieniem hp przeciwnikom i większym obrażenim zadawanym nam nie ma żadnych dodatkowych atutów. Nie ma żadnego trofika za granie na nim.

 

Spoiler

Q7ST1h3.jpg

Spoiler

yZLljvL.jpg

Spoiler

jpi0vR8.jpg

Spoiler

5cWX0d9.jpg

Spoiler

 

 

  • Plusik 7
  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Call of the Sea

Staroszkolna przygodówka FPP dla miłośników gier sprzed lat od Cryo czy Microids. Tajemnicza wyspa, logiczne i całkiem fajnie skonstruowane zagadki, do tego sporo eksploracji. Nie jest to w żadnym wypadku symulator chodzenia, a pełnokrwista gra przygodowa. Fanom szybkich i dynamicznych tytułów mocno odradzam, dość szybko się od tego odbiją, ale jeżeli ktoś ma ochotę na kilkugodzinną, odprężającą historię, mocno polecam.

 

Grę kiedyś zacząłem w gamepasie, abonamencik się skończył, gra w rozsypce, a wczoraj niespodziewanie mogłem zakupić miesiąc za 4 złocisze i dokończyć historię, z M$ jest jak z żoną, możesz chcieć zabić, ale w końcu i tak przytulisz i dasz buziaczka.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Yakuza 6 The Song of Life - na początek należy pochwalić nowy silnik bo wszystko śmiga szybciutko, walki ładują się momentalnie, wchodzenie do pomieszczeń bez żadnych loadingów. No wszystko działa płynnie. Kamurocho zostało z duchem czasu trochę przemodelowane, doszła też nowa miejscówka na Hiroszimie.

Fabuła również daje radę. Oczywiście w pewnym momencie robi się jak w tureckiej telenoweli, ale fajni Yakuzy są przyzwyczajeni do takich rzeczy. Można się domyśleć w jakim kierunki sporo wątków się potoczy. Postacie które spotykamy w tej odsłonie również dają rade, każdy dostał odpowiedni czas w historii, zarówno ci źli jak i dobrzy. Nie ma tu takich kwiatków jak w Y3 czy Y5. A więc finał przygód Kiryu wypada zadowalająco. Zakończenie również, takie rozwiązanie jakie zaproponowano na końcu mi bardzo odpowiada. Mam nawet wrażenie że Nagoshi w tej końcówce zapatrzył się na twórczość Koijmy.

W stosunku do innych części Yakuza 6 jest najprostsza. Nie ma już różnych stylów walki w związku z czym wszystkie pojedynki przebiegają podobnie. Nawet walki z bossami są proste. Unik, pare ciosów, podniesie przedmiotu i użycie heat action. Każdego da się pokonać tak samo. W ogóle każdy z bossów (oprócz finałowego) ma jeden pasek życia. Niby czasem jest ich kilku na rozdział, ale nie ma już tego stresu i kombinowania podczas walki z nimi, dobrania stylu. No szkoda.

Yakuza to wiadomo sporo minigierek i subqestów. Miałem plan zrobić wszystkie ale mnie znużyło. Za dużo tu gadania jak zawsze. Oczywiście trafiło się kilka naprawdę spoko zadań podocznych. Dodano też dłuższe zadania jak baseball czy zarządzanie własnym klanem. Baseball to uproszczone mecze niczym w starych football manager. Można je przyspieszać, ale wiele meczy trzeba powtarzać by rozwijać zawodników, no i trzeba liczyć też na szczęście. Zarządzanie klanem to rekrutowanie ludzi i walka z pewną organizacją. Tez proste i mało urozmaicone. No nic nie równa się do klubu z hostessami z Y0, to wciągało.

Czyli nie wszystko zagrało. Fabuła na plus, ale już druga jej składowa czyli walki najprostsze i mało urozmaicone w całej serii. Na pewno nie jest to odsłona którą umieszczę w top 3 serii, ale dla tych co znają przygody Kiryu pozycja obowiązkowa żeby poznać jego finał.

 

A no i minigierka z live chatem gdzie są nagrane filmiki z prawdziwymi cycatymi japonkami to złoto. Dobrze że mieszkam sam, to nie muszę się tłumaczyć czy to gra czy nie. Dziękuje Panie Nagoshi. :kaz:

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Front Mission 4 - jeden z najlepszych RPGów turowych. Jeśli komuś przeszkadza design postaci i potworków z np. FF Tactics to może śmiało atakować ten tytuł. Bardzo dobry system, zarówno walki jaki i rozwoju postaci. W przeciwieństwie do FM3 dodatkowe umiejętności pozyskujemy poprzez wykupywanie ich za skill pointy (podobnie jak w FFT) a nie przez używanie odpowiednich części. Każda postać ma jakieś predyspozycje, ale po jakimś czasie jest możliwość ich rozbudowy. Do tego dochodzi dobrze zbalansowany system budowy mecha, nie da rady zrobić szybkiego silnego i uzbrojonego po zęby robota, zawsze jest coś za coś. Fabuła jest ok, są dwie ekipy, dezerterzy z ameryki południowej i 'naukowcy' z europy i każda z nich ma do dyspozycji inne części i walczy z innymi bossami (takie 7+/10 pod tym względem, nic nie razi ale też się nie wybija). Oprawa to czasy PS2, szału nie robi ale jest schludnie, czytelnie i intuicyjnie. Boli trochę brak internetu, różnych opcji dialogowych i zmiany celów misji (co już było w FM3) mimo tego gra jest długa, 45h. Do mojego top topów czyli FF Tactics, FM3 i Valkyria Chronicles trochę zabrakło. 

8+/10 Biorę się za piątą część.

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Unravel, Unravel 2 - kiedyś zagrałem w demko jedynki i mnie nie porwało. Dałem drugą szansę i jestem zaskoczony - oczywiście pozytywnie. Do tego stopnia, że z marszu skończyłem obie części. Dużo fajnych pomysłów wykorzystujących konwencję. Wyzwania zarówno logiczne i zręcznościowe. Pierwsza część lepsza - taka kompletna. Dwójka krótsza od pierwowzoru, ale można grać we dwoje. Dostajemy jeszcze wyzwanie z trudniejszymi zadaniami niż w głównym wątku. Ale wszystko wypada jak bardzo dobry dodatek, a nie samodzielna gra. 

Polecam przygody wełniaka - przyjemne gierki. W sam raz jako przerywnik w czymś bardziej wymagającym. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Bardzo przecietne A Plague Tale ukonczone. Bardzo ladne lokacje probuja ukryc pod soba mialka fabule, wrukwiajacego dzieciaka i niestety najwiekszy zal jaki mam do tej gry- mechanike. Braklo chyba pomyslu i przez to gra jest bardzo latwa, tzn te niewymagajace zagadki uposledzaja to co powinno byc najmocniejsza strona gry. O Hugo tematu nawet nie rozwijam bo po prostu mnie irytowal od poczatku do samego zasranego konca. Mozna to przejsc jako cos lekkiego przed tytulem AAA ale o A Plague Tale zapomniecie po miesiacu.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

REmake 2 (Leon) - Ale graficzka :banderas: Nie wiem do czego się doczepić. Czasem tryb TPP jest nieidealny w stresujących sytuacjach. A tak to wporzo. Wpoooorzo. Bardzo wporzo gra. Chyba ostatnia jaką ograłem na PS4 Pro. I dobrze, bo więcej tego wycia nie przeżyję.

 

Mr X to majstersztyk bad guyów.

 

8-/10

 

POLETZAM ale Claire i innych scenariuszy nie będzie mi się już chyba chciało

  • Plusik 1
  • WTF 3
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...