Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Kuvva ta maniera wszechwiedzącego ogora jest dramatyczna, potem standardowo się jeszcze obraża jak mu ktoś prawdę napisze.

 

Sam nieskończylem sentinela ale wypisz wymaluj miałem taki sam odbiór - spodziewałem się że to nie będzie taki mocny vizual novel, a strona bitewna nie będzie tak słaba i umowna, dlatego po 1/3 sprzedałem.

 

Jak to można porównywać do rozczarowania gra wyścigowa, że się jeździ samochodem to ofizm po prostu.

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

Kmiot, jak zwykle bardzo fajne, treściwe, przyjemne w odbiorze recenzje/opinie. Dużo się można dowiedzieć, czasem zaśmiać i łatwo odnieść do swego własnego gustu. Myślę, że każdy otwarty i myślący za siebie czytelnik jednoznacznie oceni, czy dana gra jest dla niego, czy też nie, bądź zrozumie podejście autora, nawet jeśli z jego opinią się nie zgadza. ;)

 

Bardzo lubię mechy, gry strategiczne, zagmatwane anime, dobrą muzykę, krótkie spódniczki :ninja:, jak i poprzednie gry Vanillaware, dlatego 13 Sentinels teoretycznie powinien mi się spodobać. No ale do Visual Novel mam stosunek specyficzny, bo muszę mieć na takowe zwyczajnie czas i ochotę. Dlatego trochę odkładam przejście Sentinelsów na odpowiedni moment. Zobaczymy. Szkoda, że tak mało w tym strategii, bo z okładki i trailerów ciężko jednoznacznie ocenić, ile tego gameplay'u faktycznie tam jest. :rolleyes:

 

mdr

 

/s

 

 

Ale poważnie, pisz dalej i więcej. ;)

  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Gears of War: Judgment - czyli jak w zabawe singleplayerowa wplesc tryby multi. Zasadniczo to girsy jak poprzedniczki, z ta roznica, ze teraz kill roomy sa odseparowane od siebie "misjami". Przechodzimy sekcje, wlacza sie podsumowanie, cutscenka i lecimy dalej. Pewna wariancja jest mozliwosc zmodyfikowania sobie rozgrywki na jej trudniejsza wersje. Wystarczy zbadac swiecaca czache z loga girsow i zdecydowac sie czy w kill roomie pojawi sie wiecej przeciwnikow, ogranczenie widocznosci, ograniczenie co do broni, mniejsza ilosc amunicji itd. Korzyscia z takiego wariantu jest gwarancja zdobycia wszystkich trzech gwiazdek za "misje". Te pewnie przekladaja sie na jakies pier.doly i lewel (bo leweleuje sie w singlu, co chyba przeniosi sie potem do muliti) wiec mozna olac, ale zdobycie 40 odblokuje DLC opowiadajace o losach Birda i Cole'a w miedzyczasie kampanii girsow trzecich. Tak wiec przedzieramy sie przez rozne kombinacje wrogow najczesciej prac na przod, ale od czasu do czasu mamy tez obrone jakiejs lokacji albo hakujacego bota. Rozstawiamy wiec wiezyczki czy miny miedzy, maks trzema, falami wrogow. Jak pisalem, mechaniki z multi. Ale gralem w girsy 4 i tam bylo to samo w kampanii takze musieli to rozwijac w kolejnej czesci.

 

Fabularnie jest slabo. Znow jest jakis duzy, zly Locust i trzeba go kilim. Jednak to co sie dzieje zupelnie nie ma sensu. Nie ma sensu tytulowy Sad w srodku wojny, gdzie mimo wdarcia sie Locustow na sale, nadal jest on kontynuowany. Nie ma sensu, ze super tajny, efektywny, ogromny pocisk trafiajacy w glownego zlego nie zabija go, bo przeciez do kogos trzeba jeszcze na koncu postrzelac. Tyle dobrze, ze ta narracja wyglada troche inaczej bo polowa gry to de facto restrospekcje, no ale wiec w tym makretingu niz czegos co by nas zaskakiwalo.

 

Kurde tutaj nawet menusy i miniaturka kampanii wygladaja identycznie jak w GoW3. Na plus trzeba jednak zaliczyc, ze w koncu ktos pomyslal i dal zmiane broni pod prawy przycisk a nie krzyzaka, tym samym niwelujac koniecznosc oderwania kciuka z galki sterowania postacia. Poza tym strzelanko po staremu. Ale zmeczenie materialu juz bardzo wyrazne. 7-/10.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ja uważam że zaliczanie pokolei wszystkich części nie jest najlepszym pomysłem bo zwyczajnie może się znudzić. Bo schemat rozgrywki jednak się nie zmienia.

 

 

Przy okazji ukończyłem Inside.

Przyjemnie spędzone z 3h. Zagadki i ogólnie klimat jak najbardziej na plus.

Ale jakoś nie mam chyba ochoty odrazu zabierać się za Limbo czy Sommerville

Edytowane przez drozdu7
Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, drozdu7 napisał:

Ja uważam że zaliczanie pokolei wszystkich części nie jest najlepszym pomysłem bo zwyczajnie może się znudzić.

To nie byly wszystkie czesci, tylko dwie ostatnie z generacji 7. Dwojke gralem dobrych pare miesiecy temu dla odswiezenia.

 

18 godzin temu, Paolo de Vesir napisał:

Któreś Gearsy spodobały ci się jakos szczególnie czy ot tak żeby odhaczyć? :lapka:

Nie bardzo rozumiem pytanie. Nie gralem dla odhaczenia w cv gracza, bylem ciekawy co sie w kolejnych odslonach (czyli 3 i 4, bo dwojke ukonczylem jakos po premierze) zmienilo. No nie zmienilo sie praktycznie nic. Nawet assasyny maja wiecej urozmaicen (mniejsza czy dobrych czy nie) niz Gearsy. Liczylem ze 3 chociaz fabularnie pociagnie, ale nie. Takze chyba najlepiej wspominam jedynke wraz z dodatkiem na pc.

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Mejm napisał:

Nie bardzo rozumiem pytanie. Nie gralem dla odhaczenia w cv gracza, bylem ciekawy co sie w kolejnych odslonach (czyli 3 i 4, bo dwojke ukonczylem jakos po premierze) zmienilo. No nie zmienilo sie praktycznie nic. Nawet assasyny maja wiecej urozmaicen (mniejsza czy dobrych czy nie) niz Gearsy. Liczylem ze 3 chociaz fabularnie pociagnie, ale nie. Takze chyba najlepiej wspominam jedynke wraz z dodatkiem na pc.

 

Odhaczyć w ujęciu zapoznania się z jakby nie patrzeć kanonem gierek wideo. Co do reszty zgadzam się kompletnie - te gry zjadły własny ogon już dawno, a schemat jaki wypracowały bardzo ogranicza możliwości gameplayowe. No i też team jedynka, najwięcej gearsów w gearsach.

Odnośnik do komentarza

AC Odyssey (PS5) :banderas:

Skończyłem kampanię fabularną, po nieco ponad 80 godzinach ;)

Ale jeszcze sporo miejsc do odkrycia i zadań do wykonania w drodze do :platinum:

Gra podoba mi się jeszcze bardziej niż Origins, no i ta główna bohaterka :wub:

Spoiler

186809caef399-screenshotUrl.thumb.jpg.925976ba1b4d6e194931c6336026b3ff.jpg

Zdaje się też, że mamy wpływ na zakończenie opowiedzianej historii.

Spoiler

U mnie skończyło się tak186861eaa8448-screenshotUrl.thumb.jpg.1a580f6159d85cc84203c304c41f1459.jpg186861e7e1680-screenshotUrl.thumb.jpg.f5b084c90b8062fc7f6a86131b34f12b.jpg

 

  • Plusik 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza

Xenogears. Na Vicie. Ohhh cóż to była za wspaniała sentymentalna podróż w przeszłość. Pierwszy raz udało mi się to dokończyć tym samym pochłonąć całą fabułę do końca. No sztos. Sztos, do którego chyba dalej nie ma podjazdu jeśli chodzi o stopień skomplikowania, dojrzałość i wielowątkowość scenariusza. To tego ten klimat. Fantastyczna to była podróż. Gdyby nie pocięta druga płyta było by 10/10.

A tak dziewiątka z plusem.

  • Plusik 3
  • This 1
Odnośnik do komentarza

Jedna z moich gier życia, absolutnie genialna pozycja. Fenomenalna, cudowna, genialna. Yebac square maczetami że nie dogadali się na budżet i zamiast wersji na 4cd była zgoda na 2cd i tylko pierwsza płyta jest mniej więcej tym co chciało pozniejsze monolith. Druga płyta przez to jest przedziwna. A jeszcze były plany na całą serie, nie tylko jedna czesc. Niby monolith coś tam próbował bo mamy xenosage i Xenoblade ale łączniki tych wszystkich gier to bardziej smaczki niż faktyczne jedno uniwersum. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ninja Gaiden sigma 2

 

 

image.thumb.jpeg.1a3212733ad9f381dad6ffdc337444b3.jpeg

 

 

Niesamowita seria, która jakimś cudem mnie omineła. Od czego by tu zacząć, tyle ciekawych rozwiązań, że niesamowite jest to w jakim kierunku poszła cała branża a przecież korytarzyki z cudownym systemem walki to kiedyś był standard. Ninja gaiden to chyba ostatni, który utrzymał formę na PS3 (poza DMC).

 

Największą i chyba jedyną wadą NG2 jest niewątpliwie fabuła. Jest ona mocno sugestywna, a każdy chapter tak naprawdę składa się za każdym razem z prezentacji naszego antagonisty, który dostanie na końcu od nas w czapkę i przestanie prężyć spartakusy jak wbijemy go w ziemie. Głownym celem Ryu Hayabusy jest zniszczenie Archfienda (ARCYWROGA xd), która ma się obudzić dzięki pomocy innych wrogów Ryu, którzy pochodzą z innego klanu Ninja, którzy sobie piątkę przybyli z diabłami z podziemnego świata. 

 

A teraz przejdźmy do całego gameplayu i systemu walki. Mamy swoją katanę ale szybko się okazuje, że broni do zdobycia jest od zatrzęsienia, które mają tyle kombosów co nie jedna postać w tekkenie czy doa (gdzie Ryu z przyjaciółmi nota bene występuje). Podczas naszej podróży po wielu ikonicznych miastach (w jednym chapterze jesteśmy w Tokyo i boom w nastepnym już jesteśmy w Nowym Yorku, bo ktoś tam słyszał, że jest potwór do ubicia to lecimy :sonkassie:).

 

Każda brońka ma swoje unikatowe "yebnięcie" więc trzeba żonglować nimi w zależności kto nam chce kopa zasadzić. Ryu ma też specjalne umiętności zwane Ninpo, które będziemy używać sporadycznie, bo mamy ich dosłownie 3 na killroom (lub pare killroom w zależności co nam wypadnie z mobków).

Chapterów mamy 17, z czego ostatnie to hmm jakby to ująć:

 

 

Spoiler

recykling wszystkich bossów, których spotkalismy w poprzednich chapterach. Niespacjalnie mi to podpasowało. Pamiętam, że któryś DMC zrobiło podobny numer :/ sztuczne wydłużenie rozgrywki

 

Walki z bossami. Jest ich cała masa i nie są to kolorowe trolle. To ile pracy włożono w mechaniki każdego bossa zasługuje na owację na stojąco. To na czym się skupiono w tej grze to czysty fun z różnorodności tłuczenia bossów i zasób ciosów jaki można na nich użyć swoją kataną lub innym orężem. Gra raczej wymusza używanie katany w walkach z bossami, bo jest jednak najbardziej efektywna w starciach 1on1. 

 

Widoczki? Grałem na PS3 i widoczki z oddali robiły na mnie niesamowite wrażenie. Mimo, że widac w oddali pustkę gdzieniegdzie to prezentacja świata, który przemieżamy to niesamowita rzeźba developerów. Ale oni musieli cranchować przy robieniu tych scenerii :obama: 

 

 

Czemu już się nie robi takich gier? Nie chce otwartego świata - chce gry gdzie lece do przodu i bawie się systemem walki, mam coraz to ciekawszych przeciwników i dopaminka cały czas jest ładowana niesamowitymi finisherami, których jest MASA. 

Muszę jeszcze wspomniec o muzyce. Każda miejscówka ma swój unikatowy zestaw brzmień podczas walki jak i podczas eksploracji. A, że scenerii jest prawie tyle ile chapterów, to możecie sobie tylko pomyśleć ile pracy zostało tutaj włożone przez kompozytorów.

 

Co jeszcze...a bym zapomniał - są dodatkowe 3 poboczne postacie, którymi sterujemy po jednym chapterze. A poboczne postacie to jest to na co warto było kiedyś popatrzeć w grach komputerowych :wub: Oczywiście każda z pań ma swoje unikatowe bronie i bronie dodatkowe + finishery i ninpo. RÓŻNORODNOŚĆ to jest to co wyróżnia ninjagaiden na tle innych slasherów.

 

9/10 - warto zagrac kurde faja. Takich gier już się nie robi ;[

 

Edytowane przez oFi
  • Plusik 7
Odnośnik do komentarza

No fajnie się szlachtowało oprychów na kawalłki, a każda z bodajże 8 broni, choć wszystkie je już gdzieś widziałem, dawała radę, dobry, dobrze wyważony zestaw, ale

 

dla mnie to takie 8/10 i nie ma podjazdu do Ninja Gaiden 1 nr1 slasherów, który oprócz walki oferował też trochę eksploracji, zagadek, więc trzeba było pobiegać między walkami, pomyśleć, tym bardziej jeśli chciało się zdobyć wszystkie 50 skarabeuszy, a sequel to już jak dla mnie niestety

 

czysty slasher, gdy NG1 był slasherem/przygodówką, nie był to Tomb Raider, czy wydane w podobnym czasie POP, ale jednak był czymś więcej, niż tylko slasherem. Moje top4.

Edytowane przez zdrowywariat
Odnośnik do komentarza

Nie zgodzę się z ofim że takich gier już się nie robi, slasherki cały czas mają się spoko, może jedynie nie wyrastają jak grzyby po deszczu. Jedynie z czym zgoda, że po zakończeniu ery PS3 uciekła moda na wypasne gry single player z bardziej korytarzykową strukturą. Ale dalej liczę, że open worldowa moda będzie jak z każda inna, wcześniej czy później przeminie. Jedynie się boję, że zastąpi ją coś innego co niekoniecznie będzie mi pasować.

Odnośnik do komentarza

Tomb Raider 2 (PS1/Duckstation) - odpaliłem tylko po to żeby zobaczyć jak wygląda na Duckstation ze wszystkimi upgrade'ami (bo ostatni raz ograłem z 10 lat temu na PS2), skończyło się na 14h rozgrywki i po raz pierwszy zebranymi wszystkimi secretami (z pomocą internetu bo inaczej było by ciężko).

 

   Jak gra się zestarzała? Pod względem rozgrywki jest solidnie, trzeba tylko przyzwyczaić się do sterowania i tego że w przeciwieństwie do nowych gier, Lara potrzebuje czasu na wykonanie skoku. Jak już się to ogarnie i pozna wszystkie ruchy (gdzie każdy jest przydatny, nawet skok na główkę) to dostajemy bardzo wymagającą ale też cholernie satysfakcjonującą wyprawę. Każdy nierozważny ruch może oznaczać zgon, gra nie prowadzi za rączkę, trzeba się rozglądać za dźwigniami które czasami wtapiają się w tło. Mamy do tego różnorodne poziomy, od liniowych po rozległe tereny gdzie znajdujemy klucze odblokowujące następne sektory. Walka to bardziej dodatek niż główny rdzeń ale też jest ok, ganiamy z mocnym auto aim więc polega na okrążaniu przeciwników i robienia uników na wszystkie strony. W całej grze jest może z 5 momentów gdzie przeciwnicy stanowią zagrożenie. Jak bym miał się do czegoś przyczepić to będą to kolizje z niektórymi obiektami (szczególnie pod wodą jakieś otwarte drzwi mogą chamsko przyblokować ruch) i jazda pojazdami które są strasznie 'nerwowe' (dobrze że nie występują często). No i standardowo dla gier w pełnym 3d kamera często się gubi (z podobnych gier na PS1 to chyba tylko Soul Reaver porządnie to ogarnął).

 

   Po tylu latach grafika mocno się zestarzała ale nadrabia level designem i różnorodnymi miejscówkami (4 lokacje + dom/18 leveli).  A z elementów które mogą nadal się podobać to animacja Lary jest świetna i efekty świetlne robią robotę. Nurkowanie z odpaloną flarą czy wrzucanie ich do przepaści żeby zobaczyć czy na dnie nie kryje się jakiś sekret to dobre motywy. Oprawa dźwiękowa jest strasznie oszczędna, dany kawałek nie jest zapętlany przez cały poziom tylko odpalony raz podczas jakiegoś ważnego momentu. Dialogów też nie usłyszymy zbyt dużo. Potęguje to uczucie odizolowania ale też nadaje charakteru bohaterce która wie co robi i nie gada sama do siebie non-stop. Nie pamiętam czy było też tak na konsoli ale w momencie gdy jest za dużo źródeł dźwięku (muzyka+odgłosy chodzenia+szum wody+aktywne pułapki) to część jest tłumiona, dziwna sprawa.

 

   Ze wszystkich klasycznych TRów to dla mnie dwójka jest nadal najbardziej grywalna, 1 mocno się zestarzała, 3 ma bardzo nierówne poziomy a 4ka tylko jedną lokację. Jak ktoś nie grał a chce ograć wymagający tytuł action-adventure to polecam. Duckstation ładnie odświeża wersję na PS1, warto dodać bloom i nie zwiększać rozdzielczości ponad 720p bo wtedy bardziej widać bolączki silnika. Patrząc na resztę gier z PS1 i jak one się zestarzały to dla mnie TR II w tym momencie to 9=/10

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

6# Hi Fi Rush - XSX - nie powiem żebym był jakoś mocno nagrzany po jego skończeniu. Jest przyjemny w odbiorze, zwłaszcza w późniejszych etapach gry gdy wachlarz możliwości protagonisty znacznie się poszerza, ale całościowo raczej nie zostanie ze mną na dłużej. Dla fanów slasherów pozycja obowiązkowa, bo jest mocna posucha, ale całościowo daję OK, żadne GOTY.

 

7# The Gunk - XSX - idealna gra na weekendowy relaks przy konsoli, bardzo potrzebne po męczącym tygodniu. Twórcy SteamWorldDig (które aktualnie ogrywam po raz trzeci, tym razem na Switchu) serwują nam lekko baśniową opowieść o dwóch koleżankach i ich robocie którzy rozbijają się na pozornie opuszczonej planecie. Pozornie, bo jak okazuje się ów sferoidę pokrywa tytułowy szlam który nasza bohaterka wchłaniać będzie do odkurzaczo-robo-ręki, w międzyczasie próbując znaleźć sposób jak wrócić do domu.

 

Tytuł to typowy zen pokroju Tinykin czy Stray - poniekąd przechodzący się sam gdyż główna mechanika gameplayowa opiera się na oczyszczeniu całego szlamu jaki widzimy, czasem urozmaicając to sekcjami platformerowymi i prostymi zagadkami pokroju wrzuć nasionko do dołka -> wyrasta nowa platforma. Nie idzie się tu raczej pogubić, bo to typowa korytarzówka. Po drodze zbieramy ulepszenia postaci, całkowicie opcjonalne, a na końcu nawet mamy nieco grozy (ale wszystko w lekkiej konwencji).

 

Można przejść na jedno dłuższe posiedzenie, przyjemny tytuł ze szczególnym wyróżnieniem na które zasługuje OST w dużej mierze oparty na instrumentach smyczkowych, zwłaszcza wiolonczeli. Mocna polecajka!

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Tekken 7 (PC)

 

Trochę "beka" oceniać przejście bijatyki, w którą nie gra się przecież dla trybu story, ale biorąc pod uwagę, że zdobyłem 100% osiągnięć można powiedzieć, że coś tam "ukończyłem".

 

Spontanicznie sięgnąłem po gierkę, bo mnie wzięło na wspominki 'starych dobrych czasów' TTT i T5 i grania z kumplami na PS2 przy piwku. Tekken 6 i TTT2 jakoś mi umknęły, choć posiadam obie gry na półce. Kiedyś tam odpaliłem na chwilę, ale nie miałem ochoty, czy motywacji grać w to samemu dłużej.

 

Ale Tekken 7 pozytywnie zaskoczył, wciągnął. Pamięć mięśniowa coś tam zadziałała i moją Asuką oraz Lee trochę juggli odpaliłem instynktownie po latach. Pograłem trochę pseudo-arcade, kilka rundek online, tryb story zostawiając na koniec. Co tu dużo pisać? Stary dobry Tekken. Trochę efekciarski, bardziej niż pamiętam, ale od strony rozgrywki jako laik/noob nie mogłem się do niczego przyczepić. No może tylko do parady "mody" nawet w trybie arcade przeciwko AI. Totalny cyrk z tymi kostiumami i akcesoriami. Niektórych postaci nie byłem w stanie w ogóle zidentyfikować. Rozumiem, że w multi ludzie odwalają różne głupoty, ale tutaj było to w moim odczuciu zbędne.

 

Tryb story komedia. Nie rozumiem, dlaczego na tym etapie seria traktuje siebie jeszcze bardziej poważnie, niż za czasów PSX/PS2. Fura przerywników filmowych i relacji jakiegoś anonimowego dziennikarza, jakby wyrwanego z zupełnie innej gry. Strata czasu, szczególnie, że połowa tego to i tak żenada, a całość jak najbardziej dałoby się streścić w kilku zdaniach. No chyba jednak wolałem klasyczne tryby Arcade - wstęp, seria walk, outro, dla każdej postaci z osobna. Coś takiego jest poniekąd obecne w wątkach pobocznych, ale to nic innego jak pojedyncza walka, zaś same filmiki dla postaci są bardzo nierówne.

 

Customizacja jest jaka jest, ale mimo wszystko na plus ilość opcji, jakie oferuje. Fajny bajer z możliwością odblokowania filmików z poprzednich Tekkenów. Tekken Bowl też fajny dodatek, przywracający wspomnienia.

 

Ogólnie zdałem sobie sprawę, że jak byłem beznadziejny w bijatyki, tak jestem teraz jeszcze bardziej. :D Bardzo lubię ten gatunek, ale nie jestem w niego dobry. Mimo tego chętnie zapoznam się z T8, jak i mam teraz większą ochotę wrócić do paru innych zaległych bijatyk, nawet jeśli tylko do pogrania kilku partyjek, albo w Story i odstawienia. Tekken 7 póki co jednak na dysku zostaje, bo to mimo wszystko seria, w której najlepiej się czuję i miło czasem będzie jeszcze kilka rundek odpalić.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Miracle Girls Festival (PSV)

 

Od dłuższego czasu mam fioła na punkcie gier rytmicznych, szczególnie tych japońskich, przez co swego czasu kupowałem niemal każdy względnie przystępny tytuł tego gatunku, nie ważne jak obskurny. MGF zdecydowanie do takich należy. Nawet po przejściu nie mam absolutnie bladego pojęcia o czym/na podstawie czego jest ta gra. Zdaje się jakiś zbiór cukierkowych lolitek z różnych serii anime skupionych wokół muzyki. Nie wiem, nie znam, nie obchodzi mnie to kompletnie. Dla mnie liczy się gameplay i właściwa muzyka.

 

Grę wydała SEGA, zaś gameplay to nic innego, jak kopia serii Project Diva - ten sam silnik, te same ikonki i zasady. Dla mnie od razu plus, bo właśnie przez PD wciągnąłem się w ten gatunek. Muzyka... no tu już średnio. Wszystko to jakiś idolkowy j-pop. Kwestia gustu, ale powiedziałbym, że utworki, które mnie nie rażą, ani nie wywołują krwawienia z uszu, to może góra 1/3 całości. Reszta jest albo nijaka, albo wręcz denna/infantylna. Fajne w sumie o tyle, że cała gra ma bardzo kolorowy i pozytywny klimat, więc jaka muza by nie była, to stara się być sympatyczna, bez żadnych ciężkich, ani dołujących kawałków.

 

W spoilerze parę utworków, które akurat mnie się podobają. inb4 "beka z typa" ;)

Spoiler

 

 

Tak jak z bijatyką wyżej, ciężko mówić o "ukończeniu" gry rytmicznej, ale jest tu główny tryb Tour, na przestrzeni którego odblokujemy więcej utworków i trochę pierdół. Jest trochę customizacji wdzianek dla dziewuch, albo scen, na których odbywają się potańcowki, ale bez szału w tej kwestii. Można też odblokować "pełne wersje" utworków, co jest w sumie fajne - szczególnie na handheldzie - bo można odpalić zarówno niespełna dwuminutowy kawałek, jak i pełną 4-5 minutową wersję. Jako, że nie ma tu teledysków, tylko występy, to dodano też opcjonalny bajer z reakcją widowni, wiwatującej w trakcie gry. Można to wyłączyć, jakby co. Sama gierka jest bardzo ładna, jak na PSV, ale niestety 30fps trochę boli.

 

Ogólnie grało mi się dobrze te kilka godzin, ale męczyć się z platyną nie mam zamiaru, bo to już typowy grind. Spoko średniak gierka dla maniaków gatunku, bo raczej mało kto inny chciałby w to grać. Tyle i aż tyle mogę napisać.

 

Gdyby jednak ktoś z jakiegoś powodu był zainteresowany, to nadal mam na sprzedaż zdublowany egzemplarz gry. ;)

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

8# SteamWorld Dig - Switch - cyfrowa kokaina. Kopiesz w ziemi żeby wydobyć rudy i minerały które sprzedajesz na fanty które pozwolą ci kopać w ziemi jeszcze głębiej. Jest trochę kombinowania, są upgrade'y ułatwiające eksplorację, kilka lokacji, a w tle nawet przyjemna zagadka przeszłości świata. Dla mnie wciąż tytuł wyśmienity, z kategorii Duke Nukem 3D i Resident Evil 4 - kupiłem kilka razy, na kilka sprzętów, dalej zajebiste. Polecam.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Halo 4 - ostatnia odslona serii na x360 i tym samym rowniez ostatnia zapewne gra jaka uruchomilem na tym xboxie, a takze debiut 343 Industries przejmujacego schede po Bungie. Dotarlo to do mnie dopiero za ktoryms razem jak zobaczylem te liczbe na ekranie ladowania. W sumie nazwa dosyc ironiczna biorac pod uwage jaki lore miala jednostka 343. Wydaje mi sie jednak, ze w H4 nic nie dawalo jeszcze sygnalow przyszlej "zdrady". Bo to w sumie po raz kolejny to samo a nawet chyba bardziej odchudzone. Nie ma podwojnej broni, sekcje z pojazdami sa krotsze (i bogu dzieki bo ich fizyka to jest ciagle go.wno), czolg nie ma dzialka maszynowego (moge sie mylic i zawsze nie mial) a covenanci sa skroceni o Brute'y. Ale w zamian jest kilka "nowosci" jak ucieczka na skuterku obcych przez walace sie glazy (fizyka dramat, juz pisalem) a jedna z map polega na podrozy wielka forteca na kolach (tyle ze zje.bane jest AI naszych jednostek wspomagajacych). Doszli tez w koncu (po 5 odslonach xD) nowi przeciwnicy bo ilez mozna strzelac do tych zarzyganych krasnali (niestety tez sa). Ale jak wczesniej pisalem, niby cos na plus, ale nie do konca. Bo mamy z nowych dwa rodzaje "psow" i jednego ludzika, ktory moze wypuscic drona a dron postawi np wiezyczke. I tyle. Psy male maja cos na ksztalt pistoletow (troche beka, ze strzelaja paszcza a zostawiaja pistolet), psy duze karabin maszynowy a ludziki np strzelbe czy karabin wyborowy. Takie troche lustrzane odbicie covenantow wraz z lustrzanym dobiciem broni ludzi. No lepsze to niz nic.

 

Fabularnie jest powiedzmy ze ok, tym razem wiekszy nacisk polozny jest na relacje MC z Cortana. Laska hakuje pradawne instalacje jakiegos protogatunku, glowny zly wyglada jak wampir ze swiata Soul Reaver, MC ciagle powtarza tylko ze damy rade, Covenanci niby zostali rozbici w czesci 3 ale doszyto ich i tak, wiec sprawiaja wrazenie no... doszytych od czapy. Ale to nawet dobrze bo kto by zniosl strzelanie do trzech tych samych jednostek przez cala gre (he he heeee). Takze po kilku cutscenach wylaczasz juz myslenie jak szury telewizor i lecisz dalej na autopilocie. Jako "weteran" tej serii czulem dobrze pismo nosem i nie dalem sie nabrac na poziom trudnosci, ktory od razu ustawilem na easy. Wpier.dalanie calego magazynka zeby zbic typowi tarcze a potem modlenie sie o szybkie przeladowanie i ubicie go zanim ta sie zregeneruje to nie jest dla mnie fun z gunplayu. I tak potrzebowalem praktycznie caly zeby ubijac tych nowych ludzikow, ale przynajmniej pieski ladnie wybuchaly od jednego strzalu w glowe.

 

Sama kampania jest dosc krotka ale urozmaicona lokacjami. Troche statkow ludzi, troche dzungli, troche pustyni, troche futurystycznych korytarzykow obcych. W zadnym momencie nie czuje sie powtarzalnosci i nie ma modlenia zeby to sie juz wreszcie skonczylo. Ot przyjemny szuterek na 6-7h (na wyzszych pewnie bedziecie je.bac sie dluzej no bo gabki). 7-/10.

 

Podsumowujac serie to dla mnie H:R > H:ODST > H2 > H4 > H3 > H1. Pomijajac oczywiscie fakt, ze marka miala niezmiernie olbrzymiego fuksa, ze ukazala sie pierwotnie na xboxie a nie na pc. Gdyby bylo odwrotnie to by bylo jak z Kingiem "Lecz nikt o nim już nie mówi. Nikt o nim nie pamięta.". Acz przynac musze, ze po latach to lore jest nawet niezle i jest w nim pare fajnych patentow i ciekawych pomyslow. Tylko te krasnale...

 

To jeszcze na koniec pare slow o samym x360. No troche kasztan ta konsola. Graficzkowo lepiej od ps3 ale ten xmb z jakimis ludzikami, co zakladka wgniatajacy nam w oczy "zalogowales sie do live, do gold, a zalogowales sie? nie, to zaloguj sie", o boze. Granie tylko online, ciagle musialem sie logowac na ten je.bany profil livea. Zalozenie konta przez jakies www ku.rwa. Nieintuicyjne menusy. Pad na baterie. Dramatu nie ma ale komfort uzytkowania na plejstejszon lepszy.

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...