Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Pupcio napisał:

Ukończyłem sobie The Legend of Zelda: The Minish Cap. Moja pierwsza zelda 2d i wydaje mi się że bardzo dobra na start. Super gierka. Pikselowa graficzka topka, muzyka jeszcze lepsza. gameplay przyjemny. Nie mam właściwie się do czego doyebać :pechowiec: może na siłe powiem że znajdowane przedmioty poza dungeonami w których je znajdujemy są prawie bezużyteczne no i mechanika kingstonów pod koniec trochę męczyła bułe.

Teraz czas na mario 3d land ale później chyba wezmę się za tę 3dsową zelde. Próbowałem okaryne ale chyba nie dam rady w to grać:wujaszek:


mlody, a grałeś w wersję EU czy US? ja w palowskiej zaciąłem się dość szybko i skorzystałem z solucji która w wersji US nie byłaby potrzebna bo jawnie widać gdzie trzeba było podłożyć bombę nvm

 

pytam tak z ciekawości, a sama Zeldunia przyjemna - niebo a ziemia jesli chodzi o Links Awakening (tfu), chociaż na razie nie tak dobra jak a link between worlds

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Pupcio napisał:

Ukończyłem sobie The Legend of Zelda: The Minish Cap. Moja pierwsza zelda 2d i wydaje mi się że bardzo dobra na start. Super gierka. Pikselowa graficzka topka, muzyka jeszcze lepsza. gameplay przyjemny. Nie mam właściwie się do czego doyebać :pechowiec: może na siłe powiem że znajdowane przedmioty poza dungeonami w których je znajdujemy są prawie bezużyteczne no i mechanika kingstonów pod koniec trochę męczyła bułe.

Teraz czas na mario 3d land ale później chyba wezmę się za tę 3dsową zelde. Próbowałem okaryne ale chyba nie dam rady w to grać:wujaszek:

 

A Link Between Worlds chyba najlepsza Zelda zaraz po BOTW i WW <3 Super Mario 3D Land też bardzo spoko. No i DKCR :)

Odnośnik do komentarza
4 hours ago, Pupcio said:

Ukończyłem sobie The Legend of Zelda: The Minish Cap. Moja pierwsza zelda 2d i wydaje mi się że bardzo dobra na start. Super gierka. Pikselowa graficzka topka, muzyka jeszcze lepsza. gameplay przyjemny. Nie mam właściwie się do czego doyebać :pechowiec: może na siłe powiem że znajdowane przedmioty poza dungeonami w których je znajdujemy są prawie bezużyteczne no i mechanika kingstonów pod koniec trochę męczyła bułe.

Teraz czas na mario 3d land ale później chyba wezmę się za tę 3dsową zelde. Próbowałem okaryne ale chyba nie dam rady w to grać:wujaszek:

 

Okaryne sobie odpuść. Jak kiedyś wyjdzie Twilight Princess to zagraj, to taka Ocarina w wersji super ultra de lux. Ale jak nie wyjdzie to trudno, gra świetna, ale nie warta jakiegoś zarzynania się o nią, kupowania WiiU i tak dalej. Za to jak masz 3DS to Link Between Worlds bierz. Będziesz wiedział skąd się wzięła i gdzie testowano formułę Breath of the Wild. No i to świetna gra.

Odnośnik do komentarza

Od ostatniego, grudniowego posta udało mi się ukończyć kilka pozycji:

 

Deus Ex: Rozłam Ludzkości - poprzedniczka swego czasu bardzo mi się podobała i z dużymi nadziejami podchodziłem do nadrobienia najnowszej części Deus Ex. Nie ukrywam, że się zawiodłem. Przede wszystkim fabułą - jest za krótka, przewidywalna, z jednym bossem. Sytuację nieco ratują zadania poboczne - dużo ich nie ma, ale jak już się je realizuje to ma się wrażenie, że ktoś nad nimi pomyślał, a nie zrobił "kopiuj-wklej, przynieś-podaj-pozamiataj". Jensen jak zwykle w formie, możemy grać jak byśmy mieli skradankę, równie dobrze możemy wszystkich rozwalać. Fajnie po raz kolejny twórcy zbilansowali sposoby gry. Generalnie - jeśli lubisz klimaty cyberpunkowe, na dodatek dobrze się bawiłeś w Buncie Ludzkości - bierz śmiało. Lepiej, niż w poprzedniej części nie będzie, ale spędzisz miło kilka godzin. 7/10

 

Ghost Recon: Breakpoint - przy Wildlands bawiłem się bardzo dobrze. Kupiły mnie klimaty, otoczka, egzotyczna Boliwia, nawet fabuła nie była irytująca, a ja lubię takie schematy przejmowania terenów. Dodam tylko, że grałem w pojedynkę. Oglądałem Breakpoint na YT i myślałem sobie: super, dostanę to, co chciałem, co mi się podobało, ale w jeszcze lepszym sosie. Po ukończeniu muszę jednak zweryfikować swoje wrażenia. Generalnie odpalasz grę i jesteś zdezorientowany. Tu jakaś ikonka, tu jakieś zadanie, tu jakiś cel, tu jakieś działanie online... Za dużo tego wszystkiego wokół, na dodatek zostajesz zasypany kupą niepotrzebnych informacji. Nie widziałem jeszcze gry, z tak zawalonym i dużym HUD-em. Co do samego gameplayu - grałem już po aktualizacjach, gdzie dodali naszych kompanów, a i tak często miałem spore problemy. Nie wyobrażam sobie, jak bardzo frustrująca i trudna musiała być ta gra, kiedy musieliśmy sobie radzić w pojedynkę. 

 

Fabuła? Krótka, nie angażująca, z wkurw... zadaniami, które się powtarzają. Serio, jak miałem kogoś znaleźć, to wiedziałem już, że będę musiał po drodze przeszukać trzy bazy, porozmawiać z trzema osobami, pokonać kilkadziesiąt kilometrów, żeby się dowiedzieć, że misja się skończyła, a poszukiwanie będzie w następnej. Na dodatek obecne aktualizacje/rozbudowanie gry spowodowało, że powiedzmy w HUB-ie gry widzimy, że gra jest podzielona na trzy epizody. Myślałem, że wchodzą one w skład fabuły głównej, natomiast okazuje się, że pierwszy to misje główne, a dwa kolejne to DLC. Serio, nie można było tego jakoś lepiej oznaczyć? Misje poboczne też nie wywołują jakiegoś wielkiego wow. Generalnie ta gra to idealny przykład ubisoftowego sandboxa z elementami RPG (swoją drogą, kiepskimi). Za dużo, bez sensu, żeby jak najdłużej w to grać. Serio z tymi znajdźkami przegięli. Do tego pusty, nieżyjący świat. Robisz coś, ale po co, skoro nie odczuwasz żadnych zmian z tego powodu? Do tego irytujące mechaniki z lootboxa. Po co wydawać pieniądze na broń i sprzęt, rozwijać je, skoro za chwilę znajdujesz broń, która jest kilka leveli lepsza? Bez sensu, nikt tego nie przemyślał. Można pograć, odpowiednio dawkować i fajnie się bawić. Nie nastawiałbym się jednak na lepszą pozycję jak Wildlands. 6/10 

 

As Dusk Falls - szukałem czegoś lekkiego, szybkiego, ala Telltale Games. Wybór padł na tę grę i z perspektywy czasu można stwierdzić, że było warto.  Przede wszystkim w oczy rzuca się oryginalny styl graficzny - na początku wkurzał, potem człowiek się przyzwyczaja. Fabuła jest wciągająca - sama historia toczy się błyskawicznie, są emocje, serio miałem momenty, w których mocno zastanawiałem się, co zrobić. Co ważne, wybory rzeczywiście mają znaczenie i cała historia może toczyć się różnie, w zależności od tego, co zrobimy albo czego nie zrobimy. Postacie wykreowano bardzo dobrze, nikt nie jest czarno-biały, z biegiem czasu poznajemy ich przeżycia, losy. Miałem takie sytuacje, ze na początku kogoś nie lubiłem, a im dalej w las tym nawet zacząłem mu kibicować i rozumiałem jego motywację. 

 

Co mi się nie podobało? Gra jest podzielona na dwa etapy i o ile ten pierwszy to jest rollercoaster bez trzymanki, tak drugi mocno zamula. W sumie zdziwiło mnie, że gra potraktowała niektóre postacie po macoszemu i nie dowiedzieliśmy się na koniec, jak potoczyły się ich losy albo ich historia została w trakcie gry szybko ucięta. Męczyła mnie też czasami taka skakanka w czasie, między różnymi wydarzeniami.  Do tego zakończenie też jest mocno zaskakujące, mam nadzieję, że będzie kolejna część i będzie wyjaśnienie całego tego zdarzenia. Generalnie: jeśli lubicie takie gry, taki gameplay to będziecie się bardzo dobrze bawić, w innym wypadku nie macie czego szukać. Miło spędzone kilka godzin. 7/10

 

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Kiwami 2 ukończone.

 

image.thumb.jpeg.43481f86c1bcf50eb1fbb66e2883a101.jpeg

 

Kolejna fantastyczna (już trzecia w przeciągu 3 miesięcy) Yakuza za mną. Y0=K2>K1 jak na razie. 

 

  • Najlepsza graficznie (lepsza nawet od Y7, z tym, że grałem na mocnym PC z ultrawide, a tam PS5 w perf),
  • najlepszy gameplay ogólnie z tymi wszystkim QoL z nowego silnika (wchodzenie do budynków bez loadingu, podnoszenie broni, ulepszone minigry, zajebiste sidestories)
  • gorsza fabularnie od zajebistej, mitycznej pod tym względem zerówki. Niemniej jednak jest ona dobra, postacie też wymiatają, dla mnie najlepszy był Jiro Kawara, no i oczywiście Goro Majima jak zwykle :D
  • System walki na początku wydawał mi się płytki w stosunku do Kiwami i Y0, ale po czasie go doceniłem, na pewno na NORMAL nieco prostszy i dynamiczniejszy niż Kiwami i Y0, gdzie tam walki z bossami mogły trwać kilkanaście minut, tutaj max 2/3 minuty. 
  • Cabaret Club zrobiłem calutki (dobre to również, oczywiście na swój sposób, żona dalej się pyta, co ja robiłem te 4h i czemu ubieram jakieś obce babki w strój pokojówki :D). Olałem tylko tą minigrę budowlaną, ale może jeszcze kiedyś wrócę polatać trochę po Kamurocho w K2 :). 

Całość mocne 9/10 (+ 0.5 do zajebistości, bo można grać Majimą, chociaż nie za długo :)), naprawdę świetna gra i świetna Yakuza. 

 

Teraz plan obejrzeć Y3-Y5 (nie dam rady tego ogarnąć) i lecę płynnie do Y6 :). W trakcie jeszcze jestem po 10h Y7 (tutaj specjalnie spowal
niam, żeby wejść na bieżąco po 6, Y7 to moloch, także na spokojnie :D). Yakuzowy rok w pełni, ta seria jest tak zajebista i tak rozwinięta pod względem sequeli, spin offów i prequeli, że głowa mała

 

image.thumb.jpeg.1466b8aa75a3567553d9e88c6d9ae2a6.jpeg

 

 

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Jednym ciągiem ukończyłem ostatnio The Surge 1 & 2. Gra odpalona z przypadku w abonamencie, raczej w domyśle "5 min popatrzę co to za soulslike z inwalidą w roli głównej i usunę", a spędziłem z 50h z obiema częściami. 

Ogólnie za soulsami nie przepadam. Nie lubię one-hit-śmierci, uważania na każdym kroku i powtarzania biegu do bossa przez 15 minut. Tak jak Demon's Souls mnie raczej odrzucił, to Surge bliżej imho do Bloodborne, które nagradzało za agresję, a nie ciągłe blokowanie.

Co mi się podoba?

 

- fabuła jest szczątkowa, ale powiedzmy, że uzasadnia całe wydarzenia. Korporacja, bunt maszyn, klasyg. W jedynce mamy bohatera z pełnym voiceoverem, zatem ma jakiś background przynajmniej

- walka w obu częściach jest dynamiczna, zróżnicowana, a kombosów jest od cholery

- broni i ekwipunku jest pierdyliard. Każdy wypad w teren to powrót z nową zbroją czy materiałami do craftingu, zatem do samego końca miałem co robić z lootem

- każda broń ma kompletnie inny feeling - ciężkie odrzucają wrogów, lekkie chlastają szybko, włócznie pozwalają trzymać dystans. Dodajmy do tego odrębne animacje finisherów każdej kończyny wroga każdym typem broni, to naprawdę jest co oglądać

- świat w jedynce jest dość klaustrofobiczny. Fabryki, laboratoria. W dwójce jest już bardziej obszernie - jedno duże miasto, połączone drzwiami i skrótami. Można się pogubić, ale naprawdę jest to wszystko logicznie zaprojektowane i po parunastu godzinach nagle wracamy do początkowej lokalizacji za zamkniętymi drzwiami. Czasem jednak przydałby się jakiś fast travel, bo zdarzało mi się zapomnieć jak gdzieś się szło. Dodajmy do tego, że w drugiej połowie gry świat

Spoiler

się zmienia od nanitów, to uczymy się na nowo

 

- w dwójce strasznie krindżowe są questy poboczne i dialogi. Albo taki był zamysł, albo scenariusz pisał jakiś stażysta półgłówek. Fetch quest z mięsem premium dla tańczącej babki w klubie Cloud9 to jakiś dialogowy kał

- poziom trudności: w necie czytam, że Surge 1 & 2 są jakieś przetrudne i w ogóle Dark Souls im może łapy lizać. No nie wiem, początkowo wiadomo, że jest trudno, ale potem się idzie jak przecinak (nadal jednak są momenty, gdzie poziom rośnie). Bossowie ogólnie byli na 3-4 podejścia, włącznie z ostatnim, a dodatkowo wygodne rozmieszczenie bonfire (tzn. medbay) powoduje, że dobiegnięcie ponowne do pola walki to kwestia może minuty. Jeszcze kwestia leczenia - zdrowie odzyskujemy dzięki zużywaniu baterii, a te ładują się w walce. Więc tak długo jak naparzamy wrogów skutecznie, tak długo możemy się leczyć. Działa też z bossami. To chyba mocno dodaje szans w starciach, porównując do ograniczonej ilości estus flasków itp.

Jestem mega zadowolony, zmęczony już, ale najedzony pozytywnie. NG+ nie tykam póki co, trzeba odpocząć.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

The Quarry (PS4 Pro) - podszedłem do tego tytułu z rezerwą bo z jednej strony to miał być tytuł na podobnym poziomie co Until Dawn a z drugiej Man of Medan które ograłem w tamtym roku średnio mi się podobało. Niestety mimo tego strasznie się zawiodłem.

 

   Rozgrywka została już totalnie ułatwiona. QTE tak prostackie że nie ma żadnych emocji podczas bardziej dynamicznych scen. Zamieniono też trzymanie pada w bezruchu czy rytmiczne klikanie na ... przytrzymanie jednego przycisku. Eksploracja jest strasznie koślawa (to ślamazarne wchodzenie po schodach), kamera czasami jest za plecami (gdzie 'plecy' zasłaniają 1/3 ekranu) a czasami statyczna i nigdzie nie działa dobrze, nie pomagają też marginesy na górze i dole ekranu.

 

  To co jest dla mnie najważniejsze w takich grach czyli postacie i klimat wypadły licho. Voice acting jest nierówny, połowa równie dobrze mogła zostać zastąpiona przez AI tak 'świetnie' przekazują emocje. Taki Ryan bez względu czy gada o jedzeniu czy właśnie uciekł przed potworkami ma praktycznie ten sam ton głosu i manierę, i ten problem jest z większością postaci. Najgorsze jest to że jak pojawi się dobry aktor (np. policjant) to widać jeszcze bardziej tą przepaść. Właściwie nie wiem czym ta gra miała być bo fabuła wskazuje na slasher/horror ale dialogi i aktorstwo przesuwają granicę mocno w stronę parodii (jak Scary Movie). Nie pomaga też średnie zgranie rozmów, często są dziwne pauzy w konwersacjach, do tego miałem też parę sytuacji gdzie początek dialogu odegrał się dwa razy.

 

   Oprawa też mnie jakoś nie porwała, postacie są bardzo dobrze wykonane ale design miejscówek nie zachwycił, tym bardziej że przez 60% czasu mało co widać. Gania się po lesie od scenki do scenki z emocjami porównywalnymi do zbierania grzybów. Muzyka za to jest ok. Czasem kawałki śpiewane są dziwnie dopasowane ale chyba tak miało być.

 

  Straszny średniak z tej 'gry', jak Man of Medan był o dwie klasy niżej niż Until Dawn tak The Quarry to już 3 klasy niżej. Gameplay uproszczony do granic możliwości, postacie i ich zachowanie nie zachwycają, fabuła całkiem ciekawa ale czy na tyle żeby poświęcić swoje ~9h? Jestem zawiedziony Supermassive Games bo po Until Dawn forma jest mocno spadkowa, zamiast wydawać co roku tytuł mogli by zrobić raz na 2 lata coś dopracowanego bo jak tak dalej pójdzie to zaraz zaczną wydawać crapy 3/10. A ocena The Quarry to 5+/10

  • Plusik 2
  • This 1
Odnośnik do komentarza

Silent Hill: Shattered Memories (ps2) - czyli SH1 do gory nogami. Do gry zbieralem sie jak pies do jeza. Chyba glownym czynnikiem bylo to, ze w tej grze przed potworami uciekamy a nie walczymy. Wyobrazalem sobie to tak, ze po prostu trzeba co chwile sie kitrac albo przebiegac obok nich z wylaczona latarka. Jest zupelnie inaczej, ucieczki to specjalne sekwencje gdzie swiat zmienia sie w alterantywna wersje, tutaj skuta lodem a nie pokryta rdza jak w oryginale, a my musimy posilkujac sie mapa dotrzec do jakiegos miejsca. I to jest chyba najslabszy punkt tej gry. Niby mozemy przewracac manele zeby spowolnic poscig, albo schowac sie w szafce, ale najzwyczajniej w swiecie to nie dziala jak powinno. Potwory i tak nas dogonia i bedzie trzeba je stracac wciskajac odpowiedni klawisz na padzie (trojkat, kwadrat itd. w zaleznosci z ktorej strony sie czepily). Dlatego w sumie oplaca sie po prostu dymac ile wleze i stracac parchy. Czasami zdaza nas calkiem polozyc, ale to wtedy gdy sie zgubimy, a ze sekwencje biegane nie sa dlugie to restart nie boli. W niektorych takich sekwencjach znajdziemy "odpoczynek" na zagadke, ale tu wprowadzono fajny zabieg, bo zeby ja rozwiazac, trzeba opuscic maminy ku.rwidolek i wrocic do lokacji z potworami.

 

A co kiedy nie uciekamy? Chodzimy. Chodzimy po calym SH i odwiedzamy jego ikoniczne lokacje z oczywistym dla tej odslony twistem. I to jest zaje.biste. Po prostu spacerujsz po miasteczku, ktore w kazdej innej odslonie chcialo cie zjesc, a tutaj pozwala cieszyc sie klimatem, lokacjami, smaczkami i wszelkimi detalami. Bez statycznego radia, bez slalomu miedzy respawnujacymi sie maszkarami. Dodatkowo mamy rozne pory dnia, bo i totalna noc, ale tez jasniesza wersje kiedy slonce probuje sie przebic przez szara mgle i padajacy snieg. Glownie wiec lazimy, zbieramy memorabilia, robimy foty duchom przeszlosci, dzwonimy na numery zapisane na plakatach czy bilbordach zeby posluchac jakichs bzdur albo pomoc sobie rozwiazac zagadke. Te sa banalne, ale mocno osadzone w realizmie, nie bedzie wiec laczenia wlosa z igla zeby zrobic haczyk. Czasem trzeba po prostu wykonac prosta sekwencje, ktora w rzeczywistm swiecie tez bysmy musieli zrobic. Czasami cos zauwazyc albo skojarzyc. Moze wiec stad ta prostota, ze zagadki sa po prostu intuicyjne. Na ich poziom trudnosci wplywa rowniez inna skladowa gy. Sterowanie.

 

Jak pewnie wiadomo, pierwotnie SM wydano na wii. Wszystko wiec podporzadkowano sterowaniu ruchowemu. Zeby wzac cos z szufaly to trzeba najpierw zlapac za klamke i pociagnac. Zeby otworzyc okno trzeba odchylic zawlecze itd. itp. W pierwotnej wersji wiec machano wiilotem, mi musial wystarzyc pad. I wystarczyl. Przez ogolna prostote wszystkiego, sterowanie galkami nie jest irytujace i musze przyznac, ze podobalo mi sie to, ze wykonuje jakies (proste bo proste) czynnosci a nie naciskam bezwiednie guzik zeby postac wykonala szereg animacji automatycznie. Bardzo fajne doswiadczenie, chyba polubie sie z symulatorami czlapania.

 

Ostatnia rzecza niespotykana wczesniej w serii SH a pewnie i zadnej innej gierce jest profilowanie naszej rozgrywki. Pierwszym ekranem jaki widzimy jest ostrzezenie, ze gra bedzie wykorzystywala psychologie do ksztaltowania wszystkiego wewnatrz niej. A pierwsza "grywalna" sekwencja jest kozetka u psychiatry i wypelnienie formularza dotyczacego naszej osoby. Takich sesji bedzie przez cala gre wiecej i rozne beda "formularze" a to jak odpowiemy, czy to co zrobimy bedzie mialo wplyw na wyglad potworow i lokacji, ubior npcow, dialogi i oczywiscie zakonczenie. Jest to tez dodatkowy czynnik motywujacy nas do poznania fabuly.

 

O ktorej nic nie napisze poza tym, ze jest moim zdaniem niezla i nie ma sie czego wstydzic mimo, ze zostala napisana, jak i cala gra, nie przez Team Silent ale jakichs randomow nawet nie wiem skad. Widac jednak po calosci, ze byli to fani serii i mieli pomysl jak opowiedziec znana historie jeszcze raz. 8+/10.

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Shadow of the Tomb Raider

 

Trylogia miała lepsze i gorsze momenty, ale fundamentalnie wszystkie część są do siebie baardzo podobne, a z perspektywy lat w sumie ciężko mi powiedzieć, która się czym charakteryzowała (może poza kolorystyką, czyli brązowo/niebiesko/pomarańczowo). Biedniejsza kuzynka Uncharted, mająca jednak swój charakter i część rzeczy robiąca lepiej, a część gorzej. Do tych drugich zdecydowanie można zaliczyć fabułę, dialogi i postacie, no jest naprawdę słabo, zero dystansu, Lara jest nijaka (a jej VO niezmiennie mnie drażni), drugi plan papierowy, konflikt nieangażujący, a mimo potencjalnie epickiej skali całość jest po prostu nieciekawa. Dialogi dotyczące misji pobocznych zwyczajnie skipowałem, co praktycznie mi się nie zdarza (tu zaważył fakt, że nie można ich przyspieszać i przeskakiwać do kolejnego zdania, tylko albo oglądasz całość, albo wyłączasz).

 

Nie wyszło też strzelanie. Generalnie jest go dużo mniej, niż w poprzedniczkach, co samo w sobie jest dla mnie dużym plusem. No ale jak już jest, to nie sprawia zbytniej frajdy. Ogólnie potyczki to zło konieczne i raczej zależało mi na jak najszybszym ich odbębnieniu, niż "zabawie" gameplay'em. Potencjał był w skradaniu (dorzucono fajny patent ze smarowaniem się błotem w celu kamuflażu, w praktyce na poziomie normal to żaden game changer i można lecieć na hurra), ale wyszło dosyć koślawo i drewnianie, ze względu na sterowanie i detekcję kolizji łatwo o niepewny ruch. Jedynie łuk jak zawsze na propsie, za to walka melee tragiczna.

 

Zagrało natomiast to, co zwykle, czyli eksploracja, zwiedzanie miejscówek no i oczywiście grobowce, których jest tu wyjątkowo dużo. Trzeba pokombinować, trochę pomyśleć, trochę poskakać. Szkoda, że nagrody są mocno meh (elementy ekwipunku, który poza zmianą w wyglądzie, coś tam pomagają, ale to sztuka dla sztuki). Oczywiście wszystko jest ponownie zaprojektowane tak, że w każdej miejscówce co parę sekund wypada wciskać R3 ("wizja Batmana"), bo bez tego pominęlibyśmy pewnie 3/4 znajdziek. Te odpowiadają głównie za crafting lub handel, jedno i drugie nie porywa, no ale spełnia swoją rolę w typowym stylu dzisiejszych gier "akcja-przygoda". Aha, SotTR jest dłuższa, niż się spodziewałem, szczególnie zdziwił mnie moment dotarcia do kolejnej mini osady w momencie, kiedy oczekiwałem już punktu kulminacyjnego. Nie powiem, jeszcze trochę i bym się zmęczył. Tu oczywiście dochodzi aspekt czyszczenia planszy i robienia misji dodatkowych (w większości przypadków słabiutkie), co prawda gry nie wymaksowałem, ale początkowo mocno wkręciłem się w szukanie pierdółek.

 

Wizualnie SotTR wypada świetnie, to zdecydowanie najładniejsza część serii: intensywne kolory, gęste zarośla, ładne projekty postaci, wszystko to wyraźne i ostre, szkoda tylko, że PS4 momentami słabo sobie z tym wszystkim radzi i dropy w bardziej rozbudowanych miejscówkach (typu miasteczko) mocno rzucają się w oczy i psują zabawę. No ale to "kara" za świadome zrezygnowanie z grania na PC. Tu od razu mogę wspomnieć o długaśnych loadingach przy "szybkiej" podróży, natomiast po śmierci wracamy do rozgrywki niemal natychmiast.

 

Jakbym podsumował całą przygodę, abstrahując od wymienionych wad i zalet? Relaksująca. Jakoś zwyczajnie dobrze się w tym świecie czułem, szczególnie w tych spokojniejszych momentach, których przecież w tym odcinku jest większość. Muzyczka sobie gra i tworzy atmosferę, a my samotnie, niespiesznie zwiedzamy jaskinie, katakumby, dżunglę. Na pewno nie dołączę do teamu "trójka najgorsza mordo", bo grało się spoko, a pomijając kwestie czysto gameplay'owe, ta część najbardziej przypadła mi do gustu całą otoczką i stroną wizualną. Jedynka wygrywa przez efekt odświeżenia serii i najlepszą, najbardziej spójną "planszę" z mocniejszym nastawieniem na metroidvaniowe jej poznawanie, natomiast dwójka w moim rankingu zajmuje ostatnie miejsce.

 

 

1.jpg

 

2.jpg

 

3.jpg

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Mi z kolei kompletnie ta część nie podeszła - jedynka to było nowe spojrzenie na Larę, dwójka dopracowała ten koncept (i m.in. z tego powodu zajmuje u mnie pierwsze miejsce), a trójka jakby to wszystko wrzuciła do kosza. Poczucie bycia łowcą które towarzyszyło mi w ROTR zniknęło, a zostało więcej eksploracji która z racji umiejscowienia gry w absolutnie dla mnie NAJGROSZYM "biomie" nie sprawiała już takiej frajdy.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Mejm napisał:

W pierwotnej wersji wiec machano wiilotem, mi musial wystarzyc pad. I wystarczyl.

Grałem w Shattered Memories na PSP i tam nawet jedna gałka wystarczyła, jakimś cudem. ;) W ogóle jak na stylistykę gry, to wersja przenośna była zaskakująco dobra, a przynajmniej tak ją zapamiętałem. Wszystko jak na PS2, tylko w gorszej oprawie. Afair nie było większych cięć.

 

SM to był fajny Silent, aczkolwiek zupełnie inny od tego, do czego wtedy byliśmy przyzwyczajeni. Wtedy źle do gry podszedłem, bo koncept "walking simulatorów" był mi raczej obcy, a ja oczekiwałem właśnie horroru, walki z potworami i "rdzy".

 

Wtedy była to dla mnie gra typu "7/10" a dziś jako nostalgiafag żałuję, że sobie nie zostawiłem kopii fizycznej na którąś platformę. ;) A ceny używanych kopii obecnie horrendalne.

Odnośnik do komentarza

Pewnie gdybym ogrywal na premiere to mialbym podobne podejscie z tym walking sim.

 

6 godzin temu, Suavek napisał:

A ceny używanych kopii obecnie horrendalne.

Do dzis chce mi sie smiac bo kupilem swoja kopie na olx kiedy byl jeszcze tablica.pl za 20zl :red:

 

Odnosnie technikaliow to zapomnialem dodac, ze sa czeste chrupniecia przy przechodzeniu przez drzwi. Za to dosyc fajnie wyglada animacja przejscia ze sfery lodowaj do normalnej i na odwrot, bo nie zalacza sie cutscenka tylko wszystko dzieje sie w realtimeie.

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, Mejm napisał:

Ostatnia rzecza niespotykana wczesniej w serii SH a pewnie i zadnej innej gierce jest profilowanie naszej rozgrywki

Już nie pamiętam na ile to miało znaczenia, ale Until Dawn się tym mocno inspirowało, w sumie w kolejnych ich grach też to widać, ale tam już bardziej na miękko, bez profilowania, co najwyżej ktoś tam delikatnie wypomni, co zrobiliśmy, lub nie.

Odnośnik do komentarza
W dniu 8.03.2023 o 01:26, KrYcHu_89 napisał:

Teraz plan obejrzeć Y3-Y5 (nie dam rady tego ogarnąć) i lecę płynnie do Y6 :).

 

To jest jedna z rzeczy, których nigdy nie zrozumiem - oglądanie gier, zamiast grania w nie. Rozumiem, że Yakuza to bardzo długa seria, jednak takie obejrzenie trzech gier zajmie pewnie kilkadziesiąt godzin. Gdybym chciał pominąć jakieś gry z serii wolałbym już przeczytać fabułę w internecie, niż obserwować jak ktoś w nią gra. To samo dotyczy oglądania letsplay'ów. Chociaż jak ktoś tak lubi, to jego wybór, ja po prostu po kilku minutach jestem totalnie znudzony taką formą "przechodzenia" gier. Wolę sam ogrywać tytuły swoim tempem, a jak jakaś seria jest długa - to lepiej zrobić sobie odstępy i wrócić za kilka miesięcy, niż grać na siłę lub oglądać jak ktoś inny gra.

 

Natomiast w kontekście tematu - skończyłem Disco Elysium.  Bardzo dobra gra, świetna fabuła, dialogi, mnogość sposobów rozwiązywania zadań, humor, postacie, konstrukcja świata. Trudno napisać o niej coś nowego, wszystko już zostało na jej temat powiedziane. Łatwiej się mówi o grach w których coś się nam nie spodobało. Jakbym miał wymienić minusy - szczątkowa walka, mogłoby być jej trochę więcej i w innej formie - ale to tak naprawdę na siłę się teraz przyczepiam. Chętnie zagrałbym w Disco Elysium 2, ponieważ miałem lekkie uczucie niedosytu. Czasami pojawiały się błędy, które zmuszały do powtarzania rozgrywki od ostatniego zapisu, więc to też jest jedna z wad technicznych gry. Disco Elysium dałbym mocne 8+/10. Polecam.

 

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, KJL napisał:

 

To jest jedna z rzeczy, których nigdy nie zrozumiem - oglądanie gier, zamiast grania w nie. Rozumiem, że Yakuza to bardzo długa seria, jednak takie obejrzenie trzech gier zajmie pewnie kilkadziesiąt godzin. Gdybym chciał pominąć jakieś gry z serii wolałbym już przeczytać fabułę w internecie, niż obserwować jak ktoś w nią gra. To samo dotyczy oglądania letsplay'ów. Chociaż jak ktoś tak lubi, to jego wybór, ja po prostu po kilku minutach jestem totalnie znudzony taką formą "przechodzenia" gier. Wolę sam ogrywać tytuły swoim tempem, a jak jakaś seria jest długa - to lepiej zrobić sobie odstępy i wrócić za kilka miesięcy, niż grać na siłę lub oglądać jak ktoś inny gra.

 

Natomiast w kontekście tematu - skończyłem Disco Elysium.  Bardzo dobra gra, świetna fabuła, dialogi, mnogość sposobów rozwiązywania zadań, humor, postacie, konstrukcja świata. Trudno napisać o niej coś nowego, wszystko już zostało na jej temat powiedziane. Łatwiej się mówi o grach w których coś się nam nie spodobało. Jakbym miał wymienić minusy - szczątkowa walka, mogłoby być jej trochę więcej i w innej formie - ale to tak naprawdę na siłę się teraz przyczepiam. Chętnie zagrałbym w Disco Elysium 2, ponieważ miałem lekkie uczucie niedosytu. Czasami pojawiały się błędy, które zmuszały do powtarzania rozgrywki od ostatniego zapisu, więc to też jest jedna z wad technicznych gry. Disco Elysium dałbym mocne 8+/10. Polecam.

 

A nie, są recapy 30 min na część na YT. A te części to taka lekka prehistoria, oczywiście lepiej jest zagrać, ale Y0,YK1,YK2,Y6,Y7 to też dobra ścieżka. Y6 daje też recapy do poprzednich części w samej grze, gorsze niż te z YT, ale są. Nie oglądałem całej gry na YT, lol....

Chyba źle to zrozumiałeś i nie znasz story Yakuz i gameplayu starych części @KJL, ale polecam się zapoznać. 

 

Oglądaie recapu STORY != oglądanie gameplayu jak ktoś gra całą grę... trzeba zauważyć różnicę. 

 

Y3-Y5 dużo ludzi omija (nie polecam oglądać gry, a jedynie jej story recap, co jak się okazało jest też podane na tacy w samej 6stce, w zakładce memories bodajże). 

Edytowane przez KrYcHu_89
Odnośnik do komentarza
28 minut temu, KrYcHu_89 napisał:

A nie, są recapy 30 min na część na YT. A te części to taka lekka prehistoria, oczywiście lepiej jest zagrać, ale Y0,YK1,YK2,Y6,Y7 to też dobra ścieżka. Y6 daje też recapy do poprzednich części w samej grze, gorsze niż te z YT, ale są. Nie oglądałem całej gry na YT, lol....

Chyba źle to zrozumiałeś i nie znasz story Yakuz i gameplayu starych części @KJL, ale polecam się zapoznać. 

 

Oglądaie recapu STORY != oglądanie gameplayu jak ktoś gra całą grę... trzeba zauważyć różnicę. 

 

Y3-Y5 dużo ludzi omija (nie polecam oglądać gry, a jedynie jej story recap, co jak się okazało jest też podane na tacy w samej 6stce, w zakładce memories bodajże). 

 

Okej, dzięki, teraz już rozumiem o co Ci chodziło. Faktycznie ma to sens w Twoim przypadku, jeżeli miałaby Ci przeszkadzać z tego co zrozumiałem przestarzała grafika i mechanika. 30 minut to rozsądny czas, więc jest to rozwiązanie. 

 

24 minuty temu, KrYcHu_89 napisał:

 

Nisko coś ;)

 

Czemu nisko? To nie moja wina, że dla ludzi gra 7/10 to już jest totalnie niegrywalny crap i dramat. Według mnie trzeba korzystać z całej skali ocen 7 to gra dobra, 8 bardzo dobra, 9 to rewelacja a 10 to top topów itd. A często czytam jak ktoś piszę swoją opinie i np. wymienia całą litanię wad, że się męczył i ledwo skończył i ocena 9/10. O co w tym chodzi - nie wiem, to powinno być max 5/6 na 10 a nie 9. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
Teraz, KJL napisał:

 

Okej, dzięki, teraz już rozumiem o co Ci chodziło. Faktycznie ma to sens w Twoim przypadku, jeżeli miałaby Ci przeszkadzać z tego co zrozumiałem przestarzała grafika i mechanika. 30 minut to rozsądny czas, więc jest to rozwiązanie. 

 

 

Czemu nisko? To nie moja wina, że dla ludzi gra 7/10 to już jest totalnie niegrywalny crap i dramat. Według mnie trzeba korzystać z całej skali ocen 7 to gra dobra, 8 bardzo dobra, 9 to rewelacja a 10 to top topów itd. A często czytam jak ktoś piszę swoją opinie i np. wymienia całą litanię wad, że się męczył i ledwo skończył i ocena 9/10. O co w tym chodzi - nie wiem, to powinno być max 5/6 na 10 a nie 9. 

No 1,5h (30 min na grę, alternatywnie rzeczywiście jest ta sekcja memories bardzo krótka i zwięzła) i tak chodziło o mechaniki i grafikę, a bez story recapu ciężko wjechać w część 6, jest mocno powiązana z 0-5 fabularnie, w odróżnieniu od 7 . Od razu miałem taki plan Y0 K1 K2 (3-5 recap) Y6 i Y7. Spin-offy później. 

 

Co do Disco, bardziej mi chodziło o to, że to dla mnie gra bliska ideału w swoim gatunku, stąd na pewno u mnie było wyżej niż 9, tytuł unikatowy, polecam każdemu, kto lubi czytać, walka jako taka nie występuje tam, więc nie dawałbym tego jako minut, po prostu jej nie ma i to jest plus (są te skill checki tylko) :D. Co do dwójki raczej w bliskiej przyszłości się nie doczekamy, studio przeżywam spore problemy, no ale czas pokaże :/.  

Odnośnik do komentarza
47 minut temu, KrYcHu_89 napisał:

Chyba źle to zrozumiałeś i nie znasz story Yakuz i gameplayu starych części @KJL, ale polecam się zapoznać. 

 

Nie, nigdy nie grałem w żadną Yakuze Krzychu. Pewnie, że chciałbym się z nią zapoznać, ale nie mam czasu, żeby we wszystko zagrać co chcę + mam przed tą serią mam inne gry do ogrania. Tak więc nie mam pojęcia kiedy zagram w Yakuzę. :D

 

9 minut temu, KrYcHu_89 napisał:

Co do Disco, bardziej mi chodziło o to, że to dla mnie gra bliska ideału w swoim gatunku, stąd na pewno u mnie było wyżej niż 9, tytuł unikatowy, polecam każdemu, kto lubi czytać, walka jako taka nie występuje tam, więc nie dawałbym tego jako minut, po prostu jej nie ma i to jest plus (są te skill checki tylko) :D. Co do dwójki raczej w bliskiej przyszłości się nie doczekamy, studio przeżywam spore problemy, no ale czas pokaże :/.  

 

Też o tym czytałem. Jeżeli jakaś gra potrzebuje sequela to właśnie Disco Elysium, wiec mam nadzieję, że jakoś dojdą do porozumienia. Stworzono bogaty świat, ciekawe postacie i tak naprawdę dostaliśmy tylko jego mały wycinek - stąd ten niedosyt.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

#9 Metroid Fusion - Switch

 

Mam ogromną słabość do metroidvanii, więc o grze wypowiadać się mogę w prawie samych superlatywach. Sama gra to absolutna klasyka gatunku, ale z racji sposobu prowadzenia narracji jest to też najbardziej liniowy Metroid w jakiego grałem. Może nie jest to wada samej gry, bo ta wyszła 21 lat temu, ale takie spostrzeżenie - mam wrażenie, że w praktycznie każdej grze serii mamy te same powerupy. Tutaj Axiom Verge lepiej mi zrobił.

 

no, ale to taka mała dygresja - sama gra cymesik, wielkie dzięki Nintendona i see you on the next mission :banderas:

28A13015-6B1B-443B-8B52-5EEAC60E2B44.thumb.jpeg.e6a38121c19e3f08414119bff4e7c754.jpeg

 

 

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Watch Dogs: Legion - już od samych zapowiedzi byłem mocno sceptyczny wobec najnowszej części serii Watch Dogs. Niestety, po ukończeniu muszę przyznać, że nie myliłem się. Przede wszystkim problemem jest to, że nie mamy głównego bohatera, na czym cierpi sama fabuła. Jest płytka, kompletnie nieangażująca. Sam Londyn wykreowany fajnie, ale jak to w Ubisofcie, zasypany znajdźkami. Na plus możliwości rozgrywki, jak to w poprzednich częściach.  Generalnie - jeśli nie macie w co grać, chcecie się pobawić bez większych oczekiwań - śmiało. Jeśli oczekujesz fajnej produkcji albo chociaż czegoś na miarę poprzednich części to sorry, szkoda czasu. 5/10

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...